Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan - tak na poważnie


BMF

Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był  

172 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był



Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, dannygd napisał(a):

To jak z kurą i jajkiem... podobno Chat GPT zna odpowiedź :)

A czemu nie? Widzisz tu gdzieś jakieś zaawansowane analizy (abstrahuję już od tego, poza jakimś modelem prawdopodobieństwa - który byłby i tak ułomny to trudno by było takie tezy udowodnić) z ktorymi można by dyskutować? Czy tylko osobiste gdybanie/chciejstwo?

Od dawna na tym forum (I nie tylko, bo ogólnie w SM) dominuje zasada, że tam gdzie społecznosć się bardziej zgadza z tezą (nie ważne jak bardzo absurdalną i czy jest potwierdzona w jakikolwiek sposób) to uznawana jest za prawdziwą, a ta druga mniej lubiana (nawet jeśli czymś poparta) za nieprawdę/bzdurę. 

Dziś dzieci, młodzież czy nawet młodsi dorośli są tak na tym sfocusowani, że nawet nie dochodzą prawdy, bo dla nich i tak nie ma to znaczenia, ale za to ma znaczenie jak oceniają ich inni/rówieśnicy. Dziś własne zdanie nie musi być mądre, ale musi być chwytliwe, marketingowe, "uznawane społecznie". 

W związku z tym, że takie działanie uważam za głupie i prowadzące donikąd (polecam jeden z odcinków Czarnego Lustra gdzie wątek oceny społecznej wchodzi na inny level), to jak widzę, że coś takiego się dzieje - to nawet dla samej dyskusji (choć ta sprowadza się jak widać głównie do wyśmiewania) stawiam podobne, albo bardziej absurdalne tezy, ale zawsze staram się choć w prosty sposób czymś je podeprzeć. Bo rozmawianie co mógłby osiągnąć wspomniany skład zmusza do myślenia, a rzucenie tezy bez pokrycia już nie...

Niestety taki sposób dyskusji większości nie odpowiada, bo lepiej jest pójść im spać bez dyskusji, ale wrzucając jakieś prześmiewcze gify/obrazki - zawsze to szansa na kolejne lajki (może do poprawy oceny własnej wartości).

O żeby nie było - bardzo lubię kontrowersyjne tezy, ale niech coś za tym idzie dalej... I nawet jeśli większość się z tym nie zgodzi, to warto dyskutować i nie bójmy się tego robić.

Ale nie przedstawiles zadnych argumentow czemu ten mocarny sklad Hornets moglby zrobic 3 peat, po prostu rzuciles jajkiem o sciane i dziwisz sie, ze ludzie sie dziwia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim założenie że gdyby nie transfer Bryanta to by nie mieli Divaca i wzięliby wtedy J. O'Neala i B. Wallace to jest jeden wielki lol. Zwłaszcza że transfer miał miejsce z dwa tygodnie po drafcie, więc nie wiedzieli czy będą mieć Divaca i jakoś ich nie wybrali w drafcie a mogli. Wciskanie tu Bena to już w ogóle jakiś idiotyzm jak on w ogóle nie został wybrany w drafcie czyli tak czy siak nie byłby rozważany do wybrania z 44 numerem, a i tak wybrali przecież na pozycję PF Malika Rose.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryant to jest tier 1/2 'szczęściarzy' pod względem otoczenia, do jakiego trafił zawodnik X post-Bill Russell (24-letni gracz z top10 alltime i contender na starcie kariery/dynastia w prime + 4 lata grubego contenderowania później w absolutnym prime).

Ugrał z tego jedno MVP + dwa MVP finałów. 

Jest pewnie szansa, że w innym scenariuszu (np. w Charlotte Hornets) dalej znalazłby się w tierze 1/2 szczęściarzy pod względem otoczenia, do jakich trafił zawodnik X.

Ale fantastyczna wizja w którym organizacja non-factor z nie-big marketu daje mu sportowo i marketingowo value na poziomie Lakers, która jest w teorii możliwa, nie zmienia, że dalej byłby w tierze 1/2 'szczęściarzy' pod względem otoczenia. Ba, gdyby typ trafił na 'zadupie' i dostał tam jedną z najlepszych organizacji ever (mniej więcej to oznacza 3peat), to byłoby to jeszcze większym outlierem niż 8 sezonów z graczem z top10 alltime na starcie kariery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tutaj tyle zmiennych, choćby tych zupełnie podstawowych: jak wogóle by się Kobas jako zawodnik rozwinął i ukształtował w innym środowisku i pod okiem innych ludzi, czy to jaki skład by tam w tym Charlotte zbudowali, że nie wiem o czym wy tutaj chcecie dyskutować? Przecież NBA to nie jest jakaś próżnia i jedna decyzja wpływa na inne a nie wiemy jak taki jeden transfer by wpłyną na kolejne decyzje podejmowane przez FO Hornets, nie mówiąc już o innych ekipach. Także można sobie wymyślać scenariusze według własnego uznania bo i tak nie da się tego zweryfikować ale na reagowanie śmieszkami nie ma co się oburzać bo to dość naturalna reakcja na tego typu twórczość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, BMF napisał(a):

Bryant to jest tier 1/2 'szczęściarzy' pod względem otoczenia, do jakiego trafił zawodnik X post-Bill Russell (24-letni gracz z top10 alltime i contender na starcie kariery/dynastia w prime + 4 lata grubego contenderowania później w absolutnym prime).

