Skocz do zawartości

ECSF: Cavaliers (1) vs Celtics (4)


karpik

I Ty możesz zostać neostradamusem!  

71 użytkowników zagłosowało

  1. 1. I Ty możesz zostać neostradamusem!



Rekomendowane odpowiedzi

co do trenerów to tak samo jak oni pomagają zawodnikom stać się wielkimi tak samo działa to w drugą stronę

 

Ile razy support Bryanta wygrał mecz przeciwko porównywalnym do Bostonu rywalom w play-off, kiedy Bryant grał fatalnie?

http://www.nba.com/games/20090517/HOULAL/boxscore.html zajęło mi to niecałą minutę żeby znaleźć taki jeden mecz.

 

Średni przykład ale jest.

raczej beznadziejny, a nie średni ja nie wiem gdzie tu w jakikolwiek sposób można porównywać Rockets bez Yao do Celtics, ale co tam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale takie mecze wygrywają i przegrywają gwiazdy, nie liczcie że role player weźmie sprawy w swoje ręce, kiedy lider przechodzi obok meczu. Nie na tym szczeblu.

role playerzy nie, ale drugie opcje są właśnie od tego. pierwszych w cleveland jest bez liku, drugich jak nie było tak nie ma. Konsul podał ci przykład odnośnie Kobe, a myślę że można znaleźć tego więcej. ludzie takich rzeczy już nie pamiętają, ale zobacz: 3/18 i 8/24 FG to dwa mecze Jordana w jednej serii, oba wygrane przez bulls (jak i cała seria) właśnie dlatego że supprot (z Pippenem na czele, który miał świetne jedno z tych dwóch spotkań) swoje zrobił pomimo słabości lidera.

 

 

Ps. Lorak, zastanawiam się, czy twoje spojrzenie na serię sprzed dwóch lat trochę się nie zmieniło.

tzn.? chodzi ci o finały?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

role playerzy nie, ale drugie opcje są właśnie od tego. pierwszych w cleveland jest bez liku, drugich jak nie było tak nie ma. Konsul podał ci przykład odnośnie Kobe, a myślę że można znaleźć tego więcej. ludzie takich rzeczy już nie pamiętają, ale zobacz: 3/18 i 8/24 FG to dwa mecze Jordana w jednej serii, oba wygrane przez bulls (jak i cała seria) właśnie dlatego że supprot (z Pippenem na czele, który miał świetne jedno z tych dwóch spotkań) swoje zrobił pomimo słabości lidera.

 

Tak, spodziewałem się, że ktoś przytoczy przykład Jordana z Knicks. To jednak ciągle pojedynczy przypadki, poza tym nie wiem czy można się tutaj posługiwać Bulls z all-time grat D i jednym z najlepszych skrzydłowych w historii w roli drugiej opcji. W takim porównaniu to niemal każdy wypadnie blado. Natomiast co do Bryanta, to Houston bez Yao? Serio? Nawet jeśli przyjąć, że to dobry przykład (a właśnie odpalam ten mecz, więc pewnie do tego tematu jeszcze wrócę), to Rockets bez wątpienia byli słabszą drużyną niż Celtics no i to ciągle jeden przykład. Czekam na więcej. Sam w tych ostatnich latach, w których Kobe był pierwszą opcją w contenderze, nie przypominam sobie ani jednego takiego meczu.

 

 

tzn.?

 

Pisałem kiedyś o tym, że różnica między Bostonem a Cleveland wtedy była większa niż sugeruje wynik, a Celtics w pierwszych rundach po prostu grali słabo. Nie zgadzałeś się. Jak więc wyjaśnić, że znacznie mocniejsi przecież Cavs są bardzo bliscy odpadnięcia z Celtami? Boston jest aż tak silniejszy niż wtedy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem mega happy z tego mega nieziemskiego meczu w wykonaniu Bostonu.

 

Obserwując dyskusję podczas pierwszej rundy gdy Celtics ścierali się z Heat, przecierałem oczy ze zdumienia gdy czytałem komentarze typu: "te mecze pokazały tylko jak C's są słabi", albo: "Garnett gra na jednej nodze", "dziadki zaraz spakują walizki" itp. Nie wierzę, że tylko kibice Celtics widzieli to że KG gra najlepszy basket w tym sezonie, a defensywa Bostonu jest na rewelacyjnym poziomie. Nie wiem jak można być tak zaślepionym lub być tak wielkim haterem by po pierwszej rundzie powiedzieć, że Boston odpadnie w 4 meczach z Cavs? Jeśli KG gra bez nogi, jest stary i słaby, to powiedzcie mi kim są Jamison, Varejao, Hickson, Beasley i Haslem razem wzięci?

