Skocz do zawartości

Let's repeat! czyli sezon 09/10 w jezioranach


sadek69

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce mi się ciągnąć już tej dyskusji więc powiem na zakończenie tylko tyle mam nadzieję, że Cavs za bezcen pozyskają przed deadline Jaminsona

Aby mieć powód do wycofania się ze swoich słów "prawda jest taka, że w serii Cavs zagrożeniem dla Lakers nie byli, nie są i nie będą", czy aby je wzmocnić?
żeby skończyły się wam wymówki
Rozumiem, jednak chciałbym ustalić jak to się ma do tamtych słów. Czy w związku z tym, że się do tego nie odniosłeś mam rozumieć, że po ewentualnym pozyskaniu Jamisona za bezcen nie będziesz się wycofywał ze zdania o braku zagrożenia ze strony Cavs?

 

a Ilgauskas to co ? jakoś zwykle się o nim zapomina użalając się nad supportem Lebrona

W żadnym razie nie uważam Ilgauskasa za gracza z poziomu Odoma, jednak to w gruncie rzeczy nie ma tu wielkiego znaczenia. Nie może być mowy o jakimś no contest pomiędzy supportami obu graczy, tak jak wiadoma jest wyższość Pistons nad Suns, a to nam w tej całej dyskusji w zupełności wystarcza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy przyjaciele.

Pomijając nieco fakt, że żadna ze stron w dyskusji LeBron vs Kobe i tak nie zmieni zdania, zastanawia mnie tylko, czemu ma służyć porównywanie 21-letniego LeBrona z Bryantem w jego prime. Co miał ten LeBron wtedy zrobić? Poprowadzić drużynę z Ericiem Snowem i Flipem Murrayem do finału konferencji? r u kiddin' me?

Support LeBron miał raczej ciut lepszy niż Bryant, ale to był jego 3. sezon!

Jak tam Kobe i jego support wyglądał w jego 3. sezonie? Co osiągnęli? Sytuacja była bardzo podobna - Lakers z 4. miejsca vs Spurs nr 1, tak samo jak Cavs - Pistons.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie może być mowy o jakimś no contest pomiędzy supportami obu graczy

 

Nie ma to jak sprytnie pominąć najważniejsze kwestie i potem wygłaszać takie osądy. To czy lepszy był Cook czy Marshall nie ma tutaj wielkiego znaczenia, choć oczywiście bardziej przydatny był ten drugi i nie wiem nad czym się tutaj w ogóle zastanawiać. Cook oprócz rzucania nie umiał nic. NIC. Był czarną dziurą w obronie, na deskach, jeśli dostał już piłkę i nie rzucił to przeważnie blokował cały ball movement. Możesz sobie przywoływać jakieś 0/8, ale prawda jest taka, że Marshall był solidnym weteranem, nie trzeba było go ukrywać w obronie, przydawał się na deskach, po prostu nie ma mowy o tym, że był gorszy od Briana Cooka. No fuckin way.

 

 

Pavlovic był wcześniej stałym graczem rotacji Jazz, ale to też nie jest istotne. Grunt, że groził rzutem i bronił, a graczy przydatnych po obu stronach parkietu Lakers mieli wtedy może z 3, w porywach 4.

 

 

Niemniej jednak to co najważniejsze, to że Cavs mieli obronę na solidnym poziomie, mieli mocną deskę i ławkę. Lakers byli przeraźliwie niezbilansowani, nie bronili, byli młodzi i niedoświadczeni, bez ławki, z niskim koszykarskim IQ.

 

 

btw. lakers nie zagrali dzis zle. zagrali calkiem calkiem.

Może w ataku. W obronie potrzebowali 3 kwart i ponad 30 punktów Billupsa, żeby zacząć contestować jego rzuty.

 

mam nadzieje, ze ten mecz uswiadomi mitchowi i reszcie, ze potrzebujemy jakiegos pg i sprobuja jeszcze przed deadline poszukac kogos.

Myślę, że Mitch nie będzie robił żadnych nerwowych ruchów pod wpływem pojedynczych spotkań regular season. Na pewno skorzysta z okazji, jeśli ta się pojawi, niemniej Nuggets nie pokazali dziś nic, co stwarzałoby z nich groźniejszego dla nas przeciwnika niż przed rokiem, także nie ma powodów do zmartwień. Mamy być zdrowi na play-off - to jest w tej chwili najważniejsze, nie bilans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy lepszy był Cook czy Marshall nie ma tutaj wielkiego znaczenia, choć oczywiście bardziej przydatny był ten drugi i nie wiem nad czym się tutaj w ogóle zastanawiać. Cook oprócz rzucania nie umiał nic. NIC. Był czarną dziurą w obronie, na deskach, jeśli dostał już piłkę i nie rzucił to przeważnie blokował cały ball movement. Możesz sobie przywoływać jakieś 0/8, ale prawda jest taka, że Marshall był solidnym weteranem, nie trzeba było go ukrywać w obronie, przydawał się na deskach, po prostu nie ma mowy o tym, że był gorszy od Briana Cooka. No fuckin way.

