Skocz do zawartości

Kobe


maredbor

Rekomendowane odpowiedzi

Co do Lamara do Waszyngtonu za Jamisona (w tym calym pakiecie) to interesuje mnie czy chcialbys miec w LAL Jamisona bardziej od Odoma? Oczywiscie jego spadajacy kontrakt ma znaczenie.

to w sumie ma dla mnie małe znaczenie, wolę Lamara, ale Jaminson jest lepszy w zdobywaniu punktów i nie jest tak kontuzjogenny jak Lamar.

 

A liderowanie i próby samotnego ciągnięcia wózka znudziły mu się bardzo szybko. Mógłby jeszcze troszkę poczekać, 3 sezony to bardzo mało i o czymś świadczy. Udowodnił światu, że jest w stanie wygrywać z kimś, bardoz chciał pokazać, że samotnie również i dość szybko się poddał.

ze złej strony na to patrzysz, tu chodzi o to, że on już ma 29 lat i 11 lat gry więc on po trzech latach samotnego liderowania nie ma jak Iverson czy KG 22-23 lat i wielu dobrych sezonów przed sobą. Nie rozumiem tylko dlaczego piszesz, że znudziło mu się samotne liderowanie, że się poddał itd :? przecież to wciąż dokładnie o to chodzi, że on chce być liderem, tym głównym franchise playerem, prowadzącym zespół do tytułu, ale zarząd klubu wbrew obietnicom nie ma podobnych priorytetów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiła się natomiast plotka o Arenasie i jest to szczerze mówiąc pierwsza jaka mi się podoba z punktu widzenia Lakers. Cokolwiek oferują Bulls mnie mało interesuje nawet z Dengiem nie oferują nam franchise playera, ale Arenas to inna sprawa, to w zasadzie młodsza, słabsza wersja Bryanta i najlepsze co mogliby Lakers za niego dostać. Wyciągnąć od nich jeszcze Blatche, dorzucić Lamara i Farmara lub Crittentona za spadający kontrakt Jaminsona wtedy trójca Kobe/Lamar/Caron może spróbować sił na wschodzie z Danielsem na rozegraniu a Lakers dostają gwiazdora, który zastąpi w jakimś stopniu przynajmniej Bryanta i co najważniejsze ma dopiero 25 lat więc może czekać na rozwój Drew, no i mają 25 mln schodzących kontraktów.

 

To jest propozycja, która mogłaby mnie skłonić do oddania Kobego z nie tak wielkim żalem, bo w końcu dostajemy gwiazdę, w dodatku taką, którą strasznie lubię, bo ma tak nasrane w głowie, że nie da się go nie lubić :twisted: Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :wink: A jak by ta wymiana pociągnęła jeszcze, tak jak piszesz, Odoma za sobą, a w zamian mamy Jamison ze spadającym konkraktem to jest to jedyna opcja, przy której nie popadłbym w depresję po oddaniu Kobego :)

 

Tak więc jeżeli nie da się już zatrzymać Kobego u nas to jestem za taką wymianą.

 

Co nie zmienia faktu, że nadal nie chce się pozbywać Bryanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trójca Kobe/Lamar/Caron może spróbować sił na wschodzie z Danielsem na rozegraniu

Wiem ze wschod to przy zachodzie jak II liga kobiet przy DBE (:P) ale mimo wszystko nie wiem czy zespol ktory mial juz tych samych liderow 2 lata temu i nie prezentowal sie najlepiej, do tego teraz ze slabiutkim coachem bylby w stanie nawet wschod podbic... :roll: Pewnie poszloby lepiej niz w Lakers bo niby rywale latwiejsi, ale czy na tyle lepiej aby zawojowac konferencje przy przeciwnikach typu Bulls, Pistons, Cavs i teraz Celts :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie poszloby lepiej niz w Lakers bo niby rywale latwiejsi, ale czy na tyle lepiej aby zawojowac konferencje przy przeciwnikach typu Bulls, Pistons, Cavs i teraz Celts :?:

mnie tu szczerze mówiąc mało interesuje jak sobie Kobe poradzi w nowej drużynie i co w niej zdziała tylko to jak po takiej wymianie będą wyglądać Lakers. Moim zdaniem gdzie by nie trafił czy do Bulls czy do Wizards i tak nie trafia do lepszej sytuacji kadrowej niż ma teraz w Lakers a dzięki Celtom wschód też nie jest już tak atrakcyjny jak do tej pory, ale jemu prawdopodobnie w największym stopniu chodzi o grę dla innego zarządu, takiego, który będzie miał z nim wspólny cel.

