Skocz do zawartości

Bryant, jego klasa i miejsce w historii


Jendras

Rekomendowane odpowiedzi

a co ma tutaj Rice do rzeczy ? sprowadzili go przecież w trakcie poprzedniego sezonu za Jonesa więc nie bardzo rozumiem co tu chcesz udowodnić. Po sezonie się go pozbyli więc chyba nie brakowało im specjalnie trzeciej strzelby.

 

Nie moja wina, że masz sklerozę przejrzyj sobie jakieś stare gazety, poszukaj w necie starych rankingów i zobaczysz, że tak Spurs jak i Blazers byli stawiani przed Lakers jako faworyci do tytułu.

Brakowalo trzeciej opcji bo Eddie Jones wymiękał w playoffs, stad to sprowadzenie Ricea. Kwestia wysokiego kontraktu Campbella to zupelnie inny temat.

Rozumiem, że obniżanie rangi Blazers to wg Ciebie atak w Lakers ale źle to odbierasz. Shaq miażdżył. Mecze 40-20 należały dla niego do normy. Skoro Portland byli tacy super to dlaczego kibicowałes Lakers a nie im, co Van? 8) Ręce opadają. Lakers nie byli faworytem :roll:

Spurs to zupelnie inny temat. My naprawde nie braliśmy Portland poważnie, a zdanie tzw. expertów duzo tu dla mnie nie znaczy. Tzw experci tez obstawiali Lakers przeciwko Celtics w 2008r. czy w tym roku Cavs w Finale, wiec ja to ci sami pseudoexperci widzieli w portland większego faworyta niz Lakers to nie mam pytań.

 

Mameluk

7pkt w pierwszym meczu to jednak kompromitacja dla lidera, ale juz nie o to chodzi. Problemem były dwa pierwsze przegrane mecze, póżniej Lakers wykonali plan minimum i wygrali jeden mecz w Indianie. Do tego w dwóch meczach gdy Reggie mial takie ładne statsy to Lakers grali bez Bryanta. Finały pokazały, że nawet taki gracz jak Reggie Miller jest w stanie sie zablokowac, a do tego zmierzałem w dyskusji o Portland podajac jego przyklad. Ciekawe ile razy by wyleciał wtedy z boiska Sheed? Pippen też by wtedy trafił na dobrze dysponowanego Rosea. więc laskawie nie rozdawajcie tytułów bo Lakers mieli niby fuxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro Portland byli tacy super to dlaczego kibicowałes Lakers a nie im, co Van? 8)

pewnie z tego samego powodu, z którego kibicowałem im kilka lat wcześniej i kibicuję do tej pory nie patrząc na to czy są w danym sezonie drużyny lepsze od nich czy nie.

 

Shaq oczywiście miażdżył w tamtym sezonie i mecze 40-20 może nie należały do normy, ale zdarzały mu się faktycznie często. Problem w tym, że nigdy przeciwko Blazers, z nimi do normy w tamtym sezonie należały mecze kiedy robił połowę tego, w PO też przeciwko nim w porównaniu do tego co robił z resztą rywali nie błyszczał. Dlatego bajki to możesz opowiadać komuś kto albo się wtedy ligą nie interesował albo ma problemy z pamięcią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shaq oczywiście miażdżył w tamtym sezonie i mecze 40-20 może nie należały do normy, ale zdarzały mu się faktycznie często. Problem w tym, że nigdy przeciwko Blazers, z nimi do normy w tamtym sezonie należały mecze kiedy robił połowę tego, w PO też przeciwko nim w porównaniu do tego co robił z resztą rywali nie błyszczał.

Bo był dobrze podwajany, w pojedyńczych akcjach nawet potrajany ale to ułatwiało grę lakersowym obwodowcom więc nawet przy słabszych statystykach Shaq miał ogromny wpływ na grę zespołu.

 

Osoba Shaqa, HCA i świetna gra w regural robiły z Lakers faworytów w tamtej serii. Zresztą przecież prawie zawsze tak jest, że drużyna z najlepszym zawodnikiem ligi, po wygraniu regural i posiadająca HCA jest faworytem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się Artlan, że to jak grochem o ścianę, drużyna z największym dominatorem jaki wtedy grał w lidze, z młodą pseudokopią Jordana w postaci Bryanta oraz z Jaxem, który zdobył z Bulls 6 tytulów mistrzowskich nie była wtedy w gronie faworytów ligi.

