Skocz do zawartości

Półmetek


Van

Rekomendowane odpowiedzi

Nash w dwóch poprzednich latach nie miał konkurencji i musiał dostać MVP.

ciekawa teoria :roll:

Nie teoria, tylko fakt :roll:

A Nowitzki?

W skrócie imho Nash wiele większy mial wpływ na swój zespół niż Nowitzki na swój, poza tym imho jego się troche przeceniało. Nie wiem jak w tym sezonie bo nie widzialem zadnego meczu Mavs (dzisiaj bedzie okazja, chjba, ze znowu zakłócenia bedą przez wiatr :P) ale w poprzednim mnie nie przekonał jako zdobywca MVP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie imho Nash wiele większy mial wpływ na swój zespół niż Nowitzki na swój, poza tym imho jego się troche przeceniało.

I tylko z tego jednego powodu mniejszego wplywu na zespoł nie dajesz mu MVP,tak? W reszcie sa rowni, Nash przewyższa Novika wkladem do zespołu i dlatego dostaje MVP, dobrze rozumuje?

 

A co do Nasha i 3 krotnego MVP to liga sobie sama zrobila krzywde dajac mu rok temu, kiedy to byl inny kontrakandydat ktory powinien uzyskac te nagrode,a teraz Steve jest mozna powiedziec pewny bo Sloncom jak i jemu indywidulanie wiedze sie jeszcze lepiej. Nie bardzo jednak widze danie mu nagrody 3 razy z rzędu, on przeciez nie jest na tyle wybitnym graczem żęby dostac nagrode nawet 2 razy z rzędu, byli do teg lepsi kandydaci. Poza tym chce zauwazyć ze on wcale nie zdominował tak NBA by byc 3 razy z rzedu najlepszym graczem, bo jak sie zapyt ao najlegoszego zawodnika w NBA to malo kto powie Nash a wiekszosci wymieniu zupelnie innych grajków. Nashowi nie idzie tak wybitnie by dostał 3x MVP i to w kolejnych latach, wiec nie bardzo mam pomysl co liga teraz zrobi. Napewno nagroda straci mocno na prestiżu gdy Nash wygra 3x z rzedu MVP wcale tak mocno nie dominujac nad reszta, a w PO dalej nic nie osiągnie, a jak nie wygra w tym roku Steve to nagroda trafi w rece kogos kto mniej zasłuzył. Gdyby rok temu dostał Nowitzki to byloby zupełnie inaczej..

 

EDIT

Wymienianie LBJ jak potencjalnego zdobywcę na półmetku to IMO wielka kpina, żaden z niego lider (czy on się czasem jakoś nie wypalił w tym sezonie? trochę wcześnie jak na początek kariery)

NIe bardzo rozumiem co masz na mysli. Jeżeli chodzi o boiskowy wymiar to LeBron jest bardzo dobrym liderem,trafia wazne rzuty i ciagnie ten zespoł, tutaj nie mozesz sie jego czepiac. Gorzej z tym co jest poza parkietem, gdzie czesto zdaza mu sie balowac, sam nie jest idealny i nie umie strzachnac rywali aby grali lepiej, nie ma tej mentalnosci, ale te pozaboiskowe(dodatkowe) aspekty nie sa IMO powodem do stwierdzenia ze "zaden z niego lider".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może i ja się włącze w tę dyskusję.

Wedlug mnie jeśli mówimy o ewentualnych kandydatach na MVP, to trzeba brać pod uwagę tylko graczy z Zachodu, no bo skoro lider wschodu w silniejszej konferencji plasował by się na pozycji numer 7 :shock: , to jest to małe nieporozumienie. Dla mnie głównymi kandydatami są: Dirk, Kobe, Nash i to spośród tej trójki powinien zostać wyłoniony zwycięzca.

 

Na wschodzie niby jest świetny w tym sezonie Arenas, jednak tutaj trzeba brać pod uwagę to, że ma on jednak nie małe wsparcie w postaci Jamisona i Butlera no i oczywiście bilans.

Lebron to nie jest ten sam zawodnik co chociażby w poprzednim sezonie i nijak mi nie pasuje do tej nagrody, tym bardziej patrząc na bilans- argument który był tak czesto wyciagany przeciwko ewentualnemu MVP dla Kobe'ego w poprzednim RS.

Dalej pojawiały się jakieś głosy o Wadzie. Dla mnie to jest godne tylko uśmiechu. Gra dobrze i co z tego, skoro gra gorzej od wielu zawodników tej ligi, a do tego jego drużyna jest na minusie. I znowu moge przytoczyć poprzedni sezon Kobe'ego, skoro on nie dostał tej nagrody, to o Flashu nawet nie ma co wspominać, po pierwsze ma dużo gorszy indywidualnie sezon, po drugie drużyna gra dużo poniżej oczekiwań, póki co nawet poniżej PO.

 

Dobra, powróćmy na Zachód, szczerze mówiąc to na obecną chwilę nie dałbym Kobe'emu MVP, mimo, że jestem jego kibicem i chiciałbym go zobaczyc w rękach z tą nagrodą. Póki co bardzo dobrze lideruje drużynie, gra bardzo wszechstronnie, bo zbiera, podaje, rzuca, kieruje kolegami pod nieobecność Odoma, jest naprawdę prawdziwym liderem i mimo, że Lakers mieli w tym sezonie już problemów co niemiara to nadal mamy czwarte miejsce za Zachodzie i do Spurs tracimy tyle co nic. W tej chwili czuje lekkie niezadowolenie, bo zdażają nam się zbyt często głupie porażki, z Bobcats, z Hornets itd. Jednak patrząc na to z dystansu to należą nam się wielkie słowa uznania, bo gramy już długi czas bez dwóch starterów, a mimo to w tym czasie nie straciliśmy specjalnie dystansu do czołówki, a poza tym potrafiliśmy wygrywać z Mavs i Spurs w tym okresie. Także Kobe dla mnie powinien byc na tę chwilę na drugim miejscu.

Na półmetku mój MVP to Dirk, już w poprzednim sezonie zasługiwał na tę nagrodę bardziej niż Nash, a mówienie, że Nash nie miał w ostatnich dwóch latach konkurencji i musiał wygrać jest nieporozumieniem. Po pierwsze Nowitzki rozgrywa znowu świetny sezon indywidualnie, punktuje, do tego bardzo czesto ma około 10 zbiórek, umie asystować, jest liderem z prawdziwego zdarzenia, bo w ostatncih sekundach meczu ręka mu nie zadrży, czego nie można powiedziec o Nashu. Do tego Mavs są ekipą numer 1 w lidze, więc nie widze żadnych przesłanek mówiącyh o tym, że Dirk na tę nagrodę nie zasługuje.