 

Nie podoba mi się żadna z proponowanych wymian Bryanta i wciąż mam nadzieję, że dobra gra Lakers zmieni sytuację, albo w trakcie sezonu Pacers będą tak beznadziejni, że oddadzą JO na warunkach Lakers, czy Queens Artesta. Wymiana z Wizards byłaby jednak mniejszym złem niż ta z Bulls i przy odpowiednim rozegraniu tego w przyszłość Lakers możnaby z jakimś optymizmem patrzeć, ale niestety ponieważ Jimmy i Mitch nie ruszają się raczej z miejsca na jakich warunkach by Bryanta nie oddali trudno mi uwierzyć, że z tym duetem u steru będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ze złej strony na to patrzysz, tu chodzi o to, że on już ma 29 lat i 11 lat gry więc on po trzech latach samotnego liderowania nie ma jak Iverson czy KG 22-23 lat i wielu dobrych sezonów przed sobą

W wieku 22-23 lat ma on Shaqa i droge do championatu(albo już raz zrealizowaną, nie chce mi się sprawdzać). W wieku 29 lat kiedy chce odejść, ma na koncie 3 tytuły. Ani Iverson ani Garnett tego nie mieli. Odeszli po tytuł.

z Kobe jest taka sytuacja. Oni grali 11 lat i próbowali być liderami odchodzą by zdobyć tytuł w końcu bo czas się kończy. Bryant na wstępie ma coś co jest ich celem, i to nie jeden pierścien a trzy. Może, więc próbować troszkę dłużej niż te 3 lata zrobić coś samotnie z drużyną, której tyle zawdzięcza, a za rok czy dwa ewentualnie odejść. Matematycznie wychodzi podobnie. Po 10-11 sezonach cała trójka chce odejśc. Z innych powodów, ale po tym samym czasie gry. Początek kariery Bryanta to koniec Iversona(chodzi o kwestie posiadania partnera odpowiedniego by coś zdziałać, choć i tak obaj wiemy w ile lepszej sytuacji był KB, ale inech będize tkaie małę uproszczenie). Koniec karier KB to poczatek AI(samotne liderowanie). Mają na nie mniej więcej tyle samo czasu, tylko w troszkę innych etapach kariery. Nie widzę powodu by usprawiedliwiać poczyniania Kobe a Allena tak jechać tylko za to, że temu pierwszemu podobno kończy się czas, a drugi miał jeszcze długą drogę przed sobą. Allen mógł grać do 30 w Sixers, potem sprobowac się gdiześ przenieść po pierścien. Kobe może grać od 3 sezonów samotnie do końca kariery, nie musi myślęc ze bedzie wielkim bez mistrzostwa jakich pełno w tej lidze. On już nic nie musi osiągać, ma upragnione tytuły, wystarczy, że skoncentruje się na byciu dobrym, samotnym liderem. 3 lata prób w Lakers to mało jeżeli chodzi o wytrwałość.

 

PS. Koniec kariery, rozpatruje tka wstepnie 29-30 lat, końcówka wieku kiedy są jeszcze w tym idealnym dla koszykarza wieku, potem możę być różnie z ich grą. I nie pisz, że Iverson może byc takim Paytonem czy Zo żerującym na tytuł. Mu marzy się dojście na szczyt jako jedna z głownych postaci, tak jak Bryantowi pokazanie światu, że jest w stanie sam działać cuda w drużynowej grzej. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp nie rozumiesz jednej kluczowej dla całej sprawy kwestii to, że Bryant jest kim jest zawdzięcza temu, że jego nie zadowala to, że ma już te trzy tytuły i to jest naprawdę takie proste. Patrzysz na to ciągle ze złej strony uważając, że nie powinien chcieć odejść po trzech latach samodzielnego liderowania ponieważ ma już trzy tytuły i to powinno sprawić, że powinien dłużej czekać mimo, że podobnie jak im nie zostało mu wiele lat gry na świetnym poziomie :?:

 

On już nic nie musi osiągać, ma upragnione tytuły, wystarczy, że skoncentruje się na byciu dobrym, samotnym liderem

ten fragment brzmi już wyjątkowo zabawnie :lol: od lat słyszy, że ma te tytuły wyłącznie dzięki Shaqowi, z jego haterami ładnych parę razy toczyło się zawzięte dyskusje na ten temat, ale teraz już nagle nie musi niczego więcej osiągnąć bo ma upragnione tytuły:?

