Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan - tak na poważnie


BMF

Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był  

180 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był



Rekomendowane odpowiedzi

23 minuty temu, TheMatrix napisał:

Co z tego? z 72 może pod 60 by zrobili w najlepszym składzie, to mało ważne bo Wilkins nie miał skillów ofensywnych na prowadzenie drużyny w ataku w PO.

Skile ofensywne to on akurat miał spore, tylko takie "westbrokowate"

23 minuty temu, TheMatrix napisał:

 Choker Malone był dużo lepszy niż choker Wilkins, nawet z Jordanem Bullsi z trudem przechodzili Jazz, z Wilkinsem by lecieli w CEF.

I znów analiza jednego zawodnika zamiast zespołu, zapominasz jakby ze choker malone miał przy sobie stocktona który nakręcał mu punkty, daj Wilkinsowi Stocktona a zabierz go Malone i się nagle proporcje mogą odwórcic, do tego Jerry Sloan całkiemnieźle ogarniał to i moze Wilkinsa lepiej by ogarnął.

19 minut temu, Chytruz napisał:

Wtedy zaslugi poszlyby na konto Duranta.

A skąd pewnosc ze nie na konto MVP z 2017?

I to jest dobry przykład, dzisiejszy "cancer" grajacy co roku to samo został wybrany MVP ligi 3 lata temu.

Przypomnę jak gośc o którym nawijam wyglądał

i powtórze z byki z Rodmanem, Kokocem, pipenem, Harperem wygrywałby nawet gdyby Dominik kaleczył (równocześnie rzucajac 30pkt na mecz) bo po prostu to był bardzo silny zespół. A na koniec sezonu Wilkins jako najlepszy i do tego niesamowicie efektowny strzelec byłby uznany za lidera zespołu i architekta tych wygranych i nie wazne ze pozostali są lepsi od niego.On najwiecej rzucał więc na niego splynełaby sława. Mielibyści dziś fanów dominika Wilkinsa zamiast fanów MJ-a, bo ten drugi był równiej efektowny a nikt by sie na jego słabosciach w silnym zespole nie poznał.

Skoro westbrożby był MVP ligi w 2017  to tym bardziej Dominik mógłby być królem chicago :)

p.s. Zapomniałbym o waznej rzeczy, w trakcie swojej kariery Dominik był uważany za swietnego zawodnika któremu tylko partnerzy w zespole nie pozwalają na odnoszenie sukcesów

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, darkonza napisał:

A skąd pewnosc ze nie na konto MVP z 2017?

I to jest dobry przykład, dzisiejszy "cancer" grajacy co roku to samo został wybrany MVP ligi 3 lata temu.

MVP jest za regular, ograniczenia Westbrooka w PO sa dobrze znane od dawna.

Mocnych zespolow z 3rd tier liderem jest mnostwo, one po prostu nie wygrywaja, bo do tytulu prawie zawsze jest potrzebny elitarny gracz ofensywny. Moze raz na czas bardzo mocny zespol moze przepchnac tytul bez takiego gracza przy pomyslnym zbiegu okolicznosci, ale na pewno nie 3 razy - lista graczy, ktorzy zrobili 3 tytuly jest ogolem dosc krotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chytruz napisał:

Mocnych zespolow z 3rd tier liderem jest mnostwo, one po prostu nie wygrywaja, bo do tytulu prawie zawsze jest potrzebny elitarny gracz ofensywny. Moze raz na czas bardzo mocny zespol moze przepchnac tytul bez takiego gracza przy pomyslnym zbiegu okolicznosci, ale na pewno nie 3 razy - lista graczy, ktorzy zrobili 3 tytuly jest ogolem dosc krotka.

Dominik był elitarnym graczem ofensywnym w swoim czasie, był uważany za drugiego zaraz po MJ-u, (średnia kariery w  play-off to ponad 25 oczek)

Nieprzypadkowo własnie jego używam w tych przykładach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, darkonza napisał:

Dominik był elitarnym graczem ofensywnym w swoim czasie, był uważany za drugiego zaraz po MJ-u, (średnia kariery w  play-off to ponad 25 oczek)

Nieprzypadkowo własnie jego używam w tych przykładach

miej trochę przyzwoitości i użyj chociaż tego Drexlera :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, darkonza napisał:

