Skocz do zawartości

Heat vs Mavs - Finał NBA sezonu 2010/11


Lu-

Kto wygra Finał NBA?  

55 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra Finał NBA?



Rekomendowane odpowiedzi

Ciężko się to oglądało z perspektywy fana Mavericks. Straty, Peja missing open 3s, Terry gra kupę, Barea również. Carslisle również dołącza się do tej kaszany. Po drugiej stronie parkietu impreza na całego. Nagle tak jak w LA i w OKC Dallas włącza "pstryk". Lockdown defense. Kosz za koszem, nothing but net, zero strat Terry plus Nowik. Kolejny epic run w tych playoffs, jeden lepszy od drugiego. Jestem słabiej wiary :D bo nie wierzyłem w coś takiego.

 

Nie wiem na ile to dobra gra Miami, zniżka formy Mavs czy kwestia tremy, braku bodźca do ataku, ale po 2 tak slabych meczach w ich wykonaniu jest 1-1 to te 3 mecze w Dallas... :mrgreen: Dobra. 2 dni odpoczynku. I jedziemy dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rok temu w finałach były dwie ekipy, co se zaklepały miejsce w historii. i to było widac, slychać i czuc.

 

w tym roku są dwie przypadkowe paczki - naprędce sklecona trójka atletycznych gwiazdorów z podoczepianymi

rozmaitościami, bez trenera z prawdziwego zdarzenia : ojebali starszych panów z polamanym młodym, jęcząc i stękając, przy calej swej mocy uderzeniowej i speed-defense, dopiero na licznych clutchach i dogrywce zmogli zielonych młodziaków bez ofensywy z mvp, który mając wszelkie środki perswazji z clutchu wybieral same najgorsze rzuty jakie mógł wybrać, ewidentnie panikując z okazji braku stosownego doświadczenia vs. etatowi loserzy o psychice wrażliwego pianisty, frustrujący co roku swoich fanów, ze znakiem firmowym epic-collapse, który się udało nieco przymazać, ale głównie na bardzo młodych chłopcach, ktorzy musieli zapłacić frycowe.

 

okienko się otworzyło. zmierzchnęli się hegemoni ostatnich lat, młode-i-potencjalne dopiero z etapu raczkowania, ale w trybie ekspresowym, przeszły do niezgrabnego kłusu, najwięksi gracze i trenerzy ostatniego kilkulecia

dostali metrykalnej zadyszki.

 

jak tu wierzyć, że ich dotarcie do finałów, to zasługa ich klasy i wielkości, a nie po prostu nastrojow przejściowych w NBA ? zreszta, look at - shaq retire, draft [słabawy, jak wynika z zapowiedzi], [możliwy] lockout, nowy trener w

La - wszystko, tudziez byle-co spycha finały z pierwszej strony na drugą, albo i trzecią. przy całej sympatii dla pozbawionego charyzmy, ale z korzyścią lubiącego przedawkowac nerwosol Nowitzkiego, który ma absolutnie big-time playoffs i z closerowania zrobił sobie nalepkę na zderzaki - te finały, to nie jest wydarzenie, w którym się upatruje jakiegoś historycznego znaczenia.

 

za wczesnie - jasne, że za wcześnie, to dopiero post-g2, ale ciekawi mnie, jak szybko wypierdoli się ten dyliżans miami heat. jak dlugo takie dwa grzyby w barszczu jak lebron i wade będą udawać brotherhoodyzm. nie wiem, może mam omamy po słabym towarze, ale oni obaj pragną chwały, której dla nich obu naraz nie starczy. chcą jej na wyłączność. jak w tym roku przegrają, to pewnie wrócą, zeby coś udowodnić, ale jak już udowodnią, to ? imo - pożegnają się ze sobą. jak wygrają, to wrócą po dynastię, ale do pierwszej skuchy - pierwsza porażka i do widzenia panu. gdzie kucharek sześc, tam nie ma co jeść.

 

są i byli tacy, co opowiadają, ze miami najlepszy moment bdzie miało za rok. gówno prawda, że tak się bezczelnie odniosę. w tym roku mają najlepszy moment, bo biorą tę dziwkę z zaskoczenia. są pełni talentu, atletyzmu, drajwu na cel - i to każdy wiedzial i wie, ale takze - do końca będą enigmą, nieobliczalni będą. za rok już nikogo i niczym nie wykołują. albo zrobią to w najbliższych 2 tygodniach na mavsach albo c***a zrobią kiedykolwiek, bo mavsów drugi raz cięzko będzie im dostać - imo :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O lolz.