W dalszym ciągu opierasz się o nazwisko Marshalla nie zważając na to, że wówczas to na parkiecie na dobrą sprawę była tylko koszulka z tym nazwiskiem. Gdyby Marshall był przydatny na deskach, to w ostatnich kilkudziesięciu sekundach 6 meczu z ECSF Pistons, nie zebraliby 4 piłek w ataku, a Cavs lecieliby do Miami na ECF. On jednak nie mógł złapać lecącej przy nim piłki, nie mówiąc o umiejętności zastawiania. Nie twierdzę, że Cook umiał coś oprócz rzucania, ale Yell jakkolwiek był lepszy w obronie (co też trudno uznać za jego atut), to był po prostu chodzącą tragedią i rzucając trójki na 43% skuteczności nie można było wtedy być od niego gorszym.

 

Pavlovic był wcześniej stałym graczem rotacji Jazz, ale to też nie jest istotne. Grunt, że groził rzutem i bronił, a graczy przydatnych po obu stronach parkietu Lakers mieli wtedy może z 3, w porywach 4.

Jeśli mówimy o zagrożeniu rzutem na poziomie 27% za 3 i poniżej 40% z gry, to chyba nie jest to godne wyróżnienia.

 

Niemniej jednak to co najważniejsze, to że Cavs mieli obronę na solidnym poziomie, mieli mocną deskę i ławkę. Lakers byli przeraźliwie niezbilansowani, nie bronili, byli młodzi i niedoświadczeni, bez ławki, z niskim koszykarskim IQ.

Z tą deską to ciekawe, bo wtedy jeszcze Cavs się pod tym względem wcale nie wyróżniali, przez co zresztą - jak wspomniałem - ostatecznie bezpośrednio przegrali ECSF. Co więcej - nie było między nimi a Lakers różnicy. W RS Cavs byli pod tym względem lepsi średnio o 0,1, natomiast w PO przewagę mieli Lakers o 0,4. I co jeszcze warto dodać - to w znaczącym stopniu LeBron dbał o tę deskę zbierając podobną ilość piłek co najlepsi wysocy, a w PO będąc pod tym względem najlepszym (z przewagą blisko 2 rpg nad takim Ilgauskasem). To wszystko nie wnikając w siatkarskie akcje Zydrunasa pod koszami rywali.

Z doświadczenia też bym nie robił wielkiej przewagi Cavs, bo zwłaszcza w Playoffs, a o nie chodzi, to poza Snowem tam nikt nie miał doświadczenia, co zresztą znalazło swoje odbicie w G7 po przegranym meczu u siebie, który powinien zakończyć serię. W BBIQ również nie widzę tej ogromnej przewagi Cavs, więc pozostaje nam ta solidna obrona.

Tylko z drugiej strony mamy całkowitą indolencję w ataku. Cavs byli wtedy drużyną niespotykaną, która nie dość, że nie grzeszyła ilością talentu, to w całości na treningach poświęcała się zorganizowaniu obrony nie zważając na treningi rzutowe. Zaowocowało to groteskową sytuacją, w której nawet gość zatrudniony do roli shootera mając same otwarte pozycji "popisuje się" 32% skutecznością i w której najpewniejszą opcją do rzucania z otwartej pozycji był na półdystansie center. Stawiając tamtą grę w kontraście z tym co widzimy dzisiaj, aż się słabo robi sięgając pamięcią. A przecież dziś, zwłaszcza przy kontuzjowanym aktualnie Williamsie, Cavs wcale nie mają żadnych gwiazd. Obecni teamets Jamesa też nic nie ugrają 1 on 1, też nie rozegrają piłki, a mimo tego wyglądają jak bogowie przy tej ekipie z sezonu 2005/06.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno skorzysta z okazji, jeśli ta się pojawi, niemniej Nuggets nie pokazali dziś nic, co stwarzałoby z nich groźniejszego dla nas przeciwnika niż przed rokiem, także nie ma powodów do zmartwień. Mamy być zdrowi na play-off - to jest w tej chwili najważniejsze, nie bilans.

zamienili Dantaya Jonesa na Afflalo - OLBRZYMIA poprawa w jakosci obrony. Jones mial wiecej fauli niz dobrych contestow i dawal sie mijac na kazdym zwodzie. Afflalo zajebiscie broni, nie gambluje, jest inteligentny - przeciwienstwo Jonesa. biorac pod uwage ze to Bryant zrobil rzeznie Nuggets rok temu, to teraz pewnie juz nie ma co liczyc na tego typu akcje. nawet jak Kobe napierdalal na poczatku tego meczu to wszystko pochodzilo z contested jumperow.

 

zamienili Anthonego Cartera na Lawsona. Lakers maja duze problemy z szybkimi PG, a na dodatek Lawson moze przyspieszac tempo i niszczyc was w transition (gdzie jest duzo lepszy od takiego Rondo ktorego juz wychwalales jak to macie z nim problemy ;] ). jakby tego jeszcze bylo malo to daje progres w defensywie, na zbiorkach i w 3pt shootingu.

