Skocz do zawartości

GOAT small talk - Jordan, LeBron...


heronim

Rekomendowane odpowiedzi

Wystarczy ogranie drużyny wszechczasów po raz drugi z rzędu i już będzie niemalże na równi z Jordanem w mojej opinii. A jeszcze może pograć z kilka lat.

 

Bo jeżeli za miesiąc LeBron znowu zagra kosmiczne finały i odprawi z kwitkiem czterogłową hybrydę to zrobi coś, czego nikt nigdy nie dokonał. Pokona drużynę z największym talentem w historii tej ligi.

 

On już to zrobił sezon temu. Ograł team z najlepszym bilansem w historii i to wyciągając ze stanu 1-3.

Tego się nie da już poprawić w tym sezonie bo nikt takiego bilansu nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej chodziło mi o porównanie MJ do Wilkinsa. Gdybyś chociaż napisał Drexlera to jeszcze bym to przełknął ;)

 

No ale Drexler tytuł miał, a ja zakładajac brak Pipena załozyłem brak tytułów i musiałem znaleźć w pamięci latającego nad obręczami strzelca który nic nie osiągnął. Gdyby dziwnym zrządzeniem losu to Wilkins wylądował w Bulls to majac Rodmana i resztę ferajny moze też zdobyłby tytuły mimo że jest przeciez nieporównanie słabszy od MJ-a, a MJ w tym czasie może by sie męczył w Atlancie nic nie osiągając.

Dlatego ocena zawodników po tym ile kto pierścieni zdobył jest chyba najmniej sensowna ze wszystkich rodzajów porównań.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 To nie James odszedł od kosza, bo musiał tatusiowi słowa dotrzymać.

 

to jest bzdura z tym dotrzymaniem słowa zmarłemu ojcu, tak samo jak z teorią o długach hazardowych i zawieszeniu przez Sterna

 

ja tutaj obstaję za teorią Simmonsa, że MJ się lekko wypalił, nikt nie był dla niego wystarczającym wyzwaniem, więc musiał zrobić przerwę żeby znowu poczuć głód

 

a co do Lebrona i zeszłorocznego 3-1 lead to śmieszy mnie jak wszyscy już zapomnieli jak w tych 2 pierwszych meczach cavs zostali rozjechani jak gnój po polu, dobrze że bronisław wtedy nie płakał znowu

 

Michael za to nigdy nawet nie musiał grać game 7 w finale i liczyć na fuksa, każdy z 6 tytułów był zdobyty wyraźną przewagą, u Lebrona tylko jeden, w pozostałych dwóch musiały wejść trójki Allena i Irvinga, ciekawe jak wyglądałoby to jego legacy gdyby te rzuty nie weszły?

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co do Lebrona i zeszłorocznego 3-1 lead to śmieszy mnie jak wszyscy już zapomnieli jak w tych 2 pierwszych meczach cavs zostali rozjechani jak gnój po polu, dobrze że bronisław wtedy nie płakał znowu

Zauważ że zostali rozjechani przez nie byle kogo bo przez team 73-9.

gdyby finał sie skończył w okolicach 4-1 dla Goldenów nikt by do Cavsów i Brona nie miał pretensji w końcu grali przeciwko najlepszemu teamowi w historii z zawodnikiem który w sezonie rzucił 400 trójek (nikt wcześniej nie rzucił nawet 300)

Więc rozjechanie w dwóch pierwszych meczach nie jest niczym dziwnym, za to wyjście z takiego doła przeciwko tak silnemu zespołowi jest legendarnym wyczynem

 

Michael za to nigdy nawet nie musiał grać game 7 w finale i liczyć na fuksa, każdy z 6 tytułów był zdobyty wyraźną przewagą, u Lebrona tylko jeden, w pozostałych dwóch musiały wejść trójki Allena i Irvinga, ciekawe jak wyglądałoby to jego legacy gdyby te rzuty nie weszły?

 

MJ praktycznie zawsze grał z "pozycji siły". To on grał w zespole który robił 72-10 i później potwierdził pełną dominację w PO

Bron był w odwrotnej sytuacji, zdecydowanym faworytem byli Warriors a mimo to LBJ był w stanie wygrac 3 ostatnie mecze.

Nie może być tak że chwalimy Jordana że świetnie rozgrywał końcówki meczów (nie zawsze) a jak LBJ świetnie rozegrał końcówkę PO to nagle końcówki się nie liczą :smile:

Mógłbym analogicznie powedzieć że skoro MJ był taki dobry to czemu Byki musiały wygrywac czesto w ostatniej akcji? :smile:

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LeBronowi niczego nie odbieram za zeszoroczne finały, ale wiele rzeczy się szczęśliwie ułożyło mu idealnie, powrót z 3-1 był niesamowity, ale gdyby nie to zawieszenie Greena, granie na kontuzji przez Currego, c***owa seria rzutowo Klaya i Barnesa i kontuzja Boguta to byśmy nie mieli o czym dyskutować. Więc te finały wygrał w pięknym stylu, ale wygrał o włos.

