Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers (1) - Utah Jazz (8)


badboys2

Kto i w ilu?  

34 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto i w ilu?

    • Lakers w 4
    • Lakers w 5
    • Lakers w 6
    • Lakers w 7
    • Jazz w 4
      0
    • Jazz w 5
      0
    • Jazz w 6
    • Jazz w 7


Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko już raczej zostało napisane. Świetna postawa Gasola szczególnie zasługuje na uwagę. Boozer zagrał też bardzo dobrze, chociaż dla Utah to i tak L.

 

Zobaczymy jak będzie wyglądało spotkanie jutro. Nie wiem czy Okur już wraca czy nie ale jego ewentualny powrót moze troche namieszać. Tak jak wspomniał badboys2 D-Will wjeżdżał pod kosz ale później,bojac się bloku któregos z naszych wysokich ( Gasol 4bl, Odom 2) oddawał piłę. Okur może to zmienić,napewno wyciagnie Gasola bardziej na obwód i w pomalowanym może zrobic się więcej miejsca a jednocześnie Deron może zrobić swoje. Zobaczymy jutro.

 

P.S- Okur już jutro zagra? Bo nie iwem dokąłdnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powaznie rozwazam przestanie pisania na forum bo mimo meczy nie na styku roznice sa minimalne

 

Nie cierpie gdybania ale co tam ...

 

Fani lakers ja inaczej odbieram ww mecz.

Z Okurem na obwodzie I znikajacym Gasolem na obwod do krycia inaczej widze ten mecz. D-Will I latwe layupy lub rzuty 3 punktowe Turka.

Dodatkowo wystarczyloby aby to Jazz poprzez Okura wrzucilo pierwsze 2 trojki aby Fil zaczal cos zmieniac w ekipie gospodarzy I niewykluczone ze by zmienil Arize ktory to wlasnie odpalil skuteczne 2 trojki w druga strone!!!

 

Brzmi to jak SF ale na prawde gra dla mnie byla bardziej wyrownana niz wynik.

Daleki jestem od zlosliwosci ale 2 blocking fouls Jazz gwizdnieto z kapelusza niestety I to tez podkoloryzowalo wynik.

Nie wykluczam ze LA zagraja duzo lepiej I pewnie wygraja serie ale po takim meczu nie spiewalbym o oczywistym 4:0 tym bardziej ze Jazz beda dalej sie wbijac wbijac wbijac w trumne! ( W pomalowane jak to mowia US)

Dla mnie najwazniejsze jest psychiczna zdolnosc do strzepania z psychy wyniku 0:2 I powrot do SLC

 

No I WTF z takim AK47 to mozna isc na objazdowa strzelnice do Misia Pluszowego a nie na PO 2009

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ignazz ale tu nikt nie pisze o latwej serii. pisalem to juz wczesniej. nawet jezeli skonczy sie np.4-1 to moze byc jedna z najciezszych serii dla lakers. tu nie chodzi o roznice punktowa tylko o walke i ilosc potu zostawione na boisku. a tutaj jazz postawili twarde warunki. bylo ostro i ciezko. i nie zdziwie sie jak wszystkie mecze beda bardzo wyrownane i pomimo wyniku serii np. 4-1 2-3 pilki i byloby 1-4. tak jak rok temu w serii suns-spurs. (trojka tima:))

 

o gdybaniu nie ma co pisac. jazz nie trafili masy rzutow spod kosza i z poldystansu. jak sie oglada to na spokojnie to jest to straasznie widoczne. jazz kilkakrotnie mieli sytuacje gdzie dobijali dobijali i nie trafiali. generalnie w kontekcie trafionych trojek lakersow zrobilo to roznice.

 

zludne jest tez jednak pisanie w stylu 2-3 akcje i jazz mogliby to wygrac. n ie mogli. lakers non stop w 2 polowie kontrolowali jazz. kobe to fajnie skwitowal: "dobijali sie do drzwi cala noc ale my ich nie wpuscilismy" i po sprawie. gdyby jazz zagrozili mocniej, lakers spokojnie znalezliby kolejny sposob na jazz. koby by przycinal.