 

Mistrzostwo mieli zdobyc podstarzali Sabonis i Pippen (Steve Smith należal praktycznie cała karierę do moich ulubionych graczy, ale co ja tam moge wiedzieć), gwiazdeczka Toronto Raptors czyli Damon Stoudamire i Sheed, który w każdej chwili mógl wyleciec z boiska to byli absolutni faworyci.

 

Już sie nie mogę doczekać, jak ktos wyskoczy z textem, że Sacto przecież tez zagrało z Lakers 7 meczy w finale Konf. Fakty są jednak takie, że to Lakers za każdym razem wyszli z tych potyczek zwycięsko. Pytanie - czego oczekuja kibice Lakers? Że ktos im przyzna, że wykonali nadludzka prace pokonujac te druzyny? Nie. Zwyczajnie sa drużyny, które maja mentalność zwycięsców i sa takie, które jej nie maja. Portland nie miało. Czy dyskredytuje przez to Lakers? Też nie. Zwyczajnie trafił im sie wtedy trener, który potrafił wykorzystać odpowiednio Shaqa przy wsparciu Bryanta i reszty graczy, którzy byli rolesami (łącznie z Ricem)

67 linów Lakers przy 59 superdrużyny z Portland

Mike Dunleavy kontra Phil Zen

41pkt 11zb. 7as. 5bl. Shaqa w pierwszym meczu; Sheed gral 16min. wyleciał z boiska? czy co tam sie stało? ktoś wie?

W drugim meczu Portland rozjechali Lalers - Shaq 30% z osobistych, Kobe 2/9 z gry.

g5 Shaq 31pkt 21zb.

Shaq MVP sezonu regularnego i MVP Finalów

Żadnego z graczy Portland nie ma w tamtym sezonie w czołowych piatkach w statsach, za to Shaq i Kobe sa przemiennie. Shaq w NBA 1Team, Kobe w NBA 2Team, graczy Portland - nie ma, Kobe w All Defensive 1 Team, Shaq w All Defensive 2 Team (w tamtych czasach w obronie rzadzil Mourning, który w odróżnieniu od Dwighta Howarda nie był kolkiem w ataku), graczy Portland naturalnie nie ma.

O jakim faworycie z Portland Ty Van piszesz? Komu Ty robisz wode z mózgu? portland to była fajna drużyna, która cos tam w playoffs mogła namieszać, ale nie kandydat na mistrza. Kandydat na mistrza ma lidera, a oni nie mieli. Przejrzyj Ty sobie mistrzów NBA i wtedy sam sobie odpowiedz na pytanie o szanse Portland.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się Artlan, że to jak grochem o ścianę, drużyna z największym dominatorem jaki wtedy grał w lidze, z młodą pseudokopią Jordana w postaci Bryanta oraz z Jaxem, który zdobył z Bulls 6 tytulów mistrzowskich nie była wtedy w gronie faworytów ligi.

 

aha czyli napisałem, że Lakers wtedy nie byli w gronie faworytów ligi ? brawo Alonzo tu się wymądrzasz o roku 2000 więc zakładałem, że klasę w podstawówce, w której uczą dzieci czytania ze zrozumieniem masz już dawno za sobą, ale chyba się pomyliłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alonzo

Żadnego z graczy Portland nie ma w tamtym sezonie w czołowych piatkach w statsach, za to Shaq i Kobe sa przemiennie

ok, ale czy to przemawia z Lakers? Wielkim atutem Blazers był właśnie niezwykle zbilansowana S5, świetna ławka. mieli wielu graczy którzy w danym meczu mogli wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. W wielu meczach najlepszym strzelcem był Sheed, w innych Steve, w jeszcze innych Damon lub Pip.

Nie było tam walki o statsy, tylko o zwycięstwa, dlatego powiedzenie że "za dużo grzybów w barszczu" nie ma tutaj racji bytu. Tu nie było niezadowolenia ze zbyt małej roli na boisku. Tu nawet Shrempf przyjął rolę rezerwowego, kiedy rok wcześniej w Seattle był niezadowolony z wychodzenia z ławki.

Głębia składu, wiele strzelb, wszechstronność, to były atuty Blazers i stąd brak nominacji do NBA First Team, co nie zmienia faktu, że mieli świetny atak i świetną obronę.

