Skocz do zawartości

NBA FINALS 2008: Boston Celtics (1) - Los Angeles Lakers (1)


Jmy

Mistrzem NBA zostanie:  

47 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mistrzem NBA zostanie:

    • Lakers w 6
    • Lakers w 5
    • Boston w 6
    • Boston w 7
    • Lakers w 4
      0
    • Boston w 4
      0
    • Boston w 5
    • Lakers w 7


Rekomendowane odpowiedzi

Liczyłem na większe widowisko w G3, ale mecz okazał się bardziej naciągany w stronę zapasów w błocie. Obie drużyny męczyły się. Więcej determinacji mieli Lakers i wygrali. Kobe zgodnie z założeniami gra w tej serii z każdym meczem coraz lepiej. Ale to niespodziewanie Vujacic wygrał LAL ten mecz - tak jak Powe pomógł Celtom wydatnie w poprzednim spotkaniu.

 

Ale jak Lakers mają tak grać, to polegną w pięciu, najdalej sześciu meczach. Kobas im nie będzie spotkań wygrywał. Nie przeciwko temu rywalowi i nie, jeśli trzeba będzie liczyć na dzień konia jakiegoś rolsa. Ray Allen jest już sobą, a Garnett i Pierce takiej kichy drugi raz (a na pewno nie jednocześnie) nie odstawią. :?

 

O sędziowaniu nie będę pisał, bo to, co w tej serii się dzieje, to jakiś cyrk. Trzeci mecz trochę lepszy niż poprzednie, ale i tak poziom denny. I nie mam tu na myśli jakichś konkretnych gwizdków (nie tylko), ale głównie niekonsekwencję. Raz coś gwiżdżą, za chwilę to samo i "gwizdek połykają". Raz ślepi, a kiedy indziej wymyślają jakieś bzdury. Najpierw LAL w ogóle nie mogą się doprosić rzutów wolnych, a w kolejnym meczu w I kwarcie mają ich więcej niż w całym poprzednim spotkaniu. Owszem, wyszli i zaczęli dużo bardziej agresywnie, ale czemu mnie to nie dziwi... Totalne przemieszanie i wirówka z gwizdaniem, niegwizdaniem, star bonusami itd. Ten film z zasłonami Garnetta, to szok. W czasie meczu nie zwróciłem na to aż takiej uwagi, ale rzeczywiście dyscypliny mu się pomieszały. Nie dość, że ruchome te zasłony, to jeszcze łokciami się na nich rozpycha. Co to ma być? Święta krowa NBA?! Trzy zebry są i tego nie widzą?! Nie dziwię się, że Kobas prawie cały mecz drze japę na sędziów. Ma dużo racji, ale tak czy owak powinien zluzować, bo lekko przegina. Ale powód ma. Nie twierdzę, że sędziowanie jest jakoś stronnicze. Choć przychylę się do zdania, że dotąd Boston wydaje się mieć więcej decyzji po swojej myśli. Ale to aż tak nie razi. Razi, jak napisałem, niekonsekwencja. Nie można być niczego pewnym.

 

Żółte kartki wystawiłbym po kolei Radmanowi, Odomowi i Gasolowi. Co za żenada, powinni się wstydzić :? Vladimir to w ogóle porażka pod względem łapania fauli. Jak fauluje, to niech się nauczy to robić porządnie. A nie jakieś farfocle i to najlepiej jak jest tyłem do akcji i nawet nie wie, co się dzieje. Sorry, ale jego gęby nie mogę już znieść. Zbity pies, łazi po boisku od niechcenia, z łachy rzuci za 3. Nie wiem, jak go określić, skoro to Odom jest "confused". Z Odomem jest inna historia. Stara się jak cholera, ale fauluje też wprost proporcjonalnie dużo do swego zaangażowania. Nie umie pozostać w grze i koniec. Najbardziej osłabia drużynę, bo na niego się liczy. Gasol za to jest mięęęęęęękkkkkiiii. Było to wiadomo wcześniej, ale że nie jest pierwszą opcją, to miał ten luksus, że mógł robić swoje po cichu. Ale to też mu nie wyszło. Kobas to nie mój idol, ale jak oglądałem ten mecz, to szczerze mu współczułem, że jego koledzy wyszli dziś w takiej (nie)dyspozycji. Vujacic się zlitował, pograł jak należy i chwała mu za to. Super zmiennik z niego wyrósł, a jeszcze niedawno się wydawało, że gówno z niego będzie.