 

no i foul trouble. jakze inaczej wyglda granie gdy jest na boisku bynum. wczoraj i on i gasol pod koniec mieli problemy z faulami. to wlasnie faule bynuma w 2 polowie mialy duzy wplyw na przebieg gry i zmniejszenie tej przewagi.

 

 

no i pytanie czy i co turek zmieni. jasne doceniam jego atak ale jest slabym obronca. ba jest nawet sabym zbierajacym. rk temu zawalil wazna zbiorke na korzysc gasola. jazz z okurem zyskuja w ataku ale traca w obronie. akurat my z kryciem turka problemow nie mamy. bynum pozostanie przy boozerze. na okura wyjdzie gasol badz odom tak jak to bylo rok temu.

 

btw. phi wygrywal 41 serii na 41 gdy wygrywal g1. pora na g2. wrecz pewne, ze jazz zagraja o niebo lepiej. ale lakers wciaz nie wcisneli na pedal gazu. jedynie w 1 polowie costam pokazali. wciaz pora na dobry mecz bynuma, sashy czy fishera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ignazz ale tu nikt nie pisze o latwej serii. pisalem to juz wczesniej.

spójrzmy prawdziwie w oczy, jesteś jednym fanem Lakers na tym forum, który nie pisze o łatwej serii :wink: fakt jest faktem, że szacunek dla rywali Lakers, nigdy nie był domeną fanów drużyny, której kibicujesz. ale schowajmy spory do kieszeni, zobaczymy jak będzie w tej serii

 

slabo deron. owszem 17 asyst bi wrazenie ale zabraklo przynajmniej kilkunastu punktow w jego wykonaniu. ale to nie moj problem.

sorki bb2, ale to jest jakieś totalne nieporozumienie :wink: Deron był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Utah w tym meczu. już pominę to, że jego 17asyst+16pts, to równe 50pkt a więc połowa zdobyczy punktowej drużyny... bardziej ważne jest dla mnie to, że jest jedynym zawodnikiem, który potrafił zorganizować atak Jazz. wystarczyło że choć chwilę piłkę na obwodzie miał ktoś inny i od razu pachniało stratą i łatwym fast breakiem Lakers. D-Will grał niesamowicie i nic nie robił sobie z nikogo, notując przez pierwsze 46 minut meczu przy 17 asystach 1 stratę. mijał obrońców jak chciał i dogrywał jak chciał i gdzie chciał - zobacz ile punktów zdobywali Jazz spod samego kosza po jego świetnych podaniach. ok, miał 4 na 14 z gry ale czy 10 spudłowanych rzutów w meczu to jest dużo jak na lidera?

 

jeśli chodzi o jego przeciętną zdobycz punktową, to wg mnie była celowa. nie było sensu, żeby non stop się wbijał pod kosz i odpalał jumperki. daleko by Jazz na tym nie zajechali. starał się uruchamiać wszystkich i robił to po mistrzowsku, a jeszcze ile rzutów z czystych pozycji przestrzelili Brewer i Miles to głowa mała. a to co mówili o jego grze Telman i Michałowicz to była żenada totalna (że już nie wspomnę o tym jak przetłumaczył wywiad z Jacksonem po III kwarcie), mówiąc ze dominuje grę i niepotrzebnie klepie - całe problemy Utah zaczynały się właśnie wtedy gdy przestawał klepać i oddawał piłkę komuś, kto nie był jeszcze w pozycji rzutowej i nie mógł od razu skończyć akcji - wtedy zawsze skutek był ten sam: strata lub wymuszony rzut partnera z fatalnej pozycji. nikt inny oprócz niego nie był w stnaie niczego wykreować w ataku i to była największa bolączka Jazz

 

generalnie mecz imho na plus dla Jazz. owszem zostali zdemolowani w I połowie, no ale grają w końcu z pierwszym seedem, wiec czego się spodziewać? oni na szczęście w przeciwieństwie do Lakers grają cały mecz na maxa skoncentrowani, w związku z czym summa summarum są w stanie każdy mecz przegrywać w okolicach 10-15 pts. przy odrobinie szczęścia, paru trójkach, może się to zamienić w grę ok. remisu.

