Skocz do zawartości

Cavaliers w sezonie 2008-2009


heronim

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś Chalmers?? Trzeba było oglądac rok temu finał NCAA ;]

 

A co do meczu, trochę szkoda, że Mike Brown grał tylko 8 zawodnikami, mógł chociaż Hicksonowi dac pograc, bo chłopak naprawde ma talnet i sie roziwja do tego potzrebuje tez ogrania. A bardzo mnie przeraża forma strzelecka Gibsona, to jest katastrofa FGM 2-10 i 1-5 za trzy... ehh mój idol co się z nim stało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gibson wyraźnie zmienił technikę rzutu. Zawsze lutował na maksymalnym wyskoku, jakby rzucał przez ręce. TTeraz stara się jednak przy swoich otwartych pozycjach rzucać nie odbijając się wysoko od parkietu, by mieć lepszą kontrolę rzutu. Z tym, że to mu póki co niezbyt wychodzi i wczoraj raz rzucił z czystej pozycji nawet potworną cegłę prosto w tablicę. No ale miejmy nadzieję, że szybko się przestawi i będzie trafiał jak automat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś Chalmers?? Trzeba było oglądac rok temu finał NCAA ;]

 

 

No jesli uważasz, że jego występ w finale NCAA usprawiedliwia Wallace'a i Ilgauskasa do takiej gry na tablicy jaką prezentowali w pierwszej połowie to życzę powodzenia ... Zawodnicy 2 razy więksi od Chalmersa i dają sobie wygarnąć piłkę takim kurduplom albo zbiórkowym tytanom pokroju Anthony'ego ...

 

Gibson się w końcu wyrobi, dobrze o tyle że narazie jego rzuty nie są niezbędne do wygrywania. Zrsztą ... Nie był jedynym, któremu zdarzało się wczoraj ceglić ;) Swoją drogą mieliśmy trochę szczęścia w końcówce, bo gdyby któraś z tych zdaje się 3 prób rzutu za 3 Heat weszła, to nie wiadomo jakby się to skonczyło ... Jutro powtórka z rozrywki i tym razem trzeba jednak tą tablicę wygrać znacznie i "uczciwie" (chyba z 4 zbiórki nam doszły w ostatnich 10 sekundach), bo Heat żadnych graczy dominujących w pomalowanym nie mają, a przez to że mieliśmy wczoraj dziurawe łapska nam wpadło kilka 2nd chance points'ów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat mnie zaskoczyli odrobine, bronili naprawde fantastycznie. Wiadomo, ze im brakuje troche tego tzw "size" pod koszem, ale nadrabiali to wszystko swoja szybkoscia i tym jak w mgnieniu oka blokowali cale dojscie do pomalowanego zmuszajac do oddawania pilki na obwod. Granie poprzez silowe wjezdzanie pod kosz czesto konczylo sie ofensywnymi faulami graczy Cavs, ale na szczescie w 4 kwarcie polapali sie jak ta obrone Miami pokonac. Moze i bylo ciagle wrazenie, ze Heat caly czas ma pieciu graczy w pomalowanym, ale jesli juz sie agresywnie atakowalo ich, a nie nadarzali z odpowiednia rotacja zeby podstawic sie na faul w ataku to czesto wszyscy robili albo za straszaki albo po prostu faulowali. Trzeba to wykorzystac w kolejnym meczu ale tez i w koncu trafic pare trojek wiecej, bo naprawde mozna przeciwko nim wypracowac troche rzutow z czystych pozycji za trzy punkty.

 

Swoja droga to spotkanie z Miami bylo naprawde na niezlym poziomie ale tez bylo kilka fajnych momentow w koncowce jak np walka o pilke pod koszem Cavs pomiedzy kilkoma osobami z Heat na czele z Wadem jak i Cleveland. Skonczylo sie to drobnymi rozcieciami na lokciu Westa jak i troche wiekszym uszkodzeniem luku brwiowego u Haslema. Nastepnie mielismy sytuacja gdzie Miami chcialo faulowac bodajze Gibsona a skonczylo sie to tym, ze odebrali mu pilke i tym samym zdolali odpalic ze trzy kolejne trojki zanim na dobre pilke zebral ktos z Cavs. Byla takze 8 sekundowa wojna na tipy w ostatnich 11 sekundach meczu, ktora skonczyla sie punktami dla zwyciezcow oraz calkowicie odebrala szanse na osiagniecie go dla Heat. Mam nadzieje, ze rownie ciekawe spotkanie bedzie 30 grudnia ;].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych wniosków nie wyciągneliśmy z poprzedniego meczu ... Dalej dajemy się dymać na zbiórkach, chlastamy rzutowo (ahh te celne trójki ...), mimo że Heat rozluźnili obronę (Gibson wybitnie przoduje) ... I nie mam siły oglądać tej kaszany - mam nadzieję, że jak jutro się obudzę, to będę miał niespodziankę w postaci wygranej, choć przy takiej naszej grze, to już są większe szanse na to, że Thunder zostaną tegorocznym mistrzem ligi.

