Skocz do zawartości

East 2nd round [1] Heat - Bulls [5]


BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Kocham patrzeć na Bulls i kocham to co robią.

 

Przez 3 lata grałem w swojej licealnej drużynie. Moja szkoła miała swój zacny numer I, więc wielu wysportowanych chłopów po prostu wybierało inne budowlanki, mechaniki, te sprawy. Miałem s5 złożoną z dwóch maniakalnych członków religijnej oazy, zwycięzcy olimpiady fizycznej, gościa z wadą wzroku -6, a jedyny który 'coś trenował' - jak to się kiedyś mówiło - ważył słuszne 110 kg nie będąc wcale słusznego wzrostu. Reszta na pierwszym treningu grała w niebieskich halówkach z ryneczku. Żeby nie było za łatwo, to 17 lat z rzędu wygrywała filia Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

Ale miałem to szczęście, że moim trenerem był gość, za którym wskoczylibyśmy w ogień, który przychodził zupełnie za darmo o 6 30 w sobotę, otwierał halę, zakładał buty i zupełnie za darmo sprzedawał nam twarde łokcie, stawiał nielegalne zasłony i pomimo 45 wiosen na karku, dwóch grubych operacji na obu kolanach miał najlepszy running sky hook jaki widziałem.

 

Na początku byliśmy nieopierzoną bandą gości, którzy zwykle spędzali wakacyjne dni na boiskowych podwórkach a przez kolejne 3 lata miałem wrażenie, że mogę wyjść na boisko i dojebać seniorom Panathinaikosu Ateny. Koszykarsko nikt nie zrobił wielkiego postępu i o nikogo wtedy ani potem nie biły się juniorskie potęgi w Polsce, ale mentalnie byliśmy mistrzami świata. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Idealna chemia, zajebista beka, fame w szkole, dziewczyny, szacunek na mieście, setki wspomnień. Jeśli jest coś za czym tęsknie to zdecydowanie lata liceum.

 

Dlatego wiem co to znaczy być TYLKO Marco Belinellim i nie bać się kryć przez 40 minut samego Wade'a i nie bać się dać z góry nad Lebronem w kontrze. Wiem dlaczego Nate Robinson jest nagle takim kozakiem i wiem dlaczego Boozer, który z wszystkim co złe w Boozerze, jest tam taki istotny. Wiem też dlaczego Nazr Mohammed mimo że zrobił coś bezsensownie głupiego, zrobiłby to jeszcze raz i jeszcze 500 razy.

 

I wiem też, że Bulls nie byliby tacy sami i nie byliby tam gdzie są gdyby nie ACL Rose'a, zje***y offseason, miliony chorób i urazów. Co cię nie zabija to cię wzmocni. Bulls mogą przegrać nawet 1-4, ale mentalnie to oni już wygrali.

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest wyjść na ring z Tysonem powiedzmy z początku lat 90?

Chicago Bulls Toma Thibodo byli na ringu pierwsi.

 

The Secret.

 

Piękny sport ta koszykówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham patrzeć na Bulls i kocham to co robią.

 

Przez 3 lata grałem w swojej licealnej drużynie. Moja szkoła miała swój zacny numer I, więc wielu wysportowanych chłopów po prostu wybierało inne budowlanki, mechaniki, te sprawy. Miałem s5 złożoną z dwóch maniakalnych członków religijnej oazy, zwycięzcy olimpiady fizycznej, gościa z wadą wzroku -6, a jedyny który 'coś trenował' - jak to się kiedyś mówiło - ważył słuszne 110 kg nie będąc wcale słusznego wzrostu. Reszta na pierwszym treningu grała w niebieskich halówkach z ryneczku. Żeby nie było za łatwo, to 17 lat z rzędu wygrywała filia Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

Ale miałem to szczęście, że moim trenerem był gość, za którym wskoczylibyśmy w ogień, który przychodził zupełnie za darmo o 6 30 w sobotę, otwierał halę, zakładał buty i zupełnie za darmo sprzedawał nam twarde łokcie, stawiał nielegalne zasłony i pomimo 45 wiosen na karku, dwóch grubych operacji na obu kolanach miał najlepszy running sky hook jaki widziałem.

 

Na początku byliśmy nieopierzoną bandą gości, którzy zwykle spędzali wakacyjne dni na boiskowych podwórkach a przez kolejne 3 lata miałem wrażenie, że mogę wyjść na boisko i dojebać seniorom Panathinaikosu Ateny. Koszykarsko nikt nie zrobił wielkiego postępu i o nikogo wtedy ani potem nie biły się juniorskie potęgi w Polsce, ale mentalnie byliśmy mistrzami świata. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Idealna chemia, zajebista beka, fame w szkole, dziewczyny, szacunek na mieście, setki wspomnień. Jeśli jest coś za czym tęsknie to zdecydowanie lata liceum.

 

Dlatego wiem co to znaczy być TYLKO Marco Belinellim i nie bać się kryć przez 40 minut samego Wade'a i nie bać się dać z góry nad Lebronem w kontrze. Wiem dlaczego Nate Robinson jest nagle takim kozakiem i wiem dlaczego Boozer, który z wszystkim co złe w Boozerze, jest tam taki istotny. Wiem też dlaczego Nazr Mohammed mimo że zrobił coś bezsensownie głupiego, zrobiłby to jeszcze raz i jeszcze 500 razy.