 

Powiedz mi skąd możesz wiedzieć co dla kogo jest upragnionym celem :?:

To tak jakby powiedzieć, że ktoś kto ma od lat mieszkanie, ale chce mieć dom ciężko pracuje i robi wszystko co w jego mocy by ten cel zrealizować powinien sobie już odpuścić bo są tacy, którzy przez wiele lat nie dorobili się nawet tego mieszkania :?

 

On spędził tyle samo lat w lidze co Iverson, ma więcej minut na parkietach spędzonych niż miał jakikolwiek gracz w historii w jego wieku, więc to, że Bryant ma już trzy tytuły i z tego powodu powinien być bardziej cierpliwy to żaden argument są gracze, którzy chcą po prost chociaż raz zdobyć mistrzostwo a są tacy, którzy chcą być uważani za najlepszych w historii i robią wszystko by to osiągnąć i gdyby Bryant zaliczał się do pierwszej grupy byłby tak dobry jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KB nie mozna odmówic jednego- ma charakter i chęc wygrywania. DLatego tez nie dziwi mnie ze chce zmian czy to przez trade do innego klubu czy tez przez wymiany dokonywane w LAL. Niestety niesmak budzi to co odstawiał przez cały offseason, kiedy to publicznie krytykował zarząd i działaczy, nazywał ich kretynami (?)itd. To mu nie przysporzy fanów, a jak wiemy i tak za bardzo poza LA nie jest lubiany. Co do jednego musze przyznac Vanowi rację- on nie nalezy do ludzi, którzy spoczywaja na laurach, on chce doscignąc tych najwiekszych. Chwala mu za to, ale powinien robic to z klasą, a tej mu najzwyczajniej brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie róbcie z niego robota, który powinien zachowywać się jak się od niego oczekuje - z klasą, nie krytykować itd. Puściły mu nerwy - w końcu końcu wszystkim czasem puszczają. Jeszcze bym rozumiał gdyby puściły mu bez powodu, ponieważ miał gorszy dzień i coś mu się ubzdurało. On został przez management najzwyklej w świecie oszukany i szczerze mówiąc nie należało spodziewać się po takim gościu z jajem jak Kobas niczego innego jak to co zrobił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie róbcie z niego robota, który powinien zachowywać się jak się od niego oczekuje - z klasą, nie krytykować itd. Puściły mu nerwy - w końcu końcu wszystkim czasem puszczają. Jeszcze bym rozumiał gdyby puściły mu bez powodu, ponieważ miał gorszy dzień i coś mu się ubzdurało. On został przez management najzwyklej w świecie oszukany i szczerze mówiąc nie należało spodziewać się po takim gościu z jajem jak Kobas niczego innego jak to co zrobił.

Masz rację....ale tu sie rozbija o sposób w jaki to zrobił. Publiczne mówienie, że Mitch to idiota nie przystoi zawodowcowi, bo ten idiota jest jednak pracodawcą, a już nawet pomijajac to. Osoba publiczna (oczywiście jesli nie jest silikonową Dodą) nie moze zachowywać sie w ten sposób, byłem tego zdania w czasach kiedy Carter robił szopki w Raps i teraz tez bede trzymał sie tego stwierdzenia. Profesjonalista, człowiek, którego obserwują i naśladuja miliony dzieciaków zobowiazany jest do trzymania pewnego poziomu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety niesmak budzi to co odstawiał przez cały offseason, kiedy to publicznie krytykował zarząd i działaczy, nazywał ich kretynami (?)itd.

tylko Joseph to wcale nie było tak jak piszesz. Jaki cały offseason :?: przecież na koniec maja były te dwa dni kiedy co chwila pojawiał się w stacjach radiowych, ale tam nikogo nie wyzywał. Jedyne co to te rozmowy z tymi kolesiami, którzy go nagrali gdzie nazwał Bussa idiotą.

