Skocz do zawartości

Odgrzewany kotlet, cz. 148: jak punktowałby Harden w na przełomie lat 80/90


kore

Rekomendowane odpowiedzi

Takie tematy bez kontekstu są absurdalne i chyba tworzone po to by niektórzy mogli lać wodę i uprawiać gdybologię

 

To tak jakby powiedzieć ,że armia pancerna w średniowieczu by wygrała każdą wojnę . Zapominając o kontekście że ani nikt nie robił wtedy pocisków, ani ropy nie wydobywał itp

 

Harden na przełomie lat 80/90 nie rzucałby tyle za 3 bo by mu żaden trener na to nie pozwolił. To nie było obowiązująca taktyka i nie ma opcji by się to wydarzyło. 

Z faulami jest tak ,że to co mu gwiżdża obecnie nie było faulami te 30lat temu ale ponieważ on dostosowuje się do każdych przepisów to pewnie by poszukał sposób jak nadal zbierać sporo gwizdków

 

Ale naprawdę jak wy sobie wyobrażacię ,że Harden rzucałby za 3 ok 10 prób na mecz? 

 

A co do Jordana to 

1 - Bulls lat 80tych było właśnie dzisiejszą Minnesotą

2 - Curry trafił do Golden które miały opinie jak Kings obecnie. 

 

Oczywiście można zakładać ,że nagle z ich pojawieniem się pojawiło się też i szczęście ale to już totalna gdybologia. 

Jordan nie trafił do czołowej ekipy NBA . I nie trafił do ekipy mającej opinie dobrze zarządzanej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/watch?v=OKhdP1g0CQ0

 

tak wyglądała gra kiedyś, jak to wygląda teraz niech sobie każdy porówna, tylko nie z nadchodzącym asg bo to byłaby jeszcze większa parodia. Najbardziej rozśmieszyło mnie zestawienie "atletyzm" i Harden :P fakt przy takim MJ to kluska jest tytanem budowy fizycznej, wyżyłowany wytrymowany, to pozwala mu zdobywać pizdylion ptk( podobnie jak i sporej grupie graczy) a nie fakt że gra na kontakcie w obecnym koszu praktycznie nie istnieje. I nie chodzi nawet o wolne, bo ich liczba się jakoś drastycznie nie zwiększyła, tu chodzi o sam fakt bronienia, obecni dpoty jak Gob wiedzą co mogą a czego nie i tak grają, i dlatego tyle tych drivów konczy się albo ptk albo linią itd itp Mecze z przed parunastu lat są dostępne można sobie przeanalizować, jak ktoś nie podchodzi do tematu z odgórnie założoną tezą to powinien doszukać się różnicy w intensywności w obronie.

 

PS to jest komedia z tym gadaniem jak to 20 lat temu basket stał na innym poziomie, fakt wtedy kolesie grali w kosza z doskoku, przychodził taki na mecz w nba po robocie w jakiejś piekarni :) o jakichś prochach nikt nie słyszał więc same chuchra były i temu podobne, wy w to serio wierzycie. Nawet, zapewne słusznie, przyjmując że obecnie przygotowanie stoi na lepszym poziomie to takie teksty są śmieszne. "Jedyne" w czym pewnie moga przodować obecni gracze to jest rzut z dystansu bo teraz nastawienie na 3 jest gigantyczne i na tym opiera się sukces praktycznie każdego po zespołu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście można zakładać ,że nagle z ich pojawieniem się pojawiło się też i szczęście ale to już totalna gdybologia.

Jordan nie trafił do czołowej ekipy NBA . I nie trafił do ekipy mającej opinie dobrze zarządzanej

Tylko, ze do Bulls zaraz po Jordanie trafilo kilka fajnych (czesc w skali all time) osob. Podobnie z Currym i GSW (albo i lepiej).

 

Po Garnecie do Minny trafil Marbury (gdzie po nim poszlo co najmniej 3 typow ktorzy z Garnettem mogliby wspoltworzyc baaaardzo konkretna dynastie).

 

co tu jest do gdybania?

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, ze do Bulls zaraz po Jordanie trafilo kilka fajnych (czesc w skali all time) osob. Podobnie z Currym i GSW (albo i lepiej).

 

Po Garnecie do Minny trafil Marbury (gdzie po nim poszlo co najmniej 3 typow ktorzy z Garnettem mogliby wspoltworzyc baaaardzo konkretna dynastie).

 

co tu jest do gdybania?

