Skocz do zawartości

Next 10 Greatest


Kubbas

Rekomendowane odpowiedzi

whaaaat ? jeden juz konczy, drugi ma jeszcze z 8 lat gry

wysocy maja lepsze longevity, Lebron dlugo juz nie pociagnie na tym poziomie, za duzo przegranych w finalach, bardzo dobry support, wrecz historycznie dobry w miami, moze troche przegialem w sumie teraz jak to przemyslalem masz racje, duncan i lebron powinni podobnie stac w klasyfikacji, 8-12 miejsca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Allen i Reggie bardzo podobni ale ja minimalnie wyzej daje Killera. To on był samcem Alfa w Indianie Ray w mistrzowskich ekipach conajmniej 2-3 graczem. Millerowi zawze brakowało poważnej drugiej gwiazdy (Smits nie ten rozmiar Rose mooooże, ale uaktywnił się pod koniec przygody Reggiego). Tymczasem Allen miał dwa dłuższe runy w PO do przyjścia do Bostonu w niezłych teamach, za to popatrzcie kim otoczony był Miller podczas swoich życiowych batalii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wilt miał super support przez jakieś dwa lata w 76ers i wykręcił wtedy lepszy bilans niż Russell kiedykolwiek. poza tym przez resztę kariery to Bill miał lepszych partnerów, bo nawet taki KC, mimo że scrub w ataku, to świetny defensor, jeden z tych PGs jak Kidd czy Payton, czyli mających duży wpływ na D. nie wspominając o Sandersie, czy ściąganiu takich weteranów jak Howell z Embrym. to w ogóle często przemilczana sprawa w przypadku Wilta i Russella, że ten drugi miał znacznie lepszy management, o czym świadczy już nawet to, w jaki sposób zdobyto samego Billa. natomiast Chamberlain był na początku w raczej toksycznych organizacjach, którym nie zależało na wygrywaniu lecz sprzedawaniu biletów i stąd zmuszanie go do rzucania jak najwięcej się da.

 

Pobożne życzenia.

 

Wilt od przyjścia do Philly aż do końca kariery miał lepszy support niż Russell kiedykolwiek. Weźmy pod uwagę że wielu HOF teammates Russella byli ofensywnymi graczami podczas gdy ofensywy Bostonu regularnie zajmowały ostatnie miejsce w lidze. Celtics byli dominującą defensywą dzięki Russellowi a nie jakiemuś scrubowi jak KC Jones. Stwierdzenie że KC jest porównywalny do Kidda czy Paytona jest zupełnie absurdalne, bo nie ma jakichkolwiek danych na poparcie takich tez (o czym Lorak dobrze wiesz). KC był dobrym obrońcą, ale w ataku oddawał z nawiązką to co robił w ataku. KC Jones to po prostu o wiele gorsza wersja Rondo (i podobna wada - najgorszy jumper w lidze na swojej pozycji), a nie żaden k**** GP (WTF).

 

Zobaczmy co się stało w 69 roku. Wilt u szczytu kariery, coming off MVP years, dołącza do drużyny która cierpi na jeden wielki brak - brak porządnego centra. Co się stało? Lakers z Wiltem się nie polepszają... Nie. Grają gorzej niż rok wcześniej w pełnym składzie.

 

Natomiast co do tego że Wilt grał w toksycznych organizacjach. Tam się właśnie najlepiej nadawał, bo Wilt był toksycznym graczem, który miał gdzieś wygrywanie a wolał nabijać statsy do boxscore. Najlepszy były akcje jak się Wilt KŁÓCIŁ z ludźmi którzy zapisywali statystyki że mu policzyli za mało zbiórek itp.

 

Dalej mamy jego żenujące playoff performances... Dwa z nich są klasykami wszechczasów. G7 finałow '69 oraz '70. Dwa lata z rzędu gra fatalne mecze w najwazniejszym momencie sezonu. Oczywiście stracenie 3-1 prowadzenia w playoffs '68 nie było lepsze, gdy został w ostatnich 3 meczach zniszczony przez defensywę Celtics.

 

Pls, od ciebie bym się lorak nie spodziewał obrony tego losera Wilta. Szczególnie biorąc pod uwagę że zaprzeczasz swojej własnej twórczości z realGM. Ja rozumiem że stanowisko można zmienić ale bez przesady.

Allen over Miller, all day all night.

 

Ray to taka lepsza, bardziej atletyczna wersja Millera.

Masz rację. Tak było w RS.

 

Natomiast w playoffs Ray Allen może wiązać buty Reggiemu. Gość miał regularnie 25 ppg 60% TS playoffy przeciwko przejebanie mocnym defensywom. Czasami miał lepsze scoring stats niż MJ przeciwko tym samym obronom. Reggie był Hakeemem wśród SG, wchodził w playoffs na zupełnie inny level i w przeciwieństwie do całej reszty zamiast grać gorzej, grał lepiej.

 

Overall, jeżeli chcesz wygrywać w playoffach to Reggie jest znacznie lepszym graczem. Gdyby Reggie grał w Celtics zamiast Raya Allena to z ligi nie byłoby czego zbierać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da radę byś znalazł link do tej dyskusji? Byłbym wdzięczny! :smile:

 

Ta dyskusja była rozbita po wielu tematach, więc nie znajdę ci tego, musisz sam poszukać. Najlepiej w tematach z RPOY project. Natomiast dam ci namiastkę (słynny post fatal9):

 

 

 
With so few games, it's tough to get a complete picture but here's what I remember from each game...
 
 
'64 finals game, he looked lazy on defense to me (Russell scored some really easy points on him) but okay overall. Displayed a nice touch on his fadeaway, was a beast on offensive boards as expected (I really think people underestimate how much Wilt scored off of offensive boards at times), but his post game left something to be desired. Wilt did get a good amount of double teaming in this game.
 
'67 G4 vs. Boston, he looked great on defense to me but offensively just didn't have the fluidity and smoothness at all on post ups. It's not about whether the shots went in or not, just the moves themselves were really poor. He seemed to be very involved on offense, the guards ran a lot of their plays through him (get ball to Wilt, then Wilt passes it back --> shot). 
 
 
Here's basically all his post ups from the above two games, again the point isn't whether he missed or made the shot, it's that he consistently just looked really awkward with his dribbling, footwork (which made me laugh) and mobility (ie. things that stay consistent game to game). Also bad habits like not keeping the ball high (making him prone to turnovers). I'm also pretty sure that Wilt ended up with games that on a sheet of paper look impressive statistically 27/38 in the '64 game and close to a triple double in the '67 game. 
 
