Skocz do zawartości

San Francisco Warriors 2020/2021


ely3

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Braveheart22 napisał:

Co do obrony. Looney, Toscano, Bazemore, warto również o nich wspomnieć. 

Ogólnie jak się człowiek dobrze przypatrzy to i Wiggins się bardzo dobrze ustawia w obronie. Widać ,że Draymond go sporo nauczył. Oubre był też bardzo dobry w obronie. Toscano to zależy od  pozycji. Bo kiedy gra jako center z musu to wygląda to jednak średnio 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje się że dobra defensywa wynika właśnie z gry Draya i Wigginsa. Bazemore też mnie co mecz zaskakuje swoim zasięgiem i bardzo mądrym ustawianiem. Do tego wszyscy strasznie pazerni na bloki, więc co spotkanie można podziwiać jakąś ładną czapę. 

A propose Greena, przy okazji meczu z Pels zastanawialem się czy jest ktoś w lidze kto sobie z nim "komfortowo" gra 1v1. Zion zrobił swoje cyferki, ale widać było, że jakoś tak niespecjalnie zabierał się za te wjazdy przy DG. Do głowy przychodzi mi w sumie tylko Jokic. Z tego co pamiętam to Gobert też robił zawsze spore zamieszanie na atakowanej tablicy (choć to zupełnie inny temat) Embiid? - niespecjalnie kojarzę bezpośrednie pojedynki. Lebron?...? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, darkonza napisał:

Ta jego gra jest taka "ładna i płynna" co nie? No i te 3 trójki z rzędu na koniec meczu

Według mnie, to jest najlepszy koszykarz w historii ( w moim rozumieniu czym jest lub powinna być koszykówka ) and its not even close.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mac napisał:

Według mnie, to jest najlepszy koszykarz w historii ( w moim rozumieniu czym jest lub powinna być koszykówka ) and its not even close.

Największy jego pech to końcówka sezonu 15/16, gdy w pogoni za rekordem Byków rozgrywając swój najlepszy sezon w karierze Curry złapał kontuzje i w playoff GSW grało piach 15-9 (62% wygranych) na ich grę, którą  pokazywali cały sezon. On grając w playoff to co przez regular season to miałby teraz o jedno mistrzostwo więcej, MVP finałów i dużo wyżej stawiany byłby w historii. Drużyna 73-9 (89% wygranych) zjeżdża do poziomu 62% wygranych w playoff to jest anomalia i wynikała z kontuzji lidera. GSW zapłaciło najwyższą cenę za rekord. Byki 72-10 wykręcili na o wiele większym luzie i mieli większy zapas. Mogli mieć znacznie lepiej.
Warriors, by to pobić musieli zacząć od 28-0 dość szczęśliwie i cisnąć cały sezon max. Już sam fakt, że gdy dołączył Durant w 16/17 byli mocniejsi, a wykręcili 67-15, a możliwości na rekord większe niż podczas 15/16.

Cyfry Currego i to jak przekładało się to na wygrane podczas RS 15/16 to był wyczyn. Rozegrał jeden z najlepszych historycznie sezonów indywidualnie i wcale słabiej nie wypadł właśnie wtedy przy najlepszych sezonach Jordanowskich. Z tym, że Jordan w playoff podnosił poziom swej gry. I nie ma przypadku, że ma średnią z kariery 33,4 pkt na mecz jako jedyny w historii NBA powyżej 30pkt, gdy w RS ponad 3 pkt mniej przy ogórkach, gdzie nie ma motywacji. A taki Harden na odwrót, bo średnia z playoff z kariery dużo niższa niż średnia RS więc nabijał zawsze na ogórkach i to rzutuje jak jest postrzegany. Ma sporo do udowodnienia w playoff. A nie będzie wymówki żadnej, gdy gra w takim zespole jak teraz.

Curry w RS 15/16 może nawet dawał więcej niż Jordan w RS 87/88, 88/89, 89/90, 90/91, 91/92, gdzie był najbardziej produktywny overall w karierze dla zespołu ofensywa/defensywa. No, ale Pippen i Grant dopiero co weszli do ligi i byli za słabym wsparciem w
87/88 i 88/89. Dopiero 89/90 byli niezwykle blisko wyeliminowania Pistons, ale w game 7 1990 wtedy zagrał piach zarówno Pippen i Grant.
Coś jak u Kobasa 05/06 i 06/07, gdy ten był w sztosie, a brakowało mu Gasola i Bynuma w zespole więc też nie wykorzystał tego, że robił co chciał z ligą jak Jordan pod koniec lat 80'
 

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, darkonza napisał:

Ta jego gra jest taka "ładna i płynna" co nie? No i te 3 trójki z rzędu na koniec meczu

 

 

 

całkiem przeciętny mecz zagrał, do momentu zejścia tego koleżki - dobrego obrońcy z memfis ( przepraszam, nie pamiętam nazwiska) miał pewnie ok 11-30 czy coś koło tego, 7 strat etc.

