Skocz do zawartości

WCF 08: Lakers (1) vs. Spurs (3)


badboys2

Czyli kto i kiedy?  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czyli kto i kiedy?

    • Lakers w 4
      0
    • Lakers w 5
    • Lakers w 6
    • Lakers w 7
    • Spurs w 4
    • Spurs w 5
      0
    • spurs w 6
    • Spurs w 7


Rekomendowane odpowiedzi

Przede wszystkim RS i PO to różne bajki. I jeżeli do ciebie nie trafiają takie przykłady jak Suns 2005 czy Nuggets 2008, by pokazać, że dużo zwycięstw w RS nie musi znaleźć odzwierciedlenia w decydującej walce o mistrzostwo, to już raczej nic cię do tego nie przekona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje skromne zdanie jest tu dość podobne do Bastillona, że liga po prostu była wtedy dość słaba. Jak chcesz to uważaj, że "rzadko się raczej zdarza silniejsza konkurencja" ale wybacz, dla mnie to, że ktoś wygrał wtedy ileś meczów to żaden argument.

sam nie przedstawiłeś również żadnych argumentów, które pokazywałyby, że te drużyny nie były silne, tak sobie zawsze można gadać Kily jeden powie, że Jazz tegoroczni byli trudnym rywalem inny, że nie byli. Spurs byli wtedy rok w rok jednym z głównych kandydatów do tytułu, Blazers z 2000 czy później z 2001 roku to również świetna i głęboka drużyna, Sacto też byli silni w 2001 i w 2002 roku. Tacy Blazers i Spurs to były drużyny typowo na PO budowane, grające w defensywie więc Suns czy Nuggets tu kompletnie nie pasuje, nawet Queens byli defensywnie sporo lepsi.

 

A z Cavs ocb. bo nie skumałem?

po prostu nie rozumiem jak ktoś może uważać Cavs za zespół, który jest poważnym zagrożeniem dla tegorocznych Lakers i równocześnie uważać, że tamte drużyny w 2001 roku to nie była poważna konkurencja, nie rozumiem po prostu czym się kierujesz oceniając siłę drużyn.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim RS i PO to różne bajki. I jeżeli do ciebie nie trafiają takie przykłady jak Suns 2005 czy Nuggets 2008, by pokazać, że dużo zwycięstw w RS nie musi znaleźć odzwierciedlenia w decydującej walce o mistrzostwo, to już raczej nic cię do tego nie przekona.

Wskaż chociaż jedno zdanie w którym stwierdziłem coś zgoła innego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van, ja po prostu nie wierzę w gadanie, jak to Lakers w PO 2001 wskoczyli na niebywały poziom, o którym mogli tylko pomarzyć w 2000, kiedy byli o włos od przegrania z Blazers, czy w 2002, kiedy byli o pół włosa od odpadnięcia z Kings. IMO w zdecydowanie większym stopniu po prostu ci rywale byli w tych latach na wyższym poziomie. Widzę to tak, że Blazers w 2001 po prostu stali się zdecydowanie słabsi, zbyt słabi, by móc kolejny raz stoczyć wyrównany bój z Lakers. Takie nagłe upadki się zdarzają i chyba najlepiej to wiedzą z ostatnich przykładów fani Heat, z których wielu jeszcze przed PO 2007 wierzyło nadal we wielkie sukcesy. Oczywiście w Portland upadek tak duży oczywiście nie był, ale to, że oni od 2001 włącznie nie przeszli 1 rundy to nie przypadek. Z kolei Kings musieli IMO dojrzeć, by móc myśleć o mistrzostwie, 2001 to był ich pierwszy sezon z aspiracjami, to nie był zespół gotowy do liczenia się w PO, co innego rok czy 2 lata później. Poza tym z Bibbym byli po prostu mocniejsi niż z J-Willem. O Spurs już pisałem. Zgadzam się, że to była świetna defensywa, ale zespół był całkowicie oparty na Duncanie. Już uruchomienie się takiego Parkera w 2003 dało im dużo, a co dopiero porównywać ich z obecną mieszanką, która z takim powodzeniem gra po obu stronach parkietu. To nie były złe ekipy, ale zdecydowanie IMO przez ciebie przeceniane i nie mam wątpliwości, że chociażby dzisiaj droga do mistrzostwa jest trudniejsza.