 

To jest to, +15 i 2-0 w perspektywie, stwierdzili, że jest po meczu i wyszli na frajerów tygodnia. Przestali egzekwować grę, bronić, stracili koncentrację, bo myśleli, że już do końca będą mieć festiwal dunków, przybijania piątek i napinania się do publicznosci.

 

Myśleli, że przeszli przez piekło sezonu regularnego i 3 rund PO, wsiadają zaraz do samolotu do Palestyny, a tu z lasu wyjechał Kubelwagen i Dirk z tylnego siedzenia rozstrzelał ich serią z Mausera.

 

Fra-je-rzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym powiedzial wiecej - klimat Lebrona

Lebron to jednak jest niedorozwoj, gosc jest po tylu sezonach i po tylu playoffs i wielkich meczach a zachowuje sie momentami jak rookas czy koles pokroju JR Smitha - celebracje, hi 5 cool down ziomek

pump it OLE pump it OLE

 

jestem podobnego zdania co Vasko

za rok na Wschodzie w Finale NY/Dwight na Zachodzie Lakers/Oklahoma

i prawde mowiac z tym co graja i prezentuja a Heat ojebali naprawde slabych przeciwnikow to nie widze tu ni potencjalu na dynastie ni potencjalu na repeat czy dominacje zarowno ze strony Heat i jak i Mavs

 

Heat nigdy na ten tytul w tym sezonie sobie nie zasluzyli - Jordan second comin jak dla mnie natrafial za duza liczbe fartow z 10 metra z odchylenia by to ciagle trwalo

defensywa zaiste cudowna ale atak zaiste prozaiczny, slaby , za bardzo skupiony na 1on1 i kazdy za bardzo zapatrzony w siebie, Heat wyrzucili do smietnika mega dominujacy mecz Wade'a

James' way ? Wades way ?

Black Pudzian always a Pudzian

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RappaR "zeszłoroczni nie awansowaliBY" - symulacje możliwych konfiguracji, robione na playstation, się nie liczą :] zwłaszcza w tak rezolutnym wydaniu, jak twoje. jak chcesz kopiować pippi langstrumpf, to od razu ci powiem, że nie dorównasz jej wdziękiem i klasą.

 

rok temu to były Teamy, w tym jest pospolite ruszenie podwórkowe vs. gramy w finałach, bo musimy, bo reszta zachorowała, skacowała się albo zastarajkowała.

 

czy sezon z 7 meczami grizzlies w semikonfie, to może być normalny sezon ? ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie definicja wielkiej drużyny to coś więcej, niż nazwanie jej Teamem przez samozwańczego wieszcza najaranego kiepskimi blantami z przemytu ze wschodniej granicy.

PO w którym team jest o posesion od g7 z mistrzami, mając sezon wcześniej 23 win nie można traktować poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmieszy mnie to jak po wygranym meczu Heat nikt tu nie pisał, a jak przegrali raptem w kilka godzin masa wpisów :lol:

 

Co do meczu, to wciąż nie wierzę. Heat to przegrali na własne życzenie. Po trójce Wade, Heat usiadło/wyszli z rytmu/atak stał się bezmyślny/obrona padła/grali bez skupienia, a Mavs wykorzystali to i bezbłędnie punktowali. Mam nadzieję, że ta przegrana nie zadecyduje o zwycięzcy tych PO. Bosh musi zacząć coś grać sensownego w ataku. Heat muszą teraz 2 mecze wyrwać u Mavsów, ciężka sprawa. Nie zdziwiłbym się jakby wygrali 3 mecze u nich.