 
'69 finals game 7, I won't judge as Wilt left half way through. It should be noted a commentator did mention about Wilt's weakness on defense regarding pick and rolls/guarding players off screens IIRC and how Counts came in and did a better job of doing it. Really don't know how to judge Wilt's defense that season, '67 and '68 seem to be awesome but it seems like Lakers didn't see much of an improvement on defense by adding Wilt that year. 
 
The '70 finals game 7 is the one where he looked really bad to me. Even though he wound up with a nice statline, and shot better than most of his team, he was the worst offensive option on the floor. Any time the ball was fed to him (which seemed to be the strategy in the first half), it was either a turnover, a bad offensive set, a bad post move, him drawing a foul but only to miss two FTs. If you ever watch this game, just take a note of how basically every offensive possession they went to Wilt for a post-up ended poorly. 
 
'70 game vs. Bulls, looked like a force and what I imagine to be an example of 70s Wilt at his best.
 
'72 matchup with Kareem. Even though KAJ had a big game and ended the winning streak, Wilt was very impressive in his one on one defense. Good level of physicality and amazing at contesting KAJ's shots without fouling. And then later the '72 finals G5, probably his best total game that I've seen even though the competition (depleted Knicks frontline) was not impressive at all.
 
 
Maybe it's not fair because the games that are out there aren't exactly Wilt's best, but offensively Wilt looks really bad to me on post-ups, looks great as a finisher and offensive rebounder, inconsistent defensively though awesome in the 70s game. To be frank, I think Wilt wasn't as efficient of a post up option as people believe. His FG% in his scoring years is somewhat low for someone who I imagine getting a lot of putbacks, finishing a lot of plays around the basket efficiently, but on post ups? In some of the games he might shoot 7/14, but be like 1/6 on post-ups, miss most of the FTs on plays he was fouled on, and he looked turnover prone to me in every game as well. Then of course there is the concern others have pointed out of "overworking" him in the offense which produced gaudy stats but wasn't in the best interest of the team offensively.

 

Edytowane przez Bastillon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie że KC jest porównywalny do Kidda czy Paytona jest zupełnie absurdalne, bo nie ma jakichkolwiek danych na poparcie takich tez (o czym Lorak dobrze wiesz). 

 

Ogólnie mamy mało danych z tamtych czasów, dlatego ja przynajmniej byłbym ostrożny w wyrażaniu arbitralnych/definitywnych sądów/ocen/porównań, ponieważ opieranie się na takich przesłankach:

 

Najlepszy były akcje jak się Wilt KŁÓCIŁ z ludźmi którzy zapisywali statystyki że mu policzyli za mało zbiórek itp.

 

aby wyrazić b.mocną opinię jest średnie.

 

Chociaż oczywiście ja też stawiam Russela nad Wiltem (ale bez jakiejś mega pewności, podchodząc b.ostrożnie do tematu)

 

aha i teraz to chyba 15 się powinno wybierać? To dla funu moja lista (kolejność w miarę nieprzypadkowa, jakichś McAdów i innych Wilkinsów pomijam):

 

1 - Tim Duncan

2 - LeBron James

3 - Kobe Bryant

4 - Kevin Garnett

5 - Dirk Nowitzki

6 - Dwyane Wade

7 - Steve Nash

8 - Paul Pierce

9 - Kevin Durant

10 - Reggie Miller

11 - Jason Kidd

12 - Chris Paul

13 - Dwight Howard

14 - Ray Allen

15 - Ben Wallace

 

blisko: Payton, Iverson, Mourning, Mutombo, Gasol i pewnie w sumie o kimś zapomniałem

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy wystarczająco danych żeby stwierdzić że Wilt jest mocno przereklamowany. Świetne jest to że w poście w którym zamieszczone było wiele merytorycznych informacji, znalazłeś jedną anegdotkę którą przywołałem na marginesie i udajesz tak jakby reszty informacji nie było. Przywołane tamtej anegdotki (prawdziwej, Wilt przez lata kłócił się ze scorekeepers o swoje statystyki, pokazuje to jakiego typu był graczem, dlatego uważam że pasował do toksycznych organizacji) nie niweluje merytorycznych danych.

 

W każdym razie jak chcecie na własną rękę poznać impact Wilta, to proponuję obejrzeć sobie jego pełne mecze, a nie jakieś highlightsy pokazywane w ESPN documentaries. Jak chcecie analizować fakty, to basketball-reference zawiera ich całą masę. Możecie sobie sprawdzić np. co się działo gdy Wilt odchodził z jednego teamu do drugiego i jaki to miało wpływ na ich bilans. Jakieś 8 lat temu się w to bawiłem i okazało się że Wilt jest przereklamowany. Ja w tym temacie nie będę już dyskutował, bo z całym szacunkiem, ale nikt z was się tymi czasami nawet nie interesował (za wyjątkiem Loraka który w przypływie schizofrenii nagle broni Wilta), a ja obejrzałem wszystkie dostępne mecze z 60s/70s. Jeżeli ktoś jest ciekaw Wilta etc, to założyłem właśnie temat na realGM który ma jakiś potencjał: http://forums.realgm.com/boards/viewtopic.php?f=64&t=1428514 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie sobie sprawdzić np. co się działo gdy Wilt odchodził z jednego teamu do drugiego i jaki to miało wpływ na ich bilans. 

 

Sprawdziłem sobie! :smile:

 

transfer z Warriors do Philly:

 

Warriors 64 (z Wiltem) - 48-32, out w 2giej rundzie

Warriors 66 (bez Wilta) - 35-45, nie ma PO

 

sezon przejściowy: 65:

Warriors: 17-63, mecze Wilta: 10-28

Philly: 40-40, mecze Wilta: 18-17 (+ ładny PO run, przegrany w finale konferencji z Celtics jednym punktem)

 

 

Philly 64 (bez Wilta) - 34-46, out w pierwszej rundzie

Philly 66 (z Wiltem) - 55-25, out w pierwszej rundzie

 

transfer z Philly do Lakers:

 

Philly 67 (z WIltem) - 68-13, Mistrz NBA

Philly 68 (a Wiltem) - 62-20, out w 2giej rundzie (3-4)

Philly 69 (bez Wilta) - 55-27, out 1sza runda

Philly 70 (bez Wilta) - 42-40, out 1sza runda

 

Lakers 67 (bez Wilta) - 36-45, out 1sza runda

Lakers 68 (bez Wilta) - 52-30, out finał (2-4)

Lakers 69 (z Wiltem) - 55-27, out finał (3-4)

Lakers 70 (z Wiltem) - 46-36, out finał (3-4) - tu Wilt i Baylor są już mocno starsi

 

A ponoć drużyny do których przychodzi Wilt się pogarszają (więc te z których odchodzi powinny się polepszać) - argumentowałeś to właśnie bilansem...mmmmmkay.