 

Cavs mają najsilniejszy skład odkąd LBJ pojawił się w tej drużynie i nie wiem czy kiedyś będą mieli silniejszy. Na każdą pozycję przypada po dwóch graczy (każdy grywalny), na pf nawet czterech. Głęboki skład, równa ławka, czego chcieć więcej? Aż tu nagle, niepostrzeżenie, wpada kilku staruszków z Bostonu dowodzonych przez małolata i psują sielankę. Nie uważam, że te trzy przegrane to wina James'a i jego kolegów. To wina Bostonu. C's grają świetny basket, poza wpadką w gm3.

 

Teraz potrzebne jest stuprocentowe skupienie w meczu nr.6 i ECF stoi przed nami otworem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to Celtics na powrót jest taka potęga? Jak pamiętam, to jeszcze miesiąc temu podobno byli bandą uciekinierów z domu spokojnej starości. Suns wtedy to był jakieś Top 6 team, Celtics dzisiaj pretty much ten sam pułap.

 

Efficiency diff Celtics 2010 - 3.9

Suns 06 - 5.7

 

LeBron miał dzisiaj 15 punktów na 14 rzutach, 6 zbiórek, 7 asyst, 3 straty

Bryant wtedy 17 punktów na 18 rzutach, 5 zbiórek, 7 asyst, 4 straty

 

Lakers +7

Cavs -32

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

role playerzy nie, ale drugie opcje są właśnie od tego. pierwszych w cleveland jest bez liku, drugich jak nie było tak nie ma. Konsul podał ci przykład odnośnie Kobe, a myślę że można znaleźć tego więcej. ludzie takich rzeczy już nie pamiętają, ale zobacz: 3/18 i 8/24 FG to dwa mecze Jordana w jednej serii, oba wygrane przez bulls (jak i cała seria) właśnie dlatego że supprot (z Pippenem na czele, który miał świetne jedno z tych dwóch spotkań) swoje zrobił pomimo słabości lidera.

 

Tak, spodziewałem się, że ktoś przytoczy przykład Jordana z Knicks. To jednak ciągle pojedynczy przypadki, poza tym nie wiem czy można się tutaj posługiwać Bulls z all-time grat D i jednym z najlepszych skrzydłowych w historii w roli drugiej opcji. W takim porównaniu to niemal każdy wypadnie blado.

to nie wiem czego ty w takim razie oczekujesz, bo jeśli spojrzymy na mistrzowskie drużyny, to te dugie opcje były zwykle tego kalibru: Pippen, Kobe, Shaq, Manu, Robinson. ty piszesz że to pojedyncze przypadki, ale przecież o to chodzi, żeby czasem, w pojedynczych przypadkach, ta druga opcja wzięła grę na siebie. w bardzo dobrych drużynach tak właśnie się dzieje i przypuszczam, że gdybym przejżał po kolei wszystkie mistrzowskie runy, to niemal w każdym byłoby choć parę takich przykładów.

 

Pisałem kiedyś o tym, że różnica między Bostonem a Cleveland wtedy była większa niż sugeruje wynik, a Celtics w pierwszych rundach po prostu grali słabo. Nie zgadzałeś się. Jak więc wyjaśnić, że znacznie mocniejsi przecież Cavs są bardzo bliscy odpadnięcia z Celtami? Boston jest aż tak silniejszy niż wtedy?

cavs są tak słabsi. wynik z regular na to oczywiście nie wskazuje, ale wystarczy spojrzeć na grę w playoffs wtedy i teraz. szczególnie o defensywę się tu rozchodzi, czyli w sumie granie Shaqiem-Jamisonem-Mo zamiast Z-AV-Westem. zresztą to nie nowina, że cavs swoje playoffowe „sukcesy” opierali przede wszystkim na obronie i LeBronie. teraz tego pierwszego nie ma w ogóle, a z drugim dzieje się coś bardzo dziwnego… ja przynajmniej nie mam pojęcia jak wytłumaczyć to, że w jednym meczu widzimy totalną dominację, a w dwóch następnych jakby to całkiem inny zawodnik grał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz

 

 

Obejrzyj sobie ten mecz, a nie rzucasz statystykami.

 

Aha, aha.

 

I mało mnie obchodzi, kim Celtics byli miesiąc temu. Jeśli uważasz tamtych Suns za porównywalnych do Celtics, to chyba potrzebujesz nocy na izbie. Tu niedaleko mamy taką z certyfikatem ISO.

