Playoffs 2018 - 1st round Portland Trail Blazers (3) vs. New Orleans Pelicans (6)

[Lucas]

Tez miałem 4-2 Pels, ale sweepu to chyba nigdzie nie widziałem.

 

Jrue jest moim mvp 1 rundy.

[karl]

Widzę, że zbiegli się wszyscy co 4-2 na Pels stawiali. .....Witam i ja

 

Ogólnie, to jakaś tam grupa osób obstawiała wygraną Pels (w regular między nimi a Portland bylo ile zwyciestw roznicy? 2? 3? Czyli praktycznie nic - zreszta caly zachod byl mega wyrownany) - ale nikt sie nie spodziewal AŻ takiej demolki. U nas w typerze 25% osob stawialo na Pels, wiec nie jest to tak calkiem malo.

 

A ze na 21 osob w ESPN nikt nie postawil na Pelicans to troche wstyd.., bo az takiej roznicy pomiedzy dwoma zespolami nie bylo, zeby nikt na 21 osob zaglosowal...

 

Zreszta jak ja glosowalem na NOP to nie widzialem po stronie Portland zadnej odpowiedzi na Davisa, ktory jest najlepszym zawodnikiem obu druzyn. To przewazylo + tak jak pisalem wyzej, mala roznica pomiedzy zespolami 3-8 na zachodzie.

[Raven2156]

Co do tych „znawców” z ESPN to fakt - troszkę lipa wyszła.

 

Nawet jeśli znalazł się ktoś kto głosował na Pels to mimo wszystko widział w tej serii wole walki i wyrównane starcia. Co się okazuje koniec końców dostajemy sweepa wykonanego przez Davisa i spółkę.

 

To się chyba nikomu nawet nie śniło.. A jeśli się śniło i postawił na to troszkę pieniędzy to kasiasty teraz z niego skurczybyk.

[lorak]

no ja typując sobie na szybko postawiłem pels w 6ciu, dodatkowo bodaj czlowiek_morza też ich obstawiał na fb

 

argumenty? jakiś większych przemyśleń nie miałem, może poza tym, że duo Davis-Jrue jest lepsze od liderów Blazers, po cichu liczyłem też na Rondo, no, ale, że będzie grał aż tak dobrze to się nie spodziewałem

 

no i finisz PTB w rs raczej dupy nie urywał i nie trzeba było być wróżbitą Maciejem żeby uznać, że Lillard może nie podołać

 

ps. typowałem też wizz w 7miu, więc jbc to byłem pierwszy

 

no i skoro nikt ze "znających temat" tak nie obstawiał, to może jednak nie do końca ten temat znają

co do duo, to mam wrażenie, że to argument z rodzaju orzeł i reszka ; ]

 

finish POR to faktycznie już coś, ale jednak wygrali 13 z rzędu na przełomie lutego i marca. potem 2L ale w close games z mocnymi HOU i dobrymi BOS. następnie W z będącymi na fali OKC (10-3 przed tym spotkaniem) oraz przede wszystkim samymi pelikanami (15-5) - wprawdzie zabrakło Ronod, ale z durgiej strony to był 3 mecz w pięć dni dla POR i obydwa na wyjeździe.

 

dalej 3 porażaki w 5G, ale dwie z nich bez Damiana. ostatnie 3G, to znowu 2L, ale win w najważniejszym z tych spotkań.

 

tak więc na pierwszy rzut oka bilans 5-7 pod koniec wygląda słabo, ale z Lillardem to było już 5-5 i poza wpadką z dallas te porażki były z lepszymi (SRS), bo nawet nuugets w ostatnim ~miesiącu wymiatali.

 

ok, jakiś to argument jest, ale czemu mialby przeważyć szalę w porownaniu z finishem NOP, którzy w marcu mieli ujemny (!) pts diff, a w kwietniu wymietli, ale w sporej mierze dzięki dwóm (a było tylko 6 potkań) blowoutom przeciw mocarzom z memphis oraz phoenix. rozwalenie spurs będących w rest mode też raczej nie świadczy o czymkolwiek.

 

odnośnie playoffowego Lillarda to nie rozumiem, bo przez dwa ostatnie lata miał słabą serię vs LAC (choć zamknął ją ładnie) a dwa razy przeciw GSW wstydu na pewno sobie nie narobił, bo zdobywał dużo punktów na dobrej efektywności jak na takiego defensywnego przeciwnika - np. w 2016 to miał jedną z najlepszych serii pod względem scoringu, jakie ktokolwiek rozegrał przeciw tej dynastii. w 2017 było niewiele gorzej.