Skocz do zawartości

Iverson i Niedźwiadki, czyli spieprzaj dziadu


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

najbardziej zabawne w tych jego wypowiedziach jest to ile razy przewija się w nich "Ja" jak zwykle tylko i wyłącznie to się liczy ja, ja, ja...

Jak pytają go o jego osobę, to ma o sobie mówić w osobie trzeciej czy nie mówić nic ? Van, to czego się można przyjebać to można, ale daj sobie spokój z takimi pojazdami bo to nawet bardziej przerażające i bezzasadne niż zachowanie Iversona. Masz się do czego przyjebać, to czemu jeszcze na siłę szukasz jakichś bzdur, nie musisz go przedstawiać w aż tak złym świetle, sami widzimy.

 

Za to z dniem wczorajszym przestałem bronić go przed zarzutami o cancerowatość. Tylko jest jeszcze jedno pytanie.

Iverson szukał drużyny przez długi czas, nie miał wiele możliwości ale nie wierzę, że nie dogadał z nimi roli w drużynie. Więc albo obiecali mu s5 i teraz lecą w c***a (i wtedy trochę trudno mu się dziwić) albo Iverson podpisał z tym kto dawał najwięcej dolarów a teraz próbuje na nich wymusić miejsce w piątce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Findek, co ty pieprzysz :?:

Jak to obiecali mu s5 :?: :?

Proszę cię, ja od początku uważałem, że Grizzlies źle robią zatrudniając Iversona, ale to już inna sprawa. Mi nie mieści się w głowie, że ktoś wogóle może komukolwiek obiecać w tej lidze miesiąc lub dłużej przed rozpoczęciem rozgrywek, że ten będzie grał w s5. Zawsze wydawało mi się, że to jest kwestia czegoś zupełnie innego i takich rzeczy się po prostu nie obiecuje. Także chyba jednak była to z twojej strony trochę nieudaczna próba znalezienia jakichś argumentów broniących Allena.

 

Do Vana moim skromnym zdaniem też się przy*ebałeś trochę bezpodstawnie. Z tego co wiem, to nikt Iversona w takim stopniu nie ciągnął za język, że ten musiał po jednym meczu pieprzyć znowu te same głupoty: nie jestem rezerwom, nie jestem kontuzjowany, popatrzcie jakie kiedyś ładne cyferki wykręcałem, boli mnie dupa od siedzenia na ławce itd :?

Powiedz mi gdzie tu słowo o drużynie, o jej słabej postawie, porażkach, partnerach z drużyny, gdzie jakieś próby zaradzenia kryzysowi Grizzlies, próba znalezienia drogi do wygrywania :?:

 

Zgadzam się z Vanem, ciągle w wypowiedziach AI'a hasłem przewodnim było słowo JA.

 

Nie wiem jak to się dalej potoczy, ale Iverson stacza się coraz niżej zarówno jako gracz jak i człowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały offseason głośno i wyraźnie mówił, że nie ma zamiaru wchodzić z ławki i cały sztab Memphis o tym bardzo dobrze wiedział. Żadne zaskoczenie.

 

Moment. Iverson opuścił cały preseason a potem początek sezonu. Trudno żeby z miejsca dostawał 40 minut i grał w pierwszej piątce. Mógł chyba poczekać parę meczów zanim zaczął marudzić, nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pelna zgoda, wiadomo ze z miejsca nie wejdzie i nie zastapi nikogo

ale co mnie zawsze zastanawialo to gdzie wy albo raczej wiekszosc z was ma mozg ? w dupie ? juz pomijam komentarze typu ''zegnaj'' czy tez ''huj ci w dupe Iverson'' bo to dla mnie poziom trepa z boiska czy tez poziom realgm forum ale mnie zastanawia jak mozna mowic ze ktos przeszkadza albo ktos jest zly dla druzyny czy ktos jest problemem jak druzyna gra 1-6, dostaje regularne wpierdol od wszystkich czy to najgorszych czy najlepszych w lidze, nastepnie Mike Conley jak fajnie od 3 lat by sie nie zapowiadal gra przed nim i do tego trener jest idiota ? jeszcze lepsze jest to jak to Iverson popsul Detroit i popsul Denver(patrz zamilowanie Karla do grania Anthony Carterem na SG)

bede grubo zdziwiony jesli to byl ostatni mecz w karierze AI a tymczasem go Kobe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no qrwa.

