Skocz do zawartości

Let's repeat! czyli sezon 09/10 w jezioranach


sadek69

Rekomendowane odpowiedzi

Hype na mecz z Cavs bb2? k**** przecież oni tym meczem zjebali kompletnie święta, pamiętam jak w tamtym sezonie pojedynek z Celtics oglądał każdy, k**** doslownie każdy, w temacie o meczu, o jednym meczu było z 12 stron postów, w tym roku kompletnie tego nie czuje.

 

Reszta co o tym sądze w nowym temacie bo trochę uciekamy od jeziorowców

 

Theo nawet w s10 by było im ciężko

 

Batalion ta piątka rzeczywiście mega słabo wygląda :D To pokazuje jaki problem mają nets ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem k**** strasznie zawiedziony, nie tylko tym, że przegraliśmy, rozumiem jak byśmy przegrali walcząc, ale to było kompletne zero effortu. Mamy jakiś zwyczaj czasami u siebie w domu po prostu znikać, siada wszystko defensywa, zbiórka, ofensywa. Cały mecz zero ball movement, Kobe stojący z piłką na obwodzie a dookoła nic się nie dzieje, Shaq kontra Bynum wyglądało jak kompletny mismatch, za każdym razem na post upie jak Shaq dostawal piłę to albo miał wysoko procentowy rzut, albo był faulowany, albo po prostu wsadzał. Do tego Bynum obijał go ciągle po głowie, albo robił jakieś zagrania frustrata. Farmar odpalający trójkę na fast breaku, Brown post upujący + fade away, totalna kompromitacja. Znowu nie graliśmy przez wysokich, Bynum mało aktywny, Gasol w ogóle piły nie dostawał a jak dostawał to w zupełnie złym miejscu. Kobe przez to musiał oddawać fc*** rzutów, bo po prostu nie było ofensywy, do przerwy 2 pkt z ławki? Gdyby Ron pod koniec połowy nie dał trochę punktów to już po przerwie byłoby po meczu, co jest najdziwniejsze Lebron nawet nie musiał mieć jakiegoś kosmicznego meczu, po prostu Cavs bardziej chcieli. Mo znisczył nas kompletnie, dopiero w 3 i 4 q Fish zaczął go kryć bardziej agresywnie, tipować mu piłkę, czasami kryć full court. Osobiste w tym sezonie to też ciekawa sprawa.

 

Shaq jest na boisku a my nie gramy żadnego pick and rolla? A jak gramy to nie kończy się to dobrze? Bynum w ogóle stawiał same soft picki, ale przecież można jakoś zeswitchować pod koszem i zagrać picka kobe&gasol na który mało kto ma odpowiedź, zwłaszcza jeżeli shaq będzie na Pau.

 

Ron na Lebronie nie zdało dzisiaj eegzaminu, Ron dużo gamblował i nie dochodził do niego przez to na pickach... 2 razy dał się z zaskoczenia z post upować, zamiast frontować jak Lebron ustawił się bardzo głęboko. Mo rozniósł Fisha, w ogóle gra fenomenalnie w tym sezonie.

 

Bynum z Pau na boisku to jakieś nieporozumienie nadal, łudzimy się już od dłuższego czasu, że to będzie działać, ale ja nadal nie widzę aby to działało świetnie, w playoffach wiadomo, ze średniakami też, ale jak to będzie wyglądać z cholernie mocnym Bostonem? Czasami gdy są razem na boisku wyjdzie coś fajnego, ale zazwyczaj Bynum wygląda jak dziecko we mgle. Zwłaszcza jak się spojrzy jak grał bez Gasola.

 

Wiadomo, że jeden mecz raczej nic nie zmienia, zwłaszcza taki w którym się prawie nie pokazaliśmy, ale na niektóre rzeczy trzeba już teraz zwrócić uwagę, Cavs nie stają się po tym meczu drużyną lepszą od nas, i raczej nią nie będą.