 

Ja bym nie nosił tak na rękach Niemca, walić game winnera, Marion odgrywa wielką rolę w tej rundzie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dear Pippi, ja nie muszę dokonywać definicji żadnej, celtics i La dominowali przez kilka lat w tej lidze, sami się

zdefiniowali tym, co robili na boisku i wynikami jakie osiągali, poziomem zeszłorocznych finałów, które wg

mnie były jednymi z najlepszych w ostatnim ćwierćwieczu, konstrukcją, mentalnościa, liderszipem i coachingiem. nie potrzebują moich definicji :]

 

ai, good one.

wade & james wyglądają, imo, na małżeństwo z rozsądku. nie z milości, nie z naturalnej chemii, a na piekną blondi a la sharon i cudnego wylizanego bruneta w stylu bonda - ty ładna, ja ładny, spiknijmy się, bo do siebie pasujemy na zdjęciu. zero uczuć. ile to moze dzialać, skoro obaj mają ego przez tak duże E. jeden ma już majstra i czuje się proven. drugi czuje się chosen1 i naj na świecie. wade się rzuca i miota, co najlepiej było widać w serii z bulls, zeby odbić swoj stempel. chosen1 chce swój przystawić, bo przecież buduje legacy goata, za którym jordan powinien torbę nosić.

 

to nie jest zchemizowana para stockton-malone, to nie jest harmonijny i zgodny charakterologiznie duet srogi-król jordan-wycofany-książę pippen, to nie jest idealnie zgrany mentalnie i pozycjonalnie tercet z bostonu, to nie jest para shaq-kobe, w której kobe miał swoje ambicje, ale shaq byl takim gwarantem dominacji, że kobe wolał wygrywać niż odejść albo szarpać za kierownicę. to jest raczej dwóch bryantów, tylko o jesczze większym ego niż bryant właściwy. dotąd cel ich jednoczył, a że szło i grało, to poza wierzganiem wade'a vs bulls, kiedy szukał miejsca, żeby siebie wyeksponować należycie na tle chosen1, nie było większych zgrzytów. ale pamiętacie sezon i tę serię porażek, które kończone były za pomocą clutchless lebrona ? wade był totalnie wkurwiony swoją drugoplanową rolą. i po którymś tam razie zaczął to głośno artykułowac, ujawnił się i przejął vocal, a heat się odbili w górę.

 

teraz za wczesnie na panikę, po g3 narracja może być już inna, ale jeśli mavs wyjdą na prowadzenie, to bedzie wesoło, bo dopiero jak gówno zacznie naciskać na zwieracze, to się okaże na ile wade i lebron są kumplami i braćmi, a na ile goścmi na kontrakcie, na ile wade traktuje heat jako swój team, na ile lebron jest gotów poświęcić być może swoje mvp finals na rzecz pierścienia, uznając, że jdnak wade lepiej pociągnie atak niż on i trzeba się poddać tej zależności, na ile trener nad tym panuje.

 

buldogi pod dywanem ? wait and see :] fajnie by było zobaczyć miami w sytuacji 1-2, 2-3. dotąd nie mieli testu, bo i nie mial ich kto testować za bardzo. starszawych celtics z jednorękim rajonem zmogli prymitywnym, atawistycznym intensity i surowym atletyzmem, bullsów orżnęli sapiąc jak parowoz na ich braku ofensive clutchu i decyzyjnej podpałace mvp, który z racji wieku - w polowie stanów ameryki nadal nie ma prawa do kupowania legalnie browara, teraz mają vet-team z legit-closer, bez przewagi mentalnej w sumie, bo mavs to mavs i wypunktowanie zagubionych na poziomie finalu konfy dzieciakow z Okc nie czyni ich madafaka samymi w sobie, tylko madafaka-na-tle-dzieciaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne na 6 minut do końca kiedy mieli jeszcze +15 vasqez już zastanawiał się jak by tu wytłumaczyć ewentualne kolejne wysokie zwycięstwo Heat a każdy inny hater szykował się do odpuszczenia dnia na forum. Jak widac dla was też słoneczko czasem zaświeci i da radość na piękny czerwcowy ranek.

 

Nie wiem tylko co jest śmieszniejsze - niedocenianie Dallas, którzy mają all time great Dirka, świetnego kołcza i dobrze dopasowany skład(który dał sweepa personalnie najmocniejszym Lakers od hmmm 2000 r.?) czy Heat, którzy mają zadatki na zrobienie dynastii(ale jest zbyt wiele czynników abym był tego pewien). Jednak to pospolitego pieprzenia zdążyłem się już przyzwyczaić, ale nie mogę się nadziwić, ze ktoś może mieć tak zaawansowany bałagan na strychu, srsly.

