Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2018/19


january

Rekomendowane odpowiedzi

Do tej pory LeBron w klubach z których odchodził pozostawiał po sobie spaloną ziemię

to nie tyle LeBron, co taka jest natura rzeczy, że gdy superstar w sile wieku odchodzi, to drużyna nie ma jak go zastąpić. równie spaloną ziemię zostawił przecież po sobie Jordan w 1998 czy KG w 2007. poza tym LJ każdemu klubowi zapewniał mistrzostwo ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę tu mniej więcej rozmowę Marca Jacksona z JVG, bo była bekowa:

 

Na ekranie plansza z rzekomo odrzuconą ofertą Lakers - Ball, Kuzma, Rondo, 2x 1st round.

 

Jackson: If you are the Pelicans, you have to take this offer...

 

JVG: NO WAY

 

Jackson: ...these are all good players...

 

JVG: They are good players. I just want better.

 

Jackson: By taking this deal you secure your future.

 

JVG: You secure your future. In mediocrity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę tu mniej więcej rozmowę Marca Jacksona z JVG, bo była bekowa:

 

Na ekranie plansza z rzekomo odrzuconą ofertą Lakers - Ball, Kuzma, Rondo, 2x 1st round.

 

Jackson: If you are the Pelicans, you have to take this offer...

 

JVG: NO WAY

 

Jackson: ...these are all good players...

 

JVG: They are good players. I just want better.

 

Jackson: By taking this deal you secure your future.

 

JVG: You secure your future. In mediocrity.

 

Biorąc pod uwagę obecny bilans Pelicans (21 team w lidze) posiadając Davisa w składzie, to przeciętność to całkiem niezła przyszłość ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie tyle LeBron, co taka jest natura rzeczy, że gdy superstar w sile wieku odchodzi, to drużyna nie ma jak go zastąpić. równie spaloną ziemię zostawił przecież po sobie Jordan w 1998 czy KG w 2007. poza tym LJ każdemu klubowi zapewniał mistrzostwo ;]

Kwestia punktu widzenia  Lorak ;)

 

MJ opuszczał w ten sposób Bulls raz (za pierwszym razem pałeczkę przejął i to z niezłym skutkiem Scottie) i Kev też tylko raz.

 

James zaorał dwukrotnie Cavs i raz Heat - to już 3 razy, a teraz trwa operacja na żywym organizmie o nazwie Lakers ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia punktu widzenia Lorak ;)

 

MJ opuszczał w ten sposób Bulls raz (za pierwszym razem pałeczkę przejął i to z niezłym skutkiem Scottie) i Kev też tylko raz.

 

James zaorał dwukrotnie Cavs i raz Heat - to już 3 razy, a teraz trwa operacja na żywym organizmie o nazwie Lakers ;)

Tylko finaly i pierscionki byly, teraz nie bardzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia punktu widzenia  Lorak ;)

 

MJ opuszczał w ten sposób Bulls raz (za pierwszym razem pałeczkę przejął i to z niezłym skutkiem Scottie) i Kev też tylko raz.

 

James zaorał dwukrotnie Cavs i raz Heat - to już 3 razy, a teraz trwa operacja na żywym organizmie o nazwie Lakers ;)

James robi to częściej bo jest lepszym GM. do tego ci inni mistrzowscy superstarzy woleli tkwić w bezpiecznym środowisku podczas prime, a LeBron nie obawia się wychodzić ze strefy komfortu i dawać tytuły różnym organizacjom. "błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi".

 

BTW, pierwsze rozwalanie cavs się nie liczy, bo to było przygotowanie gruntu pod mistrzostwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James robi to częściej bo jest lepszym GM. do tego ci inni mistrzowscy superstarzy woleli tkwić w bezpiecznym środowisku podczas prime, a LeBron nie obawia się wychodzić ze strefy komfortu i dawać tytuły różnym organizacjom. "błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi".

 

BTW, pierwsze rozwalanie cavs się nie liczy, bo to było przygotowanie gruntu pod mistrzostwo.

Tak, jak pisałem Lorak - kwestia punktu widzenia :)

 

Mi by bardziej imponował, jak potrafiłby to wszystko robić w jednym miejscu i tu bez znaczenia, czy w Cavs, czy w Heat. 

 

Nie chce rozpętywać kolejnej dyskusji, która ma na celu atak na LBJa, ale warto tez mieć gdzieś w głowie nieco inne postrzeganie tej kwestii ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James robi to częściej bo jest lepszym GM. do tego ci inni mistrzowscy superstarzy woleli tkwić w bezpiecznym środowisku podczas prime, a LeBron nie obawia się wychodzić ze strefy komfortu i dawać tytuły różnym organizacjom. "błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi".

 

BTW, pierwsze rozwalanie cavs się nie liczy, bo to było przygotowanie gruntu pod mistrzostwo.

James jest lepszym Gm'em, fakt. Kontrakty J.R Smitha czy choćby Tristana Thompsona to imo mistrzowskie ruchy.

