Skocz do zawartości

NBA Finals - LA Lakers vs Boston Celtics


Kubbas

Kto?  

81 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto?



Rekomendowane odpowiedzi

Niestety, powoli czas zie zegnac z obecnym sezonem, choc pewnie fani Celtics ni maja nic przeciwko szybkiemu zakonczeniu :)

Tak sie zastanawiam czy fani LAL wciaz podniecaja sie Artestem i jego zakontraktowaniem zamiast Arizy. Finaly ma po prostu slabe, Pierce dotychczas sobie nie pogral, poza ostatnim meczem, ale co Ron Ron wyprawia w ataku i te jego glupie decyzje rzutowe, to wola o pomste do nieba.

Gasolina sie wypalil, musi zatankowac w drodze powrotnej do Kalifornii :)

Zajebiscie Rondo zgrywa kozaka, jeden strzal od Artesta i zlamany jak scyzoryk.

ps-kto stawia ze ktorys z wysokich Bostonu dostanie technika w grze nr 6?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ogólnie Rona się nigdy za atak nie czepiałem, ale jeżeli po drugiej stronie parkietu Pierce rozgrywa taki mecz, a Ron w ataku gra beznadziejnie niestety aż samo się ciśnie powiedzenie "jak zawsze" to jest to już problem. Podobnie sprawa ma się z Gasolem i KG, Pau po prostu nie może przegrywać tego matchupu w taki sposób, nie jeżeli Pierce jeszcze tak zdecydowanie wygrywa swój.

 

Kobe dzisiaj świetny mecz, chociaż i tak znajdą się pewnie idioci, którzy jego będą winić za porażkę :roll: Lakers zaliczyli jeden blok przez cały mecz - 1 i to autorstwa Bryanta, a nie żadnego z wysokich to wiele mówi o tym co się działo i tłumaczy łatwość z jaką Celtics zdobywali punkty. Mimo wszystko i tak była szansa gdyby tylko Gasol i Artest nie wymiękali stając na linii w końcowce meczu :?

 

Ja mimo wszystko jestem wciąż jakoś dziwnie spokojny, role playerzy wiadomo, że grają inaczej u siebie i na wyjazdach, Gasola też to dotyczy, w LA gra zdecydowanie lepiej, poza tym co jak co, ale Celtics świętujący zdobycie swojego tytułu w Los Angeles ? jakoś tego nie widzę i mam nadzieję, że każdy z graczy Lakers pomyśli sobie "po moim trupie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Fani Celtics pewnie już myślą, że mają tytuł. I niech myślą.

 

Mają powody.

 

Jednak G4- Mega mecz ławki. G5 - Wszystko wyszło co miało wyjść.

 

Mecze u siebie, a mimo to ... Lakers przegrywają w obu meczach nieznacznie i tylko paroma punktami, przy większym wkładzie Kobego i Gasola jedynie.

 

Boston zrobił co miał zrobić, ale ja wcale taki pewny ich zwycięstwa bym nie był. To nie były blow-outy, czy miażdząca przewaga po ich stronie.

 

To była beznadzieja ofensywna Artesta i brak wsparcia ławki LA, że jest dziś 3-2 dla Celtów.

 

Inna sprawa, że Lakers już nie mają czasu na docieranie i czekanie na przebudzenie ławki.

 

Wbrew pozorom Lakers nie są w beznadziejnej sytuacji.

 

Fakt, że każda wygrana Bostonu ich eliminuje, ale G6 będzie w LA, a tam już będzie zupełnie inaczej.

 

Brak dopingu z Ogrodu, który strasznie służy Celtom, ławka Lakers zazwczaj coś wnosi do gry (A tego moim zdaniem najbardziej było Lakers potrzeba), a ławka Celtów też sobie na wyjeździe już tak nie kozaczy jak w domu.

 

Tak czy inaczej jak to wiele osób mówiło. Wszystko zbiera się do G7.

 

I w sumie dobrze, bo widać że Kobe się rozkręca. Może być cholernie ciekawie.

 

Zwłaszcza, że Celtowie muszą wygrać jeden z dwóch meczów na wyjeździe, a G6 miałoby być ich trzecim zwycięstwem z rzędu. A jak wiemy Lakers w PO trzech meczów nie przegrali od ... hoho.

 

Powiem tak. Choć w tym starciu kibicuję Lakers, to obojętnie kto wygra nie powiem, że był drużyną zdecydowanie lepszą. Spotkały się absolutnie dwa najlepsze zespoły w NBA i zwycięży ten kto miał trochę więcej szczęscia i tyle.