Dominik był elitarnym graczem ofensywnym w swoim czasie, był uważany za drugiego zaraz po MJ-u, (średnia kariery w  play-off to ponad 25 oczek)

Nieprzypadkowo własnie jego używam w tych przykładach

Elitarnym nie byl, ale to nawet nie chodzi o to kogo wybrales na przyklad, tylko czego mialby dokonac (trzy tytuly). Zdobycie tytulu, a co dopiero trzech jest zajebiscie trudne i gdyby wystarczylo zlozyc mocny support i wstawic na czele jakiegos lifetime lidera 1st round teamow, to mielibysmy w NBA duzo lepsze parity. Tymczasem tytul jako pierwsza opcja robi 2-4 graczy na dekade, a trzy tytuly 1 lub 2.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, julekstep napisał:

miej trochę przyzwoitości i użyj chociaż tego Drexlera :P 

Drexler nie był aż taki westbrokiem do tego w PO przekroczył tylko dwa razy 25oczek na mecz, wiec sie słabiej nadaje

4 minuty temu, Chytruz napisał:

Elitarnym nie byl, ale to nawet nie chodzi o to kogo wybrales na przyklad, tylko czego mialby dokonac (trzy tytuly).

To kto był elitarnym jak nie koles z taką srednią?

4 minuty temu, Chytruz napisał:

 Zdobycie tytulu, a co dopiero trzech jest zajebiscie trudne

Rober Horry dał radę i nie musiał byc elitarnym punktującym. Skoro Horry mógł być w mistrzowskich zespołach czemu nie Wilkins? Przeciez robote robiliby pozostali, Wilkins by tylko dunkował w kontrach po zbiórkach Rodmana i przechwytach Pipena, a całe NBA uważałoby go za najlepszego grajka najlepszego zespołu. Akurat do zespołu z najlepsza obrona w tamtym czasie Wilkins by doskonale pasował bo jego serie niecelnych rzutów uchodziłby mu płazem (tak jak czesto uchodziły MJ-owi) - i nie, nie zrównuje MJ-a z Wilkinsem, mówie tylko ze zespół który potrafił znieśc 3/18 MJ i wygrać 20-toma na wyjeździe, zniósłby i Wilkinsa

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, darkonza napisał:

Skile ofensywne to on akurat miał spore, tylko takie "westbrokowate"

I znów analiza jednego zawodnika zamiast zespołu, zapominasz jakby ze choker malone miał przy sobie stocktona który nakręcał mu punkty, daj Wilkinsowi Stocktona a zabierz go Malone i się nagle proporcje mogą odwórcic, do tego Jerry Sloan całkiemnieźle ogarniał to i moze Wilkinsa lepiej by ogarnął.

A skąd pewnosc ze nie na konto MVP z 2017?

I to jest dobry przykład, dzisiejszy "cancer" grajacy co roku to samo został wybrany MVP ligi 3 lata temu.

Przypomnę jak gośc o którym nawijam wyglądał

i powtórze z byki z Rodmanem, Kokocem, pipenem, Harperem wygrywałby nawet gdyby Dominik kaleczył (równocześnie rzucajac 30pkt na mecz) bo po prostu to był bardzo silny zespół. A na koniec sezonu Wilkins jako najlepszy i do tego niesamowicie efektowny strzelec byłby uznany za lidera zespołu i architekta tych wygranych i nie wazne ze pozostali są lepsi od niego.On najwiecej rzucał więc na niego splynełaby sława. Mielibyści dziś fanów dominika Wilkinsa zamiast fanów MJ-a, bo ten drugi był równiej efektowny a nikt by sie na jego słabosciach w silnym zespole nie poznał.

Skoro westbrożby był MVP ligi w 2017  to tym bardziej Dominik mógłby być królem chicago :)

p.s. Zapomniałbym o waznej rzeczy, w trakcie swojej kariery Dominik był uważany za swietnego zawodnika któremu tylko partnerzy w zespole nie pozwalają na odnoszenie sukcesów

No to skoro miał ofensywne skille Westbrookowate to jak Ty chcesz mistrzostwa wygrywać? 😮

"I znów analiza jednego zawodnika zamiast zespołu,"

