Skocz do zawartości

WCF 08: Lakers (1) vs. Spurs (3)


badboys2

Czyli kto i kiedy?  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czyli kto i kiedy?

    • Lakers w 4
      0
    • Lakers w 5
    • Lakers w 6
    • Lakers w 7
    • Spurs w 4
    • Spurs w 5
      0
    • spurs w 6
    • Spurs w 7


Rekomendowane odpowiedzi

lorak ale nikt nie napisal, ze bastillon nie ma wiedzy. nie negujemy tego. ale ciezko mu idzie ze sprzedawaniem jej to raz a 2 ze popadl w mega hateryzm.

a 3 to on zaczal miec na ignorze wszystkich tych, ktorzy mu nie pasuja.

 

sam nie jestem i nie bylem zwolennikiem ignora. ale jak kuba bogu tak bog kubanczykom.

na forum trzeba umiec przyznawac sie do bledow. ja sam jestem wielkim haterem iversona czy spurs, ale potrafie ich docenic i przyjmowac argumenty 2 strony bo zdaje sobie sprawe ze patrze na nich przez pryzmat hateryzmu. i tego samego wymagam tez od 2 strony. niestety osobnicy tacy jak bastillon nie potrafia sciagnac okularow hateryzmu by mozna bylo konstruktywnie podyskutowac.

 

to tak jak z chlopakami na supergigancie.

o ronaldo napisza, ze to najlepszy pilkarz na swiecie. choc wielu jest na jego poziomie.

o celtics pisza caly sezon. temat kobego omijaja szerokim lukiem

lakers odrobili 20 wygrali g1 ze spurs nie ma nawet notki na ten temat

boston przegrywa z pistons, pisza ze teraz sie okaze jaki to boston jest wielki bo w koncu wygra na wyjezdzie.

 

kazdy jest loverem. ale nawet my lowerzy jeziorowcow i kobasa mamy jakis umiar. co bylo widac przed ta seria i w jej trakcie. mamy szacunek dla spurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy BB2, ale ciężko by było nie mieć szacunku dla mistrzów NBA ...

rozumiem, że można podejść z mniejszym zaangażowaniem do Memphis w RS... ale to są Playoffy i każdego przeciwnika się szanuje i walczy z nim na 100%, nie można sobie pozwolić, na nawet najmniejszy błąd, a co dopiero jeśli my tu mówimy o lekceważeniu.

To są po prostu boje na śmierć i życie.

Co jak co, ale ta seria to po starcie Tytanów, zarówno graczy jak i trenerów.

Czego tu więcej zapragnąć Matchupy takie jak Gasol vs Duncan, Kobe & Fisher vs Bowen & Parker(sometimes Manu)

No i Pop vs Jax...

 

Tu decydują małe niuanse, o korzystnym wyniku dla jednej z drużyn.

W pierwszym meczu najważniejszym elementem okazał się Kobe.

Czekamy na następne ... Show must go on!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BB2, ale kto ci powiedzial, ze mam polowe userow na ignorze? tylko kore tam wpadl(co do hatera jesli mnie za takiego uwazacie to spojrzcie na niego :shock: moge sie tylko uczyc od niego). ty masz ignora na e-b ale czasem cie czytam. wyjasnij mi jedna rzecz, najezdzasz na mnie w co trzecim poscie, klepiesz jak to jestem glownym kandydatem na ignora itd to czemu mnie tam po prostu nie dasz i sie zamkniesz? wtracasz sie w nie swoje dyskusje z brakiem konkretow i tona flamowania. nie podoba sie? daj mnie na ignora, co wszystkim proponujesz i basta. daj innym przyklad :mrgreen:

 

Jedna wskazówka Bastillon. Jakkolwiek Pop jest świetnym trenerem, zna się na rzeczy, potrafi wprowadzać korekty itp. itd., to w swoim wychwalaniu go pomijasz jeden zasadniczy szczegół. A mianowicie to, kto siedzi po drugiej stronie. To nie jednowymiarowy D'Antoni czy Scott, któremu grę jak robił kiedyś Kidd, tak teraz robi Paul, ale Phil Jackson z dziewięcioma mistrzostwami na koncie. Jeśli uważasz, że on nie potrafi zmieniać taktyki i wprowadzać korekt w ustawieniu, to możesz się srogo zawieść.