 

Nie ma co robić wymówek Cavs byli lepsi i tyle, Lebron zagrał jak prawdziwy lider, zachowanie nszych fanów tragiczne, nie podobało mi się też zganianie wszystkiego przez Phila na niektóre no calls

 

W ogóle mamy straszne problemy ze spacingiem od początku sezonu, KB odpuścił trochę rzucanie trójek i teraz to już w ogóle się to załamało. W tamtym sezonie Trevor zaczął nagle je trafiać kiedy potrzebowaliśmy, w ogóle bez tego pewnie nie zdobylibyśmy mistrzostwa. Mamy 33% za 3 w tym sezonie i jesteśmy na końcu ligi... jakiś trade? Cavs zagęszczali nam pomalowane, a obwodowi nie potrafili tego wykorzystać, z Morrisona już raczej nic nie będzie a Vujacic jest skonczony. A dodajmy jeszcze do tego to, że Fish nie rzuca tak dobrze w tym sezonie jak w zeszłym, Ron też nie błyszczy za trzy, ale kiedy trzeba trafia.

 

a jeszcze odbiegając od tej żenady, wiadomo już ile Pau dostanie za 3 lata, i okazało się, że wziął mały pay cut abyśmy mogli go przeznaczyć na wzmocnienia

 

Gasol will officially make $57 million over his three-year extension, saying he took less money so the Lakers could allocate more toward other players over that time. Gasol, 29, could have earned an additional $7 million on his extension, which kicks in after next season.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ataku Lakers bardzo słabo. Każde punkty zdobywane z wielkim trudem, ogólnie chaotyczna, rwana gra, brakowało płynności, ale z jednej strony wynikało to z niemocy LAL, z drugiej ze świetnego ustawienia Cavs przez Browna. Oglądając mecz nie dało się również nie zauważyć w kwestii pojedynku Bryant vs James, że Kobe brał piłkę i na siłę szukał rzutów, wejść pod kosz, a tam bezpardonowo traktowali go wysocy Cleveland, zresztą parę razy nie odgwizdano faulu na nim i nie dziwię się, że tak się wnerwiał. Z drugiej strony James, który oddał też sporo rzutów, jednak o kilkanaście mniej od Kobasa, ale rzucał głównie kiedy miał pozycję, często wypracowaną przez kolegów. U Lakers momentami wszyscy stali jak Brylant miał piłkę w rękach i patrzyli cóż też ciekawego wykombinuje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten mecz pokazał, że co by nie mówić o mobilności i zaawansowaniu wiekowym frontcourtu Cavs, to świetnym posunięciem był wzmocnienie go Shaqiem, bo widać było, że jego pozycja była kluczowa i w ataku, i w obronie, i wysocy Cavs zdecydowanie wygrali starcie pod koszami w tym meczu (ogromna w tym zasługa także Varejao, który dla mnie był cichym bohaterem meczu). oczywiście, jeśli chodzi o spojrzenie przekrojowe przez cały sezon to wiadomo, że Gasol&Bynum dają dużo więcej, ale w pojedynku bezpośrednim wyglądało to dla nich bardzo nieciekawie. i o ile Gasol miał po prostu słabszy dzień (byłem w szoku ile rzutów spudłował, które zwykle trafia, chyba nigdy nie widziałem go tak słabo grającego, co jest na pewno pozytywem dla Lakers), to Bynum kompletnie przy Shaqu nie istniał. nie zagrał ani jednej akcji post up przeciw Shaqowi plus w obronie choć się starał, to i tak Shaq powoli, metodycznie potrafił go przesunąć. zaskoczyła mnie jednostronność tego starcia, wychodzi na to, że 38-letni Shaq jest lepszy 1-1 od 22-letniego Bynuma

