Skocz do zawartości

sezon na leszcza


dh12

Rekomendowane odpowiedzi

lubie jeszcze jednego goscia z tej nizszej polki - Tyrus Thomas - od poczatku go lubilem poczatkowo za paczki ale z czasem zobaczylem ze zebrac i poblokowac tez potrafi. moze troche za niski na 4 i za glupi ale nadrabia atletyzmem. szansa jest dla niego granie u Browna, szczegolnie ze pod koszem w bobcats w tej chwili bieda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lubie jeszcze jednego goscia z tej nizszej polki - Tyrus Thomas - od poczatku go lubilem poczatkowo za paczki ale z czasem zobaczylem ze zebrac i poblokowac tez potrafi. moze troche za niski na 4 i za glupi ale nadrabia atletyzmem. szansa jest dla niego granie u Browna, szczegolnie ze pod koszem w bobcats w tej chwili bieda

Za niski to nie jest bo ma 6'10". Wingspan i standing reach ma świetny, problem u niego z siłą co na post upie i często przy zbiórkach, zajmowaniu pozycji jest widoczne...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to ma do rzeczy ? niecale 80% bez 3P range to nie jest dobry jumpshooter niewazne jakbys tego nie powiedzial. jako spot-up shooter jest rownie uzyteczny jak ~Arroyo.

Bastek jezeli Iverson byl cancerem tak jak mowisz to wstawienie tam za niego takiego Arroyo powinno "ulepszyc" tą druzyne , tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to ma do rzeczy ? niecale 80% bez 3P range to nie jest dobry jumpshooter niewazne jakbys tego nie powiedzial. jako spot-up shooter jest rownie uzyteczny jak ~Arroyo.

Bastek jezeli Iverson byl cancerem tak jak mowisz to wstawienie tam za niego takiego Arroyo powinno "ulepszyc" tą druzyne , tak?

Nie. Tezy bastka często są kontrowersyjne ale odczytywanie ich jest równie c***owe jak niektóre z tych tez i prowadzi do tak meczacych dyskusji na tym forum ze czasami sie chce rżygać ( nie pamiętam jake rżet więc se połączyłem dwa)

Bastek chciał porównać rzut ivera do arroyo co nie zmienia faktu że iverson ma nieporównywalnie większe zdolności/ umiejętności do zdobywania punktów niż śmieszny arroyo ale i tak był cancerem i żeby być skutecznym potrzebował tej gały cały czas.Pytanie ile jego gra dawała siedemdziesiątką szóstką a ile zabierała. Ale ogólnie to ktoś mógłby to wydzielić z tego tematu bo tutaj o leszczach gadamy a takiego iversona to chociażby za same umiejętności nie można tu umieścić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogolnie powiem wam tyle, i Lorak mysle ze moze to potwierdzic, ze cokolwiek sadzicie o waszej znajomosci historii NBA to na 85% gowno wiecie korzystajac z samych polskich zrodel lub tego co gdzies tam uslyszeliscie. na takim realGM sa goscie ktorzy ogladali lata 70-te na zywo, nie mowiac juz o tym ze mieli to wszystko u siebie latwo dostepne i przystepnie opakowane. dopiero tam mozecie sie czegos nauczyc o historii, bo w przeciwnym wypadku beda wlasnie takie farfocle jak to ze Maravich byl zajebistym graczem, gdy w rzeczywistosci to career-loser paletajacy sie w loterii i bedacy regularnym league leaderem w stratach.

 

zreszta k**** pewnie znaczna wiekszosc z was nawet nigdy nie ogladala meczu Maravicha, wiec o czym tutaj gadac jak pewnie nie macie na ten temat zadnego pojecia.