 

Heat za szybko złapali momentum a Dallas nie miało jakiegokolwiek sposobu na przedarcie się przez naszą defensywę, tracili piłki i zrobili niezłą skuteczność Wade'owi i LeBronowi. Mimo, że mecz przegrany to hajlajt reel z tego spotkania będzie nieziemski ;] Na nasze nieszczęście pod koniec to oni się ogarnęli a my byliśmy już 'po'. Trochę szkoda, ale po dzisiejszym meczu jestem jeszcze pewniejszy, że Miami to wygra.

 

Teraz jedziemy do Texasu i dobrze byłoby wygrać 2 mecze. 1 to raczej minimum, ale na razie lepiej nie planować tylko grać i ugrać tyle ile się bezie dało.

 

Go Heat!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeden z kolejnych powodów przez które chciałbym żeby Dirk wygrał. Mavs zrobili epicki comeback, on sam sam zdobył ostatnich 9 punktów i po tym wszystkich jakby nigdy nic, nikt nikogo nie napierdalał po klacie, nie skakali jak małpy w zoo, po prostu ręka w górę i wracamy do Dallas, bo trzy mecze przed nami.

 

Z klasą to nie tylko trzeba umieć przegrywać, ale też wygrywać.

domyślam się, że jesteś biały.

 

widzę, że niektórych poniosło. jest 1-1 ,miami przegrało tylko i wyłącznie na swoje życzenie. wygrali pewnie gm1 ,teraz mieli wysoką przewagę ,Dallas ich przycisnęło i zrobili kupę. zdarza się . zdarza się dekoncentracja w takim momencie. to nie jest koniec. wielce prawdopodobne jest, że Heat polecą do Dallas i z tych trzech meczów wyrwą dwa. dla mnie ten scenariusz jest jak najbardziej realny. mają za dobry skład ,dużo lepszych zawodników ,nie możliwe jest aby to przegrali. dostali po łapkach i na pewno się obudzą.

oczywiście może trzymać kibiców Dallas na duchu,że grają kupę. Marion jest najlepszym zawodnikiem (możliwe, że bez Nasha?:) ),trzyma wynik ,to jest dopiero nieprawdopodobne. ławka gra kupę ,Peja jest dziurą w obronie ,w ataku nie trafia ,Barea jest bezużyteczny, Terry coś tam rzuci ,Chandler jest obsrany, ogólnie te atuty, które doprowadziły Dallas do finałów ,zawodzą. nawet Dirk gra słabiej, Kidd gra słabo.

oczywiście, że to zasługa obrony Miami ale Dallas nie trafiają open-shotów. z OKC czy z Lakers jak ktoś był na czystej pozycji to wszystko trafiali ,czy to był Kidd czy Peja czy Barea czy Terry.

niesamowicie Miami gra w kontrze ,te tempo z jednej strony demoluje Dallas ale z drugiej wydaje mi się,że jest to broń obusieczna. później ciężko im na half-courcie cokolwiek zdziałać ,przy zmęczeniu ,przy stresie. oprócz indywidualnych akcji mają wąski wachlarz. dziwi mnie c***owa rotacja ,nie wiem dlaczego nie gra Jones .

jak Bibby trafia 4/7 za trzy ,ma 14 pkt ,jest trzeci strzelcem a Miami przegrywa to coś nie gra.

30 trójek Miami !!!

wygrana deska Dallas

 

Dallas muszą ograniczyć straty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym powiedzial wiecej - klimat Lebrona

Lebron to jednak jest niedorozwoj, gosc jest po tylu sezonach i po tylu playoffs i wielkich meczach a zachowuje sie momentami jak rookas czy koles pokroju JR Smitha - celebracje, hi 5 cool down ziomek

pump it OLE pump it OLE

pojechales teraz ai, pojechales i to ostro.

 

To sa NBA FInals, man. What ya expected ?

 

Nie mozna wymagac od kazdego, zeby zachowywal sie jak Dirk [swoja droga respect i klasa sama w sobie. zero klaunowania, zero skakania jak malpa, zero darcia mordy jak Bronek. tylko pure execution].

O czym to ja,... aha. No wlasnie. To sa NBA Finals. Trzeba troche rozgrzac te niedojebana publike z Miami, bo inaczej na hali bedzie tak cicho jak w teatrze na Dziadach. Trzeba troche rozruszac tych piknikow, make them involved in da game i LeWayne Jade robia to znakomicie.

 

Gadanie, ze zachowuja sie jak rookasy jest zwyklym dojebywaniem sie.

