Skocz do zawartości

Tymaczasem na ligowym zadupiu... (ReEdyszyn: Era Rubika)


Lu-

Rekomendowane odpowiedzi

Kopiuję swój wczorajszy topic, ponieważ nie można było w nim nawiązać jakiejkolwiek dyskusji (wyskakiwał jakiś "błąd ogólny", licznik nie wskazywał, że ktoś odpowiedział na posta, a topic nie podbijał do góry). W każdym razie zachęcam do dyskusji. Teraz już wszystko powinno być ok, gdyż udało mi się zalożyć topic bez konieczności ingerencji któregkolwiek z modów (czyt.: błąd już nie powinen wyskakiwać).

 

Wszyscy jarają się LeBronem w Miami, prawie wszyscy jarają się Boshem w Miami, wielu jara się Anthonym Randolphem w Knicks, niektórzy jarają się Shaqiem w Bostonie, a Mycek jara się podpisaniem Keitha Bogansa przez Bulls.

 

Tymczasem moja skromna osoba będąca wieloletnim sympatykiem drużyny z ligowego wypizdowa (nie, nie chodzi o Milwaukee…) niestety nie ma się za bardzo czym jarać.

 

Minnesota Timberwolves, bo to właśnie o tych tuzach mowa, to drużyna, która w zeszłym sezonie wygrała 15 meczów, zajmując zaszczytne miejsce czerwonej latarni wśród drużyn konferencji zachodniej. Wydawało się, że w sezonie 2010/11 może już być tylko lepiej, ale jak mawia starosłowiańskie przysłowie „Never Underestimate The Power of your Menadżer Generalny”. To nie tak, że w zeszłorocznym rosterze dopatrzałem się masy kipiącego talentu, który tylko czeka żeby eksplodować.

 

Oczekiwałem jedynie rozsądnego rozegrania offseason. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach (kolejne pozdrowienia dla kolegi Mycka vel. Róży) nie podpalał się perspektywą podpisania LeBrona, Wade’a, Bosha, Boozera (zresztą po co on), a na Gaya jak się okazało nie było żadnych szans, jednak mam nieodparte wrażenie, że wszystko można było rozegrać w ten sposób by zespół wzmocnić, a nie jeszcze bardziej osłabić (co w perspektywie teamu, który ugrał 15 zwycięstw w zeszłym sezonie musi brzmieć doprawdy przerażająco).

 

Żeby uzmysłowić sobie jaką wizję budowania drużyny ma Kahn trzeba zrobić krótki przegląd posteru Wilków na koniec sezonu 2009/10

 

PG. Flynn/Sessions

SG. C. Brewer/Ellington

SF. Gomes

PF. Jefferson/Love

C. Milicic

 

Reszta to rzygowiny, które nie powinny w ogóle pojawić się w tej lidze, tj. wirtuozi basketu pokoju Ryana Hollinsa, ulubieńca Marca – Oleksija Pecherova, a ponadto Damien Wilkins, który miejsce w lidze zawdzięcza zapewne ponadprzeciętnym koneksjom rodzinnym.

 

Jaki jest koń, tj. roster, każdy widzi – dno i 2 metry mułu. Co rzuca się w oczy to zupełna pustka na pozycji swingmana i brak centra. Co by bowiem nie mówić Al. Jefferson centrem nie jest, a jeśli już gra z konieczności na C, to efekt dla drużyny jest mizerny.

 

Rozsądny GM, widząc jak okrutnie jego młodzi podkoszowi gracze są wykorzystywani analnie i bez środków wspomagających poślizg przez wysokich przeciwnej drużyny, mając na uwadze, że w zespole brak jest od czasów Ervina Johnsona solidnego shotblockera (nie licząc krótkiego epizodu Theo Ratliffa, kiedy to Wilki grały naprawdę skuteczny, jak na nich, basket) i mając w pamięci to, że najlepszym klasycznym centrem w historii Wilków jest niejaki Rasho Nestrovic (sprawdźcie jeśli nie wierzycie… kontrkandydaci to Michael Olowokandi, Felton Spencer, Dean Garrett i Luc Longley), powinien zastanowić się jak załatać tę dziurę.