no wlasnie moja wiara w Phila nie jest tak duza. wyjasnie ci to w ten sposob. NBA sie interesuje mniej wiecej od 05, czyli od ery Nasha. o coaching phila wiem tyle, ze zdobyl 6 tytulow majac sklad stworzony do tego z samograjem MJem i nastepnie 3peat z lakers, kiedy konkurentow zbyt powaznych nie bylo, a on sam mial shaqa jako MDE i swietnego kobego(na pewno niewiele gorszego od tego teraz). tak to wyglada mniej wiecej z mojej perspektywy. pop natomiast odkad ogladam NBA zdobyl 2 mistrzostwa, byl o faul manu od trzeciego(no dobra naciagane, ale wiele osob jak np. Reggie Miller sadza podobnie), a teraz jest blisko kolejnego. a wiesz co najbardziej zaburzylo moja wiare w Phila? przegranie z jednowymiarowym dantonim prowadzac 3-1. ale w kazdym razie phila uwazam za drugiego najlepszego coacha w NBA(po imperatorze popovichu :twisted: )

 

i teraz do rzeczy. ja wcale nie napisalem, ze phil nie zareaguje na te posuniecia popa. no more mike d'antoni(choc nawet on reagowal). tu tylko chcialem podkreslic na czym najprawdopodobniej sie skupi.

 

a w sumie to wam sie nie dziwie kibice lakers, ze po mnie jezdzicie, czesto przesadzam z wydawaniem osadow, wiec pewnie nieraz cos palne, a wy to traktujecie jako extremalni loverzy bardzo osobiscie, wiec atakujecie mnie. tylko, ze wlasnie tymi atakami zachecacie mnie do 'hatin' on lakers' :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mimo, że jestem tutaj nowy to uważam, iż w tym co mówi (pisze) Bastillion jest mimo wszystko sporo racji, choć ja nie umniejszałbym zasług Phil'a dla ligi i ogólnie dla rozwoju koszykówki na świecie. Wszyscy skupiają się w tym wątku na chwilę obecną na porównaniu Phil vs. Pop. Moim zdaniem kluczową sprawą w G2 będzie postawa Manu, jak wiemy Ginobili to jest IMO główną obok Parkera (na którego Lakersi też nie mają odpowiedzi bezpośrednio PG vs PG) siłą napędową team'u z San Antonio i to ograniczenie jego poczynań ofensywnych będzie najprawdopodobniej kluczem do wygrania przez LA nie tylko G2 ale całej serii. Myślę że, Phil będzie chciał ograniczyć go Kobe'm, który nie raz nie dwa udowadniał, że jest jednym z lepiej broniących graczy na pozycji nr 2 w lidze, innym pomysłem na ograniczenie Manu może być rzucenie na niego Arizy, który przed kontuzją udowodnił że ma dużo pozytywnej energii i wnosi dużo do poczynań Lakersów w defensywie.

Pozostaje przygotować się do spotkania które może być kluczowe dla rywalizacji LA - SAS. Ja stawiam na Lakersów i mam nadzieję że Odom i Farmar obudzą się po nieudanym dla nich (w szczególności dla Jordana) G1 i pokażą że Lakers już w tym sezonie mają szanse na pierścień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

Jestem nowy na Forum i jest to moj pierwszy post , aczkolwiek czytam was juz od jakiś 2 Lat , niektorzy uzytkownicy Mają wiele sensownych rzeczy do powiedzenia i dobrze sie czyta ich posty i opisy meczow ktorych nie widzialem ( np. VAN ,SZAK, BB2 ( chociaz Ty czasem przesadzasz z huraoptymizmem i jechaniem np. po bastilonie chociaz mnie on tez wkurza)) NBA interesuje sie od 2003 roku ( bo wtedy zacząłem grać w kosza)i raczej staram sie regularnie ogladac mecze (przedewszystkkim Lakers) Jak widać po nicku Jestem LoVerem Lakers i przedewszystkim KOBE Bryanta , TO chyba wszystko co chcialem napisac o sobie :) ( sorry za offtopic ale nie wiedzialem gdzie moge to nasapic)

