Skocz do zawartości

Luty 2007


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Watpie zeby Gibson przezywal rookie wall. Po pierwsze nie gral regularnie, wystartowal w kilku meczach pod nieobecnosc Hughesa i potem siedzial na 5 meczow. Po kilku spotkaniach znowu zaliczyl 20min wystep i znowu usiadl na kilka spotkan. Wlasciwie to jest niemozliwe zeby ta dolegliwosc go dopadla, poniewaz musialby conajmniej regularnie grac od poczatku sezonu, w polaczeniu to z niesamowita regularnoscia spotkan w nba, ze wszelkimi wyjazdami daje nam w efekcia tzw rookie wall o ile sie nie myle. Dla Gibsona w sumie sezon sie zaczal w momencie kiedy stal sie starterem bo z lawki gral nieregularnie, o ile gral. Mike Brown go nie przemeczal za duzo wiec o to sie nie boje. Tak jak mowisz za wczesnie zeby o tym mowic. Po prostu mial kontuzje, wrocil do zespolu i zanotowal slabszy wystep. Dla mnie NIC wielkiego i nie wiem w ogole czemu sie ciagnie dyskusja o tym?;p To jest kwestia spokojnego treningu calego zespolu zeby wrocic na odpowiednie tory, ktorymi podazalismy przed allstarem. Dotychczas nie mielismy okazji do tego bo od razu na dzien dobry mielismy back-to-back. Niektorzy sie zaniedbali jak Gooden, niektorzy udaja wiekszych niz nimi sa np Hughes (26 rzutow na 34% skutecznosci WTF?). Cavs aktualnie nie maja zadnego wiekszego problemu procz tego, ze lawka im sie skrocila z 5 graczy do 2. Musza dalej pracowac nad ofensywa, musza dalej pracowac nad FT, nad rzutem tez sie przyda komus pare treningow, wiadomo kogo mam na mysli ;). Jeszcze jest kupa czasu do PO, jest jeszcze troche rzeczy do zrobienia i w sumie ja bym sie nie przejmowal 1 porazka wiecej czy mniej. Jest spora roznica miedzy tym sezonem a poprzednim. W tamtym chcielismy za wszelka cene dojsc do PO, a w tym chcemy z kolei juz w tym PO dojsc jak najdalej, chociaz trzeba zwrocic uwage na takie cos jak przewaga wlasnego parkietu. Jak bedziemy miec drugie miejsce w konferencji to nie bedzie zle, byle tylko je miec niewazne jakim bilansem zwyciestw do porazek. Detroit aktualnie z Webberem jest bardzo mocne, wiec jak juz mielibysmy na nich trafic to absolutnie w EFC. Jest jeszcze troche tych groznych zespolow jak Wiz z wielkim trio, jak Bulls, byc moze Miami o ile wroci Wade (ale niestety na 90% nie wroci), ale niestety na tym sie to wszystko konczy. Jednakze z tych zespolow to zdecydowanie najmocniejsze jest Detroit, wiec nie chcialbym na nich trafic predzej niz w ECF, o ile tam dojdziemy oczywiscie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oł shit. Wczoraj przypomniały mi sie czasy sprzed roku, czyli sam Lebron i 0 pomocy. No nie chcialbym takich meczy zbyt wiele ogladac. Po prostu jak Jamesa nie bylo na parkiecie to becki straszne. Gdzie sie podzial ten zespol co mialo sie wrazenie, ze nawet bez Larryego i LBJ jestesmy we stanie wygrywac? Ostatnio mam wrazenie wrecz odwrotne, ze bez niego nie jestesmy w stanie zdobyc punktow!!! Przeciez