Przecież to Ty przyrównałeś Wilkinsa do Malone'a, postawiłeś między nimi znak równości i założyłeś, że reszta Bulls > Jazz. Więc Ci odpisałem, że Wilkins << Malone, a nawet z Jordanem cali Bulls ledwo co przechodzili Jazz, to z tak ograniczonym w O Wilkinsem na jego miejscu to by dostali srogi wpie*dol. I teraz nagle chcesz jeszcze Stocktona przenosić do Bulls?! Jeszcze raz powtórzę, Bulls wygrywali bo byli w ch*j mocni w O, a byli tacy bo Jordan był GOAT na scoringu i w ogóle w ataku. Wilkins tylko jako scorer coś reprezentował, ale wciąż był inefficient, bez kreacji passing skills i off-ball. I jak Ty chcesz grać o pierścień tutaj? 

"p.s. Zapomniałbym o waznej rzeczy, w trakcie swojej kariery Dominik był uważany za swietnego zawodnika któremu tylko partnerzy w zespole nie pozwalają na odnoszenie sukcesów"

Takie same bzdury krążyły przez 15 lat o Melo.

 

40 minut temu, darkonza napisał:

Dominik był elitarnym graczem ofensywnym w swoim czasie, był uważany za drugiego zaraz po MJ-u, (średnia kariery w  play-off to ponad 25 oczek)

Nieprzypadkowo własnie jego używam w tych przykładach

A tak w 80s była tak mała wiedza o tej grze jeszcze, że większość uważała iż zawodnik z wyższym PPG jest lepszy w ofensywie, a mający najwięcej przechwytów na mecz Alvin Robertson jest najlepszym obrońcą w NBA. 

Tak więc nie wiem co się tak zaparłeś, ale nie uda Ci się przekonać kogoś, że 3rd tier gwiazda by odnosiła porównywalne sukcesy do najlepszych w historii. To tak jak ja bym próbował udowodnić, że Vince Carter w miejscu LeBrona zrobiłby też z 5+ finałów i 1-2 mistrzostwa z Heat i Cavs, bo przecież support by swoje zrobił :D Skończmy te kpiny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, darkonza napisał:

To kto był elitarnym jak nie koles z taką srednią?

MJ, Bird, Magic, Olajuwon, Barkley. Między nimi i Nique znalazłoby się pewnie jeszcze paru.

10 minut temu, darkonza napisał:

Rober Horry dał radę

Zespoły Robert Horry'ego zdobyły tytuły dlatego, że miały elitarnych graczy i on sam ma się nijak do twojego przykładu, bo zakładałeś, że Nique byłby uważany za najważniejszego gracza mistrzowskiego zespołu, a obviously nikt Horry'ego za takiego nie uważa.

16 minut temu, darkonza napisał:

mówie tylko ze zespół który potrafił znieśc 3/18 MJ i wygrać 20-toma na wyjeździe, zniósłby i Wilkinsa

Bez MJa i z Wilkinsem pewnie nie byliby nawet w tej sytuacji. Nique nie przez przypadek całą karierę bił się po pierwszych rundach, myślisz że jakbyś wstawił do 3 4 mistrzowskich zespołów LeBrona jakiegoś gracza z top 7-10 ligi, to by ukręcił 2 tytuły?

Godzinę temu, darkonza napisał:

p.s. Zapomniałbym o waznej rzeczy, w trakcie swojej kariery Dominik był uważany za swietnego zawodnika któremu tylko partnerzy w zespole nie pozwalają na odnoszenie sukcesów

A to ciekawe, ja jego image kojarzę głównie jako nieco underrated gracza, którego wszyscy uważają jedynie za ograniczonego dunkera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, darkonza napisał:

Brak słowa o Rodmanie i Kukocu, to powinno być karalne. LBJ nie ma teraz grajków tej klasy

LeBron ma w tym roku w playoffach większą przewagę talentu nad rywalami niż miał Jordan w '98. 

