Skocz do zawartości

[NBA Finals] Golden State Warrios - Cleveland Cavaliers 2014/2015


RappaR

Kto mistrzem NBA 2014/2015  

105 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto mistrzem NBA 2014/2015



Rekomendowane odpowiedzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałbym zobaczyć każdego z tych czterech w swoich prime łączących siły z dwoma innymi gwiazdorami przy jednoczesnym braku podobnej siły u konkurencji, to by dopiero były jaja.

ok, ale to połączenie sił nie ma znaczenia jeśli nie liczymy tytułów przy ocenie wartości zawodników, co sam dałeś do zrozumienia i słusznie, bo dla mnie to też kiepski argument.

Dużo lepszym jest poziom gry w playoff, który odróżnia graczy bardzo dobrych od wybitnych.

I z jednej strony mamy Lebrona, który miał kilka spektakularnych faili, ale, który też miewał kosmiczne serie, jak te z 2009, i który samodzielnie doprowadził zespół do przynajmniej dwóch finałów,

a z drugiej strony mamy takiego Robinsona, który notorycznie wymiękał w playoff, i jako samodzielny lider doszedł raz do finałów konferencji, gdzie został zmieszany z gównem.

Ewing niewiele lepiej

Malone też w PO grał słabiej no i grał ze Stocktonem

pozostaje Barkley, do którego faktycznie nie ma się o co przyczepić.

Edytowane przez Mameluk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


...

być może nie skonkretyzowałem, ale mówiąc o ''potencjale'' miałem na myśli całość, a więc też na myśli fakt, jak mocno w playoffach, i to w istotnych seriach, problemy zdrowotne wpływały na grę Bosha (Wschód 2012) czy Wade'a (16-5-4 na 49%ts w 2013 roku).

 

bo te przykłady pokazują, jak odrealnione jest np. mówienie o jakimś top2 SG w przypadku Wade'a w 2013 roku, który z powodu problemów zdrowotnych był po prostu co najwyżej niezłym zawodnikiem, i wtedy też okaże się, jak absurdalne mówienie jest o podobnym potencjale zespołu z 2013 a 2011 roku, gdy np. w serii z Indianą Bosh robił swoje epickie 10-5, a kontuzjowany Wade 15 ppg na kiepskiej skuteczności, czego zresztą poniekąd kontynuację w finałach widzieliśmy później, tudzież porównywanie zespołu z 2012 roku, który w meczach z Indianą i Celtics na Wschodzie dostał przez 13 meczów 90 minut Bosha.

 

zatem zasadne jest pytanie, kiedy do dyspozycji LeBron miał ten super skład? tylko w 2011 roku, ale przecież pamiętamy, że nawet wtedy na początku g5, przy 2-2 w serii, połamał się Wade. taki mniej więcej sens ma mówienie o ''gwiazdorach'' z Miami, jakich do dyspozycji miał mieć LBJ - tak naprawdę ta opinia ma rację bytu tylko w jednym sezonie, a i tak nie do końca, bo przecież niewykluczone, ze zdrowym, rewelacyjnie grającym Wadem, Miami mogło te finały ostatecznie wygrać.

 

to były bardzo dobre składy, ale szczerze powiedziawszy mam problem dostrzec tam cokolwiek nadzwyczajnego. czy np. jeżeli porównamy to do tegorocznych playoffowych Warriors, to jak wypada duet Wade-Bosh w 2012 roku w porównaniu do tego co do dyspozycji ma Curry? jak jeszcze do tego dodamy fakt, jak bardzo rzadko w tych kluczowych meczach odpowiedzialność na swoje barki brali (patrz niżej), to naprawdę forsowanie teorii o super zespole jaki LBJ miał w sezonach 12-14 nie ma większego sensu. jeszcze raz mecze eliminacyjne, ale w innej formie:

 

 

2012, seria z Bostonem:

g6:

James: 19/26, 5/9 ft - 45pts

Wade&Bosh combined: 9/25fg, 6/7 ft - 24 pts

g7:

James: 9/21, 12/17 ft - 31 pts

Wade&Bosh combined: 16/27, 7/9 ft - 41pts

 

2013, seria z Indianą:

g7:

James: 8/17, 15/16 ft - 32 pts

Wade&Bosh combined: 10/30, 9/9 ft - 30 pts  

 

