Skocz do zawartości

było fajnie


dh12

Rekomendowane odpowiedzi

KaBe skoro uważasz, że dla młodego gracza, który trafia do ligi najlepszym możliwym miejsce jest trafić do zespołu, który nastawiony jest na wygrywanie na już, mającego przed sobą na tej samej pozycji All-Stara, do tego lider drużyny dość szybko stara się pokazać, że to on tu rządzi, że to jego zespół i w gówniarski sposób daje to temu młodemu do zrozumienia. Z drugiej strony można trafić do zespołu gdzie od początku kariery stawiają na ciebie, drużyna jest wokół ciebie budowana, masz szansę rozwijać się wraz z nią. W ten sposób najwięcej tych wielkich legend się narodziło, Bryant to wyjątek, któremu się udało w inny sposób przebić do bycia też jednym z tych największych a rozpisujesz się jakie to komfortowe warunki miał :shock:

 

Nie chcesz po prostu przyjąć do wiadomości tego, że najczęściej ci najlepsi przechodzili drogę Iversona czy Cartera tylko są tacy, którzy potrafili coś z tym zrobić i potwierdzić, że budowanie wokół nich drużyny było słusznym posunięciem, ale są też tacy, którzy już tego zrobić nie potrafili czasami głównie z własnej winy czasami nie, jak jest z Iversonem się i tak nie dogadamy. Oszczędź mi opowieści science fiction o tym jak to duet AI-Shaq mógłby funkcjonować, McGrady czy Carter tak, ale nie Iverson, gość, który otwarcie mówił, że zdobędzie więcej tytułów od Jordana, który nawet na tym etapie kariery nie potrafił poświęcić się dla dobra zespołu, a co dopiero kiedyś, jego defensywa do pary z Shaqiem, klepanie piłki, właśnie to granie 1na1, jego warunki fizyczne, Phil i jego trójkąciki, granie bez piłki itd po prostu daj sobie spokój

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwięksi przegrani:

* Steve Nash, piszcie co chcecie, ale to świetny zawodnik i tylko chamski faul Roberta Horrego pozbawił go szan na tytuł. Szkoda, dla mnie wielka bo Stivi tytułu już raczej nie zdobędzie a tak miałby niezły dorobek(all-nba first team, najwięcej asyst, 2x mvp, ileśtam występów w all-star teamach... no i brakuje misia..)

* D-Wade. Dlaczego? Bo mi wciąż szkoda, że doznał kontuzji, z Van Gundym spokojnie zdobyłby swojego pierwszego misia. Tak ma w sumie chociaż jednego, teraz ciulowy zespół, ale jakieś tam perspektywy na przyszłość. No i czemu w tamtym roku nie dostał MVP? :(

* Dirk, mega talent, kilka razy miał szanse, ale na razie tytułu brak

* T-mac i Carter, jednego pożerają kontuzje, drugi staje się cieniem siebie

 

Najwięksi wygrani:

*Shaq

*Kobe- Ci dwaj wiadomo, mili dużo szczęscia no i już są w HoF

*Tim- best pf eva <3

*Lebron- nic nie zrobił a i tak jest już wygranym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ja tak mówię, że zmiana przepisów = 2MVP Nasha?

Nie, ale wspominając o tym wpisałeś się nieco w pewien profil. Z czymś w stylu 2MVP Nasha = zmiana przepisów już się spotkałem. Chociaż przynajmniej przyznajesz, że inni bardziej na tym korzystają.

 

BTW, jeśli porównamy skuteczność rzutów Nasha w dallas (a więc bez jego dwóch pierwszych sezonów, gdy był rezerwowym) z czasami w suns od ’05 to zobaczymy, że jego eFG z 53.1% wzrosło do 58.6%. rozkładając to jeszcze na rzuty za 2 i za 3 w tych pierwszych skoczył z 49% do 54.5, a w trójkach z 41.6% do 44.8. więc albo mamy do czynienia z cudownym rozwojem po trzydziestce, albo…?

Albo ze zmianą roli i systemu. Nash w Dallas miał team nie ustawiony pod siebie i wielu zawodników, którzy musieli grać z piłką. W Suns jest liderem i przez niego idzie ofensywa, ma team ustawiony pod siebie i dopasowanych zawodników, z czego niektórzy robią zarzut wobec niego, bo nabija sobie 18-11 w systemie skontruowanym pod niego. Różnica między nim a LeBronem czy CP3 jest taka, że oni nigdy nie grali w zespole, w którym to nie wokół nich kręciłby się atak. Ciekawe czy Lebron zrobiłby 30-7-7 z na przykład pochłaniającym rzuty i piłkę Arenasem, dzisiejszym Shaqiem na środku i bez shooterów, którzy rozciągną mu obronę. Albo czy CP3 robiłby 22-11, gdyby dać go teraz do Portland, którzy grają przez Roya. Pewnie nie. Ale Nash jest c***owy, bo gra w dobrym dla niego systemie i nabija statsy, a w Dallas przy Nellieball i milionie scorerów nie wygladał tak fajnie.

 

 

zresztą jeśli ktoś chciałby bronić teorii cudownego rozwoju, to można ją w tym przypadku zweryfikować poprzez spojrzenie na skuteczność FTs, czyli czynnika w minimalnym stopniu zależnego od wydarzeń na parkiecie. i Nash owszem, poprawił się – z 89.8% do 91.1 jest to jednak postęp nieporównywalnie mniejszy niż w pozostałych kategoriach. w FTs bowiem poprawił się tylko o 1.4% natomiast w 3pts o 7.1%, w eFG o 9.6% a w 2pts o 10.1% innymi słowy w trójkach poprawił się pięć razy bardziej niż w FTs, a w 2pts i eFG 7 razy bardziej.

 

Rzut za 3 rządzi się innymi prawami niż FT, niektórzy zawodnicy z dobrym rzutem jak np Zach Randolph są słabi zza łuku, bo po prostu takiej odległości nie obejmuje ich zasięg. Innym moim ulubionym przykładem jest Redick, który w jednym sezonie w Duke miał 96% FT, a w NBA chocby w tym roku trafia tylko 79%, choć rzuca je w tych samych warunkach. Oduczył się rzucac?