Ale to akurat drugorzędne, IMHO opinia LeBron 20 = Jordan 98 i tak jest życzliwa dla tego drugiego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, TheMatrix napisał:

No to skoro miał ofensywne skille Westbrookowate to jak Ty chcesz mistrzostwa wygrywać? 😮

 

Da się, MJ w serii z Knicksami miał 40% z gry, był westbrokiem/wilkinsem (tylko w tej serii w pozostałych rządził) ale awansował dalej i wygrywał właśnie dlatego ze miał bardzo silny zespół, gdyby nie siła zespołu nie awansowąłby do finały i już tam nie miałby okazji sie wykazać (ale sie wykazał)

20 minut temu, TheMatrix napisał:

Przecież to Ty przyrównałeś Wilkinsa do Malone'a, postawiłeś między nimi znak równości i założyłeś

Załozyłem ze zaminiasz Malone z Wilkinsem zespołami i Malone traci na skutecznosci a Wilkins zyskuje, bo juz teraz Dominik dostaje wiecej dobrych podąń a Malone mniej - to znów sie sprowadza do tego ze bardzo wazne jest z kim grasz.

20 minut temu, TheMatrix napisał:

 nawet z Jordanem cali Bulls ledwo co przechodzili Jazz, to z tak ograniczonym w O Wilkinsem na jego miejscu to by dostali srogi wpie*dol.

4-2 to ledwo? Byki bardzo pewnie wygrywał z Jazz, ale przez to ze Wilkins jest słabszy od MJ-a to nie pisąłem o 6 misiach z Wilkinem tylko o jednym dwóch, moze trzech.

20 minut temu, TheMatrix napisał:

 I teraz nagle chcesz jeszcze Stocktona przenosić do Bulls?!

Chyba zupełnie sie pogubiłeś :)

20 minut temu, TheMatrix napisał:

Zpomniałbym o waznej rzeczy, w trakcie swojej kariery Dominik był uważany za swietnego zawodnika któremu tylko partnerzy w zespole nie pozwalają na odnoszenie sukcesów"

Takie same bzdury krążyły przez 15 lat o Melo.

 

Sam widzisz, trafiłby Melo do jakichś Spurs i byłby kolejny "GOAT" :P

20 minut temu, TheMatrix napisał:

Tak więc nie wiem co się tak zaparłeś, ale nie uda Ci się przekonać kogoś, że 3rd tier gwiazda by odnosiła porównywalne sukcesy do najlepszych w historii.

Przecież są na to dowody, MVP westbrook, ilośc tytułów Roberta Horry. Wstaw Wilkinsa w zespoły do których trafiła Horry i miałby tez te jego tytuły w przybliżeniu takie same, biorac pod uwagę jego śrdnią puinktową z kariery byłby rozważany jako GOAT, RW gdyby trafiał do mistrzowskich teamów też za GOAT-a mógłby zostac uznany.

19 minut temu, Chytruz napisał:

MJ, Bird, Magic, Olajuwon, Barkley. Między nimi i Nique znalazłoby się pewnie jeszcze paru.

 

Nie no o MJ-u nie mówimy, ale z tych wymienionych tylko H olajuwon punktowłą tak jak wilkins, pozostali słabiej, więc skoro nazywasz ich elitarnymi napastnikami to tym bardziej musisz i Willkinsa

19 minut temu, Chytruz napisał:

Zespoły Robert Horry'ego zdobyły tytuły dlatego, że miały elitarnych graczy i on sam ma się nijak do twojego przykładu, bo zakładałeś, że Nique byłby uważany za najważniejszego gracza mistrzowskiego zespołu, a obviously nikt Horry'ego za takiego nie uważa.

 

Byki też miały elitarnych graczy i po prostu wstawiam tam Dominika, on jest w tym układzie mało wazny jak Horry, ale ludziom sie będzie wydawało ze jest bardzo wazny bo to on by zdobywał najwiecej punktów.

19 minut temu, Chytruz napisał:

Bez MJa i z Wilkinsem pewnie nie byliby nawet w tej sytuacji.

MJ wtedy miał 40% z gry, więc w tej akurat serii grał gorzej niz średnio Wilkins. No ale własnie z tego powodu ze generalnie MJ grał dużo lepiej to przypomnę ze nie dawałem mu 6 misiów z bykami tylko 3, moze dwa albo jeden tytuł

19 minut temu, Chytruz napisał:

 Nique nie przez przypadek całą karierę bił się po pierwszych rundach

To tak samo jak MJ dopóki nie dostał silnego zespołu, bo on juz w czasach gdy odpadał w pierwszej rundzie robił przeciez kosmiczne średnie, no ale jakoś przegrywał. Później robił takie same srednie, na podobnej skkutecznosci i wygrywał, bo zespół oprócz strzelca miał też zawodników robiących swoje w innych tematach.

