Skocz do zawartości

oddalibyście życie za ojczyznę?


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, lorak napisał(a):

tak, ale to tez trochę jak granie na loterii. bezpieczniejszym betem jest wyjechanie gdzieś, gdzie wojny nie ma (oraz najprawdopodobniej dluuugo nie będzie, np US) i układać sobie spokojnie życie. w sumie to ludzkość się rozwinęła dzięki migracjom, mimo ze w afryce było wygodniej ; ]

bezpieczeństwo zawsze łączy się ze słowami „spokojne” czy „wygodne” ;) ale sam znasz losy emigracji wojennych i generałowie kończą jako barmani czy ochroniarze w muzeum. jak ktoś ma tutaj majątek to każda ucieczka jest obarczona dużym ryzykiem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym bez problemu poszedl zginac (pod warunkiem ze wzglednie szybko i wzglednie bezbolesnie). Jeden moj pradziadek zginal chyba 5 wrzesnia 1939, dzieki czemu ominal go caly experience 1940-1945. No brainer.

Duzo gorsza opcja niz zginac, to bujac sie miesiacami i latami na froncie i/lub zostac np. bez rak albo nog.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trudne pytanie. Bo patrząc na obecne zaawansowane technologicznie konflikty coraz bardziej odchodzimy od czegoś co do niedawna przeżywało swoisty Renesans. W armii amerykańskiej było najbardziej widoczne to zaangażowanie przewagi surowcowej celem oszczędzania poszczególnego żołnierza na polu walki i dopiero po odpowiednim przygotowaniu artyleryjskim, lotniczym żołnierz opuszczał miejsce pozornie bezpieczne. Należycie wyposażony. W najlepszy możliwy hełm. Kamizelkę i świetne do walki buty ale i niezawodny sprzęt obrony bezpośredniej. Co warto dodać us army miała tez najlepszy dostęp do lekarstw pierwszej potrzeby. Apteczki. Dziś to może nie wystarczyć. 
 

Dla odpowiedzi na powyższe pytanie istotne są tez dodatkowe czynniki. Bo mimo ze wojna ma spory procent przypadkowości ( zakładam ze atakuje nas zdradziecko Rosja i trwa AD noc ustawianie linii oporu) chciałbym jednak niektóre rzeczy wiedzieć. Każda wątpliwość co bardzo naturalne i ludzkie jakbym miał wybór wykorzystywałbym zapewne na korzyść swojego bezpieczeństwa. Tzn jakbym zobaczył ze wokół brak sprzętu walki bezpośredniej, za plecami nie stają sojusznicy ( o ile bym taka wiedzę posiadał bo wojna to tez dezinformacja i nie zawsze jest komfort samodzielnego myślenia i decydowania o sobie) to bym na pewno nieprzygotowany nie zgrywał bohatera. Jeżeli wokół zobaczyłbym zorganizowana akcje przygotowania obrony, sprzęt należycie czekający na użycie i co ważne sytuacja zewnątrz  jednoznacznie zmuszałaby nas do poświęceń bez dużego marginesu wyboru to łatwiej o bohaterstwo. Jezeli jednak sytuacja zastana byłaby degrengolada dowództwa, linie oporu jakimś mitem, z każdej strony szły by informacje ze braki są nie tylko w broni ale i w hełmach, kamizelkach, racjach żywnościowych a ja bym akurat był bliżej zachodniej granicy to by zadziałały instynkty zdroworozsądkowo - tchórzowskie. 
 

w ciemno trudno powiedzieć ale sadze ze bym właśnie warunkował udział w wojnie bezpośredniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.01.2024 o 18:41, lorak napisał(a):

[...] a wy co byście zrobili, poszli w kamasze, czy jednak uciekli z rodziną?

  

W dniu 13.03.2024 o 12:40, RappaR napisał(a):

[...] ilu z was jest chętnych do służby w formacjach frontowych w przypadku wybuchu wojny?

Ktoś taki w ogóle jest na forum, czy też obecna sytuacja w kraju sprawia, że nikt nie jest chętny umierać za kraj?

Nie pytam o chęć służenia w formacjach 300 km od frontu czy jako ochrona placówek dyplomatycznych w innych krajach, tylko faktyczna służba na pierwszej linii frontu. 

