Skocz do zawartości

Denver Nuggets 2020/2021


Lucas

Rekomendowane odpowiedzi

Wielkim optymistą przed meczem z Bucks nie byłem. Po pierwsze b2b, po drugie bez JaMychala czy Sapa ciężko o jakieś inne ciało niż Porter na Giannisa, a no MPJ warunki to może i ma, lecz brakuje umiejętności do obrony Greka.

No i Porter już po niecałych dwóch minutach miał dwa faule na Giannisie co te obawy potwierdzało. Malone szybko próbował ratować to strefa, ale Giannis wiele sobie z tego nie robił i łatwo wchodził na kosz. Chociaż atak dawał radę i to nawet Denver prowadziło na pierwszej przerwie, znakomicie w mecz wszedł Murray, Barton czy Jokic. Pomysłem na D zostało oddawanie Bucks trójek, a że początkowo je pudłowali to parę posiadan udało się wybronić.

Zaproszeni do rzucania trójek Bucks to robili, a że początkowo im kompletnie nie siedziało to było to na rękę Denver. Dodatkowo Jokic znakomicie uruchamiał ścinających kolegów i mimo pierwszych posiadam Giannisa to Denver dominowało w paint w tej kwarcie. Ostatecznie +14 po Q1, znów świetny start, specjalność zakladu. Ciężko było zakładać, że to się utrzyma, bo Bucks musieli zacząć w końcu trafiać za trzy lub zmienić trochę swoją grę, ale pozwalało to myśleć o dobrym meczu w wykonaniu Nuggets.

Bucks byli 4/16 za 3 na 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Denver też nie błyszczalo z dystansu z 2/8, ale liczba prób Bucks pokazywała, że ta strategia defensywna działała. Giannis swoje punktował na świetnej skuteczności, ale mając wolnych partnerów i tak im podawał, a ci pudłowali. To pewne uproszczenie, ale no trochę tak to wyglądało. Za to Denver więcej grało w paint, a nawet jak coś nie wpadło to Nuggets lepiej radzili sobie na atakowanej tablicy.

W połowie kwarty było +20 i zastanawiało mnie czemu Bucks ciągle to robią. Ciągle grali to samo, jakby nie dało się choć trochę zmienić koncepcji na swoją ofensywę. Giannis biegnie w kontrze? Odegranie do rogu na cegłę do Augustina. No ale Bucks też zaczęli zbierać na tablicy Denver i to ich uratowało. Wcześniej mieli jakieś posiadania typu pudło za 3 - zbiórka w ataku - pudło za 3 - zbiórka w ataku - dopiero punkty po dograniu pod kosz do BroLo. Trochę ruszył to Jrue, który trafił z półdystansu, który wszedł na kosz, a potem rzucił alleya Giannisowi. Grek był wtedy w ataku 6/7, a ofensywa Bucks i tak źle funkcjonowała.

Ostatecznie było +14 do przerwy. Bucks dali trochę sygnał do lepszej gry, trochę ja zmienili i zmniejszyli straty. Denver w pierwszej połowie było jednak świetne, lepsze niż zakładałem. Kapitalny Murray, bardzo dobra gra Jokicia oraz Bartona. Do tego systemowo mocno pracowali w D i to dawało efekty. Widać że wbrew tym kontuzjom coś przeskoczyło w D, bo zbliżają się już do ligowej średniej w tym elemencie.

Druga część zapowiadała się trudniej, bo Denver potrafi zaliczyć zjazd, zwłaszcza w trzeciej kwarcie w tym sezonie, dochodziło tu też b2b oraz to, że Bucks po prostu chyba tak ceglic znów już nie mogą, a i końcówka Q2 w ich wykonaniu była już inna.

