Skocz do zawartości

Utah Jazz (4) - Houston Rockets (5)


gimmie

Jaki będzie wynik rywalizacji ROCKETS - JAZZ?  

20 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki będzie wynik rywalizacji ROCKETS - JAZZ?

    • 4:0 dla Rockets
      0
    • 4:1 dla Rockets
    • 4:2 dla Rockets
    • 4:3 dla Rockets
    • 4:0 dla Jazz
    • 4:1 dla Jazz
    • 4:2 dla Jazz
    • 4:3 dla Jazz


Rekomendowane odpowiedzi

Swoja droga Rakiety cos slabo graja, rzucaja na tragicznych %. TMac cos nie jest tak do konca soba. Na szczescie Jazz tez jakos wyjatkowo dobrze nie miazdza. W sumie maja duze szanse na wygranie spotkania, byc moze nawet dwoch w Salt Lake. Wszystko zalezy od Houston, a w szczegolnosci od TMaca - musi sie obudzic. Fakt, ze rzucil 31pkt, ale potrzebowal na to 29 rzutow, nie liczac 14 wolnych.

Ze co takiego obudzic sie? Przeciez on byl glowna postacia obu spotkan. Po tym pierszym (1p) rzeczywiscie zle zagral ale liczy sie caloksztaut. On poprowadzil ten zespol do zvwyciestwa w pierszym jak i drugim meczu. Poza tym, jesli juz piszesz o rzutach, ktore oddal. Ile z nich bylo "niepotrzebnych" ? Poza tym wiele Yao zebral, a co najwazniejsze MC gra rewelacyjnie, a druzyna wygrywa. Jest aktywny widac zapal do gry a co najwazniejsze jest liderem, ktorego Houston potrzebuja. Rzutow tyle oddal, ale zobacz jak oni go kryja. Trzeba pamietac ze, to bodaj po Iversonie drugio zawodnik w historiii z najwyzsza sredia punktowa w po (29.cos) wiec tyle bedzie oddawal bo z regoly tyle oddaje kiedy wynik jest w granicach 100 i jak najbardziej moze sobie na to pozwolic. Druzna potrzebuje jego punktow, naawet jesli zabiera on jej tyle rzutow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga Rakiety cos slabo graja, rzucaja na tragicznych %. TMac cos nie jest tak do konca soba. Na szczescie Jazz tez jakos wyjatkowo dobrze nie miazdza. W sumie maja duze szanse na wygranie spotkania, byc moze nawet dwoch w Salt Lake. Wszystko zalezy od Houston, a w szczegolnosci od TMaca - musi sie obudzic. Fakt, ze rzucil 31pkt, ale potrzebowal na to 29 rzutow, nie liczac 14 wolnych.

Ze co takiego obudzic sie? Przeciez on byl glowna postacia obu spotkan. Po tym pierszym (1p) rzeczywiscie zle zagral ale liczy sie caloksztaut. On poprowadzil ten zespol do zvwyciestwa w pierszym jak i drugim meczu. Poza tym, jesli juz piszesz o rzutach, ktore oddal. Ile z nich bylo "niepotrzebnych" ? Poza tym wiele Yao zebral, a co najwazniejsze MC gra rewelacyjnie, a druzyna wygrywa. Jest aktywny widac zapal do gry a co najwazniejsze jest liderem, ktorego Houston potrzebuja. Rzutow tyle oddal, ale zobacz jak oni go kryja. Trzeba pamietac ze, to bodaj po Iversonie drugio zawodnik w historiii z najwyzsza sredia punktowa w po (29.cos) wiec tyle bedzie oddawal bo z regoly tyle oddaje kiedy wynik jest w granicach 100 i jak najbardziej moze sobie na to pozwolic. Druzna potrzebuje jego punktow, naawet jesli zabiera on jej tyle rzutow.

A ja tylko chciałbym dodać że T-Mac przecież nigdy nie imponował skutecznością i zwykle oddawał sporo rzutów, na średnim FG%. Jak na razie wypełnia jednak swoją "misję" przebrnięcia wreszcie pierwszej rudny i szczerze mu tego sukcesu życzę :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że Rakiety grają na słabym procencie, a my i tak nie potrafimy tego wykorzystać. W drugim meczu w Houston, każdy miał słabszy dzień strzelecki, a mimo to wygrali. Houston mogło ten mecz znacznie wcześniej wygrać.

 

Co do T-Maca nie ma wątpliwości, że to on głównie przyczynił się do zwycięstwa w tm spotkaniu. Mimo, że oddał 29 i trafił tylko 9 to nie zmienia faktu, że dzięki niemu wygrali Rockets. I nie musi się w ogóle budzić, bo to raczej dotyczy się Okura (chodzi o atak) i AK.