 

Poza tym z tymi procentami nie można tego tak liczyć, bo działasz na różnych wartościach, % FT w przypadku Nasha oscyluje w okolicach 90, a % FG poniżej 50, nie można sobie tak po prostu porównać poprawy o 1.4% w FT do 10% 2 pt FG. Jak słoń przytyje 30 kilo, to nikt tego nie zauważy, jak twoja dziewczyna przytyje 30 kilo to jest, że tak powiem lipa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak walnąłeś przegięcie niesamowite jeśli chodzi o porównanie nasha do Price'a :!:

 

Dla mnie masakra i chciałbym aby skończyło się w końcu lukrowanie i wywyższanie lat 90, bo nie były wcale takie fantastyczne w porównaniu do tego co teraz się gra. ba! ludzie narzekają, że są takie słabe ekipy w tej chwili w lidze, a ja patrzę i widzę zdecydowanie bardziej wyrównaną ligę niżeli była w latach 90, ale w dupie z 90. Miniona dekada charakteryzować się będzie przede wszystkim kolorem. Dla mnie to wygląda jakby w 2000 jebło tęczą w NBA i szarość została zastąpiona barwami które rozświetliły tę dekadę.

Były sunsy i Nashy ze swoim bieganiem były Cartery ze wsadami był J-Rich z czymś czego się nie widywało nigdy w SDC. Był Iver który strzelił pstryczka w nos Lakersom w finale był Larry Brown, który prowadził Sixers i Pistons. Była Indiana z Birdem i Carlislem.

Słynne Palace czyli Artysta vs Big Ben. Do tej pory mam bekę jak Brown rypnął mikrofonem :)

Solidne Pistonsy ze swą defensywą. Przyszedł Lebron i nowa fala swietnych zawodników. Odszedł MJ.

D-Whistle w finałach, Alzonzo i Pat Riley, Dirk kopiący rower, Bowen kopiący Allena, a w Bostonie nawet zdobyli puchara. Ślepej kurze ziarno też się trafi.

Miliony dolców - Ming ściąga chinoli, stern działa, ale nakazuje ściągać ciuchy i ubierać się w jakieś łachmeńskie garniaki.

Marcin Gortat w lidze! lampa też był, ale nie błysnął. W dupie z polską.

 

Można by wymieniać i wymieniać, ale ta dekada to w zasadzie bitwa dwóch ekip o supremację, walka dwóch zawodników o statut najlepszego.

Spurs vs Lakers, Shaq vs Tim.

Lakers 3 tytuły

Spurs 3 tytuły

 

Lakers rozpoczęli od demolki a później bolesna przebudowa na której wyrósł Bryant, ale dopiero po powrocie Jaxa, no tak na maxa. I w chwili obecnej są znowu faworytem.

Shaq niszczył pod koszem , Kobe celował z dystansu, rozpierduchali Philę i Nets, później Kobe rozpykał Orlando. Można tylko pozazdrościć fanom LA tej słodyczy. Tego że w la chce się grać najlepszym, tegoi że cwaniaki tam żadzą i w ogóle w ogóle ...

Spurs natomiast budwali własciwie non-stop wokół Tima, cięzko im było łapać zawodników. Trafił się młody Francuz pod koniec rundy draftu, trafił się argentyńczyk, który jakimś cudem okazał się przetalentem i uformowała się trójka koszykarzy, którzy ciągnęli ten wózek do najlepszego rekordu wsród wszystkich ekip profesjonalnego sportu w USA. Ja byłem świadkiem ich wygranej i totalnej dominacji tima w 2003, ja byłem światkiem ich siedmiomeczowej ciężkiej batalii z Pistons i ja byłem również świadkiem ich zwycięstwa nad cavs. Mieli również spektakularne porażki czyli 0.4 oraz faul Manu.

 

Jakby jednak nie patrzeć te dwie ekipy rozdawały karty w tej dekadzie.

 

 

shaq vs Tim

oczywiście Tim :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KaBe skoro uważasz, że dla młodego gracza, który trafia do ligi najlepszym możliwym miejsce jest trafić do zespołu, który nastawiony jest na wygrywanie na już, mającego przed sobą na tej samej pozycji All-Stara, do tego lider drużyny dość szybko stara się pokazać, że to on tu rządzi, że to jego zespół i w gówniarski sposób daje to temu młodemu do zrozumienia. Z drugiej strony można trafić do zespołu gdzie od początku kariery stawiają na ciebie, drużyna jest wokół ciebie budowana, masz szansę rozwijać się wraz z nią. W ten sposób najwięcej tych wielkich legend się narodziło, Bryant to wyjątek, któremu się udało w inny sposób przebić do bycia też jednym z tych największych a rozpisujesz się jakie to komfortowe warunki miał :shock:

 

:lol:

Lider dosc szybko pokazuje mu "kto tu rządzi ? " tzn w ktorym to było roku ? 2002? Po 4-5latach wspólnej gry? Ile Kobicz miał lat, kiedy rozpoczęły się pierwsze poważniejsze konflikty, na linii KB-Shaq ? 23, 24? W takim układzie 'szybko' to 6-7 latach wspólnej gry? Czy może wcześniej ? Bo jeśli wcześniej, to faktycznie Shaq buraka odjebal, ze nie chciał oddać pałeczki w swoim primie 21 letniemu gówniarzowi z kompleksem Jordana...

 

Eddie Jones z tego co mi wiadomo grywał na pozycjach 2-3, więc tak do końca wcale się nie dublowali, zresztą Jones z tego co mi wiadomo grał w jednej piątce z Bryantem... Sam Eddie jest zresztą przykładem kolejnego niskiego, ktory wypromował się na Shaqu i potem poszedł w świat... Za czasów gry z Shaqiem - mimo ze jakichs kosmicznych sezonów nie mial wybierany byl do ASG dwukrotnie, co bez Shaqa rzutem na taśmę udało mu się juz tylko raz...

 

Nie rób zresztą z Kobasa goscia, ktory musiał się zmagac z niewiadomo jakimi przeciami losu. Lakers oddali za niego swojego czołowego zawodnika i od początku dostawał dużo minut, mimo, ze 'musial sie przebijac majac u swojego boku Allstara' W LA od początku wiązano z nim spore nadzieje, bo dosc łatwo i szybko pozbyli się przecież wspomnianego EJ'a wybierajac Kobiego...

 

Ile tych wielkich legend w zespolach budowanych od 0 się narodziło ? Na pewno dużo... Ile w tych zespołach skonczyło z mistrzostwem?

 

Lakers i kupiony Shaq

Spurs i wydraftowany do prawie gotowego zespolu Timmy

Nets i tradowany Kidd, VC

Pistons 2004? ktoś z S5 był 'wychowankiem' ?