W tej drugiej części Bucks też częściej próbowali grać strefą, ale Denver całkiem umiejętnie ja rozbijało. Do tego wpadło parę trójek, w tym dwie od Jokicia. Sam mecz na pewno się wyrównał, ale biorąc pod uwagę zaliczkę w pierwszej połowy nie było to problemem. Cancar może ma mało czysto koszykarskich umiejętności, dość dziwnie kozluje, ale za to wykorzystuje swój atletyzm choćby do walki na tablicach. Gdy Dozier w krótkim czasie dał trójkę i potem skończył kontrę to nagle znów się +20 zrobiło. Po Q3 +19, więc przycisnąć na starcie czwartej i dawać garbage time.

No ale łatwo powiedzieć trudno zrobić. Bucks zaczęli mini runem 6-0 kwartę. Jednego posiadania Denver nie rozumiem w tym czasie, gdy Dozier nie mając kontry zrobił bardzo szybkie wejście na kosz, które nie dało punktów, bo obok był Giannis. Zamiast spokojnie cała akcję rozegrać, zwłaszcza gdy to czas, ze Jokic odpoczywa to taka zmarnowana akcja. Dużo bardziej wolałem pudło Jamala akcje później, ale już z kończącym się zegarem.

Po powrocie Jokicia jednak znów wszystko było dobrze, znów wszystko działało i Denver znów mieli ponad 20 punktów przewagi. Jokic utrzymuje swój kosmiczny poziom od początku sezonu, ale to czy będzie mógł realnie (a nie tylko w trackerze BB-Ref) zdobyć MVP w dużej mierze zależy od Murraya i reszty. Oby udało się Pacers teraz też ogarnąć to będzie mała seria przed przerwą na mecz gwiazd.

Odkąd Murray się zaleczył do końca (bo świetnie wygląda fizycznie), odkad obrona zaczyna zwyżkowac to naprawdę można z przyjemnością Denver oglądać. Imponujące pokonanie Bucks w b2b. No a po tej gwiazdorskiej przerwie brakuje ogniwa rotacji powinny wracać i przynajmniej w teorii zamiana Cancara i Niemca na Sapa i Greena nie powinny zepsuć tego małego momentum.

Te siódme miejsce na Zachodzie trochę zakłamuje w skali ligi, bo Denver ma tylko o 1W gorszy bilans od Bucks, a do Philly traci tyle co do HCA na Zachodzie.

Na NBA.com to już równo 15 połowa ligi wzgledem ratingu w defensywie. Licząc od początku lutego 13 obrona ligi, a przecież w tym okresie mecze opuszczali gracze, którzy raczej mają opinie najlepszych obrońców Nuggets. Ten piaty w rankingu Murray na oficjalnej to przesada, ale to kolejny rok jego postów w D.

37 punktów z triple-double i to w b2b przeciwko Bucks to jest po prostu imponujące. Big Jok, Big W :)

MVP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzę na Denver to mogliby tej przerwy nie robić, bo złapali mimo kontuzji rytm po obu stronach. No ale przerwa krótka, więc może utrzymają i po niej poziom. Jak ktoś te opisy lubi to dziś bez, bo w pośpiechu trochę przed pociągiem oglądałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie pierwsze noce po Meczu Gwiazd Denver nie grało, a tuż przed tą przerwa Nuggets zaliczyli fajna serie meczów, więc przed tym weekendowym b2b podekscytowanie było spore, wstałem nawet że dwie godziny przed budzikiem jakby to nie była sobota 🙃 Do tego do kadry wracali Facu oraz Sap, choć Malone przynajmniej na razie S5 nie zmieniał. Generalnie zostanie z Porterem na PF nie byłoby głupie, bo tam zdecydowanie jest bardziej użyteczny, choćby w D.

 

Mecz od trójki zaczął jeden z moich ulubionych tegorocznych rookie, Desmond Bane. Po stronie Memphis brakowało mi tylko ciągle Jarena Jacksona Juniora, który nadal nie jest gotowy do grania. No ale i bez JJJ cieszył mnie dzisiejszy rywal, bo jest tam wielu graczy, których jakoś lubię i cenie. Byli moim numerem 1-2 z Hawks razem do oglądania w tym sezonie oprócz Denver, choć kontuzje JJJ i Bogdana trochę te plany zweryfikowały.