 

Wow ty to masz spore problemy ziomek :roll: na takim realgm to w większość siedzi dzieciarnia więc nie piernicz o jakichś super ekspertach, i o tobie jedynemu któremu udzielili dostępu do swojej tajemnej wiedzy :? Miałem w rekach biografie pistola, wiem co o nim Hot Rod mówił z jego książki o Jazz, i zdziwiłbyś się ile po przeczytaniu tego w twój jedno wymiarowy świat wkroczyło by wiedzy, na pewno gość zasługuje na o wiele większy szacunek niż taki jaki ty mu okazujesz, nic nie powiesz o tym w jakich realiach chłopak grał itd. po zobaczeniu suchych nr robisz z siebie znawce i jeszcze innych osadzasz, naprawdę weź się stuknij parę razy w głowę może trochę ci się rozum na własciwe miejsce nastawi :?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogolnie powiem wam tyle, i Lorak mysle ze moze to potwierdzic, ze cokolwiek sadzicie o waszej znajomosci historii NBA to na 85% gowno wiecie korzystajac z samych polskich zrodel lub tego co gdzies tam uslyszeliscie. na takim realGM sa goscie ktorzy ogladali lata 70-te na zywo, nie mowiac juz o tym ze mieli to wszystko u siebie latwo dostepne i przystepnie opakowane. dopiero tam mozecie sie czegos nauczyc o historii, bo w przeciwnym wypadku beda wlasnie takie farfocle jak to ze Maravich byl zajebistym graczem, gdy w rzeczywistosci to career-loser paletajacy sie w loterii i bedacy regularnym league leaderem w stratach.

 

zreszta k**** pewnie znaczna wiekszosc z was nawet nigdy nie ogladala meczu Maravicha, wiec o czym tutaj gadac jak pewnie nie macie na ten temat zadnego pojecia.

 

Wow ty to masz spore problemy ziomek :roll: na takim realgm to w większość siedzi dzieciarnia więc nie piernicz o jakichś super ekspertach,

Bastillonowi chodzi o dział "player comparisons" i tam faktycznie jest sporo osób, które oglądały NBA w latach '70, jest nawet kilka, które na żywo widziały Wilta czy Robertsona. dzieciniarnia ginie tam wśród postów ludzi, którzy piszą z sensem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogolnie powiem wam tyle, i Lorak mysle ze moze to potwierdzic, ze cokolwiek sadzicie o waszej znajomosci historii NBA to na 85% gowno wiecie korzystajac z samych polskich zrodel lub tego co gdzies tam uslyszeliscie. na takim realGM sa goscie ktorzy ogladali lata 70-te na zywo, nie mowiac juz o tym ze mieli to wszystko u siebie latwo dostepne i przystepnie opakowane. dopiero tam mozecie sie czegos nauczyc o historii, bo w przeciwnym wypadku beda wlasnie takie farfocle jak to ze Maravich byl zajebistym graczem, gdy w rzeczywistosci to career-loser paletajacy sie w loterii i bedacy regularnym league leaderem w stratach.

 

zreszta k**** pewnie znaczna wiekszosc z was nawet nigdy nie ogladala meczu Maravicha, wiec o czym tutaj gadac jak pewnie nie macie na ten temat zadnego pojecia.

 

Wow ty to masz spore problemy ziomek :roll: na takim realgm to w większość siedzi dzieciarnia więc nie piernicz o jakichś super ekspertach,

Bastillonowi chodzi o dział "player comparisons" i tam faktycznie jest sporo osób, które oglądały NBA w latach '70, jest nawet kilka, które na żywo widziały Wilta czy Robertsona. dzieciniarnia ginie tam wśród postów ludzi, którzy piszą z sensem.

chcesz powiedzieć Lorak, że można się po prostu opierać na opinii kogoś kto oglądał mecze na żywo, można się opierać na czyimś widzimisie i jakby tego było mało to dotyczącym meczów czy zawodników sprzed 30-40 lat ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcesz powiedzieć Lorak, że można się po prostu opierać na opinii kogoś kto oglądał mecze na żywo, można się opierać na czyimś widzimisie i jakby tego było mało to dotyczącym meczów czy zawodników sprzed 30-40 lat ?