 

O Meczu nie powiem za wiele ponieważ go nie widzialem wiem tylko Tyle co przeczytalem wlasnie tutaj i co bylo widac na highlistach . W meczu nr. 2 napewno bedzie Bardzo wazna postawa Odoma i fishera , mam nadzieje ze drugiego meczu na tak slabym % nie powtorzą, Kobe i gasol zagrają swoje Sasha dorzuci kilka pkt od Siebie i powinno byc dobrze , aczkolwiek jesli POP wymysli cos ciekawego to spurs bedzie ciezko zatrzymać , ale jestem Dobrej mysli bo my na lawce nie mamy d'antoniego tylko Phila .

WIEC MUSI BYC DOBRZE :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie moja wiara w Phila nie jest tak duza. wyjasnie ci to w ten sposob. NBA sie interesuje mniej wiecej od 05, czyli od ery Nasha. o coaching phila wiem tyle, ze zdobyl 6 tytulow majac sklad stworzony do tego z samograjem MJem i nastepnie 3peat z lakers, kiedy konkurentow zbyt powaznych nie bylo, a on sam mial shaqa jako MDE i swietnego kobego(na pewno niewiele gorszego od tego teraz). tak to wyglada mniej wiecej z mojej perspektywy.

po pierwsze nie ma czegoś takiego jak samograj, po drugie to chyba sobie jaja robisz pisząc, że nie było zbyt poważnych konkurentów kiedy tytuły zdobywał z Lakers :? nawet jak nie interesowałeś się koszykówką przed 2005 rokiem to przynajmniej nie powinieneś wypisywać takich rzeczy to nie pisz, że nie było konkurentów. Najlepsze jest z tego to, że najczęściej spotykanymi z tych niezbyt poważnych konkurentów za czasów kiedy prowadził Lakers byli właśnie Spurs z Popovichem na ławce, cztery kolejne lata ich drużyny spotykały się w PO i Spurs wygrali tylko raz.

 

Piszesz też znowu na temat Bryanta podobnie jak przed serią z Jazz jakieś dziwne rzeczy o jakiś tam transach itd. Lakers zagrali już w tych PO 11 meczów Kobe zagrał w nich 9 dobrych/bardzo dobrych i dwa słabsze z czego jeden Lakers i tak wygrali spokojnie, w drugim na jego formę wpłynęła kontuzja i przegrali go po dogrywce. Nie sądzisz, że już najwyższy czas skończyć z wypisywaniem bzdur, tych jakiś pobożnych życzeń na temat tego co ktoś może zrobić przeciwko niemu by zaczął grać sam ? nie zacznie, każdemu może się przydarzyć słabszy dzień, czy może popełnić błędy, ale pokaż mi gracza, o którym po takiej ilości meczów w PO można by powiedzieć, że miał mniej od niego tych słabszych momentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak i Ty piszesz o "duzej wiedzy" Bastillona? :twisted:

 

Najlepszy wyraz swojej ignorancji/glupoty/skrzywionego patrzenia na lige/niewiedzy (wybierz poprawna odp) dal mowiac o braku powaznych konkurentow dla LAL. Gosc wali wiele bzdurnych wypowiedzi ale wydaje mi sie ze takie perelki jak ta dobitnie przemawiaja za tym co twierdza antyfani tego kolesia :)

 

ps. w ogole to trzeba byc niespelna rozumu zeby najpierw przyznawac sie do tego ze sie liga interesuje od 2 lat, a potem wypisywac takie pierdoly odnoszac sie do ciut bardziej zamierzchlych czasow :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

(...), niektorzy uzytkownicy Mają wiele sensownych rzeczy do powiedzenia (...) ( np. VAN ,SZAK, BB2 ( chociaz Ty czasem przesadzasz z huraoptymizmem i jechaniem np. po bastilonie chociaz mnie on tez wkurza))

witamy.

milo, ze wypisujesz mnie w 1 rzedzie razem z vanem ale...

o ile za jechanie bastillona sie nie wkurzam, bo mam ku temu powody. o tyle rozjebales mnie na lopatki piszac o moim hurraoptymizmie???!!!!!!!

