Skocz do zawartości

Centerdelhpia 76ers 2015/2016


Julius

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze, wydaje mi się, że nie można oceniać Hinkiego w odseparowaniu od tegorocznego draftu, skoro on dla przyszłości Sixers będzie kluczowy i najwazniejszy z ostatnich czterech lat. Z jednej strony jest spora szansa na Ingrama/Simmonsa, być może Dunna/Browna/Hielda oraz Saricia, Noela, Embiida, Okafora, z drugiej, może okazać się, że kończy się na samym Brownie + reszcie. To kolosalna różnica. Gdyby udało się zostać w top2 (Ingram lub Simmons) oraz dołożyć kogoś z top10 draftu dzięki pickowi Lakers, byłoby fantastycznie.

 

Po drugie, bez względu na to, jak wyglądać będzie ten draft, okres tankowania tak czy siak się kończy (4 picki w top6 + MCW i Saric) - pytanie brzmi, co pozostawi po sobie Hinkie. Jako, że na to pytanie odpowiedź poznamy dopiero w połowie maja, dobrze to egzemplifikuje jaką loteryjną strategię przybrał.

 

Po trzecie, dziwi mnie krytyka Hinkiego w odseparowaniu od tego, jakiego pecha miał akurat w tym okresie budując zespół na drafcie:

1) nieproporcjonalna liczba wysokich względem niskich akurat w tych draftach

2) pechowa loteria

 

Pierwsze jest oczywiste, co do drugiego - jak popatrzymy na to, jak wyglądało top10 w 2014 roku, to zobaczymy, że po Embiidze wybrany został Exum (surowy w momencie draftu, połamany później), Randle (stracił sezon przez kontuzję i w wieku 21 lat wygląda dalej przeciętnie), Smart (ciekawy, ale ograniczony zawodnik, też z problemami ze zdrowiem), Gordon (surowy w momencie draftu, dopiero przebijający się w nie-playoffowym teamie gracz), Stauskas (lol), Vonleh i Payton. Jakkolwiek wybranie Embiida było - na dziś - błędem, to alternatywą było wybranie zawodników których kariera w NBA nie układa się najlepiej/którzy mieli spory ''potencjał busta'', co chyba podjęte ryzyko tłumaczy.

 

W ubiegłym roku z kolei, na uwadze wypada mieć, że Porzingis bardzo chciał iść do Los Angeles/Nowego Jorku - co chyba nikogo nie dziwi. Tym samym, poza Okaforem w czołówce draftu mówiło się o takich zawodnikach jak Mudiay, WCS, Hezonja, może Winslow. Winslow trafił do świetnego otoczenia przez co może eksponować swoje największe atuty, ale czy dziwi w takich okolicznościach wybranie najlepszego, możliwego gracza? Zwłaszcza, że w przypadku Winslowa sporo mówiło się o słabszych workoutach, z jakiegoś powodu tak daleko poleciał. To, że Okafor jest problemem jeżeli chodzi o fit, to kwestia nadreprezentacji wysokich w czołówce ostatnich draftów. Z perspektywy czasu, trudno sobie wyobrazić inny wybór z perspektywy drużyny, której brakuje talentu, Winslow z 3. pickiem? Dziś pewnie tak, wtedy - na pewno nie.

 

Po czwarte, w związku z punktem trzecim, załóżmy hipotetycznie, że Hinkie ten proces robi w latach 2007-2010, mając do dyspozycji te same picki w drafcie. Samych wyborów (branie najlepszego-najbardziej utalentowanego, co zostało) Hinkiego nie można krytykować w sensie ''co on odjebał?", więc zakładam, że i w tym okresie byłoby tak samo, brałby najlepszych możliwych graczy. Analogicznie do pozyskania Noela, w 2007 roku przehandlowałby swoją największą gwiazdą za gracza z top10 draftu, w 2008 wybierałby w top3, mogąc wybrać Mayo, Love'a lub Westbrooka, w 2009 roku wybiera w top3 draftu, z którym wybrany został Harden, z 5-7 pickiem poszli Rubio i Curry. W 2010 roku ma potencjalnie dwa picki w top5 draftu, gdzie wybrani zostali Favors, Cousins i Wall. Oczywiście uproszczonym jest założenie, że mając np. Hardena i Westbrooka, dalej wybierałby z potencjalną jedynką rok później - ale nie o to chodzi. Na dziś najlepszym duetem jaki mógł wziąć z 3. pickami dwóch kolejnych draftów, jest para Gordon-Winslow (spośród nazwisk realnie wymienianych w czołówce draftu), Seattle/Oklahoma z 2-3-4 pickiem, wzięła odpowiednio Duranta, Hardena i Westbrooka...