 

Szak i jego 40-20. Van już o tym wspomniał. Szak notował takie liczby do serii z Blazers. Tam grał już dużo gorzej, a w G7 ten dominator, lider zespołu, na którego niby żaden zespół nie miał odpowiedzi był przez prawie cały mecz całkowicie niewidoczny. Po 3 kwartach miał mniej niż 15 pkt.

Tak jak pisałem, to Blazers przegrali to spotkanie, bo Lakers w tamtym meczu byli zupełnie bezsilni.

 

portland to była fajna drużyna, która cos tam w playoffs mogła namieszać, ale nie kandydat na mistrza. Kandydat na mistrza ma lidera, a oni nie mieli.

Mieli. Pippen był najlepszym graczem Blazers przeciw Timberwolves, on trafił decydującą trójkę w G6 przeciw Jazz, w starciu z Lal w G3 lub G4 zdobył w końcówce 8 pkt i przez całą serię skutecznie krył Kobego.

Podobnie S. Smith. On też przecież potrafił oddawać ważne rzuty. Sheed też miał wtedy świetne mecze.

Niestety w tamtej nieszczęsnej 4q impas dosięgnął cały zespół. Po prostu tak się nieszczęśliwie złożyło. Nie jest jednak tak, że Blazers nie mieli nikogo do oddawania ważnych rzutów.

 

A co powiesz o Pistons 2004? Kto tam był w First Team? B. Wallace w defensywnej i to wszystko.

Kto tam był wyraźnym liderem przed PO? Billups? Hamilton? A może Sheed?

O nich też pewnie niejeden mówił, że to fajna drużyna ale nie kandydat na mistrza, zwłaszcza w starciu z napakowanymi talentem Lakers

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZO

pretendentem byli takze lakers bo to spurs bronili mistrzostwa

byli takim samym faworytem jak spurs i blazers przed sezonem. to blazers najbardziej sie wzmocnili wtedy. lakers pozyskali trenera owszem i rona harpera ale to wciaz byl zespol, ktory sprawdzian czekal dopiero w playoffs

 

mozesz pisac o dominatorze itd ale prawda jest taka, ze pomimo roznicy w bilansie portland wygrali wtedy 2 mecze z lakers i kazde spotkanie pomiedzy tymi ekipami bylo jak o mistrzostwo ligi. starcie gigantow.

 

zreszta seria finalow konferencji pokazala jak niewiele dzielilo te ekipy ale jak widac wystarczy 10 lat i mozna o tym co bylo pisac juz zupelnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mameluk

 

Z tyloma rzeczami w Twoim poscie sie nie zgadzam, że aż nie wiem od czego zacząc.

Zmobilizowaliście mnie do obejrzenia g.7 tej serii skończyłem kwadrans temu. :)

Pippen jako lider powiadasz - 9 ze swoich 12pkt w tym meczu zdobył w pierwszej kwarcie.

kluczowa postacia jak dla mnie był jeden z najlepszych europejskich koszykarzy w historii tej dyscypliny czyli Arvidas Sabonis. dopóki był w stanie grac, to powstrzymywał Shaqa w ataku przy wsparciu Sheeda, który mógł sobie przeważnie odpuszczać AC Greena w ataku. w 4kw. Litwin prawie cała kwartę przesiedział na lawce z 5 faulami. wszedł pod koniec, spadł za faul na Shaqu. Koniec kropka.

 

Mówisz super chemia w druzynie, nikomu nie przeszkadzała gra z ławki - to powiedz mi dlaczego Brian Grant po tym sezonie podpisal kontrakt z Miami? :wink:

 

z tym prowadzeniem też nie do konca było tak, jak mi sie zapamiętało. Portland długi czas prowadzili 7-8pkt ale do przerwy tylko trzema, a jeszcze w połowie 3kw. to Lakers prowadzili. później mamy popis z dystansu Stevea Smitha i nawalankę Sheeda spod kosza, zdaje sie Sabonis swoja grą na łuku z którego oddal pare rzutów próbowal wyciągnąc Shaqa spod kosza. Generalnie Lakers pod koniec 3kw. mieli obronę na poziomie golden state w Nellieball. w 4kw. wystarczyło, że na boisku nie było Sabonisa i z 16pkt. doszli ich momentalnie.