Miami i tradowany Shaq

Celtics i tradowani Allen i KG

 

Kiedy do finałów ostatnio trafil zespol budowany od podstaw na juniorach ? Najlepsze teamy powstaja, kiedy do w miarę dobrej paczki trafi ktos młody, albo, kiedy do młodych dokupi się gwiazdę...

 

Jesli młody zespoł jest rozsądnie budowany od 0 - to pewnie, że wygodniej jest w takim się rozwijać, ale pod warunkiem, ze jest budowany z głowa i wraz z rozwojem przyjda wygrane, będzie progres, dobry coach - ile teamow jest przebudowywanych co roku i nic z tego nie wynika ? Raps, Grizz, Clippers, Wolves ?

 

Natomiast trafiajac do zespołu z dominujacym wysokim... no nie mozesz trafic lepiej. Nawet konkurencja w postaci goscia na Twojej pozycji nie przeszkadza... Oczywiscie talent, talentem, ale czy myslisz, ze Carter, Tmac by się u boku Eddiego Jonesa nie wybili ? Mam zgoła odmienne zdanie.

 

Co do pary AI-Shaq faktcznie dajmy sobie spokój...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo ze zmianą roli i systemu. Nash w Dallas miał team nie ustawiony pod siebie i wielu zawodników, którzy musieli grać z piłką. W Suns jest liderem i przez niego idzie ofensywa, ma team ustawiony pod siebie i dopasowanych zawodników

a możesz to wyjaśnić jakoś na konkretnych przykładach? np. w jaki sposób inna rola w drużynie wpłynęła na zwiększenie jego skuteczności rzutów? bo trochę ciężko uwierzyć w to, że trudniej mu było trafiać, gdy defensywy przeciwników były skupione na Dirku. a jak nie na Nowitzkim, to na Finley’u.

 

zresztą jeśli ktoś chciałby bronić teorii cudownego rozwoju, to można ją w tym przypadku zweryfikować poprzez spojrzenie na skuteczność FTs, czyli czynnika w minimalnym stopniu zależnego od wydarzeń na parkiecie. i Nash owszem, poprawił się – z 89.8% do 91.1 jest to jednak postęp nieporównywalnie mniejszy niż w pozostałych kategoriach. w FTs bowiem poprawił się tylko o 1.4% natomiast w 3pts o 7.1%, w eFG o 9.6% a w 2pts o 10.1% innymi słowy w trójkach poprawił się pięć razy bardziej niż w FTs, a w 2pts i eFG 7 razy bardziej.

 

Rzut za 3 rządzi się innymi prawami niż FT, niektórzy zawodnicy z dobrym rzutem jak np Zach Randolph są słabi zza łuku, bo po prostu takiej odległości nie obejmuje ich zasięg. Innym moim ulubionym przykładem jest Redick, który w jednym sezonie w Duke miał 96% FT, a w NBA chocby w tym roku trafia tylko 79%, choć rzuca je w tych samych warunkach. Oduczył się rzucac?

nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy?

 

natomiast odpowiedź na twoje pytanie jest prosta - mała próbka. podobnie było z Gasolem, który przez pierwsze mecze tego sezonu miał 90%FTs

 

tak patrzę i Redick w NCAA oddał ogółem ponad 700 wolnych i trafiał 91.8%. w NBA oddal do tej pory 254 i ma skuteczność 84.6%. jedynie ostatni sezon w duke miał pod tym względem znacznie odbiegający od normy.

 

Poza tym z tymi procentami nie można tego tak liczyć, bo działasz na różnych wartościach, % FT w przypadku Nasha oscyluje w okolicach 90, a % FG poniżej 50, nie można sobie tak po prostu porównać poprawy o 1.4% w FT do 10% 2 pt FG. Jak słoń przytyje 30 kilo, to nikt tego nie zauważy, jak twoja dziewczyna przytyje 30 kilo to jest, że tak powiem lipa.

chyba nie bardzo wiadomo z czego się wzięły te moje %, więc twoim przykładem spróbuję to wyjaśnić.

przeciętny słoń waży 5000 kilogramów. jeśli przytyje o 30 kilo to jego waga zwiększy się o 0.6%. dziewczyna waży 50 kilo, przytycie o 30 to zwiększenie wagi o 60%.

 

gdy pisałem to

w FTs bowiem poprawił się tylko o 1.4% natomiast w 3pts o 7.1%, w eFG o 9.6% a w 2pts o 10.1% innymi słowy w trójkach poprawił się pięć razy bardziej niż w FTs, a w 2pts i eFG 7 razy bardziej.

% obliczyłem na tej samej zasadzie co w przypadku słonia i dziewczyny (właśnie po to, by uniknąć tego, na co zwróciłeś uwagę), a nie odejmując np. 89.8% FT od 91.1% czy 53.1% od 58.6% przy eFG.

 

Przem,

a gdzie ja ci tu wychwalam lata ’90, co? jeśli powiem, że Jordan był lepszy niż Kobe to też mi zarzucisz, że wychwalam jakąś dekadę, którą sam uważam za przereklamowaną? nic nie poradzę na to, że takie są fakty, iż Price był nieco lepszą wersją Nasha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszę tylko dlaczego uważam go za wygranego minionej dekady – a na to się składają przecież takie sprawy, jak trafienie z odpowiednim supportem. przecież gdyby miał inny skład, np. zamiast dwóch ofensywnie nastawionych wysokich jednego typowego kołka od D, a wśród niskich stopera w stylu Bowena, to nie mielibyśmy takich cudownych ofensyw.

Quentin Richardson, Joe Johnson, Jim Jackson, Raja Bell, James Jones, Barbosa, Grant Hill. powiedz mi gdzie ty widzisz ty wirtuozow ofensywnych oprocz JJa ? wszyscy z nich pelnili w Suns role Bowena przeciez - rzucanie trojek i bronienie (wyjatek jezdziec bez glowy Barbosa).

 

w ogole nie wiem w jaki sposob Bowen mialby obnizyc efektywnosc ich ofensywy skoro on jest sam jest career 39.3 3pt shooterem ? biorac pod uwage historie tych zawodnikow to moznaby zaryzykowac stwierdzenie, ze Bowen poprawilby ofensywe Suns w stosunku do niektorych zawodnikow, bo bez Nasha zaden z tych swingow nie odnosil takich dobrych wynikow zza trojek, a przeciez kazdy z nich poprawial sie grajac w Suns. bardzo mozliwe, ze Bowen rzucalby kolo 45% te trojki bo poprawa w Suns pod tym wzgledem zawsze byla znaczaca.