 

Można mówić o loteryjności draftu - ale wg mnie w dużym stopniu w tym przypadku to jest kwestia pecha. Gdyby rok temu Phila wybierała z drugim pickiem, doszedłby do zespołu świetnie pasujący Russell - w tym roku drugi pick pewnie dałby świetnie pasującego Ingrama, wybór poza top2 budzi już spore kłopoty, tak jak je budził rok temu. 

 

Proponuję o tym pamiętać, gdy rozważamy o polityce Hinkiego. 

 

Po piąte, Noela - na brak progresu którego ktoś narzekał - ciężko oceniać, ponieważ Sixers są oczywiście fatalni, to jednak miałbym na uwadze, że jeszcze rok temu niektórzy postrzegali go jako czarną dziurę w ofensywie, a teraz przy przyjściu rozgrywającego pokroju Isha Smitha, Nerlens robi przez 29 minut 12-8-2-2-2 na 59%ts, pokazując potencjał na czołowego finishera w lidze, nie będąc kaleka na osobistych, z bardzo dużym polem do progresu. Proponuję również pamiętać, gdzie w wieku 22 lat byli DeAndre, Gobert czy Chandler. Co by było, gdyby Noel dostał rozgrywającego z top10 ligi, w normalnej ofensywie...? Co do defensywy, to warto pamiętać o jego statystykach gdy nie ma Okafora na parkiecie. Osobiście nie spodziewałem się tak dobrej gry Nerlensa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- to przesuniecie skupienia druzyny na dluzsza perspektywe otworzylo dostep do nowej puli zachowan. Celowe draftowanie zlamasow czy stashow nie jest sexowne dla nikogo lokalnie, ale to jest swietne zrodlo potencjalnych steali. Oczywiscie tam gdzie potencjalne duze zyski tam spore ryzyko, wiec nie mozna za bardzo plakac jak ktorys nie wypali [zzz].

W tym miejscu niby latwo sie czepnac, ze Sixers mogli po prostu draftowac zdrowych graczy, ktorzy okazali sie stealami, ale to tak latwo sie madrzyc po fakcie. Przed nim zazwyczaj nie jest to wiadome bo gdyby bylo to by sie tak bardzo nie obsuneli. W tym miejscu polecam zapisywac sobie wlasne opinie przeddraftowe i wracac do nich po minimum roku, w ten sposob mozna sie wiele nauczyc i docenic wyzwanie przed jakimi stawia to wydarzenie ;-)

 

Wybierać złamasów można z dalszymi pickami, a nie w top3 draftu, na którym opiera się całą przebudowę.

 

2) pechowa loteria

 

Sixers wylosowali dwa razy trzeci pick - raz z trzeciego, a raz z drugiego miejsca. Gdzie tu widzisz pecha?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poczatek dwa cytaty z artykulu Woja...

 

"Bryan Colangelo badly wanted to be hired by the Brooklyn Nets and never wanted the 76ers' job. Bryan Colangelo wanted to avoid working in the shadow of his father amid claims of nepotism.

But the 76ers' ownership convinced Bryan Colangelo he was the best candidate available."

"Jerry Colangelo wanted Sam Hinkie to be marginalized to a role as 'glorified director of analytics' or run him out of the Philadelphia 76ers altogether. Colangelo constantly lamented the absence of what he termed 'real basketball people' in the organization."