 

Ehh, uniosłem się :) Nie po to LAL przechodzili takich rywali po drodze, żeby teraz złożyć jajo w finale. Bo jeśli tak mają grać, to będzie 1-4. Ale wierzę, że się opamiętają i wtedy polegną 2-4. Przestałem ich widzieć w roli faworyta. Nie, gdy w Bostonie cała trójka jest już w formie (G3 w wykonaniu Garnetta i Pierce trzeba rozpatrywać jako prezent, a nie zwiastun trendu). Choć po cichu życzyłbym sobie, żeby jednak coś w nich wstąpiło i pogonili Celtics :wink: Ciekawe, czy Jax dalej będzie ustawiał Kobego na Rondo i czy rzeczywiście się okaże, że młody rozgrywajek Bostonu ma aż tak duży wpływ na grę zespołu, że to jemu trzeba poświęcić więcej uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krotko bo nie chce mi sie kontynuowac tego bezsensownego konfliktu.

Jakiego konfliktu? 8)

 

porównanie tego występu Bryanta do "występu jordanowskiego" to jakieś nieporozumienie

 

Nieporozumieniem jest ze ktos taki jak Ty wyglasza tego typu poglady. Zaczales sie interesowac ligą w erze postjordanowskiej, nie posadzam Cie bys z zmailowaniem ogladal kolejne mecze w mistrzowskich lat Bulls i wnioskuje przy tym ze gre MJa znasz dosc pobieznie. Milo ze az tak go gloryfikujesz ale bez przesady. Akurat wczoraj Kobemu nic nie mozna odmowic, w tym takze porownan do Jordana. Zagral jak prawdziwy lider i tak jak od niego wszyscy oczekiwali. Niemal przez caly mecz robil wszystko perfekcyjnie, co juz zreszta mowilem i bez sensu jest to mowic po raz kolejny. A Supergiganta to mozesz sobie wsadzic wiesz gdzie ;-)[/quote:2owwit7c]

 

Masz racje co do mojego zainteresowania Jordanem, ale wyciągnąłeś z tego złe wnioski bo ja wcale nie gloryfikuje Jordana, bo w przeciwieństwie do większości fanów nie uważam go za najlepszego gracza w historii, a jeśli chodzi o jego charakter to też mógłbym sie uczepić. Więc nie chodzi o to, że Kobe nie zagrał w stylu jordanowskim bo MJ był taki dobry, tylko raczej dlatego, ze Kobe nie zrobił nic takiego nadzwyczajnego, co właśnie miały pokazać te porównania o których mówili na meczu i ten artykuł na Supergigancie. Nie mówię, że Kobe nie zagrał jak lider i że większość jego decyzji nie była dobra, bo właśnie, że były, ale to za mało jak na mecze Jordana w finałach, przejrzyj sobie te porównania. Jeśli to był styl jordanowski, to Ty raczej MJ mocno nie doceniasz. A Supergiganta raczej nie czytam bo mnie wkurzają autorzy, ale porównanie nie było żadnym felietonem czy niczym autorskim tylko porównaniem statsów i występów, więc to nie ma do rzeczy, po prostu tam sie znalazły.

 

 

Tak wiec reasumując, Lakers zagrali słabo i ledwo wygrali więc można sie zgodzić z tym co tu wyczytałem, ze tak naprawdę oni tego meczu nie wygrali, tylko bardziej Celtics go przegrali.