Tzn ja rozumiem, że memfis ma w miarę mobilnych podkoszowych (a że większość czasu na boisku spędzajo Looney & Green to okazji do podwojeń Stepha jest sporo) + ten co się wyfaulował, więc to był dla Stefka trudny mecz, ale, poza samą końcówką, to taki-se ten mecz w jego wykonaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rodman91 napisał:

Warriors, by to pobić musieli zacząć od 28-0 dość szczęśliwie i cisnąć cały sezon max.

Po 1) wydaje mi się, że zaczęli od 24:0 2) nie robi się 24:0 dość szczęśliwie. Dość szczęśliwie to można wygrać mecz w lidze mistrzów albo znaleźć dychę w kieszeni kurtki zimowej 3) nie cisnęli aż tak bardzo przez cały sezon - w wielu meczach w 4Q Curry siedział sobie grzecznie na ławce obok pozostałych starterów, bo po 3Q był już blowout. Fakt, pod koniec sezonu im bardzo zależało i się żyłowali, ale kto by się w perspektywie przejścia do historii nie żyłował? Trochę winy na pewno powinien ponieść Kerr, ale ten pewnie myślał, że 73/9 zbuduje zawodników na tyle, że jeszcze tylko nabiorą rozpędu na PO

Co do Kury, imo ten sezon był nawet lepszy niż 15/16. Teraz każda defensywa była ustawiona pod niego, a drugim najlepszym graczem ofensywnym był Wiggins, lol. Oprócz Andre po boisku biegał Green (git), Oubre (yikes), Looney (meh), Bazemore (git, ale w drugiej części sezonu), młodzież i zawodnicy znikąd (gdzie też część znalazła swoje role). Ogólnie dużo lepiej to wyglądało jak Kerr zawęził rotację. Poole wyrasta na fajnego grajka - zobaczymy jak sobie poradzi przy intensywności PO. Porównując to do składu z 15/16, gdzie w s5 najgorszy był Barnes, a na ławce siedział Livingston, Igi, Barbosa czy nawet Speights? Niebo a ziemia. 

Edytowane przez Zimny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zimny napisał:

Po 1) wydaje mi się, że zaczęli od 24:0 2) nie robi się 24:0 dość szczęśliwie. Dość szczęśliwie to można wygrać mecz w lidze mistrzów albo znaleźć dychę w kieszeni kurtki zimowej 3) nie cisnęli aż tak bardzo przez cały sezon - w wielu meczach w 4Q Curry siedział sobie grzecznie na ławce obok pozostałych starterów, bo po 3Q był już blowout. Fakt, pod koniec sezonu im bardzo zależało i się żyłowali, ale kto by się w perspektywie przejścia do historii nie żyłował? Trochę winy na pewno powinien ponieść Kerr, ale ten pewnie myślał, że 73/9 zbuduje zawodników na tyle, że jeszcze tylko nabiorą rozpędu na PO

Co do Kury, imo ten sezon był nawet lepszy niż 15/16. Teraz każda defensywa była ustawiona pod niego, a drugim najlepszym graczem ofensywnym był Wiggins, lol. Oprócz Andre po boisku biegał Green (git), Oubre (yikes), Looney (meh), Bazemore (git, ale w drugiej części sezonu), młodzież i zawodnicy znikąd (gdzie też część znalazła swoje role). Ogólnie dużo lepiej to wyglądało jak Kerr zawęził rotację. Poole wyrasta na fajnego grajka - zobaczymy jak sobie poradzi przy intensywności PO. Porównując to do składu z 15/16, gdzie w s5 najgorszy był Barnes, a na ławce siedział Livingston, Igi, Barbosa czy nawet Speights? Niebo a ziemia. 

Fakt 24-0 start. Ale w tym wspaniałym starcie sezonu 15/16 było wiele meczy, że GSW wyciągali wygrane mocnymi runami w 4 kwartach.

Cisnęli do końca RS. Wtedy musieli wygrywać w końcówce sezonu mecze, by mieć ten rekord, który wymykał się im, a musieli wygrać z SAS, którzy przecież zrobili 67-15 więc jakby nie patrzeć najlepszy bilans w historii klubu. By zrobić rekord w ostatnich 4 meczach sezonu musieli wygrać wszystko w tym 2 mecze z SAS. O ile 7 kwietnia grali w Oakland z Spurs to 10 kwietnia musieli wygrać w San Antonio, gdzie przez cały sezon Spurs praktycznie nie przegrywali. Więc tak musieli cisnąć max do końca.

Byki 95/96 odpoczywali na koniec i wypuścili 3 mecze jednym punktem czekając już na playoff. Do tego pauzował Rodman w 18 meczy, a Pippen 5. I było to widać w playoff, że Byki nie zajechali się, gdy w GSW zajechał się lider.