 

Na miejscu fana Sixers bylbym przerazony tymi wypowiedziami. Wasz nowy GM nie chcal tam pracowac [preferowal Nets? WTF?!?] i musial byc przekonany by ja laskawie zaakceptowal [co to za pokrecona logika?!], a Wasz nowy prezydent traktuje analize jako poczynania z ciemnych pokojow bo decyzje to podejmuja prawdziwi mezczyzni na oko...

 

Wybierać złamasów można z dalszymi pickami, a nie w top3 draftu, na którym opiera się całą przebudowę.

Znaczy w jakim kamieniu jest wyryta taka zasada? Zwlaszcza gdy plan od poczatku zakladal wiele takich pickow.

Co wiecej, w tym przypadku nie chodzilo o sam fakt kontuzji, a kogo one dotyczyly: zdrowy Noel i zdrowy Embiid byliby zdecydowanymi faworytami do #1 swojego draftu, ktorych Sixers dostali taniej tylko dlatego, ze nie traktowali pierwszego straconego sezonu jako najwazniejszy czynnik.

 

Sixers wylosowali dwa razy trzeci pick - raz z trzeciego, a raz z drugiego miejsca. Gdzie tu widzisz pecha?

W dwoch draftach mieli w sumie 37% na #1 i zadna druzna nie miala wiecej...

ale gdy loterie wygrywa taka co miala 1,7% to nagle prowadzi do fundamentu, ktorym sie wszyscy zachwycaja...

 

1. Pełna zgoda, pytanie co wpłynęło na zmianę decyzji właściciela w kwestii zaufania do Hinkiego (i chodzi tu już o wcześniejsze sprowadzenie Colangelo).

3. Wracamy do punktu pierwszego - co konkretnie wpłynęło na zmianę planu? Przedłużenie procesu o rok? Czy może jednak coś innego.

Wrozac z fusow bym powiedzial, ze zaczely go uwierac rzucajace sie w oczy marne starty oraz [podobno] slabe umiejetnosci komunikacji Sama nie wystarczyly by go przekonac do trzymania sie kursu.

 

2. Zabolało mnie określenie "piękny" - ciekawy, interesujący, nietypowy, nowatorski - ok! Ale piękny?

Jesli chodzi Ci tylko o wykorzystanie nieodpowiedniego slowa do sytuacji to moglem uzyc tych 4 okreslen zamiast takiego skrotu myslowego.

 

4. Ależ właśnie wybory w drafcie musimy brać (także te wybory z późniejszymi pickami) pod uwagę jeśli chodzi o Hinkiego. Ba, w tym przypadku jest to chyba najważniejszy aspekt w ocenie GM. A tu nie zabłysnął...

5. Jak na ten moment nie zagwarantowała...

Pewnie, ze nie bo za mala probka, na ten moment wciaz wazniejszym czynnikiem jest jakosc wyborow niz ilosc szans.

 

6. Większość wymian zrobił świetnych (Noel, deal z Kings). Ale do slotowania mam zarzut - dla mnie była to minimalizacja rozwoju swych talentów.

Co ma testowanie roznych graczy na sloty 10-15 do rozwoju swoich talentow?

 

3. A Okafor nie chciał iść do LA/NY? To raczej normalne. Naprawdę mieli z realnych picków do wyboru jeszcze Mudiaya i Porzingisa. Winslowa ciut mniej. Oczywiście nagle może się okazać, że wbrew wszelkiej logice otrzymają zaje*isty zwrot w wymianie za JO/NN, ale Okafor stworzył duży problem wśród wysokich Sixers w tym roku. I wartość na rynku spada.

Tak na marginesie Okafora to gdy Philly wzieli go w drafcie bylem przekonany, ze to na handel w najblizszym pol roku. Tzn czy tylko mi sie wydaje, ze oni probowali powtorzyc numer z Paytonem i Magic, ale tym razem nie znalezli kontrahenta?

 

4. Dla mnie to właśnie argument przeciw procesowi - pokazuje jak duże jest ryzyko przy loterii. Czy gra jest naprawdę warta świeczki?

