Skocz do zawartości

Best 8 Intern Comparison


tommason

Rekomendowane odpowiedzi

Za czasów, gdy Zo był liderem, gwiazda Tima Hardawaya rozkwitła w Heat przypadkowo. Wtedy tez drużyna była budowana wokół Alonzo Mourninga. Więc to nie jest tak jak piszesz.

(...)

Riles próbował namówić wtedy na grę w Miami Paytona. Nawet niejaki Chris Childs odmówił Patowi i wybrał NY.

Dopiero wtedy wrócono do rozmów z Timem i to za niższy kontrakt niz chciał. dużo niższy od jego oczekiwań

 

Przecież Hardaway przychodząc do Miami był już kilkakrotnym all-starem i członkiem Dream Teamu. Owszem, miał wtedy pewien kryzys ale ogólnie to w całym GSW źle się działo więc raczej można było przypuszczać, że dojdzie do formy gdy zmieni środowisko. Tak więc na pewno nie "rozkwitł w Miami przypadkowe" tylko raczej powrócił do wysokiej dyspozycji. O "przypadkowym rozkwitnięciu" to można powiedzieć o jakimś cieniasie, który ni z tego ni z owego zaczął nagle wymiatać ale żeby o graczu na poziomie All-Star? To może Kobe też w 2006 roku twoim zdaniem "rozkwitł przypadkowo"? Bo przecież wcześniejszy sezon (2005) też miał słabszy (analogia do Tima).

 

I skąd ty wziąłeś to info, że Hardaway miał odejść z Heat a za niego miał przyjsc Chris Childs? Przecież Tim po transferze do Heat od razu odżył (głównie z powodu większej ilości minut, niż w GSW) stał się najlepszym graczem Heat obok Zo i nie pamiętam żeby wtedy Riley myślał o zmianie rozgrywającego (jeszcze na Paytona by to miało sens, ale na Chrisa Childsa?).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiem?

Bo interesowałem się już wtedy Heat i sprawy śledziłem na bieżąco w miarę nikłej wiedzy jaka docierała do nas zza oceanu. Wiele z tych rzeczy zresztą potwierdzali później starzy amerykańscy fani Heat na forach.

Nie wiem, czy wiesz, ale juz pomijajac fakt, że Tim byl jednym z moich ulubionych graczy, uległ on poważnej kontuzji kolana. Riles nie specjalnie chciał PG z nienajelepsza obrona wg niego.

Wtedy na skutek wymienienia w lutym polowy składu, prawie wszystkim pokończyły sie kontrakty po sezonie (skąd my to znamy 8) ) i Riles budował drużynę praktycznie na samych FA.

Nie chodzi o to, że Tim był slaby. Zwyczajnie nikt wtedy nie spodziewał się, że swoją życiówkę nadal ma przed sobą czego dowodem był brak satysfakcjonującej go wtedy umowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alonzo

 

Nie mam żalu do Dorella - nikt nie spodziewał się, że podpiszemy 3 gwiazdy za prawie maxa w tym najlepszego SF w lidze.

 

Co do tego sezonu 05/06 - 1 połowa była fatalna, można to tłumaczyć wieloma czynnikami ale tam wyraźnie nie było zespołu. Jakimś cudem udało się wszystko ogarnąć do PO i faktycznie bez większych kontuzji dociągnęliśmy ten sezon aż do końca.

 

Dlaczego uważam ten sezon za szczęśliwy? Jeśli powiedziałbyś mi rok wcześniej, że zdobędziemy tytuł mając za Tośka ("I'm not a role player") drugiego strzelca w Finałach i niebroniącego J Willa w pierwszej piątce to raczej bym to wyśmiał. Fakt, że udało się ujarzmić (akurat na ten jeden sezon) tyle gorących głów i poukładać to wszystko w defensywie jest oczywiście zasługą Pata. Ale nadal odnoszę wrażenie, że gdyby Avery nie skupiał się tak na Shaqu to Miami zostaliby rozniesieni w pył. Mieliśmy szczęście, że trafiliśmy na żółtodzioba w Finałach. Z resztą abstrahując już od tego, czy podwajanie Shaqa było słuszne - Dallas było być może o 1 wolny Dirka od tytułu. Pisałem o tym wcześniej - to Dallas przegrali te Finały, mając w ręku wszystkie atuty (2-0 i +13 w połowie 4 kwarty). To było gorsze, niż to co odjebał Boston w ostatnich Finałach.