 

Tak. Wilt jest przereklamowany kiedy patrzy się z perspektywy box-score, bo na pewno jego cyferki nie przekładały się na faktyczny impakt. Robienie z niego cancera na siłę mija się chyba jednak z celem.

 

I oczywiście nie mam zamiaru dyskutować z argumentem, który można w skrócie opisać: "Ja jestem lepszy, Wy gorsi! I c***".

 

I jeszcze ciekawostka drużyny WIlta przegrywały serie tak:

 

60 - 2 punktami w G6 z Celtics (finał konfy)

62 - 2 puntkami w G7 z Celtics (finał konfy)

65 - 1 punktem w G7 z Celtics (finał konfy)

68 - 4 punktami w G7 z Celtics (finał konfy)

69 - 2 punktami w G7 z Celtics (finały)

70 - G7 z Knicks (finały) - w meczu akurat duża różnica punktów, ale to jednak G7 finałów.

 

plus jeszcze 2 porażki w finałach (ale już dotkliwsze)

 

#cancerczypech?

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pobożne życzenia.

 

Wilt od przyjścia do Philly aż do końca kariery miał lepszy support niż Russell kiedykolwiek. Weźmy pod uwagę że wielu HOF teammates Russella byli ofensywnymi graczami podczas gdy ofensywy Bostonu regularnie zajmowały ostatnie miejsce w lidze.

 

proszę cię, sprawdzaj informacje, które podajesz, bo znowu (jak z nabijaneiem statsów w blowoutach przez Wilta) mijasz się z prawdą i mi się już nawet nie chce wszystkiego prostować. tak więc tylko jedno gwoli ścisłości: w czasie kariery Russella na te 13 sezonów celtics 3 razy byli ostatni w ORTG. owszem, byli słabi w ofensywie (przez Russella, który miał negatywny wpływ na O  - przed jego przybyciem to był regularnie top 3 atak prowadzony przez Boba i Sharmana), tylko raz znaleźli się w czołówce, ale nie byli regularnie ostatni. poza tym nawet gdyby tak było, to cały ten argument nie trzyma się kupy z tych dwóch powodów wymienionych w nawiasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu mądrych sugerowało wcześniej, by nie grzebać w przeszłości do której nie mamy pełnego dostępu. Kosmosy w stylu 11 pierścieni, 100 ptsów czy 40/20 Elgina w przerwie od musztry są kosmiczne ale nieweryfikowalne. Zabawy w stylu "obejrzałem 10 spotkań więc twierdzę, że "x" broni jak Diesel to takie domki z piasku na plaży. Przyjdzie przypływ czy najebany kolega wieczorową porą i rano będzie bunkier nie zamek.

 

Wchodzę na bask-reff, wbijam gamelog Wilta i same punkty i trafione wolne i z gry. Początek kariery, faktycznie mogli nie uzupełnić. To jadę sezon 71-72 i to samo. To ja się ładnie pytam - na podstawie czego są te "przereklamowania" i zmienne typu "wilt przeszedł/odszedł=team słabszy/mocniejszy"? Liga nie ewoluowała, gracze inni nie zmieniali drużyn, nie mieli kontuzji, gorszych dni? Przykład:

rywalizacja wilt bill

PO, 67 i 68

67 phi 4-1, mieli Cunninghama robiącego 12,1 pkt na mecz, średnio co mecz robili 121,2 pkt

68 bos 4-3, cunninghama nie było i philly robiło 110,1 pkt. przypadek?

lolować takie argumenty można długo.jest sens?

kc jones tez był zmienną między oboma sezonami. pominięte,bo wilt biegał statsy spawdzać?

Różnica między "wtedy" a "teraz" jest taka, że wtedy gracz był "znany" ze zdobywania x ilości punktów, tworzenia przewagi etc. teraz graczy widzimy, analizujemy liczbowo i organoleptycznie i jesteśmy w stanie wyciągnąć konkretne wnioski. Widzimy gościa 40 razy w ciągu sezonu i wiemy, co z pierwszym krokiem, kozłem słabszą ręką i wyjścia z pnr. Zabawy w Wiltów etc wody w rzece nie zawrócą a udowodnią stanowisko chorągiewki dla tych, którym za "kiedyś" wystarczą 4 liczby na krzyż a teraz analizują gościa przez 40 parametrów a i tak mało z tego wychodzi.

Nawet rudego odpuściłem, kwestia indywidualna kto jak go postrzega. Miał niefart do kontuzji, miał dojebany peak i syna robiącego pierdyliard do zera w tym sezonie.

eot

 

top 10 czy 15, shieet

Kobe

Tim

Kev

Dirk

Bron

West

Nash

Kidd

Wade

Pierce

Yao (przypadek Walta bez mistrza, z 2 strony otworzył na poważnie ligę na rynek azjatycki. I w bezpośrednich pojedynkach dymał Dwighta, liczyłem to sobie ok 2 miechów temu )

Pau

CWebb

Reggie

Rodman

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

proszę cię, sprawdzaj informacje, które podajesz, bo znowu (jak z nabijaneiem statsów w blowoutach przez Wilta) mijasz się z prawdą i mi się już nawet nie chce wszystkiego prostować. tak więc tylko jedno gwoli ścisłości: w czasie kariery Russella na te 13 sezonów celtics 3 razy byli ostatni w ORTG. owszem, byli słabi w ofensywie (przez Russella, który miał negatywny wpływ na O  - przed jego przybyciem to był regularnie top 3 atak prowadzony przez Boba i Sharmana), tylko raz znaleźli się w czołówce, ale nie byli regularnie ostatni. poza tym nawet gdyby tak było, to cały ten argument nie trzyma się kupy z tych dwóch powodów wymienionych w nawiasie.