 

+straciliscie Arize ktory co prawda generalnie jest gorszy od Artesta, ale juz w tamtej serii byl na innym poziomie niz zwykle bo gral serie zycia - zajebiste 3pt shooting + dwa critical steale ktore zadecydowaly o przebiegu serii.

 

poza tym nie zachowujmy sie jakby tamta seria byla blowoutem. jeszcze w G5 Nuggets dosc wysoko prowadzili i wtedy Shannon Brown zrobil big time dunka ktory zmienil momentum tamtego meczu, a Lakers poszli za ciosem w G6. poza tym byly te dwa steale... Nuggets juz w zeszlym roku byli niewiele gorszym zespolem od LAL, teraz po wzmocnieniu Lawsonem i przede wszystkim Afflalo mocno sie poprawili i zdecydowanie zagrazaja Lakers.

 

btw. maja zanizony bilans przez wystepy ze slabymi zespolami. jesli chodzi o pojedynki vs over 0.500 teams to sa zdecydowanie najlepsi w lidze o ile dobrze kojarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bast mozesz pokazac mi statystyke ile nuggets i lakers maja rozegranych spotkan vs +50% ? chcialbym porownac.

nuggets napewno maja zanizony bilans przez to, ze grali bez melo i billupsa

ale i lakers pod ym wzgledem maj 2-3 orazki wiecej niz mogliby miec.

 

trailblazers.

jezeli ktos w porland spodziewal sie zwycieswa po 5 latach, bez kobego to napewno nie bylem to ja.

a jednak. kobe poprosil o wolne, phil sie zgodzil. co wiecej powiedzial kobemu, ze jak chce to do asw moze odpoczywac.

a lakers zagrali swienie. ball movement, obrona. szybko odpusczono bynuma i gra wygladala naprawde swietnie. nawet sasha dal w pewnym momencie impact. odom czyscil ablice jak robak za najlepszych lat. tego nie powinni wygrac, do ego nuggets polegli w utah i syuacja wraca do normy. a w sumie szkoda, bo wszyscy chca juz zmian w la. chca nowego pg... statystyki pokazuja, ze fish i farmar sa ok. 45-60 miejsca w rankingu wsrod rozgrywajacych. lol

 

teraz san antonio i wyjazd do salt lake city.

 

bez kobego moga rownie dobrze zrobic 2-0 jak i 0-2. nic mnie nie zdziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamienili Dantaya Jonesa na Afflalo - OLBRZYMIA poprawa w jakosci obrony. Jones mial wiecej fauli niz dobrych contestow i dawal sie mijac na kazdym zwodzie. Afflalo zajebiscie broni, nie gambluje, jest inteligentny - przeciwienstwo Jonesa. biorac pod uwage ze to Bryant zrobil rzeznie Nuggets rok temu, to teraz pewnie juz nie ma co liczyc na tego typu akcje. nawet jak Kobe napierdalal na poczatku tego meczu to wszystko pochodzilo z contested jumperow

Widzisz Bastek jak chcesz to mozesz napisac cos Mądrego. Podpisuje sie pod tym w 100%...

 

zamienili Anthonego Cartera na Lawsona. Lakers maja duze problemy z szybkimi PG, a na dodatek Lawson moze przyspieszac tempo i niszczyc was w transition (gdzie jest duzo lepszy od takiego Rondo ktorego juz wychwalales jak to macie z nim problemy ;] ). jakby tego jeszcze bylo malo to daje progres w defensywie, na zbiorkach i w 3pt shootingu

Moze nie zamienili Tylko Ty stal sie 2 w rotacjii , AC zaly czas jest w rosterze.

Ty Lawson , jeden z naszybszych ludzi z pilka w lidze....

+straciliscie Arize ktory co prawda generalnie jest gorszy od Artesta, ale juz w tamtej serii byl na innym poziomie niz zwykle bo gral serie zycia - zajebiste 3pt shooting + dwa critical steale ktore zadecydowaly o przebiegu serii.

Znowu prawda....

 

poza tym nie zachowujmy sie jakby tamta seria byla blowoutem. jeszcze w G5 Nuggets dosc wysoko prowadzili i wtedy Shannon Brown zrobil big time dunka ktory zmienil momentum tamtego meczu, a Lakers poszli za ciosem w G6. poza tym byly te dwa steale... Nuggets juz w zeszlym roku byli niewiele gorszym zespolem od LAL, teraz po wzmocnieniu Lawsonem i przede wszystkim Afflalo mocno sie poprawili i zdecydowanie zagrazaja Lakers.

Widzisz jak nie piszesz o Nashu to nawet sie to dobrze czyta....

