Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan - tak na poważnie


BMF

Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był  

180 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był



Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, lorak napisał:

Danny, myślę, że nadinterpretowujesz moją wypowiedź.

Wiesz, już debatowaliśmy o Gasol/Rodman (i wielu innych) MVP więc to już trochę "trend", a nie nadinterpretacja ;)

A co do znajdowania "stat" na poparcie (prawie) dowolnej tezy, to obaj wiemy, że to tylko kwestia poświęconego czasu aby takie znaleźć - więc nie trać czasu 😜 - 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2022 o 20:31, Kubbas napisał:

jakie lepsze 2 opcje od Scottiego?

Kobe z 3peatu?

W super teamach było ich całkiem sporo i nie tylko Kobe...  Davis, Curry, Jabbar/Magic/Robertson, McHale blisko Khris/Jrue/Duncan/Gasol/Wade/Drexler - zależy jeszcze którego Scottiego, tego z pierwszego 3 peatu czy drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

szkoda troche tych finalow, bo byly blizsze niz sie moglo wydawac, Cavs nie dali Durantowi szansy zrobic klasycznego siebie czyli sie osrac w rownej serii

o wiele rowniejsza seria niz by sie moglo wydawac, blisko 2-2, Cavs u siebie g3 przegrali przez mega zalosne rozegranie koncowki a g4 rozjechali GSW jak walec a w samym game 5 w 2 kwarcie dostali jakiegos pojebanego runa gdzie nie 20-6 czy cos takiego

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Kubbas napisał:

szkoda troche tych finalow, bo byly blizsze niz sie moglo wydawac, Cavs nie dali Durantowi szansy zrobic klasycznego siebie czyli sie osrac w rownej serii

o wiele rowniejsza seria niz by sie moglo wydawac, blisko 2-2, Cavs u siebie g3 przegrali przez mega zalosne rozegranie koncowki a g4 rozjechali GSW jak walec a w samym game 5 w 2 kwarcie dostali jakiegos pojebanego runa gdzie nie 20-6 czy cos takiego

 

najbardziej to szkoda tych finałów 

te 4 osobowe były na wagę w konsekwencji  drugiego tripitu Jordana i zamknięcia dyskusji goat na stronę LeBrona 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Koelner napisał:

te 4 osobowe były na wagę w konsekwencji  drugiego tripitu Jordana i zamknięcia dyskusji goat na stronę LeBrona

myślę, że nie, i że nawet gdyby trafił te osobowe to seria by skończyła się zwycięstwem Rockets. Takie gdybanie oczywiście, ale obejrzałem sobie ostatnio trochę któryś mecz PO 96 Bulls - Magic, wiadomo, mała próbka, ale Magic wyglądali słabo jako drużyna.

 

Tak, mieli świetne gwiazdy i trzecio opcje (Grant) ale cała reszta dookoła, łącznie z trenerem, robiła wrażenie że nie wie po co i dlaczego tam jest. W przybliżeniu case Seattle Sonics z tamtych lat.

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, rw30 napisał:

myślę, że nie, i że nawet gdyby trafił te osobowe to seria by skończyła się zwycięstwem Rockets. Takie gdybanie oczywiście, ale obejrzałem sobie ostatnio trochę któryś mecz PO 96 Bulls - Magic, wiadomo, mała próbka, ale Magic wyglądali słabo jako drużyna.

 

 

oczywiście nie będę obiektywny i mam do tego duże prawo ale wygrana w 1 meczu u siebie z pewnością inaczej wpłynęłaby na dalsze losy rywalizacji. Dwóch liderów miało 22 ( Shaq ) i 23 ( Penny ) lata - czynnik motywacji oraz psychiki był istotny. wejście z buta zmieniłoby losy ponieważ po gm1 to gm2 przegrali w głowach przegrywając wysoko 1 kwartę oraz całą pierwszą połowę. trochę się otrzepali z kurzu na gm3.

to był jedyny blowout do 4 zwycięstw w tych PO - ewidentnie wypaczony wynik przez cegły Nicka Andersona 

Cytat

Tak, mieli świetne gwiazdy i trzecio opcje (Grant) ale cała reszta dookoła, łącznie z trenerem, robiła wrażenie że nie wie po co i dlaczego tam jest. W przybliżeniu case Seattle Sonics z tamtych lat.

ta trzecia opcja obsrała się na malinowo, że Horry mógł zagrać finał życia

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 24.08.2022 o 11:06, agresywnychomik napisał:

Mozesz rozwinąć, ja bylem wtedy nastolatkiem ale zawsze miałem wrażenie ze Supersonic grali zespolowo.