A popatrz się @Van dobrze wychwyciłeś, bo przecież dotychczas zarzucano tym co przedstawiali wartość oglądania meczów i kogoś live w akcji, że sa w bardzo poważnym błędzie opierając się na tego typu wiedzy :)

Bastillonowi chodzi o dział "player comparisons" i tam faktycznie jest sporo osób, które oglądały NBA w latach '70, jest nawet kilka, które na żywo widziały Wilta czy Robertsona. dzieciniarnia ginie tam wśród postów ludzi, którzy piszą z sensem.

Ja przeglądam to forum i powiedziałbym ze jednak w potoku znafstwa ginie często to co wartościowe, ale oczywiście nie chce uogólniać kompletnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na żywo widzieli Wilta czy robertsona" - "na żywo", to znaczy : w grze czy jak jeszcze żyli [wilt, konkretnie] ?

 

a swoją droga, po kimś, kto 'na żywo widział jak gra Wilt i Oskar', to bym raczej spodziewał się dylematów pod tytułem "lepiej wylać piwo czy zapomnieć, gdzie się je postawiło ?", niż szukania odpowiedzi na pytania dot. historii koszykówki.

 

a tak btw, można widzieć na żywo najwyżej cycki swojej sąsiadki, a wiedzieć o baskecie więcej niż ci, co widzieli Wilta - koszykówka jest wszędzie taka sama, róznica leży w zaawansowaniu, a wiedza leży w doświadczeniu. im więcej i dłużej grasz, studiujesz grę, tym więcej wiesz i rozumiesz z tego, co widzisz na ekranie; szybciej kumasz, o czym ktoś inny, kto gra wyżej i więcej od ciebie - opowiada; szybciej wchłaniasz wiedzę i ją pogłębiasz, weryfikujesz, oddzielasz prawdę od gównoprawdy i statystyki; lepiej także wizualizujesz i jesteś w stanie swbodnie tworzyć znacznie lepsze modele teoretyczne i je weryfikować. a opiniami opartymi na 'widziałem wilita na zywo w barze szybkiej obsługi', można najwyżej zaimponować zahukanym prowincjuszom z kraju, w którym rządziło niedawno dwóch bliźniaków bez karty rowerowej i odebrać im wiarę we własną przytomnośc umysłu, bo "widzenie na zywo" na posiadanie rzetelnej wiedzy kompletnie się nie przekłada.

 

ostatnio w modzie sa jednak raczej "mecze' na cyfry i 'prawdy naukowe' - sterylnie, czysto, bez piłki i rozbitych łuków brwiowych, a ile można "wiedzy" się nachapać...

 

dh powiedział, że kręcą go koncerty stonesów, bo jagger zajebiście się rusza, ryczy do majka jak nikt przed nim i po nim, a richards napierdala jak oszołom mimo że rozrusznik serca lada chwila może mu paść, zaś oprawa jest kosmiczna i ogolnie można się zapomnieć w tym szoł tak dalece, że będąc 200 % hetero zechce się po koncercie dać dupy Mickowi, albo dowolnemu członkowi obsługi koncertu, byle wskazanemu przez Micka.

 

bastillon mu odpowiedział, że w swym lubieniu i irracjonalnym gejoskręcie zbłądził i pierdoli od rzeczy, bo Stonesi nie wynaleźli żarówki, a jagger i richards nie potrafiliby poprowadzić lekcji matematyki na Uniwersytecie Jagiellońskim.

 

kto jest niepoważny i powinien się udać na spacer - to widać gołym okiem. nie trzeba nawet apm czy nkwd, zeby stwierdzić tę oczywistą oczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem skad te numery wziales. powinno byc raczej <50% tak jak w PO 2001 za ktore jest tak wychwalany. Tosiek Walker na podobnej skutecznosci gral.