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przepraszam allen ale jak qrwa twoj post ma sie do lakers?

bo o tym chyba jest temat.

dzis spurs. i totalnie nie wiem czego sie spodziewac.

tym bardziej, ze nie wiem w jakim skladzie wystapimy. prawdopodobnie bez bynuma i bez kobego.

czy to oznacza, ze jestesmy skazani na porazke? roznie to moze byc ale mecz w portland pokazal, ze lakers grajacy smallball, bez kobego to zespol lepiej podajacy, pracujacy cala piatka na punkty, grajacy konsekwentnie trojkaty, do tego duzo mobilniejszy w defensywie. nie wiem na ile to spotkanie z trailblazers bylo wypadkiem przy pracy ale gdy przypomne sobie jak ron artest dowodzil partnerami w rockets rok temu to to mniej wiecej tak samo wygladalo w sobote. gasol z odomem jako c i pf duzo lepiej sie czuja, sa zgrani. odom juz wielokrotnie pokazywal, od finalow 08 jest duzo twardszym zawodnikiem tak jak i gasol.

 

szczerze mowiac dobrze by wyszlo gdybysmy zagrali te 2 mecze bez kb i bynuma

raz, ze przydalby im sie odpoczynek, szczegolnie kb

a dwa, ze dzieki temu partnerzy musieliby zagrac na wyzszym poziomie. musieliby wziac ciezar gry na siebie a to czesto pozytywnie wplywa na takich zawodnikow jak shanon brown, jordan farmar czy nawet sasha vujacic.

 

z niecierpliwoscia czekam na dzisiejsze spotkanie ze spurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tak się właśnie, moi drodzy, gra z Portland. Trafić kilka rzutów, uciszyć publikę, przejąć kontrolę nad meczem i kończy się dzień konia, który każdorazowo wydają się mieć Blazers. Niech sobie odpoczywają Kobe z Bynumem ile chcą, z Jazz raczej i tak nas czeka porażka, natomiast San Antonio możemy u siebie ograć bez nich.

 

W dalszym ciągu opierasz się o nazwisko Marshalla nie zważając na to, że wówczas to na parkiecie na dobrą sprawę była tylko koszulka z tym nazwiskiem. Gdyby Marshall był przydatny na deskach, to w ostatnich kilkudziesięciu sekundach 6 meczu z ECSF Pistons, nie zebraliby 4 piłek w ataku, a Cavs lecieliby do Miami na ECF. On jednak nie mógł złapać lecącej przy nim piłki, nie mówiąc o umiejętności zastawiania. Nie twierdzę, że Cook umiał coś oprócz rzucania, ale Yell jakkolwiek był lepszy w obronie (co też trudno uznać za jego atut), to był po prostu chodzącą tragedią i rzucając trójki na 43% skuteczności nie można było wtedy być od niego gorszym.

 

Podstawowy problem polega na tym, że porównujesz dokonania obydwu graczy z serii przeciwko kompletnie różnym przeciwnikom. Zdaje sobie sprawę, że Marshall był już stary i zramolały (bo gdyby nie był, to w ogóle nie byłoby o czym mówić), ale weź pod uwagę, że pod względem defensywy czy walki podkoszowej Pistons i Suns to zupełnie inne zespoły. Marshall bądź co bądź notował średnio 9-5, ponad jeden blok, a ta skuteczność, jak na tak defensywną serię, też była całkiem dobra (38% zza łuku). Cook trafił kilka open shotów, to wszystko. Przeciwko Słońcom z najwyższym graczem mierzącym 205 cm, zanotował 0 bloków. ZERO. Zdajesz sobie sprawę, co zrobiliby z nim wysocy Detroit? Jest jakiś powód, dla którego ten gość nie znalazł dla siebie miejsca nawet w Orlando, które wydawało się jedynym zespołem w lidze, do którego pasuje. Marshall mógł prezentować się kiepsko na tle Pistons, którzy mieli po prostu lepszych koszykarzy, ale nie mogę się zgodzić z robieniem z niego gracza na poziomie Briana Cooka. Poza tym, Cook był wtedy praktycznie jedynym wysokim zmiennikiem w Lakers. Cavs mieli dość wyrównaną rotację czterech graczy.

 

 

Jeśli mówimy o zagrożeniu rzutem na poziomie 27% za 3 i poniżej 40% z gry, to chyba nie jest to godne wyróżnienia.

 

Nie. Co nie zmienia faktu, że Lakers brakowało takiego gracza. Zresztą, Laron Profit - kojarzysz jeszcze tego gościa? Do czasu kontuzji zapowiadał się na podstawowego zmiennika. Lakers po prostu tak bardzo brakowało atletycznego gracza na obwodzie, który stwarzałby jakieś zagrożenie po obu stronach parkietu.

