Skocz do zawartości

[Western Conference Finals] Golden State Warriors (1) - San Antonio Spurs (2)


Tomek9248

  

61 użytkowników zagłosowało

  1. 1. And the winner is...



Rekomendowane odpowiedzi

Chyba najlepszy mecz tego postseason (nie oglądałem wszystkich spotkań, ale większość), wysoki poziom gry, zwłaszcza obrona Warrios w drugiej połowie, bardzo aktywne ręce, pressing etc. Bardzo szkoda Leonarda, bo z nim Spurs by dociągnęła do końca tę przewagę, którą w 1 połowie wypracowali, zabrakło kogoś extra co zagrałby coś pewnego 1 na 1. Ta obrona, którą pokazali Warriors w 2 połowie jest 10x lepsza od tego co wiedzieli Spursi rundę wcześniej przeciwko Rockets. Nie wspominając już o sile ataku GSW. W tym przypadku San Antonio żadnego meczu bez Leonarda nie wygra, przy takim rywalu z prawdziwego zdarzenia nie ma co na to liczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego spotkania dla Spurs. Mega prowadzenia i się posypali, za dużo błędów, które Warriors potrafili wykorzystać.

 

Zagranie Zazy na Leonardzie było dirty, ale to pokazuje to "high bbiq", najlepszy zawodnik podkręca sobie kostkę, jeden pseudo niewinny kroczek i wypada ze spotkania po drugim podkręceniu. Genialne zagranie. Pod względem moralnym niewłaściwie, ale gdy chodzi o wygrywanie to trzeba wykorzystać każde małe przewagi, które widać. I to w NBA dzieje się bardzo często. Przypominał mi się Bruce Bowen i kilka innych historii.

 

No i #Let'smakeillegalscreengreatagain!

 

BTW Manu znowu zaliczył dunka!

 

Niestety to spotkanie może skrócić nam to serie szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego mistrzostwa "z gwiazdką"? Jeśli skopią zadki zdrowym Cavs to chyba już bez żadnej gwiazdki?

 

PTB bez Nurkicia, Jazz bez kilku graczy w niektórych meczach, a jak już grali to na jednej nodze, Spurs bez Parkera i Leonarda. Więc dla 'forumowych purystów' to na gwiazdkę zasługiwać będzie. Dla mnie nie, bo kontuzje są częścią sportu, a jakoś Cavs nikt nie dopisuje gwiazdki za kontuzję Curry'ego i zawieszenie Greena? Mistrzostwo to mistrzostwo, gwiazdki to głupi wymysł. Brawa dla GSW za wykończenie krwawiących Spurs. Jedyny minus to gruziński głąb, który sam Spurs urwał żądło swoim idiotyzmem, bo z Kawhim to by Warriors tego nie odrobili na bank.

 

Pop znowu jest geniuszem i znowu trafił z formą na PO, ale metryki i zdrowia zaplanować nie może. Spurs tego nie wygrają. Ale Pop każdą możliwą szansę wykorzystuje w 120%. Nie zawsze to pozwala wygrać, ale nikt na jego miejscu nie wyciągnąłby więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta obrona, którą pokazali Warriors w 2 połowie jest 10x lepsza od tego co wiedzieli Spursi rundę wcześniej przeciwko Rockets.

Nie chcę się czepiać, ale dopóki Leonard był na parkiecie, to w 3. kwarcie przez nieco ponad 4 minuty Spurs zdobyli 16 punktów i powiększyli przewagę. ;]

 

Potem Warriors faktycznie świetnie bronili, tylko ciężko jest nie bronić dobrze na poziomie finałów konferencji gdy za głównych ballhandlerów na obwodzie robią 50-letni Ginobili (akurat zagrał najlepszy mecz sezonu chyba, więc nie w sumie czy to dobrze świadczy o GSW), Jonathan Simmons i Patty Mills który miał jakieś 1/8 z gry. ;] Tzn. mówię o rzeczywistym contenderze, nie kombinacji Mike D i Hardena, tu masz rację, po prostu dopóki był Kawhi w 3q dalej systematycznie powiększali przewagę, zaczęli chyba od 16-12..

 

Szkoda, bo Aldridge zaczął grać jak allstar od drugiego meczu z Houston i wyglądało na to, że MVP-Leonard i Aldridge jako druga opcja, przewaga size'u pod koszem i dobrzy obrońcy na obwodzie mogą dać dobrą serię gdy na starcie Spurs wzięliby GSW przewagę parkietu.

 

Teraz to serio będzie drama, przegrywasz mecz z faworytem mając +25, a Twój najlepszy gracz wypada przez kontuzję.

 

W drugiej połowie Warriors normalnie wyglądali w ofensywie, walnęli 71 punktów więc całkiem nieźle - więc przykro mi, wszystko z nimi w porządku.

 

Thompson jest tak denny w tych playoffach, że znając go zrobi jakieś 45pts game w finałach, więc Cavs na starcie będą 0-1.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego spotkania dla Spurs. Mega prowadzenia i się posypali, za dużo błędów, które Warriors potrafili wykorzystać.

 

Zagranie Zazy na Leonardzie było dirty, ale to pokazuje to "high bbiq", najlepszy zawodnik podkręca sobie kostkę, jeden pseudo niewinny kroczek i wypada ze spotkania po drugim podkręceniu. Genialne zagranie. Pod względem moralnym niewłaściwie, ale gdy chodzi o wygrywanie to trzeba wykorzystać każde małe przewagi, które widać. I to w NBA dzieje się bardzo często. Przypominał mi się Bruce Bowen i kilka innych historii.

