Skocz do zawartości

Phoenix Suns up tempo game


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Joseph przecież ja nigdy nie powiedziałem, że Suns nie są mocni :)

 

Piszesz o Spurs, którzy w tym sezonie wyglądają co raz częściej po prostu staro, o Spurs, którzy nie od tego sezonu mają spore problemy w meczach back2back a trudno o bardziej niewygodną drużynę do grania b2b niż Suns.

Boozer jest najlepszym graczem Jazz w tym sezonie i na pewno jego brak dla Jazz jest bardziej odczuwalny niż brak Bella dla Suns, ale to nie przeszkodziło Jazz w wygranej i nic nie zmienia faktu, że Jazz będący jedną z najlepszych drużyn, z mądrym i doświadczonym szkoleniowcem pokonali Suns w tym sezonie już trzy razy.

 

Zrozumcie wreszcie, że ja nie uważam Suns za słaby zespół, po prostu nie cenię ich tak bardzo jak wy i ich bilans dla mnie jest w ogromnym stopniu zasługą ich świetnej gry ze słabszymi rywalami, są bez wątpienia najlepsi w lidze właśnie w wygrywaniu ze słabszymi drużynami to trzeba docenić tylko jak byś Joseph czy ktoś inny tego nie przestawiał to fakty są takie, że przeciwko pozostałym 7 drużynom, które obecnie łapią się na PO na zachodzie Suns na 12 rozegranych meczów wygrali do tej pory tylko 4 przykładowo ci podobno słabsi Lakers przeciwko 7 rywalom z czołowej ósemki zachodu na 15 rozegranych meczów wygrali do tej pory 10 razy mimo, że w wielu z tych meczów nie mieli kilku kluczowych zawodników.

 

Dlatego właśnie na mnie Suns nie robią takiego wrażenie jak na was bo fakty są takie, że to z tą czołówką ostatecznie musisz pokazać, że potrafisz wygrywać a nie z tymi najsłabszymi, to jest oczywiście ważne, ale dla mnie jest ważniejsze to w jaki sposób radzisz sobie z tymi, którzy później staną ci na drodze do finału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JOSEPH

 

Widzisz kore niektórzy (a nawet wielu) uważa ze Twoje posty są pozbawione jakiejkolwiek argumentacji, piszesz jakąś informację niepopartą niczym poza swoim widzi mi sie a potem dziwisz się, ze ktoś nie wytrzymuje i Ci wypomina

Pewnie, pisze czasem posty na całą stronę naładowane samymi bzdurami o pszczółkach i kwiatuszkach. Wiesz jest taka zasada - jak sie nie ma nic do powiedzenia to sie nie pisze, ja ją raczej wyznaje ;-)

 

Inna rzecz - ze tak najlatwiej; jesli chcecie kogos zdeprecjonowac, jesli chcecie komus przypieprzyc, to najlatwiej zrobic to w ten sposob: nie masz argumentow albo nie znasz sie :)

 

nawet staram się nie czytac większości Twoich postów, żeby sobie nie podnosic cisnienia

A powinienes, potem nie mialbys problemow z zapamietywaniem co mowilem ;-)

 

najczęściej pisząc coś w stylu cyt "Tylko powiedz na co im to, jak odpadną w drugiej rundzie "

Troszki zle sie wyrazilem - chodzilo mi o to, ze co z tego ze nawygrywają 65 meczow w sezonie, grajac na maxa juz od listopada, podczas gdy tacy Spurs ktorzy wygraja meczow 45 czy 50 spokojnie ich wypunktuja w PO... a mowilem to na zasadzie ze gdyby wlasnie ci wspomniani Spurs tez tak chceli grac (na maxa juz od listopada) to by tez mogli wygrac te 10-15 meczow wiecej i nimi tez moznaby bylo sie podniecac :)

 

tak na prawdę nie jesteś w stanie poprzć niczym, żadnym faktem, żadnym argumentem, a tutaj nie toleruje się od bardzo dawna krzykaczy

No dobra, ale powiedz mi o jaką kwestię dokladnie chodzi, a postaram sie powstrzymac swojer tendencje do kontrowersji i "krzykactwa" zapodajac same zimne argumenty;-)

 

Ty w moich oczasz wyrastasz na czołowego. (no offence)

noł, noł ;-)

 

Co się tyczy Bulls to chyba nie musze pisać jaka różnica była w Twoim zachowaniu w grudniu i w kwietniu poprzedniego roku. Owszem pokazałeś parę cytatów ze swoich wypowiedzi, ale były to pojedyncze sprawy, często wyrwane z kontekstu.