 

Wszystko to miało miejsce na początku lata potem Bryant całe wakacje słowa nie powiedział na ten temat. Zachował się jak debil wtedy i to nie ulega wątpliwości, pozwolił żeby emocje wzięły nad nim górę, ale opisujesz to Joseph tak jakby Bryant od czerwca do października co parę dni udzielał publicznych wywiadów żeby pobluzgać na Lakers :? spieprzył sprawę, ale potem nie powiedział słowa na ten temat zjawił się na campie i robił i mówił wszystko co powinien profesjonalista a wtedy Buss udowadniając, że nie jest idiotą postanowił w trakcie obozu ogłosić, że Bryant nie jest już nietykalny, dolewając oliwy do w tym momencie wygasłego ognia, robiąc zamieszanie, wywołując w najgorszym momencie kolejną burzę w mediach, która ma miejsce do dzisiaj i teraz każdy wywiad z Philem, Kobe czy resztą zamiast dotyczyć jedynie formy, kolejnych rywali i sezonu dotyczy przyszłości Bryanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Van masz po części rację, faktycznie przez wiekszość lata był wzgledny spokój, owszem pojawiały się plotki i ploteczki, ale faktycznie jak teraz na to patrze to po tym incydencie KB przycichł. Inna sprawa, że na jego miejscu kazdy chyba by się zamknął bo strzelił sobie zajebiscie wielkiego samobója :wink:

 

Fakt pozostaje jeden- KB moim zdaniem nie ma przyszłosci w Lakers, nie po tych wszystkich słowach z obu stron i teraz po tym jak Phil publicznie zakwestionował profesjonalizm KB i potwierdził plotki o rozmowach z Bulls...

Za dużo w tym zespole zgrzytów, za dużo ludzi krzywo patrzy na siebie, a zawodnika, nawet KB łatwiej wymienic niz własciciela

 

i przychylam sie do prośby cieglo. Kily pokaz ze potrafisz przenosić tematy :wink: Chłopaki dajcie mu się wykazac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily wykaże się innym razem faktycznie za duży OT się zrobił w temacie o plotkach więc wszelkie dyskusje na temat przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości Brytanta kontynuowane będą w tym temacie o bardzo wyszukanym tytule 8)

 

Joseph Phil nie zakwestionował profesjonalizmu Bryanta, jak chcecie na Lakers.com jest video z tym wywiadem. Powiedział, że jak dotąd nie udało mu się całkowicie zaangażować w to co robi co nie znaczy, że nie jest to spowodowane jedynie tym, że to preseason.

 

Na wszelkie zgdzyty i problemy jest jedno rozwiązanie- zwycięstwa. Działało kiedy były konflikty między Shaqiem i Kobe podziała teraz. Poza tym jako stary kibic Bulls i Jordana powinieneś również wiedzieć jakie problemy były w tej drużynie, że Bryantowi do Jordana dalej niż pod względem gry jest pod względem bycia skur... jechał on przecież po wszystkich kiedyś, po partnerach z drużyny, po Krause, i robił to z jeszcze mniejszą klasą niż teraz Bryant, ale przyszły sukcesy i wszystko to odchodzi w niepamięć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe doesn't miss a trick in how he treats questions

Bryant says he likes his teammates and the Lakers' potential. What he won't say is whether he wants to stay with them all season.

 

October 30, 2007

 

The Lakers are about to begin the season and the Kobester says he likes his teammates, likes the team's improvement since the start of camp and is "excited to see how Andrew Bynum develops."

 

So the answer to the next question should be obvious: "Do you want to play the rest of this season with the Lakers?"

 

It's a no-brainer. He likes everybody, likes the team's improvement, and the guy he said "sucks" a few months back is now someone who excites him as a basketball player.

 

So all the Kobester has to say is, "Yes, I want to play for the Lakers the rest of this season."

 

But instead, he says, "You know what, wherever I play, I'm ready to go."

 

"I understand that," I reply. "But do you want to play the rest of the season with the Lakers?"

 

"I wanted to play my whole career with the Los Angeles Lakers," he says. "But I understand business is business."

 

"No," I reply, "it gets back to what you want to do because you did start the process . . ."

 

"I'm focusing on this team, brother," he says, and how could he pick up and just move away from his brother?

 

FROM THE start of the off-season, beginning with the snit over Jerry West and all the mixed messages that have followed -- including "I want to be a Laker for life" and please, trade me -- just what is the Kobester trying to say?

 

"Dr. Buss said business is business," he says. "I understand that, so until something jumps off -- I've got nothing to say. It would be unfair to my teammates and what we're trying to do here."