Nash gra świetnie i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, tylko powiedzcie mi jakie ma przewagi nad Dirkiem, bo ja ich nie widzę, rok temu mówiono jaki to Nash jest zajebisty bo prowadzi zespół bez Amare, teraz ja moge powedzieć ze Nash ma znowu wiecej asyst dlatego, że powrócił Amare i do tego Nash gra najwięcej minut w swojej karierze. Pisałem także o koncówkach meczów, Nash nie wygra meczu rzutem w ostatniej sekundzie, a na pewno jest to bardzo mało prawdopodobne. Na pewno w tej chiwli trochę przesadzam, ale według mnie Dirk zasługuje w tej chwili dużo bardziej na te nagrodę niz Nash, bo po prostu można znaleźć dużo więcej argumentów na stronę Nowitzkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym chce zauwazyć ze on wcale nie zdominował tak NBA by byc 3 razy z rzedu najlepszym graczem, bo jak sie zapyt ao najlegoszego zawodnika w NBA to malo kto powie Nash a wiekszosci wymieniu zupelnie innych grajków.

Była o tym mowa. Gdyby zapytać w roku np. 97 o najlepszego koszykarza, prawie każdy powiedziałby Jordan, a MVP dostał Malone. To nie jest nagroda za dominowanie czy bycie najlepszym indywidualnie graczem.

 

Nash w dwóch poprzednich latach nie miał konkurencji i musiał dostać MVP.

ciekawa teoria :roll:

Nie teoria, tylko fakt :roll:

A Nowitzki?
Prędzej bym zapytał o Shaqa.

 

Czemu Gila - niechętnie, bo niechętnie - ale stawiam wyżej od naszego Brona? Bo Gil poprostu w tym sezonie gra jak prawdziwy Lider (przez wielkie L), w decydujących momentach w każdym meczu bierze sprawy w swoje ręce - nasz Bronek też czasami odpala świetne końcówki, ale czasami też wykłada całkowicie lache na wynik i pozwala meczowi toczyć się własnym torem. Nie tędy droga - to chyba jeszcze nie ten sezon - jak będzie grywał tak jak w poprzednich play offach, to z marszu i bez zastanowienia MVP dla niego. Bardzo bym chciał aby dostał je już w tym roku, ale niestety jest paru "lepszych killerów" w tym sezonie.

Lucasso, naprawdę muszę ci przypominać takie mecze z tego sezonu jak ten z Magic, chociażby ten dzisiejszy z Warriors i wiele innych z tego sezonu, w których dzięki LeBronowi odrabiamy straty i wygrywamy w decydujących momentach, czy też pudrowane kluczowe FT z Lakers i Nuggets w poprzednim sezonie? :roll: Jedyne, czego tu jak dotąd brakowało to gamewinnera, ale jaki to jest wyznacznik? Czy chodzi ci może o spadek statystyk. Widzę, że wiele osób lubi oceniać na podstawie cyferek, ale jeżeli ktoś bardziej angażuje się w obronę trochę kosztem ataku, to nie znaczy raczej, że gra gorzej, chociaż kto co woli. :roll: Zwłaszcza, że takim 27/7/6 niezbyt ma się kto oprócz niego pochwalić i jest to poziom jak najbardziej MVP.

 

Co mnie ciekawi, to wypowiedź Grabosia. Kobe ma tylko jedną porażkę mniej od LeBrona i Gila, ale jednocześnie Kobe jest jednym z głównych kandydatów na równi z Nashem i Nowitzkim, a Jamesa i Arenasa nie można brać pod uwagę. No ciekawe, zwłaszcza, że Kobe w dwóch meczach nie grał i w nich Lakers mają bilans 2-0.

 

Na koniec jeszcze o tych, którzy rzeczywiście są warci dyskusji o nich w tym temacie, czyli o Nashu i Nowitzkim. Powiedzcie mi, ile akcji w Mavs jest granych bez udziału Dirka, a ile w Suns bez udziału Steve'a? No i m.in. tym sugerując się powiedzcie, czym są Mavs bez Niemca, a czym Suns bez Kanadyjczyka? Rola w zespole to kluczowy aspekt brany pod uwagę przy głosowaniu i dlatego rok temu Nash był wyżej, dlatego gdyby teraz zakończyć RS byłoby tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie imho Nash wiele większy mial wpływ na swój zespół niż Nowitzki na swój, poza tym imho jego się troche przeceniało.

I tylko z tego jednego powodu mniejszego wplywu na zespoł nie dajesz mu MVP,tak? W reszcie sa rowni, Nash przewyższa Novika wkladem do zespołu i dlatego dostaje MVP, dobrze rozumuje?

No jeśli MVP nie powinno trafić do lidera jednej z kilku najlepiej grających drużyn, który ma największy z wszystkich kandydatów wpływ na postawę swojego teamu, to nie wiem do kogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na koniec jeszcze o tych, którzy rzeczywiście są warci dyskusji o nich w tym temacie, czyli o Nashu i Nowitzkim. Powiedzcie mi, ile akcji w Mavs jest granych bez udziału Dirka, a ile w Suns bez udziału Steve'a? No i m.in. tym sugerując się powiedzcie, czym są Mavs bez Niemca, a czym Suns bez Kanadyjczyka? Rola w zespole to kluczowy aspekt brany pod uwagę przy głosowaniu i dlatego rok temu Nash był wyżej, dlatego gdyby teraz zakończyć RS byłoby tak samo

To z tymi akcjami to chyba jakiś zart przeciez Nash jest PG!

Mavs bez Niemca są druzyną bez lidera i trójkowca .

A Suns bez Nash'a są róniez bez lidera, ale nie odczuwają tego AŻ tak bardzo ,bo na ławie jest Banks i Barbosa...

Więc biorąc pod uwagę ,że na ławce Suns są dobrzy zmiennicy dla Nash'a , a na ławce Dirk'a :roll:

Chyba ,że bez tych podań Suns są nikim, ale coś wątpię... Patrząc na głębie składu Suns i potem na Mavs nachodzi się jeden wniosek Suns prawie na wszystkich pozycjach mają lepszych zawodników i w rezrwie i w S5...

 

 

Wedlug mnie jeśli mówimy o ewentualnych kandydatach na MVP, to trzeba brać pod uwagę tylko graczy z Zachodu, no bo skoro lider wschodu w silniejszej konferencji plasował by się na pozycji numer 7 , to jest to małe nieporozumienie. Dla mnie głównymi kandydatami są: Dirk, Kobe, Nash i to spośród tej trójki powinien zostać wyłoniony zwycięzca.

