Skocz do zawartości

Najbardziej fun2watch koszykarze w historii i teraz


Wyparlo

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie mielibyśmy. Sabonis rozwalił sobie kolano już w 86. Do NBA mógł dołączyć najwcześniej w tym samym roku. Po tej kontuzji już nie był taką sarenką. Jego staty z euroligi za okres od 89 do 95 nie pokazują w tym okresie regresu w jego grze. Stawiam więc tezę, że podobny poziom prezentował w 96 grając już w Portland. 

 

NOPE.

 

Sabonis trafił do nba mając 32 lata więc jednak daleko po prime. Zresztą kto go widział wcześniej ten nie ma wątpliwości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie mielibyśmy. Sabonis rozwalił sobie kolano już w 86. Do NBA mógł dołączyć najwcześniej w tym samym roku. Po tej kontuzji już nie był taką sarenką. Jego staty z euroligi za okres od 89 do 95 nie pokazują w tym okresie regresu w jego grze. Stawiam więc tezę, że podobny poziom prezentował w 96 grając już w Portland. 

 

możesz dać linka do tych statów?

 

co do poziomu w 1996 (i późniejszych sezonach) to może jego produkcja nie robi wrażenia na pierwszy rzut oka, bo grał relatywnie niewiele minut, ale we wszelkich zaawansowanych statch wypada bardzo dobrze (top 10 w boxscorowych) lub dobrze (top 50 w RAPM). to jest niesamowicie imponujące biorąc pod uwagę wiek i wdrażanie się w nową kulturę. gdyby w tym 1986 dostał się do NBA, to i jego ciało byłoby lepiej przygotowane i w tym aspekcie pozaboiskowym wyglądałoby to inaczej. tak więc nawet po kontuzji byłby jeszcze bardziej imponujący niż faktycznie był w wieku ponad 30 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z Sabonisem jest m.in. taki, że mam ograniczone zaufanie do niektórych źródeł - np. 'podobno' kiedyś ZSRS grał sparingi z amerykańskimi college'ami, i 18-letni Sabonis miał ośmieszać w matchupie Ralpha Sampsona, który miał wtedy 22 lata, był najlepszym graczem w college'u w tamtym momencie. I tak dalej.

No i - Sabonis kiedyś powiedział, że jego kontuzje to efekt zbytniego obciążenia w Rosji, ale czy to prawda? 

Czy Sabonis byłby kimś więcej niż Ewing? Tego nie można przewidzieć, mamy za mało źródeł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z Sabonisem jest m.in. taki, że mam ograniczone zaufanie do niektórych źródeł - np. 'podobno' kiedyś ZSRS grał sparingi z amerykańskimi college'ami, i 18-letni Sabonis miał ośmieszać w matchupie Ralpha Sampsona, który miał wtedy 22 lata, był najlepszym graczem w college'u w tamtym momencie. I tak dalej.

 

No i - Sabonis kiedyś powiedział, że jego kontuzje to efekt zbytniego obciążenia w Rosji, ale czy to prawda? 

Czy Sabonis byłby kimś więcej niż Ewing? Tego nie można przewidzieć, mamy za mało źródeł.

U know, porównanie skillsetu Sabasa w NBA vs Ewing od 31 roku życia (równoważymy wiekowo) wypada na korzyść AS. Z racji urazów SAba nie grał zbyt wiele w lidze więc można co najwyżej porównywać per36 - i tu bliżej remisu. Vorp z tego okresu na korzyść Saby, per i ws również. Źródeł faktycznie mało a jedno, co mnie boli to to, że chop z takimi umiejętnościami i nawet z takimi kolanami w dzisiejszej lidze na piątce byb robił rozpiździel totalny. Środkowy z przeglądem pola, 33% zza łuku w momencie spadku wszystkiego w jego karierze z taką wątrobą? Kogo by7 nie ograł tego by przepił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staty Sabasa z gry w lidze hiszpańskiej są na br: http://www.basketball-reference.com/euro/players/arvydas-sabonis-1.html

 

 

Najlepszy był jego pierwszy i ostatni sezon (89 i 95). Nie ma statów zaawansowanych. Nie znalazłem też niczego co wyglądałoby wiarygodnie z czasów jego gry w Zalgrisie. 

