Skocz do zawartości

Eastern Finals - Magic vs Celtics


ai3

Rekomendowane odpowiedzi

Tu pozwolę sobie podać przykład Fishera jako przeciwieństwa, który może w regularze gra słabo, ale w PO i Finałach zmienia się o 180 stopni, a jego doświadczenie daje ogrom drużynie. Zwłaszcza w końcówkach, w których nie wymięka i potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Lakers.

 

Tylko niestety neiktórzy dalej będą po nim jechać i go nie doceniać, ale to już ich problem i smutna niespodzianka.

 

Bez przesady, Fisher gra dobrze w tych play-off (choć np. rok temu do finału był beznadziejny), ale to nie znaczy, że krytyka pod jego adresem nie jest uzasadniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.sport.pl/celebrities/1,85636 ... ejnym.html

 

 

 

Oto ciekawsze rady Fox News dla Magic:

 

1. Zatrudnić Toma Thibodeau (asystent Doca Riversa w Bostonie), lub mieć nadzieję, że ktoś inny to zrobi.

 

2. Zamknąć Dwighta Howarda w siłowni na całe lato z jednym z filmów szkoleniowych Pete'a Newella, i nie dawać klucza Patrickowi Ewingowi (asystent Stana Van Gundy'ego).

 

3. Znaleźć i zniszczyć fragmenty kryptonitu, który z pewnością znajdują się gdzieś w strojach Celtics. (Kryptonit to substancja osłabiającej moc komiksowego bohatera Supermana. "Superman" to przydomek Howarda).

 

4. Nie jest sekretem, że Vince Carter nie potrafi wyjaśnić różnicy pomiędzy dobrym rzutem a złym. Jego gra jest zbyt słaba a kontrakt zbyt drogi, żeby wyobrazić sobie jakikolwiek transfer. Jedyne wyjście, to wpuszczać go na parkiet z ławki i sadzać z powrotem za każdym razem kiedy spudłuje trzy rzuty z rzędu. I nigdy nie podawać mu w kluczowych momentach.

 

5. Kiedy J. J. Reddick pojawia się na parkiecie rośnie IQ wszystkim jego kolegom. Powinien przejąć czas gry i miejsce Cartera w pierwszej piątce. Oczywiście, jeżeli nie będzie częścią transakcji w wyniku której do Orlando trafi Dwyane Wade.

 

6. Sprzedać Rasharda Lewisa gdziekolwiek za cokolwiek.

 

7. Wymienić Mickaela Pietrusa, Matta Barnesa i Marcina Gortata na Paula Millsapa z Utah Jazz.

 

8. Stan Van Gundy zaprowadził ten zespół tak daleko jak mógł. Zwolnić go i zaoferować Philowi Jacksonowi księżyc, gwiazdy i Uran.

 

 

Nie powiem zebym sie z co niektorymi opcjami nie zgodził.... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najciekawiej zapowiadająca się seria w tych PO, po trzech meczach jest jak na razie bez historii. To co grają Celtics jest jak dla mnie największą niespodzianką tych PO, mają chyba najtrudniejszą drabinkę, a miażdżą kolejnych faworytów. Pearce, gra w ataku jak natchniony i chociaż jego natarczywość wymuszania gwizdka na sędziach przy każdym kontakcie po kilka razy w każdej akcji jest chyba najbardziej irytującym zagraniem jakie można oglądać w NBA, ale trzeba mu przyznać że trafia wszystko co powinien i wydaje się być w formie jak w sezonie mistrzowskim. Allen fizycznie też wygląda jak za najlepszych lat, cały atak Celtics jest świetnie zbilansowany, mają kilka swoich akcji zespołowych w stylu Detroit Browna, mają izolacje gdy trzeba wykorzystać jakiś matchup, mają Rondo który świetnie tym wszystkim zarządza i umiejętnie wprowadza w to wszystko nutkę kontrolowanego szaleństwa i mają ławkę, która nie zawsze coś wnosi do ataku, ale umiejętnie wykorzystuje konto fauli do dyspozycji i dobrze zbiera.

