Skocz do zawartości

Kobe czy Michael...


Jmy

Na kogo zaglosujesz:  

20 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Na kogo zaglosujesz:



Rekomendowane odpowiedzi

Okey wiec temat nastepujacy. Dlaczego Kobe Bryant jest tak bardzo nielubiany przez spoleczenstwo amerykanskie (i nie tylko) podczas gdy Michael Jordan, mimo wybrykow na boisku i poza nim wciaz kochany? To co sie wydarzylo w Colorado. Pewnie, zniszczylo go totalnie i wizerunek na jaki pracowal latami. Ale to nie wszytko. Malo mnie obchodzi co tam sie naprawde wydarzylo (choc swoja opinie mam, ale nie to jest tutaj istotne) Najwazniejsze to to, mialo miejsce po tym zajsciu i pierwszym wywiadzie do publicznej telewizji kiedy Kobe zastosowal tani ruch zasloaniajac sie Shaqiem. Nie wiem, czy ktos z Was to pamieta, ale on wtedy powiedzial, ze Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi. Te wypowiedzaia Kobe po porstu "sprzedal" Shaqa i wszytkich przedstawil w zlym swietle. Cos jak Howard o tym, ze owszem on pali trawe od czasu do czasu, ale robi to wiekszosc w NBA.

 

Dalej kiedy Kobe po raz pierwszy przyszedl do ligi, chcial za wszelka cene byc taki jak Jordan. Pod kazdym wzgledem. Jordan byl jego bogiem, wiec Kobe nie tylko probowal zachowaniem na boisku i poza nim zachowywac sie jak Jordan ale wrecz byc nim. Te same rzuty z odchylenia, wywalanie jezyka, sposob poruszania sie, wszytko. Poza parkietem, ludzie przeciez on nawet ogladal wywaidy z Michaelem Jordanem i potem probowal podczas swoich go nasladowac. Oczuywiscie z biegiem czasu dojrzal i niektorych rzeczy sie wyzbyl. Ale kiedy Jordan przychodzil do ligi posiadal swoj indywidualny styl, swoj wlasny rzut i wlasna osobowosc. Od nikogo innego tego nie musial podpatrywac. Mimo tego, ze wcale idealny na parkiecie i pzoa nim nie byl. A o tym dalej.

 

Sa potwierdzone przypadki tego, ze Jordan podczas treningow walil/uderzal swoich kolegow z druzyny, podczas meczow kwestionowal ich zaangazowanie mowiac, ze nie maja serca do gry. Byly inne historie, kiedy ich psychicznie "torturowal" ktorys z nich podobno sie podczas treningu prawie poplakal z tego powodu. Poza tym gadanie, o tym, ze maja dobrze grac, albo sie zamknac. Poza tym Kobe jest jechany za to, ze sie domaga faulow i zachowuje sie jak dzieciak (czy mamisynek) kiedy ich nie dostaje. A przeciez dokladnie taki sam byl Jordan, Bob Cousy (gdzies czytalem o tym) Magic, (on chyba najwiekszym, ale potrafil sie po tym wszytkim usmiechac wiec mial sympatie w mediach i wsrod kibicow) Narzekali ale mimo to potrafili sobie zjednac media i publicnosc.

 

Ale nie Kobe. Moze ma na to wplyw fakt, ze byl synem znanego koszykarza, ze dziecinstwa nie spedzil w Stanach tylko we wloszech gdzie uczyl sie innego jezyka. Sa to rzeczy na ktore zwykly amerykanin mimo wszytko zwraca uwage i ma w pamieci. Czy chocby to, ze mial latwiej niz inni jesli chodzi o spelnienie marzenia gry w NBA. Wiec wszytkie te rzeczy razem wziete maja wplyw na to, ze Kobe nigdy nie bedzie na tym samym poziomie co Jordan w oczach opini publicznej. Poza tym, ikony takie jak Jordan, potrzebuja tego wydzielonego miejsca. Czyli Jordan, najlepszy jaki kiedykolwiek byl i bedzie. Kropka. Ktokolwiek stara sie podejsc blizej tej "strefy" zostanie potraktowany tak jak Kobe. Takie jest myslenie opinii publicznej i tego sie zmienic nie da.

 

Podobna jest sprawa z tym, jacy sami jestesmy niesprawiedliwi wobec zawodnikow w NBA. Nasza druzyna, ktorj kibicujemy jest najlepsza i gracze w niej grajacy sa idealni. Nie mozna im nic zarzucic, bo sa po prostu dobrymi koszykarzami i ludzmi. Nawet jesli tak nie jest to i tak taka mentalnosc w nas siedzi. Dobrym przykladem jest to: kiedy twoje dzieci zrobia cos zlego to sa dalej dobrymi dziecmi, ktore popelnily blad. Kiedy cos niewlasciwego zrobia dzieci sasiada, to sa zle i z piekla rodem. Taka jest po prostu ludzka mentalnosc, chronic swoich i tak jest w przypadku Jordana, ktory stal sie swiatowa ikona koszykowki.