 

1. Nabijanie statsów w blowoutach zostało wiele razy potwierdzone. Twój argument - dla przypomnienia czytelnikom - był taki że w 1962 roku Wilt zdobywał więcej pktów w close games. Jest nietrafny z dwóch przyczyn. Po pierwsze, jeden rok nie potwierdza tendencji z całej kariery, a jest masa przypadków gdzie sami gracze Celtics podkreślali ile Wilt wrzucił po tym jak Celtics wyszli na wysokie prowadzenie. Po drugie, sam argument jest źle postawiony bo musiałbyś zobaczyć jaki był wynik w trakcie meczu i to kontrolować, a nie powoływać końcowy wynik. Może być 7 pt win który 5 minut przed końcem był 20 pt lead. Tak więc twoje rzekome "udowodnienie" jest niewiele warte. To czy Wilt nabijał statsy w blowoutach możecie sobie wyszukać na własną rękę. Jest masa historii przywoływanych m.in. przez graczy Celtics (ale również innych) które lorak dobrze zna ale je wolał zignorować. Być może Lorak "próbuje nowe tereny" i chce sobie zobaczyć jakby to było gdyby bronił Wilta i czy wyszłyby przeciwko niemu nowe argumenty. Dla tych co nie wiedzą Lorak ma taką zagrywkę intelektualną czasami, że nawet jak wierzy w A, to będzie bronił odwrotności A dla dobra merytorycznej dyskusji.

 

2. Zgadza się że Russell miał negatywny wpływ na ofensywę. Cała reszta jest w dużej mierze nieporozumieniem.

 

*To co robili Cousy i Sharman w połowie lat 50-tych nijak się ma do większości kariery Russella, bo cały roster się zmienił. Russell nie był głównym powodem słabości Celtics w ataku. Powodem była fatalna skuteczność większości zawodników. Zobaczcie sobie na FG% takich asów jak Cousy i Heinsohn. Odpowiedź jest oczywista kto powodował że ofensywa była słaba.

 

*Celtics nie byli ostatni w ofensywie? OOO MATKO BAST MANIPULUJE. No to może przytoczysz ich osiągnięcia ofensywne skoro już tak prostujesz? Celtics byli dnem ligi w ofensywie przez znaczną większość kariery Russella. Bywały sezony gdzie byli najgorszą ofensywą ligi i najlepszą defensywą, a i tak byli overall najlepszym teamem w całym NBA. Chyba jasne jest dla każdego co było przyczyną ich wygrywania. Podpowiedź: nie była to skuteczność Heinsohna.

 

*Lorak bardzo tendencyjnie podaje wyłącznie dane z 57 roku gdzie faktycznie Russell niewiele wpłynął na zespół (chociaż jego obecność była kluczowa w playoffs - porównajcie sobie statystyki Pettita z finałów 57 i 58; w tych drugich Russell opuścił parę meczów). Ale to jest tylko jeden rok. Jeśli kogoś interesuje siła Celtics, to niech sobie zerknie na ich bilans w latach 58-69 bez Russella.

 

Dwa posty autorstwa colts z realGM, enjoy:

 

 
Bill Russell missed 52 games in his career, here is how his team did without him.
 
26-26 W-L
1.54 MOV, 0.70 SRS
114.31 PPG against opponent D of 108.63 (+5.67)
112.77 PPG allowed against average O of 107.04 (+5.73)
 
So the Celtics offense was very much above average without Russell. In fact most years that offense would be at the top. The same story for the defense except the opposite. Without Russell, they are around the worst defense of that era. 
 
Now here is how did in comparison to weighted average of the 57-69 Celtics:
 
Without Russell vs. overall Celtics:
0.70 SRS vs. 5.38 SRS (-4.68 SRS)
 
114.31 PPG vs. 110.71 PPG (+3.59)
 
112.77 PPG allowed vs. 104.77 PPG (-8.0)
 
So the offense was clearly much better without Russell which jives with my opinion that he is a net negative on offense, but Russell's impact on defense was clearly higher. That minus 8 PPG shows that Russell was the best defender of that era by a clear margin.
 

 

 

 

If you take out Russell's rookie year, the impact difference is huge. Here is how they did without him from 58-69:
 
10-18 W-L
-2.03 SRS
122.14 PPG vs. average D of 115.43 (+6.72)
123.18 PPG allowed vs. average O of 114.01 (-9.16)
 
Here is how those numbers compare to a weighted average of the 58-69 Celtics:
-2.03 SRS vs. 5.88 SRS (-7.91 SRS)
 
122.14 PPG vs. 115.18 PPG (+6.96)
 
123.18 PPG allowed vs. 108.69 (-14.49)
 
So once again the offense improves a lot without Russell, but the defense declines by a huge margin (almost 15 PPG).
 
 
*this doesn't take into account pace and its likely they played at a higher pace without Russell.
 

 

 

 
Edytowane przez Bastillon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem sobie! :smile:

 

transfer z Warriors do Philly:

 

Warriors 64 (z Wiltem) - 48-32, out w 2giej rundzie

Warriors 66 (bez Wilta) - 35-45, nie ma PO

 

sezon przejściowy: 65:

Warriors: 17-63, mecze Wilta: 10-28

Philly: 40-40, mecze Wilta: 18-17 (+ ładny PO run, przegrany w finale konferencji z Celtics jednym punktem)

 

 

Philly 64 (bez Wilta) - 34-46, out w pierwszej rundzie

Philly 66 (z Wiltem) - 55-25, out w pierwszej rundzie

 

transfer z Philly do Lakers:

 

Philly 67 (z WIltem) - 68-13, Mistrz NBA

Philly 68 (a Wiltem) - 62-20, out w 2giej rundzie (3-4)

Philly 69 (bez Wilta) - 55-27, out 1sza runda

Philly 70 (bez Wilta) - 42-40, out 1sza runda

 

Lakers 67 (bez Wilta) - 36-45, out 1sza runda

Lakers 68 (bez Wilta) - 52-30, out finał (2-4)

Lakers 69 (z Wiltem) - 55-27, out finał (3-4)

Lakers 70 (z Wiltem) - 46-36, out finał (3-4) - tu Wilt i Baylor są już mocno starsi

 

A ponoć drużyny do których przychodzi Wilt się pogarszają (więc te z których odchodzi powinny się polepszać) - argumentowałeś to właśnie bilansem...mmmmmkay.

 

Tak. Wilt jest przereklamowany kiedy patrzy się z perspektywy box-score, bo na pewno jego cyferki nie przekładały się na faktyczny impakt. Robienie z niego cancera na siłę mija się chyba jednak z celem.

 

I oczywiście nie mam zamiaru dyskutować z argumentem, który można w skrócie opisać: "Ja jestem lepszy, Wy gorsi! I c***".

 

I jeszcze ciekawostka drużyny WIlta przegrywały serie tak:

 

60 - 2 punktami w G6 z Celtics (finał konfy)

62 - 2 puntkami w G7 z Celtics (finał konfy)

65 - 1 punktem w G7 z Celtics (finał konfy)

68 - 4 punktami w G7 z Celtics (finał konfy)

69 - 2 punktami w G7 z Celtics (finały)

70 - G7 z Knicks (finały) - w meczu akurat duża różnica punktów, ale to jednak G7 finałów.