 

O ile definicja takiego meczu autorstwa loraka trzyma sie kupy to u Ciebie to jest jakas brednia. Prawdziwą sztuką nie jest wygrywac gdy gra sie poezje i gdy wszystko wychodzi, tylko wlasnie wygrac wtedy gdy nie idzie. I Lakers tego dokonali.[/quote:2owwit7c]

Wydawało mi się, że pisze to samo ;) Znowu nie rozumiesz, pewnie, że prawdziwe zespoły poznaje sie po tym jak wygrywają takie brzydkie mecze chociaż wszystko jest przeciwko nim i nic nie wchodzi. Ale Celtics zagrali tak tragicznie, że nie ma co sie dziwić, że fatalnie grający Lakers ich pokonali, bo mam wrażenie, że połowa drużyn spoza PO by sobie z nimi poradziła. Dlatego nie uważam to za sukces Lakers, bo nawet bez formy powinni wygrać z takimi Celtics 20 punktami. Wygrana ledwo z takim wysiłkiem nie jest dla mnie żadna sztuką, ale o to też nie będę sie spierał bo rozumiem, ze jesteś szczęśliwy i ja też bym był na twoim miejscu.

 

po tak słabym meczu nagle wpadacie w huraoptymizm

 

Ale Monty jaki hurraoptymizm? Nie bardzo rozumiem co odbierasz pod tym pojeciem ale chyba cos zupelnie innego niz ja. Jestem zadowolony ze moja druzyna wygrala mecz w ktorym miala noz (mega-noz ;-) ) na gardle ale doskonale sobie zdaje sprawe z tego ze w piatek o 8 moze byc 1-3 i po zawodach.[/quote:2owwit7c]

 

Cytowałem przeciez, chodzi o to ze teraz to niby Celtics maja wielki problem i juz Lakers są pewniakiem w dzisiejszym meczu wg. wielu z Was.

 

Powinniście sie smucić raczej z tego jak gra Wasz zespół.

 

Ja mysle ze teraz wiecej powodow do smutku ma Boston. Dali Lakersom uwierzyc ze ta serie mozna wygrac i jesli g#4 ponownie padnie ich łupem to Celci beda naprawde w ciezkiej sytuacji. [/quote:2owwit7c]

 

No właśnie. Nie sądzę, żeby Lakers wygrali, nawet jeśli to Celtics wcale nie będą w cieżkiej sytuacji bo będzie tylko 2-2, a maja przewagę własnego parkietu gdzie grają kapitalnie, a na wyjazdach im wcale nie idzie poza zdaje sie dwoma wyjątkami.

 

Akurat Jeziorowcy w tych PO pokazali ze sa najmocniejsza psychicznie ekipa, mistrzami comebackow i wygrywania kluczowych meczow na wyjazdach (wiem, wybiegam dalej w przyszlosc, ale po prostu wierze w to ze moga wrocic do Bostonu przy swoim prowadzeniu)

To co o psychice Celtics mówi wygranie dwóch siedmiomeczowych serii w ostatnim meczu, tak pewnie, i wygrania tego kluczowego przeciw Pistons na wyjeździe, przełamując swoją passę poza domem kiedy było trzeba? A Odom i Gasol w dwóch poprzednich meczach z Celtics pokazali, że jednak z psychiką nie najlepiej i za bardzo uginają sie pod presją. Tak ja to widzę, więc nie nazywałbym LAL najmocniejszą psychicznie ekipą.

 

A na poprzednim meczu mówili, czemu Lakers budzą taką "sympatię". Ukradzenie Gasola z Memphis, nieelegancka sytuacja z Fisherem

 

Nie wina Kupchacka ani Lakers ze pozostali GM's to dupy wołowe nie potrafiace wykorzystac sytuacji. A z Fishem chyba wiesz jak bylo, wiec nie rozumiem co to ma do rzeczy.[/quote:2owwit7c]

 

Jasne, że nie. Należą sie im wielkie brawa. Nie napisałem, ze ich za to obwiniam czy nie lubię, tylko napisałem jakie są powody antymaptii do Lakers ogólnie wśród kibiców i jakie mogą być powody tego, że sędziwie są do nich niechętni, a Kobe traci swój star bonus. Kore tak dokładnie napisałem, mój post musial Cię na tyle wkurzyć, ze to przeoczyłeś pisząc odpowiedź ;)

 

Ciekawie wygladaja takie oskarzenia przy gloryfikacji takiego jednego ktory zachowal sie jeszcze w tych PO duzo gorzej od KB, co wiecej, nie majac racji :) Co do zawodostwa to komentowal nie bede bo chyba wiesz ze mozna by pare brudow wyciagnac ale po co kopac lezacwego (poza tym to nie ten temat). A i jakos niektorzy prawdziwi "aroganci" i "nie-oprofesjonalisci" nie maja problemow ze star bonus.