Jak zwykle niestety nie zrozumiałeś co jest tematem dyskusji skoro wrzucasz Garnetta..

 

No cóż przeczytaj może jeszcze raz uważniej to wyłapiesz kontekst

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mi napisać w czym Ty widzisz różnicę?

 

Wtedy grali Prawdziwi Mężczyźni, więc jak zostaniesz sfaulowany przez Prawdziwego Mężczyznę, to odczujesz to mocno i całkiem możliwe, że już na zawsze odechce ci się wchodzić pod kosz (a może i nawet zrezygnujesz z uprawiania sportu). Ale to tylko jeśli jesteś pizdeczką jak dzisiejsi gracze, bo wtedy faulowanymi też byli Prawdziwi Mężczyźni, więc też byli twardzielami. No i oczywiście wtedy w każdej akcji w każdym meczu wyprowadzano ciosy, dziś potrzeba kilku lat na stworzenie takiej kompilacji.

 

Teraz jak słaba pizdeczka fauluje pizdeczkę, to nie ma w tym prawie żadnej siły, więc nikomu nie dzieje się krzywda. Koszykówka jest teraz sportem bezkontaktowym i w rzeczywistości nikt nikogo nie dotyka, choć mogłoby się tak wydawać.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Służę pomocą --

Teza 1 - Jordan urodzony 20 czy 30 latem trafiając do Soty nie byłbym GOATEM

Kontrteza - moja - Jordan tak naprawdę trafił do takiej Soty lat 80tych bo tym poniekąd bylo fatalnie zarządzane Bulls

Twoja teza - Jordan miał dobranego Pippena a Garnett Marburego

 

Naprawdę nie masz zgrzytu intelektualnego wstawiając Garnetta do dyskusji gdzie nie pojawił się on ani razu o nawet jego pojawienie się nie ma żadnego sensu

 

Ba możesz wykazać jak zachowanie po wyborze gracza B przekłada się na potencjalne zachowanie po wyborze gracza A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harden przeniesiony 1:1 do dawnej NBA:
 
Harden ma po swojej stronie osiągnięcia współczesnej koszykówki. Obrońcy, którzy będą próbować go bronić 1 na 1 nigdy wcześniej nie spotkali się z typem, który teleportuje się 2 kroki na 8 metr i wali za 3, to po pierwsze. Po drugie, organizacja defensywy i przepisy w ogóle nie przystawały do obecnych, więc pewnie po prostu więcej by wjeżdżał pod kosz, gdzie powinna być od drugiej linii pomoc, ale wtedy jej nie było jak na dzisiejsze kryteria. Po trzecie, Harden to jest czołg i jak go chcesz nie dopuszczać do obręczy, to robisz to "zespołowo" z pomocy, a nie dzięki indywidualnemu obrońcy, więc wszelkie baśnie o hand-checkingu i dawnych ludziach-scianach, którzy nikogo nie dopuszczali w pomalowane można sobie wsadzić jeszcze głębiej niż zwykle, bo w każdej erze on będzie jednym z najsilniejszych guardów. Po czwarte, Harden gra teraz po 37 minut, wtedy by pewnie grał ~40.
 
Harden urodzony 25 lat wcześniej:
 
Nie rzucałby tyle za 3, w połowie 90s pewnie by dobił do 4-5 prób na mecz max. Do gry 1v1 nadal ma idealne warunki przez świetny ballhandling i siłę. Przy dawnych defensywach miałby pewnie reputację All-NBA obrońcy. Nadal MVP candidate.
 
Jordan przeniesiony 1:1 do dzisiejszej NBA albo urodzony 25 lat później:
 
Jordan ma elitarny atletyzm i elitarny all-around skillset jako kreator i scorer. Za 3 nie rzucał dużo, bo wtedy się nie rzucało, ale w sezonach kiedy oddawał po kilka trójek miał dobre procenty, więc powiesz mu "zią, teraz walimy więcej za 3" i nie powinno być problemów. Nadal topowy grajek.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko spoko,

ale porównanie stat paddera Hardena, który nigdy nie zgarnie pierścienia ze swoją grą do Jordana, to k**** obelga dla koszykówki. Tyle.