Piszesz jakby plany alternatywne nie mialy zadnego ryzyka... w sytuacji gdy ogromna wiekszosc prob sie nie udaje krytykowanie podejscia ze wzgledu na jego ryzyko wydaje mi niedocenianiem trudnosci zadania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy w jakim kamieniu jest wyryta taka zasada? Zwlaszcza gdy plan od poczatku zakladal wiele takich pickow.

Co wiecej, w tym przypadku nie chodzilo o sam fakt kontuzji, a kogo one dotyczyly: zdrowy Noel i zdrowy Embiid byliby zdecydowanymi faworytami do #1 swojego draftu, ktorych Sixers dostali taniej tylko dlatego, ze nie traktowali pierwszego straconego sezonu jako najwazniejszy czynnik.

 

yyy a twoja jest wyryta w jakim?

Nie chodzi o jeden stracony sezon, ale o długotrwałe ryzyko.

 

Embiid miał kontuzję, która jest znana jako killer dla wysokich - w dodatku odniósł ją po ledwie kilkudziesięciu rozegranych meczach (a to nie były jedyne jego zdrowotne problemy, bo już wcześniej dokuczały mu plecy!). Nawet jeśli wróci na parkiet, to nadal kolos na glinianych nogach.

 

 

W dwoch draftach mieli w sumie 37% na #1 i zadna druzna nie miala wiecej...

ale gdy loterie wygrywa taka co miala 1,7% to nagle prowadzi do fundamentu, ktorym sie wszyscy zachwycaja...

 

Nie, to tak nie działa.

 

W pierwszej loterii Sixers mieli najwięcej szans na piąty pick (26,5%), potem na czwarty (22,6%), a dopiero potem na pierwsze trzy (po niecałe 16%).

 

W drugiej - najwięcej szans na czwarty (31,9%), potem pierwszy (19,9%), drugi (18,8%) i trzeci (17,1%).

 

Nie ma mowy o żadnym pechu. Jeśli już, to mieli szczęście, bo trafili wyżej, niż wskazywały ich szanse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Jakby to ująć.. Hinkie wystąpił jak taki Korwin - gościu z niektórymi dobrymi pomysłami, ale do zrealizowania tylko w idealnych warunkach i świecie. Zapomniał, że w grę wchodzi wiele innych czynników. A może nie zapomniał, ale naiwnie liczył, że one będą po jego stronie. Zaproponował piękną wizję, którą skwitowałbym parafrazą łacińskiej sentencji 'per shit ad astra'. Niestety jak to z wizjami bywa - wyobrażenia są piękne, ale rzeczywistość weryfikuje wszystko. Hinkie zaimplementował tę wizję do wyobraźni niektórych tak dobrze, że nadal byliby gotowi dawać mu kolejne szanse. Niestety nie uwzględniał w tym wszystkim jednego zupełnie - ludzi. Patrzył na wszystko jako materiał do handlu. No i wymknęło mu się spod kontroli wszystko. Nikt poważny nie chce grać w Philadelphii. Ba, nawet rookasy nie chciały tam iść po potraktowaniu MCW. Embiid ma rozwaloną nogę, Okafor bije ludzi na ulicach, którzy mówią prawdę o 76ers, tylko Waiters chyba chce do Phili i to pewnie za bliskie okolice maxa, bo reszta ligi dałaby mu minimum dla vetów. Noel ma wielki potencjał, ale nie rozwija się, bo w patologicznej organizacji o to ciężko. Skład budowany jak na D-League. Ludzie odwracają się i wcale się nie pogodzili z przegranymi.