 

A ten Twój zbilansowany skład zaowocował tym, że jak przyszła nerwowa koncówka to nie tylko stracili 16pkt przewagi, ale nie miał kto oddawac decydujacych rzutów. smith wystrzelal sie w 3kw. a Pippen już w pierwszej. Sabonisa nie było na boisku przez faule, a Brian grant ledwo w tablice trafił, że o obreczy nie wspomne (do tego jeszcze go pewnie podłamała ta czapa od Shaqa). sheed jako lider przestrzelił oba osobiste na półtora minuty przed końcem, po których poszla piekna akcja Kobe-Shaq i mielismy koncert osobistych pod koniec.

 

Lakers bezsilni byli tylko pod koniec 3kw., więc łaskawie nie zakłamuj faktów.

 

Nt. Pistons 2004 nie bede sie madrowal, bo zniechęcony dominacja Lakers odpusciłem sobie ten final, jak i dwa wystepy w finale Nets.

 

Badboys2

Tzw. faworyt polegl z Suns 1-3 już w pierwszej rundzie. Zreszta dla mnie Spurs nie byli az tak wielkim faworytem. Postawiłbym znak równości pomiedzy Spurs i Lakers przed sezonem. Spurs musieli udowodnić, że skrócony sezon po lockoucie, gdzie dobili w finale wykrwawionych Knicks z jednym zdrowawym Sprewellem (drugim zdrowym był 40-letni Herb Williams :D ) to nie byl przypadek. Zreszta juz wtedy czekaliśmy z kumplami na Finał Heat - Lakers ale losy obu drużyn zupełnie inaczej sie potoczyly. Nie mam problemu z pamiecią, najwyraźniej zupełnie inaczej widzielismy szanse poszczególnych druzyn i wież mi BB2 wolałbym sie pomylic w przypadku Lakers a nie Heat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badboys2

Tzw. faworyt polegl z Suns 1-3 już w pierwszej rundzie. Zreszta dla mnie Spurs nie byli az tak wielkim faworytem. Postawiłbym znak równości pomiedzy Spurs i Lakers przed sezonem. Spurs musieli udowodnić, że skrócony sezon po lockoucie, gdzie dobili w finale wykrwawionych Knicks z jednym zdrowawym Sprewellem (drugim zdrowym był 40-letni Herb Williams :D ) to nie byl przypadek. Zreszta juz wtedy czekaliśmy z kumplami na Finał Heat - Lakers ale losy obu drużyn zupełnie inaczej sie potoczyly. Nie mam problemu z pamiecią, najwyraźniej zupełnie inaczej widzielismy szanse poszczególnych druzyn i wież mi BB2 wolałbym sie pomylic w przypadku Lakers a nie Heat.

nie masz problemów z pamięcią więc przypomnij mi jak w tej pierwszej rundzie z Suns grał Duncan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmierzam do tego, żeL

-jesteś cholernie stronniczy i zaślepiony, a zarzucasz to innym

- stosujesz strasznie dziwną argumentację wcześniej wspominałeś coś o Riderze w Blazers chociaż w sezonie, o którym dyskutujemy już go nie było

- wyskoczyłeś z Rice'm znowu nie wiadomo po co

- napisałeś coś co mnie najbardziej denerwuje we wszelkich dyskusjach czyli zastosowałeś idiotyczną nadinterpretację moich słów pisząc jak to wg mnie Lakers nie byli wtedy w gronie faworytów ligi

- walnąłeś w poście wyżej na temat Spurs w odpowiedzi na to co napisał badboys zarzucając im, że odpadli w pierwszej rundzie z Suns jakby było w tym coś dziwnego skoro nie grał ich najlepszy gracz a teraz w głupi sposób się z tego tłumaczysz pisząc banały jak to kontuzje to ludzka rzecz

 

i tamci Spurs to nie inna półka niż Blazers podobnie jak Lakers te trzy drużyny to była jedna półka, ale jak to w sporcie bywa wygrać mogła tylko jedna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesteś cholernie stronniczy i zaślepiony, a zarzucasz to innym

Ja to widzę inaczej - wychwalanie pod niebiosa drużyny, która istniała tylko sezon zwiększac może chwałę Lakers, którzy ich pokonali po 7 meczach. ale.. Lakers prowadzili cały czas w tej serii, a Portland dwukrotnie wyrównywali.

