gutticpc Opublikowano 18 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2007 ogladnijcie sobie to - http://www.youtube.com/watch?v=UoAXg2pOG5s jesli jesze ktos mi powie ze to spurs uciekaja sie do brudnych sztuczek to niech mnie nie denerwuja - akcja horrego to bylo zagranie a la suns dobrze im tak. ten filmik to bzdura juz od pierwszej akcji jaki ofensywny faul jak gosc byl w kolku pod koszem? jedyne co mozna przyznec to zagranie bella na oberto i ostatnia akcja gdzie nash sie przewrocil sam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PI3TR45 Opublikowano 18 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2007 Co do pierwszego to LOL Każde zagranie możnaby usprawiedliwiać "inaczej to wyglądało z parkietu". Słuchaj PI3TR45, nikt nie jest idiotą i zna swoje możliwośc i bardzo dobrze wie, kiedy moze zdążyć a kiedy nie. Tu ni było nawet cienia szansy i obojętnie czy patrzysz na to z parkietu czy z TV. Co do powtórek, to Ty sie nie wymądrzaj jak nie wiesz, bo już po pierwszej jaką widziałem było widać świadomy brutalny faul. To, że później jeszcze pary razy to oglądałem nie ma akurat nic do rzeczy.Ktoś tu cytował Horrego i kurde, powiedział dokłądnie to co ja napisałem... dziwne, nie...? a jednak z jego perspektywy wyglądało, że ma szanse go zatrzymać przepisowo. szok.... Druga sprawa, to nie rób z Nasha panienki. Ten faul nie groził kontuzją, był po prostu mocny. A co Nash jest? rozgrywającym Phoenix Mercurys? To był po prostu mocny faul. Żaden chamski, żaden groźny, po prostu mocny. Jak obejrzysz sobie jakiś mecz sprzed 10 albo więcej lat to zobaczysz, że kiedyś za nazwanie takiego faulu chamskim byś został wyśmiany. A ja cie mogę :?:widzę, że myślenie nie jest twoją mocną stroną... mój błąd... Nie no jak czytam wypowiedzi niektórych typów to dla mnie sorry - ale czysta propaganda w komunistycznej postaci. Za 2-3 posty wyjdzie na to, że Horry się zachwiał a Nash świetnie udawał aktora i wogóle to wszystko chłodno wykalkulował coach Suns mając na celu zawieszenie Horrego....wyszło? nie wyszło... wyszedł za to realizm twojego postrzegania sytuacji... nadinterpretacja czy wyolbrzymienie? Naprawde niektorych niechec do Suns jest tak wielka, ze bronia Horrego i niedlugo zaczna tu wmawiac ze to Nash sam na niego wpadl i polecial na bande.ktoś zaczął? nie... więc póki co to ty coś tu ludziom wmawiasz.... Najbardziej mnie to smieszy ze to koalicja fanow Lakersow jest taka anty Suns i stara sie wmowic ze Horry nic zlego nie zrobil, ze to Suns i Nash sa ci zli. Az tak bardzo was bola te porazki z tego i poprzedniego roku panowie ze obiektywnie nie mozecie osadzac danych sytuacji ?proszę o nicki ludzi o których piszesz. Czekam z niecierpliwością jakich rozmiarów jest ta koalicja... 15? 20 osób? niee, to by było za mało... Hmm no cóż nawet gdyby Horry kopnął Nash'a w tył głowy z pięty ( w sumie to kto wie ) to byłoby, że Nash udaje i za przeproszeniem Bell to skurywsyn. Fani Lakersów rozpamiętują sytuację sprzed roku, mimo że już w tym DOKŁADNIE TA SAMA DRUŻYNA pokazała im kto jest wyżej. Dla mnie Suns to elita ligi, a ich gre ogląda się wcale nie gorzej od Lakersów, a 2-2 z SAS o czymś świadczy... Jak widać frustracja jest ponad czasowa..proszę o dokłądne wskazanie kto z fanów Lakers przy tej sytuacji kieruje się nie niechęcią do Suns spowodowaną tymi 2 porażkami. Mimo wszystko i tak domyślam się retoryki następnego postu kibiców Lakers : Nash to aktor Bell to sk****syn, a Stoudemire i Diaw to