Skocz do zawartości

ECSF: Cavaliers (1) vs Celtics (4)


karpik

I Ty możesz zostać neostradamusem!  

71 użytkowników zagłosowało

  1. 1. I Ty możesz zostać neostradamusem!



Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze, twoje ale-jestem-złośliwy teksty nie robią na mnie wrażenia.

 

Oczywiście, że nie robią. Zapewne dlatego właśnie starasz się to wszystkim zakomunikować. Zresztą, sam zacząłeś do mnie pisać jak do 13-latka z onetu.

G3 z Suns w 2006?

Jeśli uważasz tamtych Suns za porównywalnych do Celtics, to chyba potrzebujesz nocy na izbie

 

 

 

Trzeci mecz znam bardzo dobrze i nie zgadzam się, że Bryant zagrał fatalnie. Nawet nie słabo. Miał słabą skuteczność, a to różnica. Sądziłem, że jeśli ci to zakomunikuję, to uwierzysz mi na słowo. Widzę, że nie, więc jeśli nie widziałeś, bądź nie pamiętasz tego spotkania, to nie mamy o czym rozmawiać. Jeśli widziałeś, pamiętasz i dalej uważasz, że to fatalny występ, to... cóż, również nie mamy.

Pamiętam, że był taki mecz, było prawie triple-double Waltona, a Bryant zagrał kaszanę. Sprawdzam boxscory i rzeczywiście jest, a do tego świetny występ Odoma i Kwame. Rozumiem, że rzucenie połowy swojej średniej trafiając co trzeci rzut, kiedy Luke Walton wygrywa mecz, nie jest fatalnym występem, trzeba było więc dodatkowo zaznaczyć, że przez fatalny mecz Bryanta rozumiesz jakieś 4 punkty na 12% z gry.

 

W tym jednym meczu Bryant miał 17 punktów, na 33% eFG i Ortg za cały mecz – 90, najmniej z Lakers (Walton 100, Smush 123, Kwame 159).

 

G1 22 punkty, 36% eFG

G3 17 punktów, 33% eFG

G2 29 punktów, 52% eFG

G4 24 punkty, 65% eFG

G5 29 punktów, 67% eFG

G6 50 punktów, 64% eFG

G7 24 punkty, 62% eFG

 

Tak więc ponad pół serii Bryant zagrał na dwukrotnie wyższej wydajności w ataku niż w G3, którego nie nazwiesz nawet „słabym” w jego wykonaniu.

 

Właściwie to nie zaszkodzi mi odświeżyć sobie tamten mecz:

 

1 kwarta – 2 wymuszone rzuty w tłumie (niecelne), kilka kiepskich podań, ratowanych np przez Smusha z trybun, niecelna trójka z czysciutkiej pozycji. Atak idzie przez Waltona i Odoma.

 

2 kwarta – tutaj Bryant nie zrobił dosłownie nic, jakaś zbiórka, dobitka, ok 1/6 z gry, w większości spod kosza, asysta na give n go do Smusha.

 

3 kwarta – wreszcie trafił po wejściu, kiepskie podanie przy pick n rollu z Kwame do Diawa, ładnie dwa razy wykreował pozycję Odomowi, a potem Kwame i Georgeowi, następnie kolejne złe podanie i strata, ale ostatnie minuty 3 kwarty na plus, zaczął grać z piłką i otwierać innym pozycje.

 

4 kwarta – kilka jumperów i jakieś wejście na kosz, łącznie 5-6 z czego dwa trafione, z grubsza nic poza tym.