 

co do kolka od D, to przypomne moze ze w Suns grali tacy zawodnicy jak Steven Hunter, Kurt Thomas, Amundson, Brian Skinner, od niedawna Lopez czy (chociaz nie byl od D to chyba o takiego typu kolka ci chodzilo) chocby Shaq. jakos nie widzialem, zeby ofensywa Suns ulegala znacznemu pogorszeniu gdy oni wchodzili na boisko o ile Nash wciaz gral.

 

wlasciwie jedynym zawodnikiem na centrze ktory byl ponadprzecietny w ataku byl Amare, ale bylo tak dopiero gdy zaczal grac z Nashem (wczesniej w karierze byl bardziej czarna dziura niz zajebista opcja ofensywna), bo Diawa ciezko traktowac jako ponadprzecietnego gracza biorac pod uwage jego obecne wyczyny w Bobcats i to ze potem ludzie wymyslaja tematy na realGM z pytaniem tytulowym

 

"czy Boris Diaw jest najgorszym PFem w NBA"

 

This guy literally does nothing well. Scoring? Nope, Rebounding? Nope, Defense? Decent, but nothing special, Vocal leader? Nope

 

Does he have nude photos of LB in compromising positions to keep starting and logging minutes?

 

obecny center Phoenix Suns czyli Channing Frye to jednowymiarowy 3pt shooter ktory poza tym nie potrafi w ataku prawie nic. jego zmiennikami sa ofensywni napierdalacze Amundson i Lopez (-14 fp w 5 min).

 

sory, ale jak ty uwazasz ze support Diaw-Marion-James Jones-Bell czy Shaq-Barnes-Hill-Richardson na pozycjach 5-2 jest jakos wybitnie utalentowany ofensywnie, to chyba mamy do czynienia z haterstwem.

 

wlasnie najwiekszym atutem Nasha jest to, ze osiagal takie wspaniale wyniki nie majac wokol siebie az takiego wielkiego nagromadzenia talentu. ja nie znam jednego gracza w lidze, ktory by z tymi skladami mial pierwsza/druga ofensywe ligi. to wlasnie sprawia ze tak doceniam Nasha - nie jego 11 APG, nie jego 60% TS, ale wlasnie to ze zawsze ofensywy przez niego prowadzone sa w czolowce ligi, a sam Nash ma najwyzsze off +/- ze wszystkich zawodnikow dekady (czyli lepszy od Lebrona, Kobego, Wada, CP). to wlasnie odroznia go i jego statystyki z boxscore od innych PGs, od roznych Rondo Pricow i innych smiesznych w porownaniu do Nasha zawodnikow. statsy Nasha przekladaja sie na rzeczywiste zwyciestwa, przekladaja sie na impact ofensywny, a taki Price w zadnym przyblizeniu nie osiagal tak dobrych wynikow ze swoja druzyna w ataku.

 

biorac wlasnie pod uwage impact Nasha w ataku, to mozna narzekac na jego support, bo zamiast uzupelniac braki Nasha w defensywie, to byla to banda kolkow finisherow, ktora zazwyczaj bawila sie w obronie w "kto wiecej spierdoli". uwielbialem dlatego Bella jak gral w Suns, on niedosc ze w ataku byl swietny w rzucaniu trojek i niesamowicie clutch, to jeszcze zawsze dawal wszystko po drugiej stronie parkietu podczas gdy nasi zajebisci podkoszowcy byli niszczeni pod wlasna tablica.

 

takze jezeli juz to Nash nie trafil na odpowiedni support jesli chodzi o osiaganie wynikow. NOT EVEN CLOSE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol:

Lider dosc szybko pokazuje mu "kto tu rządzi ? " tzn w ktorym to było roku ? 2002? Po 4-5latach wspólnej gry? Ile Kobicz miał lat, kiedy rozpoczęły się pierwsze poważniejsze konflikty, na linii KB-Shaq ? 23, 24? W takim układzie 'szybko' to 6-7 latach wspólnej gry? Czy może wcześniej ? Bo jeśli wcześniej, to faktycznie Shaq buraka odjebal, ze nie chciał oddać pałeczki w swoim primie 21 letniemu gówniarzowi z kompleksem Jordana...

 

zawsze wiedziałem, że masz klapki na oczach, ale nie wiedziałem, że do tego stopnia, że dyskutuję ze ślepym o kolorach, cóż mój błąd jak się kiedyś dokształcisz w temacie to możemy powrócić do dyskusji, póki co ja kończę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do KG to napisze krotko - Garnett osiagnal 10 zwyciestw wiecej niz Al Jefferson majac ZNACZNIE gorszy support. Ricky Davis gral 3022 minut, Blount 2544, Mike James 2069, Hassell 2223. z taka banda cancerow Jefferson w zyciu nie pomarzylby o 22 zwyciestwach. 12 byloby sporym wyzwaniem w takiej sytuacji. Al rowniez nie mial dobrego supportu, ale to i tak znacznie wiecej niz cokolwiek mial do zaoferowania support '07.

 

nie bylo ZADNEGO przypadku w historii gdzie gracz 20/10 przychodzilby do druzyny w pakiecie z kilkoma innymi zawodnikami, a ta druzyna mimo to przegrywala 10 meczy wiecej (a tutaj nawet nie jest wziete pod uwage ze Wolves sie wzmocnili wywalajac najslabsze elementy z druzyny).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znasz go, podalem je w innym temacie, te dwie tabelki Ilardiego. podaj mi link do zrodla na podstawie ktorego Mark Price jest lepszym zawodnikiem niz Steve Nash i jest to FAKTEM, jak sam zreszta napisales.

 

Fakt w rozumieniu potocznym jest to wydarzenie, które miało miejsce w określonym miejscu i czasie. W tym sensie faktem nie może być zdarzenie, które nie miało jeszcze miejsca, można jednak mówić o przewidywaniu przyszłych faktów - czyli zdarzeń które najprawdopodobniej się wydarzą. Zdarzenia te jednak stają się faktami dopiero wtedy, gdy się już wydarzą.

 

czekam.