 

Z powyższego łatwo wywnioskować, że o solidnego wysokiego jest naprawdę ciężko. Z kolei, jak powszechnie wiadomo, graczy na pozycje SG i SF nigdy nie brakuje. Ściągnie się kogoś w wymianie, podpisze z FA… cokolwiek... Brak na tej pozycji jest do załatania bez problemu. Niestety zaś medycyna nie doszła jeszcze do tego etapu żeby zawodnik w offseason urósł 15 cm i nabierając przy tym 20 kg wagi (chodzi mi o jednoczesne spełnienie tych warunków… przykład Shawna Kempa jest mi znany), dlatego też wydawało mi się logiczne, że w drafcie z numerem 4 Wilki wezmą wysokiego, fajnie zapowiadającego się niespełna 20-letniego Cousinsa…

 

David Kahn mnie jednak przechytrzył – w rosterze Minnesoty przypominającym kopiec z krowich gówien dopatrzył się prawdziwego brylantu. Gdyby jeszcze dopatrzył się go w osobie Kevina Love’a, byłbym jeszcze w stanie to zrozumieć, ale niestety… Kamieniem węgielnym, na którym David Kahn będzie budował drużynę Wilków stał się Darko Milicic. I tym oto sposobem DeMarcus Cousins poszedł się... poszedł do Sacramento.

 

Kahn zatem zalatał dziurę na pozcji SG/SF wybierając ponoć całkiem niezłego, ale dość leciwego (jak na draft) Wesa Johnsona. Nie wiem, nie znam się, nie widziałem go jeszcze w grze, ale utrata perspektywicznego Cousinsa na rzecz starego rookasa, który raczej nie wejdzie na poziom superstara pokroju Duranta, czy choćby Brandona Roya (w tym miejscu pozdrawiam byłego GMa Wilków, Kevina McHale'a i Randy’go Foye’a), spowodowała, że przestałem wierzyć w rychły (tj. w ciągu najbliższych 4 lat) powrót Wilków do grona pierwszej ósemki na Zachodzie.

 

A że łatwo pohandlować o dość dobrego swingmana, Kahna pokazał parę minut po wyborze Wesa Johnsona. Za pick z nr 16 (niejaki Babbitt – facet, który w Mockach był nawet w pierwszej „10”) przyszedł solidny Martell Webster. Co by nie mówić wymiana dość kontrowersyjna. Na Webstera i oddanie picku z drugiej dziesiątki można narzekać (a pewnie się tak zacznie, gdy okaże się, że Babbitt nie jest cieniasem, albo ktoś wybrany za nim okażże się nowym Darrenem Collisonem, Jrue Holidayem albo Ty’em Lawsonem), ale Webster, mimo że jest po poważnej kontuzji i dość sporo zarabia, to jednak jest wciąż młody, nieźle broni i potrafi rzucić zza łuku. Czyli umie coś czego nie potrafią inni koledzy z drużyny (również te 2 cechy łacznie; Brewer to dobry defensor, ale ofensywnie upośledzony, Elligton ma rzut zza łuku, ale obrońca z niego marniutki).

 

Pozostałe wybory w drafcie to jakieś ogórki, które nie odegrają roli w nadchodzącym sezonie, choć widząc, że Wilki wybrały niejakiego Haywarda (i to nie Gordona, a jakiegoś Lazara), odpuszczając kolejnego nieźle zapowiadającego się centra – Whiteside’a, znów mi się nóż otworzył w kieszeni.

 

Potem okazało się, ze do Minny przychodzi wybrany 2 lata temu w drafcie Nikola Pekovic. Jakiekolwiek mięso na C się przyda, ale z tego co widziałem, to do Dwighta Howarda Pekovicowi co nieco brakuje, a widząc, że w zbiórkach prezentuje poziom Eddy’ego Curry’ego, zacząłem się o chłopa najzwyczajniej w świecie bać. Może przesadnie, ale taki Drwalght albo Amare zjedzą go na śniadanko (całe szczęście, że Graja w innej konferencji i będą to tylko 4 mecze w sezonie).

