Skocz do zawartości

Przeceniani i niedoceniani


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, 2 krotny MVP jest na półce Kwame Brome.

Who the f' is Kwame Brome?

k**** ty tak na serio ? siedzisz w domu i szukasz literówek ? a KTO TO k**** MOŻE BYĆ ?

 

BYŁ JAKIŚ INNY Kwame w tej lidze ? jak był to czy w ogóle nadawałby sie do tego tematu ?

 

czy po prostu jesteś takim skończonym debilem żeby wypominać takie gówna ?

 

k****

 

pomijam że na klawiaturze

 

Dołączona grafika

 

obok literki W masz E , a obok literki M masz N i może k**** STĄD WZIEŁA SIE TA LITERÓWKA?

 

k**** k**** k****

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pewnie nie za dużo, a ile to nie wiem i czego to ma niby dowodzić wielkości Lebrona i słabości supportu ? już niedawno o tym pisałem to była drużyna zbudowana wokół specyficznie grającego gwiazdora, nastawiona na wygrywanie teraz nie ma Lebrona, który jak każda gwiazda wymagał uwagi obrony rywali. Poza tym w interesie Cavs raczej leży przegrywanie i liczenie na wysoki numerek w drafcie więc jeżeli zaliczą beznadziejny sezon to faktycznie będzie naprawdę szokujące.

LeBron jest obok Kobasa drugim, najbardziej nielubianym przeze mnie graczem w NBA, ale jak czytam takie rzeczy, to przypomina mi się Jarek Kaczyński i jego wmawianie jakie to białe nie jest białe. Totalna ignorancja, kłamstwo, głupota - nie wiem jak to ocenić.

 

Pamietam dyskusje na ebaskecie, m.in. z Twoim udziałem van, jaki to LeBron ma porównywalny support do Kobasa, jak nie lepszy, ze teraz to juz nie ma wymówek itd.

 

Teraz odchodzi JEDEN zawodnik i twierdzisz, ze ze będą tankować, bo nie mają czym grać, ze support pod gwiazde ? No pewnie ze tak, pod kazdą gwiazdę sciaga sie innych grajków, bo kazdy potrzebuje czegos innego... Ja od początku twierdziłem ze siła koleżków Bronka z Cavs jest mocno przeceniana, tylko gracz tak dominujacy jak LeBron, czy wczesniej Shaq mógł takich gosci wprowadzic do finału... Tyle, ze w finałach jest juz zupełnie inna bajka. Kiedy przeciwnik gra na pełnej kurwie, to sam Bron bez wsparcia nic nie jest w stanie zrobic i automatycznie sam równiez zalicza słabą serią.

 

Przypomnę tylko gdzie w wieku Jamesa jesli chodzi o rozwój umysłowy był Kobicz, który mając 30 na karku miał jeszcze problem z pojęciem ocb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te same zagrywki, te same pozycje i asysty od LBJ - tylko efekt zgoła inny.

Po pierwszych występach Mo Williamsa w playoffs, jak to kibic - tłumaczyłem to sobie brakiem doświadczenia, znaczącą rolą, której nigdy nie miał etc. Podobnie było z transferem Jamisona, pomijałem wiele wpisów przynajmniej przestrzegających (uznałem, ze Xamel to jego hater, Chytry to za mało) przed nim - wiedziałem, że bronić nie umie, jednak nie sądziłem, że będzie grał sporo z Shaqiem i często vs KG, że zapomni jak się rzuca FT etc...

 

Wytłumacz wpływ LeBrona na cegły Mo, bo ja wciąż próbuje jakoś to połączyć, ale nie potrafię. Czy w końcu ma charakter lidera i przytłoczył pozostałych (w RS już nie?) albo jeśli jest miękkim waflem robiony to dlaczego reszta nie potrafiła podołać - a miała możliwość pokazać jaja.