A teraz kim są ci Celtics? Top 0.3 All time jak mniemam. Na pewno są od tamtych Suns o tyle lepsi, że niweluje to 39 punktów różnicy między rezultatami tych spotkań.

 

Lakers wygrali wtedy 45 meczów, Cavs 61.

 

Przeciwnik: Celtics +3.9 efficiency, Suns +5.7.

 

Lakers +7

Cavs -32

 

Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daleko nie szukając to lakers wygrali serie z thunder dzięki gasolowi i bynumowi.

jakby mieli grać całą serie frontcourtem gasol-odom, gasol-powell, gasol-dj mbenga benga to by już dawno ich nie było.

czyli wygrali serie dzięki supportowi, a nie dzięki kobiemu, który grał słabą serie.

nie mówie że support jamesa jest słaby, ale słabszy niż kobiego.

nie usprawiedliwiam jamesa w żadnym razie bo pokazuje drugi rok z rzędu (zeszły rok seria z magic) a w sumie to trzeci rok ( bo jeszcze celtics 2008) że playoff performer z niego średni, a napewno gorszy niż kobe czy chociażby wade. wade skoncentrowany i głodny, wade 2006.

 

teraz wszyscy piszą że jamison to pizda, mo to pizda. a jak jamison przychodził do cavs miał być zbawieniem, miał być scorerem zapewniać spacing itp a tymczasem zapewnia świetną ofensywnie serię KG.

a mo był i zawsze będzie popierdółką, troche lepsza wersja damona jonesa.

cavs są generalnie budowanie z dupy, bez pomysłu i pisałem o tym od października, ale cavs mieli 60 winów i każdy się zachwycał. to ja proponuje zachwycajcie się dalej, ale tym razem w zaciszu pięknych amerykańskich jezior, bogatych w niespotykane okazy ryb, które james będzie miał okazje łowić już 3 rok z rzędu. peace out

 

ps. these celtics are fo real

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to po prostu żal Cleveland, zawsze się coś przytrafi w tym mieście, że nie mogą postawić tej kropki nad i. Serio dajcie sobie spokuj z tym gadaniem o suporcie, o jego braku, o wyjebistości/braku takowej Jamesa, to seryjnie jest debilne. Fakt jest taki że ludzie w Ohio mieli prawo liczyć na coś więcej niż 2 runda, i nic tego nie zmieni, Celci grali w RS gorzej w żadnym stopniu nie byli faworytami tej serii, ale to po ich stronie jest teraz piłeczka, jednak doc pokazał wyższość nad Brownem, tylko ja dalej powtarzam on nie pracuje tam na normalnych warunkach, cały czas się tylko pierniczy jak tu zrobić zeby James był szczęśliwy, a dobry trener opier.. nawet największą gwiazde swojego zespołu i tak ustawi drużynę jak on to widzi, a nie jak jakiś koleś którego jedynym zadaniem powinno być granie i nic po za tym, w sumie to jako sympatyk cleveland, mam nadzieje że James sobie pójdzie szukać szczęścia gdzie indziej, a nie będzie biadolił jaki to on wybitny a jaki pech go spotyka w obecnym klubie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cavs ciągle mają szanse, ale cienko one teraz wyglądają. Po tym, jakie są opinie, komentarze i spostrzeżenia, to rysuje się obraz drużyny kompletnie poniżonej. Jeśli wygrają szósty mecz (niezależnie od tego, czy przejdą późnej też do ECF), to i tak będzie dużo przy tym, co się teraz dzieje.

 

Support LeBrona jest zwodniczy. Nie ma tam gości, którzy cokolwiek by znaczyli jako samoistne byty. Jest to dobrze poskładane w całość, która ma pasować pod LeBrona i to, jak on posteruje grą. To nie jest słabe wsparcie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jakość jest zbyt rozproszona, zamiast skoncentrowana. Jest dużo solidnych, ale nie ma nikogo kto by się wybijał i był dobry. Są jedni, co byli kiedyś, ale to już nie to (Shaq i Jamison) oraz tacy, co błyszczą tylko przy LeBronie (Mo, kto tam jeszcze?), no i zwykłe solidniaki w osobach typu Varejao. Nie szlo pozyskać kogoś naprawdę dobrego, to skompletowano wielu, ale słabszych, choć niezłych. To nie wygląda na typowy skład na mistrza, choć bilanse wykręca dobre. Iversonowi udało się dojść w takim układzie do finalu (na slabszym wówczas Wschodzie) i LeBron poki co też więcej nie osiągnął. Celtics umieli wygrywać, gdy trapiły ich kontuzje, LAL bez Kobasa też było silne, Orlando bez DH też by ręcznika nie rzuciło. Za to Cavs bez LBJ kladą się na całej linii, choć umieją powalczyć, ale nie wygrać. No i ten nieszczęsny tBrown...