 

No i na finał, z ważniejszych ruchów, Al Jefferson - najlepszy zawodnik Minnesoty, został wyjebany do mormonów w zamian za ………… nic (czytaj za pieniądze). Oszczędność była spowodowana tym, że Wilki ściągnęły w wymianie z Heat, będącego na przepłaconym rookie kontrakcie, Michaela Beasleya. Jeszcze 2 lata temu byłbym wniebowzięty faktem, że do Minnesoty trafił B-Easy, ale nie teraz… W warunkach NBA Beasley nie dominuje jak w NCAA warunkami fizycznymi – jest po prostu tweenerem. Na SF jest jednak w mojej ocenie za wolny, a na PF niepodważalną pozycję ma (a przynajmniej moim zdaniem mieć powinien) Kevin Love. No i bądź tu mądry człowieku gdzie ma grać ten Beasley? Chyba nie po to go ściągali żeby siedział na ławie? Problem z nim jest jeszcze taki, że o ile ofensywnie jest naprawdę uzdolnionym graczem, to w obronie zje go każdy; na perimter obiegnie go co szybszy swingman, a pod koszem przepchnie co masywniejszy PF. No nic, wypada tylko czekać i patrzeć co wymyśli Rambis. Na razie jednak wyniesione z Lakersów trójkąty chyba bardziej mu wychodzą z cheerleaderkami podczas pomeczowego prysznica, niż w wykonaniu dzielnych „Młodych Wilków”.

 

W kwestii wymiany Hollins + Session za Delonte (którego ż nie ma) i Telfaira i podpisania Ridnoura nie będę się wypowiadał, bo i za bardzo nie ma o czym.

Trudno mi tylko zrozumieć jak to Sessions, który po podpisaniu zeszłorocznego kontraktu był chwalony, jaki to on nie jest zajebisty i jak dużo nie będzie grał, nagle stał się na tyle słaby, zły, niedobry, niekoleżeński etc., że na jego miejsce za taką samą kasę ściągnięto Ridnoura. Nie rozumiem, ale tu chyba nie o rozumienie Kahna chodzi…

 

 

I tak dochodzę do puenty, która jak mi się wydaje, brzmi w ten sposób, że David Kahn buduje w Minneapolis zespół który w 2015 roku (tj. po mundialu w Brazylii i po końcu świat zwiastowanym przez Majów) będzie zdolna załapać się do Top 8 Zachodu. Przykłady ekipy z Portland i Oklahomy są naprawdę zachęcające. Problem jest jednak w tym, że one miały w oparciu o kogo budować zespół (Portland – Roy, Aldridge, Oklahoma – Durant, Westbrook), a w Minny takich osób po prostu brak. Nie wystarczy bowiem ściągnąć samych młodych graczy i czekać aż podbiją ligę. Przykład Bulls i duetu Chander-Curry powinien dać do myślenia.

 

I z tą jakże przemiłą perspektywą otrzymania w sezonie 2011/12 bęcków od pierwszego lepszego przeciwnika, załamany niczym Von Paulus pod Stalingradem, zostawiam Was, oczekując na pojawienie się jakiegoś światełka w tej wielkiej czarnej d…ziupli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys interesowalem sie bardziej losami minny, jak gral tam kg. ale ostatnimi czasy i ruchami takimi jak oddanie roya i mayo odwrocilem swoja uwage od nich. jedynym gosciem ktory mnie tam ostatnio troche interesowal byl tylko love. szkoda ze nie daja mu w pelni pokazac umiejetnosci czesto sadzajac go na lawke ale oby oddanie ala bylo ruchem pod kevina i jego wieksza role. gosc gra niecale pol godziny a robi 14-11. licze na dluzsze wystepy z jego strony.

 

draft moim zdaniem zjebali (ktory to juz raz nie do konca dobrze wykorzystany wysoki numer ehh...). jeszcze gdyby nie transferowali po webstera to moglbym jakos zrozumiec ten wybor ale w tej sytuacji jest bez sensu. mogli probowac swoim pickiem i prawami do rubio startowac po wyzszy pick, moze udaloby im sie wyrwac turnera ktory by pasowal do ich taktyki i zapewnilby poziom na sg na kilka lat.

