Skocz do zawartości

Luty 2007


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejne spotkanie z Heat, ale tym razem juz z Lebronem. Ciekawie sie bedzie zapowiadac pojedynek LBJ vs Wade.

To spotkanie już w lutym, mamy już luty więc chyba czas na nowy temat. Co niezwykle, wręcz niebywale i niewiarygodnie ciekawe, temat ten zakłada... uwaga... Kily! Cóż, nowości nigdy nie za wiele. Terminarz na luty:

 

Czwartek 1 W Miami

Piątek 2 Charlotte

Niedziela 4 Detroit

Środa 7 L.A. Clippers

Piątek 9 Miami

Niedziela 11 L.A. Lakers

Środa 14 W Utah

Czwartek 15 W L.A. Lakers

Środa 21 W Toronto

Czwartek 22 Chicago

Niedziela 25 W Miami

Wtorek 27 NO/Okla. City

 

Meczów jest mniej niż zwykle z uwagi na ASG, ale i tak to dość hardkorowy miesiąc. Zdecydowanie najwięcej w nim trudnych meczów i przydałoby się złapać dobrą formę. Wielki mecz już za kilka godzin i miejmy nadzieję, że na to spotkanie wróci LBJ, nawet jeśli ma opuścić mecz z Bobcats, bo na Żar jego występ będzie niezbędny. GO CAVS!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesiąc zapowiada się bardzo ciekawie i spektakularnie że tak powiem :) Mamy aż 3 mecze z Miami (LeBron vs Wade), 2 mecze z LAL (LeBron vs Kobe), oprocz tego wazne mecze z Pistons oraz Bulls - myslę, że będzie pare okazji do obejrzenia naszych meczy na ogólnodostepnych kanałch :) Dzisiejszy mecz jest może transmitowany gdzieś poza TNT, do którego nie mam dostpęu ? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesiąc zapowiada się bardzo ciekawie i spektakularnie że tak powiem :) Mamy aż 3 mecze z Miami (LeBron vs Wade), 2 mecze z LAL (LeBron vs Kobe), oprocz tego wazne mecze z Pistons oraz Bulls - myslę, że będzie pare okazji do obejrzenia naszych meczy na ogólnodostepnych kanałch :) Dzisiejszy mecz jest może transmitowany gdzieś poza TNT, do którego nie mam dostpęu ? :P

Standardowo O-TSN Sports na TVU playerze pokaże oba mecze z TNT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mogłem sobie to darować. LeBron po prostu przegrał nam mecz, przy całym szacunku do teogo, co robił Naprawdę nie wiem jak można tak pudłować FT, no i ten zupełnie niepotrzebny faul techniczny w końcówce. A przez cały mecz cegła za cegłą. Gdyby trafił ten ostatni rzut za 3 mógłbym mu to zapomnieć, ale nie trafił. Dawno nie widziałem, żeby on nam tak spierdolił jakiś mecz, ale spoko każdemu czasem może się zdarzyć. Za to jak patrzę, że naszą drugą opcją w zespole ma być Larry Hughes to nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Brawo Gibson!

 

P.S. Miami ogląda się naprawdę tragicznie. Każdy wie, jak gra Shaq. Każdy też wie, że Wade jest zupełnie nietykalny i absolutnie nie da się go bronić ze względu na podejście sędziów. No ale szczytem wszystkiego jest Posey. Ta sierota powoduje, że ten sport wygląda naprawdę zabawnie. Wchodzi i tylko pada na parkiet jak rażony symulując faul w ataku przeciwnika. Naprawdę żałosny widok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzialem wiele TRAGICZNYCH meczow LeBrona... ale ten przejdzie do historii. Po prostu James ledwo trafial w tablice nie mowiac o trafieniu do kosza. W dodatku nie dosc, ze pudlowal wszystko co dostal w lapy to mial flagranta na swoim najlepszym kumplu Wadzie. Mialem wrazenie, ze on zaraz ucieknie z parkietu tak nie mogl przepatrzyc tego co gra. To widac bylo w jego oczach, ze on juz nie chce grac i zalezy mu tylko na tym zeby ten HORROR jak najszybciej sie skonczyl. A najlepsza jest koncowka kiedy to wszyscy spogladaja na Lebrona, ze trafi jakies klucze jak to zwykle bywalo w tym sezonie a tu zonk. Ma szczescie ze dostal troche bonus stara pod koniec bo by chyba LeBron z miejsca zapadl sie pod ziemie ze wstydu. No ale co z tego jak dostal faworyzujace 1-2 gwizdki jak trafial srednio 1ft na 3 proby. Przegralismy wygrany mecz w sumie i oczywiscie przez Lebrona. Mike Brown mogl uciac mu meki tam, zdjac go i wpuscic Sashe. Przynajmniej jakies punkty moze by wpadly. A ostatnia akcja to tragedia, nie bylo w ogole Gibsona na parkiecie naszego najlepszego 3pt shootera i rzucac musial oczywiscie Lebron jakiegos kosmicznego fade-awaya z 9m.