jeszcze kilka tygodni temu wszystko wygladalo inaczej :/. Nikt nie istnial poza LBj... nikt. Tak to zwykle Gooden zarzucal fajny meczyk, czasem Larry, czasem BigZ czy tez Varejao. Dorzucal sie do tego czesto takze Pavlovic i Gibson. Ostatnio jest padaka i kazdy ofensywnie gra... (wpisz brzydkie slowo). Nie wiem co z tym zespolem ale musza wrocic na wlasciwie tory. Ostatnio wlasciwie to nie ma komentowac, %FG tragiczny, %FT tragiczny, ilosc asyst - tragiczna. Co jest?! Glownie w tych wszystkich meczach jak z Miami trzyma nas defensywa, ale nie jest w stanie nas utrzymac zbyt dlugo jak nie mozemy przebic sie przez 80pkt. Praktycznie sam LeBron gra, ktory wrzucil juz wyzszy bieg po allstar, ale to za malo. Wczesniej mial wrazenie, ze czy LBJ ma dobry mecz czy slaby to jestesmy w stanie wygrac, bo zawsze ktos stanie na wysokosci zadania i pociagnie nas do wygranej. Teraz gdzies to wszystkie sie spieprzylo. Ale trzeba oddac Heat, ze w obronie zagrali na poziomie mistrzowskim. Szkoda tylko, ze nie moglismy trafic nawet FT, chociaz jak wiadomo obrona nie ma z tym zbyt wiele wspolnego :/. Mowi sie trudno... jak nie wygramy z Hornets to zaczne sie dopiero martwic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huhu ... Przykro było oglądać ten mecz ... Byłem załamny cegłami jakie niektórzy gracze potrafili walnąć. Dodatkowo w końcówce zabrakło nam pomysłu i skuteczności, przez co skończyło jak się skończyło. Chbya tylko do LeBrona nie mam większych zasterzeń. Za to, to co odstawiali Larry czy choćby Drew to było poprostu ... :roll: Shaq pokazał jak się dominuje pod koszem, choć i tak często przmykano oko na faule na nim - a nasi podkoszowcy niewiele mieli do gadania ... Mecz był do wygrania - gdybyśmy zagrali normalnie, tak jak grać potrafimy to by nie było historii wogóle ... No ale oczywiście, nie bo po co, skoro można pudłować seryjnie wide-open i przegrać :) No cóż, nie ma co tego roztrząsać, mecz był słaby i obyśmy w następnym spotkaniu zatarali złe wrażenie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ten mecz naprawdę zmartwił. To już nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy przeciwnik świetnie broni strefą i nie wiemy zupełnie co zrobić, jak zagrać skuteczną akcję. Nie ma asyst, nie ma łatwych punktów, nie ma nic od wysokich, a jak Hughes, Marshall, Wesley czy nasz "najlepszy shooter na świecie" odpali cegłę z dystansu, to idzie naprawdę się wkurzyć. Właściwie jedyne, co przynosiło skutki, to indywidualne akcje LeBrona, który jako jedyny potrafi trafiać z najtrudniejszych nawet pozycji. Brown musi wyciągnąć wnioski po drugim z rzędu takim meczu. Trzeba znaleźć nowe sposoby na rozbijanie strefy, ale przede wszystkim powinniśmy grać więcej z kontry i przeprowadzać dużo treningów rzutowych. Nam nie brakuje graczy z talentami strzeleckimi, tylko brakuje nam treningów rzutowych, a ile one znaczą można zobaczyć choćby na przykładzie Stevensona po jego przyjściu do Wizards.