OJJJJ NIE :!:

 

Nie wmowisz mi czegos, czego nie bylo. Ja najlepiej wiem co myslalem, i jak Ci pokazalem to widac co pisalem! To co napisalem nei bylo wyrwane z kontekstu, byl to pelny cytat po dluzszej przerwie, podczas ktorej nie pisalem w termacie Bulls. Takie byly moje odczucia i akurat nie zmieniły sie one z krytyki na zachwalanie. :)

 

Nie rozumiem - dlaczego chcesz mi wmowic cos co nie mialo miejsca ? Nie masz racji.

 

taktyka Skitela przyniosła takie rezultaty, a przecie Skitels to dla Ciebie całe zło tego swiata. Dlatreog wytknąłem Ci tę niekonsekwencję bo w końcu to Skitels ze swoją taktyką miał rację a nie Ty

Hmmm... Moze całe to nie... ;-)

 

Nie wiem od czego zacząć... Moze powiem tak - ci gracze ktorych miał i ma Skiles stanowią niesamowity potencjał i oni swietnie sie rozwijają ale jako druzyna rok temu sie cofneli a teraz wykonują plan minimum, ktory osiagneli by bez skitelsowego "rygoru i defensywy".

 

Taki Deng czy Gordon byliby totalnymi killerami pod skrzydlami takiego Jaxa. Bulls maja najwiekszy pakiet zawodnikow ktorzy przydaliby sie chyba kadej druzynie w NBA; nikt nie pogardzi BigBenem, Kirkiem, Duhonem. Gordonem, Nocionim, Dengiem, a nawet Sweetneyem, Thomasem, Brownem czy Sefoloshą.

 

To ze w tamtym roku Bulls wygrali tylko 50% spotkan, to ze w tym roku nie sa jeszcze na szczycie z duzą przewag JEST winą Skilesa. Spoko, gosc ma nosa do defensywy, ma ciag do niej i zmysl jej ustawiania, ale umowmy sie - nie przeceniajmy jego roli. Goscie jak Wallace, Duhon, Hinrich czy Nocioni sa stworzeni do gry w obronie i po nich az widac ze im sie pali do gry w obronie. Podejrzewam ze nawet grajac u D'Antoniego oni by doskonale bronili ;-)

 

Co chce powiedziec - wklad Skitelsa w rozwoj defensywny Bulls jest niewystarczajacy w stosunku do tego jak ich ogranicza ofensywnie i jak nie wykorzystuje potencjalu tych zawodnikow jako teamu!

 

Skiles juz dawno odwalil swoje w tym zespole, czas na niego nadszedł poltora roku temu. Roster Bulls to roster ABSOLUTNIE na finał NBA! Chocby porownujac "sucho" pozycje...

 

PG - Hinrich i Duhon (czasem Gordon) na wschodzie nie maja raczej rownych... no bo kto? Tinsley? Marbury? Nawet Billups wobec tego pakietu wymięka, Arenas ew. moze sie rownac. Ale jest jednak podstawowa rzecz, ktora wyroznia Bulls, stwarza im przewagę itd.; majac kilku zmieniajacych sie i przede wszystkim roznorodnych i rownorzednych rozgrywajacyh wprowadzamy spory zamęt u przeciwników, rozne style, rozne prowadzenie gry, rozny sposob tego grania, trudniej sie im przestawiac, trudniej odczytywac, od jedynki sie wszystko zaczyna, gdy jedynka wprowadza przewage, jej zepsol ma niezlego handicapa...

 

SG - Gordon i Sefolosha... no dobra, tutaj jest ciezko... Redd, Carter, Wade, JJ...

 

SF - Deng / Nocioni ... jest chyba tylko LBJ dla rownowaznie takiego chicagowskiego combo...

