Skocz do zawartości

Orlando Magic second round out


RappaR

Czy uważasz, że Orlando Magic ma realne szanse na tytuł w sezonie 2010/2011  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy uważasz, że Orlando Magic ma realne szanse na tytuł w sezonie 2010/2011



Rekomendowane odpowiedzi

2. Jordan rozdaje faule jak Eddy Curry na cracku

Nie wiesz czy Gortat też by tylu fauli nie rozdawał gdyby tam grał. Gra w Magic pod koszem to co innego niż w Clippers.
nie wydaje mi sie czy to co innego. jak gra gortat to na boisku nie ma przeciez howarda, a w clipps mialby obok drugiego niezle zbierajacego wysokiego goscia a nie falszywych pf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Jordan rozdaje faule jak Eddy Curry na cracku

Nie wiesz czy Gortat też by tylu fauli nie rozdawał gdyby tam grał. Gra w Magic pod koszem to co innego niż w Clippers.
nie wydaje mi sie czy to co innego. jak gra gortat to na boisku nie ma przeciez howarda, a w clipps mialby obok drugiego niezle zbierajacego wysokiego goscia a nie falszywych pf
Jak dla mnie samo to, że przeciwnik gra z Magic zmienia styl gry ich rywala, nie wazne kto jest na placu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie Arenas jest mniejszym ryzykiem niż Baron...

Chytruz porównanie do Suns chybione wg mnie, Orlando mają swój trzon (Howard/Lewis/Nelson) podpisane na 3 lata, a ze Słońc co roku ktoś wybywał, najpierw odszedł JJ, potem Diaw (który cośtam znaczył), teraz Amare...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jakie to ma znaczenie, że ktoś ubywał? Chytremu chodzi o samą sytuację i koszty utrzymania drużyny, która jest w czołówce konferencji, ma nawet sporawe szanse na finał konfy, ale na nic więcej. I tu się zgadzam, że dokładnie w takim położeniu są Magicy, jednak nie do końca zgodzę się co do Phoenix. PO 2007. Pamiętna seria ze Spurs. Przegraliśmy 2-4, ale pamiętamy wszyscy w jakich okolicznościach. Z Diawem i Statem inaczej mogło się to rozegrać, a zwycięzca tej serii, a był to tylko półfinał WC przypomnę, miał misia. Jazzi nie mieli zespołu na coś więcej niż WCF, a w finale młody James z d-ligowcami. SAS wygrali z Suns i przejechali się potem do Utah i Cavs.

Taki mały offtop :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się zgadzam, że dokładnie w takim położeniu są Magicy, jednak nie do końca zgodzę się co do Phoenix. PO 2007. Pamiętna seria ze Spurs. Przegraliśmy 2-4, ale pamiętamy wszyscy w jakich okolicznościach. Z Diawem i Statem inaczej mogło się to rozegrać, a zwycięzca tej serii, a był to tylko półfinał WC przypomnę, miał misia.

Mniejsza o większą, efekt jest taki, że tytułu ten skład nie zdobył i Magic na taki sam efekt się skażą jeśli będą co roku happy to be there (czyli w 2-3 rundzie).

 

W salary na przyszły rok mają 79 baniek, a na następny 74, jeśli liczą, że Dwight dźwignie kiedyś do tytułu tą bandę, którą ma wokół siebie to życzę szczęścia, bo będzie niezbędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dajcie spokój, PHX corocznie opuszczali kluczowi gracze !

Magic nikt ważny nie opuści przez najbliższe 3 lata, więc zamiast stawiać wszystko na jedną kartę już teraz, lepiej zaczekać do wakacji i postawić na kogoś o wiele pewniejszego niż Diddy, a o takich akurat nie trudno...

nie widzę tu wielu analogii, utrzymuje się szkielet (DH/Lewis/Nelson) i co roku dodaje jakieś kawałki i sprawdza jak to działa, VC nie wypalił i pora na kolejną próbę.

sukcesu nie gwarantuje żaden ruch (bo jest Miami i LA), ale Baron już teraz pogrzebałby szanse do końca kontraktów, jest cancerem i kompletnie nic nie wskazuje na to żeby zaczął przedkładać NBA nad karierę reżysera...