 

Można mówić o pechu w draftach, ale czy to powód by nie poleciał? Oddali mu wszystko w jego ręce, a to że miał pecha? To znaczy, by spróbował jeszcze raz i zaczynał w sumie od początku? Za swoje decyzje się płaci, w tym wypadku głową. Wiedział na co się pisze. 3 lata zabawy w tym stylu z kompletnym ośmieszaniem organizacji.. Niektórzy mówili, że wymienia graczy, bo to biznes i liczy się dobro zespołu. No to teraz sam jest tego przykładem. Został zabity własną bronią, ale i tak po wielkiej cierpliwości właścicieli. A to że mu pozwalali - pierwszy rok tankowania to się zdarza wielu ekipom. Drugi rok i wyciągnięcie Embiida oraz minimalna poprawa bilansu oraz ogrywanie młodych też można było zaakceptować. Ale trzeci rok, który jest kompromitacją największą? Gdzie ściąga się 3 centrów i zaraz będzie można się pozbyć wszystkich za grosze? Gdzie mają najgorszy start w historii ligi? Gdzie idą na handel po Smitha, którego mieli wcześniej i dawał radę, ale go Hinkie odpuścił, bo mu pomagał w zwycięstwach?

 

Oczywiście, że jakby wszystko wypaliło, a w tym roku z draftu poszedłby do nich Simmons/Ingram to mogłoby być inaczej. Ale żeby Hinkiego zatrzymać to musiałby on zbudować contendera. A on nie dość, że od początku takiej gwarancji nie dawał, to teraz zupełnie stracił wiarygodność w swoich ruchach i dlatego Colangelo sprowadzono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem po prostu czas na jego proces się skończył. Nawet jesli teraz dostaną 1 i 4 pick i się obłowią to i tak czas na zmianę kursu nadszedł. Sam nazbierał assetów i paru ciekawych młodych graczy którzy z powodzeniem mogą budować tę organizację. Teraz czas na kogoś z trochę innym myśleniem i wizerunkiem. Czas robić drużynę z tego co się ma i zacząć wygrywać jakieś mecze. Czas szukać powoli nie tylko superstarów w draftach ale i kogoś kto nimi pokieruje z parkietu, czyli weteranów ( ale takich co grają jeszcze) i graczy do szerszej rotacji. Colangelo może zrobić w Philly coś fajnego tylko trzeba pomyśleć nie tylko o dtafcie ale i o kilku innych aspektach. Sam Hinkie chyba nie był dobrym kandydatem do takiego zadania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie zgadzam się z teorią o pięknym planie. Plan miałby sens, gdyby zakończono go rok temu. Ale komuś to nie wystarczało i ciągnął dalej. Po co?

 wiLQ pisze o draftowaniu z ryzykiem. Generalnie OK - każdy wybór jest obciążony jakimś ryzykiem. Ale rola GM tak ocenić ryzyko, aby osiągnąć maksimum zysków przy minimum strat. I nie oznacza to bezpiecznych wyborów. Oznacza to omijanie gości z wielkim czerwonym wykrzyknikiem. A Hinkie olał tą zasadę i wdepnął bez sensu w Embida. Ja pamiętam jeszcze dyskusje nad kwestią Embida, bo było wtedy sporo plotek o zainteresowaniu nim ze strony Lakers. I gość od początku miał wielki znak zapytania w kwestii zdrowia. I wiele osób odradzało wybieranie go. Bzdurą jest to co pisze BigManFan, że nie było kogo wybrać po Embidzie. Własnie w sytuacji 76ers wybór był spory. Skoro nie planowali ataku na wolnych agentów, ani p-o już w 2014, a i 2015 był bardzo wątpliwy, to wybór Exuma byłby idealny. Surowy - tak, ale czas potrzebny na ogranie się i pokazanie talentu idealny miałby właśnie w Philadelphi - zero presji, spokojny rozwój. Pisanie o tym, że połamany (tak jak w przypadku Randle`a) to zwykłe gówno, bo to nie są kontuzje wynikające z jakiejś przebogatej historii medycznej tych graczy, tylko zwykłe urazy sportowców jakie się zdarzają. Z tego top 10 wybrałby co najmniej 3 innych graczy wartych wybrania przed takim ryzykiem jak Embid. I wcale nie jest powiedziane, że w 76ers nie rozwijaliby się lepiej. Mówienie, że nie ma kogo wybrać z nr3 to jakieś bzdety. Nie wiesz kogo z 3 brać? To zjedz w dół. Tam ktoś się znajdzie, a jeszcze coś za to dostaniesz. Nie ma przymusu wybierania z danym numerem. Zawsze można zmontować wymianę. Jednak Hinkie za każdym razem podejmował to ryzyko i wybierał. Poniósł porażki? Trudno. Zaryzykował i stracił. Ale nie piszmy pech w drafcie. Udupił i między innymi dlatego zakończenie jego planu wciąż się odwleka. I wcale nie było gwarancji, że w tym roku byłby koniec. Bo powszechnie mówi się, iż tylko top 2 są ciekawi i mocni, a reszta niekoniecznie. A co jak znów byłby nr 3/4/5/... Kolejny rok tankowania, bo wtedy to będzie taki jeden co wymiata?