 

A co do Cavsów to już i tak tylko gdybanie, bo do serii pomiędzy Cavs i Lakers nie doszło. Ja jedynie twierdzę, że Cavs byliby w stanie grać z Lakers taką serię jak np. zagrali z Celtics.

 

Przede wszystkim RS i PO to różne bajki. I jeżeli do ciebie nie trafiają takie przykłady jak Suns 2005 czy Nuggets 2008, by pokazać, że dużo zwycięstw w RS nie musi znaleźć odzwierciedlenia w decydującej walce o mistrzostwo, to już raczej nic cię do tego nie przekona.

Wskaż chociaż jedno zdanie w którym stwierdziłem coś zgoła innego.
No to skoro nie to miałeś na myśli i się ze mną zgadzasz, to po co całe pisanie? :) Bo ja nic innego niż w zacytowanym fragmencie nie uważam. :)

 

EDIT: To, że zespół jest budowany na PO, nie znaczy, że z ilomaś zwycięstwami trzeba być silną konkurencją dla najlepszych. W tym roku potwierdzeniem tego mogą być Suns i Mavs, którzy sprowadzili bardzo wiekowe gwiazdy za dużo młodszych graczy ewidentnie na PO i trudno powiedzieć, że mimo 1-4 byli bardzo mocnymi rywalami dla Spurs/Hornets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzut oka na skład sędziwski

 

B. Salvatore

T. Brothers

K. Mauer

 

Powiedziałbym k**** ale nie powiem. Rzeknę natomiast no ja pierdolę!

hehe z ust mi to wyjąłeś Przem :) na zagranicznych forach kibice Lakers już przepowiadają jak to Mauer i Salvatore zrobią co się da by Lakers nie wygrali, jak widać obie strony są pełne obaw przy takim składzie sędziowskim.

Bzdura!

Bo jeśli chodzi o preferowanych sędziów to ja (spurs) biorę Danny Crawforda, Delaney'a, Javiego czy Garettsona.

Salvatore, Niles i Joey to najgorsi sędziowie dla spurs, a Rush jest ogólnie do dupy i gwiżdże jak widownia mu podowiada (chociaż ostatnio nawet luz). Teraz czekam czy Bavetta będzie w Detroit, bo jak nie to mamy go w San Antonio na 99% (być może razem z Joeyem).

 

 

-------------edyt

 

LDk2 z nowym krótkim mixem

http://www.youtube.com/watch?v=mqTyqXiZLJg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natchniony dyskusjami o przeszlosci i zblizajacymi sie terazniejszymi emocjami odswiezylem sobie mecze Lakers z PO 00 i 01 w tym w calosci g7 z Blazers aby popatrzec jak to slabym rywalem bylo Portland i musze przyznac racje Kily'emu - faktycznie liga byla wtedy bardzo slaba :lol:

 

A tak powaznie mowiac - co jak co ale akurat od Ciebie Kily takich "madrosci" to uslyszec sie nie spodziewalem :roll: Nie wiem skad Ty to bierzesz. Czy podobnie jak Bastillon zaczales sie dopiero co interesowac ligą a przeszlosc znasz z internetowych statystyk :?: Powiedz na jakiej podstawie twierdzisz ze wtedy liga byla slaba?

 

Szkoda ze nie dasz sobie nic powiedziec i uparcie utwierdzasz sie w jakichs dziwnych, irracjonalnych przekonaniach...

 

A co do liczby zwyciestw w RS to jak pokazuje ten sezon do finalow konferencji awansowaly same lamusy co w RS gowno graly i pewnie ich wygrane nie przekladaja sie na PO, nie? :)

 

byli o włos od przegrania z Blazers, czy w 2002, kiedy byli o pół włosa od odpadnięcia z Kings. IMO w zdecydowanie większym stopniu po prostu ci rywale byli w tych latach na wyższym poziomie.

Jesli moge zapytac bo nie wiem czy dobrze zrozumialem - czy chodzi Ci o to ze owczesni Kings i Blazers to byly ekipy lepsze od tamtych Lakers i tylko pech sprawil ze polegli?