 

Lebron powinnien unikac tego typu imprez: http://www.mansionmiami.com/kingjames/index.html

 

On sie chyba nie kontroluje za bardzo i zawsze na drugi dzien zbiera najgorsze mecze sezonu. Co prawda D-Wade zaczal takze tragicznie bo zbieral strate za strata i w sumie uzbieral ich 12, ale w 4 kwarcie kiedy zespol go najbardziej potrzebowal to trafial wszystko. Z tego oczywiscie jakies 70% to FT ale trafial.

 

Naprawde az mi szkoda sie zrobilo Lebrona. Wyraz twarzy mial nieciekawy i chyba zaluje ze wzial w ogole udzial w tym meczu. Wiadomo, ze zespol go potrzebuje i te bajery, ale jak jednego dnia imprezuje, a drugiego ma grac to lepiej zeby w ogole nie gral bo krzywdzi strasznie ten zespol i skrzywdzil tego dnia do tego stopnia, ze przegralismy w sumie wygrany mecz. Shame shame....

 

ps: Lebron dorosnij dzieciaku ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle here i'm ze troche za ostro po nim jedziesz. Ogladalem ten mecz, widac bylo nawet jak siedzial na lawie miedzy I i II kwarta ze nie moze sie normalnie poruszac przez ten paluch u nogi, jak tam byla jakas wypasiona akcja jak wyskoczyl z chlopakami z lawy to ledwo sie do niej doczolgal (tak z przymruzeniem oka rzecz jasna). Glowny powod dlaczego wystapil? Oczywiscie najwieksze sportowe wydarzenie roku w USA czyli Super Bowl w miami w najblizsza niedziele. Powiesz to dopiero niedziela, otoz to jest caly super bowl week i od poniedzialku sa tam juz obie druzyny, tysiace dziennikarzy, celebrities (widzialem trybuny? od Anki Kurnikovej i Enrique przez grajkow nfl po aktorow, muzykow i Bog wie kogo). Wiec czym sie interesuja wieczorem po tych wszystkich wywiadach, gadkach i innych pierdowlach cala Floryda i pol Stanow, jasne ze pojedynkiem dwoch najlepszych mlodych koszykarzy nba. James wg mnie wlasnie zasluzyl na szcaunek ze pomimo kontuzji pokazal jaja i nie mial glupiego i taniego tlumaczenia ze jest nie w pelni sprawny, jasne mial fatalny dzien, tragiczna skutecznosc, ale cale to prowadzenie utrzymujce sie tak dlugo po 5-10 pkt to trzymal do spolki z Gibsonem i Goodenem, nie trafial to podawal (juz w 2 kwarcie mial 6 asyst), probowal bronic, ja tam bym na niego nie najezdzal. Grac z kontuzja (palucha u nogi mial oblozonego jakimis meterialami, plastikami czy kto tam wie czym) to nic przyjemnego, staral sie, nie wyszlo, chyba frustracja z faktycznie teoretycznie wygranego juz meczu przez ciebie przemawia.

ps-a co powiesz na HC Miami ktory mogl spokojnie swoimi nieopanowanymi nerwami zalatwic Heat wynik? To dopiero glupota, walczyc o PO i robic takie glupoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... szkoda tego meczu, miałem nadzieję na zwycięstwo, bądź co bądź niemal cały mecz trzymaliśmy kilkipunktową przewagę ... Owszem LeBron zagrał słabo, ale ja osobiście mu wybaczam, bo bądź co bądź grał z kontuzją, ale jakoś tam się starał - dawał ciała w rzutach w pierwszej połowie, to podawał, później zaczęło mu już ciutke więcej wpadać to i rzucał ... Pomijam oczywiście FT, bo to co z nimi dzisiaj robił to parodia - stał z piłką parę sekund jakby się nad czymś głęboko zastanawiał, a później jebut w obręcz. Dobrze, że grał, źle że tak długo - trener powinien chwilami wprowadzić Sashę, który znowu pokazał że jest wartościowym zmiennikiem.