 

Z drugiej strony chyba nikt, łącznie z Averym nie spodziewał się takiego kosmosu Wade'a. Właściwie każda akcja szła przez jego ręce. Do tego ten bank shot na dogrywkę, gdzie wydawało się, że może być już po Finałach.

 

Zakładając maksymalną formę DW na PO 06/07 żaden z coachów nie pozwoliłby mu na tyle swobody. Oczywiście Shaq miałby wtedy więcej miejsca ale Diesel 06/07 to już zupełnie inna półka niż 05/06. Przez Wschód może udałoby się jeszcze przejść (z wielkimi bólami) ale już starcie ze Spurs byłoby jednostronne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VeGi

Szczęściu w pojedynczych meczach, czy też w seriach trzeba umieć pomóc. Ile znaczy Wade dla drużyny było widać juz sezon wcześniej, gdy Sheed obił mu zebra i przegraliśmy. Faktycznie - nikt nie spodziewał sie az takiego kosmosu ze strony Wadea w 2006. Nie wiemy tez co Riles przygotowałby na playoffs w 2007 gdyby Wade był w normalnej dyspozycji. Mielimy cała plejadę niskich na Manu Gino, czy Longorie więc ja bym tak jednoznacznie tego mistrzostwa nie rozstrzygał. Naturalnie kontuzja znów pokrzyżowały nam plany i możliwe, że koledzy Wadea mając z nim kontakt codziennie chociażby na treningach robili tylko dobre miny do zlej gry. Tego juz sie raczej nie dowiemy, chyba że bankrut Tosiek napisze biografie i tam przekaże nam prawdę objawioną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiem?

Bo interesowałem się już wtedy Heat i sprawy śledziłem na bieżąco w miarę nikłej wiedzy jaka docierała do nas zza oceanu. Wiele z tych rzeczy zresztą potwierdzali później starzy amerykańscy fani Heat na forach.

Nie wiem, czy wiesz, ale juz pomijajac fakt, że Tim byl jednym z moich ulubionych graczy, uległ on poważnej kontuzji kolana.

po której nie było śladu gdy grał w heat. przecież on już w warriors po tej kontuzji rozegrał sezon na poziomie 20 ppg i 9 apg, a pod względem minut ustępował tylko Spree (i to mimo że z powodu urazu nadgarstka musiał opuścić końcówkę rozgrywek). w następnym roku wchodził z ławki bo w oakland myślano, że BJ Armstrong to all star i rozgrywający mistrzowskiego kalibru - w końcu miał aż trzy tytuły i wyszedł w S5 ASG w 1994 (all star Mo to przy nim bardzo underrated zawodnik).

natomiast w miami od razu dostał miejsce w S5 i od samego początku świetnie się sprawdził. heat z nim też grali dużo lepiej - zakończyli sezon z wynikiem 17-11, a przed dojściem Hardaway'a mieli 25-29.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Lorak

Ja to wszystko wiem.

Kwestia jest taka, że Riley nie widział go w nowo budowanym składzie.

Zresztą w Golden St. doszedł jeszcze konflikt zawodników i Nelliego.

Czemu Riles widział przed Timem - Paytona (tu go doskonale rozumiem), Childsa i tak tak - Roberta Packa, tego juz nie wiem :?:

Fakty sa też takie, że Tim jakoś nie był rozchwytywany przez inne kluby. I niepewność co do jego kolana i gra w obronie chyba miały tu swoje znaczenie.