Zróbmy Iversona największym pechowcem ligi w dziejach, gdzie nie pójdzie wiecznie trener-debli, kretyn.....(tu wpisz pasujące ci słowo).

Wiecznie skład z dupy a to PG za mały a to lubi rzucać a to nie skrywa braków defensywnych naszego wspolnego już guru.

Wiecznie ma chłopak pod górkę. Do podpisania kontraktu z Grizz też został zmuszony wbrew swej woli.

Teraz to najlepiej nie założy ręcznik na łeb do tego czapeczka i niech hasa sobie po asfaltach w Atlancie czy gdzie on tam poleciał. I tak wszyscy przecież wiemy. TO NIE JEGO WINA. TO SYSTEM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z jendrasem. opuścił cały pre i początek regulara i przychodzi , dwa mecze na ławie i już chce mieć s5 bo ja jestem iverson i musze mieć s5.

face it, iverson już nie będzie pierwszą czy nawet drugą opcją w żadnej drużynie nba. albo się wpasuje w system i będzie wykonywał poprawnie swoje zadania, albo bedzie siedział na ławie. nikt już systemu pod iversona nie będzie ustawiał. na miejsce w s5 też musi sobie zapracować.

a sytuacja w grizz jest jaka jest. hollins ufa conleyowi i jest z niego zadowolony to po co zmieniać. nie mówiąc już o mayo.

iverson moim zdaniem to byl bardziej ruch marketingowy, żeby przyciagnąć publiczność zainteresować ludzi w tym c***owym mieście koszykówką i sprzedać troche koszulek. nikt chyba wielkich nadzieji w dobrą gre iversona nie wkładał.

 

a tak generalnie mówiąc o grizz to trzeba wyjebać gaya i randolpha. o ile randolpha jeszcze bym zostawił względnie ze względu na deficyt ofensywnych wysokich w lidze to gay jest do wyjebki z miejsca.

gay jest bardziej miękki niż melo 2006,2007. a to już spora sztuka. nie broni, nie pomaga, nie walczy i wyjebuje te swoje jumpery w 4s sekundzie akcji. generalnie jest mało przydatny bo niszczy ofensywny rytm i nie broni.

memphis trzeba budować przede wszystkim na mayo i gasolu. do tego conley i young, który może spokojnie gaya zastąpić w s5. zbiera, broni i atakuje kosz. reszta do wyjebania na śmietnik. jak mówiłem jeszcze zach może zostać względnie.

thabeet jest tragiczny, za każdym razem jak skacze do bloku to sie zastanawiam co sobie złamie przy lądowaniu. przeważnie stawiam na kręgosłup.

 

i ten hollins wcalen nie jest takim złym trenerm jak go niektórzy przedstawiają.

wprowadził dobre zagrywki w ataku, czasem ten atak wygląda bardzo płynnie i fajnie się wszystko oglada. ale są momenty, niestety długie, gdy zach i gay ten atak zabijają przez kozłowanie w miejscu i szeroko pojęty ballhogizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie chce mi sie wracac do tych wszystkich dyskusji z zeszlego sezonu, a nie mowilem (pozdro Van), smiechow na konferencji prasowej z Detroit (practice itd, po czym nie zjawia sie na trenigu przed czy tez w trakcie "Swieta kurczaka"). Memphis robia z siebie posmiewisko, ze w ogole go zatrudnili (majac juz Zacha ceglarza). Teraz jedyne wyjscie z sytuacji to dojsc z Alankiem do porozumienia, splacenie mu jakiegos tam % kontraktu i moze znajdzie sie kolejny idiota ktory go zatrudni. Tylko kto? Contender nie bo moze rozpiepszyc chemie, a leszcz po co jak sie generalnie tyle ekip przebudowuje, probuje mlodych i nie chce placic cancerowi.