 

poprosze o cytaty. to mnie jada kibice jeziorowcow na stronie za to, ze pisze zbyt poprawnym politycznie jezykiem. prosze cie znajdz choc 1 post u mnie ktory jest huuuurra optymistyczny.

shit

 

fajnie, ze jestes nowy, ale jak widze, zektos mnie traktuje jako huraoptymiste to mnie to denerwuje:) lekko.

 

no chyba ze mowimy o sytuacji kiedy, wierzylem przed sezonem w odrodzenie lakersow bez ruszania odoma, i rozwoj farmarow, bynumow, vujacicow(!!! tak ja wierzylem w niego za co jechano mnie jeszcze w styczniu) czy innych turiafow.

 

to tyle. niech sie juz ten g2 odbedzie bo znow offtopikujemy ostro:)

 

a oto ciekawa notkao wplywie staples center na postawe druzyny w po

STAPLES CENTER ADVANTAGE

Since moving to STAPLES Center prior to the 1999-2000 season, the Lakers have won 83% of their postseason games (48-10). The Lakers have topped the century mark in over half of their postseason home games at STAPLES Center (31-of-58) while the opposition has been held under 100 points in all but 16 of those games. In their last 21 home playoff games, the Lakers are 18-3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś w nocy mamy mecz numer 2 i bardzo dobrze, bo jakoś długie były te dwa dni. :wink:

 

Bardzo jestem ciekawy jak dziś będzie ten mecz wyglądał, jestem optymistą, bo jednak Odom nie powinien zagrać drugi raz na tak fatalnej skuteczności i ogólnie słabo, Fisher też ma pewne rezerwy no i oczywiście Kobe. Zagrał kosmiczną drugą połowę, ale w pierwszej dawał ciała, dziś powinien już od początku grać na najwyższym biegu. :wink:

 

Aha, Duncan zagrał w pierwszym meczu świetnie, 30/18 to trochę więcej niż jego średnie z tych PO, dziś Gasol powinien siąść na niego od początku, żeby taki występ się nie powtórzył.

Ja stawiam na nasze drugie zwycięstwo w tej serii dziś.

 

P.S.Widzę mamy dwóch nowych kibiców Lakers (LAL#24 i fopbos), witam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba sobie jaja robisz pisząc, że nie było zbyt poważnych konkurentów kiedy tytuły zdobywał z Lakers :? nawet jak nie interesowałeś się koszykówką przed 2005 rokiem to przynajmniej nie powinieneś wypisywać takich rzeczy to nie pisz, że nie było konkurentów. Najlepsze jest z tego to, że najczęściej spotykanymi z tych niezbyt poważnych konkurentów za czasów kiedy prowadził Lakers byli właśnie Spurs z Popovichem na ławce, cztery kolejne lata ich drużyny spotykały się w PO i Spurs wygrali tylko raz.

Fajnie Van, tylko sprytnie uciekłeś troszkę od czasów 3-peat, o których pisał Bastillon. Prawda jest taka, że Spurs 2000 z niegrającym w PO Duncanem nie było, a ekipa z 2001, czy nawet z 2002 nie miała wiele wspólnego ani z mistrzami z 99 roku, ani z tymi z późniejszych lat nieparzystych. Dopiero w 2003, kiedy i tak nie byli jeszcze tak mocni jak chociażby obecnie, ale przy stanowiącym już całkiem sporą siłę Parkerze byli zdolni do zdobycia mistrzostwa. A gdzie byli ci wspaniali rywale Lakers w latach 2000-02? Ja widzę na dobrą sprawę tylko Blazers 2000 i Kings 2002 i tylko loverzy Lakers wierzą, że taka dominacja, jaką Lakers zaprezentowali w PO 2001 nie miała nic wspólnego ze słabą konkurencją. Chociażby wschód obecnie również wygląda słabo, ale tacy finaliści, jakich miał w czasie 3-peat (jedynie Pacers znaczyli cokolwiek) byli bez porównania gorsi niż wygrywający w ostatnich latach mistrzostwa Pistons 2004 i Heat, czy będący od mistrzostwa o włos Pistons 2005.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S.Widzę mamy dwóch nowych kibiców Lakers (LAL#24 i fopbos), witam. :)