 

to wszystko tylko świadczy nie najlepiej o poziomie wiedzy was fanboyów Lebrona skoro nie wiedzieliście, że opieranie się w tak dużym stopniu na jumpshooterach może działać w regular, ale nie w PO, pozwala na błyszczenie Lebronowi, ale takie granie nie da mistrzostwa. Chciałbym tylko przypomnieć, że to ja przez ostatnie dwa lata dyskredytowałem Cavs jako poważnych kandydatów do tytułu za co byłem atakowany na forum, to wy widzieliście w nich mistrza, a nie ja.

 

Przypomnę tylko gdzie w wieku Jamesa jesli chodzi o rozwój umysłowy był Kobicz, który mając 30 na karku miał jeszcze problem z pojęciem ocb.

żeby móc cokolwiek, komukolwiek przypominać najpierw samemu wypadałoby mieć w temacie wiedzę.

 

Przy okazji Kabe to ciekawe, że po tych wszystkich naszych latach dyskusji na temat Bryanta i Iversona zjawiasz się w temacie zatytułowanym "Przeceniani i niedoceniani", zamówiłeś już koszulkę Beskitasu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koelner, mówisz to po meczach pre season w których Nash gra z inwalidami po 17 minut w meczu ? I tak się przekonasz, z tych inwalidów również zrobi grajów, którzy będą mieli sezony życia.

 

 

nie obchodzą mnie mecze pre season. pomagają mi tylko w tym aby zobaczyć jak dany zawodnik co zmienił zespól latem wygląda w nowym stroju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cała konstrukcja Cavs'10 się po prostu rozsypała, bo była na to skazana - nie da się wygrać czegokolwiek osłabiając defensywę [w perspektywie najważniejszych meczów playoffs] w takim stopniu w jakim to w Cavs uczyniono : team defense, póki latali w schemacie, trzymała się w miarę, kiedy zaczęły liczyć się stopsy w pojedynkach, do których doprowadzali celtowie, okazało się, ze 3 z 5 graczy s5, to defensywne cieniasy i zostali obnażeni doszczętnie na dystansie serii. sprowadzeni strzelcy zawiedli w decydujących chwilach. cest la vie. Nie było jednak tak jak niektórzy chcą przedstawiać korzystając z powyższego - "to oni, te korniszony, się posypali, a ON, krUl - nie, on brał udział w zbiorowym gwałcie, ale... jako ofiara". problem tkwi w tym, ze niektórzy twardogłowi ciągle chcą w ten sposób róznicować i dzielić włos na czworo i słabością supportu usprawiedliwiać równą jemu conajmniej słabośc lidera, żeby go wybielić. lebron był słaby, chwilami wkurwiająco bezradny, po serii raczej nikt nie miał wątpliwości, komentarze były jednoznaczne, trudno było wyszukać kandydata do zlinczowania go śmiechem, który by utrzymywał, że było inaczej - mija kilka miechów i tu się okazuje, że czas nie tylko leczy rany... pomija się już brak kompletny determinacji, agresji, złości w grze Jamesa w najważniejszych meczach [g6 z Orlando to też był niewypał w wykonaniu Jamesa, przykrył to skandal z niepodaniem ręki i w komentach zagubił się wątek jamesowej "migreny"], pomija się dość skrzętnie temat jego budzącej wątpliwości twardości mentalnej, psychicznej odporności na stres, oczekiwania i wymagania stawiane komuś o takim hype i warunkach, i tego o czym m.in Van pisze - znaczenia w całej sprawie charakteru boiskowego i stylu gry Jamesa, który zakładał taką, a nie inną konstrukcję ofensywną wokół niego i fundamentalne zmiany w ustawieniu zespołu.

słabość suportu i słabość lidera mogą iśc w parze, i w tym wypadku właśnie tak było, imo. tak samo jak wysoka klasa lidera i klasa supportu.