Lakers w osobach Shaqa, Kobego i wreszcie trenera mieli perspektywy i doswiadczenie o czym Van zapominacie - mówie o porażkach z Utah. A kogo mieli Blazers? Ich liderzy - Pippen, czy Sabonis mieli juz najlepsze lata za sobą, Steve Smith to fantastyczna 3 opcja, ale nie lider. Bonzi Wells nie miał zadnego doswiadczenia, Wallace, Grant i Stoudamire to świetni gracze, ale czy Sheed nadawał sie na lidera drużyny, która miała zdobyć mistrzostwo, a nawet jak twierdzi Bb2 - druzynę, która miała wygrywac takze w kolejnych latach. Świetnie, że sprowadzili Smitha, Pippena i że wreszcie zaczeli grac wellsem, ale pieniadze Allena to nie wszystko. spójrz Van na to co zrobił w Mavs Cuban - czy pieniadze załatwiły tam sprawe mistrzostwa? Fajnie, że im świetnie szło w sezonie regularnym, ale playoffs pokazały ich braki. Wymiekli w 4kw. decydujacego meczu i już wiecej ta druzyna po tym ciosie się nie podniosła.

 

stosujesz strasznie dziwną argumentację wcześniej wspominałeś coś o Riderze w Blazers chociaż w sezonie, o którym dyskutujemy już go nie było

a co Tobie z Riderem nie pasuje? sezon wcześniej byl jeszcze liderem tej drużyny i razem z nim dotarli do Finału Konf. gdzie przegrali do zera ze Spurs. jak ich porównujesz do Lakers to nie wybieraj sobie pojedyńczego sezonu bo tak sie Tobie podoba. doswiadczenie druzyny i roszady kadrowe chyba maja jakis wpływ na postawe drużyny. Lakers kształtowali swój charakter na Utah, a Portland? ot tak sie pojawili i juz sa drużyna taka sama jak Lakers, tak?

 

- wyskoczyłeś z Rice'm znowu nie wiadomo po co

 

Tłumaczylem to Tobie wyżej. Trzecia strzelba. Kobe i Shaq zabierali większość rzutów, dlatego uważam, że Glen nie do konca się zrealizowal w Lakers, ale w tą dyskusje już nie bede wchodził. W sumie to można postawić znak równosci pomiedzy nim a Stevem Smithem jak juz jesteśmy przy tej oszałamiajacej liczbie świetnych graczy Portland

 

napisałeś coś co mnie najbardziej denerwuje we wszelkich dyskusjach czyli zastosowałeś idiotyczną nadinterpretację moich słów pisząc jak to wg mnie Lakers nie byli wtedy w gronie faworytów ligi

Bo nie rozumiem dlaczego to ja bronie Waszych Lakers, zamiast ich atakowac? dla Ciebie Portland należało do faworytów, dla mnie to była przereklamowana druzyna. Wyszło na moje. Proste.

 

- walnąłeś w poście wyżej na temat Spurs w odpowiedzi na to co napisał badboys zarzucając im, że odpadli w pierwszej rundzie z Suns jakby było w tym coś dziwnego skoro nie grał ich najlepszy gracz a teraz w głupi sposób się z tego tłumaczysz pisząc banały jak to kontuzje to ludzka rzecz

Nikomu nic nie zarzucam. odpadli to odpadli. Bez Duncana nie mieli zadnych szans na pokonanie Lakers. odpowiadałem tylko na Wasz zarzut dotyczący tego, że to Spurs byli glównym faworytem.

 

i tamci Spurs to nie inna półka niż Blazers podobnie jak Lakers te trzy drużyny to była jedna półka, ale jak to w sporcie bywa wygrać mogła tylko jedna.

Czyli wg tej pokretnej logiki - jak jest duzo znanych nazwisk to mamy głównego faworyta, to by wynikało, że zgadzacie się, że to Heat są w tym sezonie głównym faworytem do mistrzostwa, a nie Lakers?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co Tobie z Riderem nie pasuje? sezon wcześniej byl jeszcze liderem tej drużyny i razem z nim dotarli do Finału Konf. gdzie przegrali do zera ze Spurs. jak ich porównujesz do Lakers to nie wybieraj sobie pojedyńczego sezonu bo tak sie Tobie podoba. doswiadczenie druzyny i roszady kadrowe chyba maja jakis wpływ na postawe drużyny. Lakers kształtowali swój charakter na Utah, a Portland? ot tak sie pojawili i juz sa drużyna taka sama jak Lakers, tak?

stary właśnie dałeś kolejny przykład swojego zaślepienia, właściwie piszesz w kolejnych zdaniach przeczące sobie teksty.