 

Tyle, ze gdybysmy tak naprawde wiedzieli co robia ci nasi idealni koszykarze w wolnych chwilach, klubach i w codziennym pozaboiskowym zyciu to pewnie nasze opinie na temat ich perfekcyjnosci i idealnosci nieco sie zmienily. Nie wszytko co sie dzieje, jest obnazane w mediach, i nigdy nie bedzie. Slyszalem jednego dziennikarza, ktory mowil, ze niektorych z takich historii (o ktorych nigdy nie uslyszymy) im nawet publikowac nie mozna. Nastepna sprawa, ktore teraz mi przyszal na mysl, to jeszcze tak niedawno cala seria kontrowersyjnych fauli, popelnionych przez Bryanta, niektoer z nich skonczyly sie zawieszeniem na mecz. Po tym ludzie dostali kolejny argument na przekreslenie nazwiska Bryant i potwierdzenie teorii, ktora zapraezentowalem powyzej. Wiec jak to jest panowie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jmy jeżeli chodzi o Jordana to on zaczął być kochany i doceniany kiedy zaczął wygrywać wcześniej był jechany podobnie do Bryanta. Jordana większość osób widzi przez pryzmat tego jakim był graczem w ostatnich latach swojej kariery jak wygrywasz wiele zostaje ci wybaczane i zapominane. Nie było też wtedy internetu, nie było momentalnych dyskusji na przeróżnych forach na temat każdego krzywego spojrzenia zawodnika w kierunku rywala, nie było analizy każdego gestu, zagrania doszukiwania się w tym jakiegoś fałszu. Kolejna sprawa to sentyment jaki wiele osób ma do tamtych czasów, tamtej NBA, w której najlepszym graczem był Jordan.

 

Bryant to jest gracz, którego się albo lubi albo nienawidzi, bardzo mały procent kibiców mógłby szczerze powiedzieć, że jest on im obojętny. Przy tej całej niechęci o jakiej piszesz Jmy żaden z dzisiejszych koszykarzy nie słyszy okrzyków MVP regularnie w obcych halach i to nie tylko w tym sezonie, ale ma to już miejsce od paru lat kiedy Lakers plątali się gdzieś w okolicach 50% zwycięstw, podobnie jak w jakimś talk show się pojawia jak kiedyś u Smitha w NY jest taka sama reakcja. Ludzie tak nie reagują na Nashów, Lebronów, Garnettów czy Wade'ów.

 

To trochę jak z wielkimi artystami nie zawsze są doceniani za życia, z Bryantem będzie podobnie jak skończy karierę dołoży jeszcze kilka tytułów do kolekcji to dopiero wtedy wiele osób zacznie na niego patrzeć inaczej. Jeżeli jednak nie udało mu się zdobyć kolejnego tytułu to niechęć do niego by pozostała, zostałby już na zawsze dla tych ludzi egoistą, który nie potrafił wygrywać bez Shaqa. W przypadku takich graczy jak Shaq, Jordan czy Kobe, wielkich gwiazd, które specjalną sympatią poza kibicami ich drużyn nie były darzone i nie zaczynali oni jako liderzy zdobywać tytuły w pierwszych latach swojej kariery tylko musieli na to poczekać moment kiedy zaczynają w końcu zdobywać te mistrzostwa wiele w kwestii postrzegania ich zmienia, nagle zaczynają w opinii wielu osób sprawiać, że inni grają lepiej, stają się wspaniałymi liderami itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordana większość osób widzi przez pryzmat tego jakim był graczem w ostatnich latach swojej kariery jak wygrywasz wiele zostaje ci wybaczane i zapominane.

Raczej przez pół swojej kariery.

 

Czyli Jordan, najlepszy jaki kiedykolwiek byl i bedzie. Kropka. Ktokolwiek stara sie podejsc blizej tej "strefy" zostanie potraktowany tak jak Kobe. Takie jest myslenie opinii publicznej i tego sie zmienic nie da.

No tak tylko, że póki co nikt się poprostu nie zbliżył do poziomu Jordana tak więc nie możesz mówić, że nie da się tego zmienić. Shaq wygrał 3 tytuły ale to jednak center a centrom dużo trudniej w tych koszykarsko nowożytnych czasach porwać aż takie tłumy jak robią to gracze niźsi (tak to się pisze? ;) ) dynamiczniejsi bardziej efektowni. Tak samo było z The Dreamem...