Gdyby Izajasz byl wciaz w Knicks to pewnie Iverson juz bylby kolejnym zbawca MSG, ludze sie Walsh nie zrobi takiego bledu, choc patrzac na to co sie dzieje w Wielkim Jablku kontrakt do konca tego sezonu jest mozliwy. Trza zamydlic oczy gawedzi ze nie poddajemy sezonu i walczymy o 25 wygranych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Findek, co ty pieprzysz :?:

Jak to obiecali mu s5 :?: :?

Proszę cię, ja od początku uważałem, że Grizzlies źle robią zatrudniając Iversona, ale to już inna sprawa. Mi nie mieści się w głowie, że ktoś wogóle może komukolwiek obiecać w tej lidze miesiąc lub dłużej przed rozpoczęciem rozgrywek, że ten będzie grał w s5. Zawsze wydawało mi się, że to jest kwestia czegoś zupełnie innego i takich rzeczy się po prostu nie obiecuje. Także chyba jednak była to z twojej strony trochę nieudaczna próba znalezienia jakichś argumentów broniących Allena.

 

Do Vana moim skromnym zdaniem też się przy*ebałeś trochę bezpodstawnie. Z tego co wiem, to nikt Iversona w takim stopniu nie ciągnął za język, że ten musiał po jednym meczu pieprzyć znowu te same głupoty: nie jestem rezerwom, nie jestem kontuzjowany, popatrzcie jakie kiedyś ładne cyferki wykręcałem, boli mnie dupa od siedzenia na ławce itd :?

Powiedz mi gdzie tu słowo o drużynie, o jej słabej postawie, porażkach, partnerach z drużyny, gdzie jakieś próby zaradzenia kryzysowi Grizzlies, próba znalezienia drogi do wygrywania :?:

 

Zgadzam się z Vanem, ciągle w wypowiedziach AI'a hasłem przewodnim było słowo JA.

 

Nie wiem jak to się dalej potoczy, ale Iverson stacza się coraz niżej zarówno jako gracz jak i człowiek.

Pamiętasz sytuację z kontraktem Yi i ten kretyński przepis o ilości minut na boisku ? Oczywiście tutaj odbyłoby się to troche inaczej i nieoficjalnie, ale taka jest już ta liga,a ai jest takim zawodnikiem że wcale by mnie to nie zdziwiło. I nie, nie bronię Allena ,szukam możliwych scenariuszy, jeżeli sytuacja będzie jasna i to Iverson okaże się być jedynym winowajcą to w pełni to zaakceptuję. Napsuł mi już trochę krwi. Ja wiem, że najłatwiej napisać "jebać go" a ja nie chce potem czuć się jak idiota, że przedwcześnie oskarżałem zawodnika, który był moim pierwszym koszykarskim idolem.

 

Co do ataku na Vana - ale po co on ma mówić o rzeczach, które wymieniłeś ? TO by było nawet mniej profesjonalne gdyby narzekał na postawę zespołu poza tym widocznie nie o to go pytali ;] Chcielibyście żeby na pytanie "Allen, czemu nie chcesz grać z ławki" odpowiadał "Zespół słabo zaczął, mam dobrych partnerów ale jeszcze nie ma chemii, musimy popracować nad obroną" ?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto czekał na Montasa który tu przyjdzie i będzie bronił swojego idola, to się doczekał :twisted:

 

Po pierwsze sprostowanie tego co piszecie - Iverson ma rzeczywiście problemy rodzinne, kij wie jakie, ale wiele źródeł to potwierdza. Hoopshype podaje, że poprosił o urlop w związku z nimi i frustracją, spowodowaną rozczarowaniem odnośnie swojej roli w zespole i przegrywaniem. A nie "uciekł z Memphis po 3 meczach wymigując się wymyślonymi problemami".

 

Fakt drugi - AI wychodzący z ławki, gra o wiele lepiej i skuteczniej niż Conley grający więcej minut jako starter (poza swoim ostatnim meczem przed odejściem), a trener nie chce go dać do wyjściowej piątki "dla dobra zespołu". Gdzie to dobro przy bilansie 1-6?