 

też fajnie było słuchać reakcję publiczności, której bardzo nie podobała się waleczność Jazz. myślę, że oni głośno lżąc Utah sami czują respekt przed tym zespołem i tak naprawdę w głębi duszy doceniają postawę takich zawodników jak Harpring, który zostawia serce na boisku w każdej akcji.

 

no nic, modlę się, by jak najszybciej wrócił Okur, bo z Collinsem jest mega dziura w ataku. niestety Memo choć jak mówi czuje się lepiej, to sam nie wie kiedy wróci i ja mówiąc szczerze nie miałbym dużych nadziei, że zagra już jutro. no i Brewer strasznie zawiódł, bez niego to jak bez kolejnej ręki i zostały Jazz już tylko dwie nogi w osobach Williamsa i Boozera.

 

no nic, na pewno nie jest tragicznie, czego można było się obawiać. jestem ciekaw GM2. pewnie będzie bardziej zacięta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, miał 4 na 14 z gry ale czy 10 spudłowanych rzutów w meczu to jest dużo jak na lidera?

 

jeśli chodzi o jego przeciętną zdobycz punktową, to wg mnie była celowa. nie było sensu, żeby non stop się wbijał pod kosz i odpalał jumperki. daleko by Jazz na tym nie zajechali.

nie no Greg daj spokój ilość asyst imponująca, ale z całym szacunkiem nie opowiadaj bajek, że przeciętna zdobycz punktowa była celowa :? 10 spudłowanych rzutów to nie byłoby dużo gdyby w sumie oddanych było 20, 10 z 14 to już dużo właśnie zwłaszcza jak na lidera i jedynego gracza w drużynie mającego nad rywalami na swojej pozycji przewagę. Jazzmani potrzebują nie tylko asyst, ale również punktów Williamsa żeby nawiązać walkę z Lakers bo to on jest ich największym atutem, największą i może jedyną przewagą jaką mają.

 

Sam mecz taki sobie świetni Ariza i Brown, Kobe parę razy zaatakował w swoim stylu, ale bez rewelacji, Gasol to mnie rozwala zawsze nawet jak wydaje mi się kiedy oglądam mecz, że jakoś mało go widać, że coś mu słabiej poszło jak spojrzę w box score ten i tak w okolicach 20 punktów na świetnej skuteczności zazwyczaj ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka ze u kazdego fana Lakers taka seria nie wzbudza wiekszych emocji i wszyscy oczekuja szybkiego zakonczenia, jak najmniejszego zmeczenia oraz braku kontuzji. Mozemy sobie kurtuazyjnie sldozic ze szanujemy kazdego rywala, ze w PO wszyscy sa mocni bla bla bla, ale prawda jest taka ze przeznaczeniem Lakers sa finaly i skonczmy pieprzenie w stylu ze "4:1 tez moze byc ciezkie" ;-) Patrzac na obecne zdrowie naszej kadry tacy Jazz nie powinni w tej serii pisnąć (czyt. wygrac wiecej niz 1 mecz).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no Greg daj spokój ilość asyst imponująca, ale z całym szacunkiem nie opowiadaj bajek, że przeciętna zdobycz punktowa była celowa :?

to jak inaczej wytłumaczysz tylko 14 oddanych rzutów w meczu (plus kilka, po których był faulowany)? może nie miał pozycji by odpalić jeszcze z 10??

 

Mozemy sobie kurtuazyjnie sldozic ze szanujemy kazdego rywala, ze w PO wszyscy sa mocni bla bla bla, ale prawda jest taka ze przeznaczeniem Lakers sa finaly i skonczmy pieprzenie w stylu ze "4:1 tez moze byc ciezkie" ;-) Patrzac na obecne zdrowie naszej kadry tacy Jazz nie powinni w tej serii pisnąć (czyt. wygrac wiecej niz 1 mecz).