 

Podsumowując przez pierwsze 30-32 minuty meczu Bryant przechodził obok gry, pierwsze co się rzuca w oczy, to masa podań stojąc na 8-9 metrze do guarda obok i reszta akcji spędzona na obserwacji. Jeśli zaczynał drybling, natychmiast był podwajany i od razu oddawał piłkę. W obu przypadkach Lakers radzili sobie już bez niego, głównie wrzucając piłkę na high i low post i stamtąd rozrzucając ją przez Odoma i Waltona, da się zauważyć świetny ball movement u Lakers w tym meczu. Jakieś 3-4 dobre minuty pod koniec 3 kwarty, gdzie starał się zmuszać obronę Suns do podjęcia jakichś ruchów i decyzji i znalazł kilka razy wolnych kolegów, poza tym z grubsza podanie-oddanie lub podanie-drybling-podwojenie-oddanie przez 3/4 meczu i podjęta próba ostatecznego rozstrzygnięcia wyniku rzutami w ostatnich minutach, zakończona niepowodzeniem. Odom niszczył w obronie i ataku, Walton był wszędzie, świetny ball movement Lakers dzięki tym panom, gra na high i low post i rozrzucenia lub podania do cutterów. Bryant słabo, jak na kogoś kto rzucał 35 ppg w tym sezonie i był najlepszym koszykarzem planety czy coś.

 

Z grubsza ograniczony i nieefektywny w ataku, przez jakieś 3-4 minuty 3 kwarty z powodzeniem pełnił rolę facilitatora, w której na przestrzeni meczu był również niezbyt efektywny (7 asyst przy 4 stratach), w czwartej kwarcie wrócił do swojej nieefektywnosci w scoringu. Bronił statycznego Bella, stojącemu na linii trójek, któremu w dodatku dał się raz objechać. Sorry, słaby mecz.

 

To jeden z kilku najgorszych statystycznie meczów w PO Bryanta od odejścia Shaqa, obok tego z Rockets, wymienionego przez konsula, jeśli więc nie był to słaby mecz w jego wykonaniu, to może napisz, który był.

 

 

Co do drużyn, chciałeś "porównywalny" zespół, nie "identyczny", a Suns wtedy też jakimś sposobem wygrywali mecze, podobnie jak wymienieni już Rockets. Starzy, zardzewiali i ponoć skończeni Celtics na razie pokonali słabych Heat i pasujących im matchupowo Cavs. Oczywiście możesz ich uznać za all-time powerhouse i stwierdzić, że z przeciwników Lakers porównywalnym teamem byli tylko Celtics 08, ale wtedy pytanie, które postawiłeś zdaje się mieć jedynie wymiar propagandowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec jak oceniamy i ocenialiśmy zawsze surowo bryanta to tak też trzeba z jamesem, nie ma żadnej taryfy ulgowej. jak lakersi przegrywali było zawsze all on kobe, więc nie rozumiem dlaczego teraz nie ma być wszystko all on james , tylko half on james half on support

Przesadzasz, ze strony nie-fanów Lakers/Bryanta zawsze było all on Kobe lub racjonalne poglądy, a z drugiej strony all on everybody else lub racjonalne poglądy. Kurde, pamiętam jak dziś, kiedy w PO z Suns w 2007 kostka Kwame była x-factorem. Z LeBronem jest teraz dokładnie to samo, jedna strona napierdala na drugą, że wszystko zrzuca na support, a druga na pierwszą, że nie chce uznać LeBrona jedynym winnym, historia zatacza koło.

 

Zresztą LeBron 2010 jest w podobnej sytuacji co Bryant 08, dzięki managementowi od kilku lat stoi w miejscu, LeBron nieco wyżej, niż Bryant wtedy, ale cały czas w miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec jak oceniamy i ocenialiśmy zawsze surowo bryanta to tak też trzeba z jamesem, nie ma żadnej taryfy ulgowej. jak lakersi przegrywali było zawsze all on kobe, więc nie rozumiem dlaczego teraz nie ma być wszystko all on james , tylko half on james half on support

Przesadzasz, ze strony nie-fanów Lakers/Bryanta zawsze było all on Kobe lub racjonalne poglądy, a z drugiej strony all on everybody else lub racjonalne poglądy. Kurde, pamiętam jak dziś, kiedy w PO z Suns w 2007 kostka Kwame była x-factorem. Z LeBronem jest teraz dokładnie to samo, jedna strona napierdala na drugą, że wszystko zrzuca na support, a druga na pierwszą, że nie chce uznać LeBrona jedynym winnym, historia zatacza koło.

 

Zresztą LeBron 2010 jest w podobnej sytuacji co Bryant 08, dzięki managementowi od kilku lat stoi w miejscu, LeBron nieco wyżej, niż Bryant wtedy, ale cały czas w miejscu.