watażkowie, herszci, zbóje, gangsterzt czy jak to tam kto woli.No to widać myślenie ci nie idzie... ten filmik to bzdura juz od pierwszej akcji jaki ofensywny faul jak gosc byl w kolku pod koszem? jedyne co mozna przyznec to zagranie bella na oberto i ostatnia akcja gdzie nash sie przewrocil samchociażby to jak biegnącego Horrego przewraca Amare. Gdyby Horry ważył mniej i umiał grać jak Nash to sytuacja byłaby niemal identyczna to już nie jest faul? i jakoś nie dziwi mnie, że nikt tu słowem o tej sytuacji nie wspomniał.... a flop Bella na Finleyu to co? nie flop? jak to zobaczyłem to autentycznie zarotflowałem biedaczysko padł jeszcze lepiej od Nasha przy faulu Horrego Finlej ty brutalu :!: a podcięcie Bowena? oczywiście przypadek... a to tylko kilka akcji z początku... Podsumowując - nowi forumowi fani Suns są fanami pełną gębą. Płaczą niemal tak dobrze jak ich idole. Wzorujcie się na nich dalej. Powodzenia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
egon Opublikowano 18 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2007 prawda jest taka, że Bowen brutal pełną gębą a raczej skunks który sie spierdzi ale twierdzi, że to nie on, lub, że owszem smierdzi ale inni puszczają brzydsze bąki a to co jemu uchodzi na sucho (pamiętacie mecz z Knicks, jak przez jego podstawione nogi kontuzji doznali Francis i Crawford???, albo Parker z Toronto, to nie przypadek, to taki czarny Stockton, jest tchórzem perfidnym pytanie tylko czy tak karze mu grac Pop, tego sie nie dowiemy) innym dostaje się od razu i to podwójne, patrz Kobe, Bell, Carter czy Artest Bowen robi to wszystko specjalnie ale, że tylko potrafi bronić, i nie jest gwiazdą to mało się o tym mówi przykre, bo to onzacza, że sa równi i równiejsi lubie Spurs bo t druzyna z charakterem, cenie ich sobie jeszcze za czasów Elliota, Persona i Admirała ale tego "c***a" Bowena to ... :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kristtov Opublikowano 18 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2007 gutticpc- sam sobie zaprzeczasz jak mowisz ze film to bzdura a potem przyznajesz racje kilku brudnym akcjom - coz nawet slepy by zauwazyl to ale luz, niektorzy nawet jak widza czarne mowia białe z czystej przekory. Dzis tj. jutro mecz 6 - wszyscy fani spurs łączcie się - czas w końcu odesłać tych płaczków z phoenix do domu. trzeba wykorzystac przewage wlasnego parkietu - trzeba wreszcie pokazac dominacje - Tim nie zawiedź nas !!! zwlaszcza ze na wschodzie detroit juz jest w finale konferencji - powtorka finalu sprzed 2 lat to bedzie to co tygrysy lubia najbardziej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
master Opublikowano 18 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2007 Ktoś tu cytował Horrego i kurde, powiedział dokłądnie to co ja napisałem... dziwne, nie...? a jednak z jego perspektywy wyglądało, że ma szanse go zatrzymać przepisowo. szok.... Druga sprawa, to nie rób z Nasha panienki. Ten faul nie groził kontuzją, był po prostu mocny. A co Nash jest? rozgrywającym Phoenix Mercurys? To był po prostu mocny faul. Żaden chamski, żaden groźny, po prostu mocny. Jak obejrzysz sobie jakiś mecz sprzed 10 albo więcej lat to zobaczysz, że kiedyś za nazwanie takiego faulu chamskim byś został wyśmiany. Daj spokój Pietras, a co miał powiedzieć? że chciał go skasować? :? Ja nie robie z Nasha panienki, tylko jak jesteś małym chudym rozgrywającym, to wcale nie jest przyjemną rzeczą jak wpada na Ciebie 100 kilowa bestia (bo mniej wiecej tak