Nazwanie mnie nowym kibicem jest nieco przesadzone bowiem Lakers interesuje się od 2003 roku i byłem z drużyną i wtedy kiedy było źle i tak jak teraz kiedy zanosi się na to że Lakers mogą w najbliższych latach trząść ligą, a Spurs co najwyżej trząść portkami 8) . Dzisiaj Game 2, zapowiada sie bardzo wyrównane spotkanie ale (mam nadzieję) z happy endem dla wszystkich złoto-purpurowych fanów szlachetnego sportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwanie mnie nowym kibicem jest nieco przesadzone bowiem Lakers interesuje się od 2003 roku i byłem z drużyną i wtedy kiedy było źle i tak jak teraz kiedy zanosi się na to że Lakers mogą w najbliższych latach trząść ligą, a Spurs co najwyżej trząść portkami 8) . Dzisiaj Game 2, zapowiada sie bardzo wyrównane spotkanie ale (mam nadzieję) z happy endem dla wszystkich złoto-purpurowych fanów szlachetnego sportu.

Bardziej chodziło mi o to, że jesteście nowi na forum, co do Lakers - cóż przyszłość NBA jest jasna, jest złoto-purpurowa. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałem, ze zajmniemy suę tutaj koszykówką a nie durnymi wycieczkami personalnymi :roll:

Ja mógłbym bzdurne teksty z tylko tych PO pozapisywać i miełbym niezłą kolekcję ...

 

Walić to bo mecz nr 2 już za chwileczkę już za momencik, wróg nie śpi i jestem ciekaw czy zmieni taktykę krycia Tima. Chociaż pewnie niewiele się zmnieni. LA zwiększą intensywikację ataku Duncana pod koniec meczu i tutaj wielka rola doświadczenia powinna odgrywać rolę.

W meczu nr 1 Spurs mieli pare bardzo bolesnych strat i rzutów które były źle wyselekcjonowane, że tak powiem.

SA zabrakło benzyny pod koniec, stracili głowę i cały gameplan poszedł się walić.

jedna kwestia to small ball, który bez motion tak piłki jak i zawodników jest mało wartościowy, który bez zbiórek nie jest efektywny. Druga kwestia ,że Bowen powinien zostać na Bryancie i nie dać mu się rozszaleć tak jak się rozszalał. Pop zwlekał z jego wprowadzeniem Kobe elevated his level tak że później tylko można było go zatrzymać bazooką. Ale najważniejsze to trzymanie się swoich zamierzeń. Wg mnie sporo zależało od samego zmęczenia. Kiedy były sytuacje rzutowe po podwajaniach to już w końcówce meczów nie było nóg i były pudła. Ale jak mówi Pop i rzadko sie z nim nie zgadzam, że to nikogo nie obchodzi, ani kotuzje ani zmęczenie, bo co to ma za znaczenie skoro są playoffy i trzeba wygrać a rzeczywistości nie zmienisz.

 

lakers zardzewiali na początku później się rozszaleli i niestety dostali mnóstwo wiary i pewności siebie na kolejne mecze. Dlatego mecz nr 1 był najważniejszy.

LA odcinali własciwie większość passing lanes, co zawsze było świetnie zorganizowane w Philowskich składach. (Kurde Detroit świetnie bronili Celtów wczoraj)

Trzeba pomyśleć nad uwolnieniem zawodników i płynnoącią w ataku.

manu strasznie szarpał. Był jak ryba dopiero co wyłowiona, szamotał się i szamotał co spowodowało demontaż i zabójstwo Spurs.