Piszesz o doświadczeniu i roszadach kadrowych na korzyść Lakers o jakimś kształtowaniu charakteru na Utah jednocześnie piszesz zaraz o Blazers, że o tak się pojawili mimo, że parę linijek wyżej napisałeś, że sezon wcześniej dotarli do finału konferencji po czym jak wiesz dokonali istotnych roszad kadrowych pozbywając się problematycznego Ridera i sprowadzili na jego miejsce Smitha, dołożyli Pippena i Schrempfa.

 

to by wynikało, że zgadzacie się, że to Heat są w tym sezonie głównym faworytem do mistrzostwa, a nie Lakers?

oczywiście, że się zgadzam, że to Heat są głównym faworytem do tytułu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cieszy mnie fakt, że kibic Lakers widzi w Heat głównego faworyta do mistrzostwa 2011 :D

 

Natomiast co do mojego zaślepienia i przeczacych sobie textów to naturalnie znów się z Tobą nie zgadzam.

Pippen, Schrempf i Smith to byli nowi gracze w Blazers, do tego Wells dopiero wtedy wszedł rotacji. W Lakers takich zmian kadrowych wsród zawodników nie bylo.

Przyszedł Jackson, OK, ale to troche inna pólka niz Dunleavy.

 

Zobacz Van - brak wyraźnego lidera, brak wybitnego (z całym szacunkiem dla Dunleavyego) trenera. kasa i nazwiska - czyli czysta komercja. to nie gwarantuje sukcesów.

 

Lakers od momentu przybycia Shaqa z roku na rok sie poprawiali. co rok byli faworytem, aż do serii z Utah w której odpadali.

w Portland rozpoczela sie wielka akcja Allena - pt. 'Budujemy druzyne mistrzowską", ale jeszcze w sezonie 1998/99 gdy byl lockout liderem był właśnie Rider. Portland to nie Boston, które w pierwszym sezonie moze zdobyć mistrzostwo. dla mnie ta drużyna nie miała zadnego doświadczenia i nie pisz mi o Pippenie, który jako lider nie wprowadzil nigdy drużyny do Finału poza tym Pip miał juz swoje lata, a o jego liderowaniu juz posałem Mamelukowi. Blazers 2000 to dla mnie podobna drużyna do tej która stworzył Cuban w Dallas.

Finał konf ze Spurs rok wcześniej podczas skróconego sezonu i gładkie 4-0 to ma byc to doświadczenie Blazers tak? To ja Tobie powiem, że na Wschodzie wtedy druzyna rozstawiona z nr8 pokonała rozstawionych z jedynka Heat i awansowała do finału NBA. final Konf. Blazers wtedy do nie było jakies oszalamiajace osiągnięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie widzisz swojego zaślepienia spoko więc przykłady na nie i tą pokrętną logikę jaką stosujesz najpierw piszesz:

To ich właśnie różniło od Lakers - ci wyciągali wnioski konsekwentnie przebudowujac skład - Harris i Rambis to nie ta półka - OK sprowadzamy Jacksona; za dużo kolesi z nazwiskami gdzie nie wiadomo kto jest kim (Ceballos, Van Exel, Jones, Campbell) - ok wymieniamy ich na rolesów i Ricea etc.

waląc pierwszą głupotę o tym jak to zmian kadrowych w Blazers nie było co należy odbierać negatywnie, a w ostatnim poście:

 

Pippen, Schrempf i Smith to byli nowi gracze w Blazers, do tego Wells dopiero wtedy wszedł rotacji. W Lakers takich zmian kadrowych wsród zawodników nie bylo.

teraz już okazuje się, że zmiany kadrowe w Blazers jednak były i już są one czymś negatywnym. Prawda jest taka, że jedna i druga drużyna dodały doświadczenia do swoich S5 w osobach Pippena/Smitha i Harpera/Greena. Jeżeli już mielibyśmy być dokładni to więcej tych samych zawodników co w poprzednim sezonie zachowali właśnie Blazers.