Ugrał z tego jedno MVP + dwa MVP finałów. 

Jest pewnie szansa, że w innym scenariuszu (np. w Charlotte Hornets) dalej znalazłby się w tierze 1/2 szczęściarzy pod względem otoczenia, do jakich trafił zawodnik X.

Ale fantastyczna wizja w którym organizacja non-factor z nie-big marketu daje mu sportowo i marketingowo value na poziomie Lakers, która jest w teorii możliwa, nie zmienia, że dalej byłby w tierze 1/2 'szczęściarzy' pod względem otoczenia. Ba, gdyby typ trafił na 'zadupie' i dostał tam jedną z najlepszych organizacji ever (mniej więcej to oznacza 3peat), to byłoby to jeszcze większym outlierem niż 8 sezonów z graczem z top10 alltime na starcie kariery.

A z tym absolutnym prime to mozna sie klocic, czy prime Bryanta to te 2008-2011, czy np blizej 2005-2009. Szkoda, ze stracil tyle lat na gre z kasztanami, ale i tak w skali all time to bez przesady - i tak byl topka szczesciarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Reikai napisał(a):

A z tym absolutnym prime to mozna sie klocic, czy prime Bryanta to te 2008-2011, czy np blizej 2005-2009. Szkoda, ze stracil tyle lat na gre z kasztanami, ale i tak w skali all time to bez przesady - i tak byl topka szczesciarzy.

Dla mnie zdecydowanie 2005-2008. Mistrzowski b2b to już był słabszy Kobe z kontuzjami kolan, które leczył w Niemczech nowatorskimi na tamte czasy zabiegami. Postawiłbym pytanie inaczej czy w 2007/08 roku ktoś by postawił pieniądze, że jakiś inny czołowy guard ligi z 00's zdobyłby 2 tytuły z popierdółką Gasoftem (bo taką miał wtedy opinię) i chimerycznym cukierkiem aka Lamarem Odomem opakowanych w dodatki typu Sasha Vujacic, Jordan Farmar, Luke Walton, 34-letni Fisher czy Vlad Radmanovic. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, P_M napisał(a):

Dla mnie zdecydowanie 2005-2008. Mistrzowski b2b to już był słabszy Kobe z kontuzjami kolan, które leczył w Niemczech nowatorskimi na tamte czasy zabiegami. Postawiłbym pytanie inaczej czy w 2007/08 roku ktoś by postawił pieniądze, że jakiś inny czołowy guard ligi z 00's zdobyłby 2 tytuły z popierdółką Gasoftem (bo taką miał wtedy opinię) i chimerycznym cukierkiem aka Lamarem Odomem opakowanych w dodatki typu Sasha Vujacic, Jordan Farmar, Luke Walton, 34-letni Fisher czy Vlad Radmanovic. 

Ale co ma jaką opinię miał Gasol w stosunku do tego kim był i jak grał?

Gasol był top2 wysokim w latach 09-10 i wstecznie widzimy, że fakt, że robił ~50win z gówna team, oznacza że był niesamowicie niedoceniany. 

Tylko Denver w 09 miało lepszy support od Kobe w mistrzowskich latach, ale znowu wiadomo, że Billups to nie półka Kobiego

I przypominam, że największymi rywalami w 09 Kobiego do misia byli Yao bez McGrady'ego i Howard z Turkoglu. 
Szczere pytanie - ile razy w XXI wieku trzeba było pokonać słabsze drużyny, by wygrać mistrzostwo na 23 podejścia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, RappaR napisał(a):

Ale co ma jaką opinię miał Gasol w stosunku do tego kim był i jak grał?

Gasol był top2 wysokim w latach 09-10 i wstecznie widzimy, że fakt, że robił ~50win z gówna team, oznacza że był niesamowicie niedoceniany. 

Tylko Denver w 09 miało lepszy support od Kobe w mistrzowskich latach, ale znowu wiadomo, że Billups to nie półka Kobiego

I przypominam, że największymi rywalami w 09 Kobiego do misia byli Yao bez McGrady'ego i Howard z Turkoglu. 
Szczere pytanie - ile razy w XXI wieku trzeba było pokonać słabsze drużyny, by wygrać mistrzostwo na 23 podejścia?