 

PF - Noc / Brown / Sweet / Thomas... tutaj roznie bywa, zalezy kto i jak gra u przeciwnikow, ale przy sprzyjaajych wiatrach, dobrej formie, Bulls sa na tej pozycji w stanie rownowazyc jakies niedoskonalosci, łatać ją w zaleznosci wlasnie od tego jaki styl gry preferuje rywal

 

C - BigBen, a on jak wiadomo moze poradzic sobie z kazdym.

 

Ale jaki wniosek i po co to wypisuje - Bulls juz dawno powinni osiagnac wysokie loty, bedac personalnie w tak scislej czolowce a nawet na szczycie, nie powinni miec wiekszych problemow z odnoszeniem zwyciestw... a tak ZAKLADAM sie ze Bulls pod wodzą Skilesa nigdy nie osiagna finału NBA (co przy tak wygladajacym wschodzie powinno byc proste), a i o finał konf. bedzie trudno. Niech bedzie zaklad o avatar, co Ty na to Joseph? (choc fakt faktem chcialbym juz przegrac w tym sezonie :P)

 

Sorki kore, ale zawsze jeśli czas pozwala staram sie każde słowo popierać arguemntami, fakt czasem napisze coś co w mojej głowie brzmi przekonywująco, a potem okazuje się ze przez zastosowany "skrót myślowy" wychodzi z tego coś co może budzić kontrowersje, ale ZAWSZE potem to wyjasniam.

No spoko, chodzilo mi akurat o te dwa wątki z Lakers i Bulls bo tam ewidentnie chlapnales :) Ale jest ok. Jeszcze inne dwie kwestie porusze przy najblizszej okazji, gdy zahaczymy o odpowiednie tematy :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o Spurs, którzy w tym sezonie wyglądają co raz częściej po prostu staro, o Spurs, którzy nie od tego sezonu mają spore problemy w meczach back2back a trudno o bardziej niewygodną drużynę do grania b2b niż Suns.

 

na szczęście w PO backtoback nie ma bo gra sie co drugi dzień wiec to bardziej pasuje SAS niz PS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło parę dni, a Suns i Nash są w kropce (chwilowo, bo pewnie po ASG wszystko wróci do normy). Parę porażek pod nieobecność Kanadyjczyka jakby wskazuje, jak ważny (MVP) jest on dla sukcesu tej drużyny, a jednocześnie najlepszy bilans ligi, jakim legitymują się Mavs, wzmacnia poważnie szanse Nowitzkiego. W tym sezonie Phoenix ma bez Nasha bilans 2-4. Ostatnio wtopili trzy spotkania z rzędu, wcześniej przepchnęli nieznacznie Nuggetsów (tu się Nash skontuzjował) i Portland. Pewnie im dłużej graliby bez niego, tym lepiej by im to zaczęło wychodzić, ale ich porażki pod nieobecność Nasha są zastanawiające. Mają bardzo fajny duet pod koszem, paru solidnych zawodników, z których każdy może mieć nagle wielki dzień. Wydawałoby się, że choćby asyst w zamian dostarczą Diaw czy Barbosa, punkty będą z samego talentu, w ogóle jest czym zapełniać itp., a tu dupa blada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz wychodzi komu Suns zawdzięczają tak wysoką pozycję na wschodzie. Nie mówię że wszystko kręci się wokół Nasha bo sam spotkań też nie wygra ktoś musi dostaćto padanie i trafić jednak te trzy porażki pod rząd dają wiele do myślenia. Jednak nie ma co sie nad tym chyba za bardzo zastanawiać bo Suns są dobrze ustawioną maszynką która bedzie niebawem w pełnym składzie i w PO też Nasha nie zabraknie więc ciągle trzeba się z nimi liczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suns po prostu kiedy nie ma Nasha brakuje rozgryającego, Barbosa nie jest playmakerem, Banks również nie nadaje się do kreowania innych, no i właśnie dlatego Suns wyglądają tak źle bez Nasha, nie ma kto tam prowadzić gry im po prostu brakuje w tej drużynie playmakera a niekoniecznie samego Nasha, mieliby jako zmiennika dla niego takiego Brevina Knighta zaraz nie wyglądaliby tak strasznie bez niego, ale cóż tak przynajmniej jego szanse na MVP rosną :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shaq zapytany ostatnio co sądzi o MVP odpowiedział ostro iż uważa, że nagroda ta została splamiona podczas ostatnich dwuch sezonów. Nash skomentował tą wypowiedź jedynie słowami : Nie wiem co mam powiedzieć. Szkoda, że on tak to odbiera.