Thank you.

 

Ja od siebie tylko powiem, że po odejściu Jamesa Cavs będą zasłużenie w dupie. Czemu zasłużenie ? Ponieważ trzymali Browna o kilka sezonów za długo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie tylko powiem, że po odejściu Jamesa Cavs będą zasłużenie w dupie. Czemu zasłużenie ? Ponieważ trzymali Browna o kilka sezonów za długo.

Ale my nie rozmawiamy o finale czy finale konferencji. Jakby odpadł przynajmniej wyżej. Odpadł dużo za wcześniej i jedyne słowo jakie się nasuwa to kompromitacja lub ewentualnie blamaż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie tylko powiem, że po odejściu Jamesa Cavs będą zasłużenie w dupie. Czemu zasłużenie ? Ponieważ trzymali Browna o kilka sezonów za długo.

Ale my nie rozmawiamy o finale czy finale konferencji. Jakby odpadł przynajmniej wyżej. Odpadł dużo za wcześniej i jedyne słowo jakie się nasuwa to kompromitacja lub ewentualnie blamaż.

Nie bardzo rozumiem jaki to ma związek z tym co napisałem o Brownie. Ale jeszcze jedno.

 

Koelner ,aż tak bardzo trzymasz się symboliki ? Jakie to ma znaczenie na jakim etapie oddpali skoro grali z bardzo mocnym zespołem ? C's grali z meczu na mecz co raz lepiej. Po Magic wyglądają w tej chwili najlepiej. Nieważne jaki etap, to tylko etap ;] Albo zdobywasz mistrzostwo, albo nie zdobywasz - ale tutaj mozna mówić o kompromitacji tylko jeżeli odpadniesz ze słabym zespołem, tak jak Dallas z GSW, ponieważ GSW było słabym zespołem. Niekompletnym i grającym radosną koszykówkę.

 

 

Lead z nba.com -

They earned it. LeBron and the top-seeded Cavaliers didn't lose the semifinals series. Boston won it.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze podsumowując sezon Cavs.

 

Jamison był trochę ruchem rozpaczy, kiedy nie udało się dostać Stoudemire, ale nie uważam tego za zły ruch, jako że dostali go zupełnie za darmo. Uzbroili się na Magic, nie biorąc chyba pod uwagę, że będzie trzeba jeszcze pokonać Celtics albo Lakers, a podkoszowego rozmiaru tych zespołów Jamison zwyczajnie nie da rady przeskoczyć.

 

Wydaje mi się, że LeBron zostanie w Cleveland. A jeśli zostanie, to pierwsze co powinni tam zrobić, to zwolnić Browna. Wydawał się w porządku gościem na pierwsze sezony LeBrona, jakieś pierwsze przygody w PO itp, ale kiedy trzeba już walczyć o tytuł, siedzi na swoim stołku o któryś już rok za długo. Koleś jest ograniczony, taki Gentry, który do zeszłego roku całe życie był asystentem i prowadził własną drużynę przez 2 sezonu w zeszłym tysiącleciu, w ciągu roku przy bardzo ograniczonej ilości talentu i składzie pełnym dziur zdołał zmienić drużynę z "niech dadzą na tacę, żeby wylosować dobry pick" w "co oni w ogóle robią w WCF?". Brown ma koszykarską maszynę do zabijania i za każdym razem o tej porze roku jest bezradny i może co najwyżej śmiać się jak retard po dunku Mo Williamsa.

 

W dawnych mistrzowskich Spurs było trzech, a w Lakers i dzisiejszych Celtics czterech zawodników, którzy mogą wygrać mecz PO na każdym szczeblu, przeciwko każdemu przeciwnikowi. W Cavs jest LeBron. Jamison może wygrać mecz w PO jeśli jego match up nie ma akurat barków na wysokości jego twarzy, a Mo może wygrać mecz w PO jak gra z jakimiś pionkami, a Cavs wygrywają 4-0 i robią sobie zdjęcia. To już jest jednak problem Ferry'ego.