 

Moim zdaniem widoczne w naszym zespole jest doświadczenie Fishera, wiele razy wchodził pod kosz na pełnej szybkości i trafiał, nie wiem dlaczego inni tak nie robili. I nie trzeba tu się bać wielkiego Chińczyka, który z czasem bardzo wolno się rusza. Alternatywą wejść jest oddanie na dystans, a tu niestety kolejny problem. Rzut za trzy - to nie jest nasza mocna strona.. niestety..bo bardzo byłaby przydatna w tej serii.

 

 

I tak się zastanawiam, czemu nie wpuści młodych - Browna i Brewera, wiem jest to nie na miejscu w pierwszej rundzie PO, bardzo ryzykowne, ale jeśli pewne rzeczy nie wychodzą, to dlaczego nie można spróbować innych wariantów takich jak:pokrycie MC przez Brewera (choć spróbować) lub wpuszczenie szybkiego Browna. Takie moje wolne pomysły. Tylko, żeby potem nie było, że jest już za poźno

Co do AK to macie rację powinien się raczej wziąć za siebie, a nie popłakiwać nad sobą. Przecież to NBA, a nie jakieś przedszkole. No cóż czas pokaże, co z tego wyjdzie, bo podobno Rosjanin i jego rodzina nie są skłonni do jakiegoś wyjazdu, a Los Angeles to to nie jest..

 

PS. Żona AK chcę zatrudnić tak jak Yao tłumacza dla męża, bo czuję że to jest źródłem problemów. Ciekawe co było dwa lub trzy lata temu? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, z tym AK - 47 to też jest dziwna sprawa. Rozumiem, że facet nie jest już opcją nr 1,2 czy 3 w ataku Jazz, ale w defensywie wydawało się, że w pewnym momencie się pozbierał. Jednak to były jakieś tylko ulęgałki w tej czapce zgniłków. Rzeczywiście kore, KaRSp, Jmy czy danp macie rację, że facet ostro pikował już właściciwie od początku sezonu i zamiast się mazgaić, to powinien wziąć się do roboty.

 

Porady Smitha czy Barkleya były niegłupie i zresztą widać, że dla komentatorów NBA za Atlantykiem ten spektakularny falldown Rosjanina jest dziwnym zjawiskiem. Nie wiem, jak Jerry sobie z tym poradzi, bo przecież to all around guy, jego ulubieniec i wszystkich kibiców Jazz, mój równnież. Właściwie, z wyjątkiem Harpa, jest on ostatnim, który grał u boku duo Stockalone i wówczas z ławki miał lepsze średnie (10,5 pkt, 5 zb.) niż obecnie. Najgorsze jest to, że mazanie się Buratino powoduje obniżenie jego wartości rynkowej, bo nikt nie da 70 baniek i jakiegoś showmana za płaczkę i to bezużyteczną. A za czapkę gruszek to Larry H. Miller go nie puści bo nie musi. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee tam panowie. Mówmy o rzeczach po imieniu, AK jest mięczak i skoro nie umie sie pogodzić ze jest słabszy w sportowej rywalizacji i zamiast dac mu kopa do pracy on płacze to zadna tam wrażliwość a po prostu Rosjanin jest mięczakiem i nie nadaje sie od zawodowego sportu z taką głowa, a właściwie to brakiem psychiki. Skoro grasz w NBA musisz wiedzieć ze nie przychodzisz tu jako wielka gwiazda i to ze przez chwile nią jestes nie znaczy ze bedziesz zawsze, a niepowodzenia powinny w pewien sposób wywoływać sportową złość, chęć walki, przy tym większe zaangazowania i zapewne odzyskanie miejsca, takie poddanie się nie prowadiz do niczego, a jakby wszysyc postępowali jak AK47 to w kosza grałaby tylko pierwsza piątka która nie umiałąby prawie nic.Nie da się z takim nastawieniem uprawiać zadnego sportu zawodowo i w Utah pewnie wszyscy to wiedza, tutaj trzeba ciągle walczyć, nigdy się nie poddawać bo zawsze możesz spaść nawet z wysokiego konia,AK jak widać raz zdobył pozycje i zamiast treningiem chce pseudo wrażliwością zmienić swoje położenie...Strach pomyśleć co będzie jak zawali najważniejszy rzut w sezonie,co zrobi wtedy? Imo jego szczęscie żę mimo wzystko dalej Sloan daje mu szanse, bo nie gra nic i jak się nie weźmie w garśc i nie pokaże troszkę jaj to jest czarną dziurą w składzie. Jazz powinni mu zafunodowac jaką specjalna kuracje u psychologa, bo szkoda talentu, ale na razie to on do PO się nie nadaje by wspomóc Jazzmanów.