 

Denver dziś w Earned Edition, koszulkach tylko dla zespołów, które rok temu Playoffs zrobiły i no mi się bardzo podobają, bardziej niż tegoroczne City Edition. Jeśli będą do kupienia w Europie trzeba to przemyśleć.

 

Jokic tak te wsady polubił, że pod koniec Q1 zaliczył dość efektowne pudło, choć gdyby siadło byłaby naprawdę świetna paczka, zwłaszcza biorąc pod uwagę dynamikę całej tej akcji. W poprzednim sezonie jeszcze zdobyłby punkty robiąc tu zwykły layup, ale ciężko mieć pretensje o próbę tak efektownej gry, zwłaszcza w pierwszej kwarcie. Memphis prowadziło różnica 5 punktów, a sam mecz nieźle się oglądało.

 

Na starcie Q2 bałem się, że Memphis odskoczy, bo Denver nie szło, ale na szczęście grę na siebie wzięli Facu z Millsapem, a więc dwóch wracających do rotacji zawodników. Robili to co nie wychodziło Murrayowi, bo napisanie, że Jamalowi po prostu nie szło na początku to trochę spłycenie tego. Kapitalnie bronił go Melton, zresztą no przed zejściem Murraya Jamal wyłapał jeszcze od niego blok.

 

Za to blok Portera na Jonasie pokazywał o co chodzi w tym graniu MPJ głównie jako PF i czemu to działa. W zasadzie kogoś takiego broniącego z pomocy obok Jokicia potrzeba w tej drużynie i to dawał w ostatnich meczach MPJ. Wreszcie świetnie wykorzystywane są jego warunki fizyczne. Porter nadal potrafi podejmować złe decyzje po obu stronach, ale to dopiero jego drugi sezon gry na tym poziomie, a odkad startuje jako PF to Denver lepiej broni i sam MPJ wygląda jak plusowy i potrzebny zawodnik tej drużyny i to nawet gdy nie wpadają mu trójki w jakimś meczu, co trochę wręcz szokuje, ale w ten pozytywny sposób.

 

Memphis do przerwy było +2, więc generalnie wyrównany mecz. Niektóre posiadania Denver mogły irytować, zwłaszcza sama ich finalizacja, bo pozycję i kreacja były na niezłym poziomie, ale no egzekucja tych posiadan nie zawsze była satysfakcjonująca. No ale może to efekt trochę wybicia z rytmu przez te krótką przerwę, może momentami lekko brakowało koncentracji jak w tej sytuacji Portera w samej końcówce. Za to chwilę wcześniej kapitalne podanie Murraya i punkty Jokicia, jedna z takich akcji, po której chce się pamiętać o tym, żeby po meczu ja odkopać i gdzieś wrzucić.

 

Po kilkunastu sekundach drugiej części zamarł cały stan Kolorado, cała Serbia i pewna piwnica w Polsce. Nikola Jokic upadł, Nikola Jokic opuścił parkiet. Po dwóch minutach Serb wrócił jednak z szatni i już po chwili zaliczył świetna asystę do Portera, kamień spadł z serca. MVP nie stało się nic poważnego. Potwierdzeniem tego, że wszystko jest okej było celne Sambor Shuffle nad Jonasem.

 

Jakoś w 3-4 minucie Q3 dostaliśmy jakaś dziwna sekwencje zdarzeń z obu stron. Zakończona akcja 2+pudło z FT od Bartona, więc pozytywnie, ale te straty z obu stron w krótkim czasie były dość dziwne, takie z cyklu które na tym poziomie zdarzyć się nie powinny. Barton generalnie kolejne dobre zawody zaliczal, kontynuował swoją zwyżkę formy po tym, jak sam sezon zaczął słabo. No ale może potrzebował dojsc do siebie po tej kontuzji i złapać rytm, bo znów jest graczem dającym sporo po obu stronach.

