Skocz do zawartości

WCS - Lakers (1) vs Jazz (5)


Maxec

Kto wygra serię:  

45 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra serię:



Rekomendowane odpowiedzi

no tak....

przestrzelona, gdyby, nieudane......

Gdyby Boozer był wyzszy nie spierdzielał na półdystans, gdyby jazz potrafili bronic pomalowane....

Gdyby trafili, ale fakty są takie przez III kwarty LAL grali co chcieli ogrywali swoich wysokich, tak mieli cięzko ze nawet Gasol nie jęczał w kazdej akcji. JAk mówię nie widziałem IV kwarty, ale mecz był na lajcie bez defensywnego zaangażowania Jazz.

Na prawdziwe emocje pewnie przyjdzie poczekac gdy Jazz wrócą do siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phil nigdy nie przegrał serii prowadzą 1:0.

 

A boston nigdy nie przegrało serii której wygrywali 3-2 :lol:

 

Ale Jazz mogli to wygrać tylko dzięki temu że przez jeden czas grali bez Gasola i bez KB jednoczesnie. Phil chyba widizał że Jazz nie dają rady i postanowił urozmaicić te nudne spotkanie i dał szansę UTAH. Niestety Jazz to półka niżej i nawet z pomocą Phila nie udało się wygrać. Pisze to z sytmpatii do Jazz bo chciałbym żeby mnie zaskoczyli ale z taką grą to na ryby.

 

LAL wygrali po raz kolejny nie pokazując niczego specjalnego.

 

Może Jazz powinni zaryzykować i pokryć Gasola, KB, Bynuma a Artesta zostawiać na wolnej pozycji bo on i tak nie trafia.

 

Z całym szacunkiem dla Sloana 4-1 dla LAL max 4-2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę że przesadą jest mówienie, iż lakers cały czas kontrolowali spotkanie. po prostu w pierwszej kwarcie zagrali na kosmicznym poziomie w ataku (130 ortg ;]), ale w każdej kolejnej jazz ich już dochodzili (i oczywiście atak LA był dużo gorszy niż 130): utah drugą przegrało tylko jednym punktem, w trzeciej był remis, a czwartą już wygrali mormoni. po prostu było kwestią czasu zanim jazz ich dogonią i tak właśnie się stało. mogło do tego dojść nawet wcześniej, ale gdy w trzeciej kwarcie zmniejszyli straty do trzech punktów, to nie potrafili skończyć – niewykorzystana kontra trzech na jednego, spudłowana trojka z dobrej pozycji oraz ten hak Fesenko (który tak w ogóle cały mecz bał się zdobywać punkty). to trzy kolejne akcje jazz, które w głupi sposób nie zostały wykorzystane.

 

w końcówce z kolei, gdy mieli cztery przewagi, to znowu zabrakło egzekucji z ich strony. Kobe grał bardzo mądrze, bo i w sumie nie było potrzeby by włączyło mu się „muszę trafić trójkę” (ale 2-3 punkty przewagi więcej utah – czyli chociaż jeden celny kosz w ciągu trzech minut - w końcówce i pewnie inaczej by atak lakers wyglądał…), więc stawał na linii i zdobywał punkty, a w utah przez prawie trzy minuty nikt nie mógł trafić. tak więc jazz to przegrali z powodu nieumiejętności dobicia przeciwnika, bo gdyby nie to, to te rzekome kontrolowanie meczu przez lakers na nic by się zdało.

wlasnie wira to juz dobrze ujal uprzedzajac mnie. takie tlumaczenia mozemy pewnie do polowy meczow w PO odniesc. i co? jazz polegna 1:4 a my bedziemy pisac, ze gdyby w G1 trafili czysta trojke, w G2 layupa, a w G5 zebrali kluczowa pilke w obronie to by wygrali serie?

 

To normalne, ktos nie trafia, zeby inny mogl trafic i wygrac, na tym to polega, inaczej nigdy nie bylo i nie bedzie. A ze Jazz starali sie nawiazac walke to chyba normalne, w koncu to polfinaly konferencji, nie tak?

 

maxec - taka to juz natura. gdy prowadzisz zbyt dlugo i idzie Ci zbyt latwo, przysypiasz, rozluzniasz sie, odpuszczasz. laniem tego nijak nie mozna bylo nazwac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale fakty są takie przez III kwarty LAL grali co chcieli

grali co chcieli i prowadzili tylko kilkoma punktami? bez jaj Wira, gdyby grali co chcieli, to by wygrywali trzydziestoma punktami.