2013, seria ze Spurs

g6:

James: 11/26, 9/12 ft - 32 pts

Wade&Bosh combined: 11/26, 2/3 ft - 24 pts

g7:
James: 12/23, 8/8 ft - 37 pts

Wade&Bosh combined: 11/26. 1/2 ft - 23 pts

 

2014, seria ze Spurs

g5: 

James: 10/21, 8/9 - 31 pts

Wade&Bosh combined: 10/26, 3/4 ft - 24 pts

ponawiam pytanie - jak to wytłumaczyć? w jednym (!) meczu eliminacyjnym z tego okresu, i to w g7, po g6 czyli jednym z najlepszych meczów eliminacyjnych w historii w wykonaniu LeBrona, z Celtics, Bosh i Wade zdobyli razem więcej punktów niż sam LeBron. dla porównania:

 

2008, seria z Celtics

g6

Bryant: 8/21, 5/7 ft, 25 pts

Gasol&Odom combined: 14/20, 10/13 ft, 39 pts

 

g7

Bryant: 7/22, 5/5 ft, 22 pts

Gasol&Odom combined: 6/15, 13/20, 25 pts

 

2009, seria z Houston

g7

Bryant: 4/12fg, 5/6 ft, 14 pts

Gasol&Odom combined: 12/24, 2/3 ft, 27 pts

 

2010, seria z Bostonem

g6

Bryant: 9/19 fg, 7/7ft, 26 pts

Gasol&Odom combined: 9/23, 7/8 ft, 25 pts

 

g7

Bryant: 6/24, 11/15, 23 pts

Gasol&Odom combined: 9/24, 8/15 ft, 26 pts

 

daję elimination games, bo, po pierwsze, mam tę statystykę pod ręką, a po drugie, dlatego, że akurat ona jest bardzo symptomatyczna w przypadku LeBrona. mówi się, że James jest labilny mentalnie, i że miał w Miami świetny skład - tutaj ewidentnie widać, jak w pojedynkę musiał prowadzić grę w tych kluczowych spotkaniach, poza jednym przypadkiem, Heat, i jak ten super skład gwiazdorów w tego typu spotkaniach nie był dla niego jakimkolwiek odciążeniem (raczej był obciążeniem), a jak mówimy o latach 12-14, to wygląda to wręcz karykaturalnie, prawda? zresztą jak chyba Wam wiadomo, James jest jednym z dwóch-trzech najlepszych zawodników właśnie w elimination games.

 

co do defensyw, jakie w tych spotkaniach spotykali Bryant i LeBron (dane z RS, ocw, sorry za ew. błędy, na szybko sprawdzałem):

 

Celtics '08: +8,6 drtg

Celtics '12: +6,4 drtg

Pacers '13: +6,1 drtg

Rockets '09: +4,3 drtg

Spurs '13: +4,3 drtg

Spurs '14: +4,3 drtg

Celtics '10: +3,8 drtg

 

prędzej w tym kontekście należy pisać o małej dawce, co jest oczywiście prawdą (choć KB wygląda zaskakująco słabo w przekroju całej kariery w tych meczach eliminacyjnych). przy czym - co było przesłaniem przywołania tego - pokazuje to, jak od scoringu Jamesa i jego świetnej gry w tych kluczowych meczach uzależnione było Heat (czego nie możemy powiedzieć ani o Lakers Showtime, ani o Lakers Shaqa, ani o Lakers Bryanta, ani o Bostonie Birda), i jak tego przeciwieństwem była gra w wykonaniu Lakers. przy czym - proszę nie zapominać, że nie piszę o 2011 roku intencjonalnie, gdyż wtedy rzeczywiście James miał do dyspozycji rewelacyjny skład z prime Wadem. pytanie brzmi, czy jeden sezon ''rewelacyjnego zespołu'', i to też z ''gwiazdką'', to dużo na tle np. sąsiadów z rankingów alltime czyli Birda czy Magica? wydaje mi się, że niekoniecznie.