 

Now I have no idea what's going "to jump off," unless he's referring to Lakers fans preparing to leap from the tallest mountain once a trade is announced. There was no chance to ask, because some of the members of the fawning media interrupted -- to give the Kobester a break.

 

"Halloween is coming up, you got your costumes?" a reporter asks, stopping short of asking his hero if they might "trick or treat" together.

 

A better question might have been, "So did you get some Halloween shopping in while your teammates were in Las Vegas playing basketball over the weekend?"

 

"What are you going to be for Halloween?" the reporter wonders, and don't we all?

 

"Lord Voldemort," the Kobester says, stumping the reporter.

 

"Harry Potter," the Kobester says.

 

Someone tries to ask the Kobester about Chicago trade talk -- but the fawning media comes to the rescue again.

 

"Kobe, I talked to Javaris and Mo Evans,"the Halloween reporter says, "and they personally told me you've been working with them on their game -- what specifically?"

 

There's a time and place for everything, even stupid, fawning questions, and I'm sure the Kobester will be more than happy to answer them when he gets to Chicago. . . .

 

"Kobe, you talked about your Halloween costume," another reporter says, and for the record Vic the Brick wasn't in attendance. "What's scarier, you running around the community dressed as Lord Voldemort, or you not in a Laker uniform for the city of L.A.?"

 

"I don't know," the Kobester says, and wouldn't it be just a scream if he dressed up as a Bull for Halloween?

 

MY TURN again. "Is this team good enough to satisfy your competitive interests?" I ask.

 

"Yeah, we got some good pieces, we got some good pieces," he repeats. "It's just about us jelling together and playing well as a unit and getting guys healthy."

 

I warn him, "I'm back-dooring this," and he says, "I know you are."

 

"Does this group make you happy as a player and a competitive player?"

 

"I'm happy being around them," he says. "I'm happy competing with them. The talent that we have on this team is good.

 

"We got some young players that can do some things. I'm really pleased with Andrew Bynum, he's come back a lot stronger, he's got his legs underneath him and he's been playing extremely well so I'm excited to see how he develops."

 

And that brings me to this: "So you can see our confusion -- why not simply say I don't want to be traded? You have a no-trade clause, you can make that statement and it's over."

 

"Go talk to [Laker management] about it," he says. "You want to talk trade, go talk to management."

 

"But no," I say, "you can end the conversation." He's the one who started the trade conversation last spring, and he's the one who can put an end to the trade talk. If the Kobester doesn't want a trade, Jerry Buss can devote his attention to his latest escort.

 

"You want to talk about this team, I can do that all day long," he says. "Any other questions about this team?"

 

Someone else asks about the teams he might be interested in playing for, and he says he's not going to comment, or "add fuel to the fire."

 

The Kobester keeps saying things that make no sense.

 

He really likes everyone, the improvement his teammates have shown, and blah, blah, blah. He says "we're really a close-knit group," but obviously he still wants to play elsewhere, although I recall he once said, "I want to be a Laker for life."

 

"Don't you understand your mixed messages are the fuel to the fire?" I say.

 

"I understand a lot of people misinterpreted what I said . . ."

 

"Well, here's your chance," I say, to set the record straight.

 

"Wouldn't you love that?" he says, and wouldn't we all?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Film prosto z Kalifornii :) Nic dodać nic ująć. Oby serial z Kobe'm nie okazał się jak "Moda na sukces" choć jest niedoścignione lepszy, lepsi aktorzy itp. :lol: Tak jak wszyscy jestem ciekawy jaki scenarzysta wymyślił koniec?"

 

Oooo będzie ciekawie, jak na razie Mavs siedzą cicho, Bryant raczej chce odejść, Lakers mogą do tego pozwolić za Thomasa, Denga, Hinricha, Gordona, Big Bena bądź Noaha z Chicago Bulls, Wizards wtykają nosa z Arenasem i Jamisonem (to nie wypali). a Mavs cicho

 

Powiem tylko WOW, to co się dzieje naprawdę jest szokujące :) Ale niektóre rzeczy trzeba traktować z przymrużeniem oka.. amerykańscy dziennikarze też czasami muszą wymyślić jakieś ciekawe plotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden art.

 

 

What's the deal, Kobe?

Lakers' front office might be divided, but all the factions seem to agree that they don't want to trade Bryant now.