 

BO umiejętności są mniej więcej takie same po obu stronach.

 

Zwłaszcza kto zwycięży po G7 będzie mógł mówić o szczęściu, bo wybaczcie ale G7 to dla mnie loteria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obrona lakers przegrała ten mecz. bo z taką skutecznością Gasola, czy Artesta można żyć, ale nie można z layupami trafianymi raz za razem przez przeciwników.

 

ps

ostatnim razem, gdy finalista najpierw stracił przewagę parkietu, potem przegrał G5, a mimo tego zdobył tytuł, wydarzyło się to w 1995 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnim razem, gdy finalista najpierw stracił przewagę parkietu, potem przegrał G5, a mimo tego zdobył tytuł, wydarzyło się to w 1995 roku.

 

w 1994 roku

 

w ogóle tamte finały miały identyczny przebieg, jeśli za Houston podstawimy Lakers a za NY Boston.

 

ciekawe czy zakończenie będzie podobne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ostatnim razem, gdy finalista najpierw stracił przewagę parkietu, potem przegrał G5, a mimo tego zdobył tytuł, wydarzyło się to w 1995 roku.

 

w 1994 roku

 

w ogóle tamte finały miały identyczny przebieg, jeśli za Houston podstawimy Lakers a za NY Boston.

 

ciekawe czy zakończenie będzie podobne :)

Mam nadzieje :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pau znowu gra jak cipka. Bez jaj, bez energii, bez agresji. Jezeli Lakers przegraja (w co watpie) to pretensje glownie poleca do tego Pana i do obrony nad Piercem w G5. Ja mialem wrazenie, ze w tym meczu tylko Kobe chcial wygrac, Boston przykryl i cala piatka LAL nie miala nic do powiedzenia poza KB, ktory robil co mogl, zeby tego spotkania nie przegrac.

 

niech zagra brown.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że każda wygrana Bostonu ich eliminuje, ale G6 będzie w LA, a tam już będzie zupełnie inaczej.

 

Brak dopingu z Ogrodu, który strasznie służy Celtom, ławka Lakers zazwczaj coś wnosi do gry (A tego moim zdaniem najbardziej było Lakers potrzeba), a ławka Celtów też sobie na wyjeździe już tak nie kozaczy jak w domu.

 

Dziadkowie w zielonym pokazali już w tych PO że potrafią grać w obcych halach, pokazali że hala nie ma dla nich dużego znaczenia równie dobrze po porażce u siebie mogą wygrać na wyjeździe, dlatego nie sugerowałbym się za bardzo zmianą parkietu. Oczywiście nie mówię że to żadna różnica wiadomo własna hala, kibice jest to handicap jak dla mnie jednak nie jest to kluczowy czynnik.

 

W ekipie Lakers wciąż chyba jest zadra związana z Finałami 2008, mają coś do udowodnienia Światu, Celtom, ale przede wszystkim sobie i na G6 mogą wyjść mega zmotywowani. Jednak jeżeli Kobe nie dostanie odpowiedniej pomocy to nic nie pomoże że rzuci 40 czy więcej punktów.

 

Mimo wszystko wszyscy powinniśmy być zadowoleni poziomem tegorocznych Finałów. Mam nadzieję że skończą się po 6 meczach, no ale płakać nie będę gdy Boston wygra po 7. 8) Tak na poważnie to wszystko jeszcze może się wydarzyć, ale jestem prawie pewien że zobaczymy ciekawe widowisko.

 

Go C's!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom Lakers nie są w beznadziejnej sytuacji.

Fakt, że każda wygrana Bostonu ich eliminuje, ale G6 będzie w LA, a tam już będzie zupełnie inaczej.

Zawsze można znaleźć jakis pozytyw nie?? Lakers jakos u siebie nie pokazali nic szczególnego i po tym co pokazuja w dalszym ciągu nie sądze zeby coś sie zmieniło. Dzisiejszy popis KB w 1st half- priceless.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce udowadniać ani wykłócać się o to że lakers przegrali ten mecz w dużej mierze przez gre kobiego bo nie mam w tym żadnego interesu, poza tym van wie lepiej.

ale sprawa wygląda tak, że kobe swoim pałowaniem w 3 kw wyłączył reszte lakers z gry w 4 kw. z tego co pamiętam to był jumper gasola, vujacica i chyba 3 kosze odoma od czasu runu kobiego.

reszta to był cały czas kobe i ft.

pretty good offense jak na lakers.

nie wiem czy zauważyliście ale celtics powiększyli swoją przewagę w trakcie kobe show, a pozostali lakersi w trakcie kobe show tak zdrętwieli że nie grali nic w obronie. a w końcówce doszli celtics na 5 bo zaczęli grać piłką i atakować kosz.

taki atak lakers jest najbardziej na ręke celtics i mogę napisać przed g6 - go kobe go for the record.