 

Zreszta inny FA z tamtych Heat - Walt Willimas i Rex Chapman tez nie doczekali sie takich kontraktów, jakie chcieli i obaj grali za minimum w innych klubach. Tylko Gatling dostał dobrą kasę od Mavs bodajże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu Riles widział przed Timem - Paytona (tu go doskonale rozumiem), Childsa i tak tak - Roberta Packa,

może dlatego, że nie wiedział co robi? przecież on w tamtym okresie dał stumilionowy kontrakt dla Juwana Howarda :D dobrze że Stern uratował go od wpakowanie się w takie bagno, a knicks jak zwykle przepłacili słabego gracza. Pack natomiast to był tak często kontuzjowany w tamtym czasie, że nie wiem jak możesz go przywoływać, skoro tego samego używasz jako argumentu przeciw Timowi.

 

w każdy razie gra Hardaway'a w miami to nie był jakiś przypadek. bo nawet jeśli Riley wolał mieć innych PGs zamiast niego (co i tak jest dyskusyjne, bo być może opierasz się na plotkach jakich wiele zawsze, czy zwyczajnym myśleniu życzeniowym fanów - jak np. ten Payton), to pozostaje faktem, że Tim już po tej kontuzji przez półtora roku grał bardzo dobrze w warriors, a w heat sprawdził się dosłownie od pierwszego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może daj jakiś dowód na potwierdzenie tych rewelacji. Lato 1996 dosc dobrze pamiętam bo było bardzo gorące - Shaq przeszedł do Lakers, Barkley do Rockets, poważnie wzmacniali się Knicks (Larry Johnson, Allan Houston), pamiętam nawet zablokowanie transferu Juwana Howarda do Heat więc gdyby Payton był POWAŻNIE przymierzany do Heat to na pewno by było o tym głośno i taki fakt na pewno utkwiłby mi w pamięci. Zreszt Payton Paytonem ale Chris Childs? Przecież to był cienias, no żeby jeszcze był młody i perspektywistyczny to może i Riley by go wziął ale on mial 28 lat i było wiadomo, że poziomu all-star juz nie osiągnie.

Tak na logikę - ściągasz do klubu All-Stara, ten spełnia twoje oczekiwania to masz cztery wyjścia:

- zatrzymujesz go w drużynie

- pozbywasz się, ale na jego miejsce ściagasz innego al-stara (czyli np. Paytona)

- pozbywasz się a na jego miejsce ściągasz gracza gorszego ale za to sporo młodszego, z widokami na duży rozwój

- pozbywasz się a na jego miejsce ściągasz gracza sporo gorszego, w dodatku w okolicach 30-stki

 

Pierwsze 3 opcje mają sens, ale żeby wybrać czwarte trzeba być kretynem a to jednak nie podejrzewałbym Riley'a (oczywiście nie mówię, że nie popełniał on błędów, no ale nie aż tak idiotycznych).

 

Tak btw - nie żebym czepiał się literówek ale jako kibic Heat wypadałby byś poprawnie pisał nazwisko najważniejszej postaci w historii tego klubu (no chyba, że robisz to celowo z jakichś względów, wtedy ok ;] ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak btw - nie żebym czepiał się literówek ale jako kibic Heat wypadałby byś poprawnie pisał nazwisko najważniejszej postaci w historii tego klubu (no chyba, że robisz to celowo z jakichś względów, wtedy ok ;] ).

Przekręcanie nazwiska zbawcy Miami na Riles jest dość powszechne wśród fanów Heat co łatwo dostrzeżesz przeglądając amerykańskie fora i nie ma na celu niczego negatywnego. :)

Zresztą u nas i nie tylko do tej pory imię trenera Heat (mówię o Spoelstrze) pisane jest błędnie. Pisza Eric a powinno być Erik. Nauczą się, jak nauczyli sie pisać poprawnie imię Wadea, bo długo przez wielu tez było błędnie pisane, co świadczy tylko o lekceważeniu i zawodnika i trenera. Jakoś przy imieniu Jamesa, czy O'Neala (tego mniej kontuzjowanego w Celtics :wink: ) nikt sie raczej nie mylił.