 

PS. Nowitzki ma znacznie blizej do Birda niz Price do Nasha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przem,

a gdzie ja ci tu wychwalam lata ’90, co? jeśli powiem, że Jordan był lepszy niż Kobe to też mi zarzucisz, że wychwalam jakąś dekadę, którą sam uważam za przereklamowaną? nic nie poradzę na to, że takie są fakty, iż Price był nieco lepszą wersją Nasha.

hahahaha - pod koniec dnia mam trochę śmiechu - senks ! :mrgreen:

 

A latami 90 to mówię ogólnie do wszytskich poza tym nie mów , że nie wychwalasz lat 90

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znasz go, podalem je w innym temacie, te dwie tabelki Ilardiego.

one nie obejmują dekady (lecz 6 lat i do tego biorą pod uwagę tylko zawodników, którzy wystąpili w sezonie '09), więc znowu nieładnie manipulujesz danymi i na ich podstawie wygłaszasz zupełnie nieuzasadnione twierdzenia - czyli w tym przypadku, że Nash miał najlepszy off adj +/- ze wszystkich graczy dekady, mimo że dane mówią tylko o zawodnikach z zeszłego sezonu na podstawie informacji z sześciu lat.

 

co do linku do źródła, że Price> Nash to tak nie działa (sam zresztą chyba o tym wiesz). nikt jeszcze nie wymyślił jednej formuły, która by opisywała lepszość jednego gracza nad drugim, więc twoje żądanie jest absurdalne.

 

a definicję "faktu" to ciekawe skąd wziąłeś. tu masz obowiązującą w języku polskim: http://swo.pwn.pl/haslo.php?id=8035

tak więc to, że np. gracz A jest lepszy od gracza B może być faktem, bo każdy stan rzeczy to fakt, a "bycie lepszym" to właśnie stan rzeczy.

 

jeszcze odnośnie tego, co wcześniej pisałeś, to jeśli pod względem ofensywy zrównujesz swingmenów suns z ostatnich lat z Bowenem (w ataku dobry jedynie za trzy, a to i tak tylko z rogów) to sorry Bastillon, ale oznacza to, że naprawdę nie potrafisz trzeźwo spojrzeć na rzeczywistą wartość supportu Nasha.

 

wysokich to też sobie wybrałeś akurat takich, którzy w większość mało grali w tym okresie w suns. bo niestety dla twoich twierdzeń w phoenix na 4 i 5 występowało zwykle dwóch ofensywnie nastawionych zawodników. jak spojrzymy na 12 meczową suns od sezonu '05, czyli graczy, którzy w tym okresie rozegrali najwięcej minut, to skład phoenix wygląda następująco:

Nash, Amare, Marion, Barbosa, Bell, Diaw, Hill, JJ, James Jones, Shaq, Q-Rich oraz J-Rich (ponad 2k minut rozegrali jeszcze Kurt Thomas i Barnes).

mnóstwo ofensywnego talentu, bardzo mało defensywnego, szczególnie pod koszem, bo Marion jako obrońca na wysokich to był co najwyżej średni.

 

Przem,

 

nie wychwalam '90. pomyliły ci się z '80 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

one nie obejmują dekady (lecz 6 lat i do tego biorą pod uwagę tylko zawodników, którzy wystąpili w sezonie '09), więc znowu nieładnie manipulujesz danymi i na ich podstawie wygłaszasz zupełnie nieuzasadnione twierdzenia - czyli w tym przypadku, że Nash miał najlepszy off adj +/- ze wszystkich graczy dekady, mimo że dane mówią tylko o zawodnikach z zeszłego sezonu na podstawie informacji z sześciu lat.

a kto mogl byc lepszy ?

jedynie Shaq, ale mowimy tutaj o calej dekadzie a tutaj Nash juz bez watpienia lepiej wypadnie.

 

a definicję "faktu" to ciekawe skąd wziąłeś.

z wikipedii, jaja sobie robilem ...

 

jeszcze odnośnie tego, co wcześniej pisałeś, to jeśli pod względem ofensywy zrównujesz swingmenów suns z ostatnich lat z Bowenem (w ataku dobry jedynie za trzy, a to i tak tylko z rogów) to sorry Bastillon, ale oznacza to, że naprawdę nie potrafisz trzeźwo spojrzeć na rzeczywistą wartość supportu Nasha.

Q-Rich, James Jones, G.Hill. to sa ci napierdalacze na SFie. nie wiem dlaczego Bowen mialby byc gorszy. rzucalby sobie trojki z rogu, dawalby spacing i rotowal pilke. to wszystko, wystarczy.

 

wysokich to też sobie wybrałeś akurat takich, którzy w większość mało grali w tym okresie w suns. bo niestety dla twoich twierdzeń w phoenix na 4 i 5 występowało zwykle dwóch ofensywnie nastawionych zawodników.

ale ja ci pokazalem, ze nawet gdy nie wystepowali ofensywnie nastawieni wysocy to Suns i tak osiagali bez nich dobre wyniki. Diaw-Marion, Barnes-Shaq. zaden wielki talent ofensywny, a Suns w czolowce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

one nie obejmują dekady (lecz 6 lat i do tego biorą pod uwagę tylko zawodników, którzy wystąpili w sezonie '09), więc znowu nieładnie manipulujesz danymi i na ich podstawie wygłaszasz zupełnie nieuzasadnione twierdzenia - czyli w tym przypadku, że Nash miał najlepszy off adj +/- ze wszystkich graczy dekady, mimo że dane mówią tylko o zawodnikach z zeszłego sezonu na podstawie informacji z sześciu lat.

a kto mogl byc lepszy ?

jedynie Shaq, ale mowimy tutaj o calej dekadzie a tutaj Nash juz bez watpienia lepiej wypadnie.

"bez wątpienia" bo ty tak uważasz. proszę cię Bast, opanuj się z tym trochę. zobacz, nawet w tej sześcioletniej tabelce przewaga Nasha nad takim LJ nie jest zbyt duża (0,85) przy sporym (2,32) SE Steve'a. nie sądzisz, że jego lata w dallas obniżyłyby mu off adj +/-? Kobe, CP i Wade też nie są daleko. a najlepsze sezony Shaqa w dekadzie to akurat te przed '03, więc jest tu pomijana istotna część danych (szczególnie że one biorą też pod uwagę PO).

 

jeśli powiesz, że Nash jest jednym z najlepszych ofensywnych zawodników dekady, to ok, zgadzam się z tym. ale twierdzenie, że na pewno jest najlepszym, do tego posługując się wadliwymi (w tym przypadku) danymi, to już przesada.

