Westbrook-Durant RIP (*)

[BiałaCzekolada]

Piękna to była historia, chyba najpiękniejsza i najprawdziwsza w swojej prostocie w NBA. Zawsze, od samego początku ze środkowym palcem na wierzchu do wszystkich.

 

do Seattle, do całego Zachodu od 2010, do dziennikarzy, do hejterów, do advanced stats, do rozsądku, do oczekiwań, do sentymentów.

 

To zawsze chodziło o duet Westbrook-Durant i o ich idealną niedoskonałość w graniu razem. Przyznam, pięknie to było obserwować, kiedy ich potencjał eksplodował i wygrywali surowym, ale ogromnym talentem, pięknie było patrzeć jak razem pokonywali przeciwności losu, kontuzje, indolencje kolegów czy prezenty i kuchy od Prestiego. 

 

To zapierało dech w piersiach w 2010, kiedy w brudnych butach wjebali się na cudzą imprezę i nikogo nie pytając otworzyli lodówkę, wzięli kawałek ciasta, popili szampanem, klepnęli gospodynię w tyłek i wyszli. Starcie z Lakers to był Pacjent 0 choroby Thunder na jaką miała zapaść później liga. 

To smutne, że im się nigdy nie udało i to przykre, że już im się nigdy nie uda, ale zawsze na drodze było coś:

w 2011 był Dirk

w 2012 Perkins Lebron

w 2013 Beverley

w 2014 Ibaka

w 2015 Durant

i ostatecznie w 2016 byli oni sami - to Durant i Westbrook zawiedli mając Finals na talerzu, wcześniej można było narzekać, że marnowali prime na granie pod wodzą Brooksa, że zarząd raz wyciągał im pomoc z kapelusza (Harden, Ibaka, Adams), a raz to wszystko marnował (Harden trade, Perkins), że musieli dzielić duże minuty w najważniejszych minutach postseason z Derekiem Fisherem, Caronem Butlerem, Jeremy Lambem, Kevinem Martinem i Kendrickiem Perkinsem. Ale w 2016 dostali 150% od rolesów i trenera i to widocznie był ich kulminacyjny moment. Moment, który przewidywano i sugerowano przez 5 lat, o ich wzajemnym niedopasowaniu o ich niechęci i niezdolności do wygrywania razem. To nie miał być ich rok, bo Thunder po raz pierwszy od 2010 wychodzili na parkier w roli underdoga, ale ostatecznie wyszło, że to był ich sezon, ich final push i g6 WCF zapamiętamy na zawsze jako ich wspólny koniec.

 

koniec nadziei, która czasem jak w życiu, rozbudza nam zbyt duże oczekiwania i musimy potem twardo lądować na dupie. Westbrook-Durant na zawsze pozostawią testament dziesiątek takich lądowań i dziesiątek udanych podniesień, na zawsze zapamiętamy ich jako niespełniony potencjał, a Thunder jako przyszłą niedoszłą dynastię i dowód na to, że w życiu swoje należy brać, kiedy jest podane, bo na drugą szansę można już się nie doczekać.

Można się złapać za głowę, za skończyli razem z brakiem pierścionka, w co pewnie nikt po 2010 albo 2012 by nie uwierzył, ale może na tym polegał ich urok? w wiecznym dążeniu do sukcesu? w końcu zawsze piękniejszy jest proces niż finał.

 

 

 

najważniejszy moment? zdecydowanie konferencja MVP Duranta - to było wyjście do ludzi przed kamery i publiczne osranie plotek o niezdrowej rywalizacji i ich wzajemnej niechęci. Wiem, że trudno to oceniać z obecnej perspektywy, ale wierzę w 100% w to co było wypłakane i powiedziane tamtego dnia - to byli peak Thunder i to od tego czasu należy postawić kreskę i szukać powodu dlaczego Durant jest teraz w Warriors, a Westbrook śpiewa już "fuck KD". Może to Westbrook stał się zbyt dobry i skradł za dużo show Durantowi? Może ich pojedyncze sezony bez drugiego na boisku za bardzo rozbudziły ich ego? Może to po raz kolejny Presti, który wywalił Durantowi najlepszego zioma Perkinsa, mentora Brooksa i Ibakę? Nie wiem, ale wiem, że największego braterstwa w NBA już nie ma, więzi krwi zostały rozlane i życie toczy się dalej.

 

 

Durant zrobił to w jedynym możliwym, iście Thunder-ish stylu - z podniesioną głową na przeciw Prestiemu, Westbrookowi, fanom i całej lidze. Fuck your way, I am doing my way.