 

Orlando wpadło właśnie w pułapkę jaką było podpisanie Lewisa 3 lata temu. Dwight na tym etapie kariery, a biorąc pod uwagę jak wygląda dzisiejsza liga pod względem graczy podkoszowych i jego charakter mam poważne wątpliwości czy znajdzie w sobie chęć rozwoju swojej gry w ofensywie wystarczającą przynajmniej żeby umieć grać 1-1 z kimś kto ma porównywalne atuty fizyczne, jest superstarem jeśli chodzi o grę na jednym końcu boiska i tylko dobrym zawodnikiem ofensywnym, przy czym to "dobrym" wynika raczej z tego że na 82 mecze w 60 gra jakby rywalem byli chłopcy ze szkoły średniej. W ogóle patrząc na Dwighta, mam wrażenie że koszykarskie bóstwa postanowiły stworzyć koszykarza idealnego pod względem warunków koszykarskich i umiejętności, instynktów po czym zarzuciły ten pomysł i rozdzieliły swoje dzieło na dwoje: ofensywnego Amare i defensywnego Dwighta.

 

Prawdą jest, że ta seria układa się dla Orlando fatalnie od samego początku. Długi odpoczynek po pierwszych dwóch rundach odbił się czkawką gdy przyszło stawić czoła Bostonowi, który dzięki serii z Cleveland szybko wskoczył na wyższy bieg i z marszu przystąpił do finałów konferencji. Kosztowało ich to pierwszy mecz. W drugim po zaciętej końcówce seria błędów, pudła Vinsanity Cartera z wolnych i znim ta seria na dobre się zaczęła Magic stali pod ścianą. Brakuje im liderów w ofensywie, graczy którzy pociągną, coś stworzą gdy drużynie nie idzie. Na początku ostatniego meczu była taka akcja, gdy Lewis (lub Barnes nie pamiętam) bodajże stał na obwodzie ze swoim obrońcą, Dwight zaczął podbiegać żeby mu postawić zasłonę a ten nie patrząc na to że nikogo nie ma pod koszem odpalił w 10 sekundzie akcji trójkę z ręką obrońcy na twarzy. Nikt nie umie zagrać z Dwightem pick 'n 'rolla i podać mu w odpowiednim momencie piłkę. Nelson szarpie i stara się wchodzić pod kosz, ale niewiele z tego wynika, jest chyba najgorzej kreującym PG wśród wszystkich czołowych zespołów. Jestem sobie w stanie go wyobrazić jako bardzo dobrego gracza, ale w tym systemie potrzebuje swojego Hedo który stworzy grę dla zespołu, bo sam sobie z tym nie radzi. Upadek Cartera jest tak spektakularny i żałosny, że budzi wręcz współczucie. Lewis kompletnie przechodzi obok meczy, zupełnie nie stara się mijać Garneta czy zwłaszcza Davisa, co kilka razy w tej serii mu się udało, ale nie wiedzieć czemu nie stara się powtarzać tych akcji, zamiast tego pudłuje seryjnie wszystko, a przecież on musi być 2-3 opcją żeby tak skonstruowany płacowo i kadrowo zespół wygrywał. Tak jak napisał Mac Clane gra Magic jest bardzo powtarzalna, ten system działał rewelacyjnie w RS, ale w starciu z Bostonem nie funkcjonuje, a nie ma nikogo kto potrafiłby wykreować w ataku coś pozytywnego. Stan jest bezradny i niezdolny do podjęcia ryzyka i wymyślenia choć jednego matchupu z korzyścią dla Magic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoja droga jestem ciekaw ile osob zmienilo zdanie pod wplywem meatmorfozy Celtics (od bodaj 3g vs cavs). Po zakonczeniu sezonu chyba nikt nie bral ich powaznie w walce o ringa a teraz?