przez takie właśnie komentarze Lakers mają tak wielu fanów wśród postronnych kibiców, którzy często bardziej cieszą się z porażek Lakers niż zwycięstw własnej drużyny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozemy sobie kurtuazyjnie sldozic ze szanujemy kazdego rywala, ze w PO wszyscy sa mocni bla bla bla, ale prawda jest taka ze przeznaczeniem Lakers sa finaly i skonczmy pieprzenie w stylu ze "4:1 tez moze byc ciezkie" ;-) Patrzac na obecne zdrowie naszej kadry tacy Jazz nie powinni w tej serii pisnąć (czyt. wygrac wiecej niz 1 mecz).

przez takie właśnie komentarze Lakers mają tak wielu fanów wśród postronnych kibiców, którzy często bardziej cieszą się z porażek Lakers niż zwycięstw własnej drużyny

Wg mnie szacunek mozna zyskac tylko gdy jest sie szczerym. Mam robic z Was idiotow i sciemniac perfidnie ze Jazz maja wg mnie szanse cos tutaj ugrac? Bez sensu :) Po co kogokolwiek walic w ch**a mydlac oczy gadkami o klasie rywala, trudnyej serii itd itp. Jazz moze i sa dobrzy ale na druzyny spoza ósemki. Z Lakers nie maja szans i nie wiem po co mialbym mowic ze jest inaczej. Bo co? jak tak powiem to beda mnie wszyscy lubic, ale hipokryzji to juz nikt nie wyczuje bo wszystko jest w poprawnie politycznej otoczce? ;-)

 

Nie wiem co w tym komentarzu jest niby takiego co sprawialoby ze "innych ciesza porazki Lakers". Po prostu powiedzialem jak jest naprawde bez pieprzenia dyplomatycznego. Gdybym wyjechal z textami typu "jazz to ciule" itd. to rozumiem, ale to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kore nie do konca sie z toba zgadzam.

ja serio doceniam jazzmanow. nie zamierzam nikomu sciemniac. jazz wczoraj postawili twarde warunki. wygrali deske. 20 zbiorek w ataku(swoja droga nie powinno sie to juz powtorzyc) i napierdalali naszych az milo. pod tym wzgledem nie ma wielu ekip tak fizycznie grajacych w tej lidze i dopiero w finalach najpredzej mozemy liczyc na cos podobneo pod tym wzgledem.

 

stad wszyscy narzekali, ze nie mogli sie rozegrac bo co chwile byly gwizdki i wedrowki na linie.

 

to jest oczywiste, ze jazz maja male szanse na wygranie tej serii. z tym co grali w koncowce sezonu i w ogole te szanse sa marne. i tego nie ukrywam. ale nie zmienia to faktu, ze ta seria nie jest dla nas latwa. i zaloze sie, ze gdybys zapytal kobego ktora seria byla ciezsza rok temu z jazz czy ze spurs? odpowiedzialby, ze z jazz. bo bylo ostro.

 

i podobnie moze byc w tym roku. podobnie bylo juz rok temu w przypadku np. spurs.zaloze sie, ze duzo ciezsza byla zeszloroczna seria z suns zakonczona 4-1 niz kika innych serii, ktore grali spurs zakonczone w 6 meczach. czasami moze nawet w 7.

 

i moje pisanie o ciezkiej serii ni huja nie jest kurtuazja. poprostu tak to widze, bo wciaz wiem jak jazz potrafia grac. harpringa mozna nie lubic bo wyglada jak wyglada i gra jak gra. ale przeciwko takim gosciom tracisz mase energii.

 

mozesz wygrac mecz 30 i nie poczuc tego meczu. a mozesz wygrac mecz 30, przy odpowiednich procentach, ale za sprawa fizycznej gry bedziesz czul to spotkanie. proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz bb2 tak podchodzac do tematu to mozesz powiedziec ze kazda seria jest ciezka. w koncu do PO kmiotki nie wchodza :) ale tutaj musimy patrzec relatywnie na sprawe.

 

i ciezka to jest jak widac seria dla Spurs z Mavericks czy jak podejrzewam ze bedzie za chwile dla Rockets z Blazers. W tych przypadkach mozemy dywagowac kto, co i jakim kosztem ugra i czy w ogole ugra.