 

Kogo obchodzi długa lawka? Ona się przydaje w RS. W playoffs jak nikt istotny nie jest kontuzjowany, to lepiej mieć talent bardziej skoncentrowany. Na boisko i tak na raz wejdzie tylko pięciu. I niech oni są najlepsi, jak tylko się da. Do tego w tej fazie czolowe postacie grają dłuzsze minuty, a czas zmienników się przycina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie wiem czego ty w takim razie oczekujesz, bo jeśli spojrzymy na mistrzowskie drużyny, to te dugie opcje były zwykle tego kalibru: Pippen, Kobe, Shaq, Manu, Robinson. ty piszesz że to pojedyncze przypadki, ale przecież o to chodzi, żeby czasem, w pojedynczych przypadkach, ta druga opcja wzięła grę na siebie. w bardzo dobrych drużynach tak właśnie się dzieje i przypuszczam, że gdybym przejżał po kolei wszystkie mistrzowskie runy, to niemal w każdym byłoby choć parę takich przykładów.

 

Lorak a powiedz mi kto byl druga opcja w Pistons w 2004r.? albo cofnijmy się do Houston w 1994r.? tylko nie pisz, że Vernon Maxwell :wink:

 

nie bronie ElBowa, uważam, ze to przede wszystkim jego wina, ze Cavs przegrywaja teraz 2-3, ale argumentacja, ze ma solidne wsparcie jest nie do przyjęcia. Varejao, West, czy Parker to rolesi, nic wiecej solidni, ale rolesi. Moze West jest w stanie coś więcej wnieść do ataku, ale bez przesadyzmu. Wszystko cały sezon kręciło sie wokół Jego Wysokości. Przecież nawet na forum notorycznie o tym pisaliśmy - LeBron grał, to Cavs miażdżyli przeciwnik, LeBron schodzil na lawkę, to przeciwnik ich dochodził.

 

Na temat moich opinii o Mo All Starze mozna poczytac sobie w temacie o ASW - żeby nie było, że jestem gołoslowny.

Jamisona porównałem do Lewisa, ale okazalo się, że Lewis jak narazie zapracowuje na swój gigantyczny kontrakt (mozna powiedziec uczciwie, że jest co najwyzej nieznacznie przepłacony)

 

szacunek dla Shaqa. Ktos juz wyżej o tym pisał zreszta słusznie. Shaq stara sie i chyba jako jedyny w Cavs wypada przyzwoicie.

 

Mikea Browna nie bronię, ale jakoś cięzko mi uwierzyć, ze LBJ nie ma wplywu na to, kto przebywa z nim na boisku (empirystycznie sprawdzone na Wadeie)

 

Jako, że koszykówka to gra zespolowa - Celtics graja zespołowo do bolu. Jak zdobywali mistrzostwo w 2008 w serii z Cavs problemy z kryzysem miał Ray Ray. teraz nieco podobnie jest z Piercem, u którego widac zmeczenie materiału, ale pamietajmy, ze jednym z wazniejszych zadań jakie mu wyznaczono, jest bieganie w poblizu LBJa co by nie mówić o jego lokciu.

 

Te wszystkie kretyńskie zachowania ElBowa podczas przerw w meczach w sezonie dość wymownie swiadczą o jego niedojrzalosci (Noah zawsze będę szanował chociażby za to, że nie bał się nazwac rzeczy po imieniu).

 

Nie wierzę w odrodzenie sie w tej serii ElBowa, a juz tym bardziej tego jego supportu z lorakowymi drugimi opcjami, których ja jakos nigdy nie widzialem

Obudźcie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, aha.

 

Czyli przyznajesz, że nie masz pojęcia na temat tamtego występu Bryanta? Mam prośbę: jak masz się za każdym razem wykręcać tym swoim pseudo sarkazmem, to w ogóle nie zaczynaj ze mną dyskusji.

 

 

A teraz kim są ci Celtics? Top 0.3 All time jak mniemam. Na pewno są od tamtych Suns o tyle lepsi, że niweluje to 39 punktów różnicy między rezultatami tych spotkań.