 

Dopóki w Bostonie są zdrowi Shuttlesworth, Pierce i KG to ZAWSZE należy ich brać poważnie w walce "o ringa". Poza tym podpisanie Rondo okazało się strzałem w dziesiątkę. Chłopak twardo wykłócał się o warunki kontraktu. I ma rację że się ceni, bo na obecną chwilę, tak jak Bastillon napisał, jest lekko w top 5 rozgrywajków ligowych. Mając takich kolegów w drużynie logiczne było że będzie miał masę asyst, ale kto by pomyślał, że nagle zacznie być takim zagrożeniem w ataku. Nawet już zaczynają do niego wychodzić, bo w serii z Cavs pokazał parokrotnie, że jak go nie trzymają szczelnie to i trójki jest w stanie trafiać. W ogóle niedocenianie Bostonu to strzał w kolano. Są o dwa lata starsi od kiedy mieli tytuł, to nie tak dużo. Trzon pozostał ten sam, plus ciągły progres młodych. Po wczesnych połowach w zeszłym roku już jakby o nich zapomniano, a grali bez jednego z najlepszych obrońców ostatniej dekady. Grający w komplecie C's to zajebista drużyna. Zresztą nawet sam fakt że w niezmienionej S5 dwa lata temu zjedli ligę dupą, już powinien świadczyć że to nie są popierdółki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepiej późno niż wcale

chodzi o docenienie roli allena

sama jego obecność na parkiecie stwarza dla ofensywy celtics wiele więcej możliwości, nie koniecznie musi rzucać po 20 co mecz.

 

pamiętam luty i wymienianie allena za kevina martina :]

gdzie jesteście dzisiaj specjaliści?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.

Nash ? Dirk ? Kobe ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celtics by huja ugrali bez Allena a Lakers by huja ugrali bez Fishera

fajnie jest czasami pogadac, ale najbardziej niedoceniona liczba w Finalach 2008 bylo 48 minut Raya w g4 a nabardziej niedoceniona rzecza w Fisherze jest jego lidership i to ze obok Kobego to Phil moze na nim najbardziej polegac i gosc nigdy nie zawodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.

Nash ? Dirk ? Kobe ?

Kobe nie odmawiajac mu technicznego skilla, to bazuje w duzej mierze nadal na motorce, skocznosci, atletycznosci, Dirk jest wysokim, nie ma takiej gracji zupelnie, do tego dziwny jumper z żurawiem :] a Nash ? Nasha moznaby podciągnąc pod tą interpretację, Kidda w sumie jeszcze moze. Ale Jesus to Jesus, ostatnio taka technike rzutu przypomina mi się u Houstona, czy Reggiego Millera. Tacy prawdziwi SG, nie jakies turbowypasione Kobasy, Jordany :>

 

Bułka, z docenieniem roli Raya nigdy nie mialem problemu, w sumie goscia lubic tez lubilem, ale po prostu teraz rewelacyjnie oglada sie go naprzeciw wszystkich miesniakow, ktorych zabija bbalowym IQ, itd, a jak patrzysz na game Piercea i jego niezgrabne ruchy, a potem na Allena to Ray wyglada przy nim jak jebany boski apollo w bucikach ze skrzydełkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prosze was, Kobe moze jeszcze jest silniejszy od wiekszosci guardow ale zupelnie nie widac jego szybkosci czy skocznosci, stracil je mniej wiecej 2 lata temu.

 

a Kidd to nie wiem po co tu ma byc podciagniety ? on oprocz podawania to w ataku jest bardzo slaby. rzut tylko z miejsca, off-the-dribble beznadzieja, ballhandling slaby, brak penetracji, problemy z trafieniem lay-upa chyba ze zupelnie czysto pod koszem, bez zadnego go-to move, Kidd ma bardzo slabe fundamentals i jesli juz na czyms bazuje to basketball IQ.

 

a Houston czy Reggie to chyba troche inaczej grali stylowo w porownaniu do Raya. jednak Allen gra duzo z pilka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.