 

 

 

Co do kwestji, ze Miami Now OR Never to sie wszyscy grubo zdziwicie, jak w przyszlym sezonie przyjdzie jakis dobry defensywny Center.

 

 

Go Dallas, make Bron's misery go on :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeden z kolejnych powodów przez które chciałbym żeby Dirk wygrał. Mavs zrobili epicki comeback, on sam sam zdobył ostatnich 9 punktów i po tym wszystkich jakby nigdy nic, nikt nikogo nie napierdalał po klacie, nie skakali jak małpy w zoo, po prostu ręka w górę i wracamy do Dallas, bo trzy mecze przed nami.

 

Z klasą to nie tylko trzeba umieć przegrywać, ale też wygrywać.

Rozumiem, że po ostatnim rzucie Wade wyłączyłeś streama? To Ci powiem, po meczu całą drużyny uderzyła Dirka po klacie, że ten ledwo co stał na nogach.

 

Na początku sezonu płaczecie, że częstsze techniki za okazywanie emocji zlikwidują cały klimat NBA, a teraz już przeszkadzają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmieszy mnie to jak po wygranym meczu Heat nikt tu nie pisał, a jak przegrali raptem w kilka godzin masa wpisów :lol:

 

Co do meczu, to wciąż nie wierzę. Heat to przegrali na własne życzenie. Po trójce Wade, Heat usiadło/wyszli z rytmu/atak stał się bezmyślny/obrona padła/grali bez skupienia, a Mavs wykorzystali to i bezbłędnie punktowali. Mam nadzieję, że ta przegrana nie zadecyduje o zwycięzcy tych PO. Bosh musi zacząć coś grać sensownego w ataku. Heat muszą teraz 2 mecze wyrwać u Mavsów, ciężka sprawa. Nie zdziwiłbym się jakby wygrali 3 mecze u nich.

 

Ja bym nie nosił tak na rękach Niemca, walić game winnera, Marion odgrywa wielką rolę w tej rundzie!

A mnie śmieszy styl w jakim dali sobie wyrwać Heat zwycięstwo. Taki comeback w finale, nie dziw, że każdy chce się wypowiedzieć. Radość po meczu i po ZWYCIĘSTWIE to co innego niż podklepywania przez prawie cała druga połowę gdzie poziom pewności w siebie wyrastał ponad hale. Ja osobiście lubie okazywanie emocji ale niektóre rzeczy, aż rażą. Racja z Nowikiem wkońcu to jest 46 game winner w tych PO i 64 końcówka 4q, którą zdominował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron Lebronem, ale w końcówce trójki odpalali też Chalmers czy Wade. Głupia koncepcja była chyba taka, że gramy na czas pod koniec zegara i odpalamy improwizowany rzut. Może akurat wpadnie i będzie dagger. Głupota nie popłaca.

 

Ja bym się nie podpalał. Mavs poza ostatnimi minutami grali naprawdę niezłą biedę. Chwała im za to, że wykorzystali frajerstwo Heat. W końcu nikt za nich tych rzutów nie trafiał, a i obronę postawili dobrą. Mimo wszystko przed g3 to oni mają więcej do poprawy.

 

Peja koszmarna zmiana. 5 minut, jedna strata, słaba obrona i -7. Carlisle się zorientował i po przerwie dał minutę kardynałowi (WTF?). Nie mogę się nadziwić, że wystawia takiego paździerzowca, a na samym końcu ławki kurzy się Brewer. Koleś jest dobrym obrońcą i była by szansa, żeby na te kilka minut dostać coś lepszego niż pudła Peji.

 

Dirk poza ostatnimi minutami wyglądał słabo. Heat wcale nie bronią go lepiej od Thunder. Dzisiaj miał ze 4 rzuty, które w finałach konf. trafiał z zamkniętymi oczami, a tutaj były pudła. Heat częściej go podwajają, ale akurat tutaj Dirk odwala kawał dobrej roboty podaniami. Szkoda tylko, że jego koledzy dość rzadko wykorzystują przewagi, które dzięki tym podaniom powstają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy sezon z 7 meczami grizzlies w semikonfie, to może być normalny sezon ? ;]

Tylko że akurat serie z Grizzlies były do tej pory najciekawsze w tych PO. Poza tym tegoroczne Grizzlies to całkiem dobrze zgrana, grająca zespołowo drużyna i to na pewno nie przypadek że doszli AŻ do 2 rundy. Gdyby doszli do finału pewnie też byliby popierdółkami, w końcu co San Antonio i Dallas to dziadki, a OKC to młokosy ;]

