Cavs (4) - Magic (5) Eastern Conference Round1

[RonnieArtestics]

8 godzin temu, Reikai napisał(a):

@RonnieArtestics told ya mordzia

Ty się jarałeś Magic cały sezon ;]

Orlando miało chyba 3/21fg w pewnym momencie drugiej połowy, grube widowisko. 

[tomaszan]

No tak, grały ze sobą czwarta i siódma defensywa całej ligi, ale ponieważ atak był słaby, to obie drużyny broniły. Czyli generalnie obrony nie było, a wszystko przez ten atak. I te nietrafione rzuty to nie dlatego, że była obrona, ale że generalnie wszyscy byli do bani. Do tej pory myślałem, że większość nietrafionych rzutów wynika stąd, że przeciwnik broni, ale może faktycznie to działa w drugą stronę, że skoro jest słaby atak, to można powiedzieć, że obrona jest dobra (a może jej w ogóle nie ma).

A Boston jest uważany za faworyta całej ligi, bo jest na "słabym" Wschodzie. W sumie też ciekawa koncepcja.

[Hoolifan]

2 godziny temu, tomaszan napisał(a):

No tak, grały ze sobą czwarta i siódma defensywa całej ligi, ale ponieważ atak był słaby, to obie drużyny broniły. Czyli generalnie obrony nie było, a wszystko przez ten atak. I te nietrafione rzuty to nie dlatego, że była obrona, ale że generalnie wszyscy byli do bani. Do tej pory myślałem, że większość nietrafionych rzutów wynika stąd, że przeciwnik broni, ale może faktycznie to działa w drugą stronę, że skoro jest słaby atak, to można powiedzieć, że obrona jest dobra (a może jej w ogóle nie ma).

A Boston jest uważany za faworyta całej ligi, bo jest na "słabym" Wschodzie. W sumie też ciekawa koncepcja.

1. Po prostu łatwiej się broni grając przeciwko drużynom o tak ograniczonym potencjale i repertuarze ofensywnym i w tym stwierdzeniu chyba nie ma w tym niczego kontrowersyjnego? Jeżeli jedynym pomysłem Cavs jest oddanie piłki Mitchellowi i oglądanie jak chłop oddaje w meczu po 20-30 rzutów, to naprawdę nie trzeba mieć po swojej stronie elitarnej defensywy, żeby tak grający zespół zatrzymać. To co grają Cavs, to jest momentami vibe OKC z 2016/2017, kiedy cała ofensywa Thunder wisiała na heroball Westbrooka (którego zresztą wówczas broniłem) i którą momentami potrafili zatrzymać tak "wybitni" obrońcy jak Lou Williams, Harden, Ryan Anderson czy Eric Gordon. 

Nie chodzi mi o śmianie się z Magic czy Cavs, ale jeżeli spotykają się dwa zespoły grające na jednym z najniższych pace w tej lidze, ofensywy obu zespołów wiszą odpowiednio na Banchero i Mitchellu, a drugie opcje w obu zespołach w mocnych ekipach byłyby sprowadzone do roli 3/4 opcji, to raczej nie ma co przesadnie ekscytować się grą w obronie, bo ta nie została porządnie zweryfikowana. Co do nietrafionych rzutów, to na jednym biegunie jest dobra obrona, a na drugim dyspozycja dnia, co doskonale widać było chociażby w niedawnym starciu Mavs vs Clippers, kiedy to George czy Harden trafiali trójki z 8 metra przez ręce, a po drugiej stronie Dallas pudłowało rzut za rzutem, nawet z czystych pozycji czy w kontrze. 

2. Nie, Boston jest uważany za faworyta z uwagi na to, że zbudował sobie świetny roster. Okolicznością ułatwiającą im zdobycie tytułu jest natomiast to, że poza Celtics, na Wschodzie nie ma żadnej drużyny, która realnie liczy się w walce o tytuł, co gwarantuje im o wiele łatwiejszą drabinkę, zmniejszając ryzyko pojawienia się urazów i zmęczenia seriami w swojej konferencji. Oczywiście nie takie rzeczy Boston potrafił już przegrywać, ale myślę, że dla każdego fana NBA brak Celtów w finale byłby w tym roku nie tyle niespodzianką, co prawdziwą sensacją.

[Behemot]

Magicy powinni się uśmiechnąć do Blazers po Simonsa. Bardzo tam kogoś takiego brakuje.

[spabloo]

2 godziny temu, Behemot napisał(a):

Magicy powinni się uśmiechnąć do Blazers po Simonsa. Bardzo tam kogoś takiego brakuje.

No to jak już się bawić w niebroniących guardów to może iść w to:

Edytowane 6 Maja przez spabloo

[memento1984]

12 godzin temu, spabloo napisał(a):

No to jak już się bawić w niebroniących guardów to może iść w to:

Undersized poor-mans Kyrie, ruch jeszcze gorszy niz ten Cavs z Mitchellem+JBB