Naprawdę ? Trzeba ryzykować czyjąś karierę żeby wygrać jeden czy dwa mecze koszykówki ? Jesteś chory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę ? Trzeba ryzykować czyjąś karierę żeby wygrać jeden czy dwa mecze koszykówki ? Jesteś chory

 

Dziękuje Dr Findek. Jakieś zalecenia odnośnie leczenia?

 

Lubie Ciebie jako usera, choć ostatnio masz gorszy okres. Zluzuj gumkę w majtkach, zjedz trochę wołowiny, łykaj magnez jak tic-taki. I mniej forum powinno pomóc.

 

Nie napisałem, że to pochwalam co można zauważyć przed przecinkiem pogrubionego przez Ciebie tekstu. W NBA nie grają skauci, walą kogoś po łapach, a potem rozkładają ręce i mówią panie sędzią nawet go nie dotknąłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawhi w ogóle spadł na Zazę? Bo jak oglądałem mecz to mi się wydawało, że spadł obok.

 

Mówiłem wam, że Spurs są for real. Do tego Warriors w najgorszym wydaniu i blow out gotowy. 1st tier drużyn NBA - GSW, Cavs, Spurs. Tak to się kończy nie stawienie się przeciw nim.

Oby Leonard się wykaraskał z tego. Game 2 będzie już jutro, ale do Game 3 - 6 dni przerwy, to już coś, jeśli to zwichnięcie nie byłoby bardzo poważne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://twitter.com/DanMolloyTV/status/863869342072680448

 

Obok spadł, przypadek 100%. Zaza nie chciał, Zaza smutny.

 

Jest różnica między wykorzystywaniem słabości rywala czy nawet urazów jak granie na osłabionego czy możliwość odpuszczenia trochę obrony na nim, wykorzystanie ograniczonej zwrotności, skoczności itd. itp. a chamskim drobieniem pod nogi lądującego i to jeszcze na 2-3 razy, bo za pierwszym razem źle wymierzył krok. I bez znaczenia czy to jest Zaza, Bowen, Barnes czy Koszarek. To jest czyste sk****syństwo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaza podchodząc pod Kawhiego spowodował to skręcenie kostki - Leoś nie upadł naturalnie. Ale czy on chciał do tego doprowadzić? Nie wiem. Zaza jest mega słabo skoordynowany i mało panuje nad swoimi kończynami i tu to wychodzi.

 

Właśnie dlatego, że wszyscy uważają go za wielkiego, drętwego białasa (którym zresztą jest), może sobie pozwolić na takie "zagrania" i się z nich wytłumaczyć. Podobnie z Olynykiem, który cały czas próbuje komuś złamać rękę i udaje że nie wie o co chodzi.

 

Masakra, mam nadzieję, że Kawhi wróci i nie będzie sweepa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno w to uwierzyć ale ten mecz wygrał Zaza (pomijam że wygrał nieczysto)

Daje słowo że podejrzewałem go wcześniej o taki pomysł jak się kręcił przy Leonardzie i przyglądał jego problemom z kostką.

 

Klay nawet gdyby wziął pieniądze od Spurs nie byłby w stanie zrobic już nic wiecej niż to czego doknał. Końcówka w jego wykonaniu to po prostu coś niesamowitego. Myślałem że sam da radę przegrac ten mecz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha. I ten jeden mecz ma zamieść wszystkie moje wątpliwości względem Popa? To w sumie klasyczny numer Popa, coś w czym jest chyba najlepszy w historii (lata 60. to inny model funkcjonowania) - czynienie z nołnejmów graczy na poziomie NBA czy nawet finałów konferencji to jego niepodważalny "dar". Nikt tylu niedoszłych legend PLK nie uczynił bogaczami i członkami, przynajmniej, uczelnianych HoF.

 

Nikt zresztą nie neguje tego, że Pop jest absolutnie w alltime topie. To raczej mocno akademicka dyskusja o tym, czy pewne cechy charakterystyczne jego i organizacji nie blokują/blokowały pewnych ruchów, szczególnie w latach w których Spurs bywali akurat faworytami. BTW bilans pierścieni w ostatnim dwudziestoleciu byłby pewnie bardzo podobny przy klasycznym dla NBA piku Duncana.

 

Zaza wykorzystał sytuację, ale paradoksalnie groźniejsze w dzisiejszej NBA wydają mi się próby wymuszania fauli przez graczy w ofensywie, przy rzucie. Kiedy w teorii sytuacja jest już zamrożona po gwizdku.

 

GSW oddam - po zejściu KL spełnił się koszmar Ignazza czyli czterech graczy o wzroście circa 206 cm broniących jak ośmiornica plus Curry. I  nawet doświadczeni, ale rozbici Spurs dali się w to złapać. Był taki moment, że powinni zwyczajnie dogrywać 24 sekundowe akcje, choćby bez rzutu, a dali się podejść GSW i przez dwie trzy minuty wiatru na parkiecie zrobiło się +10. Jeszcze Gino, Simmons i Anderson trzymali ich w grze, ale GSW już w czwartej kwarcie drugi raz zrobili pstryk w defensywie i w zasadzie nawet, gdy SAS mieli jeszcze 5 punktów zapasu widziało się - przegrają.

 

Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.