 

oddanie sessionsa za westa(ktorego odrazu zwolnili) i telfaira(wielki powrot :D ) tez jest bez sensu moim zdaniem. nie mogli wyciagnac czegos lepszego za niego? przykladowo jakiegos centra na lawke

a tak podpisali kolejnego pg ridnoura...

 

i oczywiscie to co sprawilo ze znowu zainteresowalem sie co tam slychac w minneapolis a wiec... MIKE BEASLEY! :D tak tak wiem ze nie wiadomo czy to jest pf czy sf ale pokladam w nim jeszcze nadzieje, ma dopiero 21 lat i jeszcze cala kariera przed nim. w miami trafil moim zdaniem na zly team dla niego na start bo mieli mocnego i najwyrazniej przytlaczajacego go lidera w postaci d-wade. teraz trafia do teamu bez wyraznego lidera i w tym widze szanse ze w koncu odzyje. moim zdaniem pasuje do trojkatow, jest niezly w ofensywie (ale cienki w obronie), dobrze rzuca. moze pelnic role odoma t-wolves (oczywiscie z zachowaniem odpowiednich proporcji, bo przede wszystkim ma duzo nizsze bb iq). wejdzie z lawki na 3-4 cos tam rzuci, jebnie z gory. bo niestety na s5 nie widze narazie dla niego wielkich szans. na pf love, na sf scisk.

i pomyslec ze jakis czas temu jesli ktos by powiedzial ze ma pare telfair-beasley to wiekszosc trenerow z zazdroscia by patrzyla na ta podstawe do budowy druzuny na lata :D

i mam nadzieje ze nie przyjdzie im do glowy granie para love-beasy pod koszem bo to bedzie dla nich masakra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ostatnimi czasy i ruchami takimi jak oddanie roya i mayo odwrocilem swoja uwage od nich.

Oddanie Mayo i wzięcie Love, to jak dla mnie bardzo dorby ruch.

 

Anyway, jesli Love nie dostanie +36 mpg w tym sezonie, to znaczy, że Kahn chce znowu tankować, bo już ojebał Kevina z minut w zeszłym sezonie jak się tylko dało. Jak wiemy tankowanie ma na celu zdobycie franchise playera i Wolves mogli mieć go już teraz w osobie Cousinsa. Więc jeśli olali takiego zawodnika w tym drafcie, po to żeby spróbowac za rok, będzie to ostateczne potwierdzenie retardacji intelektualnej Kahna. Front Love-Cousins uzupełniałby się bardzo dobrze i mógłby w perspektywie 1-2 sezonów dźwignąć basket w Minnesocie do poziomu "respectable". Tak jednak Wolves mają jedna potencjalną, już-lekko-tracącą-cierpliowść-gwiazdę (dla mnie Love to poziom regularnego All-NBA in the making) i kupę jakichś popierdółek w stylu Darko, Beasleya i Pekovica. Wes Johnson jest spoko, ale draft zjebali, FAs zazwyczaj nie palą się do gry [s:trf7tciy]na Syberii[/s:trf7tciy] w Minnesocie, a management nie rokuje dobrze na przyszłość. Nie chciałbym przypadkiem, żeby Love zmarnował się tam jak Garnett swego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FAs zazwyczaj nie palą się do gry na Syberii w Minnesocie, a management nie rokuje dobrze na przyszłość. Nie chciałbym przypadkiem, żeby Love zmarnował się tam jak Garnett swego czasu.