 

I wiem też, że Bulls nie byliby tacy sami i nie byliby tam gdzie są gdyby nie ACL Rose'a, zje***y offseason, miliony chorób i urazów. Co cię nie zabija to cię wzmocni. Bulls mogą przegrać nawet 1-4, ale mentalnie to oni już wygrali.

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest wyjść na ring z Tysonem powiedzmy z początku lat 90?

Chicago Bulls Toma Thibodo byli na ringu pierwsi.

 

The Secret.

 

Piękny sport ta koszykówka.

może bloga zacznij pisać, co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James w swojej karierze naflopował się sporo. Spamiętał się dopiero w zeszłym sezonie i całe szczęście, bo dorósł do swojej sławy także charakterem. Takie gadanie ze strony Bulls, to nadrabianie własnych braków. To jak osiłek śmiejący się w szkole z kolegów, którzy odrabiają zadania domowe ;) Ale to też gra psychologiczna. Żeby zagrać skillem i wolą, to jednak mają za mało ludzi obecnie, to grają na onieśmielenie rywala i podbudowę mitem waleczności. Mam tylko nadzieję, że zostanie to na tym poziomie - tj. siłowym i zaangażowanym, ale nie brudnym. Ale wystarczy nie raz jeden wybryk, żeby rozwalić serię. O jednego takiego, co by "to zrobił 500 razy" za dużo i posypią się zawiasy albo kontuzje i sezon do kubła. Bulls są w "lepszej" sytuacji, bo już właściwie mają swój w kuble i dobrą grą jedynie coś ciekawego z niego wyszperują ku pokrzepieniu serc, nic do stracenia. Heat mają więcej do zaryzykowania i nie mogą stracić nerwów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączona grafika

 

Jakiż fatalny mecz... Na serio, jeśli ktoś ma zamiar go oglądać to nie polecam, zdecydowanie najgorszy w tej serii. I jedna i druga drużyna zagrała fatalnie, choć Bulls chyba zagrali fatalnie-fatalnie.

 

 

-------------------------------------------------------------------

 

Btw nt. kontuzji Wade'a

http://www.usatoday.com/story/sports/nba/2013/05/14/dwyane-wade-bruised-right-knee-injury-miami-heat/2157237/

 

Wade said he is using tape to move his kneecap over into a position that is more comfortable.

"Just a shooting pain. It hurt," Wade said. "Eventually I was able to re-tape my knee, come back out and try to finish."

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh, Wade to chyba już nigdy nie wydobrzeje, zawsze coś mu się przydarza. Chicago trochę rozczarowali, chyba opadli z sił, w każdym razie raczej na pewno skończy się to 4-1 dla Heat. Fatalny sezon dla Bulls, cały czas jakieś urazy, w dodatku Rose jeszcze nie wrócił i nie wróci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fatalny?

zalezy pod jakim względem, bo z punktu widzenia kibica, który od poczatku zdawał sobiwe sprawe ze to zespól max na awans do PO sezon nie był rozczarowaniem\owszem apetyt troche wzrósł pod koniec RS, ale jak juz wiadomo było, ze wdrugiej rundzie beda Heat nikt sie cudów nie spodziewał\

a ekipa z WindyCity pokazała taki charakter ze mozna byc tylko dumnym z ich gry :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fatalny?

zalezy pod jakim względem, bo z punktu widzenia kibica, który od poczatku zdawał sobiwe sprawe ze to zespól max na awans do PO sezon nie był rozczarowaniem\owszem apetyt troche wzrósł pod koniec RS, ale jak juz wiadomo było, ze wdrugiej rundzie beda Heat nikt sie cudów nie spodziewał\

a ekipa z WindyCity pokazała taki charakter ze mozna byc tylko dumnym z ich gry :)

+1 Jeżeli jesteś prawdziwym fajterem, to niezależnie od wyniku meczu/serii jesteś zwycięzcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy pierwszy poważny problem w tych playoffs - kontuzja kolana DWadea.

Liczę na to, że dostanie wolne w g5 z Bulls. Można by więcej dać pograć Millerowi, jak planują go amnestionować.

Dobrze poza LBJem spisują się Bosh, Cole i Birdman.

 

Obaczymy jak zagrają na Florydzie.

 

9

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak Hamilton nie był kontuzjowany...

 

Nie wiem co tam zaszło miedzy nim a Bulls, ale sposób w jaki go odcięto i teraz planuje sie go wykupic budzi mój niesmak

Facet w Po był zajebiście potrzebny, a Thibo z jakiś sobie tylko znanych powodów wolał zajeżdżać Butlera po 48mpg... albo wpuszczac Cooka, który na 4 wystepy zaliczył 3 nadepniecia za linie boczna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy w poprzednim meczu Thibs wpuścił Hamiltona był on tak przygotowany na grzanie ławki, że nie założył nawet sleeva. Fajnie chłopaki powalczyli, taki szpital przeszedł Nets i urwał mecz Heat. Jednak to, że Rose nie wrócił nie było złym pomysłem. Może w końcu pozostali nauczą się, że aby coś ugrać nie wystarczy przyglądać się na to co zrobi Rose, ale samemu coś zagrać. Obudził się Boozer, Butler, Noah. Ciekawe jak to zafunkcjonuje po powrocie Derricka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.