 Piszecie, że Philis chcieli mieć zespół do tytułu lub do tankowania. Ale do tytułu nie starczy banda dzieciaków - niedobrana banda. Trzeba kogoś więcej. A jakoś nie widzę gwiazd prime time idących do 76ers szkolić dzieci i czekać kilka lat nim się ogarnął. A więc mamy tank team - wiecznie tank team. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To USA tam jest specjalizacja!

 

Ja widzę to tak:

 

Koniec epoki tankowania i dozbrajania się poprzez draft zakończony wraz z tym RS

 

Letni draft to tylko bonus

 

Hinkie w tym etapie za to odpowiadał i nazbieral tyle ile mogl

 

Nowa era:

 

Handel i rozmowy z FA bo rynek i salary się zmienia

 

Gość zrobił swoje wiec do miasta przybyła nowa miotla która lepiej robi trejdy i zbiera zawodników z FAM

 

Tyle. Jeden robił jedno drugi zrobi drugie.

 

Lub co też prawdopodobne Hinkie jednak coś obiecał lub z góry miał narzucone termin i się ten czas skonczyl

 

Dziwne ze szybciej niż RS ale może przyspieszenie zwolnienia nastąpiło poprzez OKAZJE dostania zastepcy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zaciekawieniem czytam Waszą rozmowę ale zastanawiam się jak z perspektywy kibica można w ogóle patrzeć na działania Hinkiego pozytywnie. Może miało to sens i mogło zaowocować pozyskaniem największych talentów, ale fakty są takie, że koleś psuł psychikę młodych graczy nakazując im poddawanie zawodów. Jestem w stanie zrozumieć, jak jakiś team w obliczu beznadziejnej sytuacji podda sezon licząc na lepszy wybór. Takie zasady, spoko. Robienie tego jednak przez lata to jakiś dramat i nie ma nic wspólnego ze sportem.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zaciekawieniem czytam Waszą rozmowę ale zastanawiam się jak z perspektywy kibica można w ogóle patrzeć na działania Hinkiego pozytywnie. Może miało to sens i mogło zaowocować pozyskaniem największych talentów, ale fakty są takie, że koleś psuł psychikę młodych graczy nakazując im poddawanie zawodów. Jestem w stanie zrozumieć, jak jakiś team w obliczu beznadziejnej sytuacji podda sezon licząc na lepszy wybór. Takie zasady, spoko. Robienie tego jednak przez lata to jakiś dramat i nie ma nic wspólnego ze sportem.

QFT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zaciekawieniem czytam Waszą rozmowę ale zastanawiam się jak z perspektywy kibica można w ogóle patrzeć na działania Hinkiego pozytywnie.

 

Jak po tych argumentach, które zostały podane nie zczaiłeś, to już nie zczaisz.

 

 

Może miało to sens i mogło zaowocować pozyskaniem największych talentów, ale fakty są takie, że koleś psuł psychikę młodych graczy nakazując im poddawanie zawodów.

 

Nikomu nie kazał nic poddawać. Ani raz przed tym sezonem nie byli najgorsi w lidze i to w mediach tworzono otoczkę wokół Sixers, bo jako jedynie się nie kryli ze swoimi planami - rebuilding długofalowy przez draft.