generalnie faktem jest, że jest obecnie czarną dziurą w składzie jednak nie może być mowy o braku zaangażowania czy unikaniu treningów...AK był zawsze jednym z najciężej pracujących graczy zarówno na treningach jak i meczach i nic tu się nie zmieniło...różnica jest taka, że teraz zupełnie nic mu nie wychodzi i to po obu stronach parkietu....co do tego, że jest mięczakiem, to owszem pewnie po części tak jest, ale trzeba też docenić to, jak bardzo przeżywa, że nie może pomóc drużynie...to pokazuje jego ambicję i charakter....było i jest przecież wielu takich, którzy spoczęliby na laurach i gówno by ich za przeproszeniem obchodziło jak grają, byleby tylko otrzymywali regularne przelewy z tytułu swojego mega kontraktu

 

gorsze jest to, że mazanie się Buratino powoduje obniżenie jego wartości rynkowej, bo nikt nie da 70 baniek i jakiegoś showmana za płaczkę i to bezużyteczną. A za czapkę gruszek to Larry H. Miller go nie puści bo nie musi. Rolling Eyes

jak widać po poście danpaktoś się może znaleźć (na kłopoty Nowy Jork 8) i wcale tak źle nie musi być z wyciągnięciem kogoś niezłego za niego...swoją drogą, to ze swoim kontraktem pasowałby jak ulał do przepłaconych Knicks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak się zastanawiam, czemu nie wpuści młodych - Browna i Brewera, wiem jest to nie na miejscu w pierwszej rundzie PO, bardzo ryzykowne, ale jeśli pewne rzeczy nie wychodzą, to dlaczego nie można spróbować innych wariantów takich jak:pokrycie MC przez Brewera (choć spróbować) lub wpuszczenie szybkiego Browna.

 

Zwlaszcza , ze Brown pod koniec sezonu pokazal sie z dobrej strony. Moglby troche namieszac i wprowadzic troche ozywienia w niemrawa gre jazzmanow. Przy szybkim rozgrywaniu pilki Houston gubi sie w obronie , Yao w 2 meczu wyraznie nie nadazal za Boozerm. Praktycznie kazde jego wejscie pod kosz czy zwod na wyzszych obrotach konczyl sie punktami albo faulem. Szkoda , ze Sloan nie zastosowal takiej taktyki od poczatku serii. Chiniec zamiast szalec na parkiecie siedzial by na lawie z 3 przewinienami po I kwarcie. Wynik rundy moze juz byc przesadzony , najwazniejsze dla mnie jest to zeby Utah pokazala u siebie charakter. Bronila swojego nadszarpnietego honoru ( Ak - porazka totalna ). Houston nie gra wcale jakies rewelacji. Nie zgadzam sie z Grabosiem , ze to rakiety od poczatku kontroluja przebieg spotkania. Zarowno w pierwszym i drugim meczu Utah byla na prowadzeniu i przez swoja nie poradnosc tracila je. Nie zebym lekcewazyl postawe Rockets - Yao dominuje pod koszem , T - Mac bierze na siebie odpowiedzialnosc w najwazniejszych momentach , dobrze spisuja sie role pleyerzy - Hayes , Battier. Jednak wydaje mi sie , ze to Jazzmani sa aktualnie tak slabi a nie Houston tak mocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i proszę, co daje mecz u siebie....Jazz niesieni fanatycznym wręcz dopingiem fanów (możecie się śmiać, ale bez jaj, tam było piekło) wygrywają pewnie 81:67...mecz stał pod znakiem defensywy, w której Jazz wznieśli się na absolutne wyżyny...dobrze, że jeszcze nie wybrali DPOTY bo może Memo się załapie :shock: to oczywiście żart, ale to co on robi w tej serii to szczęka opada...dziś 4 bloki i 4 przechwyty i Yao był po prostu "harassed" przez niego przez cały mecz i zakończyło się to znów poniżej 50% FGs Chińczyka....ale w ogóle widać, że Jazz nie stracili ani trochę wiary w zwycięstwo w serii i przestąpili do meczu maksymalnie zmobilizowani..w niektórych akcjach Hou opadali Yao jak muchy gdy tylko ten miał piłkę....czasami trafiał, bo trzeba przyznać, że jest w wyśmienitej formie, ale utrudniali mu jak tylko mogli...tym razem zawiódł po stronie Hou T-Mac, który świetnie zaczął (bodaj 15 w I kwarcie) i potem praktycznie nic....bardzo rzuca się w oczy, że McGrady gra w całej serii bardzo nierówno, co może być dużym problemem dla Houston...