przy Nashu wygląda Horry). Nie był chamski? Pietras, a ten ruch lewą stroną ciała i odepchniecie Nasha? Dalej próbował sie w defensywie ustawic? Naprawde nie czepiałbym się Horrego bez powodu, tym bardziej że go lubie. Ale jak dla mnie sa pewne granice ostrej sportowej rywalizacji, które przekroczył. niech nie robie z siebie drugiego Bowena, to naprawde nie jest fajne. Jak oglądam od czasu do czasu classic games, to jak ktoś kogoś wepchnie na bande, to reakcja zawodników/trenerów/kibiców/komentatorów jest taka sama. Co innego bardziej fizyczna gra a co innego chamskie zagrania, nie meiszja jednego z drugim. Podsumowując - nowi forumowi fani Suns są fanami pełną gębą. Płaczą niemal tak dobrze jak ich idole. Wzorujcie się na nich dalej. Powodzenia Ktoś w temacie obok pisał, żeby osobbiste wycieczki zostawić dla siebie 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Monty Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Co za niesamowity mecz! WOW!!! Aż mi się odechciało teraz iść spać Pierwsza połowa, kosz na kosz, zmiany prowadzenia, zazwyczaj dwupunktowa przewaga którejs ze stron, często nawet tylko punktowa. W trzeciej kwarcie Suns jednak w największym stopniu robili to, co było widać w całej serii, czyli przesawali przypominać siebie z RS. Ostatnie 4 minuty tej kwarty i pierwsze 3 ostatniej to najgłupsza z możoliwych gier w ich wykonaniu, więc Spurs sobie odlecieli na 20 punktów. To co oni trafiali wtedy seriami, niesamowita sprawa. No a później obudził się Nash i doszli na 6 punktów, ale na tak świetnie dysponowanego Duncana (ale występ, szkoda tego TD), Ginobili'ego i Parkera nie było szans, zwłaszcza, ze zawiódł Marion, a Barbosa walił cegłę za cegłą i na chama. Szczere gratulacje dla Spurs, za takie mecze ich podziwiam. Suns przegrali na własne życzenie, przez te zawieszenia Diawa i Stoudeamire'a i za bardzo skupianie się na jednym stylu gry, gdy tylko nie pozwoli się im go narzuć, to słońca bledną. Żadko która druzyna w NBA umie to zrobić, ale akurat Spurs są wyjątkiem, chyba jedynym nawet. Wow!!! Szkoda, ze ta seria z kilkanaście meczów więcej nie trwała, bo dla takich rzeczy warto oglądać NBA. Po tych kilku wywrotkach w 1 połowie az tylko czekalem na jakąś rozrubę, na szczęście obyło się bez Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kristtov Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Mam szacunek do suns za walke i probe odrobienia strat ze stanu 92:72 w czwartej kwarcie - naprawde to bylo imponujace jak zblizyli sie chyba na 8 czy 6 pkt ale.... czemu oni musza przy tym tak płakać przy niemal kazdej lekko spornej akcji lub nawet niespornej - a ten d'antoni to szalał tak jak by chciał zeby nash był traktowany jak wade w finałach rok temu kiedy sedziowie załatwili miami mistrza odgwizdując faule na nim kiedy ich nie bylo i nie odgwizdywali fauli wade'a w ataku. No ale na szczescie drukowania jak rok temu nie było i po pieknej grze Manu - najlepszy wystep w serii - 33 pkt 11 zb i jaka skutecznosc !, solidnej jak zawsze Duncana 24 pkt i13 zb i tez bardzo dobrej parkera - 30 pkt : odsyłamy phoenix do domu i zmierzamy prosto do finału z detroit. utah bedzie ciekawym i trudnym rywalem ale sa do przejscia. 4:2 ładny wynik Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