 

Porażką okazał się dla mnie dzisiaj Snow - a właściwie jego ofensywna inteligencja, które chyba jednak nie posiada. Nie wiem ile razy dostawał piłkę i próbował lay up'a niemal z początku trumny, podczas gdy pod koszem stało 2/3 podkoszowców, ale widok jak nie dolatuje do obreczy nawet i dostaje czapę był przezabawny. I ten buzzer pod koniec 1 kwarty był niesamowity - walnac paręnaście centymetrów obok obręczy z odległości jakichś 4 metrów - to trzeba być zdolnym.

 

Jeszcze przyczepię się do naszych strat - żałość, żałość i jeszcze raz żałość. Ilgauskas obracający się w tempie żółwia, zastanawiający się pół godziny a później walący piłką w nogę obrońcy :roll: Marshall zbierający piłkę, stojący z nią jak wół i czekający aż ktoś łaskawie wybije mu ją z nad głowy, a kiedy już to się stało, stojący przez 2/3 sekundy nie wiedząc co się dzieje.

 

Larry - oczywiście, można przywalić się do jego ofensywy (szkoda, że ta trójka to nie był air ball, choć niewiele brakowało), ale pochwalę go za obronę w pierwszej połowie - widać wskazówki LeBrona przed meczem do czegoś się przydały. Ale później całkowicie dawał ciała.

 

Na pochwałę zasługuje tylko Gibson - pierwsza połowa to jego absolutny popis, później nie było wcale gorzej. I pomyśleć, że Rookie Challange nie pojedzie ... Moim zdanie zasłużył, bo to nie pierwszy taki mecz w jego wykonaniu.

 

A więc - składając wszystko - słaby LeBron, głupie straty, fatalne FT, beznadziejna skuteczność s5 oraz "lekkie" dymanko przez sędziów (24 FT Wade'a - rekord sezonu, płakać mi się chciało jak widziałem za co on te gwizdki dostawał chwilami ; także chwilami śmieszne offensy, w pierwszej połowie jeszcze w miarę sędziowano, później miałem z każdą chwilą coraz większe zastrzeżenia) i mamy co mamy - mecz był spokojnie do wygrania, a my poraz kolejny głupio go przegrywamy. Dzisiaj mecz z Bobcats - i nie mam wcale optymistycznych nadzei na to spotkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile powaznie bylo z tym jego palcem. Z PHx mimo tej kontuzji gral 4x lepiej, wrecz otarl sie o perfekcje w tym meczu w kazdym elemencie podstaw koszykowki, odebral Nashowi show mimo przegranej. Dzis po prostu nie byl zdolny nam w zaden sposob pomoc. W 1 polowie przynajmniej podawal i mimo, ze nie byl w stanie dac z siebie 100% to pomagal nam wyjsc na prowadzenie w alternatywny dla siebie sposob. W drugiej polowie tego juz nie bylo. Wszedl na boisko w 4q jak bylo +12, zszedl jak bylo -3. Chocby nie wiem jak to probowac nazwac to LBJ od niepamietam odkad przegral nam po prostu ten mecz. Nie wierze w taki cos ze byl po prostu pod presja i takie pierdoly, jak niektore osoby zaraz mu zarzuca, ze jest anticlutch etc. Jego twarz mowila wszystko, nie wierzyl, ze on moze w jakikolwiek sposob pomoc temu zespolowi w koncowce, wygladal na zrezygnowanego tam, zwlaszcza jak pudlowal 3-4 FT z rzedu, meczyl sie, w dodatku doszedl ten incydent z Wadem i mecz przerodzil sie w istny koszmar dla niego. Wszystkie oczy byly skierowane na niego a tu niestety LBJ rozklada rece. Az mi sie go szkoda troche zrobilo, bo tyle popsuc w jednym meczu to nie czesta sprawa, nie bedzie pozniej mogl spac pewnie ;]. Jeszcze nie sluchalem wypowiedzi pomeczowych ale zaloze sie, ze przegrana w calosci wezmie na siebie, tzn mam taka nadzieje.