To że tam zadymka jest w zimę ma znaczenie drugorzędne, stykanie luknąć na mapę ligi żeby wiedzić że letnie warunki nie panuja wszędzie, pozatym Twin Towns to nie żadne zadupie tylko jeden z najlepiej rozwiniętych i rozwijających się ośrodków w USA, a co do Lova to gdzie mu tam do KG więc spoko aż tak się tam nie zmarnuje :)

 

Kahn zatem zalatał dziurę na pozcji SG/SF wybierając ponoć całkiem niezłego, ale dość leciwego (jak na draft) Wesa Johnsona. Nie wiem, nie znam się, nie widziałem go jeszcze w grze, ale utrata perspektywicznego Cousinsa na rzecz starego rookasa, który raczej nie wejdzie na poziom superstara pokroju Duranta, czy choćby Brandona Roya

Wes ma swoje lata bo miał kilka przygód w uczelnie, chodzi mi o przenosiny i roczną pauzę, ale nie zmienia to faktu że jest rewelacyjnie zapowiadającym się kolesiem i to super wybór i jedyna nadzieja dla tego klubu na chwilę obecną, ziomek pokazał w MM że potrafi być liderem pełną gębą jest przygotowany do gry w lidze, warunki ma jak Durant i sporo lepszą obronę, dodatkowo patrząc na jego mentalność to ja nie mam najmniejszych wątpliwości że to będzie all-star w niedalekiej przyszłości, dużo tutaj co prawda zależy od Flyna jak mu będzie akcję w ataku robił ale myśle ze chłopak jest na tyle dobrym pg że sobie poradzi.

 

W sumie jedyny problem T'Wolves jaki ja widze to jest sztab beznadziejny, nie wiem może dlatego że jestem wychowany na Jazzball to wydaje mi sie to dziwne ale wątpię, poprostu ile lat możan tankować i ile razy w loterii brać udział, dopuki tam nie zapanuje jakiś ład i pomysł na przyszłość to będzie źle bo każdy talent roztrwonią. Już nawet na dziś skłąd Milicić/Love/Wes/Brew/Flynn nie wyglada źle, może nie na play off ale na zakręcenie się w okolicach 30 zwycięstw spokojnie, na początek dobre i to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FAs zazwyczaj nie palą się do gry na Syberii w Minnesocie, a management nie rokuje dobrze na przyszłość. Nie chciałbym przypadkiem, żeby Love zmarnował się tam jak Garnett swego czasu.

To że tam zadymka jest w zimę ma znaczenie drugorzędne, stykanie luknąć na mapę ligi żeby wiedzić że letnie warunki nie panuja wszędzie

Letnie nie panują wszędzie, ale wszędzie panują lepsze niż w Minneapolis, które jest najzimniejszym z głównych ośrodków miejskich w USA (5 z 6 miesięcy sezonu regularnego ma średnią temperaturę poniżej 0). Może jesteś w stanie przypomnieć sobie jakiegoś major FA, który podpisał z Wolves? Bo ja pamiętam np. Marburego, który się stamtąd ewakuował bo mu było za zimno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Letnie nie panują wszędzie, ale wszędzie panują lepsze niż w Minneapolis, które jest najzimniejszym z głównych ośrodków miejskich w USA (5 z 6 miesięcy sezonu regularnego ma średnią temperaturę poniżej 0). Może jesteś w stanie przypomnieć sobie jakiegoś major FA, który podpisał z Wolves? Bo ja pamiętam np. Marburego, który się stamtąd ewakuował bo mu było za zimno.

To prawda otwarte tereny od północy sprzyjają hardym warunkom, ale to trochę myślę szukanie dziury w całym, a Starbury to pamiętam jak dziś chciał teki sam kontrakt jak KG i dlatego ostatecznie zakończył przygodę w Miny, wątpię czy gdyby tą sytuację przenieść do Miami to jego decyzja była by inna, jego ego jego świta złożona z porypanej rodziny nie pozwoliła mu na gorsze traktowanie od Garnetta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Love ostatnio na pytanie czy czuje się bardziej doceniany w reprze USA od Minny powiedział, że zdecydowanie tak. Jak dla mnie nie minie długi czas i Love się wypnie na Kahna i na całą organizację, która nie wiadomo gdzie zmierza.