19 minut temu, Chytruz napisał:

A to ciekawe, ja jego image kojarzę głównie jako nieco underrated gracza, którego wszyscy uważają jedynie za ograniczonego dunkera.

Szranowicz płakał ze zawodnik z takiem potencjałem sie marnuje w takim słabym zespole. Te jego dunki robiły z niego super gracza bo "eye test".

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, darkonza napisał:

Przecież są na to dowody, MVP westbrook, ilośc tytułów Roberta Horry. Wstaw Wilkinsa w zespoły do których trafiła Horry i miałby tez te jego tytuły w przybliżeniu takie same, biorac pod uwagę jego śrdnią puinktową z kariery byłby rozważany jako GOAT, RW gdyby trafiał do mistrzowskich teamów też za GOAT-a mógłby zostac uznany.

Rozumiesz w ogóle różnicę między prowadzeniem teamu do mistrzostwa, a byciem dopełnieniem mistrzowskiej drużyny? Czekam na odpowiedź czym Bulls by nadrobili wszystkie braki na passingu, skąd by wzieli brakujące ~8 pkt. na +6%, czym by nadrobili taką stratę w obronie i cały GOAT impakt na kreacji, który wnosił Jordan, a którego nie wniósł by Wilkins. Do reszty się nie odwołuje, bo już w pierwszym Twoim zdaniu widać, że w ogóle nie czytasz tego co piszę skoro sugerujesz, że Jordan był Wilkinsem. Może powinienem zacząć pytać czy w ogóle oglądałeś kiedyś jakiś mecz koszykówki i rozumiesz, że ta gra to coś więcej niż points per game? Bo na razie wygląda na to, że nie. I tak 4-2 to ledwo bardzo często, szczególnie jak o wygranej często decyduje 1 trafiony lub nietrafiony rzut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, TheMatrix napisał:

Rozumiesz w ogóle różnicę między prowadzeniem teamu do mistrzostwa, a byciem dopełnieniem mistrzowskiej drużyny?

Pewnie ze rozumiem, ale dla kibiców i "fachowców" zawsze liderem zespołu jest ten co "najwiecej szczela" nie musi byc najlepszy. Dominik byłby mało waznym graczem ale jako najlepszy strzelec byłby uważany za najwazniejszego.

4 minuty temu, TheMatrix napisał:

Czekam na odpowiedź czym Bulls by nadrobili wszystkie braki na passingu, skąd by wzieli brakujące ~8 pkt. na +6%, czym by nadrobili taką stratę w obronie i cały GOAT impakt na kreacji, który wnosił Jordan, a którego nie wniósł by Wilkins.

Nie nadrobiliby i dlatego nie byłoby 6 misiów tylko 3, dwa, a moze jeden.

4 minuty temu, TheMatrix napisał:

w ogóle nie czytasz tego co piszę skoro sugerujesz, że Jordan był Wilkinsem

Kurła, to zacytuj gdzie tak napisałem a ze nie zacytujesz to ja Ci napisze ze się zagotowałes i nie czytasz tego co ja piszę.

4 minuty temu, TheMatrix napisał:

 rozumiesz, że ta gra to coś więcej niż points per game?

Uuu, coż za cios w plecy MJ-a, jak mu to zabierasz to już mu nic nie zostało w walce z LBJ-em 😕

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, darkonza napisał:

Nie no o MJ-u nie mówimy, ale z tych wymienionych tylko H olajuwon punktowłą tak jak wilkins, pozostali słabiej, więc skoro nazywasz ich elitarnymi napastnikami to tym bardziej musisz i Willkinsa

Nie bardzo wiem co mogę tu napisać oprócz "lol".

Polecam zapoznać się z kilkoma elitarnymi graczami ofensywnymi, którzy rzucali poniżej 20ppg (np. Chris Paul i Steve Nash) i kilkoma hollow scorerami z 25-30ppg (np. Carmelo Anthony i Adrian Dantley).

23 minuty temu, darkonza napisał:

Byki też miały elitarnych graczy i po prostu wstawiam tam Dominika, on jest w tym układzie mało wazny jak Horry, ale ludziom sie będzie wydawało ze jest bardzo wazny bo to on by zdobywał najwiecej punktów.