 

poza kluczowym pojedynkiem w trumnie, drugie duże zaskoczenie to postawa rollsów Cavs - Parker, Varejao, Moon, West wszyscy dali mega wsparcie i to (przy jeszcze 28 pts Williamsa) spowodowało, że James nie musiał wykręcać jakichś super cyferek i sytuacja się odmieniła, to Kobe przy żenującej postawie niektórych zawodników musiał wziąć cały ciężar gry na siebie, co z reguły musiał zawsze robić LeBron. generalnie Cavs wyglądali bardzo dobrze, wreszcie mają zbilansowaną drużynę, co stoi w opozycji do Lakers, w których jedynym wartościowym zmiennikiem jest Odom, a Farmar, Vujacic, Brown i Powell to sorki, ale nie ten poziom. tak że to kwestia innych zawodników niż Kobe/LeBron, wychodzi na pierwszym plan po tym meczu. o Jamesie tylko jedno słowo, że podobała mi się jego inteligentna gra w drugie połowie, że nie siłował się na pojedynki 1-1 z Bryantem, do których ten go prowokował, tylko ekstra podawał, bądź urywał się bez piłki po zasłonach

 

na koniec 3 niefajne zachowania Lakers - najpierw Kobe, który rozumiem i doceniam, że jest bardzo competitive, ale mógłby się powstrzymać od tych swoich okresowych dirty plays, bo taranowanie zawodników bez piłki mu nie przystoi. to samo Fisher, którego zagranie było jeszcze bardziej chamskie. no a publiczność to już w ogóle wielkie LOL, nie widziałem jeszcze czegoś takiego w NBA (nawet w Salt Lake :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jakaś bieda była straszna, bo usnąłem w III kwarcie. Cavs zwyczajnie sie przejechali po LAL.

To juz kolejny mój mecz LAL w którym Bynum jest słaby, miękki, daj sie dominować, fauluje zwyczajnie nie daje rady.

Jeżeli teraz wytrzyma do Playoffs i gry w finale to obawiam się że też może nieprzyjemnie rozczarować swoją grą.

Mam jakieś dziwne odczucia wobec niego że w meczach o stawkę (czy jakiś prestiżach jak ten) Bynum gra jakiś popłuczyny swoich umiejętności i możliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

akurat jak na złość po tym co wczoraj napisałem, Shaq dał nam niezwykle wiele w pomalowanym :D Oby więcej takich spotkań!

 

Co do samego meczu ... Szczerze mówiąc, końcówka drugiej kwarty - tu byłem pewien, że Cavs właśnie dali się wyprowadzić z równowagi (mówcie co chcecie, ale taka twarda koszykówka, gdzie sędziowie na wiele pozwalają zarówno w ataku jak i obronie, daje potężnego kopa adrenaliny) i Lakers po przerwie bez problemów ich dogonią i będzie po zabawie ... Ale szczęśliwie zapalony LeBron się ostudził i grał na prawdę mądrze ... Do tego dodać rewelacyjny mecz Moon'a po obydwu stronach parkietu, dominacje na tablicach i mądra gra w obronie (odpuszczenie dystansu, na którym i tak Lakers nic nie siedziało) dało taki a nie inny efekt ;) Cavs poza tym momentem przed przerwą wyglądali bardzo stabilnie, mam nadzieję, że to samo pokazywać będą w PO ;)

 

I słówko jeszcze o fanach w Staples ... żenujące. Najzabawniejsze jest to, że w drugą stronę szły podobne zagrania kilka chwil wcześniej -a tu dwa, trzy ostrzejsze zagrania Cavs, brak gwizdka i setki koszulek/bluz/cokolwiek to było na parkiecie ... Wstyd! I to jeszcze w święta, kiedy mecz idzie na całe USA, a przy okazji pół świata to ogląda ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie powiem zeby latwo ogladalo sie ten mecz.

to byla ciezka pigulka do przelkniecia.

zagrali fatalnie. fizycznie i psychicznie zostali zjedzeni. zagubili wszystkie swoje atrybuty i to sie musialo tak skonczyc.