 

noo nie wiem czy jako SG, jak dla mnie Gil lepiej (zdecydowanie) kreuje niż Nelson, ale też lepiej broni więc pewnie by bronił dwójki przeciwnika.

zresztą akurat jak się ma DH w pomalowanym to można sobie pozwolić na słabiej broniący BC...

 

edit:

tu nikt nie mówi żeby zostawać z VC i być here do that i sobie pykać przez 3 sezony półfinał wschodu.

chodzi o to że jest kupa graczy lepszych (a przynajmniej o wiele pewniejszych) niż Baron...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie mozna by bylo zaryzykowac z Baronem. Ale z drugiej strony jak okaze sie kolejnym obibokiem, a juz sie okazal, kwestia tego czy zechce mu sie jeszcze o cos zawalczyc w tej lidze bo jak na razie nic nie osiagnał i w LAC nie osiagnie. A jak mu sie nie zechce to Magic wpakuja sie w kolejny tlusty kontrakt ktory udupi ich na 2-3 lata. A za 2-3 lata jak tak dalej pojdzie Dwighta na florydzie juz dawno nie bedzie. Chyba ze w Miami z Carmelo bedzie BIG5.

 

QAS mowisz na Davisa a podajesz jako przykład nie lepszego Arenasa. Z dwojga złego wole juz Barona, który jednak był przez pewien czas tru plejmejkerem. A Gilbert to kolejny shooter, ktory oddawalby po tysiac rzutow w meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym w tym już walnął raz 14 pkt w 4 kwarcie.

 

Zresztą wiesz to jest niewiadoma bo albo będzie grał lipę i będzie ceglił z 12 metrów a potem pójdzie się zaćpać i pograć na blokach albo zacznie rozkurwiać kosmos w końcówkach.

 

To co jest pewne to fakt, że Vince Carter spierdoli każdą kńcówkę, więc pytanie jest czy ryzyko zatrudnienia bądź Barona bądź Arenasa jest opłacalne bo z Carterem to oni są takim contenderem do misia jak PiS do wygrania wyborów samorządowych.

 

Myślę, że najrozsądniejsze jest przeczekanie do lata i sprowadzenie jakichś fajnych grajków ale już w to lato mieli to zrobić i lipa.

 

Generalnie problemem Magic jest to, że mają w c*** talentu, z którym niezabardzo mają co robić plus dwa kontrakty aspirujące do miana najgorszych i w całym rosterze fajnych graczy ani jednego PO performer gracza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle my tu rozmawiamy o jednym tradzie, który sprawi, że Magic staną się prawdziwym contenderem, a ja powiem tylko tyle, że w ich s5 widzę 3 ogniwa kompletnie nie pasujące do zespołu mistrza. Nelson, Carter, Lewis.

Orlando absolutnie nie jest o jeden ruch transferowy od mistrza, dlatego ja bym na ich miejscu budował już nowy zespół :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dajcie spokój, PHX corocznie opuszczali kluczowi gracze !

Magic nikt ważny nie opuści przez najbliższe 3 lata, więc zamiast stawiać wszystko na jedną kartę już teraz, lepiej zaczekać do wakacji i postawić na kogoś o wiele pewniejszego niż Diddy, a o takich akurat nie trudno...

nie widzę tu wielu analogii, utrzymuje się szkielet (DH/Lewis/Nelson) i co roku dodaje jakieś kawałki i sprawdza jak to działa

Nelson i Lewis, what? Szkieletem jest tylko Dwight, w Suns szkieletem był Nash, w obu przypadkach mamy trzymające się w okolicach czołówki zespoły z widocznymi dla każdego, kluczowymi dla sprawy słabościami, których nikt nie miał/ma zamiaru naprawiać. "Grajcie co możecie i się zobaczy", tak to wyglądało w w Phoenix i tak jest trzeci sezon w Orlando. Magic jeszcze przez 3 sezony są udupieni kontraktem Rasharda, a tak się składa, że kiedy jego kontrakt dobiegnie końca (albo rok wcześniej) Dwight może spakować manatki. Przyjmując taktykę czekajmy-patrzmy-odpadnijmy 3 razy w 2-3 rundzie spisujesz automatycznie na straty ten zespół i oddajesz za darmo 3 szanse na tytuł, bo za 3 lata trzeba będzie zaczynać od początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz

 

Ale patrząc na Miami to tylko dojście np. Paula i Anthony'ego do Magic mogłoby im dać pierścionek. tak naprawdę to co piszesz może się zdarzać co sezon. widzisz sfrustrowanego Dwighta ,który dochodzi do Miami LeBrona i Wade'a?

jeśli Magic chcą więcej ugrać niż finał konferencji czyli Twoją 3 rundę to takie wzmocnienie jakie piszę wyżej. Barony,Gilberty czy inne odgrzewane kotlety nie dają im chociażby przejścia drugiej rundy czyli przejścia przez Celtów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rashard jest przepłacony i z tym nie polemizuję, ale też nie demonizujmy go, jako 2/3 opcja na pewno jest wystarczający, ma ten swój miszmasz i czasem mu wyjdzie (czasem nawet w PO mimo łatki miękkiej fajki).

to samo Nelson, ma swoje wady ale ma też plusy (szczególnie w kontekście Miami i LA, gdzie swingmeni są pożarci defensywą już na starcie).

Howard jest liderem, absolutny dominator w D i coraz lepszy w ataku.

uważam że jeden mocny transfer dzieli ich od walki o mistrza, może to być Arenas w formie, mógłby to być i Davis (tylko on formy już nie zechce złapać nigdy bo jest cancerem), może Nash, może Melon, ktoś kto w trudnym momencie będzie potrafił sam sobie wykreować punkty czy wywalczyć FT a nie tylko siekać trójki przez ręce...

z Miami to cięzko byłoby rywalizować nawet po 4 transferach bo mają 3 graczy z TOP3 na swoich pozycjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco wzmocnieni Magic mogliby liczyć się w walce o tytuł, mają zajebistą obronę i Dwighta. Jednak przy aktualnym systemie gry, co lepsza drużyna w PO młóci Dwighta wszelkimi możliwymi środkami, przykręca śrubę w obronie i Magic rozpoczynają festiwal rzutów przez ręce, panicznego rozglądania się po kolegach i kończących się sekund na zegarze kiedy wszyscy stoją i nikt nie wie co ma robić, co kończy się tym, że Vince ma 4/19 z gry, Lewis w ogóle nie ma dobrych pozycji do rzutu, a Nelson czasem złapie gaz, trafi 3 razy z rzędu i na chwilę przytnie straty z 22 do 16 punktów. Dwight w tym czasie o ile dostanie piłkę gdzieś pod koszem, ma trzech typa na sobie, dostaje po łapach i rzuca osobiste. Wtedy Vince na ławce z ręcznikiem na głowie wspomina z rozrzewnieniem jak 3 miesiące wcześniej z Wizards miał 25 punktów, albo jak miesiąc temu Nets nie mogli sobie poradzić z Dwightem z czego cały mecz wynikały wide open trójki.

Magic z pionkami mogą sobie rozrzucać piłkę przez Dwighta i walić open shoty, jeśli w PO zabierze im się tą opcję jest dupa zbita, bo nie ma kogoś, kto gra z piłką i samodzielnie potrafi rozkładać obronę jakimś wjazdem. Idą wtedy podania po obwodzie, piłkę dostaje Rashard w rogu, robi pumpfake, na które stojący przed nim Garnett nie reaguje i jest "hmmm, co teraz?". Nie mówiąc już, o tym jak tragicznie wyglądała w finałach z Lakers ich gra z kontry, kiedy nie potrafili kończyć 2 na 1 ani 3 na 1. Potrzebny im jest scorer-kreator, który będzie mógł coś zrobić, kiedy przez Dwighta nie da się grać, a shooterom nikt nie zostawia miejsca, Baron jest kimś takim, Nash również, można spróbować bo ani Nelson ani Carter się do tego nie nadaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość propozycji byłoby IMO mniej lub bardziej idiotycznych. Nelson + Carter za Barona to sie nadaje do łapu-capu, mam liczyć, że starzejącemu sie grubasowi po którym wszyscy obecnie jadą sie zachce i bedzie prowadził drużyne do mistrzostwa. Oddalibyśmy dwóch lepszych grajków za jednego gorszego. Ja rozumiem, że Carter to ciota, ale potrafi być nadal dość przydatny. Baron daje mniej Clippersom niż on obecnie Magic i nie wierze, że Otis by na to poszedł, bo liczy, że Baron zmotywuje sie, nagle schudnie i zacznie grać jak w 2007.