 

Napisz ocb bo nie kojarzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze o G3, zanim zacznie się nam kolejne starcie, to dziwiła mnie obrona Celtics. Goście całe spotkanie sprawiali wrażenie, jakby zdecydowanie bardziej zależało im na uprzykrzaniu życia Gasolowi niż Bryantowi. I o ile przez 3 kwarty było fajnie, bo Gasol miał na koncie 2 pkt., a Kobe pudłował sporo wolnych, to w czwartej kwarcie było pełno sytuacji, w których obróciło się to przeciwko nim. Gasol zaczął jakieś wymęczone punkty zdobywać, a bostończycy chcąc go jeszcze lepiej upilnować zostawili w jednej sytuacji na trójce zupełnie wolnego KB, przy którym nie było nikogo w promieniu 5 metrów. W odpowiedzi z kolei na tę sytuację, Celtowie później podwoili lidera Lakers na połowie i trójkę z wolnej pozycji mógł trafić Sasha. Na sam koniec natomiast pozwolili zagrać Bryantowi izolację nie udzielając Alleonowi (lepiej byłoby bronić Poseyem) w defensywie jakiejkolwiek pomocy. Te sytuacje zadecydowały i mam nadzieję, że sztab trenerski Bostonu wyciągnie z tego wnioski i wróci w takich sytuacjach do tego, co tak dobrze sprawdziło się na Kobe'em chociażby w G1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i taka pierwsza Q to ja rozumiem. wlasnie ustanowilismy rekord NBA w najwiekszej przewadze po pierwszej kwarcie w finalach (do tej pory bylo to 20 pkt). Odom rewelacja, Kobe podaje jak playmaker, Ariza dobrze w D i bez strachu w ataku. Mam nadzieje, ze uda dowiezc nam sie zwyciestwo do konca. A tak na marginesie to KG uczyl sie chyba tych zaslon od Browna :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LAMAR ODOM !!!!!!!

Za zeszły mecz, szczególnie za jego ofens - opękałbym go za paczkę chipsów

ale dziś ... jak na razie ... CUDO, FANTAZJA, POEZJA, MVP MVP MVP !!!

 

Cała drużyna agresywnie w defensywie, świetna zmiana Arizy, KB mądrze kieruje grą zespołu.

Obejrzenie wcześniejszych meczy kosztowało - sporo nerw, ale zobaczyć teraz miny zawodników celtów z ławki - BEZCENNE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trevor do S5 zamiast Radmana !!!

Walton do ligi fińskiej, nawet na DBL się nie nadaje.

Kobe na razie oszczędza rękę, ale on swoje rzuci , może w 4Q ze 20 pkt ?

 

Wreszcie gramy jak zespołowo , w połowie 2Q na reklamie zerknąłem na statsy :

BOS- 1 as LAL - 13 as /w tym KB - 6as /

Zbiórki - BOS 11 , LAL - 21.

 

Allena tylko odcinać bardziej od piłki żeby znów "3" nam nie nawrzucał.

Szkoda tego runu 12-0, ale jest dobrze, dziś musimy celtom dołożyć.

Chyba się nie da tego już spieprzyć - GO LAKERS !!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lamar cały czas wymiata , i w obronie i w ataku, rzuca i trafia , zbiera , asystuje , dziś zawodnik kompletny.

Kobe zaczyna trafiać wreszcie z gry, co zauważyłem przy drugim celnym rzucie KB z gry Pierce nawet nie

skoczył do góry, czyżby dziadki z bostonu były zmęczone ??