 

cavs wrecz odwrotnie. wyszlo im to co sobie zalozyli przed meczem. zdominowali strefe podkoszowa, ograniczyli kobego, doszedl obwod. zadzialalo to co nie zawsze dzialalo wczesniej, czyli shaq,parker i moon. jestem pod wielkim wrazeniem tego co zrobili, bo james nie musial tu robic niewiadomo czego. poprostu gral swoje.

 

ciezko mi sie jakos wglebic co i jak i dlaczego, bo nie bylem trzezwy jak to ogladalem. nie bardzo mam ochote na powtorke tego wszystkiego ale to co pamietam to to, ze lakers jedyny run jaki zaliczyli to ten pod koniec 2q kiedy wydawalo sie, ze znalezli sposob na cavs czyli press. a, ze wyszlo jak wyszlo....

 

nie tego sie spodziewalem w te swieta tymbardziej, ze weszli w ten mecz beda w gazie (16/17).

 

ta porazka boli. byc moze nie skoncentrowli sie, nie byli przygotowani na takie warunki, niewazne. zostali zlojeni i o ile wczesniejsze porazki (nuggets, mavs,rockets,jazz) mozna bylo wytlumaczyc brakiem pau, b2b czy innymi bzdurami o tyle tutaj jedynie mozna mowic o swiatecznym odrpezeniu ale ten argument odrzucil na dzien dobry brian shaw...

 

mam nadzieje, ze nei bedzie mialo to takiego wplywu na lakers, jak ubiegloroczny mecz swiateczny na celtics. juz dzis test w sacramento...

 

zabawa sie skonczyla. poza odomem brakuje wsparcia z lawki. i nie wiem czy to sie nie skonczy jakimis zmianami... bo w tym momencie zaden contender nie ma tak slabej lawki i o ile to w rs nie wyjdzie o tyle w playoffs juz tak.

 

bylo fajnie do wczoraj...

 

co do fanow. faktycznie pokazali "klase". choc trzeba dostrzec w tym jakies pozytywy:) przynajmniej wiadomo, ze sa i jednak martwia sie gra swoich pupili. a 2. do tej pory bylo ich tylko slychac gdy zblizala sie koncowka meczu i bylo blisko tacos. druga sprawa to, to ze byli zdegudtowani tym co gwizdano. brakowalo tych 2-3 gwizdkow kiedy nawet komentatorzy espn'u mowili o ewidentnych faulach. ale nawet z tymi 2-3 faulami lakers mieliby duuze problemy z odniesieniem zwyciestwa. zaraz zacznie sie znowu jechanie po nas, ze wine za porazke zrzucamy na prace sedziow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No o sędziach się mówić nie powinno, bo choć to Kobe machał rękami najenergiczniej jakby go ze skóry obdzierali, to ogólnie więcej pomyłek było raczej na korzyść LA. No ale nie o tym powinniśmy.

 

Shaq pokazał to, o czym pisałem przy okazji jego transferu. Można narzekać, że jest stary i gruby, że nie robi za nikogo istotnego, ale on znowu pokazał, że z jego obecnością nikt Cavsów bezkarnie nie zmasakruje pod ich obręczą. A to było zmorą drużyny wygrywającej rok temu RS.

 

Dla mnie bohaterem tego meczu jest Brown. Naprawdę zdziwiony byłem ilością jego dobrych decyzji i przede wszystkim wyciaganiem wniosków. Bardzo trafiony ruch z Moonem na Bryancie, pełno dobrych pomysłów na grę po obu stronach parkietu i przede wszystkim szybkie zorientowanie się, że z Hicksonem na boisku nic z tego nie będzie. Poza takim zonkiem jak Moon na Arteście pod koniec 2 kwarty (IMO to właśnie było najważniejszym powodem runu Lakers, a nie dezorientacja z powodu ich pressingu), coaching Cavs doskonale wiedział co trzeba robić i dzięki temu już po pierwszych minutach 3 kwarty mogłem być spokojny o zwycięstwo.

