ai3 Opublikowano 3 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2010 jak dla mnie Manu jest w dyskusji na najlepszego SG post Jordan era Manu Kobe Wade jesli Spurs wygraja w tym roku mistrzostwo to Manu jak dla mnie spokojnie wciaga Kobego (szczegolnie ze wygra jako numer jeden Spurs) jak dla mnie Manu to najbardziej podobny zawodnik do Jordana od czasow Jordana. W sumie dziwie sie czemu ten aspekt gry Jordana jest najbardziej pomijanym aspektem jego gry, wszyscy mowia Jordan mysla fade away(95-98) i airborne i atheltic freak(84-93) ale to co Jordana charakteryzowalo szczegolnie w latach 95-98 jak i przez cala kariere i co sprawil oze byl tak skuteczny zarowno z pola jak i w grze samej w sobie to to ze byl ultra efektywny - Jordan nie marnowal kozla, gosc dostawal pilke robil zwod koziol dwa, blyskawiczna decyzja, wejsc/rzucic/podac wiem ze to banalnie brzmi ale ogladamy czesto gesto zawodnikow bawiacych sie za duzo z pilka, dostajacych pilke zakozlowujacy sie na smierc, Kobe juz jest zarzniety i ma nogi 40 latka momentami, Wade podobnie i podobnie Lebron jak sie oglada gre Manu to wlasnie to widac oszczednosc ruchow, idealny zwod cialem nie wymagajacy niesamowitej szybkosci, zmiana tempa, jeden dwa kozly wejscie/rzut/podanie owszem mial Duncana i nigdy nie byl featured player tylko byl biednym Manu z lawki ale wielkie druzyny potrzebuja wielkich floor liderow a tymi zawsza sa niscy i zawsze nim w Spurs byl Manu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dh12 Opublikowano 3 Maja 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2010 to co opisałeś, to się chyba nazywa 'czuciem gry' to jest właśnie ta subtelna różnica między wadem przed kontuzją(05 i 06 ale także niedoceniane 04) i wadem po niej. mimo scoring title, multi40 games, poszerzenia zasięgu jumperka i innych super unowocześnień w jego grze wade zamiast byc lepszy to jest gorszy. włacha, to nadal top5 nba i wszystko niby cacy, tylko cofajac sie o 4 lata kiedy to był najlepszym koszykarzem na świecie i miał u stóp taki świat jaki ma teraz lebron - widać ze dwyane jednak swoja szanse gdzieś przegrał. kiedyś brał piłkę, nie istniała dla niego linia rzutów za trzy, rozbijał obrone rywala, pakował się w pomalowane, z czego szła albo asysta na wide open, albo faul albo były punkty. instynktownie robił na boisku najlepsze rzeczy i nie forsował niczego na siłę, mimo ze pakowanie się w 3 obrońców mogło na takie forsowanie wyglądać. jakiś czas temu to dobitnie było widać u chrisa paula, który potrzebował jednego-dwóch kozłów w akcji i ograniczał swoje decyzje na boisku do tych najbardziej korzystnych. teraz ma to manu, który ma szachowy umysł i rozpracowuje to co sie dzieje, jednoczesnie majac piłkę w rękach. takich koszykarzy ogląda się najprzyjemniej, bo łączą prostotę z finezją gdzieś tam uśmiecha sie MJ, magic, barkley, hakeem, bird, penny, młody tmac... manu na prezydenta Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lorak Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 gdyby tylko Manu kiedykolwiek miał drużynę zbudowaną wokół siebie, to wiedzielibyśmy więcej jeśli chodzi o "najlepszy SG po Jordanie". a tak to mimo wszystko ciężko postawić go przed Kobe, czy chociaż na równi z DW. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bastillon Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 jakby Manu byl zdolny do gry 37-40 MPG na mecz to bez watpienia bylby najlepszym SG post MJ. co ciekawe zaawansowane statsy kochaja Manu i zawsze jest w scislej czolowce ligowej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mike17 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 zaczyna się zgodnie z planem. Phoenix gra konsekwentnie, tak w ataku, jak i w obronie. Nash punktuje wejściami, rozciąga obronę, funkcjonuje gra z kontry, wpadły już dwie trójki, deska nasza No i nawet Frye zastawił i zebrał trochę nerwów, ale zwycięstwo po naszej stronie! miło wyjść do pracy (nawet się nie spóźnię ) SUNS RULEZ!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wirakocza Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 kocham to poranne granie. Wstajesz na druga połowę, pijesz do meczu jesz do meczu lejesz do meczu a oni ciągle biegają 8) . Znów świetna ławka w IV kwarcie (do czasu), znów J-Rich on fire, świetny come back Spurs i Pop wyciągający jakiegoś Bogansa z kapelusza. Świetnie dla serii że Suns otworzyli mecz pierwszy dla siebie. Kiedy bedzie ten Lopez? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mal Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Spurs zagrali tragicznie w 1 połowie. Druga była już dużo lepsza, ale nie udało się nie dopuścić Suns do robienia runów. Pop już pewnie wie co trzeba poprawić przed G2. W 2 połowie śmiało grał smallballem. Nash dziś zagrał swój max. Nie wydaje mi się, by w następnych meczach znowu rzucił 30 pkt. Amare swoje zdobył, ale łatwo mu to nie przyszło. Richardson jest on fire i jego będzie ciężko ograniczyć. Natomiast... Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też. Frye dał całkiem dobrą zmianę. Tragić trafił dwa kaszaloty. W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns. W Spurs znowu nie istniała ławka. Jefferson nie widoczny. Dice grał zbyt krótko. Blair ztłamszony. Hill przeszkolony przez Nasha. Żal było patrzeć. Bonner, Mason powinni zostać na dobre przykręceni do ławki. Bogans , o dziwo , dał dobrą zmianę, więc pewnie zagra dużo więcej w G2. Spurs mogą ciągle dużo poprawić. W g2 szybko przejmą kontrolę i dowiozą wygraną. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
theo001 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też.to teraz jeszcze napisz w czym ten Amundson jest taki tragiczny? Wszedł na paręnaście minut, pozbierał, poprzechwytywał, pobronił i dorzucił 2 oczka. Ten duży murzyn z s5.. chwalisz się swoją ignorancją czy jego nazwisko nie jest godne wymawiania? W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns.eee? nie widziałem ani jednej, jeżeli dobrze rozumiem co chciałeś przekazać. Ogólnie niby Suns tracili 2 razy kontrolę w meczu, ale zaraz robili szybkiego runa i po sprawie. Tak grają mistrzowie :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luki Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Bardzo dobry mecz Suns, ale nie wolno się przedwcześnie jarać, trzeba wygrać drugi mecz u siebie, koniecznie. Nash koncertowo, zadziwiają mnie medycy w PHX po raz kolejny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mal Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też.to teraz jeszcze napisz w czym ten Amundson jest taki tragiczny? Wszedł na paręnaście minut, pozbierał, poprzechwytywał, pobronił i dorzucił 2 oczka. Cały czas mówię o ataku. Zero zagrożenia. W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns.eee? nie widziałem ani jednej, jeżeli dobrze rozumiem co chciałeś przekazać. O tym, że piłka rzucona (czy położona jak to określają Michałowicz i jego kompan) mimo wszystko się wtacza do środka. Nie może to być wytrenowane. Po prostu fart i tego dziś trochę więcej mieli Suns. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwariato Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 No i brawo, gdyby SaS odrazu przełamali to by mogło wpędzić w kompleksy ludzi w Pho. dziś atak rewelacyjnie, ale prawda taka że pewnie już drugi raz tak trójka Suns w tej serii dobrze nie zagra, dalej jak dla mnie Spurs faworyt do zwycięstwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Findek Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 No i brawo, gdyby SaS odrazu przełamali to by mogło wpędzić w kompleksy ludzi w Pho. dziś atak rewelacyjnie, ale prawda taka że pewnie już drugi raz tak trójka Suns w tej serii dobrze nie zagra, dalej jak dla mnie Spurs faworyt do zwycięstwa.O Richardsonie mówi się tak od pierwszego meczu play-offs, o Nashu od 5 lat , a Amare to idiota ale takie mecze zdarzają mu się częściej niż rzadziej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
theo001 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 jeżeli idiota gra tak jak wczoraj, to nie mam pytań. I nie chodzi mi o samo to, że zdobył dużo pkt, zbiórek, ale to jak je zdobył, jak grał, jak bronił. Warto zauważyć, że nie miał bodajże żadnych oczek, po pickach z Nashem, tylko większość sam sobie wypracował, a po niektórych akcjach aż mi gały wychodziły na wierzch (pump fake na Blairze) Jeżeli tak grają idioci to ich kocham i chcę ich cały skład w Suns :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Chytruz Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Nieźle Nash spenetrował Spurs dupsko w pierwszej kwarcie, George Hill to nie jest na niego obrońca, albo trzeba mieć jakiegoś podłużnego gościa z grabiami zamiast rąk (Prince, Batum, Ariza) albo kogoś bardzo silnego na nogach (Hinrich), Hill jest za krótki. W ogóle 33-10, wow. Śmieszne to trochę, że taki ligowy dziadek jak Nash ma problemy akurat z biodrem, ciekawe czy już wstaje wcześnie rano i rozmawia ze znajomymi na przystanku o lekarstwach. Amare zagrał dobrze - to chyba najodpowiedniejsze słowo, podobnie Richardson. Amundson bardzo fajną energię wniósł z ławki, pozbierał trochę i coś wybronił, Frye znowu beznadziejnie, Dudley słabo, Hill tak sobie. Gentry'emu