 

wcinanie tu na zasadzie równouprawnienia Bryanta, który może rzucać 6-24, ale ani na chwilę nie wygląda na zrezygnowanego, letniego i w sumie "pierdolę nie robię" zakrawa na kabareton. jesli zaś ktoś uważa, że charakter lidera nie ma wpływu na zespół i że drużyna nie karmi się zachowaniem jej gwiazdora/przywódcy, to sie tylko można uśmiechnąć. tu nie chodzi tylko o pokrzykiwanie, o opierdalanie, chociaż to czasami też, tu chodzi o przykład i o to, że jak jesteś liderem, to wszyscy patrzą na ciebie i masz ich prowadzić, masz wytrzymywać presję i nie okazywac słabości - jak w mafii, albo w gangu, albo w stadzie zwierząt : słaby przewodnik zostaje zeżarty i zastąpiony przez innego, skazany na wygnanie, w baskecie raczej jest to nierealne z oczywistych względów, nawet metaforycznie - zespół jest zbudowany tak i siak i radykalny przewrót nie jest możliwy, ale dokładnie tak samo słabość przywódcy/najsilniejszego jest postrzegana i tak samo demotywująco i demoralizująco wpływa na organizację/grupę/stado i w konkurencji jest ono przegrane. w sporcie : jasne, mogą cię olać i pójśc swoją drogę, ale jako że masz uprzywilejowaną pozycję z zespole, to kiedy występuje konfilkt z powodu rozczarowania liderem przez kolegów - się zaczyna robić burdel, bo zespół bez ciebie nie da rady, bo to wymaga zbyt dużych przetasowań, nie zawsze jest zastępca, bo team buduje się z charalterów raczej pomagających liderowi, a nie dominujących - nie da się grać przeciw liderowi albo pomimo lidera i odnieśc sukcesu, wygrywa bowiem tylko team-game, a team-game to także wspólnota mentalna i zaufanie wzajemne. jak lider nie budzi zaufania i nie daje kopa swoją postawą, to jest c*** wielki. odpowiedzialność lidera jest podstawową rzeczą. stawiam 10 do 1, że gdyby James z Cavs cudem jakimś wygrał, nieważne w jakim stylu, to znaczenie lideryzmu i odpowiedzialności gwiazdy byłoby tematem nr 1, konikiem na którym jechaliby wszyscy budujący mitologię Jamesa. ale że James liderem okazał się średniej jakości i presja go zmogła - tematu nie ma.

 

lbnl, tworzenie przeciwstawienia : wielcy mistrzowie pechowcy a'la nash/James vs dyzma farciarz ofk Kobe, oparte na porównaniach supportu, bagatelizujące niemal całą resztę, z postaciami porównywanych i ich predyspozycjami wszelkimi, nie tylko technicznymi - nieszczęśliwe jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro "lidership" ma takie znaczenie, a Kobe jest takim wspaniałym liderem, to dlaczego nie przeszedł nawet pierwszej rundy w 2006 czy 2007?

dlaczego Jordan nie zdobył mistrzostwa w 1990?

a Tim Duncan to lideruje tylko w nieparzyste lata?

Garnett nagle stał się liderem w 2008, a w 2010 znowu przestał nim być?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doskonale wiesz Lorak, że lidership to tylko jedna ze składowych mistrzowskiego zespołu, samym lidershipem bez silnej drużyny nie wygrasz, podobnie jak nie wygrasz nawet mając drużynę robiącą po ponad 60 zwycięstw w dwóch kolejnych sezonach bez prawdziwego lidera. Czasami nawet jak jest i jedno i drugie to może nie wystarczyć bo ktoś po prostu będzie lepszy.

 

Jest to coś czego nie możesz wyrazić cyferkami więc negujesz już jako coś co nie istnieje chociaż doskonale wiesz, że jednak jest inaczej. Przecież to by Lorak już ślepy zobaczył, że u Lebrona tego czegoś nie ma, te wszystkie zdjęcia, pozowanie przed meczami, te tańce w trakcie blowoutów z beznadziejnymi drużynami to nie jest zachowanie zdeterminowanego lidera drużyny mającej zdobyć tytuł tylko dzieciaka dobrze bawiącego się z kumplami. Jego zachowanie w trakcie serii z Celtics jak również "The decision" tylko to wszystko potwierdziły.