 

Ostatnia sprawa, odpowiedź na zarzut jakoby Iverson myślał tylko o sobie i mówił te wszystkie JA. W wielu wywiadach podkreśla, że najbardziej mu zależy na wygrywaniu. Nie zależy mu na statsach czy nagrodach, chce wprowadzić Grizzlies do PO. Że mógłby grać po 10 minut jakby Grizz wygrywali (dokładny cytat) ale tego nie robią, dlatego chce być starterem i wygrać dla nich mecze, bo to jedyny sposób. Gdzie to samolubstwo i myślenie tylko o sobie? Wielkie ego, okej, ale samolubstwo?

 

Jeszcze ciekawostka na którą zwróciła uwagę Gazeta.pl (raz coś mądrego napisali) cytuje z mojej strony bo mi się nie chce przepisywać: "Nastały ciężkie czasy dla weteranów - w NBA mimo starań pracy nie mogą znaleźć chociażby Antoine Walker, Shareef Abdur-Rahim czy Kerry Kittles, a inni mimo zasług i dobrej formy muszą ustępować miejsca młodym zawodnikom, których chce się "ogrywać". Ma to potępiać Michael Jordan, który uważa, że jego pokolenie wywalczyło sobie miejsce na parkiecie ciężką pracą, a dzisiejsza młodzież jest "za bardzo promowana i faworyzowana, na co nie zasłużyła" - komentując to, jestem ciekawy, czy w latach 80-tych czy 90-tych gracze kalibru Iversona, wszystkie te legendy które juz odeszły, mimo spadku formy itp byłyby tak latwo wypierane z pierwszego składu, aby dać możliwość "ogrania" młodziakom?

 

 

 

 

Moja opinia jest taka, że Iverson jak najbardziej powinien grać w S5 i nie ma co do tego wątpliwości. Jasno mówił cały czas, że nie będzie grał z ławki, jeszcze zanim Grizzlies go zatrudnili. Teraz twierdzi, że Grizzlies mu nigdy nie mówili, ze drużyna ma się przebudowywać, ogrywać młodych i on będzie tak mało grał. Grizzlies nawet tego nie negują. Ja wierzę Iversonowi, że myślał, że będzie grał jako starter, że Grizz nie przeczyli, bo on nie ma powodu kłamać, a oni dobrze wiedzieli, że tak będzie, zatrudniając go. To też jest fakt, i nie mam zamiaru z nikim na ten temat polemizować.

 

W tej "aferze" chodzi jednak bardziej o to, że już po 3 meczach Iverson zaczął narzekać na rolę rezerwowego. Jak mówiłem, Grizzlies już mieli fatalny bilans i Conley grał gorzej, ale zgadzam się, że 3 mecze to za wcześnie i krytyka wobec Iversona jest za te KOMENTARZE jak najbardziej zasłużona. Bo to było przegięcie i naraził się na śmieszność. Podkreślam - rozumiem go i uważam, że ma rację, ale mógł z tym poczekać te 10-15 gier. Niestety ostatnio, może z frustracji, może nie, myśli dopiero gdy coś powie, przez co szkodzi sam sobie. Ale dodać też trzeba, że media bardzo to rozdmuchały i pisały o tym dalej, gdy nawet trener już przestał dawno o tym mówić i odmawiał komentarza.

 

Jeszcze uwaga odnośnie "rozmieniania się na drobne" i "sięgnięcia dna", bo takie opinie czytałem. Iversonowi żadna woda sodowa nie uderza do głowy, nie odbija mu na starość, ani nie żyje w jakimś nierealnym świecie. On się nic nie zmienił od samego początku gry w NBA, jest cały czas taki sam, ma taki sam charakter i mentalność wzietą z getta, teraz ze względu na jego ciężką sytuację (nie dostaje tego, co chce) to się bardziej uwidacznia. Teraz pewnie ktoś powie, że właśnie strzeliłem sobie samobója, ale nie, bo za to go pokochały miliony kibiców. Teraz popełnił błąd, w przeszłości też zrobił kilka rzeczy z którymi się nie zgadzałem. Ale sedno nie w tym, że robi błędy jak każdy, ale że zawsze jest wierny sobie, robi to co uważa za słuszne dla siebie, robi to na co uważa, że zasługuje, nie wciska jakiś kitów, nie kuli ogona tylko twardo postawia na swoim, jest szczery do bólu i ma w nosie jakąś poprawność polityczną. Przeczytajcie sobie ostatnie jego wywiady, nie są o dupie Marynii jak większość wywiadów z graczami NBA. Nawet jak się z tym co mówi nie zgadzamy, to można powiedzieć, że chociaż ten człowiek jest wierny swoim ideałom i za przeproszeniem pierdoli tego, co każdy chce usłyszeć.