 

plus jeszcze 2 porażki w finałach (ale już dotkliwsze)

 

#cancerczypech?

 

Finały 69 i 70 zostały przegrane z powodu Wilta. Grał w tamtych G7 jak kupa gówna. Zobacz sobie na YouTube co się dzieje w G7 70 roku gdy jest post-up na Wilta. Na kilkanaście possessions prawie każde zakończyło się niepowodzeniem. 68 rok to również pokaż niekompetencji ofensywnej Wilta w 3 ostatnich meczach. Widać że nie ogarniasz za bardzo skoro przytaczasz te 3 mecze na obronę Wilta. One są właśnie powodem tego że Wilt jest uznawany za chokera. Nie ma chyba większego offense killera niż Wilt '70 marnujący possessions jako ballstopper nieumiejący trafiać osobistych. Znajdź mi jakikolwiek przykład w historii finałów NBA gdzie jeden gracz ma tak negatywny wpływ na ofensywę. Zobacz sobie ten mecz na YT i policz ile possessions się udało gdy Wilt był na post-upie. Ja nigdy czegoś takiego nie widziałem.

 

Co do transferów:

 

@Warriors

Warriors 64 (z Wiltem) - 48-32, out w 2giej rundzie

sezon przejściowy: 65:

Warriors: 17-63, mecze Wilta: 10-28

 

Zacznijmy od tego: jakim cudem gość robi 10-28 bilans z zespołem który rok wcześniej był głównym przeciwnikiem Celtics w walce o tytuł? Czy ma to związek z tym że Wilt w 64 r. zagrał zajebisty defensywny sezon a rok później się opuścił w defensywie bo był przeraźliwie inconsistent przez całą karierę jako defensor? Wyobrażasz sobie Russella robiącego 10-28 z jakimkolwiek składem? To już pokazuje jaki Wilt był overrated. Zobacz sobie jego statsy z boxscore. Wygląda kozacko w tej połowie sezonu. A w rzeczywistości to puste numerki. KG grając z najgorszym składem ever w 2006-2007 r. był w stanie wykręcić okolice 30W. A tutaj Wilt miał tempo na 20W season. Most Dominant my ass.

 

Po transferze Wilta tankujący Warriors nadal grali na zbliżonym poziomie. Fakt byli gorsi niż z Wiltem ale 1) tankowali 2) nigdy nie powiedziałem że Wilt miał negatywny wpływ na swoje teamy, mówię że jego pozytywny wpływ był minimalny w porównaniu do innych top-15 graczy ever. Wyobrażasz sobie żeby Kobe czy Lebron grali w zespole który idzie na 20W season? 

 

Warriors 66 (bez Wilta) - 35-45, nie ma PO

 

No i właśnie. Warriors 66 robią 35W season (a rok wcześniej z Wiltem szli na 20W). Roster częściowo się zmienił, Thurmond grał dłużej. Jednak trudno mi sobie wyobrazić żeby Duncan grał w zespole który idzie na 20W, a w kolejnym roku ten sam zespół zrobił 35W. To pokazuje jaki impact miał Wilt. Dzisiaj Wilt byłby zjedzony przez media.

 

@Philly

 

65 Philly: 22-23 bez Wilta, mecze Wilta: 18-17

Wyobraźcie sobie że Garnett dochodzi do zespołu oscylującego wokół .500 i ten zespół nadal na tym poziomie gra. Albo Kobe. Albo LeBron, Duncan, Jordan. Unreal.

 

W kolejnych sezonach Philly była prawdopodobnie najlepszym supporting cast ever. Praktycznie na każdej pozycji był gracz z ligowego topu. I co się stało po odejściu Wilta? Collapse? W żadnym wypadku.

Philly 68 (a Wiltem) - 62-20, out w 2giej rundzie (3-4)

Philly 69 (bez Wilta) - 55-27, out 1sza runda

Co więcej, w 69 roku połamał się all-star big Luke Jackson (najlepszy defensywny PF w lidze, grał tylko 25 meczów w 69). Z Jacksonem w składzie Philly miała tempo na 59W. W sytuacji gdy odchodził z zespołu na poziomie 60W Shaq czy LeBron różnica była znacznie większa. Później to już inny zespół więc nie ma sensu na 70 rok etc. Natomiast to co grali w 69 roku pokazuje jak mocny zespół Wilt miał wokół siebie.

 

@ Lakers

 

Lakers 68 (bez Wilta) - 52-30, out finał (2-4)

Lakers 69 (z Wiltem) - 55-27, out finał (3-4)

 

To jest największy blamaż ze wszystkich dotychczasowych, większy niż jego mizerne wyniki z SF Warriors w 65. W tych danych brakuje jednej ważnej informacji. Lakers 68 mieli połamanego Westa przez 31 meczów. Bez Westa mieli SRS (czyli pt differential z uwzględnieniem przeciwników) na poziomie 0.2, czyli byli średniakami ligowymi. Ale z Westem grali na poziomie 8.5 SRS (najlepsi w lidze zdecydowanie).

 

Czyli:

Lakers 68 z Westem 8.5 SRS

Lakers 69 z Wiltem i Westem 5.7 SRS

Wilt zastąpił Darralla Imhoffa i gorzej bronił w 69 niż Imhoff w 68. Zastępujesz Imhoffa Wiltem i zespół w pełnym składzie się pogarsza. Most Dominant? Really?

 

#cancerczypech?

 