Znów jakieś rozprężenie, nonszalancja w grze,niepotrzene straty, pudła z czystych pozycji, i przewaga poszła

się jebać , boston jednak potrafi zajebiście bronić i dziadki nie są zmęczone jeszcze póki co.

 

I czy do cholery zawsze jakiś łoś u nich musi mieć przeciwko nam mecz życia ? Dziś Posey i House.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

k**** nie wierze :? jak mozna w finale nba prowadzi ponad 20pkt i przegrac taki mecz :? zjebalismy to na calej linii..

Boston- szacun maksymalny, mistrz to mistrz, szkoda ze akurat naszym kosztem..

juz jest po zabawie tak wiec ew. mozemy sobie zafundowac game 6 ale nie znam zadnego racjonalnego argumenty ktory pozwoliby obronic teze ze wygramy ten final

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mistrzowska gra, mistrzowski comeback, mistrzowski zespół

 

brak mi słów, jak po pierwszych dwóch meczach Celtics mnie niczym nie porwali tak dzisiaj czapki z głów, coś niesamowitego

 

nienawidzę wysokich prowadzeń Lakers, ośmieszyli się dzisiaj z Bryantem na czele tylko tak można to określić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zrobil dzisiaj Kobe Bryant... Totalna porazka, pograzyl sie, pograzyl Lakers. Ten mecz powinien mu sie snic przez caly offseason. Jak mozna tak zjebac mecz. Wystarczylo zeby zagral srednio, okolicznosci byly sprzyjajace, reszta prezentowala sie ok tylko potrzebowala lidera. Czemu nie potrafil nim dzisiaj byc, nie wiem. Ale wiem jedno - to przez niego i tylko przez niego przejebalismy. Mowi sie trudno.

 

Jedno jest pewne - trojka Paul Pierce, Kevin Garnett, Ray Allen na pewno zasluzyla na mistrzostwo, zarowno za to co zaprezentowala w tym roku jak i w karierze. Niech maja, szkoda tylko ze kosztem Lakers. Ale gratulacje za ten mecz, to byli Wielcy Celtowie i mistrzowski comeback, niesamowita sprawa, fenomenalna druzyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można było się śmiać z Celtów, że przy dużej przewadze gotowali sobie ostatecznie wyrównane końcówki, ale oni to wygrywali. Dziś Lakers z 24+ przegrali. I dobrze, bo grając tak w obronie jak w tej dobijającej akcji Allena nie masz prawa na tytuł mistrza NBA. Kobe prawdopodobnie w tym momencie przegrał mistrzostwo. W kwestii ewentualnego MVP podtrzymuję - Ray Allen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG!!! Wiedziałem. Mówiłem że tak będzie 8)

 

Ręce opadały w pierwszej połowie jednak cały czas miałem przeczucie no i jednak, że trzecia kwarta znowu zweryfikuje mecz. Lakers w tej części gry rzeczywiście są zawsze zaspani i chyba przerwa nie działa na ich korzyść.

 

To, jak bronili Celtics przeciwko Bryantowi to mistrzostwo świata, to główny powód wygranej. No a LAL w defensywie masakra chwilami co pokazuje ostatnia akcja Allena.

 

Odom komentował swój występ w pierwszej połowie uzasadniając go skupieniem, w drugiej już chyba skupiony nie był, Gasolowi cały czas życie utrudniali i jak mówiłem - wielka trójka nie będzie miała znowu takiego żenującego występu jak ostatnio i dzięki temu wygrali.

 

Sorry kore nie kopie sie leżącego ale widzisz, nie tylko Lakers potrafią takie straty odrabiać i nie tylko oni są tak silni psychicznie. Myślę, że w obu przypadkach zadecydowała nie tyle świetna gra rywali, co pokonanie własnych słabości i błędów z pierwszych połów. Świetny mecz, teraz powrót do Bostonu i mam nadzieję pozamiatane. I jednak podtrzymuję tezę, ze Bryantowi daleko do Jordana, spójrz na srednie calego finału. Ale nie kopie się leżącego, chciałem tylko potwierdzić słuszność wcześniejszych argumentów w naszej dyskusji i szacunek teraz dla kibiców Lakers, że tak przyjęliście ten mecz i za to, co teraz o Celtics piszecie.