 

Po tym sezonie Minny będzie miało team option na Love'a i Beasleya. Nie uwierzę w to, że obydwaj pogodzą się i po przyjecielsku będą grali 20 minut w meczu(bo trochę Tolliver tez dostanie). Minny będzie musiało wybierać a na rynku będzie ciekawy free agent(stawiam na Beasiego, gorszy, głupszy i więcej zarabia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda otwarte tereny od północy sprzyjają hardym warunkom, ale to trochę myślę szukanie dziury w całym

Jak dla mnie dla wolnych agentów istotne jest w jakich warunkach będa pracować i mieszkać przez najbliższe lata. Murzyni chcą mieć palmy, panienki, kluby, lans i plażę, dlatego drużyny z wielkich metropolii i/lub ciepłych rejonów nigdy nie mają problemów z podpisywaniem zawodników, w przeciwieństwie do np. Toronto, Minnesoty czy dawnego Vancouver, którym nawet pan Steve Francis powiedział przed draftem, że on tam grać nie będzie bo jest zimno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu chodzi o to ze druzyna jest prowadzona co by nie mowic c***owo i o to wszystko sie rozbija. to jest ich problem i kazdy widzi ze nie potrafia tam zrobic nic nawet w kolo wielkiej gwiazdy (garnett).

to po co tam isc? jedynym plusem moze byc kasa ale jak pokazal tegoroczny przyklad hedo i raptors to nawet i to nie gwarantuje ze moga zatrzymac kogos na dluzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się uczciwie, że ostatnimi laty olewałem grę Minnesoty. No chyba, że akurat grali z Heat lub jakaś inna sporadayczna okazja się trafiła, ale to za mało, żeby powiedzieć coś więcej o ich grze.

 

W tym sezonie planuję śledzić ich grę dokładniej, no chyba że gdzieś spylą Beasleya :wink:

 

Love mało oglądałem, ale Beasley ma podstawy osiągnąć w Minny naprawdę fajne cyferki i rozwinąć się przede wszystkim. W Heat był wyhamowywany przez defensywę i wyższe cele drużyny, które czasami nijak się miały do jego olbrzymiego talentu. Może teraz gdy ma szansę przechwycić drużynę i zacząć jej liderować wszystko się zmieni.

 

Szkoda tylko, że z jednej drużyny, która już miała świetną czwórkę trafił do drugiej, która ma także kogoś, kto może grać na PF.

 

Na bloogu zawszepoppierwsze o ile się nie mylę napisdali nie tak dawno, o kontuzjach, które trapią młodych graczy Wilków - McCants, Foyle, Brewer, Love, nawet Jefferson się połamał jak przyszedł. Zwykły przypadek, czy coś tam nie gra przy treningach. Pytanie to kieruję do Lu (chyba, że są jeszcze jacyś inni ukryci fani Minnesoty.

 

Playoffs im raczej nie grozi, ale powinien być jakiś progres. Młoda i tradycyjnie perspektywiczna drużyna. Transfery nie powalają na nogi, ale może ten King czyści sprowadzając graczy jacy są w jego jakiejś tam wizji odpowiedni. Jefferson to jeszcze człowiek McHalea z czasów jak ten oddał za niego Keva. poogladamy co mu z tego wyjdzie w tym sezonie.

 

Z centrów jeszcze Seana Rooksa pamiętam. Szczerze mówiąc musiał świetnie wypaść w pierwszym meczu Minnesoty jaki zapamiętałem z TVP 2 bo przez jakiś czas wydawało mi się, że to dobry center jest :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

el

 

dyskusja wcale nie zeszła na zły tor, to nie tvn meteo ale w tym przypadku pogoda i ogólnie warunki panujące w tej części usa gdzie leży minny nie są sprzyjające do złowienia dobrych graczy.

ciężko tam ściągnąć jakiegoś franchise playera wcześniej nie wybierajac go w drafcie tak jak to było z kg

to nie chodzi o sama pogodę, ale o otoczenie, klimat, historie i pozycję organizacji

do bostonu każdy chce iść bo to marka, historia, kibice itp minny nie ma nic z tych rzeczy

nawet mała pseudogwiazda z europy nie chce grac w minny

 

minny od lat już kilku nie ma żadnej klarownej polityki personalnej. szukając, kombinują, niby się pozbywają kontraktów żeby później pierdolnąć kase na darko milicica i ponownie uszczuplić salary.