 

Q-Rich, James Jones, G.Hill. to sa ci napierdalacze na SFie. nie wiem dlaczego Bowen mialby byc gorszy. rzucalby sobie trojki z rogu, dawalby spacing i rotowal pilke. to wszystko, wystarczy.

nie wiesz dlaczego Bowen miałby być gorszy? a to ciekawe. czyli jak dla ciebie liczy się tylko to, że on potrafił trafiać trójki z rogu, a takie przyziemne rzeczy jak np. kozłowanie, czy transition to już są nieistotne?

 

 

ale ja ci pokazalem, ze nawet gdy nie wystepowali ofensywnie nastawieni wysocy to Suns i tak osiagali bez nich dobre wyniki. Diaw-Marion, Barnes-Shaq. zaden wielki talent ofensywny, a Suns w czolowce.

nic nie pokazałeś, tylko znowu wygłosiłeś swoje widzimisię - do tego manipulując, bo przywołałeś (wcześniej, teraz się na szczęście poprawiłeś) nazwiska mało istotnych zawodników.

 

PG - Nash, Barbosa

SG - Bell, J-Rich

SF - JJ, Hill, Q-Rich, Jones

PF - Marion, Diaw

C - Amare, Shaq

 

tak mniej więcej (bo wymienność pozycji jest spora) wygląda 12 meczowa suns "ery Nasha" jeśli za kryterium przyjmiemy ilość rozegranych minut w tym okresie. jest to mnóstwo talentu ofensywnego. zobacz, Nash prawie zawsze miał skład, w którym wszyscy poza C grozili rzutem za trzy, natomiast grający na środku i tak byli zagrożeniem z półdystansu - poza Shaqiem rzecz jasna. dajmy zamiast Amare oraz JJ tego Bowena i np. Perka do S5 i oto co nam wyjdzie: Nash-Bell-Bowen-Marion-Perkins. nie uwierzę, że nie widzisz różnicy, bo byłaby to drużyna lepsza w D, ale też z pewnością wolniejsza i mniej efektywna w ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos kogo mozemy porownywac do Prica:

 

http://www.basketball-reference.com/pla ... i?id=4eAi5

 

gorszy scorer, lepsze ast/TO ratio. nie wiem czy Price tez mial tak duzo ponabijanych asyst jak Calderon, ale biorac pod uwage ze ty tego okreslenia nie uznajesz to nie wydaje sie to problemem w tym porownaniu. Calderon jest fatalnym defensorem, ale po 6'0 PG z mala iloscia steali i zbiorek rowniez nie spodziewalbym sie specjalnego impactu w obronie. za malo widzialem Prica zeby oceniac jego defensywe, ale nawet jego reputacja nie jest pod tym wzgledem zbyt dobra, nigdy nie byl w czolowce ligi w zadnej defensywnej kategorii i nigdy nie zostal wybrany do jakiegokolwiek all-defensive teamu. overall Price jest lepszy, ale przewaga nie jest taka znaczna.

 

jeśli powiesz, że Nash jest jednym z najlepszych ofensywnych zawodników dekady, to ok, zgadzam się z tym. ale twierdzenie, że na pewno jest najlepszym, do tego posługując się wadliwymi (w tym przypadku) danymi, to już przesada.

wiec kto lepszy ?

nawet jak Nash bedzie mial znacznie zanizone SREDNIE +/- to i tak lepiej wypadnie ogolnie od LBJa skoro on w tych poczatkowych latach dekady W OGOLE NIE GRAL.

 

nie wiesz dlaczego Bowen miałby być gorszy? a to ciekawe. czyli jak dla ciebie liczy się tylko to, że on potrafił trafiać trójki z rogu, a takie przyziemne rzeczy jak np. kozłowanie, czy transition to już są nieistotne?

no tak, bo Richardson i James Jones to poza trojkami wnosili tyle istotnych elementow, slashers, finishers, ten passing niesamowity, wysokie IQ :mrgreen: (tu szczegolnie odznaczylbym Richardsona, chociaz James Jones nie jest daleko z tylu :lol: ). jedynie powiedzialbym, ze Grant Hill wiecej wnosil do ofensywy Suns, bo on jest swietnym ballhandlerem i w transition, ale z drugiej strony G.Hill byl kontuzjowany gdy przyszlo grac w PO, wiec tez nie powiedzialbym zeby to byla taka wielka strata dla Phoenix skoro zastepowaliby kontuzjowanego zawodnika. poza tym Bowen znacznie wiecej wnosil niz ktokolwiek z tych zawodnikow po drugiej stronie parkietu, a w ofensywie nie byl wiele gorszy.

 

tak mniej więcej (bo wymienność pozycji jest spora) wygląda 12 meczowa suns "ery Nasha" jeśli za kryterium przyjmiemy ilość rozegranych minut w tym okresie. jest to mnóstwo talentu ofensywnego. zobacz, Nash prawie zawsze miał skład, w którym wszyscy poza C grozili rzutem za trzy, natomiast grający na środku i tak byli zagrożeniem z półdystansu - poza Shaqiem rzecz jasna. dajmy zamiast Amare oraz JJ tego Bowena i np. Perka do S5 i oto co nam wyjdzie: Nash-Bell-Bowen-Marion-Perkins. nie uwierzę, że nie widzisz różnicy, bo byłaby to drużyna lepsza w D, ale też z pewnością wolniejsza i mniej efektywna w ataku.

Perkins canceruje w ataku w Celtics i mnie strasznie wkurwia pod tym wzgledem ogolnie - chyba prowadzi w lidze w durnych loose ball faulach i ilosc strat per touches ma na poziomie prime Eddie Currego. jesli jednak wymienimy Perkinsa na jakiegos wysokiego ktory nie odznacza sie takimi fatalnymi cechami w ataku, a potrafi grac w miare picki ze wzgledu na swoja mobilnosc jak chocby Chandler czy tez Dalembert to juz wcale ten sklad nie bylby wiele gorszy w ofensywie, a overall takie zmiany pewnie dalyby im tytul zakladajac zdrowie tych graczy. mysle, ze w ataku dalej byliby w TOP3, po prostu Nash wiecej by rzucal, mniej podawal (tak jak w '06 gdy stracili JJa Amare i Quentina). w obronie zas juz byliby na pewno w scislej czolowce, porzadny defensor pomalowanego (ktory w dodatku broni w miare picki!!) i kolejny stopper na obwodzie to taka sila defensywna ze Suns natychmiastowo zmieniliby sie nie do poznania.