Fajnie to wygląda jak się weźmie pojedyncze mecze. Natomiast to co Wilt odpierdolił w G6 przeciwko Bostonowi w 68 roku nie zostałoby wybaczone żadnemu superstarowi naszej ery. Wyobraźcie sobie że Cleveland ma 3-2 przewagę w finałach ze Spurs. W game 6 Kyrie rzuca 40 pktów. Tymczasem LeBron daje dupy. Co by się stało? Można się tylko domyślać. W 68 roku Sixers mieli przewagę 3-1 którą roztrwonili m.in. dzięki temu jak Wilt zagrał w G6. 20 pts, 27 rebs, 6/21 FG, and 8/23 FT Natomiast Russell miał 17 pts, 31 rebs. Greer rzucił 40 pktów. Wyobraźcie sobie gdyby LeBron rzucił 20 pktów na takiej skuteczności (32% TS jak dobrze licze), gdy Kyrie rzuca 40 pktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nabijanie statsów w blowoutach zostało wiele razy potwierdzone. Twój argument - dla przypomnienia czytelnikom - był taki że w 1962 roku Wilt zdobywał więcej pktów w close games. Jest nietrafny z dwóch przyczyn. Po pierwsze, jeden rok nie potwierdza tendencji z całej kariery, a jest masa przypadków gdzie sami gracze Celtics podkreślali ile Wilt wrzucił po tym jak Celtics wyszli na wysokie prowadzenie. Po drugie, sam argument jest źle postawiony bo musiałbyś zobaczyć jaki był wynik w trakcie meczu i to kontrolować, a nie powoływać końcowy wynik. Może być 7 pt win który 5 minut przed końcem był 20 pt lead. Tak więc twoje rzekome "udowodnienie" jest niewiele warte. To czy Wilt nabijał statsy w blowoutach możecie sobie wyszukać na własną rękę. Jest masa historii przywoływanych m.in. przez graczy Celtics (ale również innych) które lorak dobrze zna ale je wolał zignorować. Być może Lorak "próbuje nowe tereny" i chce sobie zobaczyć jakby to było gdyby bronił Wilta i czy wyszłyby przeciwko niemu nowe argumenty. Dla tych co nie wiedzą Lorak ma taką zagrywkę intelektualną czasami, że nawet jak wierzy w A, to będzie bronił odwrotności A dla dobra merytorycznej dyskusji.

dobra, dobra Bast, ale weź mi powiedz, czy masz coś poza opiniami niektórych ludzi odnośnie tego nabijania statsów? ode mnie wymagasz nie wiadomo jakiej analizy (wiec wypadałoby, abyś podobną przedstawił na potwierdzenie swojej tezy...), która jest niemożliwa do wykonania ze względu na brak play by play (poza tym ile sytuacji w ostatnich latach możesz wskazać, że +20 na 5 minut zostało zredukowane do +7? bo to chyba nie jest tak częste, jak ci się wydaje), a sam się opierasz na zeznaniach świadków, które jak wiesz są zwykle niewiarygodne: http://www.ted.com/talks/scott_fraser_the_problem_with_eyewitness_testimony

 

 

*Lorak bardzo tendencyjnie podaje wyłącznie dane z 57 roku gdzie faktycznie Russell niewiele wpłynął na zespół (chociaż jego obecność była kluczowa w playoffs - porównajcie sobie statystyki Pettita z finałów 57 i 58; w tych drugich Russell opuścił parę meczów). Ale to jest tylko jeden rok. Jeśli kogoś interesuje siła Celtics, to niech sobie zerknie na ich bilans w latach 58-69 bez Russella.

wątpię, byś with/without próbkę 4 meczów z jednego sezonu uznał za wiele mówiącą. Bastillion, połączenie kilku takich próbek na przestrzeni DEAKADY nie sprawi, że staną się one reprezentatywne! poza tym dochodzi też kwestia backupu, np. w 1962 drugim najwyższym zawodnikiem celtics był 6-7 Heinsohn i to on musiał grać na C pod nieobecność Billa.

 

w każdym razie '57 pokazuje nam, że ci partnerzy Russella, których tak mieszasz z błotem, byli bardzo dobrzy. gdy podstawowi zawodnicy byli wtedy zdrowi, to tak wyglądało:

 

w sumie bez Billa mieli 3,6 SRS (trochę kontuzji, zdrowi - Cousy-Sharman-Heinsohn-Luscatoff w 19G - to 5,8 SRS) a z nim 5,4. co ciekawe, przez następne lata SRS Celtics wynosił 5,0 i 5,8, czyli można przypuszczać, że co najmniej przez 3 pierwsze sezony kariery Russell miał support na poziomie ~3 do 4 SRS (zakładam rozwój Russella, Heinsohna, Franka oraz Sama, a także regres Boba z Sharmanem).

Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra, dobra Bast, ale weź mi powiedz, czy masz coś poza opiniami niektórych ludzi odnośnie tego nabijania statsów? ode mnie wymagasz nie wiadomo jakiej analizy (wiec wypadałoby, abyś podobną przedstawił na potwierdzenie swojej tezy...), która jest niemożliwa do wykonania ze względu na brak play by play (poza tym ile sytuacji w ostatnich latach możesz wskazać, że +20 na 5 minut zostało zredukowane do +7? bo to chyba nie jest tak częste, jak ci się wydaje), a sam się opierasz na zeznaniach świadków, które jak wiesz są zwykle niewiarygodne: http://www.ted.com/talks/scott_fraser_the_problem_with_eyewitness_testimony

 

 

 

wątpię, byś with/without próbkę 4 meczów z jednego sezonu uznał za wiele mówiącą. Bastillion, połączenie kilku takich próbek na przestrzeni DEAKADY nie sprawi, że staną się one reprezentatywne! poza tym dochodzi też kwestia backupu, np. w 1962 drugim najwyższym zawodnikiem celtics był 6-7 Heinsohn i to on musiał grać na C pod nieobecność Billa.

 

w każdym razie '57 pokazuje nam, że ci partnerzy Russella, których tak mieszasz z błotem, byli bardzo dobrzy. gdy podstawowi zawodnicy byli wtedy zdrowi, to tak wyglądało:

 

w sumie bez Billa mieli 3,6 SRS (trochę kontuzji, zdrowi - Cousy-Sharman-Heinsohn-Luscatoff w 19G - to 5,8 SRS) a z nim 5,4. co ciekawe, przez następne lata SRS Celtics wynosił 5,0 i 5,8, czyli można przypuszczać, że co najmniej przez 3 pierwsze sezony kariery Russell miał support na poziomie ~3 do 4 SRS (zakładam rozwój Russella, Heinsohna, Franka oraz Sama, a także regres Boba z Sharmanem).

 

1. Gdyby to było twierdzenie jednego gościa, można byłoby w to wątpić. Jeżeli mówi to 10 różnych osób, w dodatku z innych teamów, wcale nie wydaje się to niewiarygodne. Weźmy pod uwagę dwie kwestie: 1) Wilt grał zawsze pełne 48 minut, niezależnie od wyniku, miał więc więcej możliwości do nabijania w garbage time niż ktokolwiek inny w historii 2) potwierdzone historie które opisują jak Wilt był zafascynowany swoimi statsami i tym jak jest odbierany w mediach w połączeniu z kłótniami ze scorekeepers. Do tego mamy masę przykładów meczów w których Wilt nabijał statsy gdy mecz był skończony. Reg8 wrzucał takie przykłady, podobnie ElGee, wystarczy poszukać w starych gazetach. Nie chcę mi się tego szukać na potrzeby tej dyskusji, bo 1) nie wiem czy nie trollujesz mnie tutaj 2) jeżeli nie to i tak cię żadne dane nie przekonają. Jak ktoś ma wątpliwości czy Wilt nabijał statsy to można to łatwo wygooglować. BTW. W książce którą mi kiedyś pożyzyłeś było o tym sporo.