 

Jordan poprostu trafił na odpowiedni moment i miał to szczęście (i ogrom umiejętności których nikt inny nie miał ;) ), że idealnie pasował na ikonę. To o czym pisze Van czyli, teraz mamy internet i wszyscy się rozwodzą i dyskutują na nagłupsze i najbardziej błache rzeczy.

 

Tyle, ze gdybysmy tak naprawde wiedzieli co robia ci nasi idealni koszykarze w wolnych chwilach, klubach i w codziennym pozaboiskowym zyciu to pewnie nasze opinie na temat ich perfekcyjnosci i idealnosci nieco sie zmienily.

I to jest największy błąd jaki można popełnić, czyli oceniać koszykarza przez pryzmat spraw z koszykówką nie związanych. Tak mogą robić dzieci w podstawówce które uważają koszykarzy za bohaterów itp. no ale nie dorosły (bądź już w pewnym sensie ukształtowany) człowiek. Dla mnie Bryant Lebron czy Iverson mogli by nawet bestialsko zamordować i zgwałcić (niekoniecznie w tej kolejności ;) ) 30 ludzi a i tak nie zmieniało by to fatku że są zajebistymi graczami. No ale ludzie rządni są ploteczek i tym podobnych pierduł (nie tylko w koszykówce) przez co trzeźwy osąd idzie w zapomnienie...

 

Co do pytania w temacie no to odpowiedź może być tylko jedna mianowicie Michael. Był najlepszy mając chyba najsilniejszą konkurencję. No a nie oszukujmy się, Kobe może być tam uważany za super gracza (sam jestem tego zdania) jednego z najlepszych (a być może najlepszego) ze swojego pokolenia ale to nie uprawnia go do automatycznego skoku na półkę z tymi największymi z wielkich. Teraz jest czas kiedy może udowodnić w 100% tą swoją wielkość (nie mówię o tym sezonie ale o najbliższych latach) chociaż nawet wtedy wątpię żeby był uważany z tego wybitnego. I nie chodzi tutaj o te sprawy pozaboiskowe, obrażanie się, egoistyczną grę tylko poprostu no co by nie mówić to obecna liga zachowując wszelkie proporcje do najsilniejszych w historii nie należy a i tak ciężko się w niej Bryantowi wybić na sam top (chodzi oczywiście o wygrywanie). Naturalnie skład miał przez kilka lat średniawy, kontuzje itp itd. no ale nie można wszystkie usprawiedliwiać. Chcesz być uważany za najlepszego musisz robić, rzeczy pozornie niemożliwe... Aha no i tutaj dochodzimy do kluczowej sprawy czyli tego co od jakiegoś czasu obserwuję. Mianowicie chodzi o to, że wielu fanów Bryanta uważa, że jeśli ktoś mówi że Bryant nie jest tej klasy graczem co powiedzmy właśnie Jordan, to do razu znaczy że jest c***owy. Poniekąd ich trochę rozumiem bo mnie też odrobinę boli, że większość ludzi mówiąc najwięksi centrzy wszechczasów automatycznie wymienia Russell, Chamberlain, Alcindor nie wspominając o Olajuwonie który moim skromnym zdaniem się do tego grona absolutnie zalicza. No ale takie życie, to jest właśnie ta powiedzmy "magia" którą niektórzy gracze mają/wywołują a inni niebardzo.

 

Chociaż i tak pewnie to wszystko strasznie stronniczo opisałem bo jednak jestem wielkim fanem Jordana i lekkim niezwolennikiem KB ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kfadrat: I to jest największy błąd jaki można popełnić, czyli oceniać koszykarza przez pryzmat spraw z koszykówką nie związanych. Tak mogą robić dzieci w podstawówce które uważają koszykarzy za bohaterów itp. no ale nie dorosły (bądź już w pewnym sensie ukształtowany) człowiek. Dla mnie Bryant Lebron czy Iverson mogli by nawet bestialsko zamordować i zgwałcić (niekoniecznie w tej kolejności ) 30 ludzi a i tak nie zmieniało by to fatku że są zajebistymi graczami. No ale ludzie rządni są ploteczek i tym podobnych pierduł (nie tylko w koszykówce) przez co trzeźwy osąd idzie w zapomnienie...