 

tym bardziej, że Rockets zagrali chyba jeden z najbardziej żenujących meczów w ataku w sezonie - tylko 4 ludzi zdobywało u nich punkty! czy to nie jest jakiś negatywny rekord playoff? nie zdziwiłbym się....kilka mieli po prostu fatalnych strat przy próbie dogrania do Yao czy T-Maca....plus 32,8% z gry

 

no ale był to typowy mecz walki (FGs Jazz to też tylko 38%), trup ścielił się gęsto, co chwila ktoś padał na parkiet przy walce o zbiórkę...ale serce mi rosło jak widziałem, że Jazz grają z takim zaangażowaniem i właśnie sercem, dając z siebie wszystko...najlepsza była ta sytuacja jak Yao się przewrócił i za nim rzucili się na parkiet po piłkę Okur z Harpringiem....to się nazywa playoff! jakbym był na tym meczu, to bym chyba przez tydzień nie mógł mówić, tak by msobie zdarł gardło od krzyczenia :D

 

ważne jest też, że Boozer nie musiał już robić nie wiadomo czego by Jazz wygrali..rzucił swoje standardowe 22/12 (wykorzystując znów przewagę szybkości w mismatchu jaki ma z Yao) i to spokojnie wystarczyło, bowiem inni dali wreszcie ważne wsparcie....oprócz także standardowo Williamsa i Harpringa byli to Giricek i Millsap, których gra zaważyła na końcowym zwycięstwie....atak Jazz trochę kulał, także z powodu trochę zagubionego Williamsa (kilak głupich strat), no ale trzeba pamiętać że wciąż jest tylko drugoroczniakiem....a i tak to co wyrabia statystycznie to przechodzi ludzkie pojęcie - jest 2. strzelcem, 2. zbierającym i 1. asystentem Utah w tej serii :shock:

 

nadzieje więc wróciły, wszystko odmieniło się o 180 stopni i teraz to Houston wyglądają na drużynę nie mającą wielu atutów i rozbitą...ten mecz musiał pozostawić ślad w ich psychice i teraz momentum jest po stronie Jazz i to oni są wg mnie faworytem GM 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwarty mecz już tuż, tuż, ale ja chcę jeszcze nawiązać do trzeciego spotkania, które właśnie obejrzałem.

 

No i trudno się nie zgodzić, że mecz wygraliśmy obroną. Prawdą jest, że Rakiety miały czasami rzuty z czyściutkich pozycji i razili nieskutecznością, ale dzięki twardej obronie, wiadomo o kogo najbardziej chodzi, i twardą walką (niestety nie mogłem słyszeć tego dopingu kibiców, bo bez głosu oglądałem :wink: )

 

No właśnie powiedziałem, że wiadomo o kogo chodzi, ale kto by się spodziewał się jeszcze przed PO, że będzie chodziło o Memo Okura. Odpowiadam - nikt, dosłownie nikt! To co robi Turek w defensywie to kawał dobrej roboty, Yao z nim ma wiele problemów, a dzięki temu się rodzą niecelne rzuty i nie tak efektywna gra jak w regular. Naprawdę jestem niesamowicie zaskoczony postawą tego centra, który mimo tego że nie rzuca tak jak wcześniej, to jego gra w obronie IMO jest na równi z grą w ataku wcześniej.

 

Co do ataku, to naprawdę już się wstrzelił Boozer i nie wierzę w to, że znów mógłby mu się przytrafić mecz taki jak pierwszy. Rzuca bardzo pewnie i jest w stanie zdobywać 25 pkt co mecz, na wysokim procencie.

 

Deron rzeczywiście trochę szalenie grał, ale jak trzeba było to zachował zimną krew i zrobił to co do niego należało. Z resztą to co robi drugoroczniak w PO, to tylko należą się brawa. Oj będziemy mieli (teraz już mamy ogromne) jeszcze większe powody do zadowolenia z jego gry.

 

I jeszcze o kolejnym młodym - Paul Millsap. Moim zdaniem bardzo dobrze zagrał w tym meczu i jego druga kwarta była bardzo ważna w tle całego meczu. Co warto zauważyć, jest o wiele szybszy od Yao i dzięki temu rzucił wszystko co mógł. Powinien to Sloan zauważyć i pozwolić w dzisiejszym spotkaniu na jeszcze więcej.