Hmmm z leksza bezsensu to ci ze Wschodu mają jakies mniejsze przywileje ? Wiem co masz na mysli biorąc pod uwagę siłe Zachodu oraz Wschodu i wiem ,ze jest to według ciebie , ale dla mnie jakby tylko tak miało być to byłaby niezła paranoja. LBJ nie dostanie MVP , bo jego druzyna na Zachodzie nie załapałaby się do PO ( przykładzik malutki ) .

I jeszcze sądzę , że w tym sezonie Kobe ( jak narazie ) ma niezbyt duze szanse . Niestety ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym chce zauwazyć ze on wcale nie zdominował tak NBA by byc 3 razy z rzedu najlepszym graczem, bo jak sie zapyt ao najlegoszego zawodnika w NBA to malo kto powie Nash a wiekszosci wymieniu zupelnie innych grajków.

Była o tym mowa. Gdyby zapytać w roku np. 97 o najlepszego koszykarza, prawie każdy powiedziałby Jordan, a MVP dostał Malone. To nie jest nagroda za dominowanie czy bycie najlepszym indywidualnie graczem.
ale czy kiedy ktoś w 97 powiedziałby, że najlepszym graczem jest Malone zabrzmiałoby to tak niedorzecznie jak gdyby ktoś powiedział teraz, że najlepszy jest Nash :?: to jest to o czym pisałem ci gracze dostający MVP zawsze w ścisłej czołówce najlepszych się mieścili dla Nasha miejsca w takich dyskusjach nie ma.

 

Co mnie ciekawi, to wypowiedź Grabosia. Kobe ma tylko jedną porażkę mniej od LeBrona i Gila, ale jednocześnie Kobe jest jednym z głównych kandydatów na równi z Nashem i Nowitzkim, a Jamesa i Arenasa nie można brać pod uwagę. No ciekawe, zwłaszcza, że Kobe w dwóch meczach nie grał i w nich Lakers mają bilans 2-0.

pomijając jednak lepszy bilans i grę na silniejszym zachodzie zerknij na listę kontuzjowanych w Lakers, Wizards i Cavs i masz odpowiedź

 

Na koniec jeszcze o tych, którzy rzeczywiście są warci dyskusji o nich w tym temacie, czyli o Nashu i Nowitzkim. Powiedzcie mi, ile akcji w Mavs jest granych bez udziału Dirka, a ile w Suns bez udziału Steve'a? No i m.in. tym sugerując się powiedzcie, czym są Mavs bez Niemca, a czym Suns bez Kanadyjczyka? Rola w zespole to kluczowy aspekt brany pod uwagę przy głosowaniu i dlatego rok temu Nash był wyżej, dlatego gdyby teraz zakończyć RS byłoby tak samo.

dlaczego zakładasz, że ta rola w zespole Nasha jest ważniejsza :?: to mnie najbardziej ciekawi, dlaczego te punkty i asysty Nasha są ważniejsze niż punkt i zbiórki Dirka :?

 

Bulls w latach 90-tych w drugiej połowie pewnie poradziliby sobie lepiej bez Jordana niż np, Sonics gdybyś im zabrał z parkietu Paytona, z Jazz Stocktona czy z jakiejkolwiek innej drużyny opierającej się na klasowym rozgrywającym ich playmakera tylko czy to naprawdę sprawia, że taki rozgrywający jest bardziej wartościowym graczem :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co mnie ciekawi, to wypowiedź Grabosia. Kobe ma tylko jedną porażkę mniej od LeBrona i Gila, ale jednocześnie Kobe jest jednym z głównych kandydatów na równi z Nashem i Nowitzkim, a Jamesa i Arenasa nie można brać pod uwagę. No ciekawe, zwłaszcza, że Kobe w dwóch meczach nie grał i w nich Lakers mają bilans 2-0.

pomijając jednak lepszy bilans i grę na silniejszym zachodzie zerknij na listę kontuzjowanych w Lakers, Wizards i Cavs i masz odpowiedź
Spójrz przy okazji jeszcze na head coachów każdego z nich.

 

dlaczego zakładasz, że ta rola w zespole Nasha jest ważniejsza :?: to mnie najbardziej ciekawi, dlaczego te punkty i asysty Nasha są ważniejsze niż punkt i zbiórki Dirka :?

 

Bulls w latach 90-tych w drugiej połowie pewnie poradziliby sobie lepiej bez Jordana niż np, Sonics gdybyś im zabrał z parkietu Paytona, z Jazz Stocktona czy z jakiejkolwiek innej drużyny opierającej się na klasowym rozgrywającym ich playmakera tylko czy to naprawdę sprawia, że taki rozgrywający jest bardziej wartościowym graczem :?:

Mam wątpliwości czy Sonics więcej straciliby na stracie Paytona niż Bulls na stracie MJ-a, ale mniejsza o to. Wracając do Nasha Nowitzkiego, to tu nie chodzi tylko o pozycję. Gra zespołu może się tak samo opierać na podkoszowcu jak na rozgrywającym. Przykłady choćby dawnych Lakers z Shaqiem, niegdyś Spurs z Duncanem, czy chociażby aktualnych Wolves i KG mówią wiele. W Mavs czegoś takiego nie ma. Jest przede wszystkim świetny trener, który wprowadził świetny system. A na boisku naprawdę niewiele mniejszą rolę odgrywa Howard. W przypadku Phoenix jest jedna osoba, bez której team jest zerem i która jest absolutnym MVP, co było widać po stracie Amare, który robił kapitalne cyferki czy przede wszystkim po stracie samego Nasha.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co mnie ciekawi, to wypowiedź Grabosia. Kobe ma tylko jedną porażkę mniej od LeBrona i Gila, ale jednocześnie Kobe jest jednym z głównych kandydatów na równi z Nashem i Nowitzkim, a Jamesa i Arenasa nie można brać pod uwagę. No ciekawe, zwłaszcza, że Kobe w dwóch meczach nie grał i w nich Lakers mają bilans 2-0.

pomijając jednak lepszy bilans i grę na silniejszym zachodzie zerknij na listę kontuzjowanych w Lakers, Wizards i Cavs i masz odpowiedź
Spójrz przy okazji jeszcze na head coachów każdego z nich.
zapewne masz na myśli to, że Phil ma specyficzne podejście do wielu meczów i na wygrywaniu każdego jednego z nich mu specjalnie nie zależy i lubi poświęcić wygraną żeby czegoś drużynę nauczyć a gdyby się szarpał jak taki D'Antoni i był tak pazerny na wygrane w regular zapewne Lakers mieliby ich więcej, o to Ci Kily chodziło :?: :)

daj spokój z trenerami bo nie jest to argument brany pod uwagę przy wyborze MVP czy to jako atut czy tym bardziej żeby dobry trener miał komukolwiek przeszkadzać w wygraniu. Poza tym chyba mniejszą niespodzianką jest to, że Cavs są na jakimś 7-8 miejscu w lidze niż to, że Lakers są na 4-5 :?:

 

Mam wątpliwości czy Sonics więcej straciliby na stracie Paytona niż Bulls na stracie MJ-a, ale mniejsza o to. Wracając do Nasha Nowitzkiego, to tu nie chodzi tylko o pozycję. Gra zespołu może się tak samo opierać na podkoszowcu jak na rozgrywającym. Przykłady choćby dawnych Lakers z Shaqiem, niegdyś Spurs z Duncanem, czy chociażby aktualnych Wolves i KG mówią wiele. W Mavs czegoś takiego nie ma. Jest przede wszystkim świetny trener, który wprowadził świetny system. A na boisku naprawdę niewiele mniejszą rolę odgrywa Howard. W przypadku Phoenix jest jedna osoba, bez której team jest zerem i która jest absolutnym MVP, co było widać po stracie Amare, który robił kapitalne cyferki czy przede wszystkim po stracie samego Nasha.

chodzi tylko i wyłącznie o to, że są drużyny, które w większym stopniu polegają na posiadaniu kreatywnych PG niż inne tylko to wcale nie czyni tych PG bardziej wartościowymi graczami od zawodników, którzy robią 25/10 pod względem punktów i zbiórek czy innych, których rola nawet jeśli nie dla każdego tak rzuca się w oczy jak ta playmakera w systemie granym przez Suns nie znaczy, że jest ona mniej ważna dla tej drużyny, w której gra więc stwierdzenie, że ktoś np. Nash jest bardziej wartościowy niż Dirk czy Kobe to tylko i wyłącznie kwestia gustu a w żadnym wypadku fakt.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mnie ciekawi, to wypowiedź Grabosia. Kobe ma tylko jedną porażkę mniej od LeBrona i Gila, ale jednocześnie Kobe jest jednym z głównych kandydatów na równi z Nashem i Nowitzkim, a Jamesa i Arenasa nie można brać pod uwagę. No ciekawe, zwłaszcza, że Kobe w dwóch meczach nie grał i w nich Lakers mają bilans 2-0.

Tutaj nie ma się co za bardzo rozpisywać, bo juz odpowiedział za mnie praktycznie w całości Van, Lakers mają po pierwsze lepszy bilans od Cavs i Wizards, a grają na Zachodzie, na Zachodzie który jak pisałem wcześniej dawałby liderowi wschodu siódme miejsce. Poza tym Lakers grają bez dwóch starterów i chyba nie muszę cię przekonywać, że to ma znaczenie jeśli chodzi o bilans. Poza tym gdyby grał Odom i Kwame to i Kobe'emu byłoby łatwiej i może gra byłaby jeszcze lepsza, zobaczymy niebawem.

 

Na koniec jeszcze o tych, którzy rzeczywiście są warci dyskusji o nich w tym temacie, czyli o Nashu i Nowitzkim. Powiedzcie mi, ile akcji w Mavs jest granych bez udziału Dirka, a ile w Suns bez udziału Steve'a? No i m.in. tym sugerując się powiedzcie, czym są Mavs bez Niemca, a czym Suns bez Kanadyjczyka? Rola w zespole to kluczowy aspekt brany pod uwagę przy głosowaniu i dlatego rok temu Nash był wyżej, dlatego gdyby teraz zakończyć RS byłoby tak samo.

Kily to chyba oczywiste, że prawie każda akcja Suns przechodzi przez ręce Nasha, bo jest on rozgrywającym, w przeciwieństwie do Dirka. To jest główny i jedyny powód, i dla mnie to nie jest żaden argument. Poza tym fakt, że Nash ma o wiele częściej piłkę w rękach niz Nowitzki wynika przede wszystkim z pozycji na parkiecie, ale wcale nie uważam że, daje to Nashowi większy udział w wygranych Suns niż Dirkowi w zwycięstwach Mavs. To nie jest żaden argument, po prostu Dirk zbiera, a Nash podaje, atuty ścisle związane z pozycją na boisku i to nie moze być argument w tej dyskusji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była o tym mowa. Gdyby zapytać w roku np. 97 o najlepszego koszykarza, prawie każdy powiedziałby Jordan, a MVP dostał Malone. To nie jest nagroda za dominowanie czy bycie najlepszym indywidualnie graczem.

Z tym ze dla Nasha do tego najlepszego gracza ligi brkauje zdecydowanie wiecej niz dla Malone'a. Karl dostał 2 razy przeplatając te nagrody z Jordanem i obaj byli najlepszymi zawodnikai tego okresu, od Steve'a znajdzie sie conajmniej kilku lepszych, Karl byl chociaz w 1 dwojce i udowadnial wartosc grajac w Finalach. Nash natomiast dostałby 3 razy z rzędu wcale nie bedac najlepszym i dominujacym graczem w lidze i stawiamy go w gornie z Russelem,Wiltem i Birdem co jest w mojej opinii niedorzeczne, zupelnie inna skala zawodnicza. Nash spełnia wymogi tej nagrody w tym sezonie, ale patrzac obiektywnie nie jest w malym calu tak wspanialy by zgarnac te nagrode z roku na rok, moim zdaniem to przy wyborze jest ważny aspekt. No bo zobacz patrzysz na lata 60-63 3x MVP Russell, myślisz ze musiał być zdecydowanym dominatorem, nie bylo na niego równych, rzadził i dzielił, prawda? To samo w latach Birda i Wilta, a teraz pomyśl o tym samym przy Nashu i nawet nie odpowiadaj na pytanie czy dzieli i rzadiz a czy jest chociaż najlepszym zawodnikiem w NBA?

 

Prędzej bym zapytał o Shaqa.

Tez moze byc, wazne ze byli lepsi a teraz nie byloby problemu z 3x z rzedu MVP wcale nie wybitnego i wybijajacego sie nad epoke zawodnika.

 

Powiedzcie mi, ile akcji w Mavs jest granych bez udziału Dirka, a ile w Suns bez udziału Steve'a?

A nie jest normalne to ze niemla kazda akcja przechodzi przez rozgrywającego? W zadnym wypadku nie da sie w ten sposób porownac PG do PF i jak to wpływa na zespół.

Na reszte z tej calosc nie mowie bo musialbym sie podpisac pod Vanem,.

 

No jeśli MVP nie powinno trafić do lidera jednej z kilku najlepiej grających drużyn, który ma największy z wszystkich kandydatów wpływ na postawę swojego teamu, to nie wiem do kogo.

Hmm, jest wiele innych czynnikow do kogo trafia MVP, rok temu byla mowa o obronie, o wysokim bilansie,o dobrych statystykach indywidualnych itd. Sam wielki wkład w gre zespołu to troche malo, bo wtedy co roku wygrywałby MVP, w koncu to on zaczyna kazda akcje, jest mozgiem ekipy, kontroluje tempo akcji, otwiera partnerów itp.Gra PG rzuca sie w oczy, jest przewaznie zauwazalna, podkoszowców i ich walka na tablicach juz niet ak czesto.