Dokaldnie sie z Toba zgadzam w tej kwestii, choc wciaz wielu tak postepuje. Dopiero co czytalem komentarz w rywalziacji Jazz -Lakers, co czlowiek pisze, szanuje go za to kim jest na boisku i poza nim. Po pierwsze nawet nie wiesz w 1 procencie kim jest poza boiskiem, a dwa to, ze zacytuje "who gives a flying fuck" Ja zawsze mowilem, ze Iverson imponowal mi tylko i wylacznie dokonaniami na boisku i tym, ze przy tak skromnych warunkach fizycznych potrafil "prove people wrong" Oczywiscie z drugiej strony jest on po prostu cool kreatura, ale ma to naprawde minimalny lub zadny zwiazek z tym kim jest kiedy przychodzi do koszykowki. Tak to co przeszedl, uczynilo go silniejszym i dalo motywacje, ale tu nei o to chodzi.

 

Van: Bryant to jest gracz, którego się albo lubi albo nienawidzi, bardzo mały procent kibiców mógłby szczerze powiedzieć, że jest on im obojętny. Przy tej całej niechęci o jakiej piszesz Jmy żaden z dzisiejszych koszykarzy nie słyszy okrzyków MVP regularnie w obcych halach i to nie tylko w tym sezonie, ale ma to już miejsce od paru lat kiedy Lakers plątali się gdzieś w okolicach 50% zwycięstw, podobnie jak w jakimś talk show się pojawia jak kiedyś u Smitha w NY jest taka sama reakcja. Ludzie tak nie reagują na Nashów, Lebronów, Garnettów czy Wade'ów.

 

To trochę jak z wielkimi artystami nie zawsze są doceniani za życia, z Bryantem będzie podobnie jak skończy karierę dołoży jeszcze kilka tytułów do kolekcji to dopiero wtedy wiele osób zacznie na niego patrzeć inaczej. Jeżeli jednak nie udało mu się zdobyć kolejnego tytułu to niechęć do niego by pozostała, zostałby już na zawsze dla tych ludzi egoistą, który nie potrafił wygrywać bez Shaqa. W przypadku takich graczy jak Shaq, Jordan czy Kobe, wielkich gwiazd, które specjalną sympatią poza kibicami ich drużyn nie były darzone i nie zaczynali oni jako liderzy zdobywać tytuły w pierwszych latach swojej kariery tylko musieli na to poczekać moment kiedy zaczynają w końcu zdobywać te mistrzostwa wiele w kwestii postrzegania ich zmienia, nagle zaczynają w opinii wielu osób sprawiać, że inni grają lepiej, stają się wspaniałymi liderami itd.

Wciaz uwazasz (oczywiscie decydujaca role beda graly tutaj kolejne mistrzostwa badz tez ich brak) ze Kobe moze kiedys wsrod opini publicznej awansowac jako ten 1, z a kilka lat kiedy zakonczy kariere? Bo w mim przekoanniu czego by nie zrobil, to pomimo, ze numer 24 jest po 23 on sam nie bedzie w stanie Jordana przejsc, nawet gdyby liczby byly po jego stronie. Moze sie zblizyc, ale nigdy nie wyprzedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie tematy powinno sie zakladac po PO, niech ludzie sie skupia na rozgrywkach teraz, a po sezonie bedzie na takie cos duuuzo czasu...

 

MJ 6 tytulow jako 1 opcja

Kobe 0

 

mozna robic inne wyliczanki, ale ta jest najwazniejsza i to sprawia, ze MJ jest kim jest w porownaniu do Bryanta(przy innych wyliczankach i tak zazwyczaj wychodzi, ze Jordan byl lepszy, ale nie przy wszystkich :) )

 

A gdzie ci przyszlo do glowy, ze Alcidor czy jak mu tam to polka Olajuwona? Wszedzie sie slyszy Russell, Wilt no i nic dziwnego(jeden najwiecej tytulow w historii NBA, a drugie staty z kosmosu), ale Alcidor? Chyba, ze masz na mysli Kareema, bo on zdaje sie zmienil potem nazwisko, to w takim razie ten kawalek tekstu jest niewazny :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan wyprzedził swoją epokę czy Kobe wyprzedził swoją - nie. Można się spierać o to który ma większe umiejętności koszykarskie który jest lepszym zawodnikiem czy w końcu który z nich wygrałby w grze jeden na jeden.

Prawda jest taka że wielu mówi o Pipenie jako o najlepszym zawodniku - pomocniku ever, ba być może najlpeszym w swojej klasie (bo właściwie jak zdefiniować pozycje Pipa? Sf jest dość sporne) w histori ligii, jednak jak odszedl z Bulls (Houston, Portland) bądź gdy nie było obok Mika przegrał wszystko co miał do przegrania. Z Shaqiem Bryant rządził ligą Shaq odszedł i... znowu wygrał natomiast Kobe strzelał fochy i chyba jego Lakersi prezentowali się gorzej niż Bulls przed Jacksonem. Kobe właśnie wygrał swoje pierwsze MvP być może pobije rekord KA-J, ale żeby mógł być porównywany do Jordana to musi stworzyć swoją własną dynastie (i być może mu się to uda).