 

jak do tej pory celtics przy 3-2 zamykali serie. co prawda tym razem to będzie na wyjeździe, ale przy takiej grze pierca, kg, allena i ronda to nawet heroics ławki nie są potrzebne.

celtics muszą zamknąć serie w 6 i nie dać wygrac meczu LA, żeby nie mogli poczuć krwi. obecnie wszystkie atuty są przy celtics. tylko żeby nie wyszli zbyt pewni siebie.

 

g5 był świetny w wykonaniu celtics, tylko za dużo strat. obrona najwyższa klasa.

 

nie będe nic więcej pisał

jutro mecz, wszystko się wyjaśni.

 

napisze tylko go kobe go for the record for the numbers go kobe go

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe dzisiaj świetny mecz, chociaż i tak znajdą się pewnie idioci, którzy jego będą winić za porażkę :roll:

Van,

zgoda, to nie wina Kobego, że przegrali, ale taką grą spowodował to co wypisał buła. Reszta nie robiła nic, Kobe robił wszystko, reszta wystygła do reszty, Kobe się zamęczył i tak nakręcił że już było po ptokach.

 

Nie umniejszam tu indolencji Gasola czy pożal się boże Artesta ale nie cierpię takich Lakers, gdzie jest Kobe, Kobe and Kobe a reszta jest tłem i to w tym najgorszym wydaniu, bo raz że nie da się takich Lakers (nie Kobego) oglądać, a dwa że najczęściej to się kończy porazką lub wygraną fuksiarskim game winnerem przez 6 rąk.

 

Niespecjalnie mnie też interesują porównania do Jordana i epic games bez efektu, wolę obejrzeć swoją drużynę grającą ładnie i walczącą i czasem mnie nachodzi myśl jakby to było gdyby go nie było :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No czego jak czego, ale przeczytania, ze Kobe jest glowna przyczyna porazki sie nie spodziewalem. Fatalny mecz Gasola to jego wina, bo ostygl itd. xD Gasol gowno gral w pierwszej polowie, waszym zdaniem KB powinien nadal grac na niego, co by przypadkiem nie byl ostygniety w 4 kwarcie? Zapewne juz moglby sobie spokojnie stygnac, ogladajac blow-out z lawki. W dodatku nie wiem jak slepym trzeba byc, zeby nie zauwazyc co trafial pierce w tej 3 kwarcie, i jak utrzymywal celtics z przodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

liczylem ze bedzie opowiesc w stylu Phil zamiast na trening zabral nas na wycieczke promem czy do kina na kung fu panda

ale widze ze na to czasu nie bedzie przed g6 - choc powinni byc mniej zjebani szczegolnie ze wzgledu na zmiane czasu

 

bez sensu jest to ze Finaly nie zaczynala sie Wtorek Czwartek- podroz- Niedziela Wtorek Czwartek - podroz-Niedziela Wtorek

tak dostajemy dwa razy mega zjebane zespoly podroza dookola swiata

 

byly rozne klasyki - Pierce, Fisher, Rondo, hometown classic - Baby i Nate

przed seria mozna by rzec ze bedzie jeszcze Rasheed classic- ale niespecjalnie tu widze kogokolwiek w roli Horryego

wiec tak naprawde zeby kolo zatoczylo pelny krag, ptorzeba jeszcze Kobe ''houdini'' Bryant classic- czyli stare dobre Bryant nie pojawia sie na mecz, ma wyjebane na teammates, jest bierny i stara sie udowodnic jacy wszyscy dookola niego sa slabi

zaczna sie Ron ''aint Ariza'' Artest

whatwouldArizado

i moje ulubione Lakers powinni dostac *- za to ze KG byl kontuzjowany w sezonie 2009 cos na wzor PJowskiego *99 Spurs

 

rozlozmy kocyki usiadzmy na trawce i delektujmy sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest roznica miedzy wiedza o slabosci zawodnika a wiedza o jego kontuzji. w tym drugim przypadku Perkinsy, Sheedy i inne enforcery po prostu staralyby sie go faulowac odpowiednio. bedac kibicem Suns powinienes to wiedziec, przeciez wiesz jak Amare zachowywal sie w stosunku do Batuma.