 

Ale tutaj... no nie oszukujmy sie. wszyscy kibice Lakers mysla mniej wiecej podobnie jak fani Cavs - aby szybko zakonczyc zabawe i dojechac jak najmniejszym kosztem do finalow. (tylko jedni to mowia na glos, inni ukrywaja ;-) )

 

Moze i brzmi to bunczucznie, chamsko, ignorancko, jak zwał tak zwał, no ale taka jest prawda. a ze nas z tego powodu malo kto lubi to juz inna sprawa ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz bb2 tak podchodzac do tematu to mozesz powiedziec ze kazda seria jest ciezka. w koncu do PO kmiotki nie wchodza :) ale tutaj musimy patrzec relatywnie na sprawe.

 

i ciezka to jest jak widac seria dla Spurs z Mavericks czy jak podejrzewam ze bedzie za chwile dla Rockets z Blazers. W tych przypadkach mozemy dywagowac kto, co i jakim kosztem ugra i czy w ogole ugra.

 

 

Ale a ze nas z tego powodu malo kto lubi to juz inna sprawa ;-)

1 nie uwazam aby seria z Dallas była ciężka, po prostu jak to maja frajersko w zwyczju SAS przegrali G1 prowadząc i dostając dziadkowej zadyszki pogrążeni przez mistera nikt

w serii tej nie ma znaczenia gdzie graja H czy R i cieszę się że teraz jest jeden dzień extra odpoczynku! będzie dobrze czas zrobić 2:1

 

2 ja Was nie nielubie ale za to lubie jak się sami ze soba wykłócacie :D

 

no i marzy mi sie piekło dla LAL w SLC choc to nakręcanie marketingowe ligi na pojedynek w finale LBJ vs KB martwi mnie jeśli chodzi o pracę sędziów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z kore.

Szacunek dla przeciwników, szacunkiem dla przeciwników, ale nie ma co przesadzać z tą kurtuazją! Rozmawiamy, do cholery, o serii pomiędzy pierwszym, a ósmym seedem i każdy, KAŻDY, wynik inny, niż zwycięstwo Lakers byłby sensacją. Dlatego przewidywanie zwycięstwa 4-0 czy 4-1 nie jest wyrazem pychy fanów Lakers, tylko racjonalnym spojrzeniem na sprawę. Oczywiście to jest sport i wszystko jest możliwe. Może skończyć się 4-2, 4-3 dla Lakers albo nawet 4-1 dla Utah, ale prawdopodobieństwo jest tak minimalne, że można zakładać i pisać o wygranej LAL, niezależnie od tego czy jest się Ich kibicem, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale panowie. ja tu nigdzie nie napisalem, ze spodziewam sie przegrania serii przez lakers.

co wiecej nie napisalem, ze obstawiam 4-3. obstawilem 4-1, 4-0.

 

ale uwzam, ze ciezar gatunkowy tych spotkan z utah jest... ciezki. to nie jest tak jak mecze z warriors gdzie gralismy sobie w sezonie radosna koszykowke w ataku i to wystarczalo. z jazz to jest ciezka fizyczna walka, ktora jest niezlym przetarciem przed kolejnymi rundami, ktore pod tym wzgledem beda lajtowe.

 

spurs, hornets,mavs,nuggets te ekipy nie sa w stanie postawic tak izycznych warunkow i jestem spokjny o serie z nimi. jedynie trailblazers moga postawic nam twarde warunki ale nie maja doswiadczenia i nawet nie wadomo czy ujrzymy ich w tej 2 rundzie.

 

rockets? moze.

peace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie smiesza te gadki o szacunkach i innych bzdurach. Fakty sa takie, ze rzeczywiscie kazdy moze w tych playoffach cos ugrac cos wygrac, ale liczy sie to kto serie przejdzie. A te przejda Lakers. I cz to w pieciu czy w siedmiu (jesli do czegos takiego w ogole dojdzie, a wszyscy wiemy ze nie dojdzie) Tak wyglada, jakby mowa o sweepie czy przejsciu serii przez druzyne ktora ja przejdzie bylo brakiem szacunku dla drugiej druzyny. Nawet gdyby w tych playoffs wytypowac te serie w ktorych naprawde niespodzianka moze sie zdarzyc to ta bylaby na miejscu ostatnim lub blisko ostatniego. Pisze to oczywiscie majac ogromny szacunek dla wszytkich kibicow Jazzu. Mysle rowniez ze z szacunkiem Lakers wyeliminuje Jazz, Kobe przybije piatke J-Willowi, a Boozera poklepie po dupie gratulujac ciezkiej walki. I wszyscy sie rozejda do domow z usmiechami na twarzy wzajemnie sobie gratulujac.