 

W ciągu tego sezonu Lebron swoimi akcjami zmodyfikował moje podejście z "nie-fan, piewca talentu", do tego stopnia, że życzyłem mu mocnych batów w PO na otrzeźwienie, tym bardziej ciesze się, że padły z ręki Celtics.

 

A LeBron jednak pogratulował awansu, ciekawe, już nie uważa się za "zwycięzcę"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos tu jest winny. ale kto?

Celtics 8)

 

Czeka nas teraz najciekawsza seria tych Playoffs. Bardzo chciałbym żeby Boston to wygrał, ale forma jaką prezentuje Orlando od all-star break martwi mnie. Jeśli tylko te dwa sweep'y nie odbiją im się czkawką, to seria roztrzygnie się w 6-7 meczy dla Orlando.

 

Z drugiej strony Boston jest na fali i forma Garnett'a może tu wiele zmienić

 

Będzie co oglądać, będzie się działo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos tu jest winny. ale kto?

Celtics 8)

 

Czeka nas teraz najciekawsza seria tych Playoffs. Bardzo chciałbym żeby Boston to wygrał, ale forma jaką prezentuje Orlando od all-star break martwi mnie. Jeśli tylko te dwa sweep'y nie odbiją im się czkawką, to seria roztrzygnie się w 6-7 meczy dla Orlando.

 

Z drugiej strony Boston jest na fali i forma Garnett'a może tu wiele zmienić

 

Będzie co oglądać, będzie się działo

Tak czy inaczej będziemy mieć finał jakich mało. Bo albo Orlando zagra z Lakers albo Boston. Dodatkowo smaczki bo każdy ma za co się zrewanżować. Zapowiada się rewelacyjnie Boston Lakers lub Magic Lakers :D

 

Oczywiście chyba że Suns namieszają ale w to wątpię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zawiodło po stronie Cavs? Moim zdaniem nie był to support, lecz tak jak pisaliśmy wczoraj, zbytnie podporządkowanie gry jednemu zawodnikowi. Brak zagrywek na innych i pewnie brak wystarczającego przeświadczenia w tych graczach, że są istotni dla drużyny.

 

Dokładnie, w taki sposób mistrzostwa się nie zdobywa, ale tak długo w ten sposób Cavs będą grać jak długo tam coach Brown będzie. To jest świadome oddawanie losów zespołu w ręce jednego gracza co jest nie tylko bardzo ryzykowne, ale i głupie. Najgorsze jest to, że nie mają żadnego planu awaryjnego, co mecz połowę zagrywek Cavs wygląda w ten sposób że dają piłkę LeBronowi i ma on coś z piłką zrobić, jak to przynosi mało korzyści to Cleveland odpadają z playoffów i g1 będzie tak samo wyglądać jak g7, live with lebron and die with lebron. Jak James urwie 35ppg przez całą długość serii i Clev przejdzie dalej to wszyscy chwalą go jaki jest zajebisty, ale jak zrobi 25ppg na 45% to większość zaczyna głośno mówić o tym jaki to on jest c***owy i że nie potrafi wygrywać w PO (co ciekawe z Magic zrobił bodajże blisko 40ppg a i tak odpadli). Myślę, że w zespołach z wielkimi aspiracjami to wygląda troszkę inaczej. Zawsze mają jakiś plan B czy nawet C i mimo 25ppg lidera wciąż są w stanie wygrać serie. Zobaczmy na taki Boston, Pierce grał c***owo, być może trochę go ograniczył LBJ, ale pamiętajmy że Great O > Great D, mimo wszystko grał poniżej możliwości i czy cała koncepcja zespołu padła ponieważ jeden z jego najważniejszych elementów gra c***owo? Nie. Lukę zapełnia Rondo robiąc 20ppg na znakomitym procencie, KG robi drugie tyle, dorzucasz to tego znakomitą obronę i pozamiatane. Czy Kobe dalej musi robić 35ppg aby Lakers wygrywali? Nie musi. Czy Magic sypie się gra kiedy Howard przez faule spędza na parkiecie połowę tego czasu co normalnie przez całą długość serii? Również nie. Dlatego Cavs w obecnej formie nigdy mistrzostwa nie wygrają, nie mają koncepcji na grę bez Jamesa, nie mają koncepcji na to kiedy on gra poniżej swojej normy. Moim zdaniem samą defensywa nie wygrywa się, do tego potrzebny jest dobra ofensywa, a Cavs nie mieli ani pierwszego ani drugiego, w ich grze nie było drugiego biegu, Celtics go mieli, LeBron to widział, trochę bez wiary ale walczył w tym g6, ale ciężko się walczy kiedy widać że przeciwnik zrobi tylko "pstryk" i przegrywasz. Nie kwestionuję tego, że James nie wygra mistrzostwa jako lider, jest to możliwe ale zespół nie może funkcjonować tak jak obecnie Cavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koelner ,aż tak bardzo trzymasz się symboliki ? Jakie to ma znaczenie na jakim etapie oddpali skoro grali z bardzo mocnym zespołem ? C's grali z meczu na mecz co raz lepiej. Po Magic wyglądają w tej chwili najlepiej. Nieważne jaki etap, to tylko etap ;] Albo zdobywasz mistrzostwo, albo nie zdobywasz - ale tutaj mozna mówić o kompromitacji tylko jeżeli odpadniesz ze słabym zespołem, tak jak Dallas z GSW, ponieważ GSW było słabym zespołem. Niekompletnym i grającym radosną koszykówkę.