 

dear Pippi, ja nie muszę dokonywać definicji żadnej, celtics i La dominowali przez kilka lat w tej lidze, sami się

zdefiniowali tym, co robili na boisku i wynikami jakie osiągali, poziomem zeszłorocznych finałów, które wg

mnie były jednymi z najlepszych w ostatnim ćwierćwieczu, konstrukcją, mentalnościa, liderszipem i coachingiem. nie potrzebują moich definicji :]

 

to nie jest zchemizowana para stockton-malone, to nie jest harmonijny i zgodny charakterologiznie duet srogi-król jordan-wycofany-książę pippen, to nie jest idealnie zgrany mentalnie i pozycjonalnie tercet z bostonu,

 

 

dotąd nie mieli testu, bo i nie mial ich kto testować za bardzo. starszawych celtics z jednorękim rajonem zmogli prymitywnym, atawistycznym intensity i surowym atletyzmem,

powiedz mi jak to jest że Celtics w niecały rok (lub też niecały twój post), z drużyny dominującej kilka lat w lidze stali się zwykłą drużyną dziadków. intryguje mnie to bardzo. sam sobie zaprzeczasz, bo chcesz za wszelką cenę udowodnić że Lebron i Wade nie powinni być w Finale. Dobra, może nie powinni ale jednak są, ale skoro sam przyznajesz że nie musieli się za bardzo dotychczas męczyć, to pomyśl, coś w tym chyba jest. 4-1 z najlepszą drużyną Regular, 4-2 z najbardziej doświadczoną drużyną biegającą po parkietach NBA. Wiesz skoro tak mówisz, że nie miał ich kto stestować, to powiedz kto w tym sezonie miał szansę urwać im choćby 3 mecze? Pacers? Hawks? Przecież Boston-Miami to był przedwczesny finał konferencji, a po tych dwóch drużynach to 3cią siłą na wschodzie są Bulls i Magic. Nie miał ich kto stestować, bo mało kto w tej lidze MOŻE ich na dzień dzisiejszy stestować. Chociaż Mavs ich zajebiście wczoraj stestowali ;]

 

Bardzo żałuję, że nie ma w tych finałach Lakersów, bo podejrzewam że tylko eliminując Lakersów Wade i Lebron mogliby uciąć wszelkie forumowe spekulacje.

 

Dobra wracamy do rzeczywistości.

Jeśli mavs wygrają tą serię to za sprawą matrixa, który zajebiście broni iso na lebronie, po raz pierwszy od kilku sezonów jest ważnym ogniwem w ataku, w ważnych meczach. W suns na najważniejsze mecze do ataku przyodziewał pelerynę niewidkę, a teraz jest po prostu zajebisty. W ogóle mówcie co chcecie ale kiddowi, dirkowi, marionowi czy peji pierścionki się poprostu NALEŻĄ, muszkieterowie mają jeszcze czas na jakieś 6-7 tytułów z rzędu ;D, a mavs jeśli teraz nie wygrają odejdą za dwa sezony w niepamięć.

 

W ogóle to wczoraj w połowie czwartej kwarty chciałem zakończyć swój sezon NBA, bo do tej piątej minuty czwartej kwarty ta seria wyglądała na szybki sweep. Po tym co się wydarzyło jest spora szansa na 7-meczowy thriller z zakończeniami meczów przechodzącymi do historii NBA. Ale żeby tak się stało to Mavs muszą wyjść na prowadzenie. Tylko perspektywa wielkiej presji w przypadku wyniku 3-1 lub 3-2 dla Mavs jest w stanie zatrzymać trójgłowego monstera z Florydy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Ci powiem, po meczu całą drużyny uderzyła Dirka po klacie, że ten ledwo co stał na nogach.

Widać murzyni tak mają jak nie w swoją to w czyjąś, co i tak nic nie zmienia Dirk a Lebron to inna klasa graczy.

ja bym powiedzial wiecej - klimat Lebrona

Lebron to jednak jest niedorozwoj, gosc jest po tylu sezonach i po tylu playoffs i wielkich meczach a zachowuje sie momentami jak rookas czy koles pokroju JR Smitha - celebracje, hi 5 cool down ziomek

pump it OLE pump it OLE

pojechales teraz ai, pojechales i to ostro.