 

Zwykle Denver trochę dusiło się w Q3 w tym sezonie, ale tym razem ta kwarta poszła po myśli Nuggets, w pewnym momencie było +12 i Memphis byli na granicy padnięcia, bo to mogło się skończyć dla nich nawet gorzej. No ale Denver nie potrafiło wtedy mocniej przycisnąć, przydusić i trochę wykończyć rywala, a po głupiej akcji Nuggets na koniec i przekroczeniu zegara oraz celnej looong trójce Moranta było tylko +4 i ostatnia kwarta zapowiadała wielkie emocje. Liczyłem na to, że na mecz przyjdzie Murray, bo zdarzały mu się już w tym roku takie rwane występy. Jokic, Porter, Sap czy Barton grali bardzo dobre zawody, brakowało trochę wsparcia Jamala.

 

Murray był bliski przechwytu na starcie kwarty, ostatecznie było z tego dużo chaosu i jump ball, w którym Dozier wywalczył piłkę. Ofensywnie zaczął jednak słabo, bo najpierw bardzo trudny i IMO zbędny rzut z dalekiego półdystansu, potem dostał blok. Wcześniej Marlowe powiedział, że Murray był 1/9, więc jeśli się nie pomylił to dawało 1/11 z gry w tym momencie. Jamal nie szukał jednak prostego przelamania, prostej gry, a ten jego pierwszy rzut z Q4 pewnie wpadłby w meczu, gdzie siedzi, tu powinien trochę wyjść z tych swoich trudnych i lubianych jumperow na rzecz czegoś pewniejszego. Po chwili dostał bardzo dobre podanie od drewnianego Niemca, ale spudłował otwarta trójkę z rogu. Kolejne posiadanie? Pudło Jamala, fadeaway nad Winslowem z półdystansu. Każdemu się zdarzy gorszy dzień rzutowo, ale obserwując Jamala w tym meczu miałem trochę flashbacki ze starego Murraya, który podejmował wiele złych decyzji, bo wydawało mi się, że ta jego decyzyjność poprawiła się już rok temu, a w tym mieliśmy tego kontynuację, dziś tego nie było niestety widać.

 

Szczęście w nieszczęściu, ze Grizzlies też się strasznie męczyli w ataku, Denver walczyło w D i utrzymywało ten wynik. Jokic wszedł przy chyba 4 punktach prowadzenia, chyba bo scoreboard w tym meczu też nie był w najwyższej formie i czasem robił korektę po jakimś czasie.

 

Trójka Portera z rogu po świetnym fake, trójka Bartona z rogu, trójka Jokicia, Jokic wchodzący pod kosz i dający punkty tuż przed końcem zegara i wydawało się, że trzech najlepszych graczy Nuggets dowiezie ten mecz do końca. Potem jednak najpierw Morris z Murrayem zjebali w obronie i Melton dał trójkę (naprawdę nie rozumiem czemu Facu nie grał w końcówce, był najlepszy z tej trójki PG tego dnia), potem trzeba przyznać Clarke'owi, że dał kapitalny blok z pomocy na Jokiciu i Denver miało +1, ale do końca 6 sekund i piłka Memphis.

 

Parę końcówek Denver w tym sezonie już przegralo, Monte Morris znów się zajebał w akcji i Morant szedł sobie na kosz, Ja w takich sytuacjach raczej kończy bez problemu, ale tu Wielki Jokic zrehabilitował się za ten blok z poprzedniego posiadania i wybronił mecz zatrzymując Moranta.

 

Seria W trwa, jutro rano z Dallas i cóż tym razem Morris z Murrayem nie powinni zagrać tak fatalnego meczu. Brawa dla czwórki Jokic, Barton, Porter i Sap przede wszystkim. Udało się tego meczu nie przegrać, choć ta czwarta kwarta to pewnie dla postronnych widzów oczu kąpiel. Wyszedł chyba jeden z najdłuższych opisów w tym sezonie, ale tęskniłem za nimi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kostką Nikoli na tyle dobrze, że był gotowy do gry, więc ucieszyłem się, że do tej 10:30 udało mi się przeżyć bez spoilera wyniku. Dziś wysoko z Porterem na trójce i Sapem w piątce. Na PF MPJ wyglądał bardzo dobrze, bałem się że teraz znów będzie gorzej, zwłaszcza w obronie. Niedostępny był za to Monte Morris.