 

Z takim sposobem gry obu drużyn musiało się to tak skończyć, bez względu na świetny mecz Mo (maksymalnie wyeksponowany najlepszy matchup dla Cavs) czy kilka rzutów Moona, które wpaść nie powinny (tym bardziej, że te były przy już rozstrzygniętym meczu), bo i równie dobrze trafiać mogli Parker czy Ilgauskas, którzy trafili akurat na tragiczny rzutowo dzień. Lakers muszą do rewanżu podejść zgoła inaczej, bo z taktyką pt. "Kobe Bryant" są po prostu bezradni.

 

Jeszcze słówko o matchupie James-Artest. LeBron zadziwił nawet mnie w ich fizycznych starciach. Artest wydawałoby się, że jest nie do przepchnięcia na swojej pozycji, a LBJ go po prostu fizycznie zmasakrował i przestawiał jak dzieciaka. W zasadzie, żeby nie mieć za każdym razem wielkiej przewagi siłowej nad obrońcą, musiałby zacząć grać na centrze. A mówimy o gościu, który zaczynał w NBA jako PG...

 

Ogólnie z perspektywy fana Cavs, wiadomo - musiało się to oglądać świetnie. Szkoda oczywiście buractwa ze strony czy to graczy, czy kibiców z LA. W zasadzie to sam nie wiem co było najgorsze. Czy postawa Fishera w "obronie" w ciągu całego meczu, czy kilka akcji z rzędu w wykonaniu Bryanta, gdzie sprawiał wrażenie, jakby miał kogoś zabić i na machaniu łapami i wrzaskach nie skończyl, a musiał jeszcze chamsko przewracać rywala. Czy wreszcie "popis kibiców"? W każdym razie widać było jak mocno frustrująca jest dla Lakers w obecnym składzie bezradność. Bo to absolutnie nie było tak, że im się nie chciało i ta porażka ich nie zabolała. Dobrze, że chociaż Artest postanowił rozluźnić atmosferę tym przekomicznym flopem w 4 kwarcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za przegrana moim zdaniem odpowiada wylacznie kb (i phil), jak mozna tak bardzo zmonopolizowac gre???? po pierwszych 2 celnych rzutach jego ego zupelnie wygralo z rozsadkiem, w tym meczu lebron byl profesorem , zarzut wobec bynuma ze nie radzil sobie z shaqiem - smieszny (prawie nikt w tej lidze 1on1 nie daje rady shaqowi gdy gleboko wchodzi dupa), dlaczego nikt bynumowi nie pomagal??????

 

 

tru warrier - zawsze darzylem go jakas tam sympatia, uwazalem za walczaka, ale teraz to tylko żalosny true floper,

tego matchupu najbardziej sie obawialem, ale lebronowi to on moze co najwyzej zawiazywac buty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja byłem zadowolony z tego co zrobili kibice, jedyny pozytywny aspekt tego całego widowiska to właśnie ich postawa. Kibice w Staples zawsze byli najgorsi, większość przychodziła na mecze po to by się pokazać, a nie kibicować, sędziowanie w przeszłości w meczach tych drużyn było jakie było i kibice Lakers mają do meczów z Cavs określone podejście (czyli nie specjalnie boją się ich jako rywali, ale sędziowania w meczach z nimi ) więc kiedy Lakers prezentowali się jakby w ogóle nie chcieli grać do tego sędziowie powiedzmy, że nie sędziowali tak jak można by oczekiwać po meczu rozgrywanym w domu i to przez mistrzów NBA to zareagowali jak zareagowali. Jak zobaczyłem, że Dan Crawford sędziuje znowu nasz mecz z Cavs wiedziałem, że będzie źle. Oczywiście ponieważ mówimy o Lakers wszelkie moje komentarze na temat sędziowanie zostaną przyjęte jak zwykle więc z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru wdawać się tu w dalsze dyskusje na ten temat.