Wg mnie te pytania sa zbyt zerojedynkowe gdy o tym kto pojdzie na front glownie zadecyduje gdzie i kiedy bedzie ten front - dlugie potyczki artylerii i lotnictwa na aktualnej granicy? Zycie w Wawie bedzie sie toczyc w miare normalnie, wiec dziekuje postoje. Szybki szturm przeciwnika przez kraj i wojska zblizaja sie do centrum/Wisly? Jaki jest sens uciekac gdy wkrotce rodzina i caly jej majatek zgina [przyjmuje, ze w tym scenariuszu tylko najbogatszych bedzie stac na ucieczke wszystkich].

  A zadajecie te pytania jakby mozna bylo podjac tylko jedna decyzje i to jeszcze tylko w momencie ataku.

18 minut temu, Chytruz napisał(a):

Ja bym bez problemu poszedl zginac (pod warunkiem ze wzglednie szybko i wzglednie bezbolesnie). Jeden moj pradziadek zginal chyba 5 wrzesnia 1939, dzieki czemu ominal go caly experience 1940-1945. No brainer.

Duzo gorsza opcja niz zginac, to bujac sie miesiacami i latami na froncie i/lub zostac np. bez rak albo nog.

 W tym temacie to trzeba wspomniec jak drastycznie zmienil sie wyglad i przebieg wojny - co innego jest bronienie ramie w ramie waznego terenu przed horda podobnie uzbrojonych przeciwnikow atakujacych na bliskim dystansie, a zupelnie co innego rakieta wystrzelona 20km od aktualnego polozenia, ktora zabija cala grupe ludzi zanim ta w ogole dotrze na front.

Dlatego jak gdzies widze psioczenie na brak honoru/odwagi/jaj na udzial mlodych w aktualnej wojnie gdy nasi dziadkowie tyle i tyle walczyli na froncie to zawsze mam ochote zareagowac "POROWNAJ SOBIE TE FRONTY!!!". Zwlaszcza w sytuacja gdy za wschodnia granica trudno o bardziej dobitny przyklad malego znaczenia miesa armatniego zlozonego z ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, wiLQ napisał(a):

tym temacie to trzeba wspomniec jak drastycznie zmienil sie wyglad i przebieg wojny - co innego jest bronienie ramie w ramie waznego terenu przed horda podobnie uzbrojonych przeciwnikow atakujacych na bliskim dystansie, a zupelnie co innego rakieta wystrzelona 20km od aktualnego polozenia, ktora zabija cala grupe ludzi zanim ta w ogole dotrze na front.

Dlatego jak gdzies widze psioczenie na brak honoru/odwagi/jaj na udzial mlodych w aktualnej wojnie gdy nasi dziadkowie tyle i tyle walczyli na froncie to zawsze mam ochote zareagowac "POROWNAJ SOBIE TE FRONTY!!!". Zwlaszcza w sytuacja gdy za wschodnia granica trudno o bardziej dobitny przyklad malego znaczenia miesa armatniego zlozonego z ludzi.

Ja bym zdecydowanie wolal wyparowac od strzalu z artylerii, niz miesiacami gnic w piekle na ziemi na linii frontu WW1 czy WW2 tbh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Chytruz napisał(a):

Ja bym zdecydowanie wolal wyparowac od strzalu z artylerii, niz miesiacami gnic w piekle na ziemi na linii frontu WW1 czy WW2 tbh.

Przeciez masz zerowy wplyw na to czy ta rakieta Cie zabije natychmiast czy moze jednak zrobi kaleke!
Poza tym piszesz o osobistych preferencjach [z ktorymi trudno dyskutowac], a ja o motywacji calej populacji do frontowej walki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, wiLQ napisał(a):

Przeciez masz zerowy wplyw na to czy ta rakieta Cie zabije natychmiast czy moze jednak zrobi kaleke!

Oczywiscie, jednak moje szanse na unikniecie wyjatkowo bolesnych wrazen oceniam na jednoznacznie lepsze teraz niz kiedys. 