 

co do Gasola, oczywistym jest, że to Bryant był dla Lakers ważniejszym zawodnikiem. problem w tym, że tak samo ważniejszym dla Celtics graczem aniżeli Johnson był Bird, dla Spurs - Duncan, a nie Ginobili czy Parker, i tak dalej, tak samo oczywistym jest, że Gasol wydatnie korzystał z gry z takim graczem jak KB, tak jak Manu z obecności TD, i tak dalej. przy czym to jest jednak w znacznym stopniu nieweryfikowalne - jaki konkretnie to miało wpływ, czy zawodnik - pierwsza opcja, nie zagrał poniżej oczekiwań, oczywiście, można sobie zadawać te pytania, ale czy wtedy nie dojdziemy do wniosku, że za każdym razem pierwsza opcja (np. Bryant) jest lepsza, bo na niej skupia się obrona? według mnie wtedy staje się to jeszcze bardziej niewymierne, ocenianie poszczególnych zawodników jednej drużyny, np. w perspektywie jednej serii, vide te finały z Celtics. nie chcąc się rozwodzić specjalnie o tej nagrodzie MVP finałów, bo zupełnie moją intencję nie było wplatanie w tę rozmowę KB (nie ja zacząłem - napiszę na swoje usprawiedliwienie) - napiszę, że to była bardzo wyrównana rywalizacja, co oczywiście tłumaczy, dlaczego tak te głosy są podzielone. i co nic nie ujmuje Bryantowi (taka jest specyfika koszykówki - wysoki > niski, a przez ostatnie 35 lat swoje zespoły ex definitione dominowali przez cały prime tylko Jordan i Olajuwon), przywołanie tego przykładu służyło pokazaniu, że tacy gracze jak KB, Duncan czy Bird (zwłaszcza on), mieli po prostu w składach zawodników, którzy byli w stanie przejąć inicjatywę na poziomie finałów NBA, gdy można było mówić o ich super składach - James w latach 12-14 nikogo takiego nie miał, a w 2011 roku Wade połamał się w trakcie serii - więc czy można specjalnie epatować tym określeniem pod adresem tamtych Heat? dlatego też to odniesienie per analogiam do tego, że rolesi w jakimś zespole (przywołanie Allena czy Chalmersa) też notowali świetne pojedyncze, kluczowe rzuty czy mecze, nie ma znaczenia, bo nie do tego się odnosiłem, a poza tym, chyba w każdej ''dynastii'' można mówić w mniejszym lub większym stopniu o takich zawodnikach, przy czym myślę, że to nie oni determinowali ocenę składu Heat, prawda?

 

ps

 

nie podałem argumentu z RealGM jako forsującą moje zdanie (tzn. Gasol MVP finałów), a za przykład wymiernego przykładu, gdzie ta dyskusja była burzliwa, a zdania bardzo podzielone - nie było moją intencją nawoływanie do zmiany zdania z definicji, co najwyżej do zdania, że to wcale nie był oczywisty wybór. ;]

 

ps2

 

przywoływanie bilansu w serii z Orlando tamtych Cavs zupełnie wypacza ocenę INDYWIDUALNYCH umiejętności, do czego sprowadza się tytuł najlepszego gracza, prawda? James zanotował rewelacyjny sezon i indywidualnie nie sposób było się o cokolwiek przyczepić - gdyby nie buzzer z g2 w serii z Magic, pomimo rewelacyjnej gry Jamesa, mielibyśmy sweep, bo po prostu grał w tak przeciętnym otoczeniu. tyle, że wydaje mi się, że nie działa to na jego minus, a wręcz przeciwnie.

 

ps3

 

nie wiem czy jakiś moderator jest w stanie pzrenieść tę rozmowę. nie mam pojęcia, gdzie. może być w sumie random shit vintage. 

 

pozdrawiam, dziękuję za odpowiedź.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, ale to połączenie sił nie ma znaczenia jeśli nie liczymy tytułów przy ocenie wartości zawodników, co sam dałeś do zrozumienia i słusznie, bo dla mnie to też kiepski argument.

Dużo lepszym jest poziom gry w playoff, który odróżnia graczy bardzo dobrych od wybitnych.

 

ale na poziom gry w PO już chyba to przeciwko komu i z kim w zespole się gra ma znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RappaR

1. Nope :grin:

2. Ale chyba jest różnica, gdy ktoś punktuje o 10pkt więcej, a nie o 3?

PS : Czytaj do jasnej ciasnej ze zrozumieniem. Pisałem, który z SS poza LeBronem był kryty na Rondo alert.

 

Jaką mamy definicje superstarów właściwie ;) ?