Jak narazie by faaaaaaaaaaaar Jordan.

 

P.s. Tak jestem haterem Bryanta, Jordana też nie kochałem ale muszę przyznać że szacunek to ma u mnie dożywotni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jordan wyprzedził swoją epokę czy Kobe wyprzedził swoją - nie. Można się spierać o to który ma większe umiejętności koszykarskie który jest lepszym zawodnikiem czy w końcu który z nich wygrałby w grze jeden na jeden. Z Shaqiem Bryant rządził ligą Shaq odszedł i... znowu wygrał natomiast Kobe strzelał fochy i chyba jego Lakersi prezentowali się gorzej niż Bulls przed Jacksonem.

 

 

Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...

 

Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...

 

Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...

Ale jaki mit? Że Kobemu bliżej póki co do Pipena niż Jordana?

 

pozatym wybacz mam inne rozrywki niż czytanie archiwum, jesli jestes na tyle mily zapraszam na priv tam mi wszytsko wytlumaczysz :roll: dobrze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...

 

Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...

Ale jaki mit? Że Kobemu bliżej póki co do Pipena niż Jordana?

 

pozatym wybacz mam inne rozrywki niż czytanie archiwum, jesli jestes na tyle mily zapraszam na priv tam mi wszytsko wytlumaczysz :roll: dobrze?

W ktorym niby miejscu? Nie wiem czy to ignorancja czy niewiedza ale porownywanie takich dwoch diametralnie innych graczy i innych charakterow to czysty absurd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wciagniecie mnie w ta dyskusje. nie mozna ich porownac. nie teraz. przed kobe'm jeszcze sporo kariery. i to w dodatku te najwazniejsze lata kiedy juz ma za soba dolek. nareszcie ma odpowiedni sklad, ten sezon wciaz jest eksperymentem. porazka bryanta bedzie nie zdobycie tytulu w przyszlym roku ze zdrowym bynumem i takim wsparciem.

 

do tego jordan to ikona. swietnie sie wstrzelil. ma 6 pierscieni. cale zycie wszyscy zapominaja jakie wsparcie mial mj. jak dlugo ono dorastalo. grant, pippen,rodman,kukoc,kerr,armstrong,cartright, i jeszcze kilku innych. do tego gra wygladala inaczej. nie bylo pol strefy, uprzywilejowane byly gwiazdy, wiecej bylo grania 1on1. dajcie spokoj. sam fakt, ze sie ich porownuje jest niezlym osiagnieciem.

 

rok temu bodajze espn opublikowal 50 najlepszych sg w historii i kobe uplasowal sie za mj'em.

 

wciaz kilka kwesti ich rozni. jordan gral lepiej w obronie. kobe ma lepszy rzut, jordan lepiej wijezdzal itd itd.

 

poczekamy jak kobe skonczy kariere. zobaczymy ile bedzie mial pierscieni i wtedy go porownamy do mj'a.

 

ale najlepszym przykladem na wielkosc mj'a jest jego sukces marketingowy. kobemu wizerunek spieprzyla cala ta sprawa z domniemanym gwaltem. dlatego jest ikona nike'a nie w usa tylko w azji. jednak ostatnio i to sie zaczyna poproawiac. czytalem artykul na ten tamat na cnbc i tam napisano ze kobe jest na dobrej drodze by tez zostac ikona. wizerunek zaczyna mu powracac, wszedzie pokazuje sie z coreczkami, potrafi sie wypowiedziec jako jeden z nielicznych koszykarzy, ma podobna dobra barwe glosu, wyglad tez ok, coraz wiecej firm puka ponownie do kobasa, seria jego ubran i butow swietnie w tym roku sie sprzedawala i choc nie dojdzie pewnie do powtorzenia tego co osiagnal jordan z nike'm to to kobe moze dojsc do poziomu lebrona.

 

tyle narazie. temat juz walkowalem wielokrotnie na roznych forach. wiadomo ze mj byl tylko 1. kobe chocby wygral 4 misie pod rzad, to wciaz moglby liczyc max na znak rownosci z mj'em.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z bb2, mądrze chłop pisze :wink:.

 

Kobe jest wybitnym graczem, to nie ulega wątpliwości, Kobe miał to szczęście że już na początku swej kariery sięgnął po trzy mistrzostwa NBA, to jest niewątpliwie jego wieli sukces i gdyby nie on tych tytułów by nie było. (Niektórzy próbują jakoś twierdzić, że on są mniej ważne bo nie były wygrywane jako pierwsza opcja - dla mnie takie podejście to głupota).