 

Srednią kariery, nawet wliczajac pierwsze lata gry, gdzie jego zespol mozna porównac chyba do Miami kiedy 'walczyli' o Rose'a, albo Charlotte - ma na poziomie 52% Kobe ma 55%, przy czym wiekoszosc kariery spedzil przy Shaqu/Gasolu...

 

Stackhouse'a wyjebal sam Iverson, a spacing rowniez byl zje***y przez to ze Iverson nie mial trojki, a Snow gral tam tylko ze wzgledu na Iversona i rowniez nie mial trojki. trudno zeby nazwac to dobrymi warunkami, ale byly spowodowane przez samego AI.

Tak, Stackhouse'a wyjebał Iverson - spakował mu walizki i wywiozl go do Detroit... ;] Za Stacka Sixers pozyskali Ratliffa i Mckie z tego co pamietam, bez ktorych nie byloby mowy o postawieniu takiej defensywy jaka Sixers mieli. Stack sam sie wyjebal, bo byl slabszy i nie chcial podporządkowac się roli drugiego w lidze.. Co osiagnal w lidze stackhouse?

 

Snow, ktory gral tylko ze względu na Iversona ? buahaha Snow został oddany do Sixers za 2nd round pick. W Sonics grał na koncu ławki po 10 mpg za Paytonem. Sixers nie mieli rozgrywajacego, wiec minuty dostał Snow, bo kto inny miałby grac jak nie on ? innej opcji zwyczajnie nie bylo.

 

co to ma do rzeczy ? niecale 80% bez 3P range to nie jest dobry jumpshooter niewazne jakbys tego nie powiedzial. jako spot-up shooter jest rownie uzyteczny jak ~Arroyo.

no i c***, skoro nigddy spot up shooterem nie byl i nie musial byc.

 

tutaj sie roznimy. Sixers byli w finalach z trzech powodow: beznadziejna konkurencja, defensywa, zbiorki. ciezko mi powiedziec ze to Iverson ich wprowadzil do tych finalow w takiej sytuacji, jesli juz to byl to Mutombo bo on byl odpowiedzialny za dwa z tych elementow. zreszta same haslo "finaly" niewiele mowi, taki argument bylby dobry gdyby ta druzyna faktycznie grala na poziomie tych finalow. przeciez dzisiaj Orlando by sie z nich smialo, nie mowiac o Bostonie czy Heat. problemy bylyby z przejsciem pierwszej rundy.

 

Sixers dobrze bronili pod koszem, ale Iverson kradł w meczu 2.5-3 piłki, co jakby nie patrzec też jest częscią zajebistej defensywy, bo prowadzi do latwych punktow z kontry. Poza tym Sixers w RSie grali najpierw z Ratliffem, dopiero potem z Mutombo i z obydwoma radzili sobie rownie dobrze, gdzie Ratliff zbierał połowę tego co Dikembe. Mutombo został sprowadzony do praktycznie gotowego zespolu, ktory byl juz rewelacją rozgrywek. Wiec nie rozumiem jak mozna mu przypisywac najwiecej zaslug w Sixers. To ak jakby mowic, ze Sheed byl najwazniejszy w Pistons 2005.

 

to ze trafili na okres kiedy wschod byl beznadziejny wcale nie czyni z nich lepszej druzyny i rzucanie haslem "finaly" fajnie brzmi, ale jak sobie pomyslisz "ktore druzyny pokonalyby Bucks i Raps 01" no to jednak ten wyczyn brzmi zupelnie inaczej. Atlanta by ich rozjebala w mgnieniu oka, czy to czyni z JJa lub Josha Smitha zajebistych graczy ktorzy "zaprowadzili druzyne do finalow" ? fajnie jest sobie pierdolic tak o dominowaniu takich zalosnych przeciwnikow, ale prawdziwy test Sixers mieli w finalach, gdy przeciwnik byl faktycznie wymagajacy, a chyba nie musze mowic jak to sie skonczylo.