 

EDIT

 

No zmuszam się jak cholera, żeby to obejrzeć do końca ... Ale jak patrzę na poziom sędziowania to się zastanawiam "kto wypuścił dzieci z piaskownicy"? Ciągle jakieś zmiany decyzji, jakieś faule z kapelusza w obie strony ... Fajnie, że rozdzielają po równo, ale co to za granie, jak co chwilę sędziowie się naradzają po kilkanaście sekund i zmieniają decyzję po kilka razy?

 

EDIT 2

 

No cóż, nie było poprostu jak tego wygrać. Chalmers i Cook mieli dzień konia, trafili razem 11/14 trójek ... Szkoda tylko, że taka "gównażeria" nas pokonała - teraz wiem jak się musieli czuć fani Pistons, kiedy to młodziutki i niedoświadczony Gibson aplikował im trójka za trójką ... Czemu przegraliśmy? Tablica i skuteczność. Poza LeBronem i Westem, nikt nie zagrał w ataku choćby przyzwoicie ... No i ten przebłysk Chalmera i Cook'a ... Cóż - jedno jest pewne - więcej takiego spotkania już nie zagrają :) No nieco rozżalony jestem, bo doszliśmy ich w trzeciej kwarcie ... A poźniej młodziacy Heat zaczęli znowu sypać trójkami, obojętnie czy byli kryci czy też nie ... Skaszanili te urodziny LeBronowi :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miami ma spora tendencje do over-help'ingu w defensywie, przydalyby sie jakies lepsze pozycjonowanie wysokich aby odgrywac do nich pilki, ktore beda konczyc spod kosza. Czesto nasi wysocy nie sa w odpowiednich miejscach aby odgrywac do nich pilki tak jak to robi Heat w swojej ofensywie, jest to jakas tam slabosc i tak juz bardzo dobrej obrony Miami. Dodatkowo za bardzo nam nie idzie rozbijanie strefy przeciwnika, zbyt malo trafiamy z dystansu, dzis wrecz koszmarnie ceglilismy, chyba 1-12 za trzy w pierwszej polowie. Kolejna rzecz to nasza obrona, ktora byla niszczona szybkimi dograniami pod kosz, ale tez bardzo nieudolnie podwajalismy (SOFT double team) glownie Wade'a i to sie konczylo nie tylko latwymi punktami w pomalowanym ale takze trojkami z otwartych pozycji. Ogolnie gralismy srednio mimo tragicznej pierwszej polowy i gdyby Miami zagralo takze srednio to mysle, ze bysmy mieli duza szanse to wygrac, ale niestety przeciwnik zagral bardzo dobre spotkanie jako zespol, nie gral sam Wade, bardzo mocno mu pomagal Cook i Chalmers, ktorzy chyba rekordy kariery pobili (badz wyrownali) w trafionych trojkach. To byl naprawde ciezki mecz do wygrania, musielibysmy zagrac naprawde niezle, aby to wygrac, szkoda troche LeBrona, bo widac bylo ze bardzo chcial tutaj win, ale wszystkiego wygrywac sie nie da.

 

Przypomniala mi sie po czasie jeszcze jedna rzecz, mianowicie jak juz ktos ma okazje do rzutu z otwartej pozycji po stronie cavs to nie powinien czekac lub wypracowywac nowego rzutu dla siebie lub teammate. W ten sposob zmarnowalismy sporo szans w tym meczu na dobry rzut w akcji. Jesli juz ktos ma pilke i troche seperacji od obrony (zwlaszcza tak dobrej obrony jak Miami) to powinien oddac rzut zamiast bawic sie z pilka w wypracowanie nowego i czesto duzo trudniejszego do wykonania. Wczesniej w sezonie raczej bez wahania oddawalismy rzut jak tylko pozycja do niego byla dobra, nie czaje ostatnio tej pasywnosci.