 

 

 

Triumfują teraz wszyscy przeciwnicy Thunder, którzy od dawna widzieli tam ukrytą zgniliznę i gwałtowny rozpad sugeruję, że może i mieli rację, a to ja i cała reszta dała się kiepsko nabrać.

Nawet jeśli było to zgniłe od samego początku, a oni dobrze to zamaskowali i zagrali - to nieważne, bo pięknie było dać się nabierać przez te lata.

 

 

to se ne vrati

 

 

 

 

https://www.instagram.com/p/BHcwXClhChr/

Edytowane 4 Lipca 2016 przez BiałaCzekolada

[Gość (Przemek...)]

Ku chwale pamięci, wspomnień i emocji!

 

[BigManFan]

Ja wiem, że to słabo się wpisze koncept dramma-tematu, gdzie Durant i Westbrook pomimo przeciwności losu i osobistych antypatii dążyli do tytułu, a gdy się nie udało, to Durant powiedział ''fuck you, Russ'' i spierdolił, ale ja tam myślę, że byli faktycznie dobrymi ziomkami, tylko w pewnym wieku i na pewnym etapie nie możesz pozwolić sobie wybierać ''niepewne'' opcje, i tak było tym razem z Thunder.

 

Contenderzy od 5 sezonów, jedne wyraźnie przegrane finały, 28 lat na karku, pogadanka z Jerrym Westem jak bardzo żałuje swojego 1-8 - ja wiem, że Westbrook, Durant i Oklahoma są jak Elvis wiecznie młodzi, ale ja tam widzę pięciosezonowe rozczarowanie coś a'la LeBron w Cavaliers, i nawet jeżeli Oklahoma daje większe perspektywy na tytuł niż tamto Cleveland, a Warriors i tamtych Heat nie ma co porównywać, to nie zmienia to faktu, że w głowie takiego Duranta kolejny dance z Westbrookiem, gdy wydawało się, że poprzedni sezon to jest TEN rok, to dosyć taka sobie opcja. Zwłaszcza w obecnej lidze, gdzie Thunder dostali drabinkę 67W team - 73 W team - LeBron bez HCA... 

 

Czasami bez względu na lojalność i sympatie lepiej wybrać walkę o twarz dynastii ponad niepewny memorable tytuł z pierwotną drużyną, i do tego IMHO sprowazda się rozpad Thunder. 

Winna jest liga, ale to już pisałem w innym temacie.

[rw30]

OKC 2016 to prawdopodobnie top3 druzyn w historii ligi ktore nie wygraly miszczostwa.

 

Klayu Thompsonie, to przez Ciebie to wszystko. Tak wkurwiles Duranta ze postanowil zniszczyc to wszystko co masz i robisz w najbardziej przewrotny z możliwych sposobów. Będziesz teraz Klayu Thompsonie oddawał po 8 rzutów na mecz i robił 12 ppg, a Twój następny kontrakt będzie za 5 baniek / sezon. A to wszystko  za WCF G6

Edytowane 4 Lipca 2016 przez rw30

[SlaKB]

W takiej sytuacji to Klay szybciej o trejd poprosi.

[darkonza]

To zapierało dech w piersiach w 2010, kiedy w brudnych butach wjebali się na cudzą imprezę i nikogo nie pytając otworzyli lodówkę, wzięli kawałek ciasta, popili szampanem, klepnęli gospodynię w tyłek i wyszli. Starcie z Lakers to był Pacjent 0 choroby Thunder na jaką miała zapaść później liga. 

To smutne, że im się nigdy nie udało i to przykre, że już im się nigdy nie uda, ale zawsze na drodze było coś:

w 2011 był Dirk

w 2012 Perkins Lebron

w 2013 Beverley

w 2014 Ibaka

w 2015 Durant

i ostatecznie w 2016 byli oni sami - to Durant i Westbrook zawiedli mając Finals na talerzu,

 

No ja bym powiedział ze nie oni zawiedli tylko pechowo trafili na rekord Klaya w meczu 6. Gdyby nie te 11 trójek to ich gra by wystarczyła w zupełności

czyli 2016 Thompson

 

p.s. kurka rw30 mnie wyprzedził, ale nie będę kasował teraz przecież

Edytowane 4 Lipca 2016 przez darkonza

[Eld]

 

 

https://www.instagram.com/p/BHcwXClhChr/

 

Nie mogę czytać takich postów. Że się łezka w oku kręci to mało powiedziane.

 

Link dopełnieniem. Dajcie cały kawałek, ustawię sobie moment "fuck KD" na budzik.