Z kim by nie grali, to akurat im sie udalo do finalow wejsc i tam pierdolnąć ten raz Lakersow, co nie udalo sie nikomu na zdecydowanie sielniejszym zachodie i uratowac honor ligi, ktora prawie pozwolila im zaliczyc PO bez porażki.

 

pi****lenie, jak to by ich Atlanta rozwaliła dzisiaj jest totalną bzdurą. Zerknij na Roster Bux - mieli w skladzie 3 zawodnikow po 20ppg, gdzie ich liderem tez byl przeciez zajebisty Ray Allen, ale nie potrafili pokonac Sixers. Pacers tez mieli jeszcze Reggiego, Rose'a i JO, takze na papierze nei wygladali wcale jakos gorzej niz dzisiejsza Atalanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A popatrz się @Van dobrze wychwyciłeś, bo przecież dotychczas zarzucano tym co przedstawiali wartość oglądania meczów i kogoś live w akcji, że sa w bardzo poważnym błędzie opierając się na tego typu wiedzy :)

nie dotychczas, lecz cały czas.

 

moja odpowiedź była jedynie reakcją na twój dziwny zarzut, jakoby tam pisała dzieciarnia. dla mnie nie ma większego znaczenia czy ktoś jest dzieciarnią czy staruszkiem, ile widział i w jak piękne słowa potrafi to ubrać, ale dla ciebie najwyraźniej tak - skoro użyłeś takiego zarzutu - więc odpowiedź była dostosowana do twojego postrzegania tych spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Srednią kariery, nawet wliczajac pierwsze lata gry, gdzie jego zespol mozna porównac chyba do Miami kiedy 'walczyli' o Rose'a, albo Charlotte - ma na poziomie 52%

1.nie, nie mozna porownac.

2.gdyby Iverson mial faktycznie spacing w zespole i nie gral w czasach gdy handchecking byl nielegalny (bo to mialo o wiele wiekszy wplyw na wszystko) to mialby ten scoring pewnie na poziomie 55% (tak mniej wiecej mial w Denver). problem w tym, ze Iversonowi ciezko dac jakiegokolwiek PG; poza tym zbyt sie chami zabierajac gre innym; w PO rzuca z gorsza skutecznoscia (ponizej 50% TS). innymi slowy stworzenie mu optymalnych warunkow do wygrania mistrzostwa z nim jako #1 to jest bajeczka, swiat fantasy.

 

Tak, Stackhouse'a wyjebał Iverson - spakował mu walizki i wywiozl go do Detroit... ;] Za Stacka Sixers pozyskali Ratliffa i Mckie z tego co pamietam, bez ktorych nie byloby mowy o postawieniu takiej defensywy jaka Sixers mieli. Stack sam sie wyjebal, bo byl slabszy i nie chcial podporządkowac się roli drugiego w lidze.. Co osiagnal w lidze stackhouse?

nieistotne co osiagnal. napisales, ze Stackhouse'a nie bylo jako usprawiedliwienie Iversona, a to ich klotnie spowodowaly ze go tam nie bylo. juz nie wnikam czyja wina, moze byc obustronna. Iverson sam sobie to spierdolil.

 

Snow, ktory gral tylko ze względu na Iversona ? buahaha Snow został oddany do Sixers za 2nd round pick. W Sonics grał na koncu ławki po 10 mpg za Paytonem. Sixers nie mieli rozgrywajacego, wiec minuty dostał Snow, bo kto inny miałby grac jak nie on ? innej opcji zwyczajnie nie bylo.

no wlasnie tu lezy klucz. z Iversonem nikt nie moze grac w backcourcie, bo nikt tam nie pasuje.

 

no i c***, skoro nigddy spot up shooterem nie byl i nie musial byc.

broniles jego jumpera to ci udowadniam. Iverson byl liability jako jumpshooter.