Sam sobie przeczysz. A co to za różnica jakby Cavs odpadli z Bulls? liczy się mistrzostwo. Cavs kandydowali do mistrzostwa ,mieli najlepszy bilans ,mieli Jamesa. A to czy Celtics jest mocnym zespołem to szczegół. Ba! Mogą nawet zdobyć mistrzostwo. i co wtedy? James zostanie już całkowicie oczyszczony?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lo

 

fajnie że podałeś liczbe FT w każdym meczu, ale tak się składa że ja te mecze widziałem i wiele z tych FT (dokładnej liczby ci nie podam bo aż tak dokładnie nie pamiętam) wynikało nie z agresywnej gry jamesa i atakowania kosza tylko z tego że celtics byli ponad limitem i james rzucał wolne za jakieś lose ball fouls, czy faule gdzieś w okolicach lini 3pt przy próbach przebicia się przez picki. wiele to nie znaczy że wszystkie były takie. ale tych FT wynikających stricte z atakowania kosza było zdecydowanie za mało.

no i jak już tu jesteśmy to chciałbym poznać twoją opinie na ten temat. czy twoim zdaniem James był agresywny i był w swoim rs-owym atack mode czy był pasywny i nie brał na siebie ciężaru zdobywania pkt?

 

chytry , zgadzam się z Tobą

ale skoro my nie-kibice kobiego ocenialiśmy jego porażki tak a nie inaczej czyli zrzucaliśmy winę na niego jako lidera za przegrane serie, to nie rozumiem dlaczego mamy tego nie robić teraz w stosunku do jamesa.

a sprawa jest jeszcze tego typu, że support kobiego z przegranej serii z suns był nieporównywalnie bardziej żenujący niż support jamesa z ostatnich 3 sezonów, kiedy przegrywał serie. a na kobim wieszano straszne psy, z yorkami i pudlami włącznie.

 

i jeszcze jedna kwestia

ja rozumiem jakby james wypierdalał kosmiczne mecze w tej serii. to bym powiedział - ok, stanął na wysokości zadania ale partnerzy nie dali rady. ale k**** czy wy tego nie widzieliście, że nie licząc g3 to james rozegrał słabą serię, był momentami bezradny. a wy ciągle o tym williamsie i jamisonie.

dlatego mówie tu oficjalnie że james na teraz to statfiller, c***owy PO-performer i słaby charakter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedna kwestia

ja rozumiem jakby james wypierdalał kosmiczne mecze w tej serii. to bym powiedział - ok, stanął na wysokości zadania ale partnerzy nie dali rady. ale k**** czy wy tego nie widzieliście, że nie licząc g3 to james rozegrał słabą serię, był momentami bezradny. a wy ciągle o tym williamsie i jamisonie.

dlatego mówie tu oficjalnie że james na teraz to statfiller, c***owy PO-performer i słaby charakter.