 

Finał konf ze Spurs rok wcześniej podczas skróconego sezonu i gładkie 4-0 to ma byc to doświadczenie Blazers tak?

no tak, ale bęcki jakie Lakers zbierali od Utah to już jest nieocenione doświadczenie ? Blazers rok w rok byli w PO odpadając w pierwszych rundach w 1999 roku zrobili krok do przodu i doszli do finału konferencji i nie umniejszy tego to, że na wschodzie jacyś frajerzy z pierwszego miejsca dali się 8 drużynie wyeliminować. Twój argument brzmi tym bardziej idiotycznie, że tak Blazers jak i Lakers przegrali 0-4 z tą samą drużyną w 1999 roku.

 

cieszy mnie fakt, że kibic Lakers widzi w Heat głównego faworyta do mistrzostwa 2011 :D

a czemu nie ? tym większą przyjemność będę miał z mistrzostwa Lakers jeżeli to oni je zdobędą
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van

Desperacko starasz się znaleźć lukę, tam, gdzie jej nie ma. Wyrywasz zdania z kontekstu i wychodza Tobie jakies dziwne herezje. Naprawdę nie widzisz róznicy pomiedzy zmianami kosmetycznymi, a tak jak tobie napisał Luki, a rewolucja kadrową? Własnie w tym celu Tobie o Riderze napisalem i Rice, którego Lakers sprowadzili w połowie poprzedniego sezonu. chcesz mnie zagiąc na składach? Są rzeczy, które sa oczywiste i nie myslałem, ze bede musial na - nie obraź sie - tak infantylny zarzut odpisywac. Przeciez Smith, ich niby lider Pippen oraz Schrempf to solidne zmiany, plus rola Wellsa chociazby. Co z tego, ze sobie grali ładnie caly sezon. chodzilo o to, zeby to w najwazniejszym momencie sezonu wypalilo. Własnie to mialem na mysli piszac w naszej dyskusji podajac przykład Bostonu. tylko, że Kev, Pierce i Ray Ray to troche wyzsza półka niz trójka Pippen (na tym etapie swojej kariery), Smith i Schrempf.

Portland zwyczajnie w tym składzie nie mieli doświadczenia playoffowego - jak mam to Tobie jeszcze jasniej napisać?

 

jakich nowych graczy mieli Lakers wtedy? AC Green wrócił na stare smieci, doszedł kumpel Shaqa z Magic - Brian Shaw i chyba z draftu Deavan George, wiec nie zartuj sobie proszę.

no tak, ale bęcki jakie Lakers zbierali od Utah to już jest nieocenione doświadczenie ? Blazers rok w rok byli w PO odpadając w pierwszych rundach w 1999 roku zrobili krok do przodu i doszli do finału konferencji i nie umniejszy tego to, że na wschodzie jacyś frajerzy z pierwszego miejsca dali się 8 drużynie wyeliminować. Twój argument brzmi tym bardziej idiotycznie, że tak Blazers jak i Lakers przegrali 0-4 z tą samą drużyną w 1999 roku.

Zaczynam miec watpliwości, czy Ty faktycznie kibicowałes wtedy Lakers, czy dopiero zaczynałes swoja przygode z NBA takie głupoty piszesz.

Przypomne Tobie, że Jazz mieli w skladzie słynne cyborgi Sloana, które dwa razy w Finale uległy po naprawde ciekawych Finalach Bulls.

Ci frajerzy ze wschodu odpadli po maxymalnej ilości meczy którys raz z rzedu z tym samym przeciwnikiem. Heat mieli komplex Knicks, a Lakers Jazz w tamtych czasach upraszczajac. Heat odpadli po rzucie Houstona na chyba 0,8sek. przed koncem i jezeli odpadli jak frajerzy, to ciekawe jak w analogicznej sytuacji nalezałoby nazwac JailBlazers. 8) poczytaj sobie logike Bertranda Russela bo masz problem z logicznym łaczeniem faktów.

 

Nie mam nic przeciwko nazywaniu Heat faworytem. mam nadzieję, że faktycznie stworzą Wielka Drużynę, czego życze im i wszystkim fanom Heat. Riley to wielka osobowośc tej ligi. Przez lata musiałem wysłuchiwac gadania o geniusz Phila Jacksona (któremu sie trafil najpierw Jordan, a póxniej Shaq). doszlo juz do tego, ze Popovic, którego skadinad cenie tez miał byc lepszym coachem od Rilesa. wiec mam nadzieje, ze heat zdominuja ta lige przez najblizsze lata. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakowalo trzeciej opcji bo Eddie Jones wymiękał w playoffs, stad to sprowadzenie Ricea. Kwestia wysokiego kontraktu Campbella to zupelnie inny temat.