InfinitI Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Powiem szczerze ze z dzisiejszego meczu widzialem tylko poczatek, pozniej przestalem ogladac i na koniec tylko widziale konferencje pomeczowa. Trudna to byla para... oba zespoly z najwyzszej polki, podobnie jak Pistons vs Bulls - ktos musial odpasc. Suns po znakomitym RS dali ciala - moze nie do konca ale spodziewalem sie ze przejda Spurs. Ale jak widac RS nie swiadczy o niczym w tym sezonie... no moze na wschodzie jakos to sie ulozylo... ale nie na zachodzie. Teraz SA czeka chyba najciezszy sprawdzian bo Utah jest w stanie przejsc SA. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jmy Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Zblizyli sie na 6 z 20 punktoej przewagi. Bardzo ciekawy mecz, Duncan bodaj jeden blok od rekordu po, jeden blok od tripledouble, po pierszej polowiemmial 6, a po trzeciej kwarcie 9. Akcja meczu. To podanie, Nasha za Duncanem, potem wsad Amare. Jak on to podal, nie mam pojecia. Coz szkoda, ze nie doszlo do meczu numer siedem, Spurs zniszvzyli ich obrona i konsekwencja w czwartych kwartach. A to sie nabywa nie inaczej jak latami doswiadczenia. PI3TR45: Druga sprawa, to nie rób z Nasha panienki. Ten faul nie groził kontuzją, był po prostu mocny. A co Nash jest? rozgrywającym Phoenix Mercurys? To był po prostu mocny faul. Żaden chamski, żaden groźny, po prostu mocny. Jak obejrzysz sobie jakiś mecz sprzed 10 albo więcej lat to zobaczysz, że kiedyś za nazwanie takiego faulu chamskim byś został wyśmiany. Jakie ty czlowieku rzeczy wymyslasz to az glowa boli. Mocny faul? Nie chamski? Przeciez Horry byl jak najbardziej sfrustrowany przewaga ktora stracili, meczem ktory byldlanich juz przegrany, jak zreszta cala reszta zespolu, wiec swoja frustracje w takia nie inny sposob okazal. A w takim momencie czlowiekza bardzonie mysli o konsekwencjach, bo stara sie zlosc wyladowac na przeciwniku. Faul byl mocny i byl chamski. Bo odpowiedz mi dlaczegoz to Horry, ktory ma rece dlugie jak dwa Nashy, nie zlapal go po prostu, co zreszta czesto jest praktykowane. Proste, obejmujesz go i faul jest natychmiastowo odgwizdywany. A w sytuacji takiej jak ta kiedy sedzia wie, ze druzyna ktora musi faulowac, bedzie faulowac, to juz nie ma o czym mowic. I te mecze sprzed 10 lat. To juz w ogole, najsmiesze. A ze tak zapytam, czyzby tozasady sie przez te 10 lat nieco nie zminily w kwestii faulowania (a zeby tylko) ? Kiedys wsadzenie pilki do kosza bylo uznawane za przewinienie, a dzis? Ludzie, przeciez zachowaj troche powagi, bo podajac takie przyklady za co bys byl wysmiany 10 lat temu, ktore niby maja miec nawiazanie do obecnych sytuacji, to naprawde daruj sobie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
egon Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Trudna to byla para... oba zespoly z najwyzszej polki, podobnie jak Pistons vs Bulls - bez przesady, rozumiem, że można byc fanem bulls, ale takie farmazony lepiej zachować dla siebie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AK47 Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 utah bedzie ciekawym i trudnym rywalem ale sa do przejscia. Nie mów Hop póki nie przeskoczysz 8) Teraz SA czeka chyba najciezszy sprawdzian bo Utah jest w stanie przejsc SA. Pewnie ,że jest Co do rywalizacji , strasznie mi było żal Suns , widać chlopaki sie starali walczyli ile mogli, Nash za poźno sie obudził , mógł wcześniej zaatakować, to było potrzebne :!:. Sądze ,że mecz 5 w ktorym byly te zawieszenia był meczem kluczowym i SUNS mogli go wygrać , pewnie nawet by wygrali a wtedy niewiadomo jakby to sie potoczylo w GM7, dlatego nie uważam ,że SPURS byli jakoś specjalnie lepsi (chodź w tym