I dlatego też jest znacznie bardziej krytykowany za ta serię niż np. rok temu z magic gdzie miał kosmiczne cyfry, więc też łatwiej go było wytłumaczyć tym supportem teraz nie jest już tak fajnie. Plus miał w tym roku jeszcze silniejszy team a nagle potyka się na odradzających się dziadkach z bostonu i odpada w drugiej rundzie PO które powinny mieć decydujący wpływ na jego przyszłość i to gdzie powinien grać. James zawiódł w naprawdę ważnym momencie swojej kariery.I tak powinien odejść z Cavs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i jak już tu jesteśmy to chciałbym poznać twoją opinie na ten temat. czy twoim zdaniem James był agresywny i był w swoim rs-owym atack mode czy był pasywny i nie brał na siebie ciężaru zdobywania pkt?

 

 

uważam, że G5 i G6 były całkiem różne pod tym względem. w obydwu tych meczach zagrał słabo, co do tego nie ma wątpliwości (choć był to też oczywiście różny poziom słabości), ale o ile G5 to dla mnie jedna półka z np. G6 Kobe w finałach 2008, albo G7 w 2006, o tyle w G6 nie można mu odmówić zaangażowania. najlepiej było to widać po zbiórkach, ale też przecież wiele strat wynikało z tego, że atakował kosz. jasne, to ciągle nie był mecz, jaki LeBron powinien był zagrać, ale uważam, że przynajmniej się starał.

 

 

ps

chyba nikt o tym nie pisał, ale czy zauważyliście jak wyglądała końcówka w wykonaniu cavs? żadnego faulowania i jeszcze potem ten Mo kozłujący jak gdyby nigdy nic. normalnie tragikomedia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba nikt o tym nie pisał, ale czy zauważyliście jak wyglądała końcówka w wykonaniu cavs? żadnego faulowania i jeszcze potem ten Mo kozłujący jak gdyby nigdy nic. normalnie tragikomedia.

Mo rozgrywajek 8) tą końcówkę chyba lepiej przemilczeć. Niewiele pewnie by dało ale cholera żeby nawet nie próbować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żadnego faulowania i jeszcze potem ten Mo kozłujący jak gdyby nigdy nic.

cavs po prostu grali tą końcówke jakby nie chcieli wygrac. decyzyjność przetragiczna cały mecz a od połowy 4 kwarty gdzie po trójach jamesa zeszli na 4 czy 5 oka najgorsza w całym meczu.

beznadziejny początek 3 kwarty w którym niby ładnie grali ale zapomnieli że po first half zostawili połowe boston w foul trouble. 4 faule pierce z sheedem złapali pod koniec kwarty gdzie już był spokoj a problem z faulami dawno minał. tylko jeden james rzucał ft przez te pierwsze 10 minut, to wszystko mało mało, za mało agresji, penetracji gry pod kosz. trzeba umiec grac pod faul wyczuć moment, chociaż spróbowac wykosic tego czy tamtego, wiedziec jak to zrobić i chciec to zrobic a cavs nie wiedzieli i nie chcieli.

 

mnie najbardziej przeraza całkowita rezygnacja z hicksona i powe a kolesie aż kipieli żeby wyjsc i bic sie z wysokimi c's.

 

jak pisze chytry brown jest do zwolnienia od dawien dawna. i nie mają sie co tam nawet zastnawiac bo po raz enty dał dupy, tylko jak najszybciej przed decyzjami jamesa muszą zmienić coacha.

jak pisze badboys james jamesem da sobie rade, tytuły zdobędzie, ale k**** shaq last nba game mnie dołuje niemiłosiernie. jestem w przeokrutnej rozsypce i nie wiem czy jutro, pojutrze za miesiąc dwa pół roku, rok, nie bedzie jeszcze gorzej ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi gdzie podział się Bast ze swoimi opiniami o cancerze Rondo psującym spacing ble ble ble, cieniasie T.Allenie i najgorzej rzucającej parze guards ever ( dobrze pamiętam ? ) T.Allen-R.Rondo która canceruje :D

nie wywołuj wilka z lasu :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.