Skocz do zawartości

Old Man Yells At Cloud thread


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, RappaR napisał:

Ja właśnie zastanowiłbym się czy faktycznie ten Shaq to był taki historyczny peak. Lata 00-02 to słabe lata w lidze, miał Kobiego, który w 01 i 02 był luźno top5 ligi(ja cenie Kobiego za longevity, nie za peak, już ten z 01 był na poziomie tego z 10), miał historycznie dobrego trenera, miał resztę supportu dobrego. A i tak mało brakowało by odpali z PTB i z SAC, ich 3-peat nie był tak dominujący jak ten od Bulls. Dla mnie Shaq to tier Kobiego ogółem i poziom Dirka/KG, nie wchodzi na poziom półkę wyżej.

Żeby zrobić 3-peat trzeba mieć dużo więcej talentu niż reszta ligi - w '00 to jest bezdyskusyjnie alltimerski peak (gdy KB nie był jeszcze tak dobry + miał kontuzję w finałach), w '01 było 15-1 w playoffach, tylko ten '02 rzeczywiście wyżebrany, ale Bulls '93 też zaczęli od 0-2 z Knicks. ;] 

Bryant-Bird czy Bryant-Curry to ciekawsza dyskusja IMHO, bo tu KB ma przynajmniej realną przewagę longevity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, RappaR napisał:

Ja właśnie zastanowiłbym się czy faktycznie ten Shaq to był taki historyczny peak. Lata 00-02 to słabe lata w lidze, miał Kobiego, który w 01 i 02 był luźno top5 ligi(ja cenie Kobiego za longevity, nie za peak, już ten z 01 był na poziomie tego z 10), miał historycznie dobrego trenera, miał resztę supportu dobrego. A i tak mało brakowało by odpali z PTB i z SAC, ich 3-peat nie był tak dominujący jak ten od Bulls. Dla mnie Shaq to tier Kobiego ogółem i poziom Dirka/KG, nie wchodzi na poziom półkę wyżej.

Dobra kumulacja warunków, na której błyszczał.

Shaq miał peak przejebany a nawet w 95 vs Hakeem zagrał bardzo dobre finały.

a warunki trzeba wykorzystywać, wszystkie lata można tłumaczyć

 

np. LeBron trafił w czasy gdzie Detroit i Celtics się posypali i jego przeciwnikiem był Hedo Turkoglu a nawet będąc w Heat wieczny looser Dirk z drugą opcją.... no właśnie jaką? młodymi Thunder ( coś jak Magic 95 ) i starymi Spurs.

Hakeema legacy też można wyjebać bo wykorzystał "warunki" gdy Jordan grał w golfa

 

ogólnie pojebane tłumaczenie, tym bardziej, że talentu mogło być mniej w ataku ale w obronie dwóch klocków możesz nauczyć aby podwajać centra bez rzutu ( a nawet był potrajany )

tym bardziej, że jak to MJej mówił "jedno mistrzostwo to szczęście ale powtórzenie to już coś", dlatego tych back2backów a 3peatów mamy tak mało w historii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poprawiłem

 

Cytat

 

 

Ja właśnie zastanowiłbym się czy faktycznie ten Shaq MJ to był taki historyczny peak. Lata 00-02 91-93 to słabe lata w lidze, miał Pippena Kobiego, który w 91-93  01 i 02 był luźno top5 ligi(ja cenie Pippena Kobiego za płodność i stylówę longevity, nie za peak, już ten z 91 01 był płodny na poziomie tego z 94 10 a w sumie to dopiero się rozkręcał), miał historycznie dobrego trenera, miał resztę supportu dobrego. A i tak mało brakowało by odpali z NYK w 92 i 93 PTB i z SAC, ich 3-peat nie był tak dominujący jak ten od Bulls Celtics w 60s.  [....]

Dobra kumulacja warunków, na której błyszczał.

 

 

jak znajdę chwilę czasu, to zrobię wersję o MJ 96-98, GSW 2015-2018 i LBJ 13-14. No i o Russelu 59-66 czy kiedy to tam było

 

Idąc tym tropem właściwie wszystkie tytuły to ch*j i gwiazdkę trzeba dodać. No, może Cavs 2016 się bronio, i, wiadomo, Pistons 04

 

BJGc.gif

 

 

 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak btw @P_M przez fantasy sprowokował mnie to przejrzenia gry Karla. czy przypadkiem Jerry Sloan nie spierdolił mu primeu? jak patrzy się na jego grę to aż prosiło się gościa z range ( dlatego z Carrem tak na oko lepiej to wyglądało ) , gość był na low post one Man army, kozacki mid range, wymuszał trapy ( pamiętaj @lorak trap to podwojenie a Help and recover to pomoc z odskokiem jak stosowali gsw na tatumie ). 