 

Dzisiejszym niespodziewanym bohaterem Posey, który trafiał kiedy było trzeba i dzięki niemu po części strata odrobiona + ważna trójka w końcówce. Vujacic już fatalnie, w ogóle rozbawiło mni jak (to chyba był on?) próbował nogi Allena przytrzymać a obok sędzia, myślał, ze nie zauważy? :lol: Póki co jeśli Celtics wygrają serie, a na to się zanosi, to nie wiem kto na MVP zasłużył bardziej, Pierce czy Allen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry kore nie kopie sie leżącego ale widzisz, nie tylko Lakers potrafią takie straty odrabiać i nie tylko oni są tak silni psychicznie. Myślę, że w obu przypadkach zadecydowała nie tyle świetna gra rywali, co pokonanie własnych słabości i błędów z pierwszych połów. Świetny mecz, teraz powrót do Bostonu i mam nadzieję pozamiatane.

Spokojnie, jeszcze jeden mecz w LA.

 

A Posey to wcale nie taki niespodziewany bohater. On już w Heat zdecydowanie pokazywał, że jest zawodnikiem stworzonym do gry na tym etapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w szoku jak mozna tak frajersko przegrac, majac tak wysokie i spokojne prowadzenie. Robili LAL co chcieli przez II kwarty, ale defensywa Celtics i ten ich genialny koordynator defensywy tak ladnie wszystko poustawiali ze faktycznie Lakersi mieli pozamiatane. Momentami takie glupie bledy popelniali gracze Lal ze nie wiedzialem czy smiac sie czy plakac, wejscie Allena i brak Gasola pod koszem w ostatnich sec, czy "trojka" Fisha ktora okazala sie dwojka, jak mozna stawiac stope na linii, on odpowiada za rzut i powienien wiedziec gdzie na parkiecie sie znajduje, takich bledow bylo sporo wiecej w II polowce. Ja chce dalszych emocji i kontynuacji sezonu i wciaz licze ze LAL nie spasuja i podejma dalsza walke. Aha i nie podoba mi sie "body language" Kobasa w momencie gdy zespowi nie idzie, tak bylo w 2 meczu, tak bylo i dzisiaj, oj nie ladnie panie Bryant, nie ladnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bryantowi daleko do Jordana

No coz, krotka jest droga od bohatera do zera. Jordan nigdy by nie pozwolil Bullsom przegrac tak cholernie waznego meczu. Niestety, Kobe ku mojemu (naszemu?) zmartwieniu nie zapisuje sie w historii tak jak bysmy chcieli. Teraz, by zmazac plame z tego meczu musialby poprowadzic Lakers do 3 zwyciestw. Tego chyba nawet MJ by nie dokonal i nawet ja watpie ze Kobe bedzie potrafil. Celtowie sa za dobrzy (zalamujace jest to ze jak nie Allen to Pierce, jak nie Pierce to Garnett, po prostu sily na nich nie ma). Chociaz dopoki pilka w grze...

 

EDIT.

 

Swoja droga to Jax zjebal totalnie ten mecz. Bral TO kiedy Celtics robili 5-0 run, nie bral gdy robili 11-0. Ariza zagral zajebista polowke, a ten o nim w drugiej zapomnial kompletnie. Zdjal tez Gasola gdy wlasnie kogos nam w trumnie brakowalo. Nie zjebal Bryanta za te jumperki, trzymal Vujacicia gdy temu nie szlo no i IMO zupelnie niepotrzebnie katowal Kobego defensywą na Piercie. Akcja Allena to tez jakies nieporozumienie. Sasha jest dobry do bronienia zespolowego, do uganiania sie i przepychania na zaslonach, jest swietny w hustle-plays itp. ale dac mu bronic decydujaca akcje meczu? Do tego gdzie pomoc... eh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.