Drugie zaznaczyłem tylko dlatego, że jest to cholernie zabawna teoria. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

to nie tyle LeBron, co taka jest natura rzeczy, że gdy superstar w sile wieku odchodzi, to drużyna nie ma jak go zastąpić.
Serio Karol, aż tak uwielbienie do LJ przesłania Ci rzeczywistość? Problemem prowadzącym do pustynii nie jest odejście super gwiazdy, tylko zmuszanie klubu do podpisywania kołków-kolegow na fatalnych kontraktach, którzy potem przez lata albo nie pozwalają na zatrudnienie dobrego FAsa, albo są nietrejdowalni bez kilku picków 1 rundowych.Jak to się to robi prawidłowo pokazuje od lat takie SAS. Tylko Pop nie pozwoliłby sobie wejść na głowę - nawet LJowi.

 

równie spaloną ziemię zostawił przecież po sobie Jordan w 1998 czy KG w 2007.
Bullshit - CHI zdecydowało się na przebudowę teamu, który robił blisko 60% W bez MJ. Z kolei Sota to był 33-34W team, który nie przypominam sobie aby miał blokujące kontrakty podpisane pod wpływem Kevina. Co więcej Sota dostała całkiem fajna paczkę graczy i 1st round picków, a to, że ich nie wykorzystała to inna bajka...

 

poza tym LJ każdemu klubowi zapewniał mistrzostwo ;]
Też się uśmiałem xD Edytowane przez dannygd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sensie, że ustawiał loterię w 11-14 ;) ?

 

 

aż tak dobry to nie jest ;] chodzi o to, że James wiedział, iż potrzebuje zdobyć doświadczenie, zobaczyć jak to wygląda w mistrzowskiej organizacji (a od kogo się tego uczyć, jak nie od ludzi pokroju Riley'a). i te niby stracone lata cavs, to był konieczny koszt, aby cleveland w końcu mogło się cieszyć z mistrzostwa.

 

Drugie zaznaczyłem tylko dlatego, że jest to cholernie zabawna teoria. :grin:

 

cieszę się, że nie tylko uczę, ale i bawię!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to się to robi prawidłowo pokazuje od lat takie SAS. Tylko Pop nie pozwoliłby sobie wejść na głowę - nawet LJowi.

 

I wydaje mi się, że to był główny powód odejścia LBJa z Miami. Wywalczył sobie przez te 4 lata bardzo duże prawa, ale Riley nie zgodziłby się nigdy na to, żeby to James decydował o losach klubu. Gilbertowi postawił jasne ultimatum i owinął sobie organizacje dookoła palca.

 

Ciekawi mnie, jak to będzie w Lakers.

Podobno jedynym nietykalnym graczem obok Jamesa w drużynie jest KCP. Ciekawe dlaczego? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd ten pomysł?

LeBron podjął decyzję jakiś rok temu, że idzie do Lakers.

Bankowo te łajzy z meme teamu miały na to wpływ...

 

Ale ja nie mówię, że oni mieli wpływ na decyzję LeBrona, tylko że LeBron ich chciał - co jest dość oczywiste i mieliśmy różne informacje to potwierdzające (że dzwonił do Lance'a i McGee albo to, że Rondo już w trakcie sezonu mówił, że idzie do Lakers jeśli James tam pójdzie).

 

Zresztą, ten wyśmiewany meme team gra w gruncie rzeczy całkiem dobrze i nie wiem czemu nazywasz ich łajzami, zwłaszcza że to wszystko są kontrakty roczne na przeczekanie między jednym offseasonem a drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wydaje mi się, że to był główny powód odejścia LBJa z Miami. Wywalczył sobie przez te 4 lata bardzo duże prawa, ale Riley nie zgodziłby się nigdy na to, żeby to James decydował o losach klubu. 

 

przecież już w miami w sporej mierze decydował. a Pop i generalnie styl spurs, to wyjątek. zresztą, nie ma "jednej słusznej" drogi do zdobycia mistrzostwa, bo historia pokazuje, że jest ich wiele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwszym odejściu LeBrona, Cavs po prostu mieli tak słaby roster, że musieli spaść na dno, przecież tam zostali Mo, Parker, Jamison, Varejao. Tylko z perspektywy czasu wiemy, ile znaczyli starterzy Cavs. :] Heat mieli pecha, że posypał się Bosh, aczkolwiek nawet jak zdrowi byli Bosh i Wade to widać było, ile tak naprawdę znaczył support LeBrona.

 

Tylko drugie odejście z Cavs to faktycznie zostawienie spalonej ziemi, ale prawie każda organizacja dałaby się pokroić za cztery lata grania w finałach i mistrzowski tytuł, i nie jest niczym niecodziennym, że taki zespół musi przejść potem przebudowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przecież już w miami w sporej mierze decydował. a Pop i generalnie styl spurs, to wyjątek. zresztą, nie ma "jednej słusznej" drogi do zdobycia mistrzostwa, bo historia pokazuje, że jest ich wiele.

Zgadza się :)

W sporej mierze. Ale ostatnie słowo należało zawsze do Pata.

Tym bardziej Riles miał mu za złe wtedy jego odejście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • matek zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.