 

Sabonis tej tragicznej kontuzji doznał mając 21 lat i po niej nigdy już nie był (ponoć) takim potworem. Zresztą on chyba obrósł jakąś dziwną legendą, ludzie wszędzie piszą jak to niszczył młodego Robinsona, co mija się z prawdą. Rosjanie grali z reprezentacją USA z Robinsonem w składzie na mistrzostwach świata w 86 i na olimpiadzie w 88. Ich staty z tych spotkań wyglądają tak: 

 

86:

Robinson 20 pkt, 7 zb, 

Sabonis 16 pkt 13 zb,

 

88:

Robinson 23 pkt, 12 zb

Sabonis 13 pkt, 13 zb. 

 

Stawiam więc taką tezę, Sabonis mógłby zostać jednym z najlepszych gdyby nie odniósł kontuzji. Przecież on zawitał na parkietach NBA mając 31 czy 32 lata - teoretycznie powinien być w swoim prime i rozkładać wszystkich na łopatki. Tylko, że jego prime miał miejsce w wieku 21 lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku Sabonisa jeszcze warto mieć na uwadze, że mówi się o tym, że koleś miał słabe attitude - w Związku Sowieckim/Europie nie za bardzo miał jakąkolwiek konkurencję na swojej pozycji i można poczytać opinie dziennikarzy/trenerów, że np. w wypadku wysokiego prowadzenia jego ekipy statystował na parkiecie i nie walczył o zbiórki, podobnie podchodził do treningów - pewnie gdyby trafił do NBA nawet po kontuzji z '86, wyglądałoby to trochę inaczej.

 

Skoro jesteśmy przy Eurosach i temacie fun2watch, to Dino Radja był kozakiem.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

omfg

18/11/2/2/1,5 i skuteczności 60/42/80

i kompletna odwrotność Wilta

Wilt naqrwiał zgodnei z legendą cyfry jak juz wynik był ustalony

Saba jak już było wiadomo co i jak kampował po kilka akcji z przodu lub z tylu + miał mieć wywalone na część zbiórek

młody Chuck by wyszedł w miasto z młodym Arvim i melopomelo przez tydzien

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P_K,

 

troche dziwnie te staty wygladaja, bo Sabas po NBA byl takim samym (a wlasciwie to byc moze wiekszym) kozakiem w euro jak na poczatku 90s. tak wiec nie wiem na ile sa one pomocne w ocenie jego poziomu. dla mnie na pewno bardziej wymowne jest to, ze po trzydziestce w kompletnie nowym srodowisku (a ta "tranzycja" do NBA byla wtedy szalenie wazna, co jest zawsze podkreslane przy biografii Drazena) byl przez kilka lat top 10-20 wsrod zawodnikow grajacych ponad 24 MPG.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sporo zawodników było i jest fun to watch na zestawach highlight w sieci. potem włączasz mecz z takim gagatkiem i raz na 48 minut moze coś się stanie. Byli jak kiepski film z dobrymi momentami, lepiej obejrzeć trailer zbierający najlepsze sceny niż kupić bilet do kina, żeby obejrzeć w całości.

 

dla mnie, fun to watch byli goście, którzy w każdym momencie mogli z czymś wyskoczyć, a nie od święta. których cały styl był fun to watch. Michael ofk, Allen Iverson także, Larry Bird, zdecydowanie także Kobe Bryant. ostatnio w ogole nikogo takiego nie widzę w NBA, może także dlatego, ze aby być fun to wathc trzeba mieć osobowość, magnes, a aktualnie w NBA trudno znaleźć takie postaci. są zawodnicy zmierzający śmiało w stronę wybitności i all time [LeBron James], ale nie ma fun to watch.

 

na fragmentach z dawnych lat : Earl Monroe, Julius Erving, Elgin Baylor. mieli to COŚ, co ogniskowało na nich całą uwagę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.