 

Pamiętajcie, że cel menadżerstwa jest teraz jeden i konkretny - zatrzymać Howarda, w obecnej erze, gdzie wszyscy najlepsi schodzą sie do jednych ultra-drużyn. Trzeba sciągnąć prawdziwą gwiazde, żeby stworzyć konkurencje dla Miami, inaczej raczej dupa. Nash byłby dobrym rozwiązaniem, ale krótkoterminowym. Wziąłbym go, ale pod jednym warunkiem - zatrzymania Nelsona, bo jak Stefek skończy kariere, to zostajemy bez porządnego rozgrywajka z niemożnością podpisania nikogo z powodu zasranego Rashardem Lewisem salary. Można by ew. oddać za jakiegoś Gortata i Pietrusa chociażby...

 

Generalnie zgadzam sie z PH, że niezasłużenie większość z was tak krytykuje Nelsona. To drugi najlepszy zawodnik w zespole, nie zdarza mu sie pi*****ić meczy jak Carterowi, jest w miare regularny, ma największe jaja ze wszystkich w tej trójkarni, potrafi nie raz podciągnąć zespół. Wbrew temu, co sie czyta tutaj to nie byle grajek, więc można go oddać tylko za nie byle kogo.

 

Tak jak pisałem - jeśli Jazz zanotują średni sezon typu odpadka w 1 rundzie PO, to mogą być w podobnej sytuacji jak Nuggets teraz. Możnaby wtedy wessać Derona wraz z kontraktem Ala Jeffersona, który pewnie byłby im kompletnie nieprzydatny za spadającego Cartera i coś, np. Gortata i Nelsona. Nie byliby w żaden sposób zapchani na lata, mogliby zaczac przebudowe opierając sie na trzonie Nelson/Millsap/Gortat. My moglibyśmy grać świetną piątką Deron/Redick/Lewis/Al/Howard. Miami pod koszem byliby zmiażdżeni.

 

Ewentualnie możnaby coś skombinować z Nugs. Np. Nelson + Carter za Billups + Melo. Melo i tak odejdzie, Billups bedzie im już niepotrzebny. My zyskujemy dwóch lepszych graczy (przynajmniej według większości forumowiczów), tró rozgrywajka i magnes do zostania dla Dwighta, czyli druga opcje Melo. Minus takiej opcji to konieczność grania większość czasu Ryśkiem na 4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quester wybacz ale do łapu capu na samym początku to wrzuciłbym Deron+Al za Carter+Nelson (myślisz że SLOAN WZIĄŁBY NELSONA ZA DARMO GDYBY MÓGŁ ???, już nie mówię o oddaniu za frytki Ala...).

wymiana z Denver już o wiele logiczniejsza i myślę że jeśli tylko taka możliwość się pojawi to Otis nie będzie myślał nawet 5 minut. no brainer (mimo iż osobiście uważam Melo za takiego cienkiego szczawa że głowa mała i bym szedł o zakład, że nigdy nie zdobędzie mistrzostwa jako 1/2 opcja...).

ale jak już ktoś słusznie zauważył, chyba tylko zdobycie CP3 bez osłabienia postawiłoby Magic w roli faworyta w starciu z Heat, chociaż i tu nie wiadomo czy Joel nie przekształci się w jakiegoś Perkinsa a Chalmers nie zacznie naparzać jak Rondo, wtedy to już po ptakach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmieszy mnie te wymienianie Nelsona i zwalanie wszystkiego na niego. Ok. Wymienimy go i bierzemy śmiesznego Hinrisha który byłby głównym powodem odejścia DH. Co taki śmieszniutki Hinrich zrobiłby w PO z BOS/MIA/LAL gdy wszyscy wokoło mają obesrane baty. Tym swoim rozgrywaniem na pewno podawałby tak że Lewis/VC/Pietrus/Qbitch od razu zaczliby trafiać. Weźcie mnie nie rozśmieszajcie.

 

Po pierwsze Nelson to kumpel DH. Po drugie Nelson nie sra w gacie przed Bostonem ani MIami itp itd. Po trzecie zacznijmy wymianę od VC bo z Lewisem to możemy zmienić jedynie to że wyjdzie jako SF.