 

I tak, uważam, ze z tym narzekaniem po 3 meczach zrobił źle, ale jednocześnie podziwiam go za asertywność, wielkie jaja i walczenie o swoje, chociaż to walka z wiatrakami. I walczenie honor i szacunek (w tym przypadku o swoje miejsce w zespole, bo gra z ławki zawodnika tego kalibru w takim zespole to śmiech na sali). Jakkolwiek to sie zakończy, Iverson może przegrać w NBA, ale nie przegra z własnym sumieniem i za to jest moim idolem (o jak ładnie patetycznie zakończyłem :lol:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój sarkazm zamiast być śmiesznym, jest żałosny, bo nie chodzi o same minuty (te są niewiele mniejsze od Conley'a), tylko o fakt grania końcówek spotkań, które AI spędzał na ławce jak to rezerwowy, a także pokazanie statutu zawodnika, który na coś zapracował. Poza tym amerykanie mają bzika na punkcie statystyk, dla nich pewnie też się liczy ile gracz grał z ławki, a ile w S5 w sezonie. Zresztą jakbym grał w NBA to też by mi różnicę robiło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

monty

szybko bo nie mam czasu.

zgodze sie z tym, ze moze ai nie jes traktowany tak jak inne gwiazdy w tamtych czasach.

ale po 1 sam allen nie bardzo szanowal to starsze pokolenie gdy sam byl mlody a po 2

allen troche rozni sie od amtych gwiazd. tamci z reguly byli zwizani przez wiele lat z 1 zespolem. reggie miller, mj ewing, stockon, malone, robinson. a ci ktorzy juz przechodzili potrafili pogodzic sie nawet z najgorsza rola. i tu jest problem, bo gdyby ai wytrzymal w philly przebudowe tak jak kiedys miller w pacers, to napewno bylby inaczej traktowany. mialby niesamowite poparcie kibicow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

badboys2 masz wiele racji, AI nie miał respektu grając przeciwko tym legendom, ale nigdy nie był w sytuacji, ze mial tego typu zawodnika w zespole, wiec nie wiemy, jakby zareagował. Nigdy nikomu nie musiał ustępować. Teraz sam jest weteranem - legendą. Ale teraz nieważne, czy młodziaki szanują weteranów, czy nie, bo zmienił się na to pogląd właścicieli klubów i trenerów, to oni ustawiają tych wszystkich weteranów po kątach, zawodnicy nie mają wiele do powiedzenia, jeśli chcą w ogóle grać. AI ma cos do powiedzenia, bo zawsze mial niewyparzoną gębą i nie potrafił robic czegos wbrew sobie, no i tak to się kończy. Dlatego ja go rozumiem, lepiej nie robić nic, nic robic coś wbrew sobie.

 

No szkoda, że w Philly nie wytrzymał, pewnie byłoby inaczej, na pewno, ale jak sezon po sezonie, rok po roku grał te 82 mecze wiedząc, że czas leci, a perspektyw wciąż nie ma, to też mało kto by wytrzymał. Wszystkie Malone'y, Paytony, Olajuwany, Barkley'e i wielu innych pod koniec kariery też nie wytrzymywały. W ogóle - tak poza tematem - ja podziwiam tych graczy, zwłaszcza tych co grają całe kariery w słabych zespołach, że im sie po prostu chce wylewać siódme poty za nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podziwiam tych graczy, zwłaszcza tych co grają całe kariery w słabych zespołach, że im sie po prostu chce wylewać siódme poty za nic.