 

Odszedł Shaq, były rok bez PO, następnie dwa w PO ze słabą drużyną, teraz Kobe wreszcie ma dobrą drużynę, w tym sezonie to jeszcze swego rodzaju eksperyment, następny sezon będzie już naprawdę wyzwaniem dla Kobego, okaże się czy będzie on w stanie prowadzić Lakers do kolejnych tytułów.

 

Dopiero teraz dla Kobego zaczyna się okres kiedy nie dość, ze jest liderem, to ma świetną drużynę. Kiedy ten okres się zakończy, Kobe skończy karierę, można sie wziąć za porównywanie Bryanta i Jordana. Na razie to nie ma sensu, Kobe 23 sierpnia skończy dopiero 30 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

porównań można dokonywać. nie podoba się komuś cała kariera MJ vs dotychczasowa Kobe, to równie dobrze można MJ w wieku 30, albo MJ po 12 sezonach. w każdym przypadku będzie to na korzyść Jordana.

 

aby Bryant go wyprzedził musiałby zdobyć kilka tytułów w niezłym stylu (a o to będzie coraz trudniej, bo minut przebiegniętych po boiskach mu nie ubywa). uważam to za mało prawdopodobne, ale możliwe, bo koszykarsko są na bardzo zbliżonym poziomie. i wbrew temu, co niektórzy z was tu sugerują, Kobe nawet przez większość swoich haterów (w każdym razie wszystkich tych racjonalnych) jest postrzegany już jako drugi najlepszy SG w historii (ewentualnie na równi z Westem, jeśli uznać Logo za SG) i top15-20 bez względu na pozycję. chociaż jeden tytuł jako lider dałby mu pewnie bezdyskusyjne miejsce w pierwszej dziesiątce.

 

natomiast to, że tak wiele osób go nie lubi na pewno nie wynika z powodu colorado (rzecz zupełnie nieistotna z punktu widzenia koszykówki, Jordan również miał swoje grzechy), czy innych tego typu spraw. on właśnie dlatego, że jest tak bardzo podobny do MJa nie cieszył się już takim podziwem. cała ta sympatia ludzi niejako wyczerpała się na Jordanie i to, co wtórne siłą rzeczy nie mogło powtórzyć takiego sukcesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak: natomiast to, że tak wiele osób go nie lubi na pewno nie wynika z powodu colorado (rzecz zupełnie nieistotna z punktu widzenia koszykówki, Jordan również miał swoje grzechy

Za to moze i nie, ale za to, ze sie Shaqiem zaslonil i nie potrafil calej odpowiedzialnosci na siebie wziac to juz inna sprawa.

 

(rzecz zupełnie nieistotna z punktu widzenia koszykówki, Jordan również miał swoje grzechy),

PIsalem o tym w pierwszym poscie, wyliczajac jakie.

 

on właśnie dlatego, że jest tak bardzo podobny do MJa nie cieszył się już takim podziwem. cała ta sympatia ludzi niejako wyczerpała się na Jordanie i to, co wtórne siłą rzeczy nie mogło powtórzyć takiego sukcesu.

I o to wlasnie tutaj chodzi, bo mimo wszytko takie bylo moje pytanie na poczatku o sympatie opini publicznej, a nie o to kto z nich jest lepszy (jak niektorzy blednie odebrali i w te strone poszli)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to moze i nie, ale za to, ze sie Shaqiem zaslonil i nie potrafil calej odpowiedzialnosci na siebie wziac to juz inna sprawa.

 

nie odpowiedziałem na to co o Shaqu napisałeś w pierwszym poście gdzie poprzekręcałeś sobie to co powiedział Kobe bo nie chciałem po raz kolejny się w tym babrać, ale jak wywnioskowałeś ze słów, które brzmiały nie : " Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi" tak jak powiedziałeś, ale: " powinienem był zrobić to co Shaq robi w takiej sytuacji i jej zapłacić" jakieś zasłanianie się :? :?: siedział przesłuchiwany przez policję przestraszony i wściekły i pod nosem powiedział, że powinien był to załatwić tak jak to robi Shaq. Bryant był głupi dając się tak wrobić i nie powinien był w ogóle wspominać imienia Shaqa, ale przekręcasz fakty i jak zwykle kiedy mówi się o KB ze wszystkiego robi się więcej szumu niż potrzeba.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van: " Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi" tak jak powiedziałeś, ale: " powinienem był zrobić to co Shaq robi w takiej sytuacji i jej zapłacić" jakieś zasłanianie się

Nie znalazlem dokladnego komentarza, ale nawet jesli jest tak jak piszesz i powiedzial, ze powinien zrobic to co Shaq w takiej sytuacji i jej zaplacic, to metoda dedukcji mozna dojsc do tego, ze takie cos Shaqowi nie moglo sie przydarzyc jeden raz. I jak dobrze wiemy tak nie jest i nie bylo. Tak czy inaczej sprzedal go takim komentarzem, na co nie ma zadnego usprawiedliwienia.