Chciałbym widzeć więcej Oberto, więcej Thomasa nawet kuurde niech wejdzie na Odoma a nie tylko zmiennik Tima. Jeśli Finley będzie grał tak tragicznie a Ime bedzie myślał iż jest bohaterem to jesteśmy screwed.

To trzeba wygrać trzeba z powrotem się wspinać bo znowu przehgrywamy w serii, a gramy z zespołem który ma HCA przez całe PO, który zmiótł Denver, który nie dał kompletnie żadnej swobody Utah. Ponadto zespół ma mordercę w zespole i i zarozumiaego sukinsyna na ławce. Kombinacja iście fatalna dla zespołów które próbują się z nimi mierzyć.

 

tak czy inaczej Gasol sam nie da rady jeśli Tm będzie skoncentrowany to go bedzie zjadał natomiast zawsze jest kwestia taka w jaki sposób będą szły podwojenia i od kogo, najgorszy będzie dochodzący Odom gdyż bedzie miał zapewne Oberto lub Horry'ego(którego powinno być więcej w meczu) czyli słąbe punkty ofensywy spurs.

Rzut oka na skład sędziwski

 

B. Salvatore

T. Brothers

K. Mauer

 

Powiedziałbym k**** ale nie powiem. Rzeknę natomiast no ja pierdolę!

 

Brothers okay, z Mauerem też przeżyję ale Salvatore zawsze mordował Spurs jakkolwiek gdziekolwiek. Ponadto będzie myślał że jak gwizdnie więcej w stronę lakers to zawsze to lepiej niż jak gwizdnie w stronę spurs. raz że widownia, dwa że lakers.

 

 

I już przestać mi tutaj płakać kibice żółtej armii: Od początku było napisane Celtics - Lakers powrót do wielkiej rywalizacji.

Bullllllllllllllllszit

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie doceniasz Gasola. Nie twierdzę że Tim słaby czy też nie jest zawodnikiem pokroju All Star bo nie wątpliwie takim jest ba jest najlepszym obok Dwighta obecnie centrem w tej lidze, zawodnikiem Hall of Fame, ale Pau to przy nim ciągle contender, bardzo inteligentny player którego umiejętności podawania, zastawiania, kreowania sytuacji partnerom ciągle mogą okazać się bardzo problematyczne dla Spurs, szczególnie jeśli Lamar "za cholerę nie chcę być w centrum uwagi" Odom się obudzi i pokaże że jest wykurwistym wymiataczem jako 3rd option w tej lidze i pokaże że jest w stanie w końcu wypełnić lukę po tradzie Shaq'a i zagrać jak prawdziwy Laker jak przystało na zawodnika który jest podporą najlepszej drużyny w tym i kilku przyszłym latach w NBA i to nie jest hurraoptymizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie doceniasz Gasola. Nie twierdzę że Tim słaby czy też nie jest zawodnikiem pokroju All Star bo nie wątpliwie takim jest ba jest najlepszym obok Dwighta obecnie centrem w tej lidze, zawodnikiem Hall of Fame, ale Pau to przy nim ciągle contender, bardzo inteligentny player którego umiejętności podawania, zastawiania, kreowania sytuacji partnerom ciągle mogą okazać się bardzo problematyczne dla Spurs...

Doceniam Katalończyka, natomiast w starciach 1-1 w defensywie nie ma wielkich szans. No chyba ,że poprawi zdecydowanie swoje pozycje w obronie i polepszy pracę nóg z meczu na mecz.

Bo jeśli uda mu się zagrać tak skutecznie jak się udawało Chandlerowi to nie wiem co musieliby zrobić pozostali zawodnicy spurs w ataku żeby Spurs wyszli z wiktorią (nie Beckham) z tego meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie byli ci wspaniali rywale Lakers w latach 2000-02? Ja widzę na dobrą sprawę tylko Blazers 2000 i Kings 2002 i tylko loverzy Lakers wierzą, że taka dominacja, jaką Lakers zaprezentowali w PO 2001 nie miała nic wspólnego ze słabą konkurencją.