 

Sixers dobrze bronili pod koszem, ale Iverson kradł w meczu 2.5-3 piłki, co jakby nie patrzec też jest częscią zajebistej defensywy, bo prowadzi do latwych punktow z kontry. Poza tym Sixers w RSie grali najpierw z Ratliffem, dopiero potem z Mutombo i z obydwoma radzili sobie rownie dobrze, gdzie Ratliff zbierał połowę tego co Dikembe. Mutombo został sprowadzony do praktycznie gotowego zespolu, ktory byl juz rewelacją rozgrywek. Wiec nie rozumiem jak mozna mu przypisywac najwiecej zaslug w Sixers. To ak jakby mowic, ze Sheed byl najwazniejszy w Pistons 2005.

nie kloci sie to z tym o czym pisalem. Sixers wygrywali przez: A) zbiorki B) defensywe C) beznadziejnych przeciwnikow. to sa fakty, moge ci wklejac numery ale nie chce mi sie. malo w tym widac w kazdym razie zaslugi Iversona.

 

pi****lenie, jak to by ich Atlanta rozwaliła dzisiaj jest totalną bzdurą. Zerknij na Roster Bux - mieli w skladzie 3 zawodnikow po 20ppg, gdzie ich liderem tez byl przeciez zajebisty Ray Allen, ale nie potrafili pokonac Sixers. Pacers tez mieli jeszcze Reggiego, Rose'a i JO, takze na papierze nei wygladali wcale jakos gorzej niz dzisiejsza Atalanta.

Pacers wygladali dobrze tylko na papierze. ledwo doszli do PO z 41W na TAMTYM wschodzie i oczekujesz ze stawili by czola 50W teamowi z dzisiejszej ligi ? dawaj tamtych Pacers dzisiaj i nawet z 30-stka beda mieli problemy. tamten wschod byl zalosny. dzisiaj co chwila dostawaliby lomot od Celtics, Heat, Orlando... i wlasnie takiej Atlanty.

 

Bucks mieli faktycznie bardzo dobra ofensywe (#1 w lidze), i Ray i Cassell napierdalali za tamtych czasow... ale w obronie juz bylo zenujaco i byli jednymi z najgorszych (20 z 29). sophomore Baron z banda scrubow prawie z nimi wygral serie w playoff a myslisz ze dzisiejsza Atlanta by tego nie zrobila ? nie rozmieszaj mnie.

 

finaly przeciwko takim przeciwnikom nie sa zadnym wyczynem. zreszta nawet ci Hawks sa niewazni, po prostu kazdy lepszy playoff team z prawdziwego zdarzenia przejechalby sie po tamtych patalachach bez problemu. zalozmy takie San Antonio grajace na wschodzie to automatyczne finaly co rok przez cala dekade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny mit rozwiany Iverson to leszcz, którego by zjadł Stuckey.

 

Stary bez obrazy oczywiście ale nie wiem po c*** ty to piszesz? Co ty chcesz udowodnic? Że Iverson był/jest przeceniany? Nie był dobrym liderem, czy że był c***owym graczem? Powiedz mi kogo to obchodzi z całym szacunkiem co ty powiesz albo co powie mi gośc, który widział Wilta na żywo? Fajnie się produkujesz w innych tematach ale po co chcesz takiemu prostemu człowiekowi najebac dogmatów. Mam wrażenie, że gdyby nie dzieląca nas bariera sieci to rzucałbyś się z pięściami na każdego kto ma inne zdanie.

 

Tak się składa, że oglądałem Philly z 2000/2001 i czgo byś nie mówił nie zmienisz mojej sympatii do tego człowieka. A gdybanie jest c***owe bo ja ci powiem, że gdyby grał w czasach bez hand-checka i dostał Gasola to by zajebał pare misiów na lajcie. Tylko po co gdybac?