 

Druga rzecz, jak to MJ grał z pozycji siły a LeBron jest niby underdogiem, skoro piszecie, że to na widok LeBrona przeciwnicy srają w gacie? Tej narracji to już nie rozumiem, MJ nie jest goat bo miał 72-10 drużynę, ale za to Bronek jest wporzo bo walczy z GSW superteam? A jego drużyna to nie jest superteam? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konfuzję i zawieszenie było kluczowe.

 

A nie geniusz lbj.

 

Goat nie daje sobie wchodzić na głowę jakiemuś mlokosowi jakim był Leonard młodszy o pare lat.

 

Porażki wcześniejsze to jedno.

 

Ale z tym wygraniem rok temu nie róbcie z tego laurki wszechczasow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale Drexler tytuł miał, a ja zakładajac brak Pipena załozyłem brak tytułów i musiałem znaleźć w pamięci latającego nad obręczami strzelca który nic nie osiągnął. Gdyby dziwnym zrządzeniem losu to Wilkins wylądował w Bulls to majac Rodmana i resztę ferajny moze też zdobyłby tytuły mimo że jest przeciez nieporównanie słabszy od MJ-a, a MJ w tym czasie może by sie męczył w Atlancie nic nie osiągając.

Dlatego ocena zawodników po tym ile kto pierścieni zdobył jest chyba najmniej sensowna ze wszystkich rodzajów porównań.

 

Rozumiem tok myślenia, ale wówczas wyjmując MJ wkładasz byle jakiego wyskakanego jegomościa i ... no właśnie, co to daje? Gdyby to była zamiana MJ <=> na kogoś zbliżonego do niego skillem (jak Clyde) to ok, ma to da mnie więcej sensu niż wstawienie randomowego gościa co umie skakać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Goat nie daje sobie wchodzić na głowę jakiemuś mlokosowi jakim był Leonard młodszy o pare lat.

 

 

 

ano tak już prawie zapominiałbym, a to był przecież jeden z tych GOAT momentów, które utkwiły tak bardzo w pamięci :D

 

https://www.youtube.com/watch?v=7bFx-urmQDY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LBJ nigdy nie miał tak dobrego zespołu jaki miał MJ .,Bosh Wade ,ew Love Irving to dużo gorsze wsparcie niż Pippen,Rodman i Kukoc.,Kiedy LeBron opuścił Cleveland,Cavs zaliczyli 19-63 ,kiedy odszedł z Miami ,Heat w następnym sezonie ugrali 37-45 .,Kiedy Jordan opuścił Bulls żeby grac w baseball to bez niego Bullsi mieli 55-27 i w PO przegrali dopiero w G7 półfinału konferencji z NYK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LBJ też to robi ale jak nie wychodziło to umiał zrobić coś wiecej, bo wykonac genialny manewr którego nie powstydziłby się Manstein.

Dzięki temu manewrowi wszyscy skorzystali. Tytuł zdobyło i Miami i Cleveland.

 

 

Na początku się nawet z tego zaśmiałem, ale jak zobaczyłem, że nie trollujesz, to zgłupiałem. LeBron James - Hetman Wielki Koszykarski ^^

Edytowane przez Hoolifan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku się nawet z tego zaśmiałem, ale jak zobaczyłem, że nie trollujesz, to zgłupiałem. LeBron James - Hetman Wielki Koszykarski ^^

Każde moje trolowanie zawiera ziarno prawdy (przynajmniej staram się by tak było)

Gdyby LBJ nie zrobił tego manewru dzis byc moze nie miałby żadnego tytułu i całe NBA nabijało by sie z niego że niby taki dobry a nic nie umie wygrać.

LBJ nigdy nie miał tak dobrego zespołu jaki miał MJ .,Bosh Wade ,ew Love Irving to dużo gorsze wsparcie niż Pippen,Rodman i Kukoc.,Kiedy LeBron opuścił Cleveland,Cavs zaliczyli 19-63 ,kiedy odszedł z Miami ,Heat w następnym sezonie ugrali 37-45 .,Kiedy Jordan opuścił Bulls żeby grac w baseball to bez niego Bullsi mieli 55-27 i w PO przegrali dopiero w G7 półfinału konferencji z NYK.

No właśnie te ilosci wygranych w momentach gdy opuszczali zespoły to wydaje mi się najlepszy wskaźnik tego jak naprawdę byli dobrzy (a nie jak są efektowni)

Ciezko wymyśleć coś równie obiektywnego.

Rozumiem tok myślenia, ale wówczas wyjmując MJ wkładasz byle jakiego wyskakanego jegomościa i ... no właśnie, co to daje? Gdyby to była zamiana MJ <=> na kogoś zbliżonego do niego skillem (jak Clyde) to ok, ma to da mnie więcej sensu niż wstawienie randomowego gościa co umie skakać. 

No z tym randomowym to przesadzasz. Kolo jednak robił 25pkt na mecz a i zdarzało się 30.