 

fakty natomiast są takie, że u jazz zabrakło egzekucji i tyle - to nie jest żadne gdybanie, tak po prostu było.

choć oczywiście nie dziwi mnie, że niektórzy uważają, iż np. niewykorzystanie kontry 3 na 1 wynikało z tego, że lakers kontrolowali mecz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie kore odwróćmy tę sytuację :!: Mam takie wrażenie, może mylne, że takie mecze jak wczoraj to właśnie te 50-60% meczy PO o czym pisał Wira - tylko, że dziwnym trafem zawsze jest tak, że tylko Lakers "przysypiają", "odpuszczają", "rozluźniają się", a potem "spinają poślady" bo ostatecznie "kontrolowali cały mecz" :P

 

Inne drużyny w takich właśnie meczach, głównie wg fanów Lakers. "męczą się", "tracą kontrolę", "odrabiają", "walczą na styku", ich przeciwnicy "grają lepiej" w 2,3 czy 4 qw, "porządkują szeregi", "grają do końca", "zacieśniają obronę", "lepiej egzekwują" po prostu czy jedni czy drudzy GRAJĄ LEPIEJ, w tym czy innym fragmencie, ale to jakoś tylko Lakers "dają pograć" przez jakiś przeciwnikowi, który z założenia nie ma szans, jakby nie chcieli mu przykrości zrobić łaskawcy :twisted:

 

Ktoś z fanów LAL powie - takie prawo mistrzów i ich natura.

Ja wtedy powiem - pycha i nonszalancja :roll:

 

Wolę zatem wierzyć i mówić - mecz na styku, Lakers grali świetnie, ale to Jazz nie wykorzystali szansy, a nie Lakers ich zdominowali... I tyle :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wlasnie wira to juz dobrze ujal uprzedzajac mnie. takie tlumaczenia mozemy pewnie do polowy meczow w PO odniesc. i co? jazz polegna 1:4 a my bedziemy pisac, ze gdyby w G1 trafili czysta trojke, w G2 layupa, a w G5 zebrali kluczowa pilke w obronie to by wygrali serie?

 

To normalne, ktos nie trafia, zeby inny mogl trafic i wygrac, na tym to polega, inaczej nigdy nie bylo i nie bedzie. A ze Jazz starali sie nawiazac walke to chyba normalne, w koncu to polfinaly konferencji, nie tak?

 

maxec - taka to juz natura. gdy prowadzisz zbyt dlugo i idzie Ci zbyt latwo, przysypiasz, rozluzniasz sie, odpuszczasz. laniem tego nijak nie mozna bylo nazwac.

:lol:

 

Ja widzę że kibicowanie faworytowi, to jest coś trudnego, bo trzeba mieć do tego klasę :?

 

Czyli powinniśmy powiedzieć tak jak wszyscy którzy mieli szansę wygrać z Laker i ci którzy wygrali z Lakers, wielkie dzięki że nam wielka drużyna pozwoliła na coś takiego( Thunder nawet nie wiedzieli jaki ich zaszczyt spotkał że mogli skopać tyłki drużynie z La przy okazji 1 rundy), ale w sumie macie rację to zasługa Lakers oni dając ciała pozwalają innym drużyną z nimi wygrywać, w sumie to muszę wam wyjaśnić na tym sport polega jedna druzyna gra lepiej druga gorzej i to formuje ostateczny wynik :lol: Żałośni jesteście, mecz pod kontrolą to jest jakiś poziom absurdu o jakim jeszcze nie słyszałem, czyli ogólnie chodzi o to żeby prowadzić przez większą część meczu, ale finalnie jak się dostaje czy spotkanie jest zagrożone, to już nie ma większego znaczenia :D Abstrahując od tego spotkania to dla niektórych tutaj wypisujących swoje farmazony, jeśli mamy drużynę a która przez 44 minut prowadzi, ale finalnie dostaje powiedzmy 1 punktem, to tez ten zespół który ostatecznie poległ, miał mecz pod kontrolą, no bo w koncu większą jego część był na prowadzeniu :lol:

 

Nie ma tu również znaczenia że Jazz sa liderem NBA w tym RS, jeśli chodzi o wygrywanie spotkań w których przegrywali 10+ ptk, mieli ich ponad 20. Koszykówka to nie jest jakiś konik do oceny poszczególnych osób i ich intelektu, vide oceny meczów, ale i tak daje duzo do myślenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo fana. I tyle.

Nie cierpię LAL. Za Utah kibicowałem, bo wychowałem się na "Stockton to Malone". Nie żebym ich uwielbiał, ale szacun u mnie ma Sloan, bo świetnym trenerem jest.

Ale nijak nie dam się przekonać, że Jazz choć przez chwile było bliskie wywiezienia z Kalifornii zwycięstwa w first game.

Nie wiem, co i jak piszą fani LAL na forum, jestem tu rookie, ale tak to wyglądał, jakby Jeziorowcom się nie chciało, chcieli objechać winn jak najmniejszym nakładem się.