 

A co do tego imprezowania. Nie wiem na ile wplyw na jego gre mialo to, ze zarwal noc przed meczem, czy tez ile wplywu na jego dyspozycje miala kontuzja palca. Nie chce sie sprzeczac ale biorac pod uwage mecz z Suns to raczej zarwana noc byla decydujacym czynnikiem. Zreszta nie pierwsza w tym sezonie w sumie. Nie wiem czy to nazwac krytykowaniem LBJ czy tez nie, ale jesli juz sie decyduje na wziecie udzial w meczu to niech przynajmniej nie odstawia takiej "szopki", przegral nam ten mecz jakkolwiek to probowac nazwac niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile powaznie bylo z tym jego palcem. Z PHx mimo tej kontuzji gral 4x lepiej, wrecz otarl sie o perfekcje w tym meczu w kazdym elemencie podstaw koszykowki, odebral Nashowi show mimo przegranej. Dzis po prostu nie byl zdolny nam w zaden sposob pomoc. W 1 polowie przynajmniej podawal i mimo, ze nie byl w stanie dac z siebie 100% to pomagal nam wyjsc na prowadzenie w alternatywny dla siebie sposob. W drugiej polowie tego juz nie bylo. Wszedl na boisko w 4q jak bylo +12, zszedl jak bylo -3. Chocby nie wiem jak to probowac nazwac to LBJ od niepamietam odkad przegral nam po prostu ten mecz. Nie wierze w taki cos ze byl po prostu pod presja i takie pierdoly, jak niektore osoby zaraz mu zarzuca, ze jest anticlutch etc. Jego twarz mowila wszystko, nie wierzyl, ze on moze w jakikolwiek sposob pomoc temu zespolowi w koncowce, wygladal na zrezygnowanego tam, zwlaszcza jak pudlowal 3-4 FT z rzedu, meczyl sie, w dodatku doszedl ten incydent z Wadem i mecz przerodzil sie w istny koszmar dla niego. Wszystkie oczy byly skierowane na niego a tu niestety LBJ rozklada rece. Az mi sie go szkoda troche zrobilo, bo tyle popsuc w jednym meczu to nie czesta sprawa, nie bedzie pozniej mogl spac pewnie ;]. Jeszcze nie sluchalem wypowiedzi pomeczowych ale zaloze sie, ze przegrana w calosci wezmie na siebie, tzn mam taka nadzieje.

 

A co do tego imprezowania. Nie wiem na ile wplyw na jego gre mialo to, ze zarwal noc przed meczem, czy tez ile wplywu na jego dyspozycje miala kontuzja palca. Nie chce sie sprzeczac ale biorac pod uwage mecz z Suns to raczej zarwana noc byla decydujacym czynnikiem. Zreszta nie pierwsza w tym sezonie w sumie. Nie wiem czy to nazwac krytykowaniem LBJ czy tez nie, ale jesli juz sie decyduje na wziecie udzial w meczu to niech przynajmniej nie odstawia takiej "szopki", przegral nam ten mecz jakkolwiek to probowac nazwac niestety.

Hq w końcówce zapomniałeś dodać twojego standardowego zdania: "LeBronowi jeszcze dużo brakuje do Jordana"

 

A tak poważniej, to nawet nie mam ochoty komentować tego meczu.. bo mieliśmy go w kieszeni! Jak można dać się tak oskubać?! Cieszy mnie dobra gra Gibsona, chłopak w przyszłości zagra w 3-point-shootout :D Mam nadzieję, że z "Rysami" pójdzie nam lepiej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBron James

On the game:

“We had a lot of chances. I take full responsibility for this loss tonight. I had a lot of chances to put us up two or to tie the game and I didn’t make a lot of plays for our team to win down the stretch. Coach gave us a lot of opportunity to win and, as a leader, I didn’t come through down the stretch so I definitely take full responsibility and I owe my team one.”

 

On his toe injury:

“I didn’t play my usual 42 minutes but I felt pretty good. That was not an issue tonight.”

 

On the flagrant foul call:

“I tried to go for the steal but anytime you hit someone’s face like that it’s a flagrant foul no matter what. They know it’s not intentional but it is part of the rules. Of course (Dwyane) Wade knows it wasn’t intentional but you have to call it.”

Czyli jednak dyspozycja Lebrona byla bardziej kwestia zarwanej nocy niz jego palca ;]. Szkoda tej przegranej z Miami ale w tym miesiacu gramy chyba jeszcze ze 2x z nim wiec spokojnie sie tam zrewazujemy kiedys. A sami Cavs dalej graja w kratke i niekoniecznie wspaniale w ofensywie. Jednakze do PO powinni sie wyrobic imo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak dyspozycja Lebrona byla bardziej kwestia zarwanej nocy niz jego palca ;]. Szkoda tej przegranej z Miami ale w tym miesiacu gramy chyba jeszcze ze 2x z nim wiec spokojnie sie tam zrewazujemy kiedys. A sami Cavs dalej graja w kratke i niekoniecznie wspaniale w ofensywie. Jednakze do PO powinni sie wyrobic imo.