 

2. with/without

Po pierwsze, nie zawsze chodziło o 4 mecze w sezonie, czasami było trochę więcej. Jednak nawet gdyby to nie ma powodów by te mecze wyrzucać jeżeli nie było innych kontuzji w teamie. A mamy takie sytuacje jak w 69 gdzie Russell wypadł i Celtics mieli 0-5 i tragiczny defense. Jeżeli pamiętam sam takich próbek używałeś dla LeBrona przed paru laty. Tutaj też powinniśmy się brać pod uwagę.

 

Po drugie, to nie oznacza że możemy sobie całkowicie zignorować te wszystkie dane. Patrząc na cały okres 58-69 trochę jednak tego było (to jest łącznie kilkadziesiąt meczów). Nie sądze że beznadziejny defensywa Celtics to kwestia małej próbki. Zobacz kto w Celtics grał przez większość tego okresu. "Asy" defensywne typu Heinsohn (btw, dla tych co nie wiedzą, Heinsohn to jest 60s version Antoine'a Walkera, no defense chucker type, do tego zero atletyzmu i przez to jeszcze gorszy defense). Masz rację że Celtics nie mieli specjalnie backupu dla Russella co mogło się do tego przyczynić. Tak czy inaczej, skład Celtics bez Russella to w większości sezonów drużyna na jakieś 30-40W, bo nie mają obrony.

 

Po trzecie, co najważniejsze, mamy przecież cały sezon '70 po odejściu Russella. Stało się dokładnie to czego możnaby oczekiwać po spojrzeniu na numerki with/without. Celtics stali się słabą defensywą która jako zespół nie weszła do playoffs. SRS spadł z 5.35 na -1.59. Podobne wyniki mieliśmy w 69 gdzie bez Russella Celtics mieli 0-5. Czyli podsumowując:

 

Celtics 58-69 bez Russella mieli -8 SRS w stosunku do tego co grali z Russellem.

Celtics 70 mieli -7 SRS bez Russella w stosunku do tego co grali z Russellem rok wcześniej

Celtics 69 mieli również 0-5 bez Russella co potwierdza trafność porównania lat 69 i 70

 

Tak więc 57 rok był zdecydowanym outlierem. Impact Russella widać było dopiero w playoffs. Pamiętajmy też że pod nieobecność Russella to właśnie defensywa szła do kosza na śmieci. Patrząc na te dane nie ma zatem wątpliwości że Celtics bez Russella po prostu nie istnieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Durant

Kawhi

Steph

Klay

Harden

Chris Paul

Giannis

ekipa na górze chyba nie ma dyskusji czy powinni być czy nie?

 

Anthony Davis kontuzje?

Lillard osiagniecia?

Embiid kontuzje?

 

 

 

szanse na wskoczenie

Doncic najwieksze

Zion kontuzje?

Jokic

wishful thinking Ingram, Trae :)))))))))))))

o kims zapomnialem?

 

o bym zapomnial

PORZINGIS

yes I said it

Edytowane przez Kubbas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma chyba większego mitu jeśli chodzi o Davisa, niż te jego kontuzje. Na początku swojej kariery często się łamał, gdy młode ciało jeszcze rośnie i nie radzi sobie z przeciążeniami, teraz od kilku lat gość nie miał chyba żadnej kontuzji. Jedyne co z nim jest, to jakieś mikrourazy przez które opuszcza 1-2 mecze(no, w tym sezonie jebnął konkretnie o glebę, ale to też raczej nie świadczy o podatności na kontuzje, po prostu przypadek). Przez ostatnie sezony gra cały czas większość meczów(w zeszłym opuścił sporo, ale tam chyba był shutdown? Poza tym75, 75 meczów b2b sezony, w tym też żadnej kontuzji nie miał. No mitem strasznym jest to, że ciągle się łamie.

Lebron Durant Kawhi Curry Giannis Harden pewniaki CP3 też chociaż wkurwiają dwa lata w Rockets gdzie mógł coś wygrać, a z różnych powodów nie dostarczył ( 1 ta jebana kontuzja, rok temu jeden dobry mecz w serii na 6)

Klaya też bym dał chociaż on na forum ma słabą prasę z jakiegoś powodu i ludzie uważają że jest przeceniany, co dla mnie jest jakąś abstrakcją. Gość jest clutch, jest kozakiem, stawia się na każdy ważny mecz, 2 najlepszy shooter all time, bardzo dobrze broni( tak tak, przy 3 tripie do finałow w RS miał slabe staty blabla, gościu zawsze kryje Kyriego czy Hardena w PO i zawsze każdy rzut mają z ręką na ryju)

Davis jak mu nie odpierdoli i nie ucieknie po tym sezonie zbierać wpi****le w Chicago, ale raczej mało prawdopodobne. Zostanie w Lakers = na pewno wjeżdza do panteonu, z wielu powodów. Także tych mniej sportowych.

Lillard marnuje się w Blazers, także raczej przegrana kariera jeśli chodzi o coś poważniejszego.

@Kubbas zapomniałeś o Paul George jak dla mnie. Fajne tripy z Indianą, jeżeli dołożyłby misia czy dwa z Clippers to na bank.

Wróżenie z fusów :

Doncic, Tatum, Ingram, Zion, Jokic, Trae .Mam nadzieje że Embiid, ale musi chyba poprosić o trade bo w tych Sixers ktoś jest tam niedoklepany że budują taki roster i sami nie wiedzą czego chcą.


 

Edytowane przez Reikai
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2016 o 00:11, Kubbas napisał:

nie moge ci tak wierzyc na slowo bastek, sprawdze te dyskusje, i mam zamiar kupic the book of basketball simmonsa on tam obszernie analizuje dlaczego Russell byl lepszy od Wilta, ogladalem kupe dokumentow na temat tamtych czasow, i nigdzie takich opinii ktore ty wyglaszasz nie slyszalem, a wypowiadali sie tam gracze ktorzy byli wtedy w lidze, Jerry West na przyklad nie raz podkreslal jak dominujacy byl Wilt i jak dobry, tak samo Russell, sam Russell w dokumencie the Russell's House, wypowiadal sie o Wilcie w taki sposob ze szlo wyczuc ze nie czul sie od niego indywidualnie lepszy, kto w Sixers byl lepszy od np Hondo?