 

B2B w tych pięknych koszulkach, a Jokic zaczął od dwóch bardzo ładnych trafień, więc wydaje się, że zdrowotnie wszystko było okej. Brakowało tu trochę Harrisa, który mógłby męczyć Luke, bo mimo postępów Jamala w obronie to nie Doncic nie jest dla niego wymarzonym matchupem. Do tego MPJ szybko złapał dwa faule. Czemu Jokic nie dostał wolnych, a chwilę później dostał je Doncic to dla mnie zagadka, ale taka do której trochę idzie się już przyzwyczaić niestety.

 

Do grania po przerwie wrócił JaMychal, liczyłem na to że wkrótce wróci do grania tego co na początku sezonu, gdzie wyglądał fantastycznie. Bardzo podobała mi się ofensywa Denver od startu. To wyglądało momentami jak dawanie Mavs wyboru. Punkty Jokicia lub podwojenie kończące się otwarta pozycja za 3. W defensywie też było nieźle, choć trochę problemów ze zbiórkami oraz no Porzigins na starcie meczu trafiał trudne rzuty. Czeladnik z Lipawy zaczął ten mecz znakomicie, nawet w D coś mu na Jokiciu wyszło. Może te niektóre źródła mówiące o szukaniu wymiany z jego udziałem zmobilizowały. Pierwsza kwarta generalnie była całkiem przyjemna i dawała sporo nadziei na dobry i wyrównany mecz do końca.

 

Malone dał szeroka rotację, bo swoje minuty dostali Cancar czy Zeke. Martwiło to, że Murray po bardzo słabym poprzednim meczu tu wszedł 0/4 i obawiałem się kolejnego takiego wystepu. Początek sezonu tłumaczyłem to urazami, z którymi grał, potem wskoczył na kapitalny poziom po obu stronach, ale no to tylko początek meczu, nawet jak znów byłoby gorzej to nie ma wyciągać wielkich wniosków na tak małej próbie. Vlatko i Zeke szybko zmienieni przez MPJ i Bartona, bo przy takim Murrayu to nie było komu ofensywy pociągnąć bez Jokicia. Niestety Porter szybko dostał 3 faul i był na tym parkiecie przez może 30 sekund.

 

Mavs do przerwy prowadzili 11 punktami i ta druga kwarta była dość mocno frustrująca do oglądania z perspektywy Nuggets. Niestety na pierwszą połowę stawiło się dwóch graczy Denver i choć Jokic z Bartonem grali świetnie tak brakowało jakiegokolwiek wsparcia. Murray ceglil, Porter przez faule prawie nie grał i nikt z pozostałych graczy do przerwy nie miał więcej niż 5 punktów. Porzigins i Doncic grali dobrze, ale oni dostawali też choć trochę wsparcia. No i defensywnie to brakowało też czasem może farta, czasem koncentracji. Parę posiadan nieźle bronionych kończyło się punktami Mavs, bo to DFS dwa razy zebrał w ataku, to jakaś daleka trójka zostawiona bez obrony wpadała.

 

Murray po przerwie trafił już trójkę, wszedł na kosz i zwiastowałoby to jakaś szansę na powrót, zwłaszcza że była też trójka od MPJ. No ale Mavs grali świetnie, Richardson trafiał za 3, Porzigins dawał punkty oraz zaliczył kapitalny blok na Sapie i no nie wyglądało to na spotkanie w którym Mavs dadzą się dogonić, nawet jeśli Denver zaliczyło po przerwie raczej zwyżkę dyspozycji w ofensywie, bo obrona momentami była dramatyczna, momentami wyglądało to jakby już nie wierzyli, że da się coś obronić, bo było w tym znacznie mniej zaangażowania.