Do tego w PO ma lepszą średnia punktowa niż w RS :smile:

Choć mam wątpliwości czy on wogóle był plusowym graczem :grin:

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powód dla którego się nie włączam w takie dyskusje, jest właśnie wspomniana januszowatość wszystkich Bullsfanów i Rodmanów forum. To jest kolejna dyskusja w tym temacie, w którym jedna strona jest absolutnie nie zdolna do stosowania się do jakichkolwiek zasad dyskusji. Weźmy chociażby wspomniany w pierwszym poście handchecking - Lorak kiedyś przeanalizował finały Jordana pod tym kątem i wyszło mu, że tylko bodaj 2 possesion Jordan był broniony z ich wykorzystaniem i zaprosił do dalszej wspólnej analizy wpływu tych zasad na scoring MJ na konkretnych meczach. Rodman91, ani nikt z innych loverów Jordana swoją drogą, rzecz jasna się do tego nie ustosunkował. Ale po jakimś czasie od nowa piszą jak to bez handcheckingu Jordan by robił 43 ppg. I tak można bez końca. Chociażby piszą o tej jego bajecznej technice Jordana i fizyczności Lebrona, podczas gdy takiej dysproporcji w atletyźmie jaka była między MJ, a KJ czy Dumarsem, to Lebron chyba ostatni raz się spotkał w 09 przeciw Turkoglu. 

Jedynie co ma sens to można potrollować ich wzorem Zdzicha by im ciśnienie lekko skoczyło, ale poza tym rozmowa naprawdę jest marnotrawstwem czasu, tym bardziej że należałoby zacząć od prostego pytania: co porównujemy? Kariery? Peak? Dystans jaki dzielił ich od reszty ligi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Druga rzecz, jak to MJ grał z pozycji siły a LeBron jest niby underdogiem, skoro piszecie, że to na widok LeBrona przeciwnicy srają w gacie? Tej narracji to już nie rozumiem, MJ nie jest goat bo miał 72-10 drużynę, ale za to Bronek jest wporzo bo walczy z GSW superteam? A jego drużyna to nie jest superteam? 

 

Robia w gacie grajac przeciwko LBJ a nie przeciwko cavsom, grajac przeciwko MJ-owi też wielu miało pełne majty, moze nawet bardziej.

MJ jest GOAT bo zrobił 72-10, a LBJ jest GOAT bo rozbił jeszcze lepsze 73-9 :smile:

To oczywiście zart, gorsze to niż porównywanie statystyk, wolę porównywac jak zespoły grały z MJ i z LBJ a jak bez nich.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po kiego chcesz porównywać jak grają zespoły bez Jordana i Jamesa, skoro Ci goście mieli w swoich zespołach zupełnie inne role?Jak wyjmujesz z Cavs Jamesa, to wyjmujesz najlepszego punktującego i gościa, który jest głównym kreującym zespołu. Ma idealnie zbudowany dla siebie skład (wystarczy spojrzeć na mistrzowskich Heat) i dość logiczne, że gra Cavaliers posypie się bez niego bardziej niż Bulls po wyjęciu elitarnego scorera. 

 

 

Tak w ogóle to po jaką cholerę dyskutujecie na temat gościa, którego legacy nie jest jeszcze zamknięte? James może zrobić jeszcze zarówno three-peat jak i fatalnie połamać się w następnym meczu i skończyć karierę. Dajcie mu te kilka lat na skończenie kariery i potem bawcie się w robienie tabelek i przekrzykiwanie się na argumenty. Nie rozumiem czemu ta dyskusja co chwila wraca, skoro James jest jeszcze w świetnej formie i spokojnie może dalej budować swoją kapitalną historię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wolę porównywac jak zespoły grały z MJ i z LBJ a jak bez nich.

 

to też nie ma większego sensu, obecna drużyna LBJ jest zbudowana tak, że poza nim nikt na dobrą sprawę nie umie kreować gry na wysokim poziomie i dlatego jak go wyjmują to wszystko siada, a w czasach Byków Jordana było więcej iso i postupów więc to nie miało takiego znaczenia, dużyna jakoś kulała, gorzej, ale kulała

 

A ten argument, ze wygrali bez MJ wygrali 55 spotkań i odpadli w drugiej rundzie to też żaden argument. Dla trzykrotnego mistrza odpadnięcie w drugiej rundzie to nie jest powód do dumy, banera się za to nie dostaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ten argument, ze wygrali bez MJ wygrali 55 spotkań i odpadli w drugiej rundzie to też żaden argument. Dla trzykrotnego mistrza odpadnięcie w drugiej rundzie to nie jest powód do dumy, banera się za to nie dostaje

 

nie gorszy niż "6/6" lol

 

szczególnie, że przy okazji tej "dyskusji" zlukałem dopiero kto grał za Jordana...

 

Peter Myers! Też do dziś nie wiedziałem kto to :D

 

różnica między MJ a kolesiem ściągniętym z Włoch i wsadzonym do s5 wyniosła 2 winy (clap clap) (a w PO Bulls byli o włos od ECF i pewnie też Finals) hihi

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze, że przy takich wszystkich dyskusjach to nie jest fani MJ vs fani Lebrona, tylko sami qrwa hejterzy vs inni hejterzy ;)

 

Dobra ja się już zmęczyłem tą dyskusją, czekam już tylko na finały, wpierdolik od gsw w maks 5 spotkaniach i łezki na tępym licu pana orangutana 

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.