[East] Runda 1 Orlando Magic vs Atlanta Hawks

[bogans2]

z Carterem, Gortatem i Pietrusem przeszlibysmy Hawks na luzie. Pietrus z lawki zagralby lepiej niz JRich, Carter niz Hedo, a Gortat jako bonus no ale w obozie Magic sielanka i teksty w stylu Otis i Stan to najlepszy duet jaki Orlando kiedykolwiek mialo lol

[luxmin]

tak statycznej i mało kombinacyjnej gry jaką Atlanta serwuje to nie ma gdzie indziej. To jeszcze bardziej świadczy jaka mizeria zaprezentowało Orlando. Właściwie dno. Tak jakby nie chcieli przejść tej rundy.

Howard nie miał w G6 łatwo. Zaza go drażnił a on jak dziecko się śmiał jakby nic się nie stało. Reszta szkoda gadać.

Atlanto świetnie z półdystansu i za 3. Mają kilku strzelców którzy przez ręce na wysokim procencie rzucali. Crawford rewelacja. Nie wiem jak on to robi ale dla niego bez znaczenia czy ktoś przy nim stoi i próbuje blokować.

Plus dobitki z rzutów co nie co dynamizowało bardzo statyczną grę Atlanty.

Myślę że Chicago ich zje. Bo jedynie Hinrich wnosił coś kombinacyjnego w rozgrywanie a nie wiadomo co z nim jest

[PH#1]

Nie wiem co sądzić o tej atlancie. Niby wygrali z magic, niby trafiali wtedy kiedy tego najbardziej potrzebowali, zazwyczaj gdy magic ich dochodzili... ale cholera orlando zagrało mega padake strzelecką, nie dali praktycznie żadnego wsparcia dla howarda pod kosz co w połączeniu ze strategią bronienia dh jednym grajkiem dało fajny efekt w postaci dłuższych wakacji.

 

Joe J. w jednym meczu serii mnie zaskoczył i był to mecz 6. Dalej jestem zdania że z nim jako gtg to daleko nie zajdą (czytaj dalej niż 2 runda), Al biorąć pod uwagę jak powinien niszczyć na izolacjach bassa czy andersona to też troche niesmak pozostawił a to przecież miał być też spory atut w porównaniu do zeszłego sezonu. I za mało pick&popów z nim zdecydowanie, chociaż tutaj trzeba jednak zaznaczyć że orlando całkiem nieźle broniło picki. Ogólnie to ich obrona w porównaniu z brakiem pomysłu na atak atlanty trzymała ich jako tako w grze.

 

Takiego Jamala 2011 obawiałem się rok temu że może nam sprawiać kłopoty bo tacy grajkowie często lubili zrobic nan kuku i pierdolnąć sobie season high albo career high.

 

Turek w głównej mierze spartolił tą serię i to trzeba zaznaczyć. Podejmował tragiczne decyzje, dostawał w większości najważniejsze rzuty i nie wykorzystywał możliwości odkupienia swoich wcześniejszych grzechów. Stan jest oczywiście tutaj również w dużej mierze winny bo nie potrafił zrezygnować z turka , tak samo jak nie potrafił zgłaszać odpowiednich zmian nelsona z arenasem...

 

Nadszedł czas na handlowanie nelsonem. O ile go broniłem przez ostatnie dwa lata to patrząc na wymiany gdzie zmienialismy przez ten czas wszystkich zawodników na pozycjach 4,3,2 no to czas nadszedł na pg. Zwłaszcza gdy i tak jesteśmy skazani na arenasa a ten z rolą jaką ma pg w orlando powinien sobie poradzić. Co do gilberta to spodziewam się jego całkiem udanego sezonu za rok. Daleki jestem od pisania że się skończył chociaż miewał momenty że wyglądał tragicznie. Ale gdy nie forsuje glupich rzutów przez łapy albo dalekich trójek tylko rozważnie szuka podania bądź wjazdu pod kosz to prezentuje się całkiem przyzwoicie.

 

Trzeba się zastanowić co z bassem. Początkowo grał zajebiście koło howarda potem coś tam się skontuzjował i przez drugą część sezonu wyglądał jednak jakby gra w s5 nie była dla niego.

 

Otis musi się wykazać... a Stan musi umrzeć. Lubię go za wymagania defensywne jakie stawia drużynie ale howard i trójkowicze muszą się skończyć.

 

Nie mam pojęcia czy podpisywać richardsona. Z jednej strony trzeba robić wszystko żeby Dwight został a jego odejście to by było osłabienia i tak już słabej drużyny ale z drugiej strony to nie jest też zawodnik który nam cokolwiek gwarantuje bo jak widać nawet na jego rzucie polegać się nie dało w tej serii.

 

 

Szkoda Kirka bo naprawdę spory ma wpływ na grę atlanty, i ciekawy jestem jak radził by sobie z rosem...

 

Tak czy inaczej w tych PO pozostało już tylko jedno

 

Go Celtics!

[marceli3x]

Szkoda Kirka bo naprawdę spory ma wpływ na grę atlanty, i ciekawy jestem jak radził by sobie z rosem...

 

 

Pad me??

[PH#1]

Jakby radził sobie z rosem w obronie bo na jameerze wykonywał świetną robotę. Nie porównuję tutaj absolutnie nelsona do rosea ciekawy jestem jakby sobie z nim radził obrońca taki jak kirk, bo atletycznym freakiem to on nie jest w przeciwieństwie do lidera bulls.

[Bastillon]

Hinrich ograniczal Wade'a 06, z Rosem nie mialby problemow.

[PH#1]

Co to znaczy że nie miałby problemów? Bo brzmi to tak jakby wybierał mu piłkę w co drugiej akcji i był zawsze o krok przed nim. I nie zapominajmy że mineło już od tego czasu 5 lat a i wade grał wtedy z kontuzjami jeśli dobrze pamiętam...

[Bastillon]

to znaczy ze Rose mialby slaba skutecznosc.