Edytowane przez Koelner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.07.2022 o 12:49, Wyparlo napisał:

W ogóle ci gracze koszykarscy z Afryki są mega niewdzięczni swoim krajom, bo Olajuwon reprezentował USA, gdzie to w Nigerii jego krajanie wypatrzyli w nim talent i przerzucili go z piłki ręcznej do kosza, a Olajuwon tam siedział do 15-17 roku życia gdzieś, bo nie widzę dokładniej informacji o tym, kiedy wyruszył do USA. Embiid do 17. roku życia siedział w Kamerunie, a kilka miesięcy temu wpadł na pomysł gry dla reprezentacji Francji, gdzie nigdy tam nie mieszkał i nie grał - nie ma nic wspólnego z tym krajem. Nigdy nie przyjechał grać za to dla reprezentacji Kamerunu, Pascal Siakam kolejny z Kamerunu i to samo - nigdy nie przyjechał grać.

jakbyś mieszkał w Afryce to też pewnie byś nie miał powodów by być wdzięcznym swojemu krajowi. Wiesz, my tu w Europie to możemy narzekać na tą partię, czy inną, ale ogólnie w porównaniu do Europy to te afrykańskie kraje są  za 100 lat za murzynami (?) i w ciemnej (???) dupie

1 godzinę temu, Koelner napisał:

tak btw @P_M przez fantasy sprowokował mnie to przejrzenia gry Karla. czy przypadkiem Jerry Sloan nie spierdolił mu primeu? jak patrzy się na jego grę to aż prosiło się gościa z range ( dlatego z Carrem tak na oko lepiej to wyglądało ) , gość był na low post one Man army, kozacki mid range, wymuszał trapy ( pamiętaj @lorak trap to podwojenie a Help and recover to pomoc z odskokiem jak stosowali gsw na tatumie ). 

ej weź, oni tam grali te skomplikowane pick'n'rolle, pewnie pamiętasz, że w '90 gra pick'n'rolli była uważana za kozacką i w ogóle wielce skomplikowaną taktykę? więc jeśli sugerujesz, że coś tam mogli zrobić lepiej, to pewnie masz rację, ale oni i tak byli, jak na średniowiecze 80's & 90's całkiem nowatorscy i do przod/u

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, rw30 napisał:

Ja właśnie zastanowiłbym się czy faktycznie ten Shaq MJ to był taki historyczny peak. Lata 00-02 91-93 to słabe lata w lidze, miał Pippena Kobiego, który w 91-93  01 i 02 był luźno top5 ligi(ja cenie Pippena Kobiego za płodność i stylówę longevity, nie za peak, już ten z 91 01 był płodny na poziomie tego z 94 10 a w sumie to dopiero się rozkręcał), miał historycznie dobrego trenera, miał resztę supportu dobrego. A i tak mało brakowało by odpali z NYK w 92 i 93 PTB i z SAC, ich 3-peat nie był tak dominujący jak ten od Bulls Celtics w 60s.  [....]

Dobra kumulacja warunków, na której błyszczał.

Dajesz porównania popierdolone jak u Rodmana91

91-93 to akurat bardzo silne lata ligi.

Pippen miał dużo lepszy peak niż longevity, które jak na gracza jego kalibru było mocno średnie. Sam widzisz, że mocny prime Pippena to niecałe 5 lat.

Bulls w 91-93 nigdy nie byli blisko odpadniecia. W 92 każdy mecz z NYK wygrali co najmniej 8 punktami, a ostatni 30 gwałcąc ich. To, że seria ma 7 meczy nie oznacza wcale, że była wyrównana, bo często 5 i 6 są dużo bardziej wyrównane.

 

Więc mogę cytować Twoje posty i podobnie przekręcać, ale to się wtedy po prostu wychodzi na debila, a nie tworzy coś wartościowego.

 

Jak dla mnie Shaq 00-02 nie był tak dobry i jak dla mnie peaki Jordana, Lebrona i Curry'ego go zjadają, a i Bird, Duncan, Magic, Durant peakwise są od niego lepsi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, RappaR napisał:

To, że seria ma 7 meczy nie oznacza wcale, że była wyrównana, bo często 5 i 6 są dużo bardziej wyrównane.

 

 

 

Jak dla mnie Shaq 00-02 nie był tak dobry i jak dla mnie  [.....] Durant peakwise są od niego lepsi. 

 

 

ale to się wtedy po prostu wychodzi na debila, a nie tworzy coś wartościowego

14 minut temu, RappaR napisał:

91-93 to akurat bardzo silne lata ligi.