 

ruchy kadrowe nie są racjonalne przez co trudniej ściągnać jakiegoś dobrego zawodnika, bo zawodnicy widzą co się tam dzieje.

daje max jeden sezon i kevina też juz nie będzie w wolves.

 

do tego rambis na siłe chce wprowadzić trójkąty nie mając do tego odpowiednich zawodników.

flynn i brewer to popierdółki.

flynn nie nadaje się na pg na poziomie s5 nba

brewer miał być all around playerem i liderem a zatrzymał się na dobrej obronie i weekly top 10

 

johnson nie wiadomo jak się rozwinie

powinien dostawac sporo minut, ale i tak minie troche czasu zanim przestawi się na nba level.

upside ma duży ale nie wiadomo jak się rozwinie tym bardziej grając od pierwszego sezonu w trójkatach

 

w tym sezonie nie wróże im dużej poprawy

love dostając regularnie po 35min może być jak napisał chytry graczem na poziomie all-star

ale reszta jak narazie nie wiele sobą reprezentuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskusja wcale nie zeszła na zły tor, to nie tvn meteo ale w tym przypadku pogoda i ogólnie warunki panujące w tej części usa gdzie leży minny nie są sprzyjające do złowienia dobrych graczy.

ciężko tam ściągnąć jakiegoś franchise playera wcześniej nie wybierajac go w drafcie tak jak to było z kg

to nie chodzi o sama pogodę, ale o otoczenie, klimat, historie i pozycję organizacji

do bostonu każdy chce iść bo to marka, historia, kibice itp minny nie ma nic z tych rzeczy

nawet mała pseudogwiazda z europy nie chce grac w minny

 

minny od lat już kilku nie ma żadnej klarownej polityki personalnej. szukając, kombinują, niby się pozbywają kontraktów żeby później pierdolnąć kase na darko milicica i ponownie uszczuplić salary.

 

ruchy kadrowe nie są racjonalne przez co trudniej ściągnać jakiegoś dobrego zawodnika, bo zawodnicy widzą co się tam dzieje.

daje max jeden sezon i kevina też juz nie będzie w wolves.

 

do tego rambis na siłe chce wprowadzić trójkąty nie mając do tego odpowiednich zawodników.

flynn i brewer to popierdółki.

flynn nie nadaje się na pg na poziomie s5 nba

brewer miał być all around playerem i liderem a zatrzymał się na dobrej obronie i weekly top 10

 

johnson nie wiadomo jak się rozwinie

powinien dostawac sporo minut, ale i tak minie troche czasu zanim przestawi się na nba level.

upside ma duży ale nie wiadomo jak się rozwinie tym bardziej grając od pierwszego sezonu w trójkatach

 

w tym sezonie nie wróże im dużej poprawy

love dostając regularnie po 35min może być jak napisał chytry graczem na poziomie all-star

ale reszta jak narazie nie wiele sobą reprezentuje

Nie no zgoda tylko dałem przykład żeby nie winić miasta jako takiego bo większość luda pewnie wolałaby mieszkać w Miny niż w Bostonie, organizacja jest marna to prawda, w sumie z tych "nowy" to tak jak się przyjrzeć to tylko Heat mają jakieś sukcesy na swoim koncie reszta cienko, więc może nie ma co ich tak bardzo winić, przynajmniej nie do czasu kiedy KG był, bo wtedy wchodzili do play off. Niewiem ile draftowych nr musieli by mieć T'Wolves aby wyjść na ludzi, klasowej drużynie starczy jedno losowanie i gracz z top 5 żeby coś ruszyć, może w tym roku wybór Wesa ich zbawi.

 

Co do Minneapolis to trzeba dodać że oni bardzo ładnie sobie radzą na sportowej arenie Twins w baseballu to super zarządzana organizacja z mega gwiazdą pochodząca z własnie tych stron Joe Mauerem ( James mógł by się uczyć od ziomka co to znaczy być liderem ), Vikings grali w tym roku o super bowl, Wild też radzą sobie nienajgorzej tylko kosz jakoś farta niema, no ale może nie można mieć wszystkiego :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.