 

-20 po Q3 raczej nie pozwalało myśleć o comebacku. Był krótki, króciutki zryw w q4, ale nic to nie dało i w końcu Howardy i Bole zameldowały się na parkiecie. No każdego meczu wygrać się nie da, seria W przerwana, więc oby szybko wrócić do wygrywania.

 

Świetny mecz Mavs, dobra dyspozycja strzelecka i momentami ciężko było to bronić, ale no Denver najlepiej też nie zagrali. Martwi ten Murray, oby kolejny mecz był już lepszy i żeby to nie był długi slump.

 

Trochę zdziwiła mnie statystka po meczu, że Mavs tylko dwie trójki więcej trafili na podobnej skuteczności. Oczami wyglądało to trochę na większą dysproporcje. Choć tu ten zryw Portera w Q4 zrobił swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, ignazz napisał:

A na obszarze całego sezonu na razie rozegranego jak oceniacie Monte Morrisa? Stały postęp czy szarpany?

Monte w tym sezonie po prostu gra swoje, nic mniej, nic więcej. Na pewno przyjście Facu i zwiększenie volume Jokicia mu trochę handles zabrało, ale stara się do tego dopasować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pacers mieli jakieś problemy z dotarciem do Denver i nawet na ich prośbę mecz zaczął się o godzinę później. Liczyłem na powrót do W oraz przede wszystkim lepszy występ Murraya, bo dwa ostatnie były dramatem.

 

Swoją drogą pisałem podczas któregoś meczu, że Barton musi grać lepiej, bo latem ma opcję gracza i jakby chciał gdzieś dostać dłuższy kontrakt za większą kasę to musi się pokazać, zwłaszcza po tej dłuższej kontuzjj w poprzednim roku. No i ostatnio Will gra świetnie, ten mecz zaczął od ośmiu pierwszych punktów zdobytych przez drużynę, w tym dwóch trójek.

 

Niestety Jokic na początku znów miał problemy z nogą, trochę ucierpiał przy robieniu layupu, gdzie jeszcze go nie trafił. Sam Amick napisał wczoraj, że Denver będzie szukali w deadline skrzydłowego do multipozycyjnej defensywy, co byłoby logicznym ruchem. Ja w sumie z tego co jest teraz w składzie sprawdziłbym jeszcze wariant z Dozierem przesuniętym do S5, Porter na PF wtedy, a Sap z ławki. MPJ grający bliżej kosza znacznie lepiej mi siada i stąd się zastanawiam czy wymarzony Aaron Gordon to faktycznie najlepszy wariant, bo wtedy on pewnie byłby bliżej paint niż MPJ, zastępując raczej Sapa po prostu, który wylądowałby na ławce.

 

Q1 to trochę rozczarowujący remis, bo Nuggets dobrze zaczęli, świetnie wyglądała dwójka Barton - Porter i w pewnym momencie przewaga dość znacznie urosła. Potem jednak ponad 3 minuty bez punktów, w mecz wolniej weszli Jokic z Murrayem, gdzie Jamal tym razem nie ceglil, a raczej oddał grę innym, zresztą przy takim Bartonje zrozumiałe.

 

Q2 na starcie to bardzo dobra praca w obronie oraz mnóstwo celnych trójek w ataku, to trochę równoważyło problem ze stratami w tym meczu, bo Denver rzucalo na kapitalnej skuteczności. 10/12 za 3 po trójce Jokicia to skuteczności niesamowita, to pozwalało też na łatwe punkty pod koszem jak te JaMychala czy to jak Murray się w picku zabawił z Pacers, tak się skupili na Bartonie i Jokiciu, że Jamal zrobił efektowny i łatwy wsad. Do tego Indiana siadła w ataku i z 32-32 po Q1 zrobili się nagle 57-37 dla Nuggets. Run 22-2 w 5 minut.

 

To jednak była połowa zrywów, połowa runow, bo potem Denver zaliczyło pusty przelot przez ponad 3 minuty i Pacers zmniejszyli straty do 8 punktów. Ostatecznie do przerwy +9, trochę jak po Q1 pewien niedosyt wynikowy, ale no taki to był mecz. Zespoły zaliczały wzloty i upadki. Końcówkę połowy trzymany atak przed dwójkę Jokic Murray. Nikola parę razy ładnie Turnera ograł, ale Miles zrewanżował się też świetnym blokiem, a potem IMO dziwnym gwizdkiem w kontrze sędziowie okradli go z kapitalnego wsadu po tym bloku. Turner generalnie nieźle radził sobie z utrudnianiem życia Jokicia. Nikola robił swój box, ale na niższej skuteczności.

 

W połowie kwarty to Pacers pierwszy raz tego dnia wyszli na prowadzenie. Ostatecznie po Q3 +4 dla Indiany. Teraz to Indiana seryjnie trafiała trójki, a Nuggets podejmowali mnóstwo złych decyzji w ofensywie, czasem takich trudnych do zrozumienia jak Barton pakujący się prosto pod blok od Turnera. Will zapomniał o tym świetnym starcie, bo w Q3 grał bardzo słabo. Murray z Jokiem dość regularnie dostarczali punkty, choć Nikola dziś to robił na słabej skutecznosci, zwłaszcza jak na niego. W Q4 zdarzyć mogło się wszystko, ale no względem jakiejś stabilności formy w ciągu jednego meczu to oba zespoły dziś miały z tym duży problem. Pod koniec kwarty Denver miało posiadanie, w którym zaliczyło milion zbiórek w ataku, a i tak nie dało to punktów.

 

No i Denver Q4 zaczęło runem 14-0, taki był to rwany mecz właśnie. Zespół pociągnęli Green z Porterem, dobrze wszedł też Sap. Do tego Dozier z Facu dawali mnóstwo hustle w obronie, co otwierało też kontry. Indiana nie zdobyła punktów w tej kwarcie przez 5 minut. Facu nawet nie zdobywając punktu może być graczem użytecznym dzięki rozgrywaniu i D. Ostatecznie wynik końcowy wskazuje na pewne zwycięstwo, choć to nie był mecz tak łatwy jak sugeruje ta przewaga.

 

Cieszy powrót Jamala do gry na wysokim poziomie. Poprawny występ Jokicia, ale też pokaz siły jeśli chodzi o całą drużynę, bo swoje momenty miało paru graczy Denver. Teraz dwa kolejne mecze z zespołami że wschodu, potem Pelicans, więc można myśleć o jakiejś kolejnej serii zwycięstw. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2021 o 11:02, julekstep napisał:

wywalić Bartona

wywalić szalonego Majka

opchnąć komuś Żuniora

Barton za podobny okres niewiele gorzej, a gdyby nie dwumeczowa seria Jamala na 10%fg, być może dalej śrubowalibyśmy winstreaka

to jak Julek? kto teraz do wyjebki? nie bąć taki, są jeszcze rezerwy!

Edytowane przez LeweBiodroSmoka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, LeweBiodroSmoka napisał:

Barton za podobny okres niewiele gorzej, a gdyby nie dwumeczowa seria Jamala na 10%fg, być może dalej śrubowalibyśmy winstreaka

to jak Julek? kto teraz do wyjebki? nie bąć taki, są jeszcze rezerwy!

super!

może byłby większy zwrot za Portera! (na Bartona już raczej nikt się nie nabierze)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne spotkanie, przynajmniej w teorii, bo nie tylko Denver interesujące, ale i Hornets, gdzie w tym roku zbudowali naprawdę ciekawy zespół, a że głównie o nich czytałem lub widziałem highlights to ten drugi mecz z Nuggets to szansa do podglądania znów LaMelo czy PJa. No ale ze wschodem, zwłaszcza z zespołami nie z top4 wygrywać po prostu trzeba, jak Denver ma skończyć w czwórce zachodu. Teraz do końca miesiąca tylko Pelicans z zachodu, więc liczę na jakiś fajny bilans w tym czasie.

 

Te pierwsze posiadania wyglądały jednak dramatycznie, zwłaszcza w ofensywie Denver. Proste straty, pudła z niezłych pozycji. Hornets też pudłowali otwarte trójki, a i tak uciekli na 15-6. Szybko to nadrobili, bo wynik w tej fazie meczu nic nie znaczy, ale no miałem wrażenie jakby Denver lekko nie do końca skoncentrowane weszło w granie. Dużo tych strat było, z drugiej strony potem Murray zaliczył dwa kolejne identyczne prawie przechwyty, choć niestety nie przełożyło się to na punkty. +1 dla Denver po kwarcie, ale to nie była najlepsza koszykówka z obu stron generalnie.

 

Do przerwy +12 dzięki bardzo dobrej końcówce Nuggets. Piękna była ta akcja z końcówki z trójką Murraya, pokaz znakomitego ruchu piłki i extra passow. Generalnie lepiej mi się już na ten mecz patrzyło, bo miałem wrażenie, że w odróżnieniu do Q1 obrona miała większy wpływ na obronione posiadania niż same błędy zespołu akurat atakującego.

 

Po przerwie Denver szybko przycisnęło i przydusiło Hornets. Jokic wyprzedził Mutombo w liczbie double double, a Denver osiągnęło ponad 20 punktów przewagi i chłopcy poczuli luz dając co chwilę jakieś efektowne akcje, jak choćby ta kontra Murraya i Portera. MPJ grał świetne zawody. Generalnie te hasło "good defence lead to easy offence" dobrze oddawało kolejne posiadania, bo Denver od tej końcówki Q2 broniło naprawdę dobrze i sporo było z tego kontr.

 

W Q3 za 3 rozstrzelał się też Murray, który tym i poprzednim meczem pokazuje, że te dwa gorsze występy po ASG to nie musiał być początek gorszej serii meczów, a raczej przypadek. Jokic zaliczył kolejny dzień w robocie i jeszcze w Q3 z triple-double, dał sporo radości podaniami czy dwoma wsadami, a tym razem nie musiał brać na siebie wielkiego volume w kwestii scoringu, bo Murray, Porter czy Barton to robili.

 

Garbage time tym razem postanowiłem odpuścić na rzecz krótkiej drzemki, ale no cieszy defensywa, dobra gra Murraya oraz MPJ, którzy dają takie wsparcie, jakiego można oczekiwać po docelowej 2 i 3 opcji tego zespołu. Jak pisałem liczę teraz na zrobienie jakiejś górki meczami głównie ze wschodem i oby to się stało, więcej Charlotte tej ligi w Denver i takich zwycięstw, niech ten bilans wreszcie dorówna tym wszelkim SRSom, bo względem bilans, a powiedzmy jakość gry to nie do końca pozycja w tabeli oddawała grę Nuggets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, julekstep napisał:

super!

może byłby większy zwrot za Portera! (na Bartona już raczej nikt się nie nabierze)

nie bądź ignorantem, trochę to trwało, ale MPJ z Bartonem w końcu zaczęli grać zespołowo, nie ma już tych firmowych wjazdów na pałe, szukają podań i widać, że ta gra ich cieszy, nie ma się do czego przyczepić, więc nie marudź z łaski swojej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, LeweBiodroSmoka napisał:

nie bądź ignorantem, trochę to trwało, ale MPJ z Bartonem w końcu zaczęli grać zespołowo, nie ma już tych firmowych wjazdów na pałe, szukają podań i widać, że ta gra ich cieszy, nie ma się do czego przyczepić, więc nie marudź z łaski swojej

no Barton to już kilka razy zaczynał :)

zobaczymy jak będzie w przypadku MPJota :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.