 

Dosyć kontrowersyjna wypowiedź Szaka. Nash gra naprawdę świetnie i jest mózgiem swojej drużyny i to on ją prowadzi do kolejnych zwyciestw. Nie wiem może to uraz po przegranej walce o MVP dwa lata temu? Ja w każdym razie nie uważam że Nash w jakikolwiej sposób zdegenerował rangę tego tytułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shaq nie pierwszy raz tak wypowia się o MVP. Przypomnijmy sobie tylko jego wypowiedź z 2001 roku kiedy MVP dostał AI. Diesl powiedział wtedy, że nagorda dla Answera to dowcip, że gdyby odawał tyle rzutów co AI w tamtym sezonie to miałby srednio 60ppg. Co tu dużo mówic. Shaq o ile jest wielkim graczm i showmanem, których tak brakuje w ASG to niestety jego wypowiedzi nie zawsze są na poziomie i co by nie mówic obrazają innych graczy, którzy również nleżą do najwiekszych gwiazd tej ligi... wystarczy też wspomnieć jak został przyjety przez gwiazdy NBA na pocztku kariery za swój niewyparzony język.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zauważyłem, że artek wcześniej o tym napisał więc tu przerzucę tego mojego posta

Shaquille O'Neal considers Steve Nash's MVP awards to be "tainted."

 

After Miami's loss in Dallas on Thursday, O'Neal was engaged in an MVP discussion as it related to the Mavericks' Dirk Nowitzki. O'Neal questioned how the media picks MVPs and said the award has been "tainted" the past two seasons. O'Neal was the runner-up for Nash's first MVP in 2005.

 

O'Neal repeated "tainted" references to reporters.

 

"I don't know what to say," Nash said. "I'm sorry he feels that way." [READ]

 

nareszcie ja i Shaq mamy ponownie identyczne w 100% poglądy w jakiejś sprawie 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nareszcie ja i Shaq mamy ponownie identyczne w 100% poglądy w jakiejś sprawie 8)

Mimo ze mozna lub nie zgadzać się z powyzszym to jednak sama jakość wypowiedzi nie przystoi jednemu z największych obecnie gwiazdorów NBA.

Malo kolezeńska, tyle

 

 

Dzis w nocy słabe 76 pokonało grajacych w 7 Suns gdzie w S5 z powodu nieobecnosci Matrixa i Borisa zagrał dziadek Kurt a i Barbosa w S5 słabiej niż z ławy, sprawdza sie ze nadmierne eksploatowanie graczy i słaba ławka to mankament i tak silnych Suns.

Moze rotacja takimi graczami jak Finley Horry byłaby lepsza niz podpisywanie Jalena i trzymanie Banksa.

ale to juz słodka tajemnica GM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawdza sie ze nadmierne eksploatowanie graczy i słaba ławka to mankament i tak silnych Suns.

Moze rotacja takimi graczami jak Finley Horry byłaby lepsza niz podpisywanie Jalena i trzymanie Banksa.