 

 

Z tą deską to ciekawe, bo wtedy jeszcze Cavs się pod tym względem wcale nie wyróżniali, przez co zresztą - jak wspomniałem - ostatecznie bezpośrednio przegrali ECSF. Co więcej - nie było między nimi a Lakers różnicy. W RS Cavs byli pod tym względem lepsi średnio o 0,1, natomiast w PO przewagę mieli Lakers o 0,4. I co jeszcze warto dodać - to w znaczącym stopniu LeBron dbał o tę deskę zbierając podobną ilość piłek co najlepsi wysocy, a w PO będąc pod tym względem najlepszym (z przewagą blisko 2 rpg nad takim Ilgauskasem). To wszystko nie wnikając w siatkarskie akcje Zydrunasa pod koszami rywali.

 

Akurat średnia zbiórek to kiepski wyznacznik, bo zależy od wielu czynników (między innymi tempa gry, ilości oddawanych rzutów). W sezonie regularnym Lakers zbierali 0,1 mniej, ale też ich rywale notowali lepszy wynik (40,1 przy 39,4 oponentów Cleveland). Poza tym nie zapominaj, że przez 3/4 sezonu graliśmy z Chrisem Mihmem w pierwszej piątce i Odomem na trójce. Nie żeby Mihm był jakiś demonem deski, a jednak swoje robił i w ten sposób Lakers mieli praktycznie trzech wysokich na parkiecie. Co do play-off, to Cavs wyraźnie wygrali deskę z Wizards (średnio +5) i - co ciekawe - nieznacznie lepiej wypadli także od Pistons (40,4 do 40,1). Lakers zdominowali Phoenix, ale tu też ciekawa sprawa, bo średnie poszczególnych graczy wskazują na to, że przewaga na deskach wynikała z przewagi fizycznej na niemal każdej pozycji (Walton i Kobe średnio ponad 6), bo pod koszem było dość kiepsko. O ile Odom zrobił swoje przeciwko słabszemu i niższemu Marionowi, o tyle 6,6 zbiórek średnio Browna to już dość kiepski wskaźnik i strach pomyśleć, jak by to wyglądało przeciwko Clippers, gdyby nie ten rzut Thomasa.

 

W skrócie Cavs mieli solidną obstawę podkoszową, Lakers byli kiepscy, mając jednego Odoma, który przy silniejszym rywalu już tak by nie poszalał.

 

 

Z doświadczenia też bym nie robił wielkiej przewagi Cavs, bo zwłaszcza w Playoffs, a o nie chodzi, to poza Snowem tam nikt nie miał doświadczenia, co zresztą znalazło swoje odbicie w G7 po przegranym meczu u siebie, który powinien zakończyć serię. W BBIQ również nie widzę tej ogromnej przewagi Cavs, więc pozostaje nam ta solidna obrona.

Tu już mocno przesadzasz. Cavs mieli skład złożony głównie z ukształtowanych graczy, mających już kilkuletnie doświadczenie w lidze. To że tylko Snow grał w finałach, nie znaczy że możesz postawić znak równości między resztą, a takimi wynalazkami, jak Smush Parker czy Sasha Vujacic. Znów popełniasz ten sam błąd, opierając się na tym, jak zespół wypadł na tle Detroit, a to błąd. Z kolei na temat BBIQ to raczysz żartować - mam po prostu przyjąć, że argument się nie liczy, bo "nie widzisz ogromnej przewagi Cavs"? Czy może inaczej: skoro piszesz, że nie widzisz ogromnej przewagi, to znaczy, że widzisz mniejszą? Anyway, tutaj też za bardzo nie ma o czym dyskutować - Lakers kompletnie nie mieli predyspozycji do gry w triangle, praktycznie jedynym rozgarniętym gościem był tam Walton (nie licząc Turiafa, który prawie nie grał), a reszta - z naciskiem na Smusha czy Kwame, to były koszykarskie głąby.

 

 

Tylko z drugiej strony mamy całkowitą indolencję w ataku. Cavs byli wtedy drużyną niespotykaną, która nie dość, że nie grzeszyła ilością talentu, to w całości na treningach poświęcała się zorganizowaniu obrony nie zważając na treningi rzutowe. Zaowocowało to groteskową sytuacją, w której nawet gość zatrudniony do roli shootera mając same otwarte pozycji "popisuje się" 32% skutecznością i w której najpewniejszą opcją do rzucania z otwartej pozycji był na półdystansie center. Stawiając tamtą grę w kontraście z tym co widzimy dzisiaj, aż się słabo robi sięgając pamięcią. A przecież dziś, zwłaszcza przy kontuzjowanym aktualnie Williamsie, Cavs wcale nie mają żadnych gwiazd. Obecni teamets Jamesa też nic nie ugrają 1 on 1, też nie rozegrają piłki, a mimo tego wyglądają jak bogowie przy tej ekipie z sezonu 2005/06.

Zgadzam się, Cavs oglądało się wtedy masakrycznie, mimo wszystko uważam, że mając taką indywidualność w ataku, jak LeBron czy Kobe, lepszym pomysłem jest skupienie się na obronie, a w ataku poleganie głównie na możliwościach swojej gwiazdy. Cavs wypracowali sobie solidną defensywę, Lakers skupili się na wpajaniu graczom taktyki ofensywnej, do której kompletnie nie mieli predyspozycji, co dodatkowo miało swoje przełożenie na grę w obronie - na pick and rollach zostaliśmy przez Phoenix zamordowani, dlatego napisałem, że z Varejao i Snowem zamiast Browna i Smusha wygralibyśmy tamtą serię.