 

ps. juz tylko 2 godzinki. Tiger w gotowosci i zaczynamy odliczanie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kore wyluzuj. moze kily nie mial do czynienia z tamtymi trailblazers i dlatego nie jest w stanie ich ocenic. ale jesliby patrzec na sklady to tamci blazers byli chyba kadrowo tak silni jak lakers 2004.

mieli wtedy 2 rownorzedne piatki.

sabonis-wallace-pippen-smith-stoudemire

o'neal-grant-schrempf-wells-anthony + augmon

 

wtedy bylo do wyboru do koloru. w zaleznosci od tego z kim grali taki sklad wystawiali. jak przed sezonem zobaczylem ich sklad to pomyslalem, ze ktos sobie robi ze mnie jaja. trzeba dodac oczywiscie, ze jermaine czy wells byli mlodzi ale ta mieszanka byla naprawde masakryczna. 3peat i to 15-1 w po lakersow powinno robic na kazdym wrazenie. spurs ani razu nie potrafili obronic misia. a lakers grali coraz gorszym skladem. odchodzil rice, pozniej richmond nie dawal tyle ile inni by chcieli, grant,fox, czy horry byli coraz starsi. do tego dochodzily kontuzje czy to kobego, czy shaqa czy fisha. dopiero spurs przelamali ich hegemonie.

i zrobili to zasluzenie. bo shaq sie opierdzielal, a managment nie dodawal wartosciowych zawodnikow. bulls dodawali sobie czy to buechlerow, czy burrellow czy bosonow. a w jeziorowcach zabraklo tych wzmocnien. doszly kolejne konflikty i wyszlo jak wyszlo.

 

ale pisanie, ze nie bylo wtedy mocnych ekip jest troche smieszne. tymbardziej, ze o kings i blazers do dzis czesto mowi sie, ze byly to jedne z najlepszych ekip, ktore nie zdobyly misia w dziejach nba.

 

 

 

edit;

apropos serii zeby nie offtopikowac totalnie. dzis prawdopodobnie zagra trevor ariza. lol

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jako czytelnik / z różnych powodów do tej pory byłem tylko czytelnikiem/ tego forum jestem już od ok. roku, jednak emocje po obejrzeniu pierwszego meczu z SAS spowodowały, iż postanowiłem opisać swoje wrażenia. Nastukałem się dziś ok. godziny, dałem wyślij, a posta nie widzę.

Dlatego ponieważ teraz trwa już mecz mecz nr 2 o meczu nr 1 jeszcze raz ale w wielkim skrócie.

Lamar i Fisch - totalnie do dupy, Kobe pierwsze 2,5 kwarty to samo , później MVP x 100, ogólnie na "zero" , Gasol - atak na plus, obrona na minus - w sumie ocena też na "0", Radman - 5/5 + 5 zb. dlaczego tak mało grał ? Turiaf odwrotność Gasola , dobra obrona na TD , mało pożyteczny w ataku. Farmar - najlepszy mecz w PO. Walton - pomińmy milczeniem. Vujacic - moim zdaniem kluczowy zawodnik w tym meczu , swoje rzucił , sporo zebrał , agresywny w obronie , biegał do kontr , od jego wejścia i Radmana w połowie trzeciej kwarty zaczęliśmy pogoń za SAS.

Jako drużyna - pierwsze 2,5 kwarty to od biedy może udałoby się pokonać Miami , ostatnie 1,5 - contender, dosłownie gryźliśmy parkiet . Ale czy tak grając uda się wygrać całą serię ??? Wątpię. O ilę Fisha przy dobrej grze są w stanie zastąpić Jordan i Sascha , o tyle Lamara praktycznie nie ma kto i jego dobra gra jest nam potrzebna jak ... rybie woda.

To tyle , trzeba oglądać gam 2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy przerwe i jak na razie to wygląda obiecująco. W sumie jeszcze 2 min przed koncem 2 kwarty to chciałem napisac ze mecz niby dobry ale brakuje mi tego czegoś i chłopaki mi znaleźli to coś w postaci 9-0 runa :). Tak na szybko Kobe od początku rzuca i trafia, czyżby to te buty mu tak pomagały? :wink: Troche niewidoczny Gasol, Odom też jakoś tak bez przekonania przynajmniej w ataku. Fisher dużo lepszy początek niż ostatnio. No i Sasha, jakie ten chłopak robi postepy to aż mi miło takiego supportu z ławki potrzeba. No i 2 kwestie:

1. Alley Waltona do Odomna- wow

2. Powrót do obrony i blok Farmara- wow, wow, wow :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

blok farmara, alley luke'a do lamara... to bylo cos...