 

To, że tak napisali w baskecie, nie znaczy, że jest to zgodne z prawdą. Zachowujesz się Alonzo, jakbyś jako jedyny interesował się NBA w tamtych czasach i miałoby ci to dawać przewagę. Nie wiem komu chcesz zaimponować wymieniając nazwy ówczesnych czasopism, ale prawda jest taka, że w tamtych czasach dostęp do informacji, w porównaniu z tym co jest teraz, był bardzo ograniczony. W zasadzie mieliśmy to, co powiedział (lub wcześniej napisał) Michałowicz, plus kilka czasopism. Z tego powodu dyskusja na temat faworyta 2000 jest trochę bezcelowa, bo o ile ty mogłeś uważać Lakers za lepszy zespół, to nijak nie znaczy, że byli wtedy faworytem. Może i byli, choć generalnie na zachodzie były wtedy trzy potęgi i między nimi miała się rozegrać sprawa tytułu, lub przynajmniej finału.

 

 

Natomiast w przypadku transferu Rice'a to zwyczajnie nie masz racji. Wymiana miała podłoże finansowe i była pierwszym krokiem do czyszczenia składu pod duet Kobe - Shaq. Zresztą, West przecież mógł spokojnie poczekać z pół roku i nie trzeba by dokonywać żadnego transferu - pod Jaxem Jones mógł spokojnie grać jednocześnie z Bryantem, a i może do Campbella udałoby się Zen Masterowi dotrzeć. Ale tu nie o umiejętności chodziło, ale o kasę. Owszem, Rice był klasyczną trójką i dobrym strzelcem, ale Jones był młodszy, znacznie lepiej bronił i dysponował niewiele gorszym rzutem. Poza tym nie brak trzeciej opcji był główną przyczyną porażek w play-off, ale słaba obrona. Gdyby West dokonał tej wymiany tylko ze względów sportowych, to byłby chyba jeden z najgłupszych jego ruchów w karierze. Co więcej, tenże Rice rok później został wymieniony za Granta z kończącym się kontraktem. A z tych samych powodów, z których oddano Jonesa z Campbellem, do LA nie przyszedł Pippen (ah, cóż to byłby za team).

 

 

Dalibyście też spokój z tym doświadczeniem. Kurde, może i Lakers mieli go trochę więcej, cholera wie, ale żeby robić z tego tak ważny argument? No proooośba, trochę konsekwencji. Blazers wymienili Ridera na Smitha, dołączyli Pippena i na ławkę Schrempfa. Dość znaczące zmiany, ale sami inteligentni weterani, wszystko na plus. Wielka mi rewolucja. Lakers przecież byli świeżo po omawianej szeroko wymianie, dodatkowo dodali dwóch nowych starterów (zapomniało się o Harperze? A wystarczyło wejść sobie na nba.com) i paru rezerwowych, a przede wszystkim nowego trenera z trudnym do nauki systemem. Tymczasem nagle okazuje się, że Blazers nie byli zespołem mistrzowskim, bo co, za krótko ze sobą grali? Za mało doświadczenia? Give me a fuckin break. Lakers też od czasów porażek z Jazz zmienili większość składu, ale to już nie ma znaczenia. Grunt to konsekwencja.

 

 

Portland to był contender, mieli tam praktycznie wszystko i pewnie walczyliby o tytuł w kolejnych latach, gdyby Allen nie przegiął z dodawaniem kolejnych nazwisk. Za dużo ego, za dużo trudnych charakterów, Dunleavy tego nie udźwignął.

 

 

Ale żeby porównywać Portland z sesonu 99/00 do cubanowskich mavs to naprawdę trzeba nie mieć pojęcia o tamtej drużynie. Tak Alonzo, ty wiedziałeś wtedy, że Blazers nie dadzą rady Lakers, bo nie mają doświadczenia. Zwłaszcza po tym, jak zniszczyli Utah w drugiej rundzie. Prawda jest taka, że wyglądali wtedy jak walec. Nie wiem jak stały kursy u buków, ale wiele osób widziało w Blazers przyszłego mistrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.