Sorry, ale to raczej była kwestia słabości teamu z LA, niz wybitnej gry Mormonow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie kore odwróćmy tę sytuację :!: Mam takie wrażenie, może mylne, że takie mecze jak wczoraj to właśnie te 50-60% meczy PO o czym pisał Wira - tylko, że dziwnym trafem zawsze jest tak, że tylko Lakers "przysypiają", "odpuszczają", "rozluźniają się", a potem "spinają poślady" bo ostatecznie "kontrolowali cały mecz" :P

 

Inne drużyny w takich właśnie meczach, głównie wg fanów Lakers. "męczą się", "tracą kontrolę", "odrabiają", "walczą na styku", ich przeciwnicy "grają lepiej" w 2,3 czy 4 qw, "porządkują szeregi", "grają do końca", "zacieśniają obronę", "lepiej egzekwują" po prostu czy jedni czy drudzy GRAJĄ LEPIEJ, w tym czy innym fragmencie, ale to jakoś tylko Lakers "dają pograć" przez jakiś przeciwnikowi, który z założenia nie ma szans, jakby nie chcieli mu przykrości zrobić łaskawcy :twisted:

 

Ktoś z fanów LAL powie - takie prawo mistrzów i ich natura.

Ja wtedy powiem - pycha i nonszalancja :roll:

 

Wolę zatem wierzyć i mówić - mecz na styku, Lakers grali świetnie, ale to Jazz nie wykorzystali szansy, a nie Lakers ich zdominowali... I tyle :roll:

dokładnie. piękny tekst, szczególnie dwa pierwsze akapity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra, ale jak podchodza do meczu normalnie, bez napinki, to po latwym prowadzeniu na poczatku stopniowo odpuszczaja i rywal dochodzi. Nie pierwszy i nie ostatni taki mecz w ich wykonaniu. Tak samo kilka "gdyby" mozna postawic przy Lakers (chocby poczatek IV kwarty - czemu nie piszesz, ze gdyby Bynum czy Brown trafili, to Jazz nie doszliby? Przeciez to takie samo pisanie jak to, ze gdyby Miles, czy Boozer trafili).

 

Tak, Lakers sa nonszalanccy, moze nawet pyszni, ale trudno - biedne nerwy fanow LAL z tego powodu. Bo o ile rozumiem, ze tak kosmicznie jak w I kwarcie nie da sie grac pelne 48min, to spokojnie mozna bylo docisnac rywala przez kolejne polrorej kwarty i bylby luz, bo przy -20 nawet Sloan by sie nie spinal majac w perspektywie kolejne mecze serii.

 

grali co chcieli i prowadzili tylko kilkoma punktami? bez jaj Wira, gdyby grali co chcieli, to by wygrywali trzydziestoma punktami.

Bez jaj Lorak - Ty z przedszkola z takimi tekstami? Jak ekipa kontroluje gre to musi odrazu rywalom nawrzucac 140pkt?

 

dziwnym trafem zawsze jest tak, że tylko Lakers "przysypiają", "odpuszczają", "rozluźniają się", a potem "spinają poślady" bo ostatecznie "kontrolowali cały mecz"

Nie, nie tylko Lakers. Wiele ekip tak ma. W jednym z meczow Cavs-Bulls widzialem podobna rzecz, gdy Bullsi przegrywali jakos tak -12 doszli na bodaj 7, czy 6. Cavs momentalnie sie zebrali i pojechali z Bykami. Luzacko wygrali mecz, ale nie 30pkt, tylko kilkunastoma. Kontrolowali gre, prowadzili momentami ponad 20 punktami, ale i tak dali zblizyc sie rywalom dosc blisko. Lakers w meczu z Jazz przez 3 kwarty kontrolowali gre. W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich. Wrocila S5 i po walce wygrala mecz. To nie jest zadna filozofia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich.

Brawo szczególnie że "spieło" się dwóch graczy Jazz Sap i Price, jak by nie patrzyć rezerwowi

sądzę że swoje wypowiedzi mógłbys znów ograniczyć do

10 x :lol:

10X :shock:

bez słów.

Moje uznanie stosować emoty zamiast znaków interpunkcyjnych, nie podoba sie to nie czytaj, zresztą i tak wątpię żebym potrafił do ciebie dotrzeć z moim przekazem, ty masz swój rozum :)

 

Lakers nie zalezy Lakers, odpuszczają, w takim razie to stawia tę drużynę w jak najgorszym świetle, dziwi że to właśnie jej fani wystawiają im taka cenzurkę, a co do niektórych wypisujących tu swoje opinie, niedoceniające Jazz, to jest mi po prostu przykro i tyle, nie ma chyba nic gorszego niż takie, jak napisał Max, nonszalanckie podejście do rywalizacji kompletnie nie honorowe bo niedoceniające rywala.