:lol: cholera Kily oni zesweepowali kolejno trzy drużyny, które wygrały w sezonie 50, 55 i 58 meczów, nie ma podstaw żadnych by nazywać tamtych Blazers, Kings czy Spurs słabą konkurencją, rzadko się raczej zdarza silniejsza konkurencja. Nie chce mi się tego ciągnąć, ale śmiać mi się chce jak piszesz o tych zespołach jakie to niby słabe nie były i mam w pamięci te bajeczki jakie o sile Cavs wypisywałeś tu niedawno, w ciakawy iście nie loverowski sposób oceniasz siłę drużyn.

 

Jasne Spurs nie byli wcale tacy dobrzy co tam, że wygrywali w okolicach 60 meczów co sezon, co tam, że defensywnie byli nieporównywalnie lepsi dzięki innym przepisom niż cokolwiek co dzisiaj może zobaczyć Twój idol.

Rzut oka na skład sędziwski

 

B. Salvatore

T. Brothers

K. Mauer

 

Powiedziałbym k**** ale nie powiem. Rzeknę natomiast no ja pierdolę!

hehe z ust mi to wyjąłeś Przem :) na zagranicznych forach kibice Lakers już przepowiadają jak to Mauer i Salvatore zrobią co się da by Lakers nie wygrali, jak widać obie strony są pełne obaw przy takim składzie sędziowskim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: cholera Kily oni zesweepowali kolejno trzy drużyny, które wygrały w sezonie 50, 55 i 58 meczów, nie ma podstaw żadnych by nazywać tamtych Blazers, Kings czy Spurs słabą konkurencją, rzadko się raczej zdarza silniejsza konkurencja. Nie chce mi się tego ciągnąć, ale śmiać mi się chce jak piszesz o tych zespołach jakie to niby słabe nie były i mam w pamięci te bajeczki jakie o sile Cavs wypisywałeś tu niedawno, w ciakawy iście nie loverowski sposób oceniasz siłę drużyn.

W każdym sezonie ktoś musi wygrywać dużo meczów, bez względu na to, jak słaba jest w danym sezonie liga, tym bardziej, że w tamtym RS Shaq z Kobe'em opuścili trochę meczów. I to, że wygrywa się dużo meczów w RS wcale nie oznacza, że jest się realnym contenderem. Moje podejście do bilansów z RS zresztą jest raczej znane. Suns w 2004/05 wygrali nawet 62 mecze, a i tak każdy, kto zna się choć troszkę na koszu nie uzna ich za mocną konkurencję dla zdobywających wtedy mistrzostwo Spurs. Nuggets wygrali w tym roku 50 meczów, a nikt rozsądny ich nie uzna za jakiegokolwiek przeciwnika dla Lakers. Moje skromne zdanie jest tu dość podobne do Bastillona, że liga po prostu była wtedy dość słaba. Jak chcesz to uważaj, że "rzadko się raczej zdarza silniejsza konkurencja" ale wybacz, dla mnie to, że ktoś wygrał wtedy ileś meczów to żaden argument. A z Cavs ocb., bo nie skumałem?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily skoro piszesz że wygrywanie meczów nie jest oznaką siły danej drużyny to uznaje to za jakieś nieporozumienie bo inaczej tego nie można nazwać.

Od niepamiętnych czasów w USA młodym graczom wpaja się że wygrywanie jest najważniejsze, we wszystkim chodzi o doskonalenie się o rywalizację, rodzice w żartach mówią do dzieci "nie wracaj do domu jak nie wygrasz" (wiem do mój ojciec stamtąd pochodzi). W Stanach nic nie liczy się bardziej niż wygrywanie, które jest kwintesencją uprawiania sportu i pokazuje że cały ten wysiłek, poświęcenie nie były bezcelowe, nie poszły na marne. W NBA każdy tworzy własną historię zapisując ją zwycięstwami a nie gdybaniami kibiców, tak naprawdę po latach mówi się o tych którzy zostali mistrzami a nie o tych którzy byli blisko tytułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.