 

to podaj kogo takiego silnego - poza Knicks, z którymi mieli długie i bardzo trudne serie - Bulls pokonali?

jeszcze Suns można uznać za w miarę ok, ale, jak pokazał i ten rok, i kolejne 2 lata, był to RS team, bo jednak zupełny brak obrony podkoszowej w RS przechodzi, ale w PO już nie, co Jordan (93) i Hakeem (94 & 95) byli w stanie wykorzystać

 

poza tym - Magic, Bird i Tłoki jechali z wątroby, Drexler to był śmiech (choć PTB całkiem atletyczne, ale pierwsza opcja meh), Cavs - typowa drużyna hydraulików i  nauczycieli ze szkoły niedzielnej, Sonics - za młodzi i z ręcznikiem zamiast trenera. Run TMC jako ówczesna wersja 'tych co fajnie grajo ale zawsze dostajo wpierdol w 1st rd'

btw 96 - 98 z grubsza to samo, wygrana z Pacers z dużym trudem, a jakby Jazz wygrali któryś z finałów z Bulls to pewnie byli by uważani za jednego z gorszych mistrzów w historii. Reszta przeciwników to totalny plankton, jeszcze może gdyby Rockets weszli wtedy do finałów (podobnie jakby to zrobili w 91-93) to Bulls mogliby mieć kłopoty, no ale nie weszli. Choć tu Jordan miewał faktycznie dobre serie, bo zdrowie Pippena w 96-98 było kiepskie i w PO to można by się sprzeczać czy Kukoc nie był drugo opcjo. A właściwie to może nawet nie ma się o co sprzeczać. Neeways, Hornacekowi to ja bym pewnie z 10ppg wrzucił w serii.

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, rw30 napisał:

to podaj kogo takiego silnego - poza Knicks, z którymi mieli długie i bardzo trudne serie - Bulls pokonali?

91 - ciągle mocni LAL i Pistons

92 - mocni Knicks i solidni Cavs i PTB

93 - solidni Cavs, mocni Knicks i Suns

 

nie były to jakieś all-time hard drabinki, ale każda z tych ekip była lepsza niż finaliści* z lat 00-02 (no powiedzmy że tamci Cavs to poziom Pacers 00 :) ) 

 

* tak wiem na zachodzie w 00's droga do finału często była kilka razy trudniejsza niż sam finał

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, rw30 napisał:

to podaj kogo takiego silnego - poza Knicks, z którymi mieli długie i bardzo trudne serie - Bulls pokonali?

 

Ale to, że nie mieli trudności świadczy o sile Bulls, nie o sile ligi. 

 

10 minut temu, rw30 napisał:

jeszcze Suns można uznać za w miarę ok, ale, jak pokazał i ten rok, i kolejne 2 lata, był to RS team, bo jednak zupełny brak obrony podkoszowej w RS przechodzi, ale w PO już nie, co Jordan (93) i Hakeem (94 & 95) byli w stanie wykorzystać

 

PTB, LAL, DET, NYK, PHO - każdy z nich był silnym zespołem.

 

Silne zespoły z czasów 00-02 to PTB, które prowadziły z nimi g7 4q i prawie ich wyeliminowali, Pacers 00, gdzie Shaq zagrał historycznie dobre ginały, 01 Spurs, gdzie Shaq zagrał mocno średniawo i Kobe wygrał serię grając swoje najlepsze PO w karierze chyba biorąc pod uwagę jeszcze klasę przeciwnika(przychodzi mi na myśl jeszcze WCF 08) i SAC które prawie ich wyeliminowało. 

 

Z drugiej strony - faktycznie ciężko wygrać 3-peat w mega napakowanej lidze, kiedy to wtedy każdy mecz to loteria, kto wygra. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LAL pod koszem z młodziutkimi Campbellem i Divacem, my oh my. Nawet nie wiadomo chyba było dokładnie kto u nich jest pierfszo opcjo w ataku. Pistons zajechani po 3 finałąch z rzędu, nigdy więcej w tym zestawieniu nie wygrali już nawet 1 rundy w PO. Ciągle mocni,hmmmm....

'solidni' Cavs którzy w drodze do ECF  92 grali 7 meczowo serie z Celtics, gdzie Bird praktycznie nie zagrał. O Sunsach napisałęm więcej wyżej.

 

Dzięki @julekstep za to, że się wpisałeś, ale wierzę, że stać Cię na więcej

 

w sumie mogłem dać tu tego mema z Westbrookiem, na jedno by wyszło.

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Koelner napisał:

tak btw @P_M przez fantasy sprowokował mnie to przejrzenia gry Karla. czy przypadkiem Jerry Sloan nie spierdolił mu primeu? jak patrzy się na jego grę to aż prosiło się gościa z range ( dlatego z Carrem tak na oko lepiej to wyglądało ) , gość był na low post one Man army, kozacki mid range, wymuszał trapy ( pamiętaj @lorak trap to podwojenie a Help and recover to pomoc z odskokiem jak stosowali gsw na tatumie ). 