Że niby teraz nic nie wiedzą o kontuzji Bynuma? Myślą, że gra gorzej bo ma depresję spowodowaną smiercią chomika?

 

 

Co do meczu.

 

Pierce świetnie, nie ma właściwie co się rozpisywać. Za to Garnett wreszcie wziął się do roboty i wciągnał Gasola nosem. Choć jego jumpball przegrany z Derekiem Fisherem mógł Celtics sporo kosztować, gdyby tylko Artest nie przywalił dwóch kartofli z FT. Big Baby nie zagrał nic, a nic, wkład starterów wystarczył, ale przydałoby się coś otrzymać z jego strony w LA.

 

Lakers gubili się w obronie jak wieśniaki w centrum handlowym, Bryant walił te rzuty w 3Q, ale Pierce cały czas odpowiadał i nie mogli nic wybronić więc przewaga utrzymywała się na stałym poziomie. Poza tym dla Celtics back-to-back-to-back-contested-hand-in-the-face-21-feet-fadeaway ze strony przeciwnika zawsze jest dobrym rezultatem, nawet jeśli wpada 3 razy z rzędu. Fisher już nie pociągnął gry, Gasola tam zjedli pod koszem razem z butami, żaden scrub nie miał dobrego dnia więc Lakers mogliby to najwyżej wymęczyć w obronie, ale po tamtej stronie byli jeszcze gorsi.

 

Celtics po pierwszym meczu wszystko ładnie poustawiali i poadjustowali i są aktualnie lepszą drużyną, wypadałoby zakończyć wszystko w G6, co by nie kusić losu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom Lakers nie są w beznadziejnej sytuacji.

Fakt, że każda wygrana Bostonu ich eliminuje, ale G6 będzie w LA, a tam już będzie zupełnie inaczej.

Zawsze można znaleźć jakis pozytyw nie?? Lakers jakos u siebie nie pokazali nic szczególnego i po tym co pokazuja w dalszym ciągu nie sądze zeby coś sie zmieniło. Dzisiejszy popis KB w 1st half- priceless.

Już zapomniał jak Celtics w G1 zostali zmieceni, a i to samo szykowało się w G2, gdyby nie wyfaulowanie Kobego ?

 

Nie wiem co będzie, ale watpię, że Celtowie (zwłaszcza ławka) będą sobie tak hasać po parkiecie jak u siebie.

 

Fakt faktem Gasol dał ciała, ale w LA 99 % jego występów jest na bardzo dobrym poziomie.

 

To samo ławka.

 

Serię wygrywa ten co ma 4 zwycięstwa na koncie. Na razie Celtics są o jedno bliżej, ale to dalej nie daje im tytułu.

 

Wiem, że wielu już go im przypisuje, ale to samo było z Knickasmi w 94.

 

Już nie takie rzeczy się widziało.

 

I dalej będę mowił, żebyście dali spokój z tą obroną celtów. Jest dobra, ale bez przesady.

 

Gdyby tylko jeszcze komuś poza Kobem siedziało to by Lakers pewnie wygrali.

 

Bostonowi wychodziło wszystko w G4 i G5. Wtedy to nie jest wielką sztuką wygrać. Sztuką było to, że Lakers przegrywali neiznacznie.

 

TAkie jest moje zdanie. Zgadzać się nie musicie.

 

I jak cośto umiem się przyznać do błędu i jeśli Celtics wygrają to Wam pogratuluję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bulszit

 

Kobe nie przegrał meczu. gdyby nie Mamba, to Lakersy by nie urwali żadnego meczu w serii, nie wspominając już o dojściu do Finals. nieważne

 

Srom Artest jakby nie grał w tej obronie i tak nie ograniczy pierce'a wystarczająco. jak by krył pierce'a wujek to by może paweł rzucił 4 pkty więcej i tyle. w ataku Artest to parodia koszykówki... porównanie do Arizy? no comments...

 

i tak Lakersi wygrają tytuł. i nie ma znaczenia jak zagra Bye-Num, Srom, Guzol czy Rybak. Bo jest jeden człowiek na ziemia, który rozpierdoli wszystko. His name is Kobe The Motherfucker! gdyby nie ten czarny kondom na jego palcu to by dzisiaj wrzucił +50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.