1. Yup.

2. Jest różnica jeśli ktoś gorzej zbiore, tak samo kreuje, lepiej broni i rzuca na lepszej skuteczności?

P.S. A o to chodzi. No to Bird.

ale na poziom gry w PO już chyba to przeciwko komu i z kim w zespole się gra ma znaczenie.

I kogo ma się za trenera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bilanse i SRS to potwierdzają, które przytoczyłem.

To na bogato to tylko wasze zachód i c***.

Jeśli Ty bijesz swoją dziewczynę codziennie, a ja swojej w ogóle to możemy przyjąć, że "obaj bijemy je co drugi dzień". Statystycznie też ja i mój pies mamy po 3 nogi itd itp.

 

Naprawdę żyjemy w czasach, w których każdą teorię da się podeprzeć odpowiednią statystyką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Ty bijesz swoją dziewczynę codziennie, a ja swojej w ogóle to możemy przyjąć, że "obaj bijemy je co drugi dzień". Statystycznie też ja i mój pies mamy po 3 nogi itd itp.

 

Naprawdę żyjemy w czasach, w których każdą teorię da się podeprzeć odpowiednią statystyką.

W statystyce najważniejsza jest umiejętność interpretowania wyników, średnio mi się chce teraz patrzeć co tam Rappar wymocił ale te twoje przykłady pokazują, że Ty wogóle nie kumasz jak działa statystyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Ty bijesz swoją dziewczynę codziennie, a ja swojej w ogóle to możemy przyjąć, że "obaj bijemy je co drugi dzień". Statystycznie też ja i mój pies mamy po 3 nogi itd itp.

 

Naprawdę żyjemy w czasach, w których każdą teorię da się podeprzeć odpowiednią statystyką.

Statystyka jest podstawą naszego życia w każdej dziedzinie. Możnaby pomyśleć, że ludzie przestaną kwestionować ją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W statystyce najważniejsza jest umiejętność interpretowania wyników, średnio mi się chce teraz patrzeć co tam Rappar wymocił ale te twoje przykłady pokazują, że Ty wogóle nie kumasz jak działa statystyka.

Nie rozumiem. Jak Ci się srednio chce patrzeć, to po co komentujesz?

 

Właśnie moje głupie przykłady idealnie obrazują jak działa statystyka. Każdą teorię można udowodnić umiejętnie operując cyferkami. Tego Rapparowi nie odmawiam, a wręcz przeciwnie. Ale nie w tym rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie twój pies ma cztery, a ty dwie. Średnio po trzy będą mieli dla kogoś, kto nie ma pojęcia jak posługiwać się statystyką, czyli każdego, kto używa tego durnego przykładu.

 

Czy naprawdę nikt nie potrafi wyciągnąć trochę głębszego wniosku z tego co piszę? Przecież to nie są długie zdania. Nie są skomplikowane. Nietrudno jest tu pokusić się ciut głebszą analizę. Swoją drogą sztuką jest wyciągać i zmieniać kontekst w tak krótkich wypowiedziach.

 

Przecież ja nie przekonuję nikogo, że ta statystyka dowodzi rzeczywistości. Przekonuję, że można użyć każdego, nawet durnego przykładu (który podałem) do przekonywania do swoich racji. I że statystyka Rappara jest tak samo głupim "dowodem" na poziomie NBA, jak "moja" statystyka o trzech nogach i biciu kobiet.

 

Celowo, czy przypadkowo pominąłeś sformułowanie, że <<idąc tym tokiem myslenia, możemy przyjąć nawet tak głupie założenia>>?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy naprawdę nikt nie potrafi wyciągnąć trochę głębszego wniosku z tego co piszę? Przecież to nie są długie zdania. Nie są skomplikowane. Nietrudno jest tu pokusić się ciut głebszą analizę. Swoją drogą sztuką jest wyciągać i zmieniać kontekst w tak krótkich wypowiedziach.

 

Przecież ja nie przekonuję nikogo, że ta statystyka dowodzi rzeczywistości. Przekonuję, że można użyć każdego, nawet durnego przykładu (który podałem) do przekonywania do swoich racji. I że statystyka Rappara jest tak samo głupim "dowodem" na poziomie NBA, jak "moja" statystyka o trzech nogach i biciu kobiet.