 

martwi troche znowu ta deska ale z taka obrona jaka gramy i z taka dyspozycja ofensywna jaka maja spurs powinno byc ok. trzeba tylko utrzymac ta intensywnosc.

 

vujacic wyrasta na prawdziwego herosa serii. w obronie znowu nie daje zyc ginobiliemu, no i ta seria 9-0 pod koniec kwarty to praktycznie tylko jego zasluga. brawo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W koncu ktos blokuje Gino z jego lewej strony, zupelnie inaczej wygladaja jego wejscia na prawa reke, chociaz oczywiscie trzeba tez pamietac ze gra z kontuzja, co przy jego stylu gry ma duze znaczenie.

Faktycznie powrot Farmara i ten blok cos rewelacyjnego, podobnie jak alley Waltona do Odoma. Troche dziwnie ta I polowka wygladala, niby LAL mieli kontrole wyniku, ale nie mogli odskoczyc, co chwile SA zmniejszali roznice az wyrownali, 2 ostatnie minuty jednak zabojcze ze strony Lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobry mecz. nerwy. jedni i drudzy strasznie zdenerwowani, jednak to spurs w tych 24 pierwszych minutach bardziej pacza sie nogi. w zasadzie nei wiem kto po ich stronie gra dobrze. duncan zrobil juz dd ale na takim procencie to moze i 30-30 zrobic a spurs nie wygraja. rownowazony jest na desce przez odomow i gasolow. nie dostaje wsparcia od oberto i horry'ego. nie wiem czemu pop zapomnial o kurcie.

 

parker tez poki co nie szaleje. choc on na tle reszty jakos wyglada.

 

problem jest z manu. i to duzy. byl ich xfactorem. a teraz jest zjadany przez sashe. sasha gra zarabiscie. nie wiem na ile jest to wynikiem tych urazow manu, jego dola czy czego. ale gosc poprostu robi swoje.

 

jest wsparcie punktowe fisha, odom dzis zrobi swoje, gasol miejmy nadzieje obudzi sie w 2 polowie, no i kobe ktory choc dobrze kryty przez bowena robi swoje.

 

lawka zyje. farmar blokuje, turiaf tez costam daje od siebie. generalnie tworzy nam sie zespol z kazdym meczem. nabieraja pewnosci. 2 polowa bedzie bardzo ciezka, ale spurs dzis wyraznie nie idzie. co nie znaczy, ze mamy juz zwyciestwo. co to to nie.

 

20% roznicy w skutecznosci a wynik to zaledwie +9 uzyskany po niesamoitym runie w koncowce. nastepne 24 minuty moga zadecydowac o losie tej serii.

 

popa dawno nie widzialem takiego wqrwionego. nawet w tych 2 ,meczach w nowym orleanie zachowywal spokoj. tutaj chyba sytuacja zaczyna wymykac mu sie z pod kontroli. zatem... jest dobrze.

 

jezeli lakers wygraja ten g2 to imo nie przegraja tej serii. spurs mogli pokonac nowy orlean, ale phil nie pozwoli na przegranie serii od stanu 2-0. poki co czekaja nas jeszcze 24 minuty dobreg basketu. choc trzeba przyznac ze spurs nie graja tego co potrafia. zatem poki co bez hurraoptymizmu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że co? że +30 z SAS? no bomba :D

Pozamiataliśmy ten mecz w tej końcówce drugiej i na początku 3 kwarty. Nie szło dzisiaj Spurs i to bardzo, no ale my to wykorzystaliśmy na całej linii. Odom się obudził po przespaniu pierwszego meczu to samo Fisher, a Farmar to dzisiaj wyszedł z tego stanu playoffowej hibernacji :wink: miło się go oglądało dzisiaj. No i nareszcie wrócił Ariza, jak na tą chwilę którą dostał i na powrót to w porządku.