Totalna zgoda. Zwłaszcza to co Ray ostatnio gra w defensywie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za dziwny mecz. Z jednej strony momentami kapitalne akcje czy serii akcji Nelsona i Allena. Z drugiej Magic pudłowali z linii wszystko co mogli, a w Celtics takie akcje i straty piłki jak ta na koniec 4 kwarty czy dogrywki. No i ten kilkuminutowy przestój z obu stron na przełomie dwóch ostatnich części meczu. Zadecydowała ostatecznie kondycja, której u starszych panów z Nowej Anglii ewidentnie zabrakło, co zwłaszcza przy tak złym meczu Rondo musiało się odbić na końcowym wyniku. Van Gundy nawet Cartera im wpuścił, aby wygrali, ale to i tak na nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i brawo dla Magic !

 

Wreszcie pokazali, że można !

 

Ode mnie już mają szacunek.

 

Jedni powiedzą - jak to ? przecież wygrali tylko jeden mecz ?

 

A ja mówię : i za ten jeden, ale wygrany przy 0-3 mają większy niż za te 8-0 w I i II rundzie ! Zmobilizować się będąc w tak ciemnej dupie to nie jest łatwa sprawa.

 

No i udowodnili drugą moją tezę : Nie tacy Celtics straszni jak ich malują ;)

 

Jak ich przycisnąć, postawić trudne warunki to nawet w Bostonie można wygrać, bo to (trzecia moja teza) nie jest drużyna na miarę tej z 2008 roku.

 

Teraz sytuacja wygląda tak, że jeśli Magic wygrają g5 to nie to do Bostonu wcale nie pojadą na straconej pozycji, jako że potrafili tam już wygrać. Przy 3-2 dla Celtics może zrobić się naprawdę gorąco :D

 

Oczywiście jednak to mało prawdopodobny scenariusz, ale serii bardzo dobrze zrobi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nabardziej niedoceniona rzecza w Fisherze jest jego lidership i to ze obok Kobego to Phil moze na nim najbardziej polegac i gosc nigdy nie zawodzi

A to racja - wymowna była scena w G3 gdy Fish wyjaśniał Kobe'mu jakąś zagrywkę, a ten słuchał potulnie, podobnie jak reszta ekipy, która wpatrywała się w Fishera jak w obrazek. Oczywiście na C+ nie mogli tego puścić "on air", tylko najpierw zagadał Michałowicz, a potem znów jakieś "porazpięcdziesiątytesameplayofthegame" :roll:

 

jak patrzysz na game Piercea i jego niezgrabne ruchy, a potem na Allena to Ray wyglada przy nim jak jebany boski apollo w bucikach ze skrzydełkami

Zgadzam się z Tobą co do Allena, ale skrzydełka u butów to miał Hermes-Merkury :mrgreen: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla Magic. Nareszcie pokazali troche testosteronu. W obronie zagrali c***nie jak zawsze w tej serii, ale w ataku zagrali szybciej pilka, wiecej szybkich podac, hustle plays i jakos to dowiezli do konca.

 

Mieli wprawdzie troche szczescia w OT, ale szczescie dzisiaj sprzyjalo lepszym. SVG grajac Bassem poprawil swoja reputacje dosc powaznie. Jeszcze raz gratulacje.

 

 

Ciesze sie w sumie, ze nie bedzie sweepa. Celtics nie moga miec tez za latwo, bo to zawsze niekorzystnie przed finalami.

 

See ya in Orlando.

 

P.S. Doc pewnie sie w c*** cieszy, ze jeszcze raz pojedzie do rodzinki :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie w sumie, ze nie bedzie sweepa. Celtics nie moga miec tez za latwo, bo to zawsze niekorzystnie przed finalami.

Też się cieszę ale tylko pod warunkiem wygrania teraz jeszcze jednego spotkania. Gdyby był sweep może byłaby potrzebna jakaś zmiana w Magic. A tak robią fałszywe wrażenie że coś się może zmienić? Sam nie wiem czy SVG jest w stanie wymyślić jakieś bardziej kombinacyjne zagrania w ataku a tego najbardziej brakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.