 

Ostatnia sprawa to nie wydaje wam sie ze zbyt malo wykorzystujemy wysokich? Cos zbyt wiele ostatnio sluza oni w Cavs tylko za screen maker'ow. Gdzie sa pick and popy z BigZ, badz jakies pick and rolle z Wallacem badz Varejao? Cos ostatnio cienko gramy w ataku i malo pomyslowo co zreszta widac bylo w poprzednich spotkaniach lacznie z tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jak dobrze, że przegapiłem to spotkanie ... Chyba bym nie wytrzymał nerwowo, z tego co widzę po opiniach na innych forach i skrótach ... Czy tam były kroki Jamesa? Nie wydaje mi się, choć mogę być nie obiektywny ... Wydawało mi się, że zrobił "dwa kroki w powietrzu" (jeden kontakt z parkietem, drugi, bez kontaktu) i po trzecim się odbił. Chyba te dwa kroki w powietrzu powinno się liczyć jako jeden, bo taka zdaje się jest definicja kroku z piłką w koszykówce - oderwanie i postawienie stopy na parkiecie... A skoro parkietu nie dotknął, to drugiego kroku teoretycznie nie było ... No cóż i tak po sprawie ...

 

EDIT

 

Nie no oglądam powtórkę już poraz 50 chyba ... I jednak się waham cały czas ... Ma to ktoś w zwolnionym tempie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No takie wysokie zwycięstwo było nam napewno potrzebne po tej ostatniej "niefortunnej" porażce ... W domu jesteśmy jak narazie nie do ruszenia i w PO może być naprawdę pozytywnie o ile utrzymamy home court adv... Celtics jak narazie dają ciała po całości - 6 z 8 spotkań przegrać? Zapewne za jakiś czas znowu wrócą do seryjnego wygrywania, trzeba z ich zadyszki jednak korzystać ile wlezie i to co jest do wygrania - wygrywać. Ciekawie zapowiada się ten mecz za 2 dni ... AV pod tablicą przeciwko Perkinsowi nie wygląda zbyt ciekawie ... Ale zapewne będziemy mieli koncert wymuszania fauli, więc jakoś to będzie mam nadzieję wyglądać ... Ale oba zespoły z pewnością podejdą maksymalnie skoncetrnowane do tego spotkania - szkoda tylko, że żaden nie zdaje się być w pełni sił - Celtics wyraźnie zwolnili i nie grają tego co zawsze, a Cavaliers bez Ilgauskasa grywają na tablicach różnie ...

 

BTW - całkiem fajnie wyglądają te niebiesko-żółte stroje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu piszesz niefortunnej w cudzyslowiu. Przeciez Cavs i tak mieli farta ze w tak slabym meczu byli pod jego koniec na styku. Poza tym mam wrazenie ze starasz sie obwiniac sedziow, a przeciez Cleveland samo sobie jest winne. Zaden z arbitrow nie mial tu wplywu na wynik.

 

A co do krokow - o ironio (:P) - tez mma spore watpliwosci czy sluszny gwizdek. W koszykowce FIBOwskiej, moze i tak. W NBA czesto sie takie cos chyba puszcza. No ale z drugiej strony moze zbyt wazna akcja zeby odpuscic zagwizdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No skoro dałem coś w cudzysłów, to znaczy że ma to nieco inne znaczenie przecież niż zazwyczaj :P W tym wypadku miało to oznaczać przerżnięcie banalnego meczu na własne życzenie :P Choćby sędziowie cały mecz gwizdali pod Wiz, to w tym sezonie jednak różnica klas między Cavs i Wizards jest na tyle duża, że nie powinniśmy tego poprostu przegrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WTF? Hack-a-Ben? :lol:

 

Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć :) Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem ;) Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa ;) Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle szumu, "mecz wszystkich meczów, tym razem naprawdę", a skończyło się tak jak zawsze w Q Arena. Przegrywać to Celtowie za nic w świecie nie umieją, ale przynajmniej tym co drugim wolnym dobijał ich Ben i Browns długo wcale nie miał zamiaru go zdejmować. :D Szkoda, że nie zaliczono tego rzutu z połowy LeBrona, bo feta byłaby okazalsza. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okrzyki MVP jak najbardziej zasluzone dla Bronka, nie ma lepszego grajka w lidze, chcialbym rowniez podkreslic jak twarda gra wasza ekipa, az chce sie cos takiego ogladac. Rzutu za trzy LBJ dalej nie lubie, ale obrona, wjazdy, lidership, nic tylko pogratulowac.