Mark Heisler

NBA

 

October 30, 2007

 

As night follows day and lean years follow fat ones, after the Lakers' Summer from Hell and their Training Camp from Hell comes their Opener from Hell.

 

Of course, there's intense interest to see if Kobe Bryant remains a Laker even that long, but that's easy to account for.

 

Everyone is out of their gourds.

 

In another entry for our growing collection of Orson Welles Martian sightings, such as the "Loose Cannons" report Bryant had cleaned out his locker, ESPN.com said the Lakers and Chicago Bulls were in daily talks that were "very real" and had "been real for a while."

 

This made a deal look so imminent, ESPN2's "First Take" asked the Chicago Tribune's Sam Smith to come on at 8:30 a.m. Monday.

 

Happily for Smith, he knew there was no trade even close and slept in.

 

There's something going on, all right, but it's about where Bryant really is, as opposed to the picture he gave at practice Monday in one of his engaging set pieces, designed to convince everyone they didn't see what they think they saw.

 

Despite Phil Jackson's concern about Bryant's mood, nothing was wrong. ("I'm fine. I'm playing like crap, but I'm fine.")

 

He was aware of the trade story but wasn't involved and didn't know whether his agent, Rob Pelinka, was. ("Ask Rob.")

 

Nor could Kobe say if he would be here all season ("I'm not Nostradamus") but remains committed to his teammates ("We're a close-knit group").

 

There's a metaphor for this, the baseball parable about the big leaguer who's walking down the street with his girlfriend when he runs into his wife and asks her, "Who are you going to believe, me or your eyes?"

 

Pelinka, who didn't return a call so I could ask him, reportedly was so involved as a middle man that without him there might not have been any talks.

 

Unfortunately, there's a huge deal-breaker: Luol Deng.

 

The Bulls are adamant about keeping him. The Lakers won't consider a deal without him. However, if the Lakers get Deng and Ben Gordon, Bryant may not want to go there and try to win with what's left.

 

Aside from that, the talks are going swimmingly.

 

This isn't like baseball super-agent Scott Boras pushing one of his many high-priced clients. In this relationship, Bryant commands.

 

So, just in case Bryant hasn't really been fine, it may be because he again pinned his hopes -- unrealistically -- to getting out of here now.

 

Neither the Lakers nor Bryant has an attractive option. The Lakers are stuck with their predicament. Bryant blames his on them.

 

Bryant and Pelinka think General Manager Mitch Kupchak's cautious style cost the Lakers Kevin Garnett, Jermaine O'Neal and Jason Kidd.

 

Actually, Kupchak pulled out the stops on Garnett, offering Andrew Bynum and Lamar Odom, but Minnesota boss Kevin McHale preferred Boston's package.

 

Kupchak offered Odom but not Bynum for O'Neal -- according to the consensus among Lakers officials, including Jackson, who said Bynum and Odom would have been "too much."

 

Kupchak wouldn't give up Bynum for Kidd last season, but that was also the consensus among Lakers officials with Jackson in agreement.

 

Now ESPN.com is reporting the Lakers front office is "a house divided . . . [with] one faction [that] seems more determined than ever to part with Bryant."

 

There are, indeed, factions: Jerry and Jim Buss, Kupchak and the front office, and a third power center represented by Jackson and Jeanie Buss.

 

However, the only faction with any desire to trade Bryant now is the one made up of Bryant himself, and no one is asking him.

 

No one else wants to trade him for the best possible reason: This is low tide for deals with teams optimistic, however delusional, going into the season.

 

Not that optimism in Lakerdom is what it was, with Bryant's head spinning 180 degrees like Linda Blair's in "The Exorcist" every two weeks: positive on media day, stunned by Jerry Buss' comments, snapping back to positive Monday.

 

Nevertheless, Bryant knows he has to show he's still the Kobe Bryant who's really worth all this.

 

When he told Jackson the last thing Jackson had to worry about was his commitment, he was right.

 

His shots may or may not drop, but that will be the real Kobe Bryant out there, who has always risen to his best when things looked their worst.