A tak na marginesie to Mihm to zdrowy jest? bo tak mi go było szkoda, że przy takim wyniku nawet na minute się nie pojawił.

Teraz pora na wyjazd, Spurs muszą, My możemy. Jak wygramy tam jeden mecz to już praktycznie mamy finał, no ale będzie ciężko bo SAS już pokazali chociażby z Hornets, że wyjazd a gra u siebie to dwie różne bajki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba się długo rozpisywać- wynik mówi sam za siebie. +30 ze SPURS??Słąby mecz Gasola,ale i tak wygrana i to jaka.

 

Dobrze,że już wcześniej zrobiliśmy przewagę i pograli sobie rezerwowi i Ariza dostał minuty. Swoją drogą każdy kto wszedł an parkiet zapunktował,wiec to też cieszy.

 

A i jeszcze jedna sprawa-nazywa się Jordan Farmar. :) Wielu fanów LA już po serii z Utah go wytradeowało.ale dzisiaj pokazał,że potrafi się odrodzić. 14 pkt i bardozo dobra gra dzisiaj.

 

Teraz wyjazd,ale myślę,że 1 mecz wygramy. To nie jest jakaś niedyspozycja dnia,tylko już zmęczenie całym sezonem SA.Dlatego mamu duże szanse,żeby wygrać PRZYNAJMNIEJ 1 mecz u nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z czasem dochodze do wniosku ze tradeujac kwame dostalismy dwoch graczy w zamian bo oprocz gasola dolaczyl do naszej druzyny odom. bylo to mowione wiele razy ale powtorze jeszcze raz - to jak przy gasolu gra lamar to jest poezja. kontuzja którą mial wczesniej to jedna sprawa, dochodzenie do formy druga, ale gosc przede wszystkim totalnie odmienil swoj styl gry. odwazny, agresywny, bezlitosnie punktujacy rywali i wykorzystujacy to co ma najlepsze. oby tak do czerwca :)

 

o meczu duzo mowic nie ma co, po prostu poezja, chyba najlepszy mecz lakers w tym roku, patrzac na oba konce parkietu. prawdziwy showtime :) fantastyczne wypunktowanie spurs, wykorzystanie kazdej slabosci. pop nie mial na lakers dzis odpowiedzi, bo jej miec nie mogl. lakers swietnie reagowali na wszystko co grali spursi zarowno w obronie jak i ataku.

 

ale bez hurraoptymizmu, przed seria noh-sas mowilem ze wolalbym zeby lakersi grali z hornets bo z nimi prowadzenie 2-0 oznaczaloby podlamanie szerszeni i w efekcie pewnie szybkie doprowadzenie serii do konca. prowadzac ze spurs 2-0 moze nie jest to - jak mowilem - "gowno nie przewaga", ale na pewno nie mozemy byc niczego pewnym. to nie sa byle chlystki ze sie podlamia i padna w g3 i 4. na pewno w niedziele zobaczymy diametralnie innych spurs. obudzi sie zapewne manu, na lepszej skutecznosc zagraja duncan i parker. ta seria bedzie jeszcze pewnie dla lakers ciezka. ale poki co trzeba sie cieszyc bo jak to mawiaja - lakers "held the serve" wygrywajac to co mieli wygrac przy okazji mimo wszystko obciazajac niekiepsko psyche spursom. brawo brawo i jeszcze raz brawo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czulem.

dzis nie tylko wyszlo po raz kolejny zmeczenie. ale spurs sa zalamani po tym co zrobili w g1. i widac to po wszystkich. od popa po rezerwowych i starterow. choc nie spodziewalem sie, ze az tak pekna. przy 37-37 nic nie zapowiadalo konca spotkania.

 

kibice spurs jada popa, ze tak szybko dal za wygrana i odpuscil duncanowi. ale po co mial wchodzic w tej 4 kwarcie? z 2 strony lakers w g1 nie poddali sie w zadnym momencie.

 

niesamowita jest ta metamorfoza. po 30 minutach w g1 bylismy w dupie. teraz jestesmy o 2 mecze od finalow.

 

o meczu nie ma co pisac. inni jeszcze napisza.