nie można wiele zarzucić w tych PO, ale daje dupy w kwestii Barbosy, któryś już raz Barbosa jest primary ballhandlerem kosztem Dragica, kiedy gra drugi unit i cały atak wtedy siada. W drugiej połowie Barbosa wyszedł już na parkiet z Nashem, a Dragic później miał już piłkę w rękach, miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Collins mnie totalnie zaskoczył, do tej pory myślałem, że nie można być bardziej bezużytecznym niż on przez ostatnie tygodnie, ale tutaj przeszedł samego siebie. Że się tak kolokwialnie wyrażę, dlaczego do k**** nędzy nie gra Dwayne Jones? Manu i przede wszystkim Parker wchodzili pod kosz jak chcieli, jak nigdy przydałby się teraz Lopez, po pierwsze bronić obręczy, a po drugie zrobić jakiś statement, bo chłopak nie ma najmniejszych oporów przed wysłaniem wchodzących na kosz zawodników z powrotem w kierunku parkietu. Big 3 Spursów rzuciło 73 punkty, ale na szczęście udało się nie dopuścić do jakichś niespodziewanych wyczynów kogoś innego, kiedy dołącza się czwarty, ze Spurs jest ciężkawo. Dobrze, że udało się odeprzeć ostatni zryw Spurs, z ich small ball były spore problemy, jeśli Pop będzie grał tego więcej w następnych meczach, trzeba będzie zmieniać Frye na Dudleya. Czekam na Lopeza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
theo001 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 w środę obronić HCA, a do Teksasu pewnie już będzie gotowy Lopez na 15-20 min. Przynajmniej mam taką nadzieję. I będzie dobrze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ignazz Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 mecz pokazał jedno ani sas ani suns z taką grą nie śa w stanie powąchać skarpetek Lakers a i ręczniki jazz na razie tylko mogą podać klasyczny mecz walki z szarpanymi seriami punktowymi który przy bardziej wymagającym przeciwniku byłby dla tych drugich spacerkiem łatwość Nasha przy Hillu i jego kłopoty a raczej dobra obrona Parkera na nim mnie zaskoczyły Bogans rzeczywiscie z kapelusza ale przy takim Rich Jeffie? intensywna i twarda gra pod kosz powinna dać wyrwać spurs mecz na wyjeżdzie bo nie wierze w 4 równe mecze i Nasha i Richa ( o genialnych nie wspomnę) duncan od czasu upadku z Mavs kolano osłania jak może kładać pod dupsko innych graczy suns jak poduszkę nie wiem czemu nie zauważyłeś tych skaczących piłek na obręczy wpadających do kosza spurs stop it! kluczowe J - Rich vs Rich - J :wink: mimo porażki szanse spurs z suns oceniam na spore a zlakers na minimalne........ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Chytruz Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns. O tym, że piłka rzucona (czy położona jak to określają Michałowicz i jego kompan) mimo wszystko się wtacza do środka. Nie może to być wytrenowane. Po prostu fart i tego dziś trochę więcej mieli Suns. nie wiem czemu nie zauważyłeś tych skaczących piłek na obręczy wpadających do kosza spurs Aha... Nie dość, że poza Nashem, Richem i Amare Suns mieli skuteczność 9/27, to jeszcze wszystkie tańczące piłki wpadały im do obręczy. UFFF!!! Ale fart! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
badboys2 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 widzialme tylko hajlajty ale ogladanie tak wolno biegajacego duncana to nie jest mile przezycie. chlopak wygladal strasznie. nie mam zielonego pojecia kiedy on sie tak szybko postarzal. wiem, urazy ale jakos tak jeszcze chwile temu, to byl zwawy dominujacy duncan. teraz bazuje na technice, i choc jasne, wciaz potrafi dominowac ale to juz nie to samo. zauwazylem, ze strasznie zaczalem szanowac takich gosci z koncowki lat 90, odkad zobaczylem, ze kobe tez jest czlowiekiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
theo001 Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 i żeby się nie jarać jego 20 pktami, bo większość to kończenie akcji partnerów spod samego kosza. ani sas ani suns z taką grą nie śa w stanie powąchać skarpetek Lakers a i ręczniki jazz na razie tylko mogą podać zresztą to pierwsze też śmieszne dosyć, bo mogę się założyć, że w WCF jedna z tych drużyn (Suns, Spurs) zrobi Lakersom (jeżeli tam dojdą) bardzoo ciężką przeprawę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cthulhu Opublikowano 4 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2010 Wg mnie Ignazz ma wiele racji. O ile Spurs jeszcze wg mnie mogą jakoś Lakersom zagrozić, to w postaci Suns widzę NAJŁATWIEJSZEGO rywala jaki mógł się Lakersom trafić w całych PO. Z OKC było im dużo trudniej wobec mnie. Suns jeśli przejdą do finału to obstawiam, że zostaną pożarci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się