 

zapewne masz na myśli to, że Phil ma specyficzne podejście do wielu meczów i na wygrywaniu każdego jednego z nich mu specjalnie nie zależy i lubi poświęcić wygraną żeby czegoś drużynę nauczyć a gdyby się szarpał jak taki D'Antoni i był tak pazerny na wygrane w regular zapewne Lakers mieliby ich więcej, o to Ci Kily chodziło Question Smile

daj spokój z trenerami bo nie jest to argument brany pod uwagę przy wyborze MVP czy to jako atut czy tym bardziej żeby dobry trener miał komukolwiek przeszkadzać w wygraniu. Poza tym chyba mniejszą niespodzianką jest to, że Cavs są na jakimś 7-8 miejscu w lidze niż to, że Lakers są na 4-5 Question

Heh, Ty to umiesz wszystko na swoja korzyśc sprowadzic :wink: A bedac juz poważnym to Van moim zdaniem trener jest czescia skladu a skoro czesot mowi sie o tym kto ma jaki support itd to head coach tez powinien byc do tej wyliczanki zaliczany.LeBron musi sam sie meczyć,Brown praktycznie nie ma zadnej taktyki offensywnej poza "róbta co chceta i rzucajta jumperka na koniec". Dlatego tez James nie jest w wielu aspektach tak wydajny jak bylby w przypadku dobrego prowadzenia gry offensywnej, nie ma tylu czystych pozycji, partenrzy nie wychodza często(pomijac to ze czasmai taktyka opiera sie na tym dajmy piłke dla Brona i co bedzie to bedzie, a on musi kozłowac i sie zameczac a nikt nie ruszy dupy by wyjsc), co pomniejsza szanse ich kreowania oraz na dystansie nie sa tak skuteczni. James meczy sie w tym stylu i on go wykancza, bo bez zadnej taktyki ataku grać sie nie da, a potem przegrmay po swietnym meczu obronnym i faltnaje sktuecznosci z gry i uslyszymy o za slabej obronie jako przycyznie porażki :?

Reszta kandydatow ma jakis styl, ma odpowiednio reagujacych trenerów, w Cavs tego nei widac stad tez niepelna wydajnosc Brona bo ten atak sam sie niszczy zanim sie zaczyna, nie ma odpowiedniej gry, wymiany piłek, dogran do podkoszowców, to zmniejsza wolne pole do rzutu tego p**przonego jumperka oraz możliwosc znalezienia wolneog partnera i ułatwieia mu gry. Coach Cavs patrzy tylko na obrone w tym RS, mzoe chce ich nauczyc idealnie bronic przed PO i wyjdzei to na dobre,możliwe ale napewno pomniejsza to osiągniecia zespolu w tym tez LeBrona w ataku i jestem przekonany ze gdyby grał u Jaxa czy gdziekolwiek indziej gdzie nie ma koncentracji na samej D i jest mysl na O to radzilby sobie jeszcze lepiej, napenwo w FG,PPG i APG.

 

pzdr i ide dalej lukac na NFL :D

 

EDIT

Tutaj nie ma się co za bardzo rozpisywać, bo juz odpowiedział za mnie praktycznie w całości Van, Lakers mają po pierwsze lepszy bilans od Cavs i Wizards, a grają na Zachodzie, na Zachodzie który jak pisałem wcześniej dawałby liderowi wschodu siódme miejsce. Poza tym Lakers grają bez dwóch starterów i chyba nie muszę cię przekonywać, że to ma znaczenie jeśli chodzi o bilans. Poza tym gdyby grał Odom i Kwame to i Kobe'emu byłoby łatwiej i może gra byłaby jeszcze lepsza, zobaczymy niebawem.

 

Gdyby babka miala wasy to by dziadkiem byla. :P LeBron natomiast gra w fatalnej taktyce ataku(patrz wyzej), Hughes rzuca jakby w płot kamieniem celował a poza tym jest wazna opcja w zespole a leczyl sie jzu troche w tym sezonie(Cavs tez kontuzje nie omineły :P ), a poza tmy zobacz na forme naszych podkoszowców, graja w kratke, BigZ fatlanie zaczała a 3 ostatnie mecze to parodia w wykonaniu Goodena, kompletny brak formy.

Bilans maja lepszy o jeden mecz czyli praktycznie o nic. A co do argumentu z konferencja to jest calkiem niezly ale spodziewam sie ze jeszcze sie troche narotuje w tym wzgledzie do konca sezonu i nie bedzei to takie aktualne :P Licze na pojsie do przodu z bilansme Cavs, Bulls, Pistons w wazniejszej fazie sezonu. Ale coz na chwile obecna to działa

:wink:

 

EDIT2

Wielkei pozdro dla Vana za ten topic. Nic si ena forum nie dzialo, a teraz renesans, co chwila to nowy poscik. Tak trzymac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp aż się chce po Twoim broniącym LBJa poscie zapytać- gdzie ten zawodnik, przy którym w poprzednim sezonie w gadkach o MVP najcześciej padał argument- "he makes his teammates better" :wink:

 

A przecież liczba asyst wciąz powyżej 6 na mecz... :roll:

 

Kily coachem się nie zasłaniaj, bo coachów ocenia sie w innej, też corocznie ocenianej kategorii :P

 

 

Aha tak sobie myslałem i chyba sam nie napisałem kto jest wg mnie MVP.

Nie LBJ- bo jego gra jest medialna, ale nie prezentuje jeszcze poziomu, który czyni z niego poważnego kandydata. Cavs mając naprawdę dobry team w wyjątkowo w tym roku cieniutkiej konferencji zaliczają za dużo wpadek, a sam LBJ jakby stanął w miejscu. Do tego jak pisałem wyzej widocznie przestał czynić innych lepszymi :wink:

Nie Arenas bo tak naprawdę gra rewelacyjnie z przełożeniem na wyniki dopiero od jakiegoś czasu, co oczywiscie nie skreśli go w późniejszej części sezonu jeśli utrzyma forme a Wiz bedą nadal wygrywać. Dostał po porażce w PO takich cojones jakich od niego się oczekiwało choćby w szóstym meczu z Cavs, gdzie przestrzelił łatwy layup i dwa wolne, a do tego wyprowadził swój team na czoło konferencji. Jeśli Wiz po RS będą dalej wysoko, jeśli dodatkowo przesuną się w górę w bilansie całej ligi to Gila mozna wtedy potraktować powanie, na razie to za mało, choc samą grą chyba bije wszystkich na głowę!