 

P.S. Ten mecz też pokazał, ile dla Miami wart jest Wade i jego cyfry, a ile Shaq. Innymi słowy Miami teraz jest mocniejsze niż w pierwszej połowie, kiedy nie było Shaqa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zwycięstwo ze słabymi Hornets okaże się dobre na przełamanie. Zwycięstwo stosunkowo pewne, ale jeszcze na 4 minuty do końca był remis i mogło się skończyć różnie. Dobrze, że sprawy w swoje ręce wziął LeBron rzucając pod koniec 8 punktów. A jego dwie trójki na koniec pozbawiające rywali złudzeń co do rozstrzygnięcia meczu po prostu miodne. Aż się przypomina ten gamewinner w meczu pomiędzy tymi samymi zespołami blisko rok temu.

 

Teraz czas na prawdziwy sprawdzian przeciwko Mavs. Oj będzie ciężko, ale nie brakuje mi wiary w zwycięstwo. Oby tylko LeBron miał odpowiednie wsparcie, bo on sam raczej nie zawiedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nareszcie jakis normalny mecz. W miare spoko FG%, ktory musimy kontynuowac aby wygrywac w ogole kolejne spotkania. Mamy 9 spotkan na + a nie rzucamy w sezonie nawet na 44% :/. Nie wspominajac, ze punkty puszczamy prawie na 45%. Do tego dochodzi jeszcze najnizszy % rzutow wolnych w lidze i teoretycznie powinnismy byc -9 a nie +9 do .500. Przed allstarem z tym FG% zaczynalo sie poprawiac znacznie ale po allstarze wszystko sie spieprzylo na nowo. Dzis na szczescie chyba znowu mamy oznaki tego, ze sie poprawia zarowno i gra zespolowa i % wpadanych rzutow. Sporo asyst, sporo pkt w pomalowanym (jak zwykle ostatnio), duzo jak na nas pkt z fastbreakow (ale to takze ostatnio raczej staly poziom) no i dobry % z rzutow. Martwi mnie FT%, zwlaszcza Lebrona pod tym wzgledem. Notuje bardzo dobre wystepy, trafia z poldystansu, z dystansu, w post, wszelkie tournaround jumpy, no i rzecz oczywista layupy oraz dunki po drive'ach, ale za cholere nie moze trafic rzutu wolnego. Jak zwykle znowu zmienil technike rzutow wolnych po allstar i jak tak dalej pojdzie to do 30 roku zycia bedzie sie meczyl i ceglowal te wolne. Na cala NBA tylko w jednym klubie jest trener rzutow wolnych, mianowicie w Dallas i wlasnie oni sa nr1 w lidze pod tym wzgledem. Na nazwisko ma Boren bodajze i wlasnie ten gosc o rzutach wolnych nauczyl sie najwiecej o Denny'ego Price'a. Zgadnijcie co? Denny Price to ojciec Mark'a Price'a, ktory gral w Cavs w latach 90 i zaslynal sie nie tylko jako najlepszy PG w historii tego klubu (byc moze zawodnik), ale takze jest liderem w calej historii NBA pod wzgledem FT%. W karierze rzucal na ponad 90% z linii. Mark Price widzac jak zespol z Ohio meczy sie w tym sezonie z rzutami wolnymi okupujac ostatnie miejsce w lidze pod tym wzgledem zaoferowal swoja pomoc i wiecie co? Zostal odrzucony przez Mike'a Browna twierdzac, ze ma juz swojego czlowieka na to stanowisko Chrisa Jenta ;]. Jent to nowy asystent w Cavs od tego sezonu i wyniki jego pracy wskazuja na jedno - koles nie ma pojecia o rzutach wolnych. Dlaczego Brown odrzucil pomoc Mark'a Price? Dla mnie to jest zagadka ale Ferry powinien zadzialac, a ze jest pipa to efekty mamy jakie mamy.

 

Wszystko to sprowadza sie do tego, ze do seryjnych zwyciestw, a byc moze i dlugiej walki w PO brakuje nam takich pierdulek jak rzuty wolne. Rzucajac w meczach wolne na 50% nie przegralismy 1 czy 2 spotkan. Przegralismy tych spotkan 4x tyle. Do tego dochodzi FG% i zebysmy w sezonie rzucali srednio na 47-48% wystarczy, ze zamiast 3 cegiel zrobimy z tego 3 dodatkowych kosze. Trzy kosze to cholernie malo. Ta sa szczegoly typu, zmusic Larryego Hughesa, zeby rzucal 2x mniej przez rece, a od razu tych FGmade podskoczy nam o 1-2. Skoncentrowac sie na treningach rzutowych i ciagnac ten pieprzony FG% w gore. To juz jest zadanie Browna i calego coaching staff, zeby do konca sezonu wyciagnac srednio 3 kosze wiecej na mecz aby liczyc sie w PO. To nie jest ponad nasze mozliwosci, wystarczy ograniczyc zle nawyki, grac teamball, oddawac tylko dobre rzuty a bedziemy w stanie te dodatkowe 3 baskety wyciagnac. Zwlaszcza jak LeBron zaczyna brac sie za powazne granie to powinno byc to o wiele latwiejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że wygrali :D Cały zespół sprawił się dość dobrze!! LeBron zagrał świetny mecz o czym świadczy 35 pkt. i 8 as. No i nie mam żadnych zastrzeżeń do Baniela "Bobbie" Gibsona :) Zagrał dobry mecz, wyłączył Paula i to najbardziej się liczyło! Teraz czeka go kolejny ciężki egzamin, bo naprzeciw jemu będzie grał Terry...zobaczymy co to będzie!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i meczyk bardzo udany :D Zagraliśmy WSZYSCY tak jak powinniśmy zagrać i pomimo niezbyt udanego początku 4 kwarty odnieśliśmy dobre zwycięstwo :) Brawo przede wszystkim LeBron, który po przerwie na ASG - mam takie wrażenie - jest całkowicie innym graczem - bierze na siebie ciężar gry wtedy kiedy trzeba i ciągnie nasz zespół w chwilach przestojów. Tak powinno być - a wsparcie jakie dają mu koledzy, pozwala na granie na luzie. I to jest dobre :D Obyśmy tak dalej trzymali i 50W powinniśmy spokojnie w tym sezonie przekroczyć ;) Teraz czeka nas bardzo ciężki mecz, jeśli jednak zagramy tak składnie jak dzisiaj, to o zwycięstwo możemy powalczyć i wcale nie jestesmy na straconej pozycji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.