Chociaz z drugiej strony, dawniej dowodztwo zdecydowanie chetniej pusciloby mnie w fali miesa na pewna smierc, wiec moze to i bylby lepszy los przy odrobinie szczescia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lorak napisał(a):

tak, ale to tez trochę jak granie na loterii. bezpieczniejszym betem jest wyjechanie gdzieś, gdzie wojny nie ma (oraz najprawdopodobniej dluuugo nie będzie, np US) 

Jeżeli putin pójdzie na wojnę z NATO to pierwsze nuki strategiczne odpali w cele na terenie US .,Na pewno nie jest na tyle głupi żeby się porwał na wojnę konwencjonalną bo jedynie w głowicach i rakietach do ich przenoszenia ma podobny do NATO potencjał 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Chytruz napisał(a):

Oczywiscie, jednak moje szanse na unikniecie wyjatkowo bolesnych wrazen oceniam na jednoznacznie lepsze teraz niz kiedys.

Przy takich kryteriach to nie wiem po co zglaszac sie na jakis front? W momencie rozpoczecia wojny popelniasz samobojstwo w wybrany przez siebie sposob...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne troche pytanie @RappaR, tu chyba mowimy o jakiejs rakiecie dalekiego zasiegu ktora by centralnie jebnela w PL i w ten sposob by nas i inne kraje NATO wciagnelo w konflikt na terenie Ukrainy/Bialorusi. 
orzechy przeciwko dolarom ze w naszym zyciu ruski zoldak nie zblizy sie do warszawy na 100km.

ostrzal rakietowy w jakies randomowe cele u nas/baltyki z pato-desperacji ruskich? Technicznie pewnie wykonalne. 
to bylby konflikt dla profesjonalnej armii, nie poborowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, lorak napisał(a):

IMO to propaganda strachu.

Też to puszczałem mimo uszu ale zawodowi żołnierze mają rosnące obawy. 

Trochę mnie to niepokoi. Jasne że to nie są asy z wywiadu ale jednak żyją tym i rozmawiają zawodowo na te tematy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak, Niemiec, Murzyn i Rusek lecą samolotem. Nagle okazuje się że samolot jest przeciążony i że kilka osób musi wyskoczyć. Rusek wyskakuje krzycząc: "niech żyje Rosja!", następnie wyskakuje Niemiec krzycząc: "za Niemcy!", a Polak na to: "niech żyje Nigeria!" i wypchnął Murzyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, ignazz napisał(a):

Też to puszczałem mimo uszu ale zawodowi żołnierze mają rosnące obawy. 

Trochę mnie to niepokoi. Jasne że to nie są asy z wywiadu ale jednak żyją tym i rozmawiają zawodowo na te tematy. 

tylko co zawodowy żołnierz może wiedzieć na ten temat? on wie jak obsługiwać czołg, czy się okopać, ale te geopolityczne tematy to raczej dla nich taka perspektywa, jak dla reszty nas laików.

generalnie przyszłość jest trudno przewidzieć, nawet tą bliską za 2-3 lata, ale patrząc na historię można coś tam próbować zgadnąć, bo niektóre mechanizmy się nie zmieniają i od zawsze strach/wspólny wróg był dla polityków skutecznym mechanizmem do forsowania swoich pomysłów. tak więc przez dwa lata wmawiano nam, że rosja jest słaba, bo nawet kijowa nie może zająć, a teraz narrację zmieniono i lada moment zaatakuje nato...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia właśnie czym ta Rosja ma zaatakować NATO? Chyba od razu nukami albo jakos wewnętrznie rozwalając państwa bo innej opcji nie widzę. 
Oczywiście, że jeśli opanuje całą Ukrainę to powstaje jakieś realne zagrożenie ale mocno dziwi mnie to co powtarzają ci eksperci, że to jest kwestia 2-3 lat. Jak armia która nie potrafiła zająć biednej Ukrainy miałaby ruszyć na Polskę czy inny kraj NATO w ciągu następnych dwóch lat. To mnie mocno dziwi. Chyba, że jest coś o czym nie wiemy i Rosja uderzy razem z Chinami na zachodni świat ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej być gotowym na coś, co może nadejdzie, a może nie, niż nie być gotowym, a potem płacz,  że mądry Polak po szkodzie. 

Kto rok, dwa lata przed wojna na Ukrainie obstawiał, że ruscy zaatakują Ukrainę? Nikt. A gdyby taki się odezwał, to byłby uznany za wariata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.