 

Jak tak widziałem ten mecz, tak miałem wrażenie, że dopiero teraz Jazzmani poczuli prawdziwy zapach PO, a Rakiety są trochę, po dwóch pierwszych potyczkach, zaskoczeni tym. Mam nadzieję, że czwarte zakończy się tak samo jak trzecie i będziemy jechać do Houston o wiele mocniejsi psychicznie niż oni i to nam pozwoli jeszcze coś zdziałać w PO. Pierw jednak wygrajmy dzisiejsze spotkanie. :wink: W którym szczególnie musimy uważać na trójki rywali tj Battiera, który się wstrzelił nieźle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest zwycięstwo i remis...jednak w NBA niczego nie można być pewnym...Jazz grali przecież tak słabo w GM 1&2, wydawało się, że nie mają atutów (marzyłem o 1 zwycięstwie w GM 3&4) a tu sytuacja zmieniła się o 180 stopni...teraz to Hou wyglądali bardzo blaod i przegrali oba mecze bardzo wyraźnie, dużo wyraźniej niż Jazz w Houston

 

nius dnia jest taki, że Kirilenko wrócił...jego bloki i asysty (także wiele ciekawych podań) wydatnie pomagały drużynie w obronie i ataku...najważniejsza jednak zasługa to zatrzymanie T-Maca (6/18 z gry), którego naprawdę dobrze krył w całym meczu...jesli stać go będzie na powtórkę w GM 5 i to to my pojedziemy do II rundy

 

bo prawda jest taka, że Houston gra naprawdę źle...poza liderami na nikogo właściwie nie można liczyć.....owszem, Alston czy Battier rzucą coś czasem ale to też nie jest to...formę pozostałych należałoby pominąć milczeniem....teraz jak wstrzelił się Memo, świetnie z ławki grają Harp (świetnie to mało powiedziane w jego wypadku, bohater serii!), Giricek i Millsap, jest też wsparcie Collinsa przy Yao, to Jazz naprawdę dobrze się prezentują....teraz to atutem jest każdy zawodnik, każdy gra swoje i każdy jest groźny i w ataku, i w obornie...taki team jak z GM 3&4 jest na pewno teamem na półfinał konferencji

 

jednak to nie 2 mecze, a 4 decydują o awansie do następnej rundy i jeśli Jazz chcą się tam znaleźć to muszą jutro potwierdzić dobrą grę na wyjeździe....Hou są tak jak Jazz parę dni temu na łopatkach i można ich dobić, dużo łatwiej to zrobić teraz niż w ewentualnym GM 7....zwycięstwo w poniedziałek da nam awans

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że dzisiejsze spotkanie było dla mnie o wiele ważniejsze niż mecz nr 3. Okazało się bowiem, że Jazz stać nie na jednorazowy wystrzał, ale na konsekwentną, coraz lepszą grę. To co napisał karl malone, a co analizowaliśmy na stronce naszej o jazz, potwierdziło się w rzeczywistości.

 

Słusznie Greg zauważa, że bohaterem serii jest Harpring. To co facet wyrabia, to przechodzi wszelkie oczekiwania. W serii z Rockest ma 14.5 pkt i 6.4 zb., przy średniej sezonu w granicach 11 pkt i 5 zb./mecz. A to przecież on stwierdził, że w meczu nr 2 Jazz grali dobrze, w meczu nr 3 jeszcze lepiej i wygrali, podobnie bylo w meczu nr 4 - bo ciągle się uczymy jak grać lepiej. Ten najstarszy (niesamowite ma 30 lat dopiero) gracz ekipy wie co mówi, bo przecież jest jednym z dwóch ostatnich (obok AK-47), ktorzy grali u boku Stocktona i Malone'a.

 

W ogóle Jazz zaczynają grać tak, jakby się wściekli na Ligę za brak indywidualnych wyróżnień dla Utah. Sloan znów nie dostał COTY, wspomniany Harpring znów nie dostał Sixth Man Award, Deron był daleko w klasyfikacji MIP. W tym kontekście swoistego smaczku nabiera postawa Kirilenki.

 

Otóż widzę tu dużą zbieżność z postawą BigBena Wallace'a. Na naszym forum kibice Bulls nijednokrotnie podkreślali, chyba joseph najmocniej, postawę Big Afro przeciw Dieselowi, która nie objawia się cyferkami ale realnym wyłączeniem gwiazdora Miami z gry. I tak jest z naszym Rosjaninem. Juz na łamach SLTribune pojawił się artykuł pt. Kirilenko odwiesza nos z kwinty i śmiało wkracza do gry i gra AK zaczyna potwierdzać tezy w nim zawarte.

 

Buratino coraz częściej zatrzymuje T-Maca, czyni jego rzut niecelnym, a taktykę nieskuteczną. Dzisiejsze spotkanie to potwierdza - dać McGrady'emu rzucić tylko kilkanaście punktów to naprawdę jest niezły wyczyn. Sam zresztą Kałasznikow powiedził po meczu nr 3, że ludzie chcą tylko cyferek i cyferek... Tak mogą myśleć tylko ci, którzy nie mają pojęcia czym jest gra w obronie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze świetne spotkanie w naszym wykonaniu, ale możemy jeszcze lepiej zagrać, co będzie bardzo potrzebne dzisiaj.