GM6 naprawde zrobili na mnie wrażenie,u siebie naprawde mocni, ale do pokonania ) tylko mieli wiecej szcześcia bo pieprzonemu Sternowi zachciało sie trzymać reguł do końca a przez to wypaczył to serie :evil: ( Nie zdziwie sie jak jacys fani SUNS zaczną mu grozić [tak jak fani Chelsea,sędziemu Friskowi] , może wkońcu ta zakuta pała odejdzie :evil: :twisted: ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucc Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 AK47 mam podobne odczucia - żaden ze mnie fan Suns, w RS w sumie nie dawałem im wielkich szans na finał konferencji, byłem pewny, że opadną z sił jak to było ostatnimi laty, kiedy jednak pokazali w serii ze Spurs jakim zespołem się stali - poprostu mi szkoda, ze zostali tak bezpardonowo za przeproszeniem wydymani. Wielki szacunek dla chłopaków, bo pokazali że są już mentalnie komplentym zespołem, który jest w stanie grać o najwyższe cele. G5 niemal wygrane pomimo braku dwóch podstawowych zawodników ! Ludzie, aż strach pomyśleć jakby to wszystko sie skończyło gdyby nie te zawieszenia ... No cóż - szansa jeszcze za rok, bo później może być naprawdę ciężko - Nash lepszego sezonu już raczej nie zagra, latka będą u większości lecieć ... Pożyjemy zobaczymy, jednak brawa dla Suns za walkę do samego końca, pomimo nie sprzyjających okoliczności Niewielu się tego spodziewało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KB81 Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Mimo, że byłem okropnie zmeczony wczoraj, to cieszę się, że wstałem o 3.30 i ogladnąłem meczyk Spurs-Suns. San Antonio zasoczyli mnie swoją ofensywna grą, nie powiem, pozytywnie. W połączenie z "nowymi Suns", którzy mają bilans atak-obrona, widzielismy mecz o dosyć wyrównanym tempie z obu stron. Spurs wcale nie zwalniali, czym PHO byli wyraźnie zaskoczeni. Amare miotał sie jak ryba w sieci, a Stivi pokazał jaki to jest clutch i jak radzi sobie z grą w Po- twardą i często brutalna. te jego pyskówki w drugiej połowie byly żałosne. Ciekawe czy skończy się wreszcie jego kult w światowych mediach? W 3kw cały czas wisiała w powietrzu jakaś seria dla SAS i stało się- manu zaczął trafiać z dystansu. Po wziętych time-outach nic się nie zmieniło, ani Amare, ani Nash, ani barbossa nie potrafili znaleźć sposobu na obronę Spurs. Świetny mecz Manu, Parkera i Duncana. Bowen z powrotem rzuca z dystansu. Rzeczywiście Spurs są tak dojrzałą drużyną, że potrafią grać coraz lepiej z ubiegiem sezonu i wreszcie dochodzą do szczytu formy w decydujym momencie. W dodatku trzion zespołu nie jest taki stary, po wymianie rolesów mogą powalczyć jeszce kilka lat, jak nie umiejętnościami, to doświadzceniem. Mimo, że zapowiada się nudny final Spurs- Detroit, nie jestem zawiedziony. Na pewno zobaczymy kawał dobrej gry taktycznej i dużo walki, z która Słoneczka sobie nie poradziły. Dziękuję Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AK47 Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Jeżeli dojdzie jednk do finału DET-SAS(chodź Cavsi też mogą zamotać, rok temu prawie sie udało ) to będe za Detroit (bądź Cavs) , ponieważ RIP, Billups, Sheed,Prince mają po jednym tytule a Duncanowi już starczy ma te 3 i niech sie cieszy, Manu chyba też byl w tej ekipe , nie wiem co z Parkerem, nie śledze składów mistrzowskich Naprawde jednak głęboko wierze,że Jazzmani powalczą , może nawet wygrają, napewno nie będzie łatwo ale wygrana jest na "podanie bez straty" jeżeli chodzi o nasze rozgrywanie, ale teraz z drugiej