Nie KB, bo jak pisałem nie gra ju tak rewelacyjnie jak w poprzednim RS, ale co ważniejsze zespół gra dużo lepiej i pewniej i to bez dwóch starterów. Kobe naprawdę poczynił wielkie postępy i jest jednym z trójki najpoważniejszych kandydatów do tytułu, ale pomimo wielkich umiejętności, coraz lepszego lidershipu i co najważniejsze postępów zespołu jest wciąż za NIMI, ale kto wie co będzie w drugiej części RS kiedy wrócą Odom i Mr.TOP5. Ja go nie skreślam, ale za pierwszą częśąć RS MVP bym mu nie dał

 

I własnie który z dwójki Dirk-Nash?

Cholera nie wiem. Niby sympatia przemawia za Dirkiem (ja i sympatia do Dirka- nie przypuszczłem :P), do tego Mavs są znowu no.1 w NBA, a gra Niemca jest po prostu rewelacyjna, a i znaczne (nawet z poprzednim RS) postepy w D (zespołowej glównie) są istotne. No i fakt, że Mavs (co nawet Van przyznaje :wink:) są naprawdę poważnm kandydatek do misia. Ale z drugiej strony jest Nash. Facet jest jak wino o to dosłownie. Trzeci kolejny sezon postępów, trzci kolejny sezon kiedy Suns są w czołóce NBA (nawet jesli tylko w RS to co- za RS przyznaje się MVP!!!). Jego wkład w grę zespołu i jego rola są niepodważalne i każdy wie jak zespół grałby bez niego. Obronę, a raczej jej brak przerabialiśmy już dwa razy i doszliśmy do wniosku ze w dzisiejszej NBA nie jest to juz niestety tak silny argument, co dalej? Należałoby wspomnieć o rewelacyjnej jak na tak małego gracza skuteczności. Skoro w tym sezonie argumentem sprzyjającym KB w wlalce o MVP jest czasowy brak Odoma czy Kwame to tak samo sprzyjający w poprzednim sezonie Nashowi był fakt braku Amare. Ale jak pisałem wcześniej tamte dwa sezony to historia i choć trzeci tytuł z rzedu dla Nasha budzi lekkie niezadowolenie czy nawet niesmak to nie zdziwiłbym się gdyby w tym roku odebrał to po raz trzeci.

Z tej dwójki na dzień dzisiejszy oceniając obiektywnie chyba nie potrafię wybrac, dlatego też pozostawię to tak jak jest..czas pokaże, mam nadzieję, który bardziej zasługuje

 

A nieobiektywnie oczywiście uważam, że należałoby uchonorowac Dirka za kolejne lata postępów i drugi rewelacyjny sezon w jego wykonaniu połączony z wielkim postepem gry zespołu (choc tutaj zespół uchonorowano kiedy Avery dostał statuetkę). Nash już swoje dostał, nawet w opinii wielu kibiców więcej nie zasługuje, ale taka jest dzisiejsza NBA i dlatego tak wielu z nas tęskni za latami 90tymi. Kiedyś coś tkiego byłoby nie do pomyslenia :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby babka miala wasy to by dziadkiem byla. Razz LeBron natomiast gra w fatalnej taktyce ataku(patrz wyzej), Hughes rzuca jakby w płot kamieniem celował a poza tym jest wazna opcja w zespole a leczyl sie jzu troche w tym sezonie(Cavs tez kontuzje nie omineły Razz ), a poza tmy zobacz na forme naszych podkoszowców, graja w kratke, BigZ fatlanie zaczała a 3 ostatnie mecze to parodia w wykonaniu Goodena, kompletny brak formy.

Bilans maja lepszy o jeden mecz czyli praktycznie o nic. A co do argumentu z konferencja to jest calkiem niezly ale spodziewam sie ze jeszcze sie troche narotuje w tym wzgledzie do konca sezonu i nie bedzei to takie aktualne Razz Licze na pojsie do przodu z bilansme Cavs, Bulls, Pistons w wazniejszej fazie sezonu. Ale coz na chwile obecna to działa

Wink

Nie bardzo wiem o czym piszesz KarSp, przecież my tutaj rozmawiamy o MVP, a nie o jego partnerach.

Co ja mam poradzic na to, że Hughes co chwila jest kontuzjowany, co mam poradzić na to, że według fanów Cavs prawie cały skład gra poniżej oczekiwań z Ilgauskasem i Gooden'em na czele i wreszcie co mam poradzić na fakt że macie, według was :wink: , najgorszego trenera w lidze :?:

Tak to już jest i trzeba z tym żyć, poza tym Cavs bez Larry'ego grali dużą cześć poprzedniego sezonu i jakoś sobie radzili i myślałem, że już powoli się do tego przyzwyczailiście. Poza tym ja nie bardzo rozumiem dlaczego wam tak go strasznie brakuje, gość jest dobry w obronie, potrafi spenetrować od czasu do czasu, tyle tylko, że on w Cavs przez półtora roku nie rozegrał chyba nawet jednego tak dobrego meczu jakie rozgrywał w najlepszym okresie w Wizards, a kiedy tylko próbuje więcej porzucać to zwykle kończy się to skutecznością na poziomie 20%.

Także nie bardzo rozumiem ten argument, słaby trener, słaba forma partnerów w zespole :? , tak to już jest, taki Randolph też by pewnie chciał grać w np. w Spurs, ale musi się meczyć w Blazers. :wink:

 

A jeśli jeszcze chodzi o kontuzje, to w Lakers kontuzje mniejsze lub większe mieli lub mają: Kobe, Turiaf, Mihm, Odom, Kwame, Radmanovic, więc jak widzisz jest to trochę wiecej niz wiecznie kontuzjowany Hughes.

 

 

 

Jeszce słowo co do Nasha i Dirka, wszyscy tutaj zapomiaja trochę o jednym, a wspomniał o tym Joseph, a mianowicie chodzi mi o obronę. Rozmumiem, że graczom Suns to pojęcie jest praktycznie obce, a trener na każdym treningu funduje im kolejną porcję sprawnego i szybkiego biegania w kontrach i nie tylko, ale ludzie gdzie jest obrona :?:

Nie od dziś wiadomo, że jest to element niezbędny, aby wygrywać mistrzostwa i póki co sprawdza się to także teraz, bo Suns zaliczają świetne sezony regularne, po czym wreszcie trafiają na drużynę kompletną, która potrafi odpowiednio zwalniac grę i umie bronic i Suns wtedy są bezradni.