 

Natomiast co do Howarda i Hardawaya - tak jak pisałem powyżej - opieram się dostępnej mi wiedzy jaka miałem wtedy (a pamiętam to dobrze i z pewnością nic nie przekręciłem). Źródeł było wtedy niewiele i nie można porównać tego do tego, czym dysponujemy dziś.

Juwan grał wtedy fantastycznie i jak kontuzjowany był Webber sam w pojedynkę z kilkoma rolesami ciągnął Washington. Był naszym pierwowzorem Mashburna. Gdyby Stern nie anulował ze względu na limity w salary tego kontraktu jestem pewien, że kariera Howarda inaczej by sie potoczyła. jednak teraz to też gdybanie. Za ta kasę, która wtedy mielismy po anulowanym kontrakcie podpisaliśmy Majerlego.

Riles majac Mourninga (to on nie Shaq podpisał pierwszy 100mln kontrakt, dokładnie 105mln$ Parę dni później jak wiemy Shaq go przebił) potrzebował dobrego w defensywie rozgrywającego.

I teraz najważniejsze - ja tez uważałem, że Tim to fantastyczny rozgrywający - ale Pat chciał defensywnego rozgrywającego. Drużyna była budowana praktycznie od zera. Pierwszy na liście był Payton. Nie znam szczegółów, nie wiem czy doszło do rozmów Pata z Garym, czy nie. Wiem tylko, że Payton nigdzie sie nie wybierał i przedłużył z Seattle. to bylo 15 lat temu, wiec ciężko będzie mi znaleźć jakieś źródła na ten temat, wiec musicie uwierzyć mi na słowo. Ostały mi sie tylko jakies stare notatki z tamtego okresu, ale jako dzieciak nie bawiłem sie w pisanie źródel, tylko odnotowałem sobie sam fakt.

Childs był wtedy rozchwytywany po sezonie zycia w Nets, czego dowodem bylo podpisanie przez niego kontraktu z NY (wtedy jeszcze NY mial markę). A, że okazał sie niewypałem to juz inna bajka.

Zainteresowania notorycznie kontuzjowanym Packiem tez nie rozumiem, pisze tylko jak wyglądało to wtedy.

 

 

Przekazani do Warriors za Tima i Gatlinga - nasz dotychczasowy rozgrywający Bimbo Coles i Kevin Willis mieli jeszcze ważne na kolejne lata kontrakty. Riles tylko w samym sezonie regularnym grał 22 zawodnikami, że o tej piątce (w tym Rice) oddanych tuz przed sezonem do Charlotte za Mourninga nie wspomnę.

 

Howard grywał swego czasu na trójce. Mashburn, Mason, Odom, Walker i teraz wreszcie Rilesowi udało sie pozyskać idealnego point forwarda, jakim jest James. Nie wiem, jak wy, ale ja tu widzę pewna konsekwencje Pata.

 

edit.

Jak sie poszuka na necie, to cos tam sie jeszcze znajdzie na ten temat:

http://forums.realgm.com/boards/viewtopic.php?t=1045380

 

http://andrewabramson.blogspot.com/2010 ... ayers.html :

PG - Tim Hardaway (1996-2001) Hardaway still reeked of a possibly washed up player playing over his head when the Heat traded Kevin Willis to the Warriors for Hardaway, and Timmy started to play well at the end of the ‘96 season. Then, against the 72-10 Bulls in the playoffs, Hardaway busted out for a 28-point first half performance. Miami lost the series, but played Chicago tough in all three games of the sweep. Still, Riley explored signing Gary Payton, and even Chris Childs, before settling on bringing Hardaway back. Hardaway responded by turning into one of the league’s most clutch players, landing on a All-NBA First Team and excelling at point guard for a memorable late 1990s Miami team.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.