 

To sa NBA FInals, man. What ya expected ?

 

Nie mozna wymagac od kazdego, zeby zachowywal sie jak Dirk [swoja droga respect i klasa sama w sobie. zero klaunowania, zero skakania jak malpa, zero darcia mordy jak Bronek. tylko pure execution].

O czym to ja,... aha. No wlasnie. To sa NBA Finals. Trzeba troche rozgrzac te niedojebana publike z Miami, bo inaczej na hali bedzie tak cicho jak w teatrze na Dziadach. Trzeba troche rozruszac tych piknikow, make them involved in da game i LeWayne Jade robia to znakomicie.

 

Gadanie, ze zachowuja sie jak rookasy jest zwyklym dojebywaniem sie.

 

 

 

Co do kwestji, ze Miami Now OR Never to sie wszyscy grubo zdziwicie, jak w przyszlym sezonie przyjdzie jakis dobry defensywny Center.

 

 

Go Dallas, make Bron's misery go on :twisted:

Wiesz a mi się wydaje że ten tekst ma jakiś sens, przynajmniej w konsekwencji tych ostatnich potyczek Heat, strasznie było głosno jacy to oni są cluch jak potrafią wyrwac kazdy mecz, no i popatrzajta się jednak oni też ludzie :)

widzę, że niektórych poniosło. jest 1-1 ,miami przegrało tylko i wyłącznie na swoje życzenie.

no ale wiesz np. Bulls to tak całe ecf przejebali na własne życzenie ;)

 

Nie bede się zabardzo wypowiadał bo meczu nie widziałem, wczoraj taki byłem wyprany że nie doczekałem, ale patrząc jaki to był epic to chociaż końcówkę luknę. Dwie sprawy, ciekawi mnie kto krył Mariona bo dał ciała, chociaz Matrix widac ostatnio ładnie się spina więc moze niema co się czepiać. No i oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie skomentował tej durnej wypowiedzi Jamesa która objechał bubajasz wczoraj, jednak "karma is a bich" dalej, dziś bronek zagrał jak ten gorszy suport :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmieszy mnie to jak po wygranym meczu Heat nikt tu nie pisał, a jak przegrali raptem w kilka godzin masa wpisów :lol:

 

Co do meczu, to wciąż nie wierzę. Heat to przegrali na własne życzenie. Po trójce Wade, Heat usiadło/wyszli z rytmu/atak stał się bezmyślny/obrona padła/grali bez skupienia, a Mavs wykorzystali to i bezbłędnie punktowali. Mam nadzieję, że ta przegrana nie zadecyduje o zwycięzcy tych PO. Bosh musi zacząć coś grać sensownego w ataku. Heat muszą teraz 2 mecze wyrwać u Mavsów, ciężka sprawa. Nie zdziwiłbym się jakby wygrali 3 mecze u nich.

 

Ja bym nie nosił tak na rękach Niemca, walić game winnera, Marion odgrywa wielką rolę w tej rundzie!

A mnie śmieszy styl w jakim dali sobie wyrwać Heat zwycięstwo. Taki comeback w finale, nie dziw, że każdy chce się wypowiedzieć. Radość po meczu i po ZWYCIĘSTWIE to co innego niż podklepywania przez prawie cała druga połowę gdzie poziom pewności w siebie wyrastał ponad hale. Ja osobiście lubie okazywanie emocji ale niektóre rzeczy, aż rażą. Racja z Nowikiem wkońcu to jest 46 game winner w tych PO i 64 końcówka 4q, którą zdominował.

No każdy chce sie wypowiedzieć, a że niski poziom kultury to tylko szczegół! Radość 4 sekundy po rzucie to szczegół. Jak Cię razi to nie oglądaj Miami! Takie wrzaski skakanie napędza tylko do ataku, więc co w tym złego. Mnie draźnił Gibson jak wrzeszczał ale się nie dziwię, dzięki niemu drużyna grała lepiej! Tiia! Pomnóż przez 3, dodaj 12. Zdominował? Cała drużyna miała udział w tym zwycięstwie, 3 Kidda, rzuty Terrego czy Mariona, zasłona Chandlera przed rzutem za 3 Dirka ale zasługę przypisuj Dirkowi! Bo dał 1 rzutem zwycięstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.