2. -> Nets w 02 i 03 :)

możliwe też że Indy i Philly również.

a co ma do tego opinię jaką ma Gasol, a no to że śmiem twierdzić, że wpływ Kobasa na grę Gasola jest niedoceniany

Edytowane przez P_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, P_M napisał(a):

Postawiłbym pytanie inaczej czy w 2007/08 roku ktoś by postawił pieniądze, że jakiś inny czołowy guard ligi z 00's zdobyłby 2 tytuły z popierdółką Gasoftem (bo taką miał wtedy opinię) i chimerycznym cukierkiem aka Lamarem Odomem opakowanych w dodatki typu Sasha Vujacic, Jordan Farmar, Luke Walton, 34-letni Fisher czy Vlad Radmanovic. 

Lakers u buków po pozyskaniu Gasola byli w top2 faworytów do mistrzostwa od playoffów 2008 do RS 2012 (odpowiednio #2, #1, #1, #1, #2, #2, #1, #2 przed sezonem/przed playoffami). 

Za to żaden czołowy guard ligi z 00s nie zdobyłby 2 tytułów z Gasolem, bo poziom obwodowych w 00s był bardzo słaby względem 10s i 20s, najlepszy był Wade, który w '05, '07 i '09 lub '10 grał z kontuzją/łapał kontuzje w playoffach, a w '08 nie grał.

Poza LeBronem - w tamtych Cavs, Gasol pewnie by dał najlepszy team w lidze w tych latach 08-10, skoro z Ilgauskasem/Shaqiem robili +60W, a w 2008 byli blisko wyeliminowania Celtics z Varejao jako starterem, ale pewnie jego nie miałeś na myśli. 

ps

A nie, w 2008 roku starterem był Ben Wallace. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, RappaR napisał(a):

Szczere pytanie - ile razy w XXI wieku trzeba było pokonać słabsze drużyny, by wygrać mistrzostwo na 23 podejścia?

Na oko to wogóle jedynie Warriors '15 i Lakers '20 w wersji Bubble mieli całościowo choć trochę zbliżoną skalę trudności ale to i tak wciąż było dużo większe wyzwanie niż to na co natrafili Lakers w '09. Także stwierdzam, że ani razu. Pewnie gdyby wtedy KG był zdrowy to wyglądało by to lepiej, no ale nie był, a że LeBron wciąż miał jako drugą opcję Mo Williamsa(lol) to właśnie Magic zameldowali się w Finałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, RappaR napisał(a):

Ale co ma jaką opinię miał Gasol w stosunku do tego kim był i jak grał?

Gasol był top2 wysokim w latach 09-10 i wstecznie widzimy, że fakt, że robił ~50win z gówna team, oznacza że był niesamowicie niedoceniany. 

Tylko Denver w 09 miało lepszy support od Kobe w mistrzowskich latach, ale znowu wiadomo, że Billups to nie półka Kobiego

I przypominam, że największymi rywalami w 09 Kobiego do misia byli Yao bez McGrady'ego i Howard z Turkoglu. 
Szczere pytanie - ile razy w XXI wieku trzeba było pokonać słabsze drużyny, by wygrać mistrzostwo na 23 podejścia?

Trzeba pamietac, ze wszystkie te druzyny mialy 50W +. To nie bylo coastowanko jak Lebron swego czasu mimo wszystko. Na reddicie tez poruszyli ten temat teraz swoja droga.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Reikai napisał(a):

Trzeba pamietac, ze wszystkie te druzyny mialy 50W +. To nie bylo coastowanko jak Lebron swego czasu mimo wszystko. Na reddicie tez poruszyli ten temat teraz swoja droga.
 

 

Kobe nigdy nie wygrał z drużyną 60+, a Lebron zesweepował Hawks jak chcesz takie gadki. 

50 win team to żaden contender i nie ma co robić jakiejś wielkiej wyższości go nad teamem 45 win w kategorii mistrzostw 

Plus zważ - nie jesteś w stanie podać łatwiejszego roku 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, RappaR napisał(a):

Kobe nigdy nie wygrał z drużyną 60+, a Lebron zesweepował Hawks jak chcesz takie gadki. 

50 win team to żaden contender i nie ma co robić jakiejś wielkiej wyższości go nad teamem 45 win w kategorii mistrzostw 

Plus zważ - nie jesteś w stanie podać łatwiejszego roku 

Spurs 2007 np.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suns w tamtym sezonie to 61-21 zespół z podwójnym MVP i Amare robiącym 26 PPG w PO. To był bardzo trudny przeciwnik choć zarówno Jazz jak i za młode Cleveland LBJ Cavaliers byli łatwiejsi. 

Ze spurs Amare 26,4/10,6

Nash 21,7/12,3 z trójka na 53% 

To była seria 

Marion Diaw Barbosa świetna ekipa 

A Jeszxze Raja Bell i Kurt Thomas 

Ale patrząc all time było dosyć łatwo choć i Denver z AI&Melo byli ciekawym przeciwnikiem który chyba mecz otwarcia wygrał 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.