strony SAS nie są tak szybcy jak GSW i tym razem strat może będzie mniej i punkcików wiecej , strasznie licze ,że AK załatwi Duncanowi jakiegoś monsterblocka, żeby ten nie czul sie bezkarnie pod tablicą i zobaczył,że nie tylko on umie blokować W każdym bądź razie zmierzam do tego,że SPURSOM starczy i basta ! pora na Detroit [troche śmieszna argumentacja, ale to z takim przymrużeniem oka jest (żeby mi zaraz nie pisali ,że co to za argumenty i takie tam, a często sie takie ataki tutaj zdarzają) ] Ale podkreślam :!: Nie ukrywam ,że licze na moje kochane Utah aby zdobyli to upragnione trofeum , a AK oczywiscie na FINALS MVP hehehe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kore_old Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 I te mecze sprzed 10 lat. To juz w ogole, najsmiesze. A ze tak zapytam, czyzby tozasady sie przez te 10 lat nieco nie zminily w kwestii faulowania (a zeby tylko) ? Kiedys wsadzenie pilki do kosza bylo uznawane za przewinienie, a dzis? Ludzie, przeciez zachowaj troche powagi, bo podajac takie przyklady za co bys byl wysmiany 10 lat temu, ktore niby maja miec nawiazanie do obecnych sytuacji, to naprawde daruj sobie. A kto tu mowil o zasadach? Czemu podpinasz czyjes slowa pod swoje teorie i argumentujesz tak jak ci wygodnie? Naprawde nie wiesz o co chodzilo? Co do faulu (na ktorego temat sie jeszcze nie wypowiadalem) to widze ze zrobilo sie tutaj kółko maryjne pełną parą. To jest kurde playoff a nie RS, takie zagrania sa na porzadku dziennym, gdyby nie byly to nie bylyby to prawdziwe PO, taka prawda. Nie popieram tego oczywiscie ale naprawde juz nie robmy z tego jakiegos zamachu na zycie nasha. OK, polecial bo polecial ale do tego odegrał marną scenke umierania co tylko powinno upewniac nas w przekonaniu ze faul bolesny nie byl bo mial jeszcze nash sile na to by sobie owy teatrzyk odstawic. Co do serii, to wygrala druzyna lepsza ale to nie odkrycie ameryki. Super ze Suns po raz kolejny odpadli, bo to przede wszystkim szczescie dla koszykowki ze taki zespol nie wygrywa najwazniejszych gier. Juz sie zaczyna dywagowanie co by bylo gdyby w G#5 nie bylo wykluczen. Nash biedaczysko ma rozdwojenie jazni i jego jedna czesc chce pogratulowac Spurs a druga sie zastanawia co by bylo gdyby... Nie no czuje ze tutaj bedzie zalosne przedstawienie niedlugo... A jesli takie cos nastąpi to Suns kolejny raz sami sie obedrą z szacunku. Swoją drogą to nie wiem czy bez Amare i Doris, Phx nie zagralo lepiej niz wczoraj, zwlaszcza w obronie. Tak czy inaczej, rad wielce jestem ze me oczy nie musza juz patrzec na koszykowke Phoenix! GO SPURS ! BEAT JAZZ! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Van Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 miło ze strony Suns, że po raz kolejny odpadli z innym contenderem nie zmuszając mnie do odszczekania wielu słów, które wypowiadałem na ich temat :wink: Spurs byli lepsi w tej serii, teksty o wypaczaniu wyniku przez ligę mnie tylko bawią w tym momencie zwłaszcza, że jakby nie było to Spurs pokazali, że czy z Amare i Diawem czy bez nich potrafią z Suns wygrywać i u siebie i co ważniejsze również na wyjeździe. Amare się musi nauczyć bronić to jest problem Suns on ma za dobre warunki żeby bronić na takim poziomie na jakim to robi. Fajnie zostały cztery drużyny, z których żadna jako mistrz by mi nie przeszkadzała więc spokojnie zachowując obiektywizm mogę dalej oglądać 8) aha Barbosa nie można było grać na takim poziomie od początku PO :evil: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
master Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Co do faulu (na ktorego temat sie jeszcze nie wypowiadalem) to widze ze zrobilo sie tutaj kółko maryjne pełną parą. To jest kurde playoff a nie RS, takie zagrania sa na porzadku dziennym, gdyby nie byly to nie bylyby to prawdziwe PO, taka prawda. Nie popieram tego oczywiscie ale naprawde juz nie robmy z tego jakiegos zamachu na zycie nasha. OK, polecial bo polecial ale do tego odegrał marną scenke umierania co tylko powinno upewniac nas w przekonaniu ze faul bolesny nie byl bo mial jeszcze nash sile na to by sobie owy teatrzyk odstawic. Nie chce mi sie za bardzo ciągnąć tego wątku, każdy ma swoje zdanie, tylko trzy kwestie: PO czy nie PO, chamstwo pozostaje niezmienne bez względu na poziom rozgrywek. PO sa usprawiedliwieniemdla chamskich i brutalnych fauli? Wierzysz w to co piszesz? Na porządku dziennym? Gdzie, kiedy? Jak kiedyś przejedzie sie zetkniesz się z z taką górą mięsa ( a w zasadzie mięśni), to pogadamy co boli a co nie. Uprzedzam pytanie: Ja już to mam za sobą (a wiele od Nasha poza fryzurą się nie różnie ;-) ). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
InfinitI Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Trudna to byla para... oba zespoly z najwyzszej polki, podobnie jak Pistons vs Bulls - bez przesady, rozumiem, że można byc fanem bulls, ale takie farmazony lepiej zachować dla siebie zignorowalem twoje prymitywne docinki w temacie o Bulls ale szukasz kolejnej zaczepki, mam nadzieje ze zostanie to zauwazone bo nic nie wnosisz do dyskusji na tym forum. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Graboś Opublikowano 19 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Jak się okazało Suns kolejny rok z rzędu są jednak za słabi zeby walczyc o tytuł, w tym roku nawet o WCF nie dotarli, ale to dlatego, ze już teraz się spotkali ze Spurs. Dużo było gadek, o tym, ze sa silniejsi, że teraz z Amare maja duże szanse na tytuł, ale okazało się to tylko gadką. Wiele osób też mówiło o tym, ze obrona Suns jest bardzo niedoceniana i ze bardzo sie poprawili w tym elemencie. I być może to wszystko jest prawda, ale co z tego wynika :?: Znowu kiedy trafiają na kogoś z TOP 3 ligi to przegrywają 4-2, a to, że byli twardsi, poprawili fizyczność i bardziej walczyli nie ma w tym momencie żadnego znaczenia, bo to Ostrogi są w finale konferencji i według mnie będą także w finale ligi. Aha, dziś słowa uznania dla Amare po stronie Suns, widać było w nim tę sportową złość, szczególnie w ofensywie, bo w obronie ciągle nie daje drużynie, tyle ile powinien, a grając przeciw Duncanowi trzeba z siebie dawać więcej niż 100%. Natomiast w Spurs kolejny świetny mecz przede wszystkim Manu i Tony'ego(chyba jednak Longoria kłamała :wink: ). Natomiast Tim niby pozostawał trochę w cieniu, ale to nie zmienia faktu, że znowu super mecz, to była jego seria. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mich@lik Opublikowano 19 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2007 Natomiast w Spurs kolejny świetny mecz przede wszystkim Manu i Tony'ego(chyba jednak Longoria kłamała :wink: ). Natomiast Tim niby pozostawał trochę w cieniu, ale to nie zmienia faktu, że znowu super mecz, to była jego seria. Jeżeli tyle bloków w jednym meczu to jest "bycie w cieniu" to nie mam pytań. Tim zagrał fenomenalny mecz w obronie,, w ataku zresztą też :!: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się