 

W 4 meczu kompletnie zatrzymaliśmy T-Maca, a w dodatku sam zaprezentował się słabo. Yao - tu także nasi zasługują na brawa. Nie wiem, jak po tym meczu, przynajmniej przed ławka Houston była najgorszą ze wszystkich w PO, zdobywając średnio tylko 7 pkt. Mogli to nadreperować słabą końcówką naszych - młodych, którzy znacznie słabiej spisali się od rywali. Ale nie trzeba przypominać, że Houston to dwaj zawodnicy, reszta to dopełnienie piątki, u których zawsze któryś ma lepszy dzień, typowych zadaniowców.

 

Widać w tych dwóch meczach wygranych, a szczególnie w tym czwartym, że każdy w Jazz wykonuje swoją i dobrze to robi, robotę. Co najważniejsze przebudził się AK, a w ataku bardzo dobrze zagrał Memo. Moim zdaniem do szcześcia właśnie tyle potrzeba. Akurat trochę słabszy dzień miał Carlos, ale nadrobił to Deron, któremu wszystko wchodziło. Do tego te jeszcze podania. :roll: No nic tylko się zachwycać. Właśnie o to chodziło przecież - każdy wykonuje należycie swoje zadania i to będzie kluczem do sukcesu. Pierwszy krok własnie wykonaliśmy, teraz tylko czekać na ten drugi dzisiejszy i najważniejszy.

 

Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy w paru akcjach szczęścia, ale nie chodzi mi o faule, o które tak awanturują się fani Rakiet, ale o szczęśliwe podania, które czasami nie powinny dochodzić do nas, ale jakoś dochodziły. Jednak jak to się mówi: Szczęście sprzyja lepszym.

 

Oby dzisiaj nasi nie przestraszyli się kibiców Rakiet i zagrali tak jak w 3 i 4 spotkaniu, a nawet lepiej, jak pisze Luka w zapowiedzi. Każdy musi wnieść swoją cegiełkę do gry Utah. Czy to w obronie, czy w ataku. No to GO JAZZ!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i cóż, Jazz przegrali ten prawdopodobnie najważniejszy mecz w serii, taki jest sport...tak jak i pisałem u nas na stronie w komentarzu - trudno mieć do kogokolwiek z Jazz pretensje, bo każdy zagrał super mecz i każdy miał udział w tym, że było to tak zacięte i fascynujące widowisko od pierwszej do ostatniej minuty....może Williams tylko miał słabszą skuteczność no ale trudno oczekiwać by drugoroczniak zawsze podejmował na parkiecie właściwe decyzje..na pewno nie można z niego robić kozła ofiarnego...już bardziej z Memo, który nawet nieźle zaczął i miał szanse mieć te 15pkt, które być może przesądiziłby o losach meczu...no ale jak mu nie siedziały trójki, tak cały czas nie siedzą i te ze dwie spudłowane w 4 kwarcie z dobrych pozycji będą mu się pewnie śnić....jak i 2 przestrzelone na świeżości wolne w 4 kwarcie, których potem bardzo zabrakło

 

ogólnie więc przyjmuję ten wynik z pokorą....w pierwszej chwili wkurzyłem się na Fishera, bo już było tak blisko, no ale trudno mieć coś za złe gościowi, który ciągnie zespół w pierwszej połowie i trafia z trudnych pozycji same czyściochy...tak że znów potwierdziło się, że suma szczęścia i nieszczęscia zawsze wychodzi na zero

 

był to najlepszy mecz jak widziałem w tym sezonie i jestem dumny z Jazz i jednocześnie gratuluję Houston zwycięstwa...McGrady to jest jednak dziwny zawodnik - niby grał słabo (te 2 airballe w 4 kwarcie wręcz zadziwiające) no ale znów trafił parę razy w nieprawdopodobnych sytuacjach no i te 16 asyst, po których nas nieźle wypunktowali....Battier trafiał trójki jak najęty no i Yao z tymi swoimi osobistymi...ten koleś to w ogóle nie ma chyba nerwów (dziś 9/10, w sumie w serii 48/53, co daje 91%)...