Zresztą Bulls w 96/97 mogli jeszcze raz pobić rekord. Zrobili 69-13, a przecież Roman opuścił 27 meczy, a wtedy doznali większość z tych 13 porażek. Z tych 27 meczy, aż 11 było z powodu kopnięcia kamerzysty czyli głupota do potęgi w taki sposób osłabić zespół.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Rodman91 napisał:

wtedy doznali większość z tych 13 porażek.

wg mnie 6 to nie jest większość z 13

ale że to Ty jesteś najinteligentniejszą osobą jaką w życiu poznałem to się nie będę kłócił 🤷‍♂️

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, julekstep napisał:

wg mnie 6 to nie jest większość z 13

ale że to Ty jesteś najinteligentniejszą osobą jaką w życiu poznałem to się nie będę kłócił 🤷‍♂️

Co nie zmienia faktu, że 6 porażek na 27 meczy bez Rodmana,  a 7 na 55 meczy w których grał w zespole obrazuje dobrze, że bez niego wiele tracili i byłyby jakieś szanse na rekord przy 82 meczach Robaka.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Rodman91 napisał:

Byki 95/96 odpoczywali na koniec i wypuścili 3 mecze jednym punktem czekając już na playoff. Do tego pauzował Rodman w 18 meczy, a Pippen 5. I było to widać w playoff, że Byki nie zajechali się, gdy w GSW zajechał się lider

Pewna sprawa, Chicago Balls (tak ich czasem nazywam bo hehe wiadomo) byli ulepieni z innej gliny. Gdyby nie kontuzje, zawieszenia i inne losowe zdarzenia, dziwnym trafem zawsze tylko w Balls, to by pewnie wygrali te ligę do jaja. Nawet wypuszczając część wygranych meczów żeby się nie zajeżdżać. Ja to jestem za młody i nie oglądałem, ale słyszałem że w tych meczach gdzie przygrywali 1 punktem, to Jordan w końcówkach rzucał tylko lewą ręką, albo dwoma od dołu - wszystko tylko żeby oszczędzać prawą na playoffy. CHORE 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Zimny napisał:

Pewna sprawa, Chicago Balls (tak ich czasem nazywam bo hehe wiadomo) byli ulepieni z innej gliny. Gdyby nie kontuzje, zawieszenia i inne losowe zdarzenia, dziwnym trafem zawsze tylko w Balls, to by pewnie wygrali te ligę do jaja. Nawet wypuszczając część wygranych meczów żeby się nie zajeżdżać. Ja to jestem za młody i nie oglądałem, ale słyszałem że w tych meczach gdzie przygrywali 1 punktem, to Jordan w końcówkach rzucał tylko lewą ręką, albo dwoma od dołu - wszystko tylko żeby oszczędzać prawą na playoffy. CHORE 

Fakty są takie, że Bulls 95/96 i 96/97 mieli możliwości w tych dwóch sezonach na 77-5 i jeszcze wygranie ligi, gdy GSW 15/16 ostatecznie przy tak mocnym regularze w playoff byli już cieniem siebie. Ledwo przeszli Oklahomę i przegrali finał. Więc tak jest chore, gdy omija się wygodnie okoliczności lub pisze o rzeczach o których nie ma się pojęcia (sam przyznałeś się, że nie oglądałeś). Oszczędzanie się przed samymi playoff było normalką i jest mądre, bo ostatecznie liczy się tylko mistrzostwo, a nie bilans rekordowy w RS. Skoro mieli już rekord nie walczyli pod koniec o lepszy bilans, gdy GSW musieli grać max do samego końca, bo nie mieliby żadnego rekordu bez wygrania ostatnich czterech meczy w tym dwóch z drugą najsilniejszą drużyną sezonu regularnego.

Edytowane przez Rodman91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, rw30 napisał:

 

całkiem przeciętny mecz zagrał, do momentu zejścia tego koleżki - dobrego obrońcy z memfis ( przepraszam, nie pamiętam nazwiska)

Dillon Brooks..... się on zwie...

I stephen nie grał dobrego meczu.Ogólnie końcówkę sezonu miał średnią ale z nim jest tak ,że on nagle w minutę potrafi trafić 3 trudne trójki i wygrać mecz.. I nikt poza nim tego w Golden nie zrobi.. Bo to jest ekipa ustawiona na obronę ze średnim lub znikomym talentem ofensywnym ( poza samym Currym)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie później...

z checia obejrze.

swoja droga draymond nie bedzie mial absolutnie zadnych problemow jak ulozyc sobie zycie po zakonczeniu kariery koszykarskiej.

tylko czekac az bedzie prowadzic jakis program/bedzie stalym gosciem analitykiem w tv.

chcialbym by zamienil shaqa lub kennego smitha w najlepszym show telewizyjnym o nba.

byl tam juz zapraszany kilka razy i zaprezentowal sie fantastycznie pod wzgledem merytorycznym.

mysle,ze bylby tez dobrym coachem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.