 

 

siedział przesłuchiwany przez policję przestraszony i wściekły i pod nosem powiedział, że powinien był to załatwić tak jak to robi Shaq. Bryant był głupi dając się tak wrobić i nie powinien był w ogóle wspominać imienia Shaqa, ale przekręcasz fakty i jak zwykle kiedy mówi się o KB ze wszystkiego robi się więcej szumu niż potrzeba.

Juz nie rob z niego takiej ofiary losu, ze siedzial przestraszony, bo pewnie bylo odwrotnie i zanim w ogole ktokolwiek sie do niego dobral to musail sie spotkac z jego prawnikami. A, ze juz wtedy byl supergwiazda, to w jego mniemaniu, czegokolwiek by nie zrobil to mogloby to zostac zalatwione "po cichu"

 

Mamy dokladnie dwa rozne spojrzenia, Van na te sprawe i w Twoim obrazku widzisz, kogos kto byl jak psizesz przestraszony i wsciekly, i ze poplenil blad. Ja widze, go calkowicie odwrotnei w tej sytuacji, bo wiem jak sie gwaizady zachowuja, kiedy stawiane im sa zarzuty, czy sa przesluchiwani. Moze spokornial dopiero wtedy kiedy rzeczywiscie sobie zdal sprawe z tego, w co sie wpakowal.

 

Pewnie cala reszta kobiet, z tej listy, ktore zaliczyl byla jeszcze wdzieczna, ze mogla sie z supergwiazda ksozykowki przespac i tak do do czasu incydentu w Colorado bylo, ale znalazla sie jedna, ktora postanowila troche na nim kasy zarobic. A szczegolow tez dokladnie nie znasz tak jak i ja nie znam i raczej nigdy nie poznamy. Mozna sie jedynie domyslac. Jendo jest pewne, opinia spoleczna w usa ma swoj obraz tego co sie tam wydarzylo i zapewniam, cie, ze jest on daleki od tego jaki Ty przedstawiasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jmy, co ty pierdolisz chłopie :? :?:

Po pierwsze to dlaczego piszesz

Ja widze, go calkowicie odwrotnei w tej sytuacji, bo wiem jak sie gwaizady zachowuja, kiedy stawiane im sa zarzuty, czy sa przesluchiwani

. Co to gwiazdy, to jakaś grupa ludzi o takim samym charakterze, o takim samym sposobie zachowań i działań w danej sytuacji. :?

 

Piszesz straszne głupoty, dla ciebie widzę każda gwiazda, to człowiek pyszny, samolubny, egoistyczny i myślący, że z powodu posiadania pieniędzy nic mu nie grozi nawet ze strony wymiaru prawa, a to gówno prawda.

 

Ten tekst

Pewnie cala reszta kobiet, z tej listy, ktore zaliczyl byla jeszcze wdzieczna, ze mogla sie z supergwiazda ksozykowki przespac

to już wogóle twoja kompromitacja. Chwilę później piszesz, że ani ty ani my nie wiemy co tam sie dokładnie stało, a walisz takie teksty z iloma to kobietami Kobe nie zdradził swojej żony. Nie przyszło Ci do głowy, że gdyby tak rzeczywiście było, to przy tamtej sprawie zgłosiło by sie zaraz kilka z nich żeby zarobić podobnie jak ta z Kolorado. :?

Widocznie ich nie było, skoro się nie zglosiły, a takie teksty i próbowanie robienia z Kobego gościa, który zdradza swoją żonę przy każdej okazji jest z twojej strony zwykłym chamstwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graboś: Co to gwiazdy, to jakaś grupa ludzi o takim samym charakterze, o takim samym sposobie zachowań i działań w danej sytuacji.

 

Piszesz straszne głupoty, dla ciebie widzę każda gwiazda, to człowiek pyszny, samolubny, egoistyczny i myślący, że z powodu posiadania pieniędzy nic mu nie grozi nawet ze strony wymiaru prawa, a to gówno prawda.

Dlaczego zaraz pyszny, egoistyczny i dlaczego kazda gwiazda? Przeciez, piszemy o Bryancie, chyba, ze on jest uogulnieniem "kazdej gwiazdy" - pepkiem swiata. Kobe i wszytko pozostale wokol niego.