[Wyparlo]

Może ich pojedyncze sezony bez drugiego na boisku za bardzo rozbudziły ich ego? Może to po raz kolejny Presti, który wywalił Durantowi najlepszego zioma Perkinsa, mentora Brooksa i Ibakę? Nie wiem, ale wiem, że największego braterstwa w NBA już nie ma, więzi krwi zostały rozlane i życie toczy się dalej.

 

Sorry, ale największe braterstwo w NBA to Manu Gino & Tony Parker & Tim Duncan feat. Gregg Popovich. Nieprzerwanie od 2002 roku.

Edytowane 4 Lipca 2016 przez Wyparlo

[Eld]

Dobra, sam se znalazłem.

 

[josephnba]

 

 

https://www.instagram.com/p/BHcwXClhChr/

Ciekaw jestem z kim pierwszy mecz sezonu zagrają Warriors...

[ely3]

co to za pi****lenie ze ktos komus zabral tytul.. a bo klay rzucil 11 trojek. a to niby dirk a to cos tam... jordan jak trafil w 93 na batkleya w trybie lepszym niz Dirk z 2011 to po prostu rzucal jeszcze wiecej. rzucilby klay 11 trojek to jordan rzucilby 60pkt jak by bylo trzeba.. przegrywasz bo ty zawiodles a nie biafolenie starych bab bo inni mieli dzien konia

a i serdecznie pozdrawiam Kantera.. ciekaw czy wciaz jest pewien swoich słów o Thunder

[Koelner]

OKC 2016 to prawdopodobnie top3 druzyn w historii ligi ktore nie wygraly miszczostwa.

 

 

 

Suns z Barkleyem , Utah z Malonem, Sonics z Payoten, Kings z Webberem, Blazers z Rasheedem, Miami z LeBronem?

 

moim zdaniem nie byli top3 , top3 byliby jakby mieli finał konferencji jak finał NBA, tego nie było bo tak dysponowane Cavs było poza zasięgiem.

Blazers, Kings z Lakers to były finały ligi

 

chyba, że chodzi Ci o zespół w przeciągu jakiegoś okresu , a to wtedy przepraszam

[mac]

OKC 2016 to prawdopodobnie top3 druzyn w historii ligi ktore nie wygraly miszczostwa.

Wszystkie top3 druzyn w historii ligi ktore nie wygraly miszczostwa, mogły wystepować w 2016 roku nawet

[rw30]

Suns z Barkleyem , Utah z Malonem, Sonics z Payoten, Kings z Webberem, Blazers z Rasheedem, Miami z LeBronem?

 

moim zdaniem nie byli top3 , top3 byliby jakby mieli finał konferencji jak finał NBA, tego nie było bo tak dysponowane Cavs było poza zasięgiem.

Blazers, Kings z Lakers to były finały ligi

 

chyba, że chodzi Ci o zespół w przeciągu jakiegoś okresu , a to wtedy przepraszam

 

 

Suns z Barkleyem mieli bardzo slaba obrone pod koszem, m.in dlatego Jordan najwyzsza srednia w finalach mial wlasnie z nimi

Utah z Malonem byli fajni, bo mieli Malone'a i Stocktona. Cala reszta byla mocno podejrzana.

Sonic z Paytonem grali czystym talentem, nie mieli zagrywek w ataku [wg. Georga Karla to po to zeby bardziej zaskoczyc przeciwnika], i srednio polowe sezonow w tamtym okresie konczyli fatalnymi collapsami w 1st round. 

Blazers nie mieli zdecydowanej pierwszej opcji i kiepskiego trenera.

W sumie Kings i Knicks 92-94 to chyba najlepsze druzyny z tych co nie wygraly tytulu. + Okla

Heat nie licze, bo oni wygrali, i to sporo, w innych po prostu latach.

 

czy chodzi o okres czy o jeden szczegolny rok - trochę o to a trochę o tamto : )  anyway, OKC 2016 wydają się być najlepsi ze wszystkich OKC

[Kubbas]

Jaki RIP jak okazało się że Durant głównie dlatego odszedł że nie podobało mu się zachowanie i gra Westbrooka

 

To ich granie razem relacje itd itp było fajne dopóki Durant nie zrobił tego co zrobił

[darkonza]

co to za pi****lenie ze ktos komus zabral tytul.. a bo klay rzucil 11 trojek. a to niby dirk a to cos tam... jordan jak trafil w 93 na batkleya w trybie lepszym niz Dirk z 2011 to po prostu rzucal jeszcze wiecej. rzucilby klay 11 trojek to jordan rzucilby 60...

... razy ręcznikiem o parkiet z bezsilności

W sumie Kings i Knicks 92-94 to chyba najlepsze druzyny z tych co nie wygraly tytulu. + Okla

 

Knicks z tą pierdołą Starksem na SG?

Nie ma na to zgody!