 

 

Jestem w stanie zrozumieć, jak jakiś team w obliczu beznadziejnej sytuacji podda sezon licząc na lepszy wybór. Takie zasady, spoko. Robienie tego jednak przez lata to jakiś dramat i nie ma nic wspólnego ze sportem.

 

To, że tego nie rozumiesz, to już akurat Twój problem. Bottom line jest taki, że Hinkie chciał jak najlepiej dla organizacji i póki co jeszcze do końca nie wiadomo, czy przypadkiem jego plan po części nie wypali (draft 2016 + Noel + Sarić + Okafor + Embiid? + Cov + miejsce).

 

Sposób był brutalny, ale w pełni zgadzam się z wiLQiem i BFM w tej kwestii... a jak tak teraz myślę, to możliwe, że wystarczyłoby po prostu lepiej tankować w poprzednich dwóch sezonach, żeby faktycznie być najgorszym w lidze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, że to mogło mieć sens i być może od przyszłego sezonu będzie ciekawy basket w Philli, nie wiem tego. Chodziło mi o coś innego, bo nie rozumiem takich zachowań od strony "ducha sportu". Tankowanie jest obecne w NBA tylko wszystko z klasą i umiarem. Masz w drużynie młodych i utalentowanych i w jakimś sensie niszczysz ich tymi ciągłymi przegranymi. Współczuję tym gościom i tyle, bo sportowiec chyba zawsze chce wygrywać. A tutaj nie, bo przecież "tankujemy". I teraz od przyszłego sezonu nagle zmiana? To musi orać psyche :)

 

Swoją drogą, ciekawy jestem jakie wizerunkowe straty ponieśli Sixers dzięki "procesowi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, ciekawy jestem jakie wizerunkowe straty ponieśli Sixers dzięki "procesowi".

 

Nie wiem. Ale wiem, że teraz wszystko co będzie źle to pójdzie na Hinkiego, a oni odbudują markę jako bycie 'anty-Hinkie'. Ktoś pisał, że nieważne co się wydarzy to Hinkie skończy na plus, bo jak źle to mogli mu dać skończyć proces, a jak dobrze to on go zaczął i się o nim wspomni w pozytywnym kontekście. Dla mnie jest odwrotnie - jak Phila odniesie sukces to będzie podkreślanie, że wreszcie profesjonaliści się za ekipę wzięli, a jak nie wyjdzie to oczywistym będzie, że Hinkie zaorał tak 76ers, że nie da się tego od razu szybko naprawić. 76ers od razu wezmą się za naprawę wizerunku, a to wiąże się z oczernieniem Hinkiego. Przykre, ale tak to wygląda. Już samo pozbycie się Hinkiego i postawienie na Colangelo (nazwisko z wielką przeszłością) zdecydowanie poprawia wizerunek klubu nie tylko wśród fanów NBA, ale nawet na rynku wolnych agentów. Pojęcie znane z polskiej piłki nożnej - efekt nowej miotły i choćby to jest wielkim plusem na dzień dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że załamkę mam totalną. Ten sezon to totalna katastrofa dla Sixers - nie dostaliśmy DAR'a, Okafor okazał się gorszy od Porziego i chyba Turnera, którzy zostali wybrani za nim, Embiid nie zagrał ani minuty, Noel nie zaliczył progressu, a do tego straciliśmy Hinkie'go.

 

Byłem wielkim zwolennikiem planu Sama, choć ten sezon wyglądał bardzo kiepsko w wykonaniu Sixers - lato 2016 niesie tyle szans na progress, że rzygać mi się chce na myśl, że ktoś inny może zebrać żniwa.

 

Hinkie totalnie rozmontował Sixers, ale dał coś cenniejszego niz 25-30 W - dał nadzieję, że zbuduje coś wielkiego, robił fantastyczne trejdy na pszyszłość, zostawił zespół z masą możliwości , z kilkoma talentami, którzy byli jego ludźmi, a nie powąchali jeszcze parkietów w NBA. Tegoroczny wybór w drafcie - jaki by nie był to nadal jego zasługa, kumulacja szans w to lato - to jego zasługa. W końcu to wypali jak nie teraz już bez niego, to za rok.... jeśli nie będzie gwałtownych ruchów Bryana Colangelo. 