I właśnie dlatego od dwóch lat wszyscy tak podniecają sie niesamowitym Nashem, dlatego, że on umie podawać, umie rzucać i świetnie czuje się w takim ataku. Tylko co z obroną, jeszcze kilka lat temu bycie dobrym obrońcą było nieodzownym elementem aby zostać MVP. Tymczasem zawodnik, który o obronie ma takie pojecie jak Bobcats o wygrywaniu mistrzostw zdobył już tę nagrode dwa razy z rzedu i jest do niej kandydatem po raz trzeci. Dla mnie to jest niedorzeczność, tym bardziej, że taki Dirk czy szczególnie Kobe wyprzedzają Nasha o lata świetlne jeśli chodzi o obronę, a w innych elementach wcale nie są od niego gorsi. Dla mnie Nash i MVP po raz trzeci z rzedu to wielka pomyłka i mam nadzieje, że nikt jej nie popełni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grabos dwa wtracenia.

1. Suns w poprzednim sezonie w PO nie byli bezradni!!! oglądając ich mecze nie odnosiło się takiego wrażenia jak rok wcześniej, gdzie Spurs zrobili z nimi co chcieli. W ostatnim PO poza nieudanym poczatkiem z lakers Suns stawali się meczu na mecz silniejszą ekipą, która wprawdzie przegrała ale po zaciętych bojach z mavs, nie były to mecze do jednego kosza jak z SAS w 2005 roku.

Obrona Suns jest ciagle krytykowana, ale jesli przyjzec się jej to odnosi sie wrazenie, że ona uległa poprawie w ciągu tych 2.5 roku. W statach tego nie widać, ale na parkiecie już trochę tak. Nie jest to oczywiscie poziom mistrzowski, ale i nie takie jest założenie coacha. Jedno jest pewne Suns nie wygrywają takiej liczby spotkan tylko aktakiem, ich obrona twardnieje. Bell (co byscie o nim nie pisali), Matrix, Barbosa, Amare to gracze, których nalezy sie bać.

2. Przestańmy rozpatrywac tegoroczne MVP w kontekście lat poprzednich, bo tego już nie zmienimy, a ten argument nijak sie na do faktu, że w tym sezonie Nash znowu jest jednym z dwóch najpowazniejszych kandydatów, mało tego tym razem w moim odczuciu jest blizej niz kiedykolwiek wcześniej

 

PS: Dirk jakos specjalnie nie wyprzedza nasha w obronie. Tylko że Avery wprowadził taki system gry w Dallas, że niedoskonałosci Niemca s skrzetnie ukrywane. Oczywiście postep w rozumieniu D u Dirka jest, ale obrońcą jest nada słabym. Johnson otoczył Novika Dampem i Howardem, po to, żeby schowac breaki swojego lidera. D'Antoni zrobił to samo, ale wkładajac nasha w zupełnie inny system. I jednemu i drugiemu zawodnikowi wyszło to na dobre, a że mi osobiscie bardziej pasuje styl Mavs to juz inna para kaloszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp aż się chce po Twoim broniącym LBJa poscie zapytać- gdzie ten zawodnik, przy którym w poprzednim sezonie w gadkach o MVP najcześciej padał argument- "he makes his teammates better" Wink

Sam prochu nie odkryje w takiej taktyce jaka ma, nastawioną na skończenie akcji jumperkiem, bez większych przemyśleń a potem koncentracji na grze w obronie. LeBron jest widoczny na tyle na ile jest to możliwe, bez niego to dopiero bylaby nędza w ataku.

Acha i dla jasnosci to w lidze sa lepsi "makes his teammates better" niz na chwile obecną James. :)

 

Co ja mam poradzic na to, że Hughes co chwila jest kontuzjowany

No to co ja mam poradzić ze Odom czy Kwame tez jest nie w pełni sił?

Takiego argumentu użyłeś w poprzednim poście, że byłoby lepiej gdyby 2 wyzej wymienieni byli, wiec ci odpowiedzialem ze w Cavs tez nie wszystko jest idealnie.

 

mam poradzić na to, że według fanów Cavs prawie cały skład gra poniżej oczekiwań z Ilgauskasem i Gooden'em na czele i wreszcie co mam poradzić na fakt że macie, według was Wink , najgorszego trenera w lidze Question

A według Ciebie graja zgodnie z oczekiwaniami?

Winę za to ponosi system a nie LeBron i na to jaka jest taktyka i co mozna przy niej osiagnąc tez trzeba spojrzeć.

 

Tak to już jest i trzeba z tym żyć, poza tym Cavs bez Larry'ego grali dużą cześć poprzedniego sezonu i jakoś sobie radzili i myślałem, że już powoli się do tego przyzwyczailiście

Dlatego ze go nie było przez pól roku to teraz mamy go traktować jak powietrze i myśleć ze moze być wieczeni kontuzjowany?? :? Nie żartuj.

 

Poza tym ja nie bardzo rozumiem dlaczego wam tak go strasznie brakuje, gość jest dobry w obronie, potrafi spenetrować od czasu do czasu, tyle tylko, że on w Cavs przez półtora roku nie rozegrał chyba nawet jednego tak dobrego meczu jakie rozgrywał w najlepszym okresie w Wizards, a kiedy tylko próbuje więcej porzucać to zwykle kończy się to skutecznością na poziomie 20%.

Przypomnij sobie pierwszy mecz tego sezonu w wykonaniu Cavaliers. A poza tym brakuje go nam bo jest jednym z 4 najlepszych graczy w naszym zespole, moze nawet od razu po LeBronie, jest chbya najlepiej indywiudalnie broniacym zawodnikiem i gdyby inna taktyka ataku to tez pewnie nie mialby 20% skutecznosci nawalonej jumperkami. Mnie te jego procenty nie dziwią,w schemacie nastawionuym na rzut dystansowy to musi następowac gdyz Hughes jest graczem penetrujacym i tam szukajacym okazji niz dystansowym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapewne masz na myśli to, że Phil ma specyficzne podejście do wielu meczów i na wygrywaniu każdego jednego z nich mu specjalnie nie zależy i lubi poświęcić wygraną żeby czegoś drużynę nauczyć a gdyby się szarpał jak taki D'Antoni i był tak pazerny na wygrane w regular zapewne Lakers mieliby ich więcej, o to Ci Kily chodziło :?: :)

daj spokój z trenerami bo nie jest to argument brany pod uwagę przy wyborze MVP czy to jako atut czy tym bardziej żeby dobry trener miał komukolwiek przeszkadzać w wygraniu. Poza tym chyba mniejszą niespodzianką jest to, że Cavs są na jakimś 7-8 miejscu w lidze niż to, że Lakers są na 4-5 :?:

Kily coachem się nie zasłaniaj, bo coachów ocenia sie w innej, też corocznie ocenianej kategorii :P