[BiałaCzekolada]

Blazers nie mieli zdecydowanej pierwszej opcji i kiepskiego trenera.

W sumie Kings i Knicks 92-94 to chyba najlepsze druzyny z tych co nie wygraly tytulu. + Okla

 

Adelman to nieźle się wyrobił, co ?

czy chodzi o okres czy o jeden szczegolny rok - trochę o to a trochę o tamto : )  anyway, OKC 2016 wydają się być najlepsi ze wszystkich OKC

 

regular 2013, postseason 2016 - ale ogólnie ten skład z 2016 poza ostrym underachieving w RS, to pod względem fitu i głębokości zdecydowanie najlepszy.

 

jeśli chodzi o kontekst historyczny, to jeśli wykluczyć teamy, które przyklepały tytuł w poprzednim lub kolejnym roku (Pistons 88 Heat 05&11, Spurs 13 Warriors 16) - to Thunder 2011-16 są absolutnym fenomenem, że nigdy tego pierścienia nie udało im się zdobyć.

 

 

1. OKC 11-16  - dwóch graczy z top10 ligi w prime przez dobre 6 lat razem bez tytułu - byli o idiotę Beverleya i WTF performance Klaya Thompsona od realnego mistrzostwa

 

2. Knicks early 92-94 - top5 gracz w lidze z super defensywnym supportem + Pat Riley - John Starks blocked 3pt + Charles Smith Game od realnego mistrza

 

3. Blazers 00 mega głęboki i naładowany skład, brak lidera - pół kwarty od mistrzostwa

 

4. Kings 02 kupa talentu po obu stronach, brak lidera - unfamous rigged g6, Vlade Divac tip do Roberta Horry'ego od mistrzostwa

 

 

hm: Suns Barkleya, Suns Nasha, Jazz 98, Rockets Yao

 

 

4. dwóch graczy z top10 ligi w prime przez dobre 6 lat razem bez tytułu? 

Edytowane 5 Lipca 2016 przez BiałaCzekolada

[rw30]

fakt, suns 2007 byli fhuj mocni, choc tez mieli swoje problemy.  Ale ogolnie to tez spokojnie top 3-5 listy.

 

Adelman nie byl trenerem w Portland za czasow Jails Blazers, odszedl pare lat wczesniej. Wiec nietrafiona uwaga

[BiałaCzekolada]

fakt, suns 2007 byli fhuj mocni, choc tez mieli swoje problemy.  Ale ogolnie to tez spokojnie top 3-5 listy.

 

Adelman nie byl trenerem w Portland za czasow Jails Blazers, odszedl pare lat wczesniej. Wiec nietrafiona uwaga

nie wiem czemu, ale myślałem, że chodzi ci o Blazers z przełomu 80/90s - notabene też sensowna ekipa z niedocenianym Terry Porterem w składzie. Może nie poziom wyżej wymienionych, ale gwoli wyjaśnienia skąd ten Adelman

[Koelner]

Suns z Barkleyem mieli bardzo slaba obrone pod koszem, m.in dlatego Jordan najwyzsza srednia w finalach mial wlasnie z nimi

Utah z Malonem byli fajni, bo mieli Malone'a i Stocktona. Cala reszta byla mocno podejrzana.

Sonic z Paytonem grali czystym talentem, nie mieli zagrywek w ataku [wg. Georga Karla to po to zeby bardziej zaskoczyc przeciwnika], i srednio polowe sezonow w tamtym okresie konczyli fatalnymi collapsami w 1st round. 

Blazers nie mieli zdecydowanej pierwszej opcji i kiepskiego trenera.

W sumie Kings i Knicks 92-94 to chyba najlepsze druzyny z tych co nie wygraly tytulu. + Okla

Heat nie licze, bo oni wygrali, i to sporo, w innych po prostu latach.

 

czy chodzi o okres czy o jeden szczegolny rok - trochę o to a trochę o tamto : )  anyway, OKC 2016 wydają się być najlepsi ze wszystkich OKC

 

 nooooo tak ale ten perkins też podejrzany ,Ibaka w porównaniu do Sheeda czy Malona czy innych łepków też tak średnio.

bardziej porównuje do tamtejszych warunków , Portland o pół kwarty do misia, Kings o parę gwizdków

te ekipy nie pozwoliły sobie na 4-3 z 1-3 ;] to też jest argument przeciwko cojones OKC

ale na pewno OKC w jakimś okresie lat , to drużyna nie spełniona ,mieli szanse na misia a tak to przejdą do otchłani przeszłości jako zapomniani

ale idąc tym tokiem myślenia to Magic z Shaqiem i Pennym też była dobrą ekipą ,która mało ugrała.