Bronek demolujacy PP=bezcenne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBrona 4 MVP!!! :D

Ładny mecz, aż chciało mi się oglądać jeszcze dalej, a już koniec meczu ;p Lebron łądnie punktował, asystował, zbierał wsyztsko po prostu robił. Jak to komentator powiedział połączenie Jordana, Wade'a i O'Neala ;] A Boston cóź 4 z rzędu w plecy ;] Mnie cieszyłą gra Gibson'a mam nadzieje, że to powrót do dawnej formy. No i twierdza Q jest nadal nie do wzięcia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WTF? Hack-a-Ben? :lol:

 

Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć :) Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem ;) Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa ;) Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę ;)

3 pytania:

 

1. To co Ty tak wczesnie wracasz ze studiowki?

2. Jak slaba musiala byc zabawa?

3. Jak slabo musiales byc wstawiony zeby mecz jeszcze byc w stanie ogladac? :P

 

Co do samego meczu; nic tak nie cieszy jak to ze ostro w pizde zbieraja takie buraki jak garnett i pierce (wiem wiem, dziecinne ale jakie prawdziwe :twisted: ). brawo cleveland.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WTF? Hack-a-Ben? :lol:

 

Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć :) Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem ;) Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa ;) Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę ;)

3 pytania:

 

1. To co Ty tak wczesnie wracasz ze studiowki?

2. Jak slaba musiala byc zabawa?

3. Jak slabo musiales byc wstawiony zeby mecz jeszcze byc w stanie ogladac? :P

 

Co do samego meczu; nic tak nie cieszy jak to ze ostro w pizde zbieraja takie buraki jak garnett i pierce (wiem wiem, dziecinne ale jakie prawdziwe :twisted: ). brawo cleveland.

1. No wyszedłem o 3 ... "Lokal" zamykali o 4. Lokal w cudzysłowiu, bo studniówkę organizowano w mojej pięknej szkole 8)

2. Zabawa była przednia przez pierwsze 3 godziny, kiedy miałem co robić i latałem tam i z powrotem z mikrofonem (miałem poprowadzić całą imprezę), a później kiedy część oficjalna się zakończyła ... No dj, ewidentnie się nawalił i puszczał w kółko psychodeliczne techno (słyszałeś tą hardcore'ową siekaninę w stylu "bas + bas +bas + więcej basu + nic więcej" przez okrągłe 20 minut bez jakiejkolwiek zmiany rytmu?), na przemian z Feel'em, Dodą i hitem "Jedzie pociąg z daleka" ;) Jesteś chyba w stanie zrozumieć moja odczucia względem jakości zabawy ;) Chyba nawet gdybym się nawalił, to bym nie był w stanie się przy tym bawić.

3. Nie byłem wstawiony kompletnie, bo po ostatniej sylwestrowej libacji nie mogę poprostu patrzeć na alkohol :P Jak narazie trzyma mnie prawie 2 tygodnie, choć jeśli miałbym zgadywać, to przejdzie mi wraz z początkiem ferii zimowych (w zachodniopomorskim zaczynają się od następnego poniedziałku) ;)

 

No i jeszcze apropo meczu taka krótka refleksja - LeBron widzę coraz częściej sięga po te power dunki ala Shaq ... I kiedy zastanawiałem się na jakiej pozycji sklasyfikować by można było Jamesa w tym sezoine ... To nie potrafiłem sobie kompletnie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Do tej pory, śmiało można go było ustawić od 1 do 4 ... W tym sezonie dodał jednak do repertuaru całkiem sporo typowo-centrowskich zagrywek i chyba dużo nie przesadzę, jeśli powiem, że tegoroczny LeBron to jednoosobowy pełnowymiarowy zespół ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dj, ewidentnie się nawalił i puszczał w kółko psychodeliczne techno (słyszałeś tą hardcore'ową siekaninę w stylu "bas + bas +bas + więcej basu + nic więcej" przez okrągłe 20 minut bez jakiejkolwiek zmiany rytmu?)

Dlatego nie chodze na dyaskoteki albo uimprezy gdzie DJe pija :P

 

O meczu ktory choc nie caly to przed chwila zobaczylem; mina Pierce'a pod koniec - BEZCENNA :) No i 1vs1 z Jamesem... kataklizm. Nie wiem, nawet gosc o silnej psychice mialby prawo sie nie pozbierac po takim upokorzeniu jakiego doznal "najlepszy gracz swiata" :twisted: Nie wiem jak takie ruchanie bez wazeliny (mowiac obrazowo ;-) ) podziala na Pierce'a ale juz chcialbym zobaczyc kolejny mecz Cavs - Celtics 8) Szkoda ze to nie playoff. Konczac te zachwyty nad zieloną miazgą - fajnie sie role w lidze odwrocily. Teraz to Celci maja sie bac innych, a nie inni ich. Juz nie sa niesmiertelni i niepokonani i teraz to oni maja spory dyskomfort psychiczny bo sporo druzyn znalazlo na nich recepte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.