 

_________________________________________________________________________________________________

 

 

Bastillon

 

 

Jestem fanem Afflalo, uważam, że Nuggets zrobili świetny deal, wyciągając go z Detroit, ale robienie z niego difference makera w serii z Lakers to imo przesada. Po pierwsze, Jones w WCF grał średnio kwadrans - podstawową dwójką był w praktyce Smith i on z zadań defensywnych przeciwko Bryantowi wywiązywał się dobrze, też contestował rzuty, ale Bryanta zatrzymać nie zdołał. W dodatku obecność Smitha w crunch time miała także swoje odzwierciedlenie w grze w ataku - podczas gdy Bryant krył Billipsa, za Smithem uganiał się Fisher, co generalnie na korzyść LA nie wyszło. Jeśli oczekujesz, że osoba Afflalo będzie kluczowa w kontekście obrony przeciwko Bryantowi, to imo się rozczarujesz. Zwłaszcza, że to w gruncie rzeczy ciągle postać anonimowa i na wiele forów u sędziów liczyć raczej nie może.

 

Lawson - rookie mimo wszystko, ale ok - w porównaniu z Carterem na pewno upgrade, o ile Karl zdecyduje się nim grać w play-off. Także mamy dwóch rolesów, przy czym w praktyce obaj są graczami second unit - woo hoo. Druga sprawa - nie oni odegrali kluczową rolę w ostatnim meczu, gdyby Lakers trochę wcześniej zorientowali się, że na jedynce w Denver gra Chauncey Billups, a nie jego babcia, to skończyłoby się inaczej.

 

 

Co do Arizy i Artesta, przede wszystkim nie zgadzam się z robieniem z tych dwóch steali zagrań na miarę awansu. W obydwu przypadkach Lakers prowadzili dwoma punktami, a do końca pozostawały sekundy. Nuggets musieliby najpierw zdobyć punkty, a potem obronić akcję Lakers (nie wspominając o wygraniu ewentualnej dogrywki). Losy pierwszego i trzeciego meczu ważyły się wcześniej. Ariza trafił kilka ważnych rzutów w tej serii, pytanie czy gdyby zamiast niego grał wtedy Artest, to w ogóle byłyby one potrzebne.

 

Zapominasz także o Bynumie i Brownie. Obaj są ważniejszymi postaciami w Lakers niż przed rokiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ewentualnej serii majac rotacje Lawson Smith Anderson to uwazam ze to spory upgrade nad tym co dawal nam Carter

ten Anthony Carter k**** za kazdym razem jak wchodzil to Lakers byli in the zone, tak jakby koles ze znaczkie mbullseye wszedl na boisko, wszystko szlo na tego kogo bronil Carter(Karl idiota wysylal go na Kobego)

subtelne runy wlasnie byly jak wchodzil Carter, tak wiec mam nadzieje ze nie obejrzyly Cartera na boisku przez wiecej jak 0 minut w calych playoffs

 

zobaczymy w playoffs ale jak dla mnie ten Artest to wam sie troche czkawka odbije, szczegolnie ze jak nie wygracie mistrzostwa to cala ta szopka z ''it's Kobes team'' i Kobe sie zesral Kobe mi obiciaga Kobe nagral najlepszy teledysk szybko sie skoncza szczegolnie ze Artest jest tam bardzo niedopieszczany a chyba drugi rok tego za pol darmo w Lakers nie zniesie, Artest mysle ze bedzie niezlym wrzodem an dupie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze chca razem wystapic w tysiecznym spotkaniu zaraz po asw:)

 

widze, ze coniektorym sie troche w dupach przewraca od tych zwyciestw nuggets.

przed sezonem pisalem, ze nuggets to jedyny przeciwnik dla la. pieprzyc afflalo. maja lawsona, goscia ktory rok wczesniej byl w top10 draftu. to w polaczeniu z billupsem daje im najwiekszy upgrade. nuggets zagrali 2 bardzo dobre spotkania vs. lakers i pokazali pazurki. lakers maja nie lada orzech do zgryzienia ale to nei zmienia faktu, ze w playoffs moze byc juz zupelnie inaczej. zreszta poczekamy na kolejne spotkania tych ekip i na to co zaprezentuja. poki co 2-0 dla nuggets i faktycznie sprawdza sie to co czulem juz w offseason, ze to jedyna druzyna na zachodzie, ktora jest w stanie z nami cos ugrac. czy juz w tym roku? zobaczymy.