Tylko, czy to coś zmienia? Pisał już o tym KarSp, ale dodam coś od siebie. To, że ktoś miał kontuzje (w Cavs Gooden, czy przede wszystkim Hughes też swoje pauzowali :roll:) i przez to graczowi było ciężej mamy brać pod uwagę, spoko. Ale już tego, że graczowi przyszło grać przy trenerze, który się dopiero uczy swojej pracy nad atakiem, wszystko co chwilę probuje zmieniać i nie potrafi ustawić zespołu tak, by każdy był odpowiednio wykorzystywany i przez to jest mu ciężej niż temu, co gra u boku najbardziej uznanego trenera w historii już brać pod uwagę nie można. Czegoś tu nie rozumiem. :roll:

 

chodzi tylko i wyłącznie o to, że są drużyny, które w większym stopniu polegają na posiadaniu kreatywnych PG niż inne tylko to wcale nie czyni tych PG bardziej wartościowymi graczami od zawodników, którzy robią 25/10 pod względem punktów i zbiórek czy innych, których rola nawet jeśli nie dla każdego tak rzuca się w oczy jak ta playmakera w systemie granym przez Suns nie znaczy, że jest ona mniej ważna dla tej drużyny, w której gra więc stwierdzenie, że ktoś np. Nash jest bardziej wartościowy niż Dirk czy Kobe to tylko i wyłącznie kwestia gustu a w żadnym wypadku fakt.

Tu się właśnie nie zgadzamy. To, że drużyna w większym stopniu polega na jakimś zawodniku, w tym przypadku na PG to jest jego atut. IMO nie ma nic dziwnego w tym, że jeżeli drużyny A i B mają podobne wyniki, ale drużyna A bardziej polega na zawodniku A niż drużyna B na zawodniku B, to zawodnik A jest bardziej wartościowy od zawodnika B. Tak to właśnie widzę.

 

Z tym ze dla Nasha do tego najlepszego gracza ligi brkauje zdecydowanie wiecej niz dla Malone'a. Karl dostał 2 razy przeplatając te nagrody z Jordanem i obaj byli najlepszymi zawodnikai tego okresu, od Steve'a znajdzie sie conajmniej kilku lepszych, Karl byl chociaz w 1 dwojce i udowadnial wartosc grajac w Finalach. Nash natomiast dostałby 3 razy z rzędu wcale nie bedac najlepszym i dominujacym graczem w lidze i stawiamy go w gornie z Russelem,Wiltem i Birdem co jest w mojej opinii niedorzeczne, zupelnie inna skala zawodnicza. Nash spełnia wymogi tej nagrody w tym sezonie, ale patrzac obiektywnie nie jest w malym calu tak wspanialy by zgarnac te nagrode z roku na rok, moim zdaniem to przy wyborze jest ważny aspekt. No bo zobacz patrzysz na lata 60-63 3x MVP Russell, myślisz ze musiał być zdecydowanym dominatorem, nie bylo na niego równych, rzadził i dzielił, prawda? To samo w latach Birda i Wilta, a teraz pomyśl o tym samym przy Nashu i nawet nie odpowiadaj na pytanie czy dzieli i rzadiz a czy jest chociaż najlepszym zawodnikiem w NBA?

Owszem brzmi to dziwnie, co zresztą już podkreślałem w tym temacie. Jednak patrząc na to, za co dostaje się MVP to Nash na to na razie zasługuje, chociaż nie jest indywidualnie najlepszym zawodnikiem.

 

Hmm, jest wiele innych czynnikow do kogo trafia MVP, rok temu byla mowa o obronie, o wysokim bilansie,o dobrych statystykach indywidualnych itd. Sam wielki wkład w gre zespołu to troche malo, bo wtedy co roku wygrywałby MVP, w koncu to on zaczyna kazda akcje, jest mozgiem ekipy, kontroluje tempo akcji, otwiera partnerów itp.Gra PG rzuca sie w oczy, jest przewaznie zauwazalna, podkoszowców i ich walka na tablicach juz niet ak czesto.

Już pisałem o pozycjach i tym zdecydowanie najwartościowszym graczem swojej drużyny można być na każdej pozycji i tu nie chodzi o to, że ktoś gra na PG czy PF. W ogóle to w ilu drużynach MVP jest PG? Chyba w czterech: Suns, Nets, Hornets i Wizards, a w tym ostatnim zespole nie ze względu na kreowanie gry i podawanie.

 

EDIT: Z tymi akcjami nie chodziło mi rzecz jasna o posiadanie piłki, lecz o to, ile razy dany gracz jest najważniejszy w danej akcji, bo widzę, że zostało to ogólnie źle zrozumiane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm czyli LeBrona należy brac pod uwagę jako MVP, ponieważ system w którym grają Cavs jest zły i coach także jest zły? ;) Moim zdaniem podając tego typu argumentacje/usprawiedliwienia, kiedy mówimy o MVP zaczynamy niebezpiecznie dryfować w rejony absurdu ;) . Na półmetku do MVP kandydują Nowik i Nash, Kobe i może Arenas, ale wiele się jeszcze może zmienić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ale dyskusja się rozwinęła od tego mojego "MVP nie-dla Nasha" :P I dobrze :P

 

Naprawdę ten argument który niektórzy podają o tym, że nakręca grę zespołu, że kreuje innych i wogóle gdyby nie on to maszyna Suns by padła ... No ludzie :lol: Przecież to jest PG - trudno żeby tak nie było w zespole w którym gra głównie opiera się na tej pozycji. Gdybyśmy mieli patrzeć takimi kategoriami, to z jakiej racji MVP dostał kiedyś Shaq? Przecież on za cholerę do kreowania innych się nawet nie zbliżał. Duncan - też nie. Barkley - również nie. I można tak wymieniać bardzo długo. PG jest od kreowania, od tego on jest, od tego jest (fani Konona wiedzą o co chodzi :P ) i to że piłka przechodzi przez jego łapy w każdej akcji jest naturalne.

 

 

Mówicie, że gra Suns bez Nasha to kompletnie co innego, że PHX to inny zespół. To ma być argument na korzyść Nasha? A czymże byliby Cavs bez Lebrona albo LAL bez Kobasa? Przecież to też są gracze bez których gra zespołu wyglądałaby kompletnie inaczej (gorzej) - tak wiem wiem, LAL bez KB mieli bilans 2-0, ale to o niczym mega specjalnym nie świadczy, długo by to pewnie nie potrwało.

 

 

emjey23 -> od skrajności w skrajność. Nikt nie mówi, że ma od razu zostać MVP, bo mamy kiepiskiego coach w ataku, ale chyba nie zaprzeczysz, że jest jednym z najlepszych graczy w lidze? 27/6/6, to wprawdzie obniżenie lotów ale żeby mówić od razu o wypalaniu się itp itd, podczas gdy poprostu zmienił się w Cavs kompletnie system gry (tony jumpshotów i oparcie o D)? :roll: No way :)

 

Zresztą - wszystko się okaże w drugiej połowie sezonu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.