 

z drugiej strony chciałbym wspomnieć coś więcej o Boozerze....niby my już "take for granted" jego grę i się nią tak bardzo nie podniecamy, ale warto podkreślić jak w kolejnym meczu niesamowicie zagrał..do przerwy średnio, 7 punktów, a po przerwie 19, z czego full w cruch time..ciągnął zespół za uszy do wygranej w 3 i 4 kwarcie, kiedy innym nie bardzo wychodziło..owszem, miał dużo wolniejszego rywala i jak krył go w paru akcjach Hayes to o wiele trudniej mu sie grało, ale jednak te uwolnienia, spryt, "body control" godne podziwu....wiele z tych punktów przeciw Yao naprawdę nie było z łatwych pozycji, on naprawdę dwoił się i troił by je zdobywać...to lider pełną gębą, pozostanie bez odpowiedzi jakby się mecz potoczył gdyby w ostatniej akcji to on a nie Fisher dostał piłkę

 

też świetny mecz AK, fantastyczne asysty do Boozera (Nash by się ich nie powstydził) i to w tak newralgicznych momentach... no i te 3 jumperki w 3 kwarcie gdy innym nie szło ...+ 3 bloki i kilka zbiórek - bardzo dobry mecz, bez dwóch zdań.....gdyby tak tylko cały mecz mógł grać, to byśmy naprawdę nie mieli co narzekać...jak czasem patrzę co on potrafi zrobić na parkieie to tak sobie myślę, że nawet Kirilenko grający na połowę swoich umiejętności i tak jest wart pieniędzy jakie zarabia

 

tak że podsumowując, świetny mecz, przykra końcówka, ale taki jest sport...playoff rulz, to dla takich meczów się żyje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, szkoda, szkoda... :roll: Ale z drugiej strony zobaczmy na nasze nastroje ptrzy stanie 0:2 dla Houston i przy stanie 2:3 dla "Rakiet". Po pierwszych dwóch spotkaniach mieliśmy ochotę na jak najszybsze zakończenie tej serii, dobicie, no przy odrobinie szczęścia 1:4.

 

Tymczasem od 3 spotkań widzimy innych Jazz: grających twardo, ale umiejętnie, dających wszystko po obu stronach parkietu, z przebudzoną "upadłą gwiazdą", która ma niebagatelny wpływ na team spirit (pamiętacie te słowa Ray'a Allena o AK), z szalejącym Boozerem, wypruwającymi flaki Harpem i Girickiem, Collinsem i Millsapem, ze świetną S5, która nie gra może na takiej skuteczności jak w RS, ale i tak wystarcza to na dostarczenie nam, kibicom Jazz, emocji jakich nie mieliśmy od wielu lat. Bo jak ktoś tu kiedyś napisał, gdy grali Stock&Malone to wiadomo było, że w PO będą grać i wiadomo było co będą grać.

 

Tymczasem dzisiejsi Jazz to drużyna nieprawdopodobnie świeża i nieprzewidywalna, ekipa, która wie o co gra, ale ma do tego nieco łobuzerski, przewrotny stosunek. To właśnie powiedział dziś nasz hero czyli C-Booz, z tym stwierdzeniem o tym, że 3 maja w meczu nr 6 w SLC będziemy uważni i gotowi.

 

TAKICH JAZZ CHCĘ OGLĄDAĆ PRZEZ NAJBLIŻSZE LATA i wiem, ze stać ich jescze na wiele. A że w czwartek mecz...? :roll: Ha, spokojnie, jeszcze się zobaczy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę podobnie.Jazz stać naprawde na wiele. samo to że u siebie lali Houston po tyłku, tylko oddawało,a w Houston mecze ważyły się prawie do samego końca.myśle że mecz nr 7 zadecyduje o wszystkim.i naprawde nie będę zdziwiony gdy go wygrają Jazz! cieszy to że ruski wraca do dobrej dyspozycji.widać że obok D-Willa jest on motorem napendowym tej ekipy i ważnym elementem obrony. wiadomo ten team płaci jeszcze frycowe w play off,ale mają spore szanse by dobrnoć do drugiej rundy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak przewidywałem przed rozpoczęciem PO póki co to jedyna seria gdzie żadna ze stron nie przegrała przed własną publicznością i wątpię żeby w tej kwestii coś się do końca zmieniło i jeśli tak będzie faktycznie Jazz będą sobie całe wakacje wyrzucać, że tak zawalili końcówkę regular oddając Rockets HCA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry mecz, swietnie po przerwie gral Boozer, tak sobie myslalem co ten chlopak by teraz gral gdyby nie te jego wszystkie kontuzje wstrzymujace koszykarski rozwoj, az strach sie bac. T-Mac poszalal troche z asystami, ustanawiajac rekord kariery (16), piekny byl ten jego wjazd pod kosz gdy zaladowal pile do kosza i jeszcze po drodze "zdmuchnal" AK47. Ale i tak jestem pod wrazenim poprawy gry AK, Barkley cos tam przebakiwal o slabej grze AK (pewnie wciaz byl "zly" na kibicow GSW :)), ale nie moge sie z tym zgodzic, akcje nie sa ustawiane pod Kirilenke, ten jakies tam punkty uzbieral, niezle bronil, jak zwykle walczyl o kazda pile, juz bylo duzo lepiej niz w pierwszych dwoch pojedynkach. Koncowka zupelnie nie po mysli Utah, ofens, airball, wszystkie FT trafione przez Yao, zle im sie ulozyly te ostatnie sekundy meczu, bo pamietajmy ze odrobili strate 7 pkt w ciagu bodajze minuty zjechali do 1 pkt straty. Wydaje sie ze bedzie 7 spotkan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisaj mecz ostatniej szansy dla Jazz i naprawde wierze ze zagraja swietny mecz, ale boje sie ze T-Mac i Ming moga wreszcie zagrac na najwyzszym poziomie, a wtedy nie bedzie miejsca na żadne błedy po stronie Jazz. Podwajamy T-Maca i Yao, Battier i Alston takich trójek w EnergySolutions Arena traiać poprostu nie mogą :!:

I STILL BELIVE! GO JAZZ! GO MORMONS!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HA mamy mecz nr 7 :D:D:D:D

 

No to jak dzisiaj zagrali nasi "Mormoni" to naprawdę ręce się składają do oklasków 8) :!: :!: :!:

Bez sentymentów, twardo, nieustępliwie, zadziornie - przecież ta próba przypier.......nia przez Okura Howardowi za faul, no to czysta poezja :wink:

 

Ale i tak bohaterem jest Andriej Kirilenko - w jego przypadku to klasyczna opowieść w stylu from zero to hero. Dzisiaj był bliski 5 x 5 i zabrakło tylko jednej asysty i 2 stealsów do tego nieprawdopodobnego osiągnięcia. Bo i tak nasz Kałasznikow zagrał rewelacyjnie: 14 pkt, 5 zb., 5 bl., 4 as. i 3 st.. A blok jaki sprzedał w T-Macowi w końcówce meczu to się powinno na all highlists pokazywać, bo to defensywne mistrzostwo świata 8) 8) 8) Jeśli AK - 47 pokaże się tak w następnym meczu, nawet gdyby Jazz przegrali, to i tak możemy być pewni, że kryzys został zażegnany i chłopak się odrodził... SUPER

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ladny mecz jednak ostatnie 10 sekund to ja nie wiem, jakies nowe pomysly zostaly wprowadzone. Nie faulowania, czy ja nie wiem, jaki bykl plan. Stracili ponad 8 sekund i jedyne co osiagneli to zamiast miec 10 mieli niecale 2. Boozer, MVP tej rywalizacji, niesamowite zaangazowanie, niesamowita wola walki. Utah widac batrdziej tego chciala niz Rockets. Okur, bez niego tego i wielu z tej rywalizacji by nie wygrali. Te rzuty za trzy punkty.... I ZBIORKA panowie zbiorka. Nie obchodzi mnie jak sie pilka od obreczy odbijala (niekorzystnie dla Rockets) ale pozwolic na takie zbiorki w decydujacym momencie. Kirlenko, w obronie, naprawde... ogolnie inny czlowiek jak juz psialiscie.

 

PS. No to sie teraz T-Macowi dostanie od haterow. Popelnil blad wyglaszajac ten statement , podobnie jak Nowitzki. NIe jest jego wina ze serie przegrali...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla Jazzmanów za awans do drugiej rundy. W sumie z Golden State mają duze większe szanse niż Rockets.

 

Wygrali niesamowitą wolą walki. Boozer jest nieprawdopodobny. o chyba najsilniejszy człowiek w NBA, do tego ta szybkośc i nienajgorszy rzut z dystansu. gdyby nie on nie byłoby tej serii dla Utah.

 

Doskonale rozwinął się Williams, prawdziwy rozgrywający, ze świetnym rzutem i wjazdem pod kosz. Strasznie się ta drużyna rozwinęła od poprzedniego sezonu, praktycznie bez rzadnych zmina kadrowych :shock:

 

Wuida, że Kirilenko wziął się w garśc, swietnie bronił, a ta trójka na wyrównanie, z ręką na czole, świadczy o jego klasie. Statystykio nieprawdopodobne.

 

Ogromną niespodzianką jest dla mnie fakt, że w Finale Konferencji wystąpia Golden State, albo Jazz. Na pewno nie będą skazani na porażkę ze Spurs (albo Suns :? ). bardzo ciekawe play-offy, oby tak dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.