 

Mimo, ze jestem 100% supporterem Hinkiego mam w głowie małą iskierkę nadziei (to się nazywa chyba naiwność), że będzie dobrze - warunkiem jest CIERPLIWOŚĆ - nie rzucanie się na byle jakich FA za wielką kasę, nie dealowanie na oślep tym co jest, żeby tylko zrobić trade i poprawić się o 2W. Trzeba liczyć na fart w loterii, wybrać dobrze w drafcie i pozwolić tym gościom grać i się rozwijać. Dokładać elementy układanki na pozycje inne niż C i czekać.

 

Jedynym poważnym mankamentem Hinkiego, który widziałem były jego kontakty z agentami - coś co w przyszłosci mogloby zrodzić duze problemy, na pewno też łatwiej będzie sciągnąc teraz FA i przedłuzyc kontrakty. 

 

Szkoda tylko, że ten stary skurwiel Colangelo zrobił to w tak chooyowy sposób. Kto wie, czy Hinkie nie chciał zagrać tą rezygnacją, żeby odzyskac trochę władzy, a dostał nóż w plecy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to było zaplanowane. Było mówione, że zawodnicy nie chcą grać w Philly i tak dalej. Efekt miotły, Hinkie poleciał i w myśl zasady nowy tydzień, nowy ja Philly stała się dużo atrakcyjniejszym miejscem dla rookies i FA, a właśnie przebudowa się skończyła - jest dużo picków w tym drafcie(domyślnie), przybywa Saric, który może być zajebisty i można zacząć grać. Jeśli w przeciągu dwóch sezonów wejdą do PO, można powiedzieć, że Hinkie osiągnął sukces? A że musiał się pojawić kozioł ofiarny? Metoda stara jak dobry i zły policjant i tak samo dobrze działająca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie jak niektorzy fani sixers (i fani hinkiego bo tacy tez sa) potrafia sie tak mamic nadzieja na lepsze jutro.

Zalozmy ze hinkie jest jeszcze dzis gm.

Philla nie ma w tym momencie niczego.

Takie assety czyli jakies dalekie albo 2nd picki mozna zdobyc rozbierajac pierwsza lepsza druzyne od nuggets po nawet nets.

To co sie liczy dla hinkiego i jego fanow czyli franichise players, potencjalny superstar jest dalej w fazie mokrych snow i kolejnych draftow. Moze sie trafi tym razem moze w 2021.

Jedyne co mi przychodzi na mysl to ze nie chca byc jak orlando czyli draftowali draftowali chca rozwijac, a nie ma czego.

Tyle ze to nie jest jedyna alternatywa.

Patrzac na lige chyba wiecej zespolow ma franchise playera czy ogolnie all-nba caliber graczy wydraftowanych poza top4 niz z czolowej trojki. Indy, gsw, blazers, czy waukee itd vs jedyny contender zrobiony przez draft w czolowce czyli OKC (spurs nie licze bo nastepny duncan trafi sie tej lidze za 50 lat).

Idac za metoda % i prawdopodobienstwa na powtorzenie takiej trzyletniej serii draftow jakie mial presti trzeba bedzie czekac nascie lat jak nie wiecej.

'Process' to bardziej sprzedaz ideologii fanom sensowny sposob na budowe druzyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. 76ers poza kasą, której w tym roku cała liga ma masę, ma niewiele. Kilka dalekich wyborów w tegorocznym słabym drafcie to raczej nie za duża wartość. Nawet potencjalny wybór Lakers szału nie robi. W kolejnych latach też szału nie ma. Dalekie wybory w II rundzie jako uzupełnienie transakcji tak, ale wartość sama w sobie mała. Z zawodników też nie bardzo jest kim handlować. Ciekawy jest Noel i powiedzmy Okafor. Reszta już raczej nie. Żaden magnes. A bycie nawet najgorszą ekipą w NBA nie daje ani gwarancji wyboru z nr 1, ani tego że wybierze się sensownie (patrz Embid).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.