 

Baron odpada mimo że go bardzo lubię to branie w ciemno takiego zawodnika to duże ryzyko bo wkurwiamy DH i na dodatek jak wyżej dzięki Baronowi Lewis i VC nie będą mieć czystych gaci w starciu z Bos/mia/lal.

 

Nash trochę już za stary. Idealny byłby CP3 ale to i tak VC musi lecieć. Nawet gdyby JJ miał grać w s5 to już lepiej by mi pasiło. Ale CP3 się nigdzie nie wybiera tak jak Deron. A Bilups nie jest takim gościem który sprawi j.w. (obesrane baty)

 

Jak już przeprowadzać zmiany to zacząć od tych co zawodzą w PO. A Nelson do takich nie należy.

 

Poczekajmy ten sezon a po tym sezonie zapolować na porządnego PF'a wytrejdować VC a Lewisa przesunąć na SF no i chyba czas SVG już się skończył.

 

Tak jak mówił PH obrzydła mi ta gra Magic. Jak przez 3 sezony fajnie to wyglądało tak teraz nie chce mi się ich oglądać. System mógłby się sprawdzić gdybyśmy zamiast VC mieli porządnego g2g. Wtedy w PO Nelson/porządny g2g/DH uciągliby drużynę nawet w starciach z Bostonem czy Miami. Tylko gdzie tu znaleźć gtg. Może Melo ale ta cipa znowu chce do nix.

 

Mamy kim trejdować więc nie ma na co czekać.

 

Ewentualnie możnaby coś skombinować z Nugs. Np. Nelson + Carter za Billups + Melo. Melo i tak odejdzie, Billups bedzie im już niepotrzebny. My zyskujemy dwóch lepszych graczy (przynajmniej według większości forumowiczów), tró rozgrywajka i magnes do zostania dla Dwighta, czyli druga opcje Melo. Minus takiej opcji to konieczność grania większość czasu Ryśkiem na 4.

 

No to już jakaś poważna propozycja. Nawet niezła choć dalej uważam że sam Melo byłby lepszy wtedy gramy

Nelson/JJ/Melo/Lewis/DH i jest całkiem nieźle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quester wybacz ale do łapu capu na samym początku to wrzuciłbym Deron+Al za Carter+Nelson (myślisz że SLOAN WZIĄŁBY NELSONA ZA DARMO GDYBY MÓGŁ ???, już nie mówię o oddaniu za frytki Ala...).

Zasugerowałem sie tym, że Minnesota oddała go również za frytki. Wiem, że Utah to nie Minnesota, ale Jazz byliby w podobnej sytuacji - przebudowa zespołu, mają utalentowanego PF (Love - Millsap) i wielki kontrakt nierozwijającego sie kontuzjogennego Jeffersona mógłby im ciążyć, tym bardziej, że dostaliby w takiej wymianie prawdziwego defensywnego centra - Gortata. Co do Nelsona to w sumie masz racje, ale zaznaczyłem, że to tylko przykład, możnaby im wepchnąć co innego, swoją drogą Jerry już pod 70-ke podchodzi i wiecznie na podopiecznych krzyczeć nie bedzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to już jakaś poważna propozycja. Nawet niezła choć dalej uważam że sam Melo byłby lepszy wtedy gramy

Nelson/JJ/Melo/Lewis/DH i jest całkiem nieźle.

Ta, szczególnie w obronie juz widzę jak nelson na zmiane z reddikiem kryją Wad'ea :lol:

Billups przynajmniej moze bronic swoją pozycję, ale to juz nawet nie o to chodzi - nie wiem jak mocno i z jak wysoka mieliby upasc działacze Nuggets, zeby oddac Melona za Cartera, czy Billupsa i Melona za Nelsona i Cartera ?!

Jak maja w tym interes niby ? Billups, czy Melo po sezonie i tak im spadają, takze Cartera kontrakt nie jest żadną kartą przetargowa - co najwyzej mogą zniechęcic kibiców i nie wejsc do PO po tym trejdzie. Nelson to żadne pocieszenie, podobnie jak 25-30pick w drafcie, czy jakis smiesczny Pietrus jako dodatek..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.