ale to juz słodka tajemnica GM

Suns wcale słabej ławki nie mają, problem polega na tym że D'Antoni gra taką maleńką rotacją za każdym razem, nawet kiedy nie ma problemów z kontuzjami, zupełnie gościa nie rozumiem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmęczenie graczy w końcu przychodzi, nadmierne eksploatowanie przez cały sezon później może dać o sobie znać a wtedy kiedy chce się sięgnąć po graczy z głębszej rezerwy problem jest taki, że oni są po prostu nie ograni i nagle muszą w najważniejszych meczach więcej grać. Pewnych rzeczy się moim zdaniem nie da przeskoczyć kiedy mistrzostwo zdobyła ostatnio drużyna, która prawie cały sezon grała rotacją 7-8 graczy :?: Suns będą się prawdopodobnie do końca sezonu szarpać żeby dogonić Mavs, naprawdę jeżeli okaże się w maju, że nie miałem racji odszczekam to wszystko, ale póki co wciąż trzymam się tego, że D'Antoni nie ma kompletnie pojęcia co jest potrzebne żeby zdobyć w tej lidze mistrzostwo, grać 6 graczami z tego 5 starterów po ok 40 minut w dwóch meczach dzień po dniu przeciwko Pacers i Sixers po to żeby zrobić sobie rekord meczów wyjazdowych przeciwko przeciwnej konferencji :? mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak po raz kolejny przemawia przeze mnie hater Suns i to co napisałem nie ma sensu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van to co piszsz ma sens i nie znam nikogo, kto by się w tej sytuacji nie zgodzł, bo faktem jest, że D'Antoni już teraz powinien myslc o koncu kwietnia i maju jeśli powaznie myśli o tytule dla PHX. Niestety nie da sie przewidzieć jaki taka gra będzie miała wpływ na późniejszą część RS, najbardziej prawodopodobny jesyt scenariusz, że Suns będą mieli kłopoty w PO kiedy intensywnośc gry przybierze na sile, kiedy Suns będą męczeni mocniejsza niż dotychczas defensywą Mavs, Spurs czy zdrowych Lakers (choć tutaj kłopot ogrania pełnego rosteru też może dac o sobie znac, zwłaszcza w trójkatach). Mnie własnie zastanawia dlaczego Mike nie ogrywa już teraz głębszych rezerw, czemu w wygranych meczach nie wpuszcza tych najgłebszych rezerwowych na większą ilośc minut. Gra na treningach to jedno, a ogranie w meczach to zupełnie co innego. Cóż ja nadal uważam, ze Sunsów trzeba się bać i w RS i w PO, bo to zespół robiący stałe postepy w grze. Owszem kłopot zmęczenia sezoniem pewnie będzie miał wpływ na grę Suns, ale nadal jestem zdania ze są w stanie grać na wysokich obrotach, bo po prostu mają w składzie graczy predysponowanych do takiej gry. Zmęczenie u Nasha, Amare czy Matrixa trudno sobie wyobrazić, ale i tak to defensywa będzie kluczem, bo atak łatwiej zatrzymac obroną (zwłaszcza ta z najwyższej półki) niż pokonac obronę atakiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmęczenie u Nasha, Amare czy Matrixa trudno sobie wyobrazić, ale i tak to defensywa będzie kluczem, bo atak łatwiej zatrzymac obroną (zwłaszcza ta z najwyższej półki) niż pokonac obronę atakiem.

u Matrixa nie tak trudno on przecież w PO co roku grywa zwykle gorzej niż w regular i pamiętam jak sam mówił coś później o pewnym zmęczeniu. Jeżeli chodzi o Nasha cóż najmłodszy to on już nie jest i ma ciągłe problemy z plecami, Suns sami mówili po ostatnim sezonie, że planują zmniejszyć jego minuty żeby był bardziej wypoczęty na PO, ale tego nie robią. Po tym co ostatnio Jax zrobił potwierdziło się, że on jest przeciwieństwem D'Antoniego cały sezon grywał całym składem jaki miał dostępny poza dwójką Mckie/Williams jedynymi, którzy mają w tej drużynie powyżej 30 lat i teraz w drugiej części sezonu nagle postanowił nimi dwoma zastąpić młodych Vujacica i Farmara i weterani, po których już nikt się niczego nie spodziewał pokazują się z bardzo dobrej strony zwłaszcza pod względem defensywy głównie dlatego, że są wypoczęci i te ponad 50 meczów siedzieli na ławie, gdyby grał nimi od początku pewnie teraz już by padali a Jax w decydującej fazie sezonu musiałby stawiać na nie ogranych młodzików.