Ja mam tak samo. To jest niesamowite, że ci ludzie mając w perspektywie jakąś rozsądną robotę (zmywak, ochrona albo kino) decydują się grać w NBA i dawać z siebie wszystko. A jeszcze dochodzi do tego rodzina na utrzymaniu. Z tej perspektywy patrząc można też zrozumieć czemu tak wielu koszykarzy ma problemy z narkotykami albo z nielegalnym posiadaniem broni. Ilu z nas by wytrzymało, gdyby mimo codziennej nieustannej harówki nie mieć z tego dosłownie niczego?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, ze sarkazmu na forum coraz więcej :) To to tłumaczymy jak dzieciom... Oczywiście oni maja za te wylane siódme poty coś, co każdy z nas by pewnie chciał mieć chociaż po części. Ale jeśli maja jakąś sportową ambicję, to ja ich podziwiam, że chce im się wychodzić na parkiet i rywalizować w każdym meczu, rok po roku, chociaż z góry wiadomo jak to się skończy i kiedy. Mówię o tych najbardziej utalentowanych graczach, co mają pecha do słabych klubów i rzadko kiedy ww ogóle szansę na PO, nie o tych z końca czy nawet środka ławki, dla których to jest pewnie zwykła praca, po prostu robią coś, co bardzo lubią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nawet w tych przypadkach o których mówisz do głosu dochodzą pieniądze. Rzucę sobie takim oto przykładzikiem:

 

Jesteś bardzo dobrym graczem, takim liderem kiepskiego zespołu, który od czasu do czasu powalczy o PO i nie jest przez nikogo brany na poważnie. Wykręcasz fajne statsy, które przekładają się na ogólnie pojęty dobrobyt Twój i Twojej rodziny. Zarabiając duże pieniążki pozbawiasz swojej ukochanej organizacji możliwości dokonania zmian, odmawiasz im lepszego jutra, ale Twoja kasa się zgadza, Ty się jednak starasz i podchodzisz do każdego sezonu na maksa. Wiesz, że nie będziesz wygrywał, ale lubisz zaglądać po meczu w boxscory, bo poprawia Ci się po tym humor. Jednak jeśli chciałbyś zacząć odnosić sukcesy doskonale zdajesz sobie sprawę, że musisz zmienić drużynę, ponieważ w tej w której grasz nie ma na wygrywanie perspektyw. Często w takim wypadku wiąże się to po prostu z podpisaniem kontraktu za mniejsze pieniążki. Pojawia się dylemat. Czy szansa (nie gwarancja) sukcesu to więcej niż .... (tutaj wstaw odpowiednią kwotę)? Zwykle odpowiedź na to pytanie brzmi nie.

 

Nie twierdzę oczywiście, że tak wyglądają wszystkie przypadki, ale większość "bohaterów" o których mówiłeś podejrzewam, że właśnie w ten sposób patrzy na świat (czego ja również nie neguję).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli scisłosc - wszyscy widzicie miliony, jakie spływaja na konta zawodnikow, a rzadko kto zdaje sobie sprawdę, ile wysiiłko kosztuje zawodnika urzymanie się w formie fizycznej, jak wyglada jego życie codzienne. Siłownia, trening kondycyjny, treningi czysto koszykarske, obozy przygotowawcze, sezon regularny, brak wlasciwie jakichkolwiek swiat, brak wakacji, zapisy w kontraktach, które zabraniaja pierdół typu jazda na nartach itp.

 

Kto z Was chodzi regularnie na siłownie ma namiastkę tego, co przeciętny sportowiec, komu sie nie chce, ten moze sobie to tylko wyobrażać. Ciekaw jestem ilu z Was wytrzymałoby 25lat takiego życia.

 

Kiedy wszystko masz podporządkowane pod sport, to chcialoby się w tym sporcie jakies wynki osiągać, a nie tylko klepac co drugą noc piłkę, rzucac jakies punkty i raz na 4 mecze schodzić z parkietu jako zwycięzca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale co, że mamy im współczuć?

wolałbym zapierdalać tak jak oni wylewać te poty niż tu pisać z wami, nawet za 1/4 tego co oni dostają.

 

a gwoli ścisłości iverson jest ova. był ova już po wyekspediowaniu go z nuggets. ale jakoś nie może się z tym pogodzić i tego zauważyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.