P.s. No chyba ze hejt na Karla.

nie hejt, raczej stwierdzenie faktu. 

Tak, grali zespołowo - nie mieli jednej dominującej gwiazdy w ataku, więc w takich sytuacjach często 'zespołowo' samo wychodzi, ale  nie zawsze 'zespołowo' znaczy 'lepiej' (to już takie generalizowanie, abstrahując od Sonics).

Co do samych Sonics natomiast, to, czemu uważam żę byli przereklamowani i ogólnie słabsi niż się uważało?

a) tak, nie jestem fanem George'a Karla. Pamiętam, jak w którejś z książek o Jordanie przeczytałem, że gdy Cartwright poszedł do Sonics (bodajże w 94) to był w szoku, bo okazało się, że Sonics nie mieli żadnych zagrywek w ataku. Więc pewnie jechali sobie freestylem wykorzystując atletyzm i zaskoczenie przeciwnika, co, jak wiemy, świetnie sprawdza się w RS ale zupełnie nie sprawdza się w PO (patrz b)

b) pokłosiem a) jest wg. mnie ich bardzo nierówny performens w PO w tamtych czasach. Przeplatali lata świetne, jak 93 gdzie byli jeszcze młodzi i postraszyli przecież bardzo mocnych Suns w WCF ( i pewnie wtedy powszechnie myślano o nich mniej więcej to samo, co o Magic w 95) czy 96 gdzie postawili się Bykom, które miały 72-10 w RS i 11-1 w PO na wschodzie,  latami fatalnymi: czyli właściwie wszystkie pozostałe występy w PO pod Karlem, gdzie często się kompromitowali w 1st rd, ale nawet gdy ją przechodzili, jak w 97 czy 98, to z wielkimi problemami, po to by odpaść jako wyższy seed w WCSF.

 

...ale ogólnie byli sexy (wsady Kempa dla Polaków i świata, Mamba Mentality Paytona dla US), mieli fajne stroje i w ogóle nie dziwię się hypowi na nich. Coś jak Hornets 92-94, przy zachowaniu proporcji  - Sonics byli jednak dużo lepszo drużyno.

 

 w ogóle Karl to albo coach który nie miał wystarczającego skilla żeby pociągnąć zespół z mitycznego 'punktu B do punktu C', albo może też miał trochę pecha, bo i w Seattle i Denver, mimo że dostał drużyny młode i pełne talentu, to jednocześniej z wątpliwym leadershipem i trudnymi charakterami. Nt. jego przygody z  Kings się nie wypowiem, nie śledziłem

 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie od dawna nachodzi jeszcze inna refleksja, która z każdym rokiem coraz bardziej się potwierdza wg mnie. Obaj, czyli Jordan i LeBron trafili do dobrych czasów, że Afryka nie była plądrowana i nie dodawała swoich ludzi mocno do NBA - chociaż to w sumie erze MJ'a w prime właśnie człowiek z Afryki najwięcej wyjął, bo 2 mistrzostwa (Olajuwon). Przecież za chwilę NBA to będzie top głównie naładowany ludźmi z korzeniami afrykańskimi, którzy trafiali do bardziej cywilizowanych krajów, gdzie ktoś naprowadził/nauczył dobrze trenować. Embiid (Kamerun), Giannis (Nigeria), Wembanyama (DR Kongo) - to wszystko jest produkt Afryki, który został oszlifowany przez innych. Jednak łączy ich wszystkich + tych dawnych Mutombo/Olajuwon, że wszyscy są centrami. Trzeba czekać w końcu na jakiegoś PG-SG.

Oglądając mecze Afryki juniorskie albo nawet reprezentacyjnie widać jak ogromną przewagę atletyzmu zawsze mają ci z Afryki nad innymi kontynentami i gdybym miał szukać przyszłego GOAT'a, to spodziewam się go właśnie w Afryce, bo ci ludzie mają najlepsze warunki/geny do tej gry, ale zarazem najgorsze zaplecze/brak treningu i dlatego na razie jest jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.