 

wiadomo jak spurs zareagowali na ten g2. czyli mamy kontynuacje historii. tak jak magic w 95 i suns w tym roku. pechowe przegranie g1 i goscie pekaja. czy spurs sie tu podniosa? z 1 strony jesli nie oni to kto? z 2 strony juz za duzo tego bylo. wymordowali sie strasznie w tej serii z hornets. i cos mi sie wydaje, ze nie wystarczy im sily by i tutaj wyjsc z tej ciasnej i ciemnej dziury. prawdopodobnie pojada na pelnej k, w g3 ale mam wrazenie, ze polegna u siebie raz. z jazz zabraklo nam niewiele, ale jazz prezentowali sie duzo lepiej. spurs sa cieniem samych siebie. g3 zapowiada sie ciekawie. zobaczymy jak naprawde to g1 wplynelo na to co jest w ich glowach. ale musza byc ostro przybici.

 

tydzien poza domem. problemy z samolotem, spaniem, do tego porazka w meczu ktorego nie mieli prawa przegrac. plus 30 punktowy blowout. o ile wracajac z nowego orleanu mieli blisko, i wiedzieli co mja poprawic, o tyle po tych 2 meczach sa naprawde w ciezkiej sytuacji. i maja 3 spotkania w nogach. nie odpoczna bo mecz 3 w niedziele. lakers natomiast sie rozkrecaja.

 

spurs moga z tego wyjsc. podkreslam to zeby nie bylo. ale nie bedzie tak latwo jak z hornets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bardzo się cieszę że do gry wrócił Ariza :) Dzisiaj po naszej stronie wszyscy zagrali co najmniej dobrze. Bardzo dobry mecz Odoma który już lepiej sobie radził na deskach chociaż Tim i tak jak na razie w tym elemencie zdominował grę no i do tego Lamar do rzucił 20 pkt (skut. 70% z gry). Moim zdaniem trochę niewidoczny był w tym meczu Pau Gasol zaledwie 10 pkt 7 zb. 3 ast. Cieszy też na pewno powrót do dobrej dyspozycji Farmara, którego gra ostatnimi czasy wołała o pomstę do nieba. Kobe jak to Kobe jak nie zajebiście to przyzwoicie, dzisiaj nic na siłę i to mi się podobało. No Panowie w serii 2-0, myślę że mając Phila na ławce wszystko wskazuje na to że nie będziemy zagrożeni w tej serii już do końca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lake Show :?: Showtime :?: :D

Kogo obchodzi, jak to będziemy nazywać, kiedy Lakers grają taką koszykówkę jak dzisiaj. Początek meczu był naprawdę wyrównany, ciężko nam się dosyć grało, bardzo dobrze grał Duncan i Parker, oni trzymali wynik, do tego Gasol nie dawał sobie rady z bardzo dobrą obroną Tima. Jednak w pewnym momencie, a dokładniej w końcówce pierwszej połowy coś jakby pękło graczach Spurs, kilka błędów, kilka naszych kontr, udanych akcji i momentalnie z remisu zrobiło się +9 dla nas.

 

Oni są mocni psychicznie i nieraz już to pokazali, ale nie dziś. Ta porażka z meczu numer 1

chyba naprawdę miała na nich duży wpływ, bo wczoraj zagrali strasznie, za to my fenomenalnie.

 

Tak jak pisałem, Odom już nie powtórzył tak słabego meczu i dziś zagrał rewelacyjnie, bardzo dobrze wykorzystał to ,że Spurs nie mają kim go bronić, do tego bardzo ładnie Fisher, świetne zmiany Turafia, Vujacica, Farmara(wreszcie widzimy tego Jordana co w RS, a ten blok - piękny :D).

 

Kobe dziś niby tylko 22 punkty, ale więcej absolutnie nie było trzeba, Kobe zagrał tylko 36 minut, prawie całą czwarta kwartę siedział na ławce, zrobił po prostu to co do niego należało, nie siłował rzutów, oby tak dalej.

 

Teraz jedziemy do San Antonio i naprawdę mamy powody, aby liczyć na jedną wygraną, dużo będzie zależało także od tego jak zaprezentują sie Spurs, my zrobiliśmy swoje teraz gramy na pełnym ludzie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.