 

co do twojego line-upu to rowniez uwazam ze spadliby w ataku dosc mocno (TOP7 powiedzmy) a ich obrona by az tak wiele nie zyskala bo Perk rowniez nie potrafi bronic pickow, a bez Garnetta nie bedzie wcale takim dobrym defensorem overall. Spurs jednak pewnie bysmy przeszli w koncu, bo nie wyobrazam sobie Duncana w serii z Suns na post-upach przeciwko Perkowi. ogladalem za kazdym razem jak Spurs grali z Celtics za ery KG i Duncan nigdy nie czul sie komfortowo na low post z Perkiem (zreszta nic dziwnego, Perk zajebiscie broni indywidualnie).

 

wracajac do tego scoringu podczas gdy teammates sa gorsi ofensywnie - to jest wlasnie cecha ktora czyni z Nasha swietny filar ofensywy, potrafi sie dostosowac do partnerow (a nie tak jak sie powszechnie uwaza jest graczem sprawdzajacym sie tylko w okreslonych warunkach), Suns generalnie mieli mnostwo meczow gdzie malo komu siedzialo lub malo kto mogl cos zrobic z niczego i zawsze w takich sytuacjach Nash bral sie do roboty i mial mecze typu 36/9 ostatnio czy 25 pktow w drugiej polowie @Heat na poczatku sezonu. bardzo malo ktory PG mial mozliwosci scorera ktore posiada Nash, wlasciwie tylko KJ i Penny przed kontuzjami (+Baron, ale tutaj wielkie znaczenie miala motywacja, kontuzje, playoffs vs RS itd., wiec byly to bardziej mozliwosci niz rzeczywiste umiejetnosci), teraz Paul i Deron, reszta nie jest nawet blisko. to oddziela go moim zdaniem od takiego Stocktona, ktory wlasnie nie potrafil dominowac scoringiem gdy partnerom nie szlo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos kogo mozemy porownywac do Prica:

 

http://www.basketball-reference.com/pla ... i?id=4eAi5

 

gorszy scorer, lepsze ast/TO ratio. nie wiem czy Price tez mial tak duzo ponabijanych asyst jak Calderon, ale biorac pod uwage ze ty tego okreslenia nie uznajesz to nie wydaje sie to problemem w tym porownaniu. Calderon jest fatalnym defensorem, ale po 6'0 PG z mala iloscia steali i zbiorek rowniez nie spodziewalbym sie specjalnego impactu w obronie. za malo widzialem Prica zeby oceniac jego defensywe, ale nawet jego reputacja nie jest pod tym wzgledem zbyt dobra, nigdy nie byl w czolowce ligi w zadnej defensywnej kategorii i nigdy nie zostal wybrany do jakiegokolwiek all-defensive teamu. overall Price jest lepszy, ale przewaga nie jest taka znaczna.

 

haha, przyznajesz, że za mało widziałeś Price'a, by ocenić jego D i porównujesz go do Calderona... poza tym na podstawie jakich defensywnych kategorii chcesz go oceniać? przechwytów?

 

słuchaj, skończ te komedia, bo w defensywie - według danych przywołanych przez ciebie - Nash jest właśnie na poziomie Calderona. Price w porównaniu z nimi był lepszy. przyznał to nawet moderator fan suns z realGM (piszę o tym tylko dlatego, że sam się często tak odwołujesz). mało tego, tsherkin przyznał, że overall Price był nieco lepszy niż Nash. zupełnie tak samo, jak ja powiedziałem.

 

jeśli powiesz, że Nash jest jednym z najlepszych ofensywnych zawodników dekady, to ok, zgadzam się z tym. ale twierdzenie, że na pewno jest najlepszym, do tego posługując się wadliwymi (w tym przypadku) danymi, to już przesada.

 

wiec kto lepszy ?

nawet jak Nash bedzie mial znacznie zanizone SREDNIE +/- to i tak lepiej wypadnie ogolnie od LBJa skoro on w tych poczatkowych latach dekady W OGOLE NIE GRAL.[/quote:2afxln5v]

 

zabawny dziś jesteś Bastillon. przecież te średnie +/- są na podstawie lat, w których zawodnik grał. uwzględnienie dodatkowych sezonów nie zmieni za bardzo (ale trochę tak - bo będzie więcej danych o jego partnerach) jego średniej, bo w tych dodatkowych sezonach nie grał. zmieni za to średnie tych, którzy grali, czyli np. Nasha i Shaqa. i jest bardzo prawdopodobne, że Shaqowi +/- pójdzie w górę, a Nashowi spadnie, bo te nieuwzględnione lata, to najlepszy okres O'Neala i ten gorszy Steve'a.

 

a lepsi od Nasha w ostatniej dekadzie w ataku są prawdopodobnie: Shaq, KG, Dirk, Kobe i właśnie LJ z Paulem i Wadem.

 

 

no tak, bo Richardson i James Jones to poza trojkami wnosili tyle istotnych elementow, slashers, finishers, ten passing niesamowity, wysokie IQ :mrgreen: (tu szczegolnie odznaczylbym Richardsona, chociaz James Jones nie jest daleko z tylu :lol: ). jedynie powiedzialbym, ze Grant Hill wiecej wnosil do ofensywy Suns, bo on jest swietnym ballhandlerem i w transition, ale z drugiej strony G.Hill byl kontuzjowany gdy przyszlo grac w PO, wiec tez nie powiedzialbym zeby to byla taka wielka strata dla Phoenix skoro zastepowaliby kontuzjowanego zawodnika. poza tym Bowen znacznie wiecej wnosil niz ktokolwiek z tych zawodnikow po drugiej stronie parkietu, a w ofensywie nie byl wiele gorszy.

 

PG - Nash, Barbosa

SG - Bell, J-Rich

SF - JJ, Hill, Q-Rich, Jones

PF - Marion, Diaw

C - Amare, Shaq

 

czy ktoś postronny może odpowiedzieć na pytanie, czy Bowen w ataku nie był wiele gorszy od takich SFs jak JJ, Hill, Q-Rich?