 

Obejrzałem sobie wczoraj zeszłoroczny mecz z Celtics więc kontrast w podejściu Lakers do meczu był ogromny, to jest jakiś dziwny problem potrafią często wyjść myśląc, że mecz sam się wygra, potem próbują coś szarpać, ale już wtedy nie wychodzi, a wydaje się, że to takie proste wyjść i od początku grać swoje :)

 

Ktoś wyżej dobrze wspomniał kompletny brak grania picka and rolla z Shaqiem, brak dwójkowych akcji Kobe-Pau, brak dogrywania piłek do naszych wysokich, genialne rotoacje składem przez Phila czyli Kobe gra 45 minut, Fisher - 35 :? Artest ogólnie dość dobrze, parę razy Lebron mu zwiał i zdobył punkty po tych ruchomych zasłonach Ilgauskasa, ale fajnie się ogląda ich przeciwko sobie, dwóch najsilniejszych gości na tej pozycji, fajnie gdyby to były inne czasy i moglibyśmy między nimi oglądać więcej ciekawych pojedynków.

 

Pomimo tego co napisałem na samym początku trudno nie przyznać, że to Cavs byli dzisiaj lepsi i wygrali zasłużenie, główni aktorzy czyli Kobe i Lebron jak zwykle w meczach między sobą nie zabłysnęli, fajnie byłoby gdyby przy tym całym reklamowaniu ich pojedynków kiedyś jeden i drugi zagraliby przeciwko sobie na poziomie na jakim ich stać, a nie poniżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kubbas - świetny opis meczu, szkoda tylko że co drugie słowo po angielsku,

bo są na tym forum ludzie co do szkoły chodzili jak jedynym obcym językiem

był znienawidzony przez wielu język naszych tfu-braci z kraju rad.

Chociaż z drugiej strony człowiek sam sobie winien że języków się nie uczył.

 

Teraz coś o meczu.

Postawa kibiców też mi się zajebiście podobała, niech przyjezdni wiedzą że

fani są ze swoją drużyną. Było nerwowo, samego powodu wyrzucenia Odoma

nie widziałem, było to po faulu na KB, więc była przerwa to na chwilę wrzuciłem

sobie na ekran statsy, a tu nagle Lamar schodzi z parkietu /notabene to już

drugi raz w tym sezonie, Odom robi się crazy, szkoda że nie idzie to w parze

z jego świetną grą/, coś jednak było na rzeczy że kibice się wkurwili.

Oczywiście sam wynik nie dawał powodu do takiej nerwówki, dostaliśmy w tyłek

aż żal było patrzeć, a zachowania Kobego i Fishera niepotrzebnie zaostrzały

atmosferę.

Shaq pokazał naszemu młodemu centrowi iż /parafrazując pewien filmowy cytat/:

"pan nie... i jeszcze długo, długo nie..."

Szkoda że na Shaqa w tej sytuacji, na podmęczenie, poszarpanie się z nim nie

został wrzucony Mbenga, nawet jakby szybko faule złapał - mała strata.

Brown faktycznie ustawił rywali genialnie na nas, a my graliśmy sztampowo, mamy

jeszcze rewanż, może tym razem Phil przygotuje coś ekstra.

Mo rozjechał Fishera jak chciał, po co on był na boisku 36 min ? Nie wiem, chociaż

patrząc na mizerię naszej ławki czy był inny wybór ? Ale może należało spróbować

Farmara czy Browna na Mo, niech się wykazują. Brown szybko skasował Hicksona,

Philowi brakło takiej odwagi.

 

W zeszłym sezonie z Arizą dwa razy pokonaliśmy Cavs /w tym jeden mecz bez Bynuma/

teraz po zamianie Arizy na Artesta sromotne baty, poczekam do rewanżu + do meczy

z Celtami i Orlando i dopiero wówczas zajmę ostateczne stanowisko na temat tej zmiany

w składzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.