Naprawdę tak myślisz? Ja sądze że na taką a nie inną dysypozycję LeBrona miała wpływ zarówno kontuzja, jak i po prostu slabszy dzień. A z samymi tego typu kontuzjami jest tak, że czasem dokuczają bardziej, a czasem mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontuzja mogła mu na pewno dokuczać w tym meczu i go frustrować (gdy w 4 kwarcie meczu z Suns mu się odnowiła, też grało mu się trudniej), ale zdecydowanie był to przejaw tragicznego dnia. Ja bym się tym jednak zbytnio nie przejmował. LeBron spieprzył nam wygrany mecz i tego bardzo szkoda (choć, o czym wspomniał Danp przez cały mecz miał ogromny udział w wypracowaniu przewagi i widząc swoją beznadziejną dyspozycję strzelecką świetnie odgrywał piłki). Jestem jednak więcej niż pewny, że takie zawody prędko mu się nie zdarzą i szybko o tym będziemy mogli zapomnieć. Dużo martwi mnie to, co odwala Hughes, który od zarania dziejów gra padakę i nie mogę się doczekać jego formy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wygraliśmy - pierwszy raz od niepamiętnych czasów ze zdecydowanie słabszym zespołem zagraliśmy na tyle poważnie, że od początku do końca meczu kontrolowaliśmy sytuację na parkiecie. Sam fakt, że czwarta kwarta to niemal tylko i wyłącznie gra rezerw o czymś mówi :) Po pierwszych dwóch kwartach myślałem, że LeBron faktycznie jakiś kryzys przeżywa, bo mając skuteczność 1/6 FG nie przypominał lidera zespołu, jednak od drugiej połowy zaczął już w ładnie trafiać (nie licząc FT :roll: ) i na 7/13 dojechał. Ogólnie zagraliśmy dzisiaj bardzo zespołowo, korzystając z dyspozycji niemal wszystkich zawodników - 5 miało 2-cyfrowe zdobycze, tylko Damon Jones nie zdobył żadnego punktu. Ogólnie ze stylu zwycięstwa można być zadowolonym, bo tak właśnie powinniśmy grać w meczach, w których jesteśmy zdecydowanymi faworytami ;)

 

Jutro wcześnie doysć mecz z Pistons ... No a później Super Bowl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak dyspozycja Lebrona byla bardziej kwestia zarwanej nocy niz jego palca ;]. Szkoda tej przegranej z Miami ale w tym miesiacu gramy chyba jeszcze ze 2x z nim wiec spokojnie sie tam zrewazujemy kiedys. A sami Cavs dalej graja w kratke i niekoniecznie wspaniale w ofensywie. Jednakze do PO powinni sie wyrobic imo.

 

Nie no Hirek przesadzasz.a co mial powiedziec? Zle sie czulem, mocno mnie bolało boje sie ze stan sie pogorszy po meczu? To by pogorszyło jego sytuacje ze wzgledu nat oz e wiedizal ze nie jest najlepiej a mimo to porywał sie na przecietny mecz, ktory poza prestiezem tak czy siak daje pojedyncze zwyceistow niewazne w RS do przodu i do tyłu. A mecz z Heat nie jest raz w sezonie. Poza tmy ja meczu nie widzialme, ale wiem ze kostka napewno mu dokuczala, zmniejszala sprawnosc ruchowa. Nie wiemjak bylo z impreza bo mi sie link nie laduje ale lubisz strasznie wyolbrzymiac te jego imprezki i jak widzisz ze cos bylo to od razu widok marnego wyrazu twarzy, chec zejscia z parkietu itd. Dla mnie zagral słąbiej ze wzgledu na lekki uraz oraz obniżke formy ktora moze sie wiazac z pierwszym aspeketem i raz na jakis czas napewno miec miejsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od tego momentu, jeśli ktoś będzie kontynuował ten OT, będą lecieć posty. LBJ skorzystał z okazji, że był w Miami, że tegoroczny SuperBowl jest w Miami i że trwa SuperBowl week i spotkał się przed meczem ze sławnymi kumplami, do czego nie ma zbyt często okazji i od razu wielkie halo. Dajcie spokój. :roll:

 

BTW - oby więcej takich meczów jak z Bobcats.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.