 

Dzięki temu Phil będzie miał z kogo wybierać gdy zajdzie konieczność bo cały skład będzie miał ograny a D'Antoni w wypadku jakiejś kontuzji, które co roku przydarzają się Suns w PO czy po prostu słabszej formy czy zmęczenia graczy w takiej sytuacji będzie musiał stawiać nagle na zawodników kompletnie nie ogranych. D'Antoni potrafi często w blowoutach trzymać swoich starterów do końca meczu a Bansk, Rose czy Jumaine Jones to dobrzy role playerzy, którzy z pewnością gdyby dostawali częściej szansę potrafiliby coś wnieść do zespołu a przede wszystkim pomogliby zmniejszyć liczbę minut podstawowych graczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van akurat mnie nie musisz przekonywac o róznicach jakie są między Mike'em a Jaxem, spójż na mój avek :wink: Mnie rózniż dziwi dlaczego D'Antoni gra tak ąskim składem majac do dyspozycji takiego Rose'a, którywydawałoby się wrecz idealnie pasuje do układanki Suns, podobnie Jones. To gracze, którzy przy tak wybitnym PG jak Nash powinni być najbardziej efektowni. Ok Banks może to był niewypal z uwagi na jego predyspozycje, ale reszta to zagadka dlaczego nie są wykorzystywani na miarę swoich możliwosci, sporych możliwosci ofensywnych. Dodatkowo Jones to też nie ułomek w D zespołowej, a to jak łatwo zauważyć odgrywa wciąż większą rolę w grze PHX.

Dla mnie to głupota, ale może to jest jakiś plan D'Antoniego, ja na razie nie oceniam, bo już dwa razy w PO przejechałem się na niedocenianiu Suns...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miami jest krytykowane za rzekome zlewanie pierwszej połowy sezonu. Suns są krytykowani za coś dokładnie przeciwnego. Wam to się nie da dogodzić :wink: Wygląda na to, że trzeba wymyślić coś po środku, hehe. Dla mnie Suns to dalej pretendenci, którzy są i będą groźni. Mavs grają ostatnio lepiej i to oni mają największe szanse na dotarcie do finału z Zachodu, ale zdrowe Phoenix powinno im napsuć krwi. Zmęczenie oczywiście ma swoje znaczenie, ale uważam, że dużo więcej zależy od tego, żeby się ktoś zwyczajnie nie połamał, a takie rzeczy trudno przewidzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmęczenie oczywiście ma swoje znaczenie, ale uważam, że dużo więcej zależy od tego, żeby się ktoś zwyczajnie nie połamał, a takie rzeczy trudno przewidzieć.

kontuzje trudno przewidzieć, ale jasne jest, że sportowcy bardziej eksploatowani mogą być bardziej podatni na kontuzje, nie zawsze musi to mieć ze sobą związek, ale może i często ma. Patrząc na to jak z dużym prawdopodobieństwem poszczególne pary w PO mogą się układać to Suns w pierwszej rundzie prawdopodobnie wpadliby na równie dużo biegające i rzucające Denver z Iversonem na rozegraniu a tak męczącego i trudnego do pilnowania rywala Nash jeszcze w swojej karierze przeciwko sobie w serii nie miał, w drugiej rundzie na dzień dzisiejszy prawdopodobnie zwycięzca z pary Spurs-Lakers/Rockets także nie jestem do końca pewien czy Suns w ogóle w tym sezonie będą mieli okazję zajść tak daleko żeby napsuć krwi Mavs teraz w drugiej rundzie nie będzie czekał zwycięzca najsłabszej zachodniej pary jak rok temu więc nawet jak Suns z tą swoją wąską rotacją przetrwają znowu dwie pierwsze rundy to trudno mi wyobrazić sobie żeby w WCF mieli na tyle pary żeby poważnie zagrozić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kontuzje trudno przewidzieć, ale jasne jest, że sportowcy bardziej eksploatowani mogą być bardziej podatni na kontuzje, nie zawsze musi to mieć ze sobą związek, ale może i często ma.

Może w przypadku tzw. dziadków (pod to w Suns podpada w zasadzie tylko Nash, jeśli można tak nazwać dwukrotnego, urzędującego MVP) tak powiedzieć, ale ja wcale nie byłbym aż tak przekonany, że często. IMO częściej to niefortunny pech ma większe znaczenie niż to, że kogoś "używano" jak konia do orki. Jest niemała liczba zajeżdżanych kolesi, którzy sezon w sezon dają radę. A z drugiej strony miałeś w tym sezonie plagę wczesnych kontuzji, z początku sezonu - i to ludzi młodych, a że faza wczesna, to również nie zmęczonych. Redd, Pierce czy kto tam jeszcze, by było więcej dobrych nazwisk, ale jadę na modemie i nie chce mi się szukać :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.