 

Przecież Lebron przechodząc do Heat powinien raczej już zakończyć tego typu dyskusje bo jeżeli masz mentalność lidera to nie idziesz tam gdzie jest już ktoś kto również jest liderem, kto się w tej roli sprawdził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBron przeciw celtics zagrał lepiej niż Kobe. tak samo było w 2009 przeciw magic. różnicę zrobili partnerzy.

 

poza tym Nasha też wrzucacie do worka nie-liderów, więc gdzie on zawiódł?

 

Garnett według opinii większości też przez 10 lat nie był liderem, a nagle się cudownie zmienił... jeśli LeBron zdobędzie wkrótce tytuł to i jego postrzeganie się w tej kwestii zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Van

Tylko że jednym LeBronem w ataku nic nie osiągniesz. Nawet Jordan mial Pippena.

Z Mo jest taki All Star jak z kaczyńskiego zwolennik demokracji

Jamisona Garnett zjadł więc kto mial go tam wspierać w ataku?

 

Inna sprawa, że LeBron byl bucem w Cavs. Miał wszystko, czego chciał i nie bylo tam nikogo, kto trzeźwo oceniłby sytuację. Dla Ciebie przejście LBJa to koronny argument na to, że Bron nie nadaje sie na lidera, a dla mnie pierwsza rozsadna decyzja w jego profesjonalnej karierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBron przeciw celtics zagrał lepiej niż Kobe. tak samo było w 2009 przeciw magic. różnicę zrobili partnerzy.

 

Lorak, ile razy już to było pisane - LJ po prostu odpuścił w tej serii. Nawet patrząc w box scorey da się to zauważyć. I co to za argument, że Kobe zagrał 'gorzej'? Dla przykładu Wade zagrał wręcz Finałową serie przeciwko C's a mimo to uważam, że w dwóch pierwszych spotkaniach był za bardzo pasywny, mógł grać z większą determinacją. Podobnie jak w G7 z Atlantą rok wcześniej.

 

Czas zdjąć klapki. Może wtedy zobaczysz, że nawet LJ ma wady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tekst o Lebronie grającym lepiej przeciwko Celtics przemilczę, nawet gdyby faktycznie statystycznie wypadł o niebo lepiej to fakt odpuszczenia przez niego kiedy jeszcze można było walczyć przeważa szalę.

 

Nash ? powiedz mi ile drużyn zdobywało w historii tytuły z takim podejście i wpływem na defensywę drużyny lidera jakie ma właśnie Nash.

 

KG to zawsze był typ Pippena, jest liderem defensywy drużyny, ładnie umie wypełniać poszczególne rubryki ofensywnych kategorii, ale potrzebował kogoś kto chce brać na siebie ciężar ciągnięcia drużyny w ataku w trudnych momentach i to znalazł w Bostonie.

 

Nash i Lebron to chyba jedyny gracze, którzy zdobywali MVP dwa razy z rzędu i nie tylko nie sięgali w żadnym z tych sezonów po tytuł, ale również nie grali nawet w finale. To nie są gracze, którzy są częścią systemu tylko gracze tworzący system to z jednej strony może być uznawane za oznakę ich wielkości, ale w praktyce sprowadza się niestety do tego, że ich partnerzy są mocno od nich uzależnieni, za mocno, dodatkowo drużyny wokół nich są budowane w dużym stopniu w oparciu o jumpshooterów, a jumperki fajnie wpadają w regular, ale w PO już niekoniecznie.

 

Widzisz Van

Tylko że jednym LeBronem w ataku nic nie osiągniesz. Nawet Jordan mial Pippena.

tak tylko skąd czy Pippen wyrósłby na takiego gracza gdyby nie to, że grał z kimś takim jak Jordan ? skąd wiesz czy Gasol zamiast być teraz nazywanym najlepszym wysokim nie byłby wciąż uznawany za europejskiego mięczaka gdyby nie grał z Bryantem ?