 

artest nam sie czkawka nie odbije.ai3 nie wiem na czym konczy sie twoje postrzeganie tego gracza ale chlopak poki co wraca do swojego grania. w lutym ma 55% trafionych trojek. 7 meczow pod rzad konczy z double digits. w defensywie jest juz duza podpora. w trojkatach wyglada o niebo lepiej niz na poczatku sezonu i mysle, ze podobnie jak z ariza, chlopak bedzie gral pod koniec sezonu i w playoffs coraz lepiej.

 

dzis pokonali spurs. generalnie jestem w szoku i mam nadzieje, ze kobe widzac te mecze, zmieni troche swoj styl gry. jezeli uda mu sie wejsc w ten zespol nie psujac ball movement to nie ma opcji by nie wygrali zachodu. rola bynuma powinna zmalec. w ogole jezeli chlop nie udowodni przez te pol sezonu, ze jest godzien, to proponowalbym poszukac transferu. wystarczy jakis rzeznik pod kosz i pg. uderzyc do bulls z pakietem bynum-morrison po hinricha-thomasa i millera. albo poszukac jakiegos brooka lopeza z devinem harrisem. a moze kevin love+rubio?:) to juz pol zartem pol serio

 

ale jak widze jak milo graja duetem gasol-odom to mam wrazenie, ze bynum nam niepotrzebny co zreszta pokazaly finaly09.

 

gasol dzis wykrecil 22-19-9-5. nie mam pytan. odom dd, artest byl jednak spoiwem tej druzyny. podobnie w portland. narzucil w defensywie swoje i to naprawde fajnei wyglada.

 

jutro mecz w salt lake city. z 1 strony nie ma opcji zeby wygrali. z 2 dla jazz bedzie to b2b do tego powrotny z... la.

 

te mecze bez kobego i bynuma na dluzsza mete moga okazac sie przelomowe. nareszcie pograja niektorzy, uwierza mocniej w siebie. to powinno zaprocentowac wczesniej czy pozniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem fanem Afflalo, uważam, że Nuggets zrobili świetny deal, wyciągając go z Detroit, ale robienie z niego difference makera w serii z Lakers to imo przesada. Po pierwsze, Jones w WCF grał średnio kwadrans - podstawową dwójką był w praktyce Smith i on z zadań defensywnych przeciwko Bryantowi wywiązywał się dobrze, też contestował rzuty, ale Bryanta zatrzymać nie zdołał. W dodatku obecność Smitha w crunch time miała także swoje odzwierciedlenie w grze w ataku - podczas gdy Bryant krył Billipsa, za Smithem uganiał się Fisher, co generalnie na korzyść LA nie wyszło. Jeśli oczekujesz, że osoba Afflalo będzie kluczowa w kontekście obrony przeciwko Bryantowi, to imo się rozczarujesz. Zwłaszcza, że to w gruncie rzeczy ciągle postać anonimowa i na wiele forów u sędziów liczyć raczej nie może.

Afflalo to aktualnie myślę, że TOP5 defensywnych sg i może naprawdę sporo wnieśc do obrony przeciwko KB, chociaż na pewno Kobasa w formie nie powstrzyma nikt.

Jeżeli latający Fisher za Smithem to przewaga Nuggets, to idąc tym tropem powinni całą piątkę w crunch time zajebac ofensywnymi madafakerami i żadni Lakersi nie straszni.. W końcu w PO stawiamy na obronę czy atak? :wink:

Reasumując-imo w ct za Kobasem będzie latał Arron, a JR najwyżej na ostatnie sekundy jak będzie trzeba sieknąć tróję. (hehe, jeżeli w ogóle zostanie w Nuggets)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rola bynuma powinna zmalec. w ogole jezeli chlop nie udowodni przez te pol sezonu, ze jest godzien, to proponowalbym poszukac transferu.

 

Myślałem, że po meczu w Bostonie mamy spokój z tymi gadkami o transferze Bynuma, ale widzę się pomyliłem. Nie wiem po co mielibyśmy rozmieniać na drobne 22-letniego centra, który dopiero co rozłupał czaszkę Garnetta przy użyciu kości udowej Perkinsa. Mamy świetne, uzupełniające się trio podkoszowe, potrzebujemy nastawionego na kreowanie Bryanta, najlepiej jeszcze pozyskania jakiegoś playmakera, a nie wymieniania któregoś z wysokich.

 

 

Wygrana z San Antonio mnie nie zaskoczyła. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jaki potencjał ma ten zespół. Spurs zostali zdominowani pod koszem, a pod nieobecność Duncana na parkiecie kompletnie nie mieli kim bronić pomalowanego - dokładnie tak jak pisałem przed sezonem. Utah jest ostatnio w gazie, grają u siebie, mimo że to back to back, na wiele bym nie liczył.

 

W końcu w PO stawiamy na obronę czy atak?