Jak go wstawisz do Bulls za MJa, to nic nie wygrają, bo będą za słabi. Jak go wstawisz do zespołu, który wygra (np GSW 15-18) za Shauna Livingstona, to jego rola odpowiednio zmaleje przy lepszych graczach i nikomu się nie będzie wydawało, że jest najważniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Chytruz napisał:

Nie bardzo wiem co mogę tu napisać oprócz "lol".

Polecam zapoznać się z kilkoma elitarnymi graczami ofensywnymi, którzy rzucali poniżej 20ppg (np. Chris Paul i Steve Nash) i kilkoma hollow scorerami z 25-30ppg (np. Carmelo Anthony i Adrian Dantley).

Chyba pod gracz ofensywny podciągnąłeś też kreator ofensywy. Dla mnie to co innego.

5 minut temu, Chytruz napisał:

Jak go wstawisz do Bulls za MJa, to nic nie wygrają, bo będą za słabi.

Nie nie będą za słabi i byki wielkorotnie dowiodły tego w wygranych meczach gdy MJ szkodził zespołowi majac akurat słabszy dzień.

Zresztą jak spojrzy sie w staty to są mecze gdy MJ był "boski" i byki przegrywały, sa mecze takie w których MJ grał piach i byki wygrywały, co jest dowodem na to ze wpływ na wyniki pojedynczego zawodnika (w tym przypadku MJ-a) nie musi być decydujący nawet jesli wszystkim tak sie wydaje

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok z innej beczki, bo pewnie się przewijalo to już na wcześniejszych stronach. 

Zamieniami LBJ z MJ w przeciągu kariery (pomijając epizod Jordana w stolicy). 

James w Bulls, MJ te same tripy w PO. 

Załóżmy, że rozmawiamy o samych PO, bez wpływu RS. 

Czy Jordan by wyciągnął z Cavs więcej niż LBJ - zwłaszcza w erze GSW? I to samo przeciw np Spurs? Bo oczywiście Dallas to największa Skaza w życiorysie Jamesa. 

I czy James by zdominował finały MJ tak jak sam Air Jordan? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, darkonza napisał:

Pewnie ze rozumiem, ale dla kibiców i "fachowców" zawsze liderem zespołu jest ten co "najwiecej szczela" nie musi byc najlepszy. Dominik byłby mało waznym graczem ale jako najlepszy strzelec byłby uważany za najwazniejszego.

Nie nadrobiliby i dlatego nie byłoby 6 misiów tylko 3, dwa, a moze jeden.

Kurła, to zacytuj gdzie tak napisałem a ze nie zacytujesz to ja Ci napisze ze się zagotowałes i nie czytasz tego co ja piszę.

Uuu, coż za cios w plecy MJ-a, jak mu to zabierasz to już mu nic nie zostało w walce z LBJ-em 😕

Byłby uważany za najważniejszego teamu, który by odpadał w 2 rundzie - zgadza się.

Ponieważ nie nadrobiłby to nie byłoby żadnego mistrzostwa, bo bez tych elementów na elitarnym poziomie zespoły mistrzostw nie wygrywają. 

"MJ w serii z Knicksami miał 40% z gry, był westbrokiem/wilkinsem" 

Widać sam nie wiesz co piszesz już po 1 poście - nieźle.

15 minut temu, Chytruz napisał:

Nie bardzo wiem co mogę tu napisać oprócz "lol".

Polecam zapoznać się z kilkoma elitarnymi graczami ofensywnymi, którzy rzucali poniżej 20ppg (np. Chris Paul i Steve Nash) i kilkoma hollow scorerami z 25-30ppg (np. Carmelo Anthony i Adrian Dantley).

Jego chyba trzeba sklasyfikować jako trolla lub osobę oglądającą kosza od tygodnia. Bo nie rozumienie fundamentów gry ofensywnej w koszykówkę to już zbyt dużo, by w ogóle się chciało kontynuować dyskusję. To nie forum dla świeżaków, jakiś minimalny standard musi być zachowany.

3 minuty temu, KeepItDirty napisał:

Ok z innej beczki, bo pewnie się przewijalo to już na wcześniejszych stronach. 

Zamieniami LBJ z MJ w przeciągu kariery (pomijając epizod Jordana w stolicy). 

James w Bulls, MJ te same tripy w PO. 

Załóżmy, że rozmawiamy o samych PO, bez wpływu RS. 