 

Dla Ciebie przejście LBJa to koronny argument na to, że Bron nie nadaje sie na lidera, a dla mnie pierwsza rozsadna decyzja w jego profesjonalnej karierze.

tylko jedno wcale nie wyklucza drugiego, nie sądzisz ? zaakceptował to kim jest albo właściwie kim nie jest więc z tego punktu widzenia to oczywiście bardzo rozsądna decyzja z jego strony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak, ile razy już to było pisane - LJ po prostu odpuścił w tej serii.

i możesz napisać to jeszcze raz. ale zamiast powtarzania przydałoby się jakieś uzasadnienie.

 

Nawet patrząc w box scorey da się to zauważyć.

jeśli tak, to Kobe odpuścił w takim samym lub większym stopniu.

 

 

Dla przykładu Wade zagrał wręcz Finałową serie przeciwko C's a mimo to uważam, że w dwóch pierwszych spotkaniach był za bardzo pasywny, mógł grać z większą determinacją.

no i?

bo albo te dwa pierwsze spotkania nie przeszkadzają ci w uznaniu całej serii za "finałową", albo jesteś niekonsekwentny w swoim rozumowaniu.

 

Czas zdjąć klapki. Może wtedy zobaczysz, że nawet LJ ma wady.

jego wady są tak duże, że widzę je nawet przez te klapki. nie zmienia to jednak oceny tego, co się działo z cavs przez ostatnie dwa lata.

 

w ogóle to, co zostało tu napisane o "lidershipie" i liderach (to już głównie do ciebie Van) sprowadza się do tego:

jeśli lider ma dobrą drużynę to wygrywa.

jeśli lider ma złą drużynę to przegrywa.

 

wniosek z tego taki, że ta magiczna liderowatość lidera nie ma znaczenia, więc gadanie o "lidershipie" to pustosłowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię jednego zrozumieć - skoro Bryant to taki w mega w dupę wykurwisty lider, to czemu przegrał finały w 2008? Był w prime, miał zajebisty support i grał przeciwko drużynie, której lider był cipą według Ciebie(Garnett). To samo się tyczy 2004. Noż k**** nie potrafię tego zrozumieć. Czyżby święty Jerzy zstąpił i poparł przeciwników LAL?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie esencją tej dyskusji jest Orlando i Atlanta. Orlando ma najlepszego centra w lidze, największą głębię składu i gdybyś za Cartera wstawiłbyś tam, nawet ceglącego, Bryanta, Wade'a czy chociaż Duranta to byliby głównym faworytem. A tak ludzie mówią, że mają spore szanse nie wyjść z drugiej rundy. Dlaczego? Bo nie ma tam nikogo kto w kluczowym momencie weźmie odpowiedzialność na siebie. Podobnie jest w Atlancie, która ma co roku o wiele lepszy skład niż wyniki. Jednak ja prędzej uwierzyłbym w Bucks pod wodzą Jenningsa niż Hawks. Tak samo ten rok będzie testem dla Rose'a, czy może być liderem, czy jednak będzie, w zasadzie nie wiadomo kim, bo z potrzebą piłki w rękach nawet na 2 opcję średnio się nadaje. Lider nie musi grać dobrze, lider nie musi prowadzić do zwycięstwa, ale liderem nie może być gość który odpuszcza, czy po jednej, czy po drugiej stronie boiska. I tak w ostatnich playoff przez moment uwierzyłem w Lebrona, gdy powiedział, że chce kryć Rondo. To było to na co czekałem, nawet niech by to nie wypaliło, ale to był ten sygnał: zależy mi i zrobię wszystko co mogę, aby to wygrać. Ale potem zaraz pojawił się cyrk z łokciem, kolejne rozczarowanie.