 

Iverson to legenda i ani twoje cyferki ani goście, którzy oglądają NBA 40lat nic nie zmienią w twej kwestii podobnie jak w kwestii tego, że Jason Williams to jest jak już ktoś zaznaczył wyżej "jedyny biały, który może powiedziec do czarnucha Nigga". Taka prawda. Inaczej odbieramy NBA. Ja się z tobą zazwyczaj zgadzam ale czasem mam wrażenie, że nawet meczy nie oglądasz tylko śledzisz advanced stats.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary bez obrazy oczywiście ale nie wiem po c*** ty to piszesz? Co ty chcesz udowodnic? Że Iverson był/jest przeceniany? Nie był dobrym liderem, czy że był c***owym graczem? Powiedz mi kogo to obchodzi z całym szacunkiem co ty powiesz albo co powie mi gośc, który widział Wilta na żywo? Fajnie się produkujesz w innych tematach ale po co chcesz takiemu prostemu człowiekowi najebac dogmatów. Mam wrażenie, że gdyby nie dzieląca nas bariera sieci to rzucałbyś się z pięściami na każdego kto ma inne zdanie.

 

Tak się składa, że oglądałem Philly z 2000/2001 i czgo byś nie mówił nie zmienisz mojej sympatii do tego człowieka. A gdybanie jest c***owe bo ja ci powiem, że gdyby grał w czasach bez hand-checka i dostał Gasola to by zajebał pare misiów na lajcie. Tylko po co gdybac?

 

Iverson to legenda i ani twoje cyferki ani goście, którzy oglądają NBA 40lat nic nie zmienią w twej kwestii podobnie jak w kwestii tego, że Jason Williams to jest jak już ktoś zaznaczył wyżej "jedyny biały, który może powiedziec do czarnucha Nigga". Taka prawda. Inaczej odbieramy NBA. Ja się z tobą zazwyczaj zgadzam ale czasem mam wrażenie, że nawet meczy nie oglądasz tylko śledzisz advanced stats.

amen 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skład Sixers był tak beznadziejny w ofensywie, że jedynym sensownym rozwiązaniem było uczynienie Iversona 1, 2, 3 i 4 opcją w ataku. A że miał dużo strat i niską skutecznośc? No miał, ale co mieli Sixers robić - grać atak zbilansowany? Tylko kto miał tam rzucac?

George Lynch przed przyjściem do Philadelphi był rezerwowym w Vancouver Grizzlies (którzy wygrywali wtedy po 15 spotkań), Eric Snow ledwo mieścił się na ławce w Sonics a Mutombo i Tyrone Hill w ataku byli na poziomie Luca Longley'a. O ile każdy z nich dawał dużo w obronie o tyle w ofensywie nawet Magic Johnson nie wykreowałby ich na ponadprzeciętnych graczy.

 

Trochę mnie rozśmieszył zarzut Bastillona, że Iverson nie mógłby grac z klasycznym PG. No nie mogłby, ale tak samo klasyczny PG nie mogłby grać z Jordanem, Bryantem czy LeBronem. Iverson z kolei nieźle się dogadywał z wysokimi - Mutombo, Webber czy Coleman nie narzekali na współpracę z nim. Problem tylko w tym, że ci dwaj ostatni trafili do Philadelphi kilka lat po swoim prime no a Mutombo w ataku był drewnianym kołkiem.

 

innymi slowy stworzenie mu optymalnych warunkow do wygrania mistrzostwa z nim jako #1 to jest bajeczka, swiat fantasy

Optymalne byłoby połączenie Iversona z dobrym ofensywnie wysokim typu młody Kemp, Webber czy Gasol. W ten sposób AI mógłby z jednej strony nadal grac dużo z piłką a z drugiej miałby wsparcie w ataku.

 

ale prawdziwy test Sixers mieli w finalach, gdy przeciwnik byl faktycznie wymagajacy, a chyba nie musze mowic jak to sie skonczylo.

Heh, no skończyło się tak, że na tle reszty ligi wypadli całkiem nieźle, szczególnie w porównaniu do takich Spurs, którzy się wręcz skompromitowali (dostając po dupie od Lakers w dwóch ostatnich meczach 40 i 30 punktami a sam Duncan miał 30% FG).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.