 

Celowo, czy przypadkowo pominąłeś sformułowanie, że <<idąc tym tokiem myslenia, możemy przyjąć nawet tak głupie założenia>>?

Bo to co piszesz nie ma głębszego sensu, jest po prostu głupie i bezmyślne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale pierdolisz, to już 'lepsze' były te krótsze posty.

 

Jeszcze coś o głębszych wnioskach czy analizie, piękne.

 

Wracając do tematu, kiedy ostatni raz mieliśmy (na papierze) takiego wyraźnego faworyta Finałów uwzględniając aktualną sytuację kadrową? Przez to aż nie potrafię się tymi Finałami jarać tak jak powinienem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy naprawdę nikt nie potrafi wyciągnąć trochę głębszego wniosku z tego co piszę? Przecież to nie są długie zdania. Nie są skomplikowane. Nietrudno jest tu pokusić się ciut głebszą analizę. Swoją drogą sztuką jest wyciągać i zmieniać kontekst w tak krótkich wypowiedziach.

 

Przecież ja nie przekonuję nikogo, że ta statystyka dowodzi rzeczywistości. Przekonuję, że można użyć każdego, nawet durnego przykładu (który podałem) do przekonywania do swoich racji. I że statystyka Rappara jest tak samo głupim "dowodem" na poziomie NBA, jak "moja" statystyka o trzech nogach i biciu kobiet.

 

Celowo, czy przypadkowo pominąłeś sformułowanie, że <<idąc tym tokiem myslenia, możemy przyjąć nawet tak głupie założenia>>?

Skoro rzeczywiście argumentacja Rappara była tak głupia jak ten twój przykład że bijesz dziewczynę 3 razy dziennie to z pewnością można równie łatwo uwydatnić jej głupotę. Ty zamiast podejść do tamtego argumentu Rappara merytorycznie, wytłumaczyć dlaczego SRSy czy bilanse nie stanowią silnego dowodu po prostu tak o napisałeś że jest to tak samo głupie jak te nogi ludzi i psów i zadowolony siadłeś na dupie. Jeszcze z pretensjami, że nie dostrzeżono geniuszu.

 

Prosto i konkretnie napisz co w argumentacji Rappara było złe, gdzie źle wyciągnął wniosek zamiast pisać coś w stylu "to jest głupie jak [tu wstaw coś głupiego]" i uważać że dyskusja dzięki nam stała się "głębsza"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu, kiedy ostatni raz mieliśmy (na papierze) takiego wyraźnego faworyta Finałów uwzględniając aktualną sytuację kadrową? Przez to aż nie potrafię się tymi Finałami jarać tak jak powinienem.

Tak na szybko to chyba, któryś z finałów Lakers z three-peata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiam ze dzisiaj wygrają Cavs. GSW moze byc troche zestresowane, brak doswiadczenia moze sie ujawnic, wiem ze Cavs tez poza Jamesem, Jonesem i Millerem nie grali w finalach, ale wlasnie, James wie jak to smakuje i pewnie oswoi kolegow.

bedzie tak: 0-1, 1-1, 2-1, 2-2, 3-2, 4-2 Warriors.

Moze sie to wydawac dziwne, bowiem James bardzo lubi przegrywac Pierwsze mecze w serii, glownie w finalach konferencji no i w samych finalach (w 4 z 5 finalach przegrywal Game 1), no ale tak typuje

a wg was jaki bedzie miala ta seria przebieg? to troche wrozenie z fusow, no ale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiam ze dzisiaj wygrają Cavs. GSW moze byc troche zestresowane, brak doswiadczenia moze sie ujawnic, wiem ze Cavs tez poza Jamesem, Jonesem i Millerem nie grali w finalach, ale wlasnie, James wie jak to smakuje i pewnie oswoi kolegow.

bedzie tak: 0-1, 1-1, 2-1, 2-2, 3-2, 4-2 Warriors.

Moze sie to wydawac dziwne, bowiem James bardzo lubi przegrywac Pierwsze mecze w serii, glownie w finalach konferencji no i w samych finalach (w 4 z 5 finalach przegrywal Game 1), no ale tak typuje

a wg was jaki bedzie miala ta seria przebieg? to troche wrozenie z fusow, no ale...

a Kerr ma dwa razy więcej tytułów od Jamesa więc gaq mają doświadczenie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.