 

to już wogóle twoja kompromitacja. Chwilę później piszesz, że ani ty ani my nie wiemy co tam sie dokładnie stało, a walisz takie teksty z iloma to kobietami Kobe nie zdradził swojej żony

A co to Kobe, jest zonaty cale zycie. Kiedy napisalem, ze mial uskoki w bok podczas gdy jest zonaty? A jak tkwisz w przekonaniu, ze takie cos jak uskok w bok nie mialo miejsca w jego karierze to zakoncze w ogole rozmowe z Toba w momencie kiedy moje watpliwosci rozwiejsz.

 

Widocznie ich nie było, skoro się nie zglosiły, a takie teksty i próbowanie robienia z Kobego gościa, który zdradza swoją żonę przy każdej okazji jest z twojej strony zwykłym chamstwem.

Widocznie. Nie zglosily sie.... Patrz jaka zes sobie historyjke wymyslil. Jestem chamem, bo "niby posadzilem swietego Kobego o zdrade" Kiedy? Dowody, cytaty? Ty powinienes mnie sam teraz przeprosic, za to, ze czytac nie potrafisz uwaznie tekstu. Ale nie jestes sam, na tym forum. Czytacie szybko i niedokladnie, a potem swoje teorie do moich wypowiedzi podpinacie i jakies smieszne historie prezentujecie. Czekaj no, ja juz teraz pana Kobego przeprosze za cos czego nie zrobilem. Bo tak trzeba:

 

Dear mr. Kobe,

 

Przepraszam za moja karygodna postawe i zarzut zdrady zony, ktorego sie podobno dopuscilem. Dzialalem niswiadomy konsekwencji jakie moga mnie spotkac. Moj czyn wszelako mozna zdefinowac jako chaniebny. Przyjmij moje najglebsze wyrazy wspolczucia oraz ubolewania, iz nie bylem w stanie dostrzec wzorowej postawy, ktora prezentujesz na boisku ale co wazniejsze poza nim. Jestem przekonany, ze w ciagu tych 12 lat w NBA nie bylo zadnej innej kobiety w panskim zyciu poza Vanessa i pania z Colorado. Panie Kobe, od dzis Twoja osoba bedzie powodem dla ktorego budze sie rano i znajduje sily na dalsza egzystencje. Jestes moim osobistym bohaterem, ktory nie tylko zmienil moje zycie ale co wazniejsze sprawil, ze nabralo sens.

 

Z wyrazami szacunku,

 

Twoj sluga Jmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zaraz pyszny, egoistyczny i dlaczego kazda gwiazda? Przeciez, piszemy o Bryancie, chyba, ze on jest uogulnieniem "kazdej gwiazdy" - pepkiem swiata. Kobe i wszytko pozostale wokol niego.

Skoro piszesz, że Kobe nic sobie nie robił z faktu, że jest oskarżany o gwałt, uważał, że sprawę da się załatwić po cichu, to jasne jest, że uważasz go za pysznego, za rozpieszczoną gwiazdkę, a prawda na jego temat jest moim zdaniem zupełnie inna.

 

A co to Kobe, jest zonaty cale zycie. Kiedy napisalem, ze mial uskoki w bok podczas gdy jest zonaty? A jak tkwisz w przekonaniu, ze takie cos jak uskok w bok nie mialo miejsca w jego karierze to zakoncze w ogole rozmowe z Toba w momencie kiedy moje watpliwosci rozwiejsz.

Jeśli jeszcze nie był związany z Vanessą, ani z inną kobieta, to nie można mówić o żadnym skoku w bok. A co do innych zdrad Kobego poza tą w Kolorado, to będę tkwił przy swoim. Nie widze powodów aby sądzić, że Kobe zdradził kiedyś jeszcze swoją żonę i tyle. Ty widzisz i nie mów że jest inaczej, bo ten twój ironiczny list dobitnie o tym świadczy. Ja mam jednak tą przewagę, że nie ma nawet najmniejszej plotki o rzekomych zdradach Bryanta, więc te twoja teksty można tylko traktować jak śmieszną próbę oczerniania Kobego.

 

Widocznie. Nie zglosily sie.... Patrz jaka zes sobie historyjke wymyslil. Jestem chamem, bo "niby posadzilem swietego Kobego o zdrade" Kiedy? Dowody, cytaty? Ty powinienes mnie sam teraz przeprosic, za to, ze czytac nie potrafisz uwaznie tekstu. Ale nie jestes sam, na tym forum. Czytacie szybko i niedokladnie, a potem swoje teorie do moich wypowiedzi podpinacie i jakies smieszne historie prezentujecie. Czekaj no, ja juz teraz pana Kobego przeprosze za cos czego nie zrobilem.

Z czytaniem ze zrozumieniem nie mam problemu i przestań sądzić, ze masz na tym forum do czynienia z ludźmi mniej inteligentnymi od ciebie. Nie musisz czegoś napisać wprost, żeby można to było odczytać z twojej wypowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.