Edytowane przez eF.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Służę pomocą --

Teza 1 - Jordan urodzony 20 czy 30 latem trafiając do Soty nie byłbym GOATEM

Kontrteza - moja - Jordan tak naprawdę trafił do takiej Soty lat 80tych bo tym poniekąd bylo fatalnie zarządzane Bulls

Twoja teza - Jordan miał dobranego Pippena a Garnett Marburego

 

Naprawdę nie masz zgrzytu intelektualnego wstawiając Garnetta do dyskusji gdzie nie pojawił się on ani razu o nawet jego pojawienie się nie ma żadnego sensu

 

Ba możesz wykazać jak zachowanie po wyborze gracza B przekłada się na potencjalne zachowanie po wyborze gracza A.

 

Przecież 1 teza była taka, że MJ miał dużo szczęścia z tym jak i na kogo trafił 

 

Więc kiedy wymieniona została Minnesota a sam Garnett to symbol 'trafienia źle' (czyli kontra do historii MJa! jakiś sens, co nie?) to nie mam zgrzytu intelektualnego, żeby podać go jako przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

akurat bardziej pasjonowały mnie lata 90 te niz dzisiejsze, wydaje mi sie ze postrzegam różnice w miare obiektywnie

oczywiscie JH przeniesiony na żywca z dzisiaj 25 lat wstecz siałby popłoch i zniewolenie, 50 ppg na mecz, trójki in your face, crossovery przy których Tim Hardaway poprosiłby o transfer do Europy, backstep 3 których nikt nie znał, eurostepy  itd (no moze alley ups by ucierpiłay)

pamietam gdy w 92 roku dostałem ksiege rekordów Guinessa i był tam Jabbar, wydawał sie gosciem z innej epoki, a mineło przeciez kilka lat od jego ostatniego wystepu, perspektywy wam trzeba panowie, od 89 roku mineło już 30 lat!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto według was najlepiej poradziłby sobie w dzisiejszych czasach z graczy z lat 90-tych (może pomijając Jordana)?

 

Taki Barkley chyba byłby ofensywnym potworem. Wśród klasowych PF najlepiej grał z piłką i rzucał najwięcej trójek, do tego najlepiej zbierał i post-upował wśród graczy poniżej 200 cm. Gdyby jeszcze do tego dać mu etykę pracy np. Karla Malone'a to byłby tylko pół kroku za LeBronem. 
 
No i trochę podchwytliwe pytanie - kto waszym zdaniem jest lepszy: Noriaki Kasai po 40stce (bo skakał dalej niż w młodości, własny rekord długości skoku ustanowił w wieku 44 lat) czy Noriaki Kasai z 1999 roku (kiedy osiągnął najlepsze wyniki na tle innych zawodników)? 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do Jordana to

1 - Bulls lat 80tych było właśnie dzisiejszą Minnesotą

2 - Curry trafił do Golden które miały opinie jak Kings obecnie.

 

Oczywiście można zakładać ,że nagle z ich pojawieniem się pojawiło się też i szczęście ale to już totalna gdybologia.

Jordan nie trafił do czołowej ekipy NBA . I nie trafił do ekipy mającej opinie dobrze zarządzanej

w dodatku Phil Jackson był rookie jako coach, Pippen nie był żadnym fajnym prospectem że nawet w drafcie nim handlowało. Pippen miał szczęście że trenował z Jordanem i musiał co trening kryć takiego sk****syna. o Jordanie jak wpada słowo „ szczęście „ to można zamknąć temat :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież 1 teza była taka, że MJ miał dużo szczęścia z tym jak i na kogo trafił 

 

Więc kiedy wymieniona została Minnesota a sam Garnett to symbol 'trafienia źle' (czyli kontra do historii MJa! jakiś sens, co nie?) to nie mam zgrzytu intelektualnego, żeby podać go jako przykład.

 

Jordan raczej by ogarnął, że przyjęcie propozycji absurdalnie wysokiego kontraktu w drużynie z jakiegoś zadupia nie jest dobrym pomysłem. 

 

Garnett albo nie był w stanie pojąć, że przy jego zarobkach i pogodzie w Minnesocie wzmocnienie klubu będzie trudne, albo zwyczajnie zależało mu głównie na hajsie a ambicje sportowe zeszły na dalszy plan. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan raczej by ogarnął, że przyjęcie propozycji absurdalnie wysokiego kontraktu w drużynie z jakiegoś zadupia nie jest dobrym pomysłem.

 

Garnett albo nie był w stanie pojąć, że przy jego zarobkach i pogodzie w Minnesocie wzmocnienie klubu będzie trudne, albo zwyczajnie zależało mu głównie na hajsie a ambicje sportowe zeszły na dalszy plan.

Garnett zrezygnował z części kontraktu aby wzmocnić Sotę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.