 

NBA - Where szacunek, klapsy w dupe i high five'zy happens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co mamy drugą wygraną Lakers. Nie oglądałem meczu ale patrząc po cyferkach wygląda to podobnie do meczu pierwszego. Przewaga z pierwszej kwarty utrzymana przez trzy następne. 2 1 pkt w plecy 3 na remis 4 1pkt w plecy. Jestem ciekaw jak to się przekłada na walkę i po prostu jak to wyglądało.

 

Cieszy mnie po raz kolejny dobra postawa (tak mniemam po statsach) Browna i Arizy (3x3 za 3 + 9ast). Farmar już chyba powoli naprawdę wypada z rotacji... Kobe na dość słabej skuteczności z gry rzucił swoje i rozdał 9 asyst.

 

Jest 2:0 i oby tak dalej zobaczymy jak będzie wyglądała 2 meczowa przeprawa przez ESA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż, mieszane uczucia po tym meczu. było blisko ale jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ciągle Jazz czegoś brakuje, zagrali jeden z najlepszych meczów w ataku w sezonie, a mimo to nie byli w stanie nawiązać realnej walki w końcówce. obrona Jazz co ciekawe wyglądała w tym meczu na poprawną (nawet Boozera), wydaje mi się, że za I kwartę należą się przede wszystkimi brawa Lakers niż bura Jazz. Lakers dobrze dogrywali cały czas piłkę do wysokich, którzy bez problemu radzili sobie z niższymi Collinsem i Boozerem, a gracze obwodowi tak jak w pierwszym meczu także pewnie trafiali z dobrych pozycji (4 trójki w kwarcie).

 

no ale z drugiej strony nie można nie być zadowolonym z gry Jazz, że każda kolejną kwartę już grali równorzędnie a i w pierwszej także rzucili 29 pts. weźmy pod uwagę, że Lakers rzucali w pierwszej kwarcie z 85-procentowa skutecznością (18/21!) a mimo to wygrali I kwartę "tylko" 12 pts i cały mecz 10 punktami a de facto mogło to być np. 5 lub nawet mniej, gdyby trochę inaczej ułożyła się końcówka (trójka Arizy z niczego). czyli to coś mówi o Jazz, którzy jednak muszą imponowac atakiem, w którym szczególnie D-Will robi generlanie co chce z każdym obrońcą, ale i Boozer też dość pewnie punktuje przeciw dwóm wierzom (23,5 pts i 56% FGs po 2 meczach).

 

jeśli Jazz chcieli wygrać tę serię, to musieli wygrać ten mecz, szczególnie, że była ku temu duża szansa gdy przegrywali już tylko -3 na 3 minuty przed końcem. szansa jednak została została zaprzepaszczona trzema stratami i pudłem Brewera i teraz wygrać dwa mecze w SLC będzie bardzo ciężko. rok temu Jazz byli może lepsi niż w tym roku, a Lakers bez Bynuma słabsi,a mimo to Jazzmani nadludzkim wysiłkiem wyciągnęli dwa mecze w ESA. teraz wiadomo, tez jest to możliwe, ale będzie ciężej, cholernie ciężko. ale to jest plus Utah, że oni jednak są nasty i walczą do końca i przy fanatycznym wsparciu widowni są w stanie powalczyć. może pod presją widowni także Gasol zacznie się mylić, bo jak na razie jest dla nich w tej serii opoką