 

He's Kobe. His whole career has been like this. Welcome back to his world, even if just for one last go-around, Lakers fans.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo będzie ciekawie, jak na razie Mavs siedzą cicho, Bryant raczej chce odejść, Lakers mogą do tego pozwolić za Thomasa, Denga, Hinricha, Gordona, Big Bena bądź Noaha z Chicago Bulls, Wizards wtykają nosa z Arenasem i Jamisonem (to nie wypali). a Mavs cicho

Piłeś coś Maredbor Kobe do Bulls za Hinricha, Denga, Gordona i Bena W. :lol: to z kim Kobe by tam grał Viktorem Krhryapą, Sefoloshą i Duhonem :P . Deng jest nietykalny i Hinrich też, a Kobe chce Bena Walalce'a widzieć w składzie. Bulls zoforeują conajwyżej Gordona, Noca, Thomasa i moze Noah, a nie za wszystkich graczy ze s5. Co do oferty Wizz, to GM WW zdementował plotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo będzie ciekawie, jak na razie Mavs siedzą cicho, Bryant raczej chce odejść, Lakers mogą do tego pozwolić za Thomasa, Denga, Hinricha, Gordona, Big Bena bądź Noaha z Chicago Bulls, Wizards wtykają nosa z Arenasem i Jamisonem (to nie wypali). a Mavs cicho

Piłeś coś Maredbor Kobe do Bulls za Hinricha, Denga, Gordona i Bena W. :lol: to z kim Kobe by tam grał Viktorem Krhryapą, Sefoloshą i Duhonem :P . Deng jest nietykalny i Hinrich też, a Kobe chce Bena Walalce'a widzieć w składzie. Bulls zoforeują conajwyżej Gordona, Noca, Thomasa i moze Noah, a nie za wszystkich graczy ze s5. Co do oferty Wizz, to GM WW zdementował plotki.

Sorry, źle to określiłem, chodziło mi, że domagają się m.in tych zawodników, nie opisałem jakiego dokładnie dealu ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam wszystkim do przeczytania tekst, który napisał Roland Lazenby, w którym dość jasno wskazuje on osobę odpowiedzialną za cały bałagan i problemy Lakers te obecne jak i te z lat wcześniejszych, może niektórzy dostrzegą, że tu ma miejsce nieco inna sytuacja niż gwiazdor ma po prostu dość gry ze słabymi partnerami i dlatego chce odejść. Tak czy inaczej polecam bo można się co nieco dowiedzieć o tym jak to w Lakers wygląda i wyglądało.

 

The one thing to come out of the Kobe Bryant turmoil this fall? Coach Phil Jackson’s power within the Los Angeles Lakers organization is increasing.

The team is in the process of sweetening its new contract offer to Jackson, who is in the last year of a three-year, $30 million deal.

Saying he would wait to determine if he wanted to keep coaching the team, Jackson had held off on accepting a new deal. But in recent days the coach has begun sounding like he will stick around.

The team is preparing to up the ante by as much as $1 million or more per season.

It makes sense too.

 

Lakers owner Jerry Buss has long known that he needs at least one superstar on the roster to sell his high-priced tickets to Hollywood’s high rollers.

With Shaquille O’Neal long gone, and Bryant himself kicking to be traded, that leaves only Jackson with enough star quality to sell tickets.

One thing is sure, Lakers fans do love the Zen Master.

This is not to imply that Jackson is seeking to shore up his own importance by driving away Bryant. Far from it, the coach has done virtually everything possible this fall to keep Bryant in the fold.

Bryant has maintained privately that he has no trust left in Jerry Buss. That trust, in Bryant’s mind, hung by a thread through the off-season. Then Jerry Buss chose during an October training camp interview to make public his private conversations with Bryant. That left absolutely no trust, an infuriated Bryant revealed to those around him.

Jackson and other coaches talked repeatedly to Bryant, telling him the team would not trade him because there was no way the Lakers could receive comparable value in return.

 

The Lakers had already dealt away one superstar in a terrible deal. They couldn’t do that twice, at least not and recover.

Bryant, though, has steadfastly held on to the belief that somehow a deal will be worked out with either Dallas or Chicago.

The Lakers acknowledge that they have continued to talk trade possibilities, but working out a deal is very difficult.

Some analysts, such as TNT’s Charles Barkley, have projected that Jackson’s recent criticism that Bryant doesn’t have his heart in the season will serve to sever the relationship between the player and the coach. But that’s not true.

Bryant and Jackson understand each other. Where once they had virtually no relationship in Jackson’s first tenure with the team, they now know each other well.

 

The situation, however, has once again meant that Bryant has taken a horrific beating in the press for his actions this fall, sitting out three days of training camp and playing poorly in exhibition games.