 

Lakers wygrali wtedy 45 meczów, Cavs 61.

 

Przeciwnik: Celtics +3.9 efficiency, Suns +5.7.

 

Lakers +7

Cavs -32

 

Dziękuję.

 

Jak na kogoś, kto umie dream shake'a straszny z ciebie teoretyk. Nie mam bladego pojęcia, co mają mi powiedzieć te twoje cyferki. Phoenix to zespół, któremu spustoszenie pod koszami siali Kwame Brown i Luke Walton. Celtics to po prostu inna półka. Inny poziom obrony, porządny frontcourt, więcej talentu, więcej opcji ofensywnych, więcej graczy potrafiących wykreować sobie pozycje do rzutu, więcej closerów. No contest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do trenerów to tak samo jak oni pomagają zawodnikom stać się wielkimi tak samo działa to w drugą stronę

 

Ile razy support Bryanta wygrał mecz przeciwko porównywalnym do Bostonu rywalom w play-off, kiedy Bryant grał fatalnie?

http://www.nba.com/games/20090517/HOULAL/boxscore.html zajęło mi to niecałą minutę żeby znaleźć taki jeden mecz.

 

Średni przykład ale jest.

raczej beznadziejny, a nie średni ja nie wiem gdzie tu w jakikolwiek sposób można porównywać Rockets bez Yao do Celtics, ale co tam

To dla ułatwienia powiedź mi które drużyny mogę brać pod uwagę. Chodziło chyba o to kiedy support uratował Kobasa jak grał jak cipa. ale co tam. Znalazlem taki mecz na szybko wiec podejrzewam ze jest ich więcej. W jakim stopniu ma być ten team porównywalny do bostonu? ma grać 5 czarnych w składzie?

 

mecz nie z PO ale prestiżowy więc na pewno nie grali na luzie

http://www.nba.com/games/20100118/ORLLA ... GIboxscore

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale serio co to się porobiło, ja nie wiem czy tak zawsze było ze gwiazdeczki jeczały jak nie mieli dokooptowanych jakichś typów do wsparcia, w Utah za czasów Mailmana i Stoca to była gadka że centar brakuje, raz Karl się zdenerwował że ostry dostał 5 baniek za rok( co słusznie go zresztą rozsierdziło), w innych klubach nie wiem, czy na przykład Mj też odstawiał takie cyrki ze swoim kontraktem, suportem itd. Ja nie chce przeginać za bardzo w jedną stronę, obarczając wina za wszystko Jamesa, no ale co do drugiej opcji to Jamison zawsze był taki układny itp. chociaż nikt nie zaprzeczy że miał w swoim dorobku sporo meczów, choćby w Wiz, gdzie potrafił wziąć ciężar gry na siebie, z Mo to już wogóle tezy jaki to on przereklamowany itd są nie prawdziwe, przynajmniej według mnie, przecież on w Bucks był tym do którego piłka szła w najtrudniejszych momentach, w ostatnich sekundach i pamiętam bardzo dobrze że on przeważnie nie zawodził. Tutaj jak dla mnie to Lebron ich swoja osobą upośledza/ogranicza no zwał jak zwał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[

Lorak a powiedz mi kto byl druga opcja w Pistons w 2004r.? albo cofnijmy się do Houston w 1994r.? tylko nie pisz, że Vernon Maxwell :wink:

 

pewnie, zdarzają się wyjątki jak pistons 2004, tylko że wtedy zwykle sporą rolę odgrywają okoliczności (np. słaba liga w 2004, czy kontuzja Malone'a). poza tym dajmy np. tamtego Kenny'ego z 1994 zamiast Mo a Horry'ego zamiast Jamisona i cavs są porównywalni do rockets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powiem tak.

 

opcje są dwie:

 

1. Celtics wygrywają G6. Magic ma ciężkie ECF, ale wygrywa 4-2 / 4-3

2. Celtics przegrywają G6 - na 90% przegrywają serię. Magic ma łatwe ECF ( 1. trochę zmęczeni Travaliers, wypoczęci Magic, i gra na obecnym poziomie to poziom wyżej niż finały w zeszłym roku )

 

 

Jeśli James to przegra to zgodzi się to co mówiłem Findek, że to tylko 10 cm wyższy iverson póki co i do łapu capu nie musisz tego wklejać ;)

 

Nie przekreślam na razie ich szans, ale nie ukrywam że uciesze sie jak ten pozer umoczy w tym gównie które wysrał wokół siebie w tym c***owym mieście (pozdro Joakim Noah)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.