Co tak konkretnie Cię sprowokowało? i czy teraz powinienem easily wygrać atfa? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, rw30 napisał:

LAL pod koszem z młodziutkimi Campbellem i Divacem, my oh my. Nawet nie wiadomo chyba było dokładnie kto u nich jest pierfszo opcjo w ataku. Pistons zajechani po 3 finałąch z rzędu, nigdy więcej w tym zestawieniu nie wygrali już nawet 1 rundy w PO. Ciągle mocni,hmmmm....

'solidni' Cavs którzy w drodze do ECF  92 grali 7 meczowo serie z Celtics, gdzie Bird praktycznie nie zagrał. O Sunsach napisałęm więcej wyżej.

LAL - Magic i Worthy ciągle b.dobrzy + Scott, Perkins, Green, młody Divac - bardzo legitna ekipa

Pistons - tak ekipy się starzają, ale w 91 Pistons byli ciągle dobra, doświadczona ekipa

Cavs - w C's 92 najważniejszy to był Lewis w swoim all-star sezonie (a i tak w 1st round pokonali Pacers z lepszym MIllerem niż ten z 00)

 

najlepsze co Lakers spotkali w finałach w trakcie 3peatu to Pacers, czyli mix grajków post-prime z grajkami pre-prime

 

żeby nie było - nie zgadzam się z Rapparam jeśli chodzi o 'przereklamowany peak Shaqa', ale tym bardziej nie zgadzam się z deprecjonowaniem pierwszego 3peatu MJa, po przy całej mojej niechęci do niego to to co wtedy robił to był kosmos (najlepszy peak w historii NBA)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujmę to inaczej. Praktycznie każde mistrzowtwo jest z gwiazdką, bo to zawsze kwestia szczęścia. Gdyby liczyło o to, kto jest lepszą drużyną, to byśmy mieli 82-0 w RS i 16-0 w PO mistrza.

Mi chodzi o to jak dominujący był Shaq na tle porównania do Lebrona. 

Lebron był mieć 3-peata dość lekko. W 11' Miami prowadziło 18 pkt w 3 kwarcie g4 przy 2-1 i wracali potem do Miami. Do tego potem się Wade skontuzjował. Nawet w G6 była taka sytuacja, że gdy Miami w końcówce goniło, zamiast dać 2+1 dla Lebrona, zrobili offensa, mimo że Chandler ewidetnie ruszał się na powtórce. Ta seria naprawdę mogła pójść w drugą stronę.

W 14 wciąż Duncan był prawdziwym MVP SAS, gdy Leonard był ich ~top3-5 zawodników. Starczy, że skontuzjowałby się jak w 00, gdy Shaq zdobywał misia i już finały idą dla Lebrona.

W drugą stronę gdyby nie jeden z najlepszych meczy ever, możliwe najlepszy Lebrona w Bostonie w g6 w 12 to by Miami nie weszło do finałów. Gdyby nie kontuzja Westbrooka, gdy OKC 13' to możlwie, że najlepszy zespół w historii, który nie zdobył mistzostwa i gdyby nie rzut Allena, to Lebron mógłby nawet nie wygrać ani razu w Miami.

 

Tutaj pokazuję na tle tego jak głupio oceniać dominację tylko po wynikach serii sportu ZESPOŁOWEGO.

Shaq kiedy grał na dobrze broniących PTB go, miał per 36 21/10 na 55% TS, PTB w punktach tą serię wygrali i zadecydował team effort.

Kiedy Shaq trafił na twin towers, to Kobe ciągnął grę i to on był 1 opcja, a Shaq jego sidekickiem, ze swoich punktów nawet dużo było po kreacji Kobiego/dobitkach

 

Z kolei kiedy Lebron zagrał słabą serią, to robił 28/8 na 66% TS mając przeciw sobie całą ofensywę i mimo, że ustawili pod niego obronę, to i tak on był 1,2 i 3 opcją.

Po prostu patrząc nie na tło 3-peat, ale musiał być rozpierdalatorem, a na poziom tego jak był dobry na tle swoich rywali, to serio - nie, Shaq nie jest w pierwszej lidze dominatorów. Jest na skraju drugiej i trzeciej.

 

Przy czym ja sam się dziwiłem w ATF, że ktoś pozwolił Karpikowi wziąć Curry'ego z 8 pickiem, gdy dla mnie to już wtedy było niekwestionowane top3. Teraz zastanawiam się czy pójdzie wyżej :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.