 

 

Perkins canceruje w ataku w Celtics i mnie strasznie wkurwia pod tym wzgledem ogolnie - chyba prowadzi w lidze w durnych loose ball faulach i ilosc strat per touches ma na poziomie prime Eddie Currego. jesli jednak wymienimy Perkinsa na jakiegos wysokiego ktory nie odznacza sie takimi fatalnymi cechami w ataku, a potrafi grac w miare picki ze wzgledu na swoja mobilnosc jak chocby Chandler czy tez Dalembert to juz wcale ten sklad nie bylby wiele gorszy w ofensywie, a overall takie zmiany pewnie dalyby im tytul zakladajac zdrowie tych graczy. mysle, ze w ataku dalej byliby w TOP3,

 

zastępujesz Amare Dalembertem albo Chandlerem, a JJ Bowenem i suns nadal są w top3 w ataku? wow. to Nash w twoich oczach naprawdę musi być koszykarskim bogiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha, przyznajesz, że za mało widziałeś Price'a, by ocenić jego D i porównujesz go do Calderona... poza tym na podstawie jakich defensywnych kategorii chcesz go oceniać? przechwytów?

zbiorki defensywne, bloki, steale, size. wszystko wskazuje na to, ze Price nie byl zadnym obronca.

 

tsherkin przyznał, że overall Price był nieco lepszy niż Nash. zupełnie tak samo, jak ja powiedziałem.

znajdz mi ten post, uzasadnienie. gdy ja sie na cos powoluje to nie na samo nazwisko, ale wlasnie na to co napisali. czekam.

 

czy ktoś postronny może odpowiedzieć na pytanie, czy Bowen w ataku nie był wiele gorszy od takich SFs jak JJ, Hill, Q-Rich?

wez sie nie kompromituj z ta swoja pseudowiedza o Suns. JJ to byl w Phoenix combo guard uzywany w roli Barbosy z '06-'08. nie mial nic wspolnego z SFami.

 

Q-Rich, James Jones to ofensywne patalachy nie potrafiace nic innego oprocz rzucania trojek. w dodatku Q-Rich ma czesto fatalne shot selection bo lubi sobie porzucac przez rece i w ogole jego IQ jest mniej wiecej na poziomie jakiegos Kwame, James Jones az tak zly nie jest pod tym wzgledem ale daleko nie ma. Bowen byl lepszym 3pt shooterem od nich obu, a w dodatku nie mial takiej goracej glowy.

 

z Hillem inna sprawa, pisalem o tym.

 

zastępujesz Amare Dalembertem albo Chandlerem, a JJ Bowenem i suns nadal są w top3 w ataku? wow. to Nash w twoich oczach naprawdę musi być koszykarskim bogiem.

w 2006 r. Amare sprzed microfracture zostal zastapiony Diawem, a w dodatku Suns stracili JJa na rzecz defensive stoppera Bella. Amare i JJ w tej lidze sa powszechnie uznawani za true all-starow (czyli nie Nelson/Mo Williams). Diaw to byl wtedy gosc ktory pierwszy raz w karierze gral powazne minuty w NBA, a Bell byl defensywnym role playerem. obaj career seasons w '06 (zreszta tam chyba caly sklad mial wtedy career seasons ale to inna historia ;] ).

 

guess what, Suns spadli drastycznie wymieniajac dwoch all-starow na goscia o ktorym tworzy sie temat "Worst PF in the NBA" i defensywnego specjaliste ktory rzucal trojki, drastycznie az jedno cale miejsce z pierwszego na drugie.

 

a tutaj nie wymieniam przeciez JJa na defensywnie usposobionego Bowena, ale Q-richa/Jamesa Jonesa, ktorzy wcale nie sa od niego lepsi w ataku. nie oczekuje tez wielkiego spadku.

 

tak na marginesie to ja uwazam, ze odejscie JJa bylo znacznie bardziej bolesne niz Amare. Stoudemire to i tak wszystko zwracal po drugiej stronie boiska a na jego miejscu (primary wysoki do pickow z Nashem) wielu kreciloby jakies boskie puste staty ktore nie mialy rzeczywistego impactu poza tym "impactem" w boxscore. bez JJa Suns stracili kogos kto moglby prowadzic ta ofensywe podczas nieobecnosci Nasha bo Barbosa to jezdziec bez glowy, ktory zreszta znacznie lepiej radzil sobie gdy gral z Nashem i jako shooter-scorer-finisherm a nie jako inicjator (gdzie, powiedzmy sobie szczerze, byl do dupy). JJ to zupelnie inna historia, on naprawde moglby jakos ciagnac ten wozek w razie kontuzji Nasha czy jego obecnosci na lawce, szczegolnie biorac pod uwage jego rozwoj. utrata Amare nie byla az tak odczuwalna, a byli idioci ktorzy mysleli ze to on jest MVP Suns, najczesciej tacy ktorzy nie mieli pewnie wielkiego pojecia o koszu i patrzyli na te jego puste statsy z boxa, podarowane mu w formie dunkow na srebrnej tacy przez Nasha...

 

anyway, Suns wymieniajac Amare i JJa na Diawa i Raja Bella spadli z pierwszego miejsca na drugie. mam wszelkie prawo uwazac ze po zamianie Amare + Q-Rich/Jones -> Chandler + Bowen spadliby niewiele bardziej.

 

a lepsi od Nasha w ostatniej dekadzie w ataku są prawdopodobnie: Shaq, KG, Dirk, Kobe i właśnie LJ z Paulem i Wadem.

na jakiej podstawie to mowisz ? jakie kryteria zastosowales ? bo ciezko mi w ogole uwierzyc jak mozesz porownywac np. CP do Nasha w sytuacji gdy jeden z nich gral cala dekade a drugi pol. jesli jednak porownujesz tylko pewien okres tej dekady, a tak zapewne chcesz zrobic, to w takim razie bierzemy Nasha-lidera, a ten caly czas prowadzil swietne ofensywy czyniac ich znacznie lepszymi niz sprzed okresu gry z nim. KG odpada, nie mial nawet w polowie takich umiejetnosci kreowania jakie ma Nash, Dirk rowniez na pewno nie, z utalentowanym skladem Dallas wcale nie osiagal lepszych wynikow w ataku niz Suns Nasha, Paul LJ Wade i Kobe sa mniej wiecej na poziomie Nasha w ataku, jedynie prime Shaq jest od niego lepszy. (tylko biorac pod uwage cala dekade to jest naprawde no contest bo Shaq byl bezuzyteczny po 2006 r. a to jest dosc dlugi okres, juz nawet nie wspominajac jego notorycznych toe-vacations itp. ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.