Czy Jordan by wyciągnął z Cavs więcej niż LBJ - zwłaszcza w erze GSW? I to samo przeciw np Spurs? Bo oczywiście Dallas to największa Skaza w życiorysie Jamesa. 

I czy James by zdominował finały MJ tak jak sam Air Jordan? 

James dominował finały bardziej niż Jordan przeciwko znacznie lepszym ekipom. W 90s by zrobił miazgę, przy takim supporcie i o tyle niższym poziomie przeciwników, i w o tyle słabszej lidze. 

I analogicznie w drugą stronę, Jordan o 3 mistrzostwach czy 10 finałach mógłby dziś zapomnieć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, TheMatrix napisał:

Ponieważ nie nadrobiłby to nie byłoby żadnego mistrzostwa, bo bez tych elementów na elitarnym poziomie zespoły mistrzostw nie wygrywają. 

 

Elitarny poziom to nie jest kwestia zero jedynkowa, nie ma tak ze jest elitarny a póxniej nagle nie jest.

Zespół moze być od drugiego lepszy mniej lub więcej, to nie jest tak ze zabierzesz odrobinę i już przestanie wygrywać, jesli przewaga jest spora to nawet gdy przez kontuzje straci sie waznych graczy dalej mozna wygrywac dzieki temu ze przewaga jest duza a trener ogarnie nową rotację.

I dobrym przykładem na to jest sezon zasadniczy byków bez MJ-a w 1994, Jackson ogarnął na tyle ze wygrali 55 razy. Czyli brak MJ-a w regularze niewiele zmienił, nie  mieli jego elitarnej ofensywy a wygrywali tak samo ale już w PO zabrakło na tyle ze choc wygrywali wszystko u siebie z knciksami to nie potrafili nic na wyjeździe i odpadli z braku HCA

11 minut temu, TheMatrix napisał:

 To nie forum dla świeżaków, jakiś minimalny standard musi być zachowany.

Własnie dlatego powinienes dostac bana :P

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, darkonza napisał:

I dobrym przykładem na to jest sezon zasadniczy byków bez MJ-a w 1994, Jackson ogarnął na tyle ze wygrali 55 razy. Czyli brak MJ-a w regularze niewiele zmienił, nie  mieli jego elitarnej ofensywy a wygrywali tak samo ale już w PO zabrakło na tyle ze choc wygrywali wszystko u siebie z knciksami to nie potrafili nic na wyjeździe i odpadli z braku HCA

Bzdura. Brak Jordana w regularze bardzo dużo zmienił, jakiś spadek z +10 points differential na +3 (~jakieś +20 wygranych Jordan był wart). To że Bulls w 93 osrali sezon, żeby powalczyć o 3-peat i wygrali o 10 meczów mniej w żaden sposób tego nie zmienia. Takie porównywanie zespołów wyłącznie po bilansach w RS daje zawsze bzdurne wnioski, a w playoffs dokładnie wyszło, że nie masz mocnej ofensywy to wylatujesz.

Edytowane przez TheMatrix
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, darkonza napisał:

Chyba pod gracz ofensywny podciągnąłeś też kreator ofensywy. Dla mnie to co innego.

Jak sama nazwa wskazuje, przez "elitarny gracz ofensywny" rozumiem elitarnego gracza ofensywnego. Scorer-creator (MJ, LeBron, Curry, Harden, Giannis) to najbardziej pożądany typ gracza, znacznie bardziej wartościowy niż zwykły scorer, nawet nabijający kilka pkt więcej.

6 minut temu, darkonza napisał:

Nie nie będą za słabi i byki wielkorotnie dowiodły tego w wygranych meczach gdy MJ szkodził zespołowi majac akurat słabszy dzień.

Zresztą jak spojrzy sie w staty to są mecze gdy MJ był "boski" i byki przegrywały, sa mecze takie w których MJ grał piach i byki wygrywały, co jest dowodem na to ze wpływ na wyniki pojedynczego zawodnika (w tym przypadku MJ-a) nie musi być decydujący nawet jesli wszystkim tak sie wydaje

W NBA na przestrzeni jednego meczu dzieją się najróżniejsze rzeczy, ale żeby zdobyć tytuł trzeba wygrać 15 lub 16 meczów w PO, czego Bulls z Wilkinsem by nie dokonali najpewniej w ogóle, a już na pewno 3 razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.