 

Na zbilansowanie. Rzecz w tym, że to Smith grał najwięcej na sg i to w praktyce jego powinniśmy porównywać z Afflalo, nie Jonesa. Pytanie brzmi kto będzie zdobywał dla Nuggets punkty w crunch time i czy Afflalo ponad Smithem to rzeczywiście istotny upgrade w obronie (ciekaw jestem zwłaszcza, jak ma zamiar pilnować Bryanta grającego na low poscie), czy to raczej kwestia inteligentnej obrony zespołowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gasol dzis wykrecil 22-19-9-5. nie mam pytan. odom dd, artest byl jednak spoiwem tej druzyny. podobnie w portland. narzucil w defensywie swoje i to naprawde fajnei wyglada.

Gasol niezle nabijal statsy. 8 asyst a wiekszosc to dribble hand off na high post do scinajacych Farmara i Shannona. na post-upach przeciwko Duncanowi to nei wiem czy mial chocby 30% skutecznosci. dobrze ze duzo zbieral, chociaz moglby sie nauczyc putback dunka, zamiast pierdolic proste lay-upy po off rebs. w obronie swietnie zagral, wreszcie cos w help defense pomagal, ale widac bez Kobego poczuli motywacje do obrony.

 

Odom tak naprawde zabil Spurs. byl strasznym matchup problemem i na dodatek wykreowal mnostwo okazji gdy napedzal tempo. Odom jest w ogole bardzo underrated i moim zdaniem jest mniej wiecej na poziomie Gasola, troche gorszy.

 

Artest ladnie. Manu co prawda slabo kryl, ale narzucil ladne intensity w obronie i nie forsowal gry. madrze wykorzystywal swoje atuty, a wiec rzucal trojki, bronil i podawal. nigdy bym nie pomyslal wczesniej ze Artest jest takim zajebistym podajacym. miodzio alley do Shannona.

 

Gasol-Odom-Artest-Brown-Fisher miazdzy w defensywie, byc moze ich najlepsy line-up w obronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zbilansowanie. Rzecz w tym, że to Smith grał najwięcej na sg i to w praktyce jego powinniśmy porównywać z Afflalo, nie Jonesa. Pytanie brzmi kto będzie zdobywał dla Nuggets punkty w crunch time i czy Afflalo ponad Smithem to rzeczywiście istotny upgrade w obronie (ciekaw jestem zwłaszcza, jak ma zamiar pilnować Bryanta grającego na low poscie), czy to raczej kwestia inteligentnej obrony zespołowej.

Pytanie kto będzie zdobywał punkty w ct dla Nuggets chyba nie jest wielką zagadką, bo jest Melo i jako druga opcja w sam raz pasuje Billups. A Afflalo to bez wątpienia znaczący upgread w obronie w stosunku do JR i to, że to jest Bryant którego czasem zatrzymanie graniczy z cudem, nie znaczy, że trzeba na niego rzucić, kogoś kto słabo broni, bo i tak nie będzie różnicy. Afflalo nawet jeśli nie będzie sobie radził dobrze z KB, to tą różnicę da. A Kobas coraz mniej gra w lowposcie, więc raczej też w ct nie będzie forsował takiej gry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jendras chcialbym sie mylic ale naprawde bynum zaczyna mnie draznic.

rozumiem wszelkie kontuzje, ze tak naprawde wciaz dochodzi do siebie ale zadarzaja mu sie bardzo duze wahania w grze. boston ok, ale o ile dobrze kojarze to juz w 2 polowie bynum nie odgrywal juz tak waznej roli. ma za duzo spotkan, w ktorych przechodzi obok spotkania.

 

w tym roku nie wygramy mistrzostwa, jezeli bedzie gral tak jak to mialo miejsce w zeszlorocznych playoffs. nie oczekuje po nim 20-12. ja poprostu oczekuje od niego tego, ze bedzie robil roznice. a bardzo czesto tej roznicy nie robi. wiem, ze jest mlody i wiem na co go stac, dlatego pozostaje czekac. ale widze w nim cos czego nie chcialbym widziec.

 

jezeli widziales mecze z portland i san antonio, to widziales jak fajnei moze nasza defensywa wygladac gdy jest mogliny sklad. z bynumem momentami brakuje mi tej mobilnosci. pozostawmy jednak ten watek z boku poki co.

 

theo001. kobe w po bedzie bankowo coraz wiecej gral na low poscie. tak bylo przez ostatnie 2 lata, gdzie w po kobe gral zupelnie inaczej, madrzej, wiecej pod kosz. artest zaczal trafiac, wiec juz nie przejdzie odpuszczanie w defensywie. pytanie tylko czy bynum z gasole beda w stanie znalezc swoje miejsce gdy kb bedzie na low post. do tej pory srednio sie to udawalo i z treguly dopiero po wejsciu odoma, kobe mogl spokojnie korzystac z dobrodziejstw gry tylem do kosza...

 

dzis @jazz. cholernie wazny mecz i mam cholernie mocne przeczucie, ze tego nie wygraja. a szkoda, bo przydaloby im sie wreszcie takie zwyciestwo w tym sezonie. do tej pory z reguly przegrywali w takich spotkaniach o podwyzszonej temp., poza meczami z magic i c'e polegli 2x cavs, 2x den i raz wlasnie w utah.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.