 

Ale cóż taki urok tej rywalizacji, Jazz tylko wygranymi mogą, coś udowodnić, chociaż wiem wiem i wtedy to będzie łaska lakers :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra,

to jest właśnie ta postawa fanów lakers, o której pisał Maxec.

mnie to generalnie śmieszy, bo po takich tekstach to nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać - czemu nie wychodzą zawsze na kurwie i nie odnoszą szybkich 16 zwycięstw w PO? czy może jednak nie wszystko w świecie zależy od tego, czy się czcigodnym żółtym chce lub nie chce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers w meczu z Jazz przez 3 kwarty kontrolowali gre. W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich. Wrocila S5 i po walce wygrala mecz. To nie jest zadna filozofia.

Powtórzę za kimś z przedmówców - chyba nie to samo spotkanie oglądaliśmy calagan :roll: To właśnie ŁAWKA Jazz z Price'm, Millsapem i Koverem dogoniał Lakersów i to bynajmniej nie ich ławkę... Przyjrzyj się - jeśli będziesz miał okazję - kto po przerwie prowadził grę, kto rzucał i jak kto bronił w Jazz w III kwarcie, nawet Koufosowi się blok zajawił :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra,

to jest właśnie ta postawa fanów lakers, o której pisał Maxec.

mnie to generalnie śmieszy, bo po takich tekstach to nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać - czemu nie wychodzą zawsze na kurwie i nie odnoszą szybkich 16 zwycięstw w PO? czy może jednak nie wszystko w świecie zależy od tego, czy się czcigodnym żółtym chce lub nie chce?

bo motywacji, intensywnosci i przede wszystkim "momentum" (tak, uzylem angielskiego slowa bo nie znam polskiegio odpowiednika ;-) ) nie utrzymasz przez 16 meczow. jak dla mnie to norma, nie tylko zreszta w koszykowce, nie tylko w sporcie. tak sie po prostu nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprzedzając odpowiedz, zaraz się pojawi że reguła chciejstwa Lakers nie jest zawsze obowiązująca, dlatego czasem przegrywają :)

Z Kostą mnie tylko zastanawia, który powinien grać center on czy Fess. Za Fessem przemawiaj gabaryty i przedewszystkim BOOOM BItches :) Ale Kosta jest chyba spokojniejszy pewniejszy na boisku, akurat wczoraj kiedy on był na parkiecie zaczęliśmy finalna pogoń, chociaż zasługa jego w tym raczej pośrednia, ale przez to wryło się mi w pamięć jest Kosta idzie lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lakers w meczu z Jazz przez 3 kwarty kontrolowali gre. W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich. Wrocila S5 i po walce wygrala mecz. To nie jest zadna filozofia.

Powtórzę za kimś z przedmówców - chyba nie to samo spotkanie oglądaliśmy calagan :roll: To właśnie ŁAWKA Jazz z Price'm, Millsapem i Koverem dogoniał Lakersów i to bynajmniej nie ich ławkę... Przyjrzyj się - jeśli będziesz miał okazję - kto po przerwie prowadził grę, kto rzucał i jak kto bronił w Jazz w III kwarcie, nawet Koufosowi się blok zajawił :roll:

a właśnie, nie wiem czy słuszną decyzją było zdjęcie Price'a. grali z nim dobrze, wnosił bardzo dużo energii (te zbiórki!) i trochę szkoda, że Sloan dłużej na ławce nie przetrzymał Derona, który i tak miał ten mecz słabszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a właśnie, nie wiem czy słuszną decyzją było zdjęcie Price'a. grali z nim dobrze, wnosił bardzo dużo energii (te zbiórki!) i trochę szkoda, że Sloan dłużej na ławce nie przetrzymał Derona, który i tak miał ten mecz słabszy.

Najlepiej w sumie to zrobił w g6 z nugs bo obaj grali właściwie do końca, tylko tutaj za Willem przemawia jednak lepsze rozgrywanie, a z drugiej strony cięzko posadzić kogoś z duetu Cj i Wes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niezależnie od wszystkiego, konkluzja i tak pozostaje ta sama - to, jak się spotkanie układało, było raczej zasługą niemocy/podejścia/whatever LAL, niż super ustawionej i przemyślanej gry Jazz.

Z całą sympatią dla UJ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niezależnie od wszystkiego, konkluzja i tak pozostaje ta sama - to, jak się spotkanie układało, było raczej zasługą niemocy/podejścia/whatever LAL, niż super ustawionej i przemyślanej gry Jazz.

Z całą sympatią dla UJ.

No na litość boską, przecież ktoś gra lepiej ktoś gorzej, na tym polega sport, dobra to Lakers grali 4q słabiej, na ich tle Jazz grali lepiej co za tym idzie przez ten okres kiedy udało im się wyjść na prowadzenie, można to sobie nazywać jak się chce, dlamnie to niema różnicy jesli Jazz wygrają tą serię, czy Utah będzie lepsza od La czy to Lakers będa cieniować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.