The recent incidents have caused many of the team’s fans to forget that Bryant has given an exemplary effort to the team for more than a decade.

Fans will perhaps soon enough realize that Bryant’s anger and disgust is similar to that of longtime team executive Jerry West, who understood the true, unrevealed nature of Jerry Buss.

Buss in recent years has turned over the full responsibility of running the team’s basketball operations to his son, Jim Buss.

Dating back to when West ran the team, the Lakers basketball staff has long considered Jim Buss a loose cannon within team operations.

In the years since he has had full power, Jim Buss has made some wild moves, including the hiring of Rudy Tomjanovich in 2004, a unilateral decision that cost the team millions of dollars.

 

The L.A. Times’ Mark Heisler recently took me to task for reporting that it was Jim Buss, not Jerry Buss, who hired Tomjanovich. But Jerry Buss has been busy in recent years covering Jim’s mistakes and taking public responsibility for them. Surely Heisler realizes that.

There are those around the team who maintain that Jim Buss is behind the 2004 firing of Jackson and the disastrous trading of O’Neal. Certainly Jackson believes Jim Buss was behind his firing.

 

Through the process, however, it has become perfectly clear to those in the team’s employ that Jim Buss is going nowhere. His father is determined that his son will remain in charge of the team’s basketball operations.

That’s a big part of why Bryant wants out. It’s one of the reasons that West left.

Jerry Buss’ insistence that his son run the team confirms his utter lack of understanding that used to drive West crazy. Think about it. Even those extremely close to the Buss family acknowledge that Jerry Buss has been unbelievably lucky during his tenure with the team.

He bought the Lakers in 1979 after they already had Kareem Abdul-Jabbar and had already drafted Magic Johnson. They won five championships in the ‘80s when West stopped Jerry Buss from angrily trading James Worthy.

They won three championships from 2000-03 after West labored mightily in the ‘90s to get O’Neal and Bryant.

Jerry Buss never won anything that Jerry West didn’t giftwrap for him.

The current joke around the team is that Jim Buss has put his friend/former bartender on the scouting payroll.

Of course it was Jerry Buss who hired a former NFL cheerleader as a scout.

Like father, like son.

Jerry Buss isn’t totally whack, though.

He turned the business operations of the team over to his daughter Jeanie Buss, Jackson’s girlfriend for the past seven years.

Jeanie has long shown her competence as a sports executive. One of her recent moves is to chase away the team’s ancient penchant for secrecy. The team’s website now offers revealing interviews with Jackson. And watchdog PR man John Black has been reined in, pulled from Jim Buss’ supervision over to Jeanie Buss’ business side.

The two sides of the organization have even agreed to regular meetings, so that one side of the organization can keep track of the other (translation: the loose cannon can be tied a bit).

Jeanie Buss is even contemplating a reality TV show that reveals many aspects of her unusual life.

 

Perhaps the new openness will reveal to fans what the once super dedicated Bryant has come to realize—Jerry Buss has virtually ensured that this franchise’s glory days are all behind it.

Then again, perhaps it would be a failing to count out that Buss luck.

Maybe there’s another fairytale left in the pot. You know, they manage to hold onto Bryant. Lamar Odom gets healthy and stays that way, as do all the other casualties from last season. Chris Mihm, Kwame Brown, etc.

And Phil Jackson works a bit of coaching magic for another title.

All those who believe that raise your hands. We’ll get you a ride to games on the California Dreamin’ Buss lines.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESPN is reporting that a three-way trade involving the Lakers, Bulls and Kings is now dead, but has been discussed.

 

The Lakers would acquire Ron Artest and Ben Wallace, the Kings would acquire Ben Gordon and P.J. Brown, while the Bulls would get Kobe Bryant.

Nie dziwie się jakoś, że padł ten trade.. Bo po co nam BEN? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten trejd wogóle się nie opłaca Lakers, za Brynta można wyciągnać o wiele więcej niż szurnięty Ron, który po sezonie może uciec i coraz to gorzej grajacy Ben W, który raczej Lakers jest niepotrzebny.

Co jest najlepsze w tej wymianie wyobrażacie sobie Artesta i Big Bena w jednej drużynie po bójce w 2004, oni by się pozabijali, Lakers mieliby rostrzaskaną chemię w zespole. Queen wychodzą nieźle na tej wymianie, a nie mówiąc już o Bulls. Dobrze, że padł ten trejd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.