 

Nie oszukujmy się - różnica pomiędzy takim Joe Johnsonem, a Kobe'm bardziej tkwi w głowie niż w umiejętnościach. A to co dla mnie odróżnia Bryanta od Jordana to właśnie finały 2008, gdzie na koniec Kobe odpuścił. I dlatego nigdy nie będzie GoAT, ale na pewno jest lepszym liderem niż James.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wniosek z tego taki, że ta magiczna liderowatość lidera nie ma znaczenia, więc gadanie o "lidershipie" to pustosłowie.

jeśli chcesz to wytłumaczyć statystycznie to na leadership składa się przede wszystkim "clutch" i w mniejszym stopniu reszta 43 minut w meczu. ja tak to widzę.

 

tak naprawdę leadership ujawnia się w końcówkach meczów gdzie innym zawodnikom z drużyny ,którzy mają inne role drżą ręce a wtedy lider bierze piłkę pod pachę i wygrywa mecz. w regularze James przewodzi ale nie wiem jak to wygląda w PO.

 

i tak naprawdę ciężko jest zmierzyć coś co mogę nazwać "dołek zespołu". wtedy lider bierze(...) piłkę i wyciąga ekipę z dołka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle to, co zostało tu napisane o "lidershipie" i liderach (to już głównie do ciebie Van) sprowadza się do tego:

jeśli lider ma dobrą drużynę to wygrywa.

jeśli lider ma złą drużynę to przegrywa.

 

wniosek z tego taki, że ta magiczna liderowatość lidera nie ma znaczenia, więc gadanie o "lidershipie" to pustosłowie.

absolutnie do tego się nie sprowadza

 

- w tej lidze MVP ci nie dają jeżeli lider nie ma dobrej drużyny

- nie wygrywa się powyżej 60 meczów w sezonie jeżeli lider nie ma dobrej drużyny

- nie jesteś stawiany przez bukmacherów jako główny albo jako jeden z dwóch głównych kandydatów do tytułu jeżeli lider nie ma dobrej drużyny

- podobnie większość kibiców nie widzi w zespole poważnego contendera do tytułu jeżeli lider nie ma dobrej drużyny

 

Nie potrafię jednego zrozumieć - skoro Bryant to taki w mega w dupę wykurwisty lider, to czemu przegrał finały w 2008? Był w prime, miał zajebisty support i grał przeciwko drużynie, której lider był cipą według Ciebie(Garnett). To samo się tyczy 2004. Noż k**** nie potrafię tego zrozumieć. Czyżby święty Jerzy zstąpił i poparł przeciwników LAL?

po pierwsze nigdzie nie napisałem ani tego, że Garnett by cipą ani tego, że był liderem Celtics w 2008 roku, a po drugie może gdyby ważne postacie z tego zajebistego supportu były w stanie grać zamiast siedzieć w garniturze na ławce to może wynik byłby inny.

 

Uprzedzając ewentualne posty odnoszące się do ostatniego zdania nie chcę tu absolutnie ani gdybać ani odbierać czegokolwiek Celtics i Pistons odpowiadałem po prostu na kolejny idiotyczny tekst tego gościa na temat Lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, 2 krotny MVP jest na półce Kwame Brome.

Who the f' is Kwame Brome?

k**** ty tak na serio ? siedzisz w domu i szukasz literówek ? a KTO TO k**** MOŻE BYĆ ?

 

BYŁ JAKIŚ INNY Kwame w tej lidze ? jak był to czy w ogóle nadawałby sie do tego tematu ?

 

czy po prostu jesteś takim skończonym debilem żeby wypominać takie gówna ?

 

k****

 

pomijam że na klawiaturze

 

Dołączona grafika

 

obok literki W masz E , a obok literki M masz N i może k**** STĄD WZIEŁA SIE TA LITERÓWKA?

 

k**** k**** k****

Chłopak zwrócił uwagę na błąd i czy ty jesteś po prostu skończonym debilem żeby nie wiedzieć że zrobił dobrze?

Przed wysłaniem posta sprawdź co napisałeś, jeśli przerasta cię to nie potrafisz napisać choćby poprawnie nazwiska to nie pisz - miej szacunek do czytających.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.