 

w takim samym tonie wypowiadal sie Phil, ktory gral przeciwko niemu.

 

wiem o tym ze nabijal Wilt czesto staty w garbage time, to byla jedna z zagrywek Russella, ktory na poczatkow meczy pozwalal Wiltowi punktowac zeby wybic jego partnerow z rytmu

Po pierwsze Wilt bardzo obniżał poziom gry w playoff w stosunku do regulara. Drastyczna różnica.
Po drugie potrafił nabijać statsy w playoff, gdy nie miało to już przełożenia na wynik.
To powinno dać Tobie do myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rodman91 napisał:

Po pierwsze Wilt bardzo obniżał poziom gry w playoff w stosunku do regulara. Drastyczna różnica.
Po drugie potrafił nabijać statsy w playoff, gdy nie miało to już przełożenia na wynik.
To powinno dać Tobie do myślenia.

https://www.basketball-reference.com/players/c/chambwi01.html

nie powiedzialbym ze bardzo

po drugie to to samo napisalem wyzej

jezeli obnizal to tylko troche i to w sezonach gdzie juz byl dziadem

tak dla urozmaicenia dyskusji

 

9 godzin temu, Reikai napisał:

Nie ma chyba większego mitu jeśli chodzi o Davisa, niż te jego kontuzje. Na początku swojej kariery często się łamał, gdy młode ciało jeszcze rośnie i nie radzi sobie z przeciążeniami, teraz od kilku lat gość nie miał chyba żadnej kontuzji. Jedyne co z nim jest, to jakieś mikrourazy przez które opuszcza 1-2 mecze(no, w tym sezonie jebnął konkretnie o glebę, ale to też raczej nie świadczy o podatności na kontuzje, po prostu przypadek). Przez ostatnie sezony gra cały czas większość meczów(w zeszłym opuścił sporo, ale tam chyba był shutdown? Poza tym75, 75 meczów b2b sezony, w tym też żadnej kontuzji nie miał. No mitem strasznym jest to, że ciągle się łamie.
 

55 meczy w tym sezonie na 63, w tym pewnie z 10 meczy ktore normalnie by opuscil z kontuzja jesli nadal bylby w pelicans a nie w lakers i nie chcialby walczyc o DPOY

do tego pod znakiem zapytania nadal jest jego bark z ktorym non stop ma problemy

jak dla mnie typ jest lamliwy i to sie potwierdza na kazdym kroku

George no moze ale tez kontuzje, brak consistency i jakiegos dluzszego panowania w lidze, raz byl tylko mvp candidate

a no i Westbrook tez walczy o miejsce w panteonie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Reikai napisał:

Klaya też bym dał chociaż on na forum ma słabą prasę z jakiegoś powodu i ludzie uważają że jest przeceniany, co dla mnie jest jakąś abstrakcją. Gość jest clutch, jest kozakiem, stawia się na każdy ważny mecz, 2 najlepszy shooter all time, bardzo dobrze broni( tak tak, przy 3 tripie do finałow w RS miał slabe staty blabla, gościu zawsze kryje Kyriego czy Hardena w PO i zawsze każdy rzut mają z ręką na ryju)

Eee, Klay w obecnej lidze to jest po prostu legit allstar (borderline ~All-NBA gracz w najlepszych sezonach) i super fit do contendera - gdyby go oceniać jako kogoś więcej, to już by nie przeszło to jak mordował się w finałach z Cavs gdy tylko byli w stanie wyłączyć Curry'ego z gry. Jak ktoś robi z niego kogoś więcej (w sensie, ~superstara), to a) żeby dokopać Curry'emu b) przez winning bias. 

Niedoceniany Klay stał się po przyjściu Duranta, gdzie ktoś musiał na tym stracić - i stracił on robiąc za jakiegoś Danny Greena na sterydach w playoffach, więc gdy wypadł KD to ludzie sobie przypomnieli w serii z Raptors, że ten Klay to jednak jest zajebisty. Ale overall? Jak wyżej.

Klay i tak dostał wystarczające recognition jako sidekick, taki Middleton gra lepszy niż/porównywanlny sezon do najlepszych Klaya, a pewnie na żadne All-NBA teams się nie załapie/by się nie załapał, a robi 21-6-4 na 50-40-90 przez 30 minut. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, BMF napisał:

Eee, Klay w obecnej lidze to jest po prostu legit allstar (borderline ~All-NBA gracz w najlepszych sezonach) i super fit do contendera - gdyby go oceniać jako kogoś więcej, to już by nie przeszło to jak mordował się w finałach z Cavs gdy tylko byli w stanie wyłączyć Curry'ego z gry. Jak ktoś robi z niego kogoś więcej (w sensie, ~superstara), to a) żeby dokopać Curry'emu b) przez winning bias. 

Niedoceniany Klay stał się po przyjściu Duranta, gdzie ktoś musiał na tym stracić - i stracił on robiąc za jakiegoś Danny Greena na sterydach w playoffach, więc gdy wypadł KD to ludzie sobie przypomnieli w serii z Raptors, że ten Klay to jednak jest zajebisty. Ale overall? Jak wyżej.

Klay i tak dostał wystarczające recognition jako sidekick, taki Middleton gra lepszy niż/porównywanlny sezon do najlepszych Klaya, a pewnie na żadne All-NBA teams się nie załapie/by się nie załapał, a robi 21-6-4 na 50-40-90 przez 30 minut. 

Nie wiadomo, bo ja Klaya cenie głównie za zajebiste playoffy, gdzie zawsze się stawia, RS dla takich drużyn jak GSW 2015-2019 IMO jest mało istotny. Middleton w PO póki co ani razu mnie nie zachwycił, natomiast numerki z RS z blowoutow Bucks raczej mnie nie interesują.

Ciężko powiedzieć co by było, gdyby Klay miał ''swoją drużynę'', bo mamy za małą próbkę na to. Możemy sobie gdybać, choć ja uważam że nadal byłby zajebisty, miał tylko jedną szansę bycia pierwszą opcją vs Blazers kilka lat temu przez kontuzje Currego i radził sobie bardzo dobrze z tego co pamiętam.

Westbrooka też myślałem tam dać, ale jednak:
a) zła prasa
b)stadpadding
c) słabe playoffy co rok, a jeśli już gra dobrą serie ( vs GSW 2016), to potem staje się główną przyczyną porażki i zjebania tego prowadzenia 3:1

No, ale b2b triple double raczej go tam wrzuci gdzieś do panteonu.

Edytowane przez Reikai
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.