 

no nic, strasznie frustrujące dla kibica Jazz są te mecze, załamujące głupie straty i często zwykły pech, ale może jednak obraz gry jest trochę zakłócony przez to z kim grają i w jakiej formie są teraz Lakers, bo generalnie trudno powiedzieć by Jazz grali źle, Lakers są po prostu lepsi. teraz przekonamy się na ile wpływ na świetną postawę LA ma gra przed własną widownią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety nie wyglądało to tak spokojnie jak pokazują boxy, Lakers mieli już +20, stracili na 3 minuty przed końcach wszystko bodajże do +3 i zamiast spokojnej gry musieli się spinać do końca. Niepokoi nieporadność pod bronioną tablicą, Gasol i Odom najzwyczajniej w świecie są obijani przez bardziej atletycznych Booza i Millsapa, co powoduje zwykle zamiast spokojnej zbiórki jakieś przepychanki, podbijania i chaos... zaskakuje też bezmyślność przy niektórych akcjach - kontra z jakimiś głupimi podaniami i stratą, kluczowy moment i zamiast trzymać piłkę to podania przez całe boisko jak w liceum... takie rzeczy można robić jak się ma +20 z nudów, a nie w PO gdzie drużyna przeciwna odrabia powoli straty... dzisiaj D-Willowi siadł rzut i niszczył zarówno Fishera jak i Browna

 

w ataku nieźle, Gasol ma przewagi, Bryant robi co chce i o ile przy tym myśli to wygląda to bardzo dobrze. Ariza rządzi, kluczowa trójka w końcówce przesądziła o wyniku a w dodatku 9 asyst

 

obstawiam że w kolejnym meczu niestety Lakers polegną, chyba że by się wyjątkowo spięli przez cały mecz, bo Jazz będą napierać ostro przy swoich kibicach a wiele im nie brakuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest trudno, ale jest 2-0 i to jest najważniejsze.

Mecz znowu miał podobny przebieg, w pierwszej kwarcie zyskaliśmy przewagę i do końca meczu ją utrzymywaliśmy, tyle, że w pierwszym meczu daliśmy Jazz dojść do 9 punktów różnicy, teraz to były już tylko 3 oczka.

 

Sprawdza się to co pisałem przed serią, z resztą nie tylko ja. D-Will robi co chce z Fishem i Brownem, w niedzielę rzut mu nie siedział, więc podawał więcej, teraz rzut mu siedział i widać to w box scorze w postaci 35 punktów.

Szczerze mówiąc dziwi mnie postawa Boozera, póki co bardzo dobra z jego strony.

 

Jednak ta dwójka o Millsap, dziś Brewer to za mało na Lakers.

Kobe bardzo dobrze dziś, to samo Gasol, Odom, kolejne świetne występy Arizy i Browna, po woli rytm zaczyna łapać Bynum i jakoś leci.

 

Teraz lecimy do SLC i na pewno będzie jeszce ciężej niż w Staples, ale stawiam, że jeden z dwóch najbliższych meczów wygramy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny raz można by skomentować mecz tak jak w niedziele to zrobił Kobe, Jazz dobiją się do drzwi ale Lakers ich nie wpuszczą. 8 razy redukowali prowadzenie Lakers do 6 punktów.

 

Ja drugi raz odnoszę takie wrażenie, że to Jazz przegrywają mecz, a nie Lakers je wygrywają. Taka masa niewymuszonych strat po stronie Jazz to jakaś paranoją, najpierw Boozer popisuję się hustlem a potem rzuca w nogi DWilliowi. Jazz brakuję pewności siebie, czasem wydaję mi się, że w ich mniemaniu w zbyt łatwy sposób wyłuskali piłkę i są tym tak zaskoczeni, że nie wiedzą co z nią zrobić :? drugie primo to Sloan, który coraz częściej nie wytrzymuję nerwowo, jak choćby sytuacja pod koniec 3 kwarty kiedy po stracie DWilla "wyszarpał" z ławki na parkiet Pricea. Te nerwy odbijają się na chaotycznej grze na parkiecie. U Lakers też widać było trochę zdenerwowania, ten łokieć Bryanta w klatkę piersiową Millsapa był zupełnie nie potrzebny